czwartek, 30 czerwca 2011

Partie meczu szachowego z Danielem

Rozgrywam mecz z kolegą Danielem (2 kategoria; 1807 ELO). Poniżej możecie zobaczyć dwie nasze partie. Mam nadzieję, że mogą być interesujące, gdyż nie ma w nich większych podstawek, lecz realizacja niewielkiej przewagi w końcówce.



PARTIA nr 1: 2011.06.22 (wygrana)




PARTIA nr 2: 2011.06.28 (wygrana)

Partia trudna do podrobienia czy też dokładnie odtworzona?

Pojawia się pytanie: czy to partia grana samodzielnie czy też ruchy odtwarzane (przenosze) z programu szachowego (np. Houdini) na szachownicę jako symulacja własnego myślenia? Zapraszam do dzielenia się spostrzeżeniami, bo niebawem chcę napisać na temat tego po czym można poznać oszukiwanie (granie programem), a kiedy nie jest to możliwe (albo jak kto woli pewne).

Poniżej partia, której zgodność możecie sprawdzić z takimi silnikami jak Houdini czy Stockfish (oba darmowe i jedne z najsilniejszych na świecie)

1) Silnik StockFish (strona główna i link do ściągnięcia programu) (obecna wersja 2.11)
http://www.stockfishchess.com/
http://www.stockfishchess.com/download/

2) Silnik Houdini (strona główna i link do ściągnięcia programu) (obecna wersja 1.5)
http://www.cruxis.com/chess/houdini.htm
http://www.cruxis.com/chess/download/Houdini_15a.zip

piątek, 24 czerwca 2011

Nauka przegrywania i opanowanie oraz spokój wewnętrzny po porażkach

Nie wiem jak u was jest z przeżywaniem porażek. Oczywiście są różnego rodzaju porażki. Co innego przegrać ze słabym graczem po podstawieniu mata, hetmana... a co innego po walce do ostatniego piona. Inaczej także jest to samo, gdy gramy z silnym zawodnikiem. Ponadto także inna jest relacja, gdy dajemy z siebie wszystko, a inna gdy gramy od niechcenia, bez zaangażowania, koncentracji czy serca. Dlatego ciekawi mnie jak sobie radzicie z porażkami.

Ja ostatnio postanowiłem W PEŁNI akceptować swoją ułomność, głupotę, słabości i "ciemną stronę". To w końcu także część mnie, więc dlaczego jej uciekać czy jej zaprzeczać? Dziś przegrałem dobrą partię i normalnie powinien mnie szlag trafić... ale postanowiłem zmienić styl reagowania. Powiedziałem sobie, że będę pracował nad sobą, tak aby własne słabości nie niszczyły mojego rozwoju szachowego. Wyjaśniłem sobie, że bez porażek nie będę w stanie zmieniać swojej gry i nie będę w stanie nauczyć się przyzwoicie grać*. Dlatego każdą porażkę teraz będę traktował jak pewną lekcję z której można wyciągać wnioski. Oczywiście jest różnica między porażką, która była po znakomitej walce i przeciwnik znakomicie zagrał i jednym tempem wygrał po 100 ruchach, a taka w której w wygranej pozycji popełniamy PROSTE (i przy okazji głupie) błędy i na skutek tego przegrywamy. Niemniej patrząc na fakty - porażka jest porażką i nie ma co się nad tym rozczulać za bardzo. Po prostu porażka pokazuje nam, że JESZCZE NIE JESTEŚMY w pełni gotowi na to, aby wygrywać (jak kto woli - odnosić sukcesy).

Teraz drobne wyjaśnienie dlaczego zalecam grywanie partii na długi czas (minimum 45 lub 60minut, i przy okazji z dodawanym czasem 15 lub 30 sekund), zwłaszcza z nieco silniejszymi przeciwnikami:

1) dzięki graniu długich partii jesteś w stanie wydobyć i pokazać niemal WSZYSTKO na co cię stać. Wówczas odpada tłumaczenie typu "nie miałem czasu na sprawdzenie czy też znalezienie danego planu/ruchu". Oczywiście wiadomo, ze jest i tak ograniczenie czasowe (bo być musi), niemniej szansa, że zdążymy (!) wszystko przeliczyć, sprawdzić, pomyśleć i ocenić... jest dużo większa. Na pewno nie będziesz w stanie tego zrozumieć, dopóki nie zaczniesz grywać te długie i "nudne" partie (patrząc od strony osób, które grają setki czy tysiące blitzów).

2) jeśli grywasz z silniejszymi przeciwnikami, wówczas jest znacznie większa szansa, że ich siła gry sprawi, że będziesz musiał (!) dawać z siebie stopniowo coraz więcej. Dodatkowo kolejne porażki powinny pokazywać ci jaki zakres materiału jest jeszcze do przepracowania. Na pewno nie będzie tego, gdy będziesz zbyt często grywał ze słabymi przeciwnikami. Tylko silniejsi przeciwnicy będą w stanie pomóc ci zrozumieć dlaczego nie grasz jeszcze tak silno jak oni.

3) poważne partie, które rozgrywasz na odpowiedni czas są idealnym materiałem do analizy! Jeśli dokładnie przyjrzysz się takim partiom, w których dawałeś z siebie wszystko, to bardzo szybko zobaczysz nad czym trzeba aktualnie popracować. Każda taka partia to cenna możliwość przyjrzenia się sobie w kontekście tego, abyś miał diagnozę jak na dłoni. Nawet jeśli wygrywasz to nie musi jednoznacznie oznaczać, że grasz bardzo dobrze. Jedynie dobra (dogłębna) analiza jest w stanie pokazać ci, które obszary są dobre, a które wymagają poprawek. Jeśli nauczysz się solidnie analizować swoje partie i stale poprawiać najważniejsze błędy... to jesteś na najlepszej drodze do osiągnięcia mistrzostwa.

4) dzięki tego typu partiom możesz wyciągać odpowiednie wnioski. Takie partie znakomicie pokazują dlaczego końcowy rezultat był taki a nie inny. W czasie partii także możesz na bieżąco siebie obserwować - czy boisz się danej pozycji czy też wiesz co w niej grać. A może jest tak, że w czasie partii "wszystko widzisz i rozumiesz", a tak naprawdę dopiero analiza wykaże ci, że twoje plany, obliczenia oraz wnioski... sprawią, że twoje zrozumienie i umiejętności są jedynie złudzeniem?! Na pewno wyciąganie wniosków z partii jest absolutnie konieczne jeśli zależy ci na dążeniu do mistrzostwa szachowego.
Podsumowując: przyglądaj się sobie, eliminuj słabości (szachowe ale i te własne - ludzkie!), wzmacniaj swoje silne strony, analizuj, wyciągaj wnioski i jeśli trzeba zmieniaj! Im bardziej szczerze wejdziesz w ten PROCES, tym szybciej będziesz na drodze do mistrzostwa. Tak naprawdę szachy są dla nas prawdziwym "lustrem" jeśli mamy odwagę (!) zobaczyć siebie takimi jacy jesteśmy: ze swoim słabościami, wadami, silnymi stronami, obawiami, sukcesami, marzeniami, pragnieniami. To właśnie od nas zależy czy szachy będą nam pomocne w rozwoju czy też będą jedynie zapełnieniem wolnego czasu.

Niebawem będę publikował (na stronie którą podałem w poprzednim wpisie) moje partie z okresu mojej szachowej młodości. Będę starał się opisywać je nie tylko od strony czysto szachowej (oceny pozycji, plany, realizacja, itd.), lecz przede wszystkim z całą otoczką, która towarzyszyła tej partii i mój sposób myślenia, wiedza, umiejętności i szachowe przekonania. Mam nadzieję, że być może stanie się to dla was impulsem, aby uważniej przyglądać się sobie. Szachy to nie tylko dobra pamięć oraz świetne liczenie wariantów i dobra ocena pozycji. Dla mnie szachy to dodatkowo droga do przyglądania się i rozwoju siebie samego.

sobota, 11 czerwca 2011

Wielokrotne powtarzanie jednym kluczowych elementów sukcesu - magia powtarzania

Ostatnio zastanawiałem się nad tym, dlaczego pewne sprawy dziś rozumiemy i umiemy, a za pół roku czy rok już niewiele z tego zostaje (i niejako od nowa się trzeba do tego zabierać). Okazuje się, że bez powtarzania wiedza (jak też umiejętności) szybko zanika :). Oczywiście nie jest to odkrycie jakoś specjalnie nowe, ale na pewno być może wielu z wam da kolejne pole do popisu :). Jeśli nie powtarzacie końcówek - to "ulecą" wam z głowy. Tak samo z grą środkową czy debiutową - im więcej razy będziecie powtarzać (i lekko poszerzać) daną partię (porcję) materiału... tym większa szansa, że zostanie to w głowie na długo :).


Chcę spróbować na sobie tego sposobu: wielokrotnego powtarzania, utrwalania oraz poszerzania w dwóch dziedzinach (tych, które dam rade przemęczyć):

1) Taktyka - zadania (kombinacje)
2) Końcówki - zadania testowe (do rozwiązania)

Postaram się przerobić 1000 końcówek, z tego chcę umieć 400-500 w postaci biegłej (tzn. natychmiastowa ocena pozycji, kilka sekund zastanowienia się i ocena/wynik, po tej chwili także wskazanie planu realizacji przewagi albo też obrony).


Natomiast odnośnie taktyki to chce zrobić 5000 zadań (kombinacji) - od poziomu 1200 do poziomu 2200. Zadania będą wielokrotnie powtarzane, niemniej chce osiągnąć poziom biegłości w następujących obszarach:

a) poziom 1000-1200 - poprawność 100%
b) poziom 1201-1400 - poprawność 99%
c) poziom 1401-1600 - poprawność 95%
d) poziom 1601-1800 - poprawność 90%
e) poziom 1801-2000 - poprawność 88%
f)  poziom 2001-2200 - poprawność 85%


Czyli będę na tyle powtarzał dane zadania (zwłaszcza niepoprawne lub te, które się nie utrwaliły), aż osiągnę w/w biegłość. Posiadam dostęp do zbiorów zadań (kombinacje) od poziomu 1000 do 2100 - szacunkowo około 20-25 tysięcy zadań. Tak więc nie będzie problemu z ich wyborem i ze zbyt małą ilością ;).

Zakładam, że zajmie mi to około 18 miesięcy (okres 1,5 roku - do końca 2012 roku). Chcę sprawdzić czy tego typu eksperyment zmieni coś w mojej grze (głównie taktyce i końcówkach oczywiście). To dość duże wyzwanie, ale jestem przekonany, że jeśli uda mi się je zrealizować, to inni będą mogli wówczas sprawdzić na ile jest prawdą "magia powtarzania". Wiele razy bowiem natknąłem się na sytuację w której trenerzy, instruktorzy czy też osoby chcące zrobić postęp pisały (mówiły): "to były setki (tysiące) pozycji i wielokrotne ich powtarzanie - bez tego nie byłbym w stanie osiągnąć obecnego poziomu (biegłości)".

Przy okazji jeśli będzie okazja, to będę przytaczał różne książki oraz artykuły i wypowiedzi związane z "magią powtarzania" - mam nadzieje, że będzie to dla was kolejna możliwość sprawdzenia siebie oraz wskazówka pomocna na drodze szachowego rozwoju :).


Jeśli macie ochotę o coś zapytać czy skomentować to proszę bardzo :)

PS. Trzymajcie kciuki, bo to będzie ciężka próba - wszak będę niejako skazany na kilkaset godzin oglądania, rozwiązywania i powtarzania pozycji szachowych - potem mogę zamiast ludzi widzieć bierki szachowe :D
PS. Trial dedicated to my deep chess inspiration - Fhjull ;). Thx bro!

czwartek, 9 czerwca 2011

Wielowymiarowość szachów - w tym tkwi magia, siła oraz potęga królewskiej gry

Pewnie duża część szachistów będzie miała poważne problemy ze zrozumieniem tego co napiszę w tym wątku. Niemniej chyba jest to więcej niż konieczne.

Szachy są WIELOWYMIAROWE. Przynajmniej ja je tak postrzegam, doświadczam, odczuwam oraz oceniam. Nawet jeśli dla innych nie są, to dla mnie jak najbardziej są. Poniżej pokaże dlaczego:

1) Szachami może zajmować się każdy
Nie ważne czy masz lat 6, 20, 85 czy 55. Nie ma znaczenia czy jesteś kobietą czy mężczyzną. To czy wierzysz w Boga czy też jesteś biedny czy bogaty albo czy jesteś innego koloru skóry niż większość populacji. Nie liczy się także to czy jesteś mądry czy głupi, czy mieszkasz na wsi czy w mieście oraz czy masz umiejętności, których inni nie mają (albo na odwrót). Liczy się JEDYNIE to, że jest coś co sprawia, że chcesz i zajmujesz się szachami.

2) Szachy mogą dawać wiele radości
Nie ważne w jaki sposób wykorzystujesz szachy, po to, aby sprawiały ci radość. Jeśli jeszcze jest coś co sprawia, że inni także cieszą się tym, że zajmujesz się szachami i mają z tego jakieś korzyści, to coś pięknego. Nie ma znaczenia czy zajmujesz się historią szachów, piszesz artykuły szachowe, rozgrywasz wspaniałe partie, uczestniczysz w turniejach, wygrywasz mecze, analizujesz różne pozycje szachowe, prowadzisz lekcje albo ćwiczenia szachowe. Powodów i możliwości są tysiące (a może i miliony?!).

3) Szachy mogą być postrzegane wielowymiarowo.
Dla jednych będzie to gra, dla innych sztuka, dla jeszcze innych nauka. Są także tacy, którzy zajmują się szachami i odnajdują w nich coś czego nie widzą i nie rozumieją inni. Czasem będą to badania szachowe, innym razem analizy (debiutów, końcówek, gry środkowej), a jeszcze innym razem - artykuły szachowe czy też po prostu rozegrana partia.


No i na koniec: Szachy mogą być jak miłość, muzyka.... mogą czynić ludzi szczęśliwymi i dawać radość. I wcale nie ma znaczenia z jakiego powodu. Każdy może sam zdefiniować co będzie sprawiało, że szachy będą dla niego w pewien sposób ważne, ciekawe czy też fascynujące. Nie zapominajmy bowiem, że szachy są jak ocean, w którym słoń może się wykąpać, komar może się napić, mol może poszaleć i nieco popływać,  demon może zachwycać się ich pięknem oraz tworzyć coś niesamowitego.... a dzik może wygrywać z kolejnymi przeciwnikami. A co z Hajdzikiem?! No jasne!.... a Hajdzik może się dzięki szachom rozwijać, stale uczyć nowych rzeczy oraz doświadczać tego, że szachy są w pewien sposób nieskończone i niewyczerpane! :)

PS. Mała zagadka dla klanowiczów dziki. Jak się nazywa dzik, który zawsze wita się ze wszystkimi?