czwartek, 31 grudnia 2015

W 1000 dni do poziomu 2000: część 10 - powstanie z popiołów albo magiczna reinkarnacja

Miał być definitywny koniec, ale chyba znowu nie do końca się udał. Nastąpiła chwilowa reinkarnacja - lub jak kto woli - powstanie z popiołów (patrz wyjaśnienie w ostatnim akapicie). Niby niewiele - a jednak cieszy!

Moje dawne jak i obecne braki są dość szerokie, więc tym samym trudno oczekiwać chociażby przyzwoitej gry. Pokrótce je przypomnę. Były i nadal są nimi:

1. Brak umiejętności w zakresie poprawnego rozgrywania debiutu.
2. Brak zrozumienia istoty oraz umiejętności planowania.
3. Brak odpowiedniego (wysokiego) poziomu taktycznego.
4. Brak znajomości typowych planów gry.
5. Brak umiejętności skutecznego ataku.
6. Brak umiejętności realizowania przewagi.

Poniżej można zerknąć na dwa wykresy - pokazują zmiany rankingu (i linie trendu) za rok 2014 i 2015. Wnioski tym razem każdy powinien sam wyciągnąć - wystarczy w tym celu uważnie poczytać zawarte na obrazkach wskazówki. Wbrew pozorom jest to dosyć proste, ale wymaga pewnego wysiłku.

Graficzne przedstawienie uzyskiwanych rankingów w roku 2014
(cały rok - okres 12 miesięcy; 145 partii).

Dałem sobie jeszcze jedną szansę. Mianowicie spróbuję do 1.1.2020 roku znaleźć odrobinę czasu i motywacji, aby powalczyć ze samym sobą. Będę w pełni zadowolony jeśli uda mi się utrzymać na FICS ranking (typu standard), który będzie oscylował w granicach 2040-2100. Będzie to wymagało sporo pracy ode mnie (wiem, wiem - inni zapewne byliby w stanie coś takiego zrobić w ciągu kilku miesięcy bądź nawet tygodni - niemniej uprzedzam, że wcale mnie to nie interesuje). Jeśli zatem w okresie co najmniej pół roku będę w stanie coś takiego osiągnąć to mój końcowy cel zostanie zrealizowany (tak, robię ten test/próbę SAM dla SIEBIE - nikt i nic poza mną mnie nie goni ani nie zmusza do tego). Można mnie albo wspierać... albo po prostu iść sobie pobiegać ;) :).

Graficzne przedstawienie uzyskiwanych rankingów w roku 2015
(cały rok - okres 12 miesięcy; 51 partii).

A co jeśli mi się tym razem (także) nie uda? Nic. Po prostu uznam, że niestety jestem zbyt leniwy i nie mam odpowiedniej motywacji ku temu, aby na pewien czas poświęcić się i zobaczyć na ile jestem w stanie nauczyć się sztuki na szachowej na nieco wyższym poziomie.

Dodam jeszcze, że w realu jak na razie nie czuję potrzeby grać klasycznych partii, więc uprzedzam, aby w komentarzach nie narzekać na to, że "lepiej było w ogóle zaprzestać grania w szachy". Przypominam, że to niestety ja podejmuje decyzje dotyczące tego co mam robić, a czego nie robić, więc jak komuś nie pasuje to może tego nie czytać i/lub nie komentować (w sposób pouczający i moralizatorski). Pozwalam na to - wszystkim tym, którym się to nie podoba! Tak samo jak na to, aby trzymać kciuki, że "a nóż się uda" [i co wtedy?] ;) :). LOL

PS. Ten wpis jest wyrazem stanowczego sprzeciwu wobec rozegrania (przez jednego ze znanych mi dobrze amatorów) w tym roku około setki partii... i "twórczej niemocy" wykręcenia rankingu 2000 (z poziomu posiadanej drugiej kategorii - a zrobionej już niemal 3 lata temu!).

Szok, niedowierzanie oraz po prostu ogromne trudności w zrozumieniu i zaakceptowaniu takiego fenomenu! Artur - please wake up before you get old - być może tym optymistycznym akcentem (i ostatnim wpisem w roku 2015 na blogu) może w końcu cię zniechęcę... albo dasz radę przełamać tę niemoc!

środa, 30 grudnia 2015

Chess tactics for champions - czyli taktyka szachowa dla przyszłych mistrzów

Przyjrzyjmy się dzisiaj książce, która może stanowić dobry materiał dla osób, które potrzebują wielu zadań i krótkiego zarysu dotyczącego taktyki. Czy jest taka książka? Otóż wydaje mi się, że tak. Poniżej kilka słów o oryginalnie brzmiącym tytule: "Chess tactics for champions".


Zanim opiszę zawartość tej pozycji, to na początek krótko wspomnę o autorach.

Zuzanna Polgar to czterokrotna mistrzyni świata w szachach. Obecnie zajmuje się promocją szachów i szkoleniem w Stanach Zjednoczonych. Natomiast Paul Truong jest pomocnikiem (prywatnie to od kilku lat mąż Zuzanny), który również zna się na szachach - jest bowiem 11-krotnym mistrzem swojego rodzimego kraju. Książka została napisana wspólnie przez Zuzannę Polgar i Paula Truong. W skrócie ujmując - ta książka o taktyce i kombinacjach.

Szachowa taktyka dla mistrzów to według nagłówka książki - przewodnik po tym jak krok po kroku używać taktycznych motywów i kombinacji. Ta pozycja zawiera blisko 350 stron i jest nie tyle książką objaśniającą wszelkie możliwe taktyczne uderzenia (motywy), lecz bardziej zbiorem zadań, któremu towarzyszy krótki wstęp do najpopularniejszych motywów. Warto o tym pamiętać, aby nie pomylić jej z książką do nauki taktyki.

Jak jest zbudowana ta książka? Otóż składa się z trzech części. Pierwsza z nich stanowi jej główny trzon i kończy się dopiero na 251 stronie. Z kolei druga, to niecałe 40 stron na których ukazane zostały taktyczne sztuczki, ratujące przed porażką. Wśród nich oczywiście motywy wiecznego szacha i pata, a przed nimi - bardzo proste kombinacje ratujące przed przegraną. Do każdego z nich obowiązkowo zadania do rozwiązania i utrwalenia materiału. Natomiast tytuł ostatniej części to 'inne pomysły'. Na kolejnych 40 stronach zawarto takie tematy jak: pułapki i kontr-pułapki, bliźniacze pozycje oraz 25 sławnych kombinacji. Ciekawym rozwiązaniem jest ukazanie 'bliźniaków' w kontekście tego jak pozornie drobna zmiana może wpływać na istotę pozycji. Co do sławnych kombinacji to oczywiście klasyka, którą każdy znać powinien.

Główna część tej publikacji to ukazanie taktycznych motywów (uderzeń). A jakie to motywy? Są nimi widełki, podwójne ataki, związania, szpile i wiele innych. Co ważne - nie są to losowo dobrane motywy, lecz te najbardziej istotne i praktyczne. Po każdym z nich są oczywiście zadania do utrwalenia. W sumie wszystkich zadań jest aż 595 (są one bardzo starannie dobrane). Na pewno będą one pomocne w tym, aby rozwijać taktyczną świadomość a także dobrze liczyć i wizualizować (krótkie) warianty.

Lista zawartości książki "Chess tactics for champions" wraz z ilością zadań po każdym rozdziale

Co wyróżnia tę książkę? Moim zdaniem przede wszystkim pomysł i solidna realizacja. Autorka podała zarówno najważniejsze taktyczne idee jak i dobrała odpowiednie zadania do nich. Ponadto w rozwiązaniach widać ciekawy słowny opis, a nie tylko suche warianty (jak w klasycznych zbiorach zadań). Te elementy mogą pomóc wszystkim tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z taktyką.

Co jest nietypowego w tej publikacji? Na każdej stronie jest nie więcej niż 3 diagramy (zadania), więc widać, że autorce zależało na tym, aby strony nie były przeładowane. Nieco szkoda, że diagramy w zadaniach nie są dużo większe, bo mogłyby być znacznie lepiej widoczne. Generalnie książka jest udanym pomysłem wprowadzenia do treningu taktyki. Myślę, że dzięki temu rodzic lub instruktor nie musi szukać zadań do każdego tematu (motywu) taktycznego. Książka jest na tyle prosta, że z powodzeniem może być wykorzystana przez rodzica, który zechce wprowadzić swoją pociechę w podstawy (zarys) taktyki.

Dla kogo ta książka może mieć największą wartość? Moim zdaniem dla zawodników w przedziale 1000-1400 (czyli od bk do 4 kategorii). Zawodnicy od poziomu 3 kategorii mogą również skorzystać z tej książki (chociaż dla nich tej książki nie polecam), jednak szybko może pojawić się niedosyt związany z tym, że większość materiału będzie po prostu zbyt łatwa, a trudniejsza część - zostanie rozwiązana w przeciągu 1-2 dni. Kto ma ochotę kupić szachową książkę, którą bez problemu przerobi w weekend i niewiele się z niej nauczy?

Podkreślam wyraźnie, iż każdy amator szachowy (lub zawodnik turniejowy) który szuka bardzo dobrych i dogłębnych wyjaśnień oraz analiz taktycznych uderzeń - powinien sięgnąć po zupełnie inną książkę. Jest co najmniej kilka takich publikacji, które oferują więcej przemyśleń, analiz oraz uczą pełnego zrozumienia taktycznego procesu. Ta książka daje jedynie ogólny zarys taktycznego świata.

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Legendarna seria Józefa Sławina - podręczniki do treningu - od amatora do (arcy)mistrza (3)

Nadeszła pora, aby nadrobić zaległości, więc lecimy z kolejnym opisem klasyki Sławina... ;)

Przednia i tylna okładka fantastycznej serii książek. Józef Sławin: Podręcznik i zbiór zadań (tom 2)

Druga część znakomitej serii składa się z trzech rozdziałów, które omówiono na 332 stronach. Początkowy omawia wszystkie zasady gry, począwszy od szachownicy, notacji, ruchów figur i pionów, kończąc na rodzajach remisu. Następnie zaczyna się już realna nauka. O czym mowa? O podpunkcie 11, który pokazuje matowanie króla dwoma wieżami, hetmanem i na koniec dwoma gońcami. Co mi się mega podoba? Przede wszystkim sposób prezentacji tematu, a dodatkowo bardzo dobrze dobrane (ułożone) zadania w stylu "sprawdź się" lub "rozwiąż sam". W podpunkcie 13 znajdują się zadania do powtórzenia (utrwalenia) materiału. Dochodzą do tego jeszcze podpowiedzi i rozwiązania poprzednich zadań. To wszystko aż do strony 150.

Rozdział drugi pokazuje krótkie partie i pułapki. I jak to znakomity trener i pedagog ujmuje - najpierw rady dla trenerów i rodziców (rekomendacje metodyczne), a następnie kilka słów (wskazówek) do młodych szachistów. I dopiero po tym przechodzi do partii szkoleniowych (cykl A, B i C). Nie jest tego materiału dużo, bo niecałe 30 stron. Raz jeszcze podkreślam, że materiał jest nie tylko wyjątkowo dobrze dobrany, ale i zaprezentowany.

W końcu pora na trzeci rozdział. A co w nim znajdziemy? Jego tytuł brzmi: "trzy stadia szachowej partii". Znowu na początek zobaczymy rady dla trenerów i rodziców (rekomendacje metodyczne), a następnie kilka słów (wskazówek) do młodych szachistów. Początek szachowej partii (17), debiut i gra środkowa (18) oraz końcówka (19) - wszystkie te tematy zostały w ogólnym zarysie przedstawione. Co warte zaznaczenia? Zacytuję autora: "Cały rozdział został ułożony w taki sposób: pokazano pozycje albo partie z pytaniami i odpowiedziami. Należy przeglądać je na szachownicy ruch za ruchem, uważnie ucząc się objaśnień. I jak tylko pojawia się pytanie - zastanów się nad nim i spróbuj dać konkretną odpowiedź. Dopiero po tym sprawdź prawidłową odpowiedź na końcu podpunktu". Szkoda podawać więcej, bo można sobie niepotrzebnie narobić smaka.

Część czwarta to krótkie partie i pułapki. Tak to ten sam tytuł co w rozdziale drugim, ale poziom już dużo wyższy. O ile do tego miejsca była przyjemna zabawa, to od tej pory zaczyna się (solidna i ciężka) praca. Na pierwszy ogień idzie temat o podstawach współczesnej teorii debiutów i partie szkoleniowe (A, B i C).

I dochodzimy do upragnionej ostatniej części. Rozdział piąty zaczyna się od strony 286 i leci przez następne 40 stron. Tytuł to podstawy szachowej taktyki w którym wyjaśniono: pojęcie kombinacji (24), zaciągnięcie (25), odkryty szach (26). Do tego 54 pozycje typu "rozwiąż sam". Oczywiście poza podpowiedziami i rozwiązaniami nie zabrakło także rad dla trenerów i rodziców (rekomendacje metodyczne)oraz kilka słów (wskazówek) do młodych szachistów. To jak widać standard u tego autora.

Jak mogę ocenić tę pozycję? Pomimo tego, że pierwszy raz przerabiałem ją 11 lat temu, to jednak z perspektywy czasu widzę, że przetrwała próbę czasu. Bardzo dobry pomysł, plan całości oraz metodyka jako wyjaśnienia i forma problemowa - biją z tej książki. Jak na książkę wydaną w połowie 1998 roku (czyli ponad 17 lat temu!) to z pewnością zasługuje na pochwałę.

Osobiście przerabiając materiał zawarty w tym tomie znalazłem (w odpowiedziach i tekście głównym) kilkanaście niedokładności czy drobnych błędów. Na pewno we współczesnym wydaniu należałoby uwzględnić te poprawki oraz niektóre z ciekawszych fragmentów dać jako "dodatek specjalny". Procentowo moim zdaniem wygląda to tak: 95% książki zostaje, a pozostałe 5% wymaga odpowiednich poprawki i pewnego ulepszenia (uaktualnienia i sprawdzenia).

Na koniec moja opinia o (minimalnym) poziomie szachisty (amatora bądź samouka) dla którego ta książka będzie odpowiednia. Moim zdaniem co najmniej 5 kategoria albo osoba, która jest gotowa solidnie pracować nad szachami. Oczywiście można iść drogą na skróty, ale kolejne tomy sprawią, że będziemy wielce zdziwieni. Jak wymagające są książki tej serii? Powiem na własnym przykładzie: mam skromną (średnią) 2 kategorię, a utknąłem na tomie 6. Często muszę kilka razy czytać ten sam materiał i stale dziwie się, że "niby to takie proste, a przecież nie wpadłbym na to przy partii".

PS. W przypadku, gdy uczeń bardzo dobrze poznał wszystkie zasady gry, to może rozpocząć przerabianie tego tomu od punktu 11 (str.92). To jedyna część, którą można opuścić i nie będzie nam się to w przyszłości odbijało czkawką.

sobota, 26 grudnia 2015

Legendarna seria Józefa Sławina - podręczniki do treningu - od amatora do (arcy)mistrza (2)

W poprzedniej części sporo powiedzieliśmy sobie o autorze, więc w tym bez zwłoki zaczynamy recenzję tomu pierwszego.

 
Przednia i tylna okładka fantastycznej serii książek. Józef Sławin: Podręcznik i zbiór zadań (tom 1)

Tom pierwszy to aż 316 stron, więc na pewno warto omówić jego zawartość nieco dokładniej.
Są w nim trzy rozdziały, a po nich 900 zadań do rozwiązania. Rozdział pierwszy odpowiada na ogólne pytania szachowej pedagogiki, drugi - główne pytania psychopedagogiki szachów, zaś trzeci - specjalne pytania metodyki szachowej.

Na 130 stronach autor omawia wyżej podane zagadnienia. Pisze o naprawdę ciekawych i szalenie ważnych tematach takich jak: mistrzostwo szachowego trenera i wzajemne relacje w systemie trener-uczeń, problemy i kryteria mistrzostwa trenera, wybrane elementy szachowej pedagogiki i trenerskiej sztuki, właściwości człowieka (ucznia) w kontekście uzdolnienia, talentu i geniuszu.

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Myślenie i operacje myślowe

Jeszcze w roku 1907 psycholog Cleveland nauczał o myśleniu szachisty w procesie nauki szachów...
Teraz rozpatrzmy wnioski Clevelanda:
Pierwszy, początkowa faza - nauka nazw i zapamiętanie ruchów figur (pamięć)
Drugi - nauka typowych ruchów, które pokazują atak i obronę (utrwalenie pewnych idei oraz rozwój prostej logiki)
Trzeci - odkrywanie wartości kombinacyjnego działania figur, opanowanie wzajemnej zależności (koordynacji) figur i relatywnie prostych logicznych operacji, nabycie doświadczenia, przyswajania nawyków praktycznych, opartych na intuicji
Czwarty - przyswajanie systematycznego planowania gry z wyprzedzeniem - tworzenie elementarnych strategicznych planów (dalszy rozwój trwałej pamięci i właściwości analitycznych)
Piąty - przyswajanie "czucia pozycji", "czucia strategicznych możliwości" zawartych w danym położeniu figur na szachownicy (jeszcze pełniejsze uchwytywanie pozycji i jej ocena).
Te elementy mówią o roli intuicyjnego i logicznego myślenia w procesie szachowej nauki.

Interesujące jest to, że wielu znanych szachistów myśli na poziomie nieświadomym i nie mogą (nie są w stanie) przekazać swojego wyobrażenia (procesu myślenia, analizy oraz wyboru ruchu) za pomocą "prostego reportażu" (czyli coś jak opis 'krok po kroku' - tak jak w przypadku budowania wieży z klocków). Przykładowo mistrz świata W. Smysłow powiedział, że na pytanie o to jak myśli - nie może odpowiedzieć, ponieważ sam nie wie jak ten proces zachodzi. To natomiast potwierdza słowa znanego psychologa A. Bineta...

Powyżej przykładowy fragment (na obrazku po rosyjsku) i amatorskie tłumaczenie (powyżej po polsku). W rzeczywistości jakość opublikowanych treści jest naprawdę bardzo wysokiej klasy (oczywiście potrzebny jest dobry tłumacz, bo bardzo wiele osób niestety nie zna języka rosyjskiego), więc na pewno trzeba żałować, że tej książki (czy też całej serii!) nie możemy czytać ani po angielsku ani tym bardziej - po polsku.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Do tego dochodzi omówienie cech w kategoriach psychologicznej i psychicznej gotowości (dojrzałości), myślenie i operacje myślowe czy też wola (jako samodecydowanie o sobie) i emocje. Zanim zaczną się zadania, to autor na 25 stronach przemyca jeszcze metodykę prowadzenia zajęć z początkującymi szachistami (w wieku lat 6-8).
Od strony 132 zaczyna się szaleństwo diagramów, czyli zadania do rozwiązywania. Kończą się dopiero na stronie 291. Każda strona to 6 pozycji pod którymi zaznaczono (znakiem zapytania) kto zaczyna.

W sumie mamy aż 900 zadań rozbitych na 3 cykle: A, B i C. Każdy z nich zawiera po 300 zadań. Najłatwiejszy jest cykl A, ponieważ wymaga znalezienia mata w 1 lub w 2 ruchach. Natomiast cykle B i C wymagają znajdywania mata w 2 lub 3 ruchach czy też prostych kombinacji.

Po każdym cyklu podano krótki komentarz, który może być wykorzystany jako podpowiedź (w razie problemów z rozwiązaniem). Natomiast pełne odpowiedzi podane zostały dopiero po cyklu C. Na koniec autor radzi uczniom, aby rozwiązywali mniej zadań, ale za to lepiej (czyli powoli i poprawnie).

Dla mnie osobiście jest to HIT - zestaw rewelacyjnych książek zarówno do nauki szachów jak i przede wszystkim nauczania szachów: połączenie wiedzy naukowej (pedagogika i psychologia) z szachami. Jedynym istotnym problemem może być język w którym zostały wydane te książki. Gdyby nie to, że jest to rosyjski, wówczas podejrzewam, że ta seria byłaby tak zwanym czarnym koniem (albo odpowiednikiem białego kruka) obecnie dostępnych podręczników szachowych.

Obecnie autor ma już 61 lat, od ponad 30 zajmuje się szachowym szkoleniem, a prawie od 20 lat wydaje serię "uczebników" i "zadaczników". Mam nadzieję, że zdecyduje się jeszcze na napisanie i wydanie czterech dodatkowych tomów, tak aby seria stanowiła okrągłą liczbę 20 (tomów).

Warto jeszcze wspomnieć, że im wcześniej wydany tom, tym więcej drobnych błędów oraz mało estetyczna strona edytorska. Pamiętajmy jednak o tym, że pierwszy tom został wydany niemal 20 lat temu. Wówczas nie było ogólnie dostępnych (dużej mocy i łatwej obsługi) komputerów, programów szachowych oraz silników, których siłę szacuje się na 3300 ELO (gdzie ówczesny mistrz świata ma "zaledwie" nieco ponad 2800). Stąd nieuniknione błędy zarówno w odpowiedziach jak i czasami na diagramach. Niemniej jest to tak znikoma ilość - w stosunku do całości oraz ilości włożonej energii i pracy w realizację tego projektu - że spokojnie można wybaczyć autorowi tę drobną niedoskonałość.

Co dodaje wartości tej serii książek? Ogromna wiedza autora oraz dziesiątki cytatów oraz fragmentów wypowiedzi ludzi, którzy są lub byli związani z szachami oraz nauką: trenerów, sportowców, pedagogów i myślicieli. W ten sposób mamy bowiem kompilację wielu myśli i umysłów, a nie jedynie same przemyślenia autora.

Jak pisze sam autor: pierwsze książki są przeznaczone dla szachistów od 5 do 3 kategorii. Mogą być one wykorzystywane przez uczniów (amatorów), rodziców, instruktorów czy trenerów.

piątek, 25 grudnia 2015

Poczytaj mi mamo, naucz mnie tato – czyli jak rodzice mogą pomagać dziecku w edukacji szachowej (9)

Po pewnym czasie szachowej nauki zasad (reguł) gry nastąpi chwila w której będziemy chcieli sprawdzić czy nasze dzieci potrafią odróżnić trzy najważniejsze szachowe stany: mata, pata i brak szacha. Dobrze by było mieć ku temu jakiś proste narzędzie dzięki któremu szybko moglibyśmy sprawdzić stopień przyswojenia zasad.

Czy trzeba przygotowywać taki test samodzielnie? Oczywiście można, ale jeśli akurat nie mamy czasu, umiejętności bądź też ochoty, wówczas możemy poprosić profesora szachowego o to, aby udostępnił nam taki test. Co w tym celu trzeba zrobić?

1) Wchodzimy na stronę: http://www.professorchess.com/downloads/
2) Następnie wystarczy wyszukać pozycję: "Key Checkmate and Stalemate Patterns"
3) Dalej klikamy na napis "DOWNLOAD"
4) Za chwilę będziemy mieli do dyspozycji plik PDF (5 stron) z zadaniami oraz rozwiązaniami.


Co wtedy? Otóż możemy test wydrukować albo jeśli nie chcemy bądź nie możemy - po prostu otworzyć na ekranie urządzenia (komputera, laptopa, tableta, smartfona, itp.). Następnie dajemy naszemu uczniowi do rozwiązania test składający się z 64 pytań. Zwykle na taki test wystarcza 20-30 minut. Jeśli wydrukujemy go, wówczas uczeń może pod każdym diagramem zapisać stan rozgrywki (symbole: M=mat, P=pat, R=ruch) albo na ostatniej (wydrukowanej) stronie zaznaczać w odpowiednich kratkach swoje odpowiedzi. We wszystkich pozycjach na ruchu są czarne.

Na samym końcu testu mamy szachownicę (zakodowane odpowiedzi), która została w specyficzny sposób "porysowana". Symbol # oznacza mata, znak = to pat, a symbol MV oznacza, że czarny ma (jakikolwiek prawidłowy) ruch (czyli nie jest ani zamatowany ani zapatowany).

Myślę, że to bardzo dobry przykład (i kolejny dowód) tego jak rodzic wspólnie z dzieckiem (także bardzo młodym) mogą realizować początkowy etap nauki szachowej. Można umówić się co do tego jaką nagrodą będzie rozwiązanie testu - wspólne wyjście na spacer, na huśtawki czy też wspólna pyszna porcja smakołyków (chociażby owoców bądź warzyw).

W przypadku błędów warto omówić wszystkie problemy i niejasności (samodzielnie lub z pomocą instruktora), tak aby w przyszłości można było bez konfliktów rozkoszować się tą królewską rozgrywką.

środa, 23 grudnia 2015

Poczytaj mi mamo, naucz mnie tato – czyli jak rodzice mogą pomagać dziecku w edukacji szachowej (8)

W ciągu ostatnich kilku odcinków mogliśmy przyjrzeć się dokładnie temu jakie są możliwości obrony od szacha i które z nich możemy a nawet powinniśmy stosować w proponowanej kolejności. Teraz kolej na krótkie podsumowanie najbardziej nietypowych zagrywek w szachach.

Najbardziej zagadkowe i początkowo trudne bywają zagrania takimi bierkami jak:
1. Zagranie królem
2. Zagranie pionem
3. Zagranie skoczkiem

W przypadku króla mamy takie opcje jak:
a) ruch królem bez bicia (o jedno pole w dowolną stronę)
b) ruch królem z pobiciem (o jedno pole w dowolną stronę)
c) ruch króla i wieży (król o dwa pole w stronę wieży) zwany roszadą
d) zaszachowanie (zaatakowanie) króla, czyli szach (możliwość obrony)
e) zamatowanie (zaatakowanie) króla, czyli finałowy szach (brak możliwości obrony)
f) sytuacja patowa, czyli brak prawidłowego ruchu króla (który nie jest pod szachem!) oraz wszystkich innych jego bierek
g) możliwość powstania sytuacji remisowej (z uwagi na brak siły matującej), czyli pozostaje król oraz u przeciwnika także król i figura (bądź figury), które nie mają możliwości dania mata (nawet przy wykonywaniu przez stronę słabszą najsłabszych ruchów)

Jeśli natomiast chodzi o zagranie pionem to mamy takie oto możliwości:
a) zagranie pionem o dwa pola - tylko wtedy, gdy pion nie wykonał jeszcze żadnego ruchu i pole na którym zamierza stanąć nie jest zajęte przez jakąkolwiek bierkę
b) zagranie pionem o jedno pole do przodu (bez pobicia)
c) pobicie pionem o jedno pole do przodu (w lewo bądź w prawo)
d) bicie w przelocie - to samo co w powyższym podpunkcie, ale konieczne jest spełnienie warunków związanych z tym specjalnym pobiciem (pion przeciwnika ruszył o dwa pola, bicie pionem piona - tak samo jakby ruszył tylko o jedno pole; ruch wykonywany natychmiast po tym jak zaistnieje taka możliwość - i na koniec przypomnienie, że po wykonaniu przez nas bicia w przelocie nie możemy znajdować się pod szachem)
e) promocja piona - zamiana na dowolną figurę (jedną z czterech) tego samego koloru co nasz pion (chyba, że przeciwnik wykonuje promocję) bez względu na to ile takich figur znajduje się na szachownicy bądź poza nią.

Natomiast skoczek ma również nietypowe właściwości, ponieważ:
a) jest figurą, która nie porusza się po linii prostej lub skośnej (i z tego wynika poniższa cecha)
b) nie jest figurą liniową, więc nigdy nie może dokonywać związania, a jeśli jest związany to zawsze w sposób całkowity (dotąd aż pozostaje związany nie może wykonać żadnego ruchu)
c) przeskakuje wszystkie bierki i staje (lub pobija bierki) tylko na polu przeciwnego koloru niż stał przed wykonaniem ostatniego ruchu
d) w przypadku, gdy daje szacha - zawsze odpada zasłona przez takim atakiem (czyli przeciwnik nigdy nie może się zasłonić przed atakiem konika)
e) może zostać "wyczarowany" (stworzony) poprzez promocję piona - jeśli zawodnik tak zdecyduje
f) wspólnie ze swoim bratem koniem - dwa skoczki nie są w stanie wymusić mata przeciwko samotnemu królowi: tak długo jak będziemy się umiejętnie bronili - nie dostaniemy mata (obrona polega tylko na tym, aby nie pozwolić przeciwnikowi po naszym ruchu wykonać posunięcie matujące, czyli nie dać sobie wstawić mata w 1)
g) jest jedyną figurą, która w pierwszym ruchu może wykonać posunięcie (wszystkie inne figury muszą mieć otwartą drogę za pomocą ruchu piona)
h) jest jedyną figurą, której zamienne używanie dwóch imion nie dziwi i nie razi szachistów (także zawodowych): z jednej strony to skoczek (bo skacze), zaś z drugiej - konik (lub koń), bo jest najczęściej przedstawiany (rzeźbiony z drewna) jako figura zwana zwierzęciem kopytnym

Mam nadzieję, że to krótkie podsumowanie pozwoli rodzicom lepiej ujrzeć (oraz utrwalić) nieco szersze spektrum, które jest widoczne w przypadku tych trzech szachowych wojowników: króla, piona i skoczka.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Szachowy postęp - regres czy progres: analiza dobrych rad (2)

W poprzednim odcinku powiedziałem, że każdy szachista, który chce się rozwijać poszukuje różnych sposobów, aby osiągnąć stan (pozycję) w którym będzie doskonałym szachistą. Jak można zatem podążać w tym kierunku?

Najpierw warto zastanowić się nad tym w jakim celu zajmujemy się szachami. Inne bowiem cele będą dla amatora szachów, a inne dla zawodowca. Ten pierwszy poszukuje bowiem głównie przyjemności płynącej z gry, a zawodowiec - najlepszych (optymalnych) sposobów, aby wygrywać kolejne partie (czy też całe turnieje) - a w konsekwencji zarabiać na życie dzięki szachom.

Generalnie amator szachowy nie odczuwa specjalnej presji na to, aby stale grać coraz lepiej i ogrywać każdego kogo napotka. Natomiast zawodowiec skupia się na tym, aby być niepokonanym - bez względu na to z kim gra. Cechą wspólną jest to, że żadnemu z nich nie przeszkadza to jeśli zauważa u siebie postęp.

Jak jest zatem definiowany postęp? Po czym odróżnić go od regresu?

Wielu autorów oraz popularnych szachistów ma swoją opinię co do rozwoju szachowego. Jedni zwracają uwagę na to, że musi temu towarzyszyć wzrost rankingu, zaś inni skupiają się na tym, aby rozwój podążał prawidłową drogą.

Ciekawą koncepcję prezentuje Dan Heisman ("A guide to chess improvement: the best of Novice Nook" - głównie na tej książce będę się opierał w moich rozważaniach). Mówi on bowiem o tym, że są tylko dwie strony (części) postępu. Postęp polega na dodawaniu (zwiększaniu) pozytywnych elementów oraz odejmowaniu (zmniejszaniu) negatywnych. Trudno się z tym nie zgodzić. Niemniej pojawia się pytanie - która z tej części jest ważniejsza i co każda z nich zawiera.

Ogólnie biorąc na powiększanie naszych zasobów (pozytywów) będzie składała się każda aktywność dzięki której będziemy zwiększali nasz szachowy potencjał. Do tego zaliczyć możemy: wiedzę, doświadczenie oraz praktykę (rozgrywanie partii i trening).

Z kolei zmniejszanie naszych negatywów to wykorzenianie błędów i usuwanie błędnych przekonań. Chodzi przykładowo o to, aby zamienić (bądź przynajmniej) poprawić niepoprawny proces myślenia (analizowania, oceniania, itd.) czy też usuwać błędne koncepcje, które weryfikuje silniejszy zawodnik bądź krzemowy przyjaciel.

No i teraz mega odkrywcze spostrzeżenie: im więcej jesteś w stanie usunąć negatywów i dodać pozytywów - tym lepszy jesteś. W teorii jest to naprawdę aż tak proste, ale w praktyce dochodzą do tego zagadnienia poważne przeszkody, które sprawiają, że zaczyna się niezła zabawa. Jedno jest pewne: większy wpływ ma dodawanie większych (istotniejszych) pozytywów aniżeli tych małych (nieistotnych). Tak samo z negatywami: im bardziej znaczący (istotny) negatywny element w szachowym procesie usuniemy, tym większy wpływ będzie miał na nasz postęp aniżeli wykorzenienie mało znaczącego detalu.

Nie wszyscy jednak zdają sobie sprawę, że polepszanie elementów, które wykonujesz w każdym ruchu daje znacznie większe korzyści aniżeli poprawianie tych, które zdarzają się stosunkowo bardzo rzadko. Heisman podaje bardzo ładny i wyraźny przykład: nauka matowania gońcem i skoczkiem może nie wpływać prawie wcale na nasz postęp (bo będzie możliwe jej zastosowanie raz na 500 czy 1000 partii), ale analiza, ocena pozycji oraz zarządzanie czasem - wpływa bardzo istotnie. Dlaczego? Otóż dlatego, że stale to powtarzamy i nie sposób od tego uciec.

Na dziś wystarczy. W kolejnych odsłonach będziemy nadal omawiali proces postępu. Chcę na koniec podkreślić, że jest to tak obszerne zagadnienie, że są mu poświęcane dziesiątki książek oraz blogi zarówno amatorów jak i szachowych zawodowców (ci ostatni skupiają się na tworzeniu płatnych materiałów: filmów i artykułów).

wtorek, 15 grudnia 2015

Szachowy postęp - regres czy progres: analiza dobrych rad (1)

Czym jest postęp a co oznacza regres? Jakie dobre rady otrzymują szachowi wielbiciele? Dlaczego dobre rady nie dają dobrych rezultatów? Po czym poznać dobre rady od złych?

Na te i inne pytania postaram się udzielić odpowiedzi i podzielić się swoimi przemyśleniami. Nie będą to profesjonalne rady, lecz jedynie mój komentarz i analiza zagadnień.

Ta seria ma za zadanie pobudzić do przemyślenia różnych tematów związanych z postępem lub jego brakiem. Warto pamiętać o krytycznym podejściu, tak aby nie łykać jak pelikan - wszystkiego co zostanie przeze mnie napisane.

Będę starał się w każdej części brać na warsztat 1-2 zagadnienia oraz je pokrótce opisać a także wyrazić moją opinię. Zaznaczam, że moja ocena (opinia) będzie oparta o doświadczenie i wiedzę, którą posiadam a także o różne opinie (zdanie) innych - zarówno mistrzów jak i amatorów.

Tyle tytułem wstępu. Dodam, że wpisy będą raczej krótkie, więc ich zadaniem jest jedynie zasygnalizowanie tematu (a nie jego dogłębna analiza czy wykład).

Na koniec powiemy sobie (w telegraficznym skrócie) o tym czym jest postęp a czym jest regres.

Postęp to rozwój: coś czego stale oczekują i poszukają szachiści. Przeciwną stroną bieguna jest regres. W tym wypadku jest to powrót do wcześniejszych etapów gry: od tego z kolei uciekają wszyscy bez względu na miejsce w szachowej hierarchii (rankingu).

Pozostaje jeszcze środek między dwoma biegunami czyli tak zwana stabilizacja. Ta sytuacja ma miejsce wówczas, gdy trudno jest określić postęp bądź regres (jest to albo zerowy albo tak niewielki, że pomijamy go).

Jeśli miałbym pokazać na wadze (lub na osi) jak się mają do siebie wszystkie pojęcia, to byłoby to mniej więcej tak:
PO LEWEJ stronie (na lewej szalce wagi) byłby regres - czyli cofanie się w rozwoju
PO PRAWEJ stronie (na prawej szalce wagi) byłby progres - czyli podążanie w rozwoju
PO ŚRODKU (idealnie pomiędzy obiema pojęciami) znajdowała by się równowaga (stan status quo), czyli stabilizacja.

I teraz samemu można sobie wyobrazić, że każdy szachista przemieszcza się raz w lewo a raz w prawo. Cała sztuka polega na tym, aby jak najbardziej przemieszczać się w prawo (czyli "pchać się") w szachowym rozwoju. Każdy szachista, który chce się rozwijać poszukuje różnych sposobów, aby osiągnąć stan (a dokładniej: stale podążać w jego stronę) w którym będzie doskonałym szachistą. Czy jest to możliwe i jak tego dokonać... o tym w kolejnej odsłonie.