poniedziałek, 15 października 2012

Problem współczesnego zalewu informacji - czyli co zrobić, aby ocean informacji nie zatopił twojego umysłu

W tym odcinku przedstawię problem współczesnego zalewu informacji, zwanego TMI. Czym jest ten magiczny skrót? Otóż pochodzi on z języka angielskiego i oznacza po prostu "zbyt dużo informacji" (too much information).

Dlaczego problem TMI może bardzo negatywnie wpływać na nasze możliwości rozwoju?

Przede wszystkim trzeba liczyć się z tym, że dla każdego z nas doba ma 24 godziny, a rok 365 dni. Każdy z nas ma różne obowiązki i jedni mogą na szachy poświęcać po 4 godziny dziennie, a inni tylko 4 godziny tygodniowo. Właśnie z uwagi na ludzkie (i fizyczne) ograniczenia zmuszeni jesteśmy przesiewać ten współczesny zalew informacji i zajmować się wyłącznie tym co jest nam niezbędne, konieczne i potrzebne.

Co należy zrobić, aby nie wpaść w pułapkę TMI? Otóż znowu pojawia się pojęcie celu. Jeśli naszym celem jest przeczytanie wszystkich książek na temat szachów, to podejrzewam, że jeśli komukolwiek uda się zrealizować to zadanie, to nie wcześniej niż po 50 latach stałego czytywania po 14-16 godzin dziennie (8 godzin na sen i niezbędne czynności). Być może jest to niemożliwe także z uwagi na to, że co roku są wydawane kolejne pozycje, więc będzie problem, aby nadążyć z tym wszystkim. Poza szalonymi naukowcami - nikt nie jest w stanie czegoś takiego dokonać. Dlatego trzeba ustalić pewien sposób (system) dzięki któremu będziemy odnajdywali się w zalewie informacyjnym.


Teraz nieco bardziej przechodząc do przykładu szachów.

Trzeba na początku poznać i zaakceptować kilka ograniczeń i niezbędnych zagadnień:
1) nie można przeczytać wszystkiego co zostało napisane na dany temat
2) nie trzeba znać wszystkiego co zostało napisane na dany temat
3) trzeba ustalić cel naszego działania
4) trzeba ustalić zakres materiału koniecznego do przerobienia (dokonać wyboru)
5) trzeba ustalić sposób (system) przerabiania materiału


Jak to wygląda w praktyce? Zobaczmy.
1) Posiadam 100 książek na temat końcówek - akceptuję (z bólem serca, ale jednak) fakt, że nie jestem w stanie wszystkiego (całości materiału) przerobić.
2) Uświadamiam sobie, że wcale nie muszę znać wszystkich możliwych końcówek - nie ma potrzeby wkuwania tablic Nalimowa ani także znania klasycznej "poezji" - czyli 6 tomów końcówek Awerbacha
3) Ustalam, że przez rok przerobię podstawowe końcówki, które są niezbędne na danym poziomie (np. 1400, 1600, 1800 czy 2000). Dawniej był z tym duży problem, ale dziś są już gotowe rozwiązania.
4) Wybieram 2-3 książki, które będę studiował, tak aby poznać najbardziej istotne idee w końcówkach wraz ze sprawdzeniem się, gdy już opanuję dany zakres materiału.
5) Ustalam sposób (system) dzięki któremu opanowuje materiał. Niechaj to będzie książka papierowa a przede mną szachowica na której ustawiam bierki i je przestawiam zgodnie z tym co podaje autor. W przypadku rozwiązywania zadań (testów) z zakresu końcówek - ustawiam je na szachownicy i rozwiązuje patrząc na szachownicę, ale bez fizycznego dotykania i przemieszczania bierek. Dodatkowo zapisuję wszystkie moje spostrzeżenia, warianty, komentarze i wnioski.

I to samo jest ze wszystkimi innymi zakresami materiału - bez względu czy chodzi o debiuty, grę środkową, kombinacje, wybrane zbiory partii czy chociażby ilość partii do analizy.

Najważniejszym wnioskiem, który należy przyjąć jest to, że skakanie z książki na książkę (oczywiście w grę wchodzą także zbiory zadań) jest strategicznym błędem - mówił o tym dawno temu jeden z klasyków szachowej (i marketingowej!) edukacji - słynny Aaron Nimzowitsch. Jest to tak zwany błąd "pływania w możliwościach, bez określenia celu".

Być może niektórzy pasjonaci szachowej literatury będą oburzeni lub zechcą się nie zgodzić z moim poglądem na ten temat. Od razu spieszę z wyjaśnieniem. Posiadanie 100 książek nie oznacza, że nie można jednocześnie wszystkie przerabiać, ale z obserwacji i doświadczenia setek tysięcy szachistów (zarówno bardzo słabych jak i silnych) wynika, że przerabianie na raz zbyt dużego zakresu materiału (i stałe przeskakiwanie od jednego do kolejnego) prowadzi systematycznie i niemal zawsze bez wyjątku... do porażki.

Wniosek? Lepiej przerobić przez pół roku 2-3 książki i 1-2 zbiory zadań niż "rozdziubać" kilkanaście książek i żadnej z nich do końca nie przerobić. Zawsze można oczywiście po przerobieniu jednej części materiału - ustalić kolejną i dalej studiować to co uważamy za niezbędne.

Jeśli dalej pozostają osoby, które nie przekonałem o konieczności ograniczeń i selekcji tego czym się zajmujemy (oczywiście z uwzględnieniem CELU!) to podam jeden z faktów, który doświadczyłem (sprawdziłem) na własnym przykładzie (tak, na własnej skórze!).

Przerabiając tysiące zadań z taktyki (proste maty, wygrywania figur, pionków, itp.) bez uwzględnienia celu - widziałem bardzo wiele (diagramów), przerobiłem jeszcze więcej (niektóre po kilka razy), zrozumiałem niedużo, a miałem okazję stosować bardzo rzadko. Robiąc połowę tej pracy ze świadomością celu i wyciągając stale wnioski oraz monitorując proces studiowania (rozwiązywania)... osiągnąłbym znacznie więcej.

Obecnie pracuję nad tym, aby nie wpadać w pułapkę TMI i niebawem pokażę jakie są tego efekty i korzyści, które sprawiają, że moja satysfakcja ze studiowania szachów i jakości zrozumienia oraz gry - jest o niebo większa (niebawem opiszę proces mojego eksperymentu, dzięki któremu osiągnę poziom 2000, mając przez ostatnie 10 lat poziom nie wyższy niż 1700-1800).


DODATEK:

Książki na temat końcówek o których mówię w artykule, to następujące pozycje: 
1) Jeremy Silman - "Kompletny kurs końcówek Silmana" (pozycja wydana w języku angielskim - Silman's Complete Endgame Course).

W tym miejscu znajduje się recenzja tej rewolucyjnej książki (oczywiście po angielsku): http://www.chessville.com/reviews/SilmansCompleteEndgameCourse.htm

Warto podkreślić, iż w skali od 1 do 10 otrzymała ona wówczas (pod koniec 2007 roku) najwyższą możliwą ocenę. Moim zdaniem całkiem słusznie - jest to rewolucyjne podejście, za które autor tego podręcznika otrzymał w 2007 roku nagrodę czytelników świetnej strony z różnorodnymi artykułami - ChessCafe.com.


Tutaj można zobaczyć, które z innych pozycji otrzymały wyróżnienie - z pewnością nie jest ono wręczane przypadkowo. http://www.mark-weeks.com/aboutcom/aa04k20.htm
[Silman, Jeremy • Silman's Complete Endgame Course • ChessCafe Award 2007].


2) Paweł Dobryniecki - "Konkurs kombinacji", część 4: Szkoła szachów - końcówki (pozycja wydana w języku symboli szachowych - można zatem określić, że jest to międzynarodowy język).

Natomiast jeden ze zbiorów zadań dotyczący testowania znajomości końcówek to chociażby ten (chodzi o 4 część - ta z rysunkiem dużego piona widoczna na okładce):


Jest w niej zawarte 540 zadań - z pewnością jest to zbiór zalecany od poziomu 1400 do 2000. Jak podaje autor: rozwiązanie 100 zadań bezbłędnie odpowiada poziomowi gry 3 kategorii (1600), 200 - 2 kategorii (1800), 300 - 1 kategorii (2000), 400 - 1+ kategorii (2100), 500 - poziom KM (2200).

W obecnej chwili nie znam lepszego zbioru zadań, który zawiera w sobie tak ciekawie dobrane przykłady. Jestem przekonany, że bardzo dobre zrozumienie wszystkich pozycji (zadań) wraz z prawidłowymi rozwiązaniami - gwarantuje solidny poziom 2000 (lub być może nawet 2100) w grze końcowej. Tak więc polecam wszystkim, którzy koniecznie chcą sprawdzić swoją wiedzę, zrozumienie oraz poprawność proponowanych rozwiązań w ostatnim stadium gry szachowej - końcówce. Moim zdaniem jest to obowiązkowa lektura dla osób, które chcą być absolutnie pewne, że ich poziom w grze końcowej można określić jako naprawdę solidny (2000 lub 2100).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz