Dekoncentracja, brak sprawdzenia powstałych gróźb, brak rozpoznawania kombinacji i motywów. Tym razem taki temat, który wydaje się być nieco długi, prawda?
1. Dekoncentracja. Jeśli rozmawiasz przez telefon czy też żona lub dziewczyna stoi nad tobą albo nie daje ci spokoju, to nie dziw się, że zagrasz ruch, którego się nie spodziewałeś nawet sam po sobie. Jeśli masz problemy, jesteś bardzo zmęczony czy też chory albo po prostu nieźle wkurzony... to NIE OCZEKUJ od siebie tego, że zagrasz partię na poziomie mistrzowskim. Raczej bądź wyczulony na to, aby nie popełnić banalnego błędu! Recepta jest prosta - graj wtedy jak masz ku temu jak najlepsze warunki. Jeśli zaś nie masz to bierz pod uwagę to, że twoja jakość gry (i poszczególnych ruchów) może być daleka od tego czego oczekujesz.
2. Brak sprawdzania gróźb. Nie oszukujmy się - ILU z nas sprawdza co chwilę jaka powstała groźba w wyniku ruchu przeciwnika? Większość z nas sprawdza dopiero wtedy jak się zaczyna "nieźle sypać" albo co gorsza jak "nie ma już co za bardzo zbierać". Recepta? Nie grać partii w której jest bardzo krótki czas do namysłu tylko rozgrywać partie w których mamy 20, 30 czy 60min na zawodnika. Zwłaszcza jak mają to być partie w których sprawdzimy się NA MAXA, a nie w których sobie poprzestawiamy nieco figurki.
3. Brak rozpoznawania kombinacji i motywów. To już bardzo proste. Jak możesz widzieć zagrożenia skoro nie znasz wszystkich podstawowych motywów taktycznych (kombinacyjnych)? Dlatego tak bardzo polecam solidnie przerobić podstawy taktyczne - chociażby z książki "Tajemnice Szachowej Taktyki". Bez naprawdę rzetelnej znajomości motywów i sposobów ich wykorzystywania... nie będziemy w stanie rozpoznawać głębszych zagrożeń. A jeśli nawet będzie nam się to udawało to nie za każdym razem i ze zbyt dużą stratą czasu i energii, której potem brakuje, aby grać końcowki.
Jeśli natomiast mamy przewagę to, aby po pierwsze nie przegrać MUSIMY zadawać sobie stale pytanie: jakbym grał gdybym był na miejscu mojego przeciwnika? Jakie groźby mógłbym stworzyć? W takim wypadku bardzo łatwo jest potem gasić kontrę, bo wiemy czego (najgorszego) możemy się spodziewać. W innym przypadku trudno jest zgadywać gdzie się bronić, gdzie atakować, które figury wymieniać, a które zostawiać.
Jestem absolutnie przekonany, że SYSTEMATYCZNE i WYTRWAŁE ćwiczenia, dzięki którym wbudujemy w nasz system oceny i wyboru ruchów (planów) te oto elementy... z pewnością przyniosą nam duże korzyści. Raz, że nie będziemy przegrywać po "durnych podstawkach", a dwa, że dzięki stosowaniu wyżej wymienionych elementów... nasza gra stanie się bardziej stabilna oraz dojrzała. Oczywiście trudno jest oczekiwać, że po przeczytaniu tego posta nagle wszystko będzie u nas grało jak w szwajcarskim zegarku. Niemniej bez zrozumienia naszych BANALNYCH błędów i "dziur" w myśleniu oraz wybieraniu planów i ruchów... na pewno nie przebijemy poziomu 1600. Pamiętajmy, że im silniejszy zawodnik tym rzadziej zdarzają się u niego podstawki i tym mniejszego kalibru. Dla przykładu mistrz nie powinien podstawiać pionka częściej niż raz na 40-60 lub 80 ruchów (o ile oczywiście nie wpadnie w bardzo trudną pozycję), natomiast amator jest w stanie podstawiać maty (w 1,2,3 ruchach) albo podstawki co 5, 10 czy 20 ruchów. Różnica jest OGROMNA! I na koniec: dopóki nie wyelimnujesz ze swojej gry podstawek, tak długo nie powinieneś mówić, że grasz przyzwoite i solidne szachy. I nie ważne czy masz na imię Wojtek, Irek, Przemek, Tomek czy też Szymek. Wszystko jasne?
Z praktycznych ćwiczeń: po KAŻDEJ poważniejszej partii zapisuj w zeszycie ile razy i co ile ruchów zrobiłeś podstawkę i z czego ona wynikała (z niedoczasu, z dekoncentracji, z niesprawdzenia groźby, itd.). Jeśli zrobisz to kilkadziesiąt razy to potem analiza wykaże, że jakiś 1 lub 2 czynniki wyjątkowo często się u ciebie powtarzają w "tworzeniu podstawek". Potem należy się im przyjrzeć i je eliminować. Czy to zajmie miesiąc, rok czy dziesięć lat... to już zależy od twojej uczciwości, determinacji, wytrwałości oraz pracowitości. Szczególnie jeśli masz na imię Wojtek i przerabiasz książkę o taktyce, a podstawiania matów w 1 ruchu albo figur to dla ciebie "chleb powszedni". Zbieżność imion i znajomych osób zupełnie przypadkowa ;).
Nie mam pojęcia czy to co przeczytasz będzie dotyczyło ciebie. Ale jeśli w ŻADNYM STOPNIU ciebie to nie dotyczy, to albo masz poziom 1800 i wyżej albo jesteś już naprawdę solidnym graczem, albo też grasz bardzo rzadko i ze słabymi graczami... czy też w końcu ściemniasz nie tylko innych, ale przede wszystkim siebie!
lg1702 - hajdzik - czyli wojtek - wie że temat dotyczy wczorajszej parti - gdzie grajac z zawodnikiem 1300pkt kurnik - zdobylem przewage w dosc prosty sposób - przez związanie - natomiast cała moja zdobyta przewaga - została roztrwoniona w bardzo glupi sposób. Mimo iż żona miala znów wene i o 23:30 zamiast spać ciągle miała jakies "ważne tematy" - nie powinno byc usprawiedliwieniem - tak duży błąd chyba mi się jeszcze nie zdarzyl i to w obeności demona - który stara się mnie czegoś nauczyć (uczeń toporny niestety) :P
OdpowiedzUsuńTak czy siak - grać, ćwiczyć, uczyć się nie przestane - jestem wytrwały i zacięty - i napewno kilka słabych parti - nie zniechęci mnie do dalszej pracy
Po pierwszych 2 podpunktach, że to o mnie tekst jest myślałem ;D Widzę, że padawan lg ostro przez mistrza Jedi Demona ćwiczony jest. Dzisiaj już prawie na pewno do szachów wrócę i wyśpię się...
OdpowiedzUsuńTowarzyszów szachów pozdrawiam, z obecności mej na internecie korzystając, dzięki memu telefonowi jako modem USB działającemu. Niech Moc silna w Was będzie !
Fjuj - zalożylem temat na szachowe.pl - nauka gry - hajdzik podstawka - tam jest ta moja osławiona przez demona partia - możesz zobaczyć - tylko mocno się nie smiej- :P
OdpowiedzUsuńPS. Moj przeciwnik po zrobieniu mata - napisal wymowne "hmm ......"
to mówi wszystko :)
Cóż zdarza się :D ale na błędach człowiek się uczy...
OdpowiedzUsuń