Niekiedy zdarzają się pozycje w których powstaje końcówka zwana potocznie „jedna na tysiąc”. Trudno sobie wyobrazić, aby w praktycznej partii doszło do tego, że przeciwnik zostawi nam do realizacji tylko gońca i skoczka. Co się dzieje wtedy? Wówczas dochodzi do zabawnej pozycji w której mamy do czynienia z najtrudniejszym z tak zwanych prostych matów (jest jeszcze mat dwoma skoczkami przeciwko pionowi, ale ten mat zdarza się w grze praktycznej nie częściej niż „raz na milion”).
Co w takiej sytuacji należy zrobić? Otóż będąc stroną broniącą się trzymać się jak najdłużej dzięki znajomości planu obrony. Przede wszystkim starać się jak najdłużej zostać w centrum, następnie po zepchnięciu na bandę przejść do rogu, którego kolor jest przeciwny od gońca (tzw. „zły róg”). Dopiero w ostatnim etapie będziemy eskortowani do „dobrego rogu” i tam może odbyć się egzekucja. Niemniej warto dodać, że w grze turniejowej jest jedno wyjście ratunkowe. Jakie? Otóż jest nim niejaka „reguła 50 ruchów”, która mówi o tym, że jeśli obie ze stron wykonały co najmniej 50 ruchów bez bicia lub ruchu piona... wówczas można reklamować remis! Czy to jednak możliwe? Jeśli tak to co jest konieczne, aby do tego doszło? Na pewno dobra obrona, słabe (mało efektywne) matowanie strony silniejszej... i zapis ruchów (aby udowodnić, że wykonano „co najmniej 50 ruchów w których nie doszło do bicia lub ruch pionem”, a nie przykładowo 23, 37 czy 49). Prawda, że proste? Oczywiście!
Powyżej pojawienie się opcji "żądaj remisu" (widoczny napis claim draw - po prawej stronie) z uwagi na wykonanie 50 ruchów bez bicia oraz ruchu pionem (partia korespondencyjna grana tempem 3 dni/ruch)
Jeśli ktoś z was podejrzewa, że takie cuda zdarzają się tylko bardzo słabym graczom, to być może warto, aby przyjrzał się tym oto dwóm przykładom. Pierwszy to moja partia zakończona w dniu dzisiejszym (przeciwnik z rankingiem 1940!), zaś druga to już przykład z najwyższej półki – arcymistrz Władimir Jepiszyn (w tamtym czasie ranking 2567 ELO), który daje piękny przykład tego, że naprawdę warto zapoznać się z prawidłową techniką matowania, bo można stracić cenne zwycięstwo... kosztem marnego remisu. I żadna z wyżej wymienionych partii nie były ani partiami szybkimi ani blitzami.
Kto zatem jest chętny na zapoznanie się z PEŁNYM i WYCZERPUJĄCYM omówieniem matowania gońcem i skoczkiem? Jeśli chcesz się tego dowiedzieć, to zaczekaj na kolejne części. Będzie ich naprawdę wiele, ale ich solidne zrozumienie i przećwiczenie sprawi, że już nigdy nie będziesz miał problemów z tego typu matowaniem - bez względu na to jaką pozycję wyjściową dostaniesz. Dziś wyraźnie pokazaliśmy jakie dziury mogą mieć wysokiej klasy zawodnicy, którzy powinni tę technikę matowania mieć w jednym palcu. W kolejnych odcinkach zobaczymy na czym polega cała sztuka matowania gońcem i skoczkiem. Wbrew pozorom wcale nie jest ona taka prosta, lekka i szybka do opanowania jak niektórzy sugerują. Być może jednak kiedyś przyda ci się do tego, aby osiągnąć zwycięstwo... bądź też umiejętnie się obronić, wykorzystując regułę „50 ruchów” i dzięki temu uratować remis!
A poniżej sławna partia w której arcymistrz o rankingu blisko 2600 ELO pokazuje, że ma elementarne
braki w realizacji mata gońcem i skoczkiem: jak widać są różne sposoby,
aby zapisać się na trwałe na kartach historii!
Komu elementarz? Komu? Może innemu arcymistrzowi albo właśnie Tobie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz