niedziela, 23 lutego 2020

Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.3 - mężczyznę poznajesz nie po tym jak zaczyna, lecz po tym jak kończy

Ostatnia część końcówek to już spore wyzwanie. Mowa o pozycji czyli „Końcówki szachowe - część III”, której autorem jest Bogdan Zerek. Dodam tylko, że to było dla mnie pół roku ciężkich prób i wielu podejść związanych z przełamaniem się do tego, aby w końcu napisać recenzję. Wynika z tego, że to musi (musiało) być coś szczególnego. I z recenzji będzie widać, że jednak jest (było). Zapraszam do zerknięcia na to na co w czasie lektury przeszedłem.

Trzecia część trylogii dała mi nieźle popalić. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego, że konieczna będzie poważna praca nad pozycjami zawartymi w ostatniej części.

Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.3

Trzeci tom ma 143 strony (realnie 125, bo pozostałe to opisy innych książek). Wydany został w roku 2005, a więc możemy stwierdzić, że jest to już nieco starsza pozycja. Niemniej pamiętajmy o zasadzie „nie oceniaj książki po okładce” (która nota bene zupełnie nie kojarzy się z elementami sztuki szachowej).

Praca składa się z przedmowy, wstępu, zaledwie dwóch rozdziałów oraz tradycyjnie – wykorzystanej bibliografii. Za chwilę zobaczymy co kryje się w środku.

Najpierw przyjrzymy się temu, co autor napisał w przedmowie do książki. A pisze w ten oto sposób:

W „Końcówkach szachowych - cz. III” omówiłem końcówki hetmańskie, ciężkofigurowe, czterowieżowe, z przewagą jakości, hetman przeciw figurom, wieża przeciw figurom i wieża przeciw wieży z lekką figurą. Starałem się wybrać najbardziej charakterystyczne dla danego rodzaju końcówek pozycje. Unikałem, o ile to było możliwe, zbyt skomplikowanych przykładów, zostawiając je do końcówek praktycznych, a przedstawione rozwiązania nie zawsze są jedynymi - przecież nie wszystkie końcówki są studiami”.

Autor w przedmowie dodaje, że będzie chciał wydać końcówki praktyczne, ale wydaje mi się, że z uwagi na zbyt duży nakład pracy i inwestycje (głównie o charakterze finansowym) nie był w stanie zrealizować dodatkowego projektu (chodzi o 3 tomy końcówek praktycznych), o których wspominał („Nie wiem, kiedy się z tym uporam, ale myślę, że w ciągu najbliższych trzech lat dam sobie z tym radę”).


Co zawiera ten podręcznik do nauki końcówek?

Otóż tym razem mamy zaledwie dwa rozdziały.

Pierwszy rozdział to końcówki hetmańskie. Tutaj w zasadzie zostały zebrane wszystkie najbardziej istotne pozycje, które pokazują koncepcje występujące w walce hetmana z pionami bądź hetmana z pionem (pionami) przeciwko podobnemu materiałowi po drugiej stronie. Powiem tylko, że to 61 pozycji zawartych na 23 stronach. Następnie mamy analizę pozycji w których walczy hetman przeciwko figurom (z pionami i bez). I tutaj mamy równe 100 pozycji, które pokazują jak bogata może być walka w tak pozornie prostych pozycjach.

Druga część to końcówki wieżowe z udziałem lekkich figur. I podobnie jak w poprzedniej, również niemal wszystkie rodzaje pozycji, które pokazują istotne koncepcje i metody walki. Mówiąc bardziej konkretnie w szachowym ringu stają naprzeciw siebie: wieża przeciwko skoczkowi jak też wieża przeciw gońcowi (z pionami i bez). Na deser zostają klasyczne końcówki o które bardzo często wypytują amatorzy - wieża przeciwko dwóm lekkim figurom jak też wieża ze skoczkiem na wieżę czy też wieża z gońcem na wieżę. A wisienka na torcie to końcówki czterowieżowe, które również stanowią często temat tabu dla wielu zawodników 2 czy nawet 1 kategorii. W tym przypadku to 170 pozycji i kolejne 63 strony szachowej lektury.

Myślę, że ta pozycja skierowana jest do zawodników, którzy chcą nieco bardziej popracować nad końcówkami. Jakimi? Szczególnie takimi, które bywają trudniejsze zarówno w rozgrywaniu jak i zrozumieniu. Bywają bowiem końcówki, które pomimo, że są w teorii remisowe, to w praktyce strona słabsza bardzo często przegrywa. Jedną z takich końcówek jest K+R+B przeciwko K+R (wieża z gońcem na wieżę). Mogę dodać, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy (w partii klasycznej) zdarzyła mi się podobna sytuacja w której miałem pozycję K+R+N przeciwko K+R (wieża ze skoczkiem na wieżę). I pomimo, że męczyłem tę pozycję przez ponad 40 posunięć, to nie zrobiło to większego wrażenia na moim przeciwniku. A gdybym miał tę końcówkę dogłębnie opanowaną, to podejrzewam, że mój przeciwnik mógłby w pewnym momencie upaść... i już nie wstać.

Moim zdaniem ostatnia część serii końcówek powinna być dobrym materiałem dla zawodników z pierwszą kategorią lub też szkoleniowców, którzy chcą uczyć innych końcówek, które sprawiają sporo kłopotów. Poza tym warto podkreślić, że w tej książce znajdziemy sporo przykładów, które wymagają dodatkowej analizy. Co prawda autor przedstawia główny pomysł związany z realizacją przewagi lub obroną nieprzyjemnej pozycji... jednak niekiedy jest wiele dróg, które prowadzą na manowce. Tak czy inaczej przestudiowanie wybranych (niekoniecznie wszystkich) pozycji może być bardzo cenną pomocą dla szachistów, którzy nie chcą gubić cennych punktów w partiach, które mogą być decydujące.

Teraz najtrudniejsza część, czyli ocena książki. Z jednej strony zwykle nie miewam z tym problemów, ale tutaj mam mieszane uczucia. Znam bowiem rzeczywistość i wiem na ile chętnie zawodnicy samodzielnie przerabiają końcówki.

Dochodzi do tego również sytuacja w której trzeba to zrobić samodzielnie, a więc wymagana jest dodatkowa praca. Innym istotnym czynnikiem wpływającym na trudność w ocenie jest to, że bardzo często otrzymujemy pozycje na szachownicy, które znacznie bardziej różnią się od tych omawianych w książce (pozycje w praktycznej grze w większości wypadków nie mają charakteru elementarnego). Chodzi o to, że te książkowe to po prostu popularne wyciskanie wody z kamienia, zaś te praktyczne to brak planu i zrozumienia tego jak i w którą stronę należy grać. Dlatego zawodnicy, którzy poszukują dobrej książki o końcówkach mogą być zupełnie rozczarowani tą pozycją. Z tego można wyciągnąć wniosek, że nie polecam tej książki osobom, które nie mogą bądź nie chcą samodzielnie pracować nad prostymi pozycjami (które niekoniecznie mogą często występować w ich partiach). Z kolei dla osób, które szkolą innych i muszą znać różne pozycje z gry końcowej, ta książka może być przydatna. Zwłaszcza, że jest dopełnienie trylogii i jak zaznaczył autor - stanowi zwartą całość. Tak czy inaczej książka zasługuje na czwórkę z plusem, bo nie ma w niej formalnych błędów. Brakuje jednak szerszego wyjaśnienia tego jakie mogą być problemy i wyzwania w przypadku wybrania innej drogi (kontynuacji) i na co wówczas trzeba byłoby zwrócić uwagę. I wcale nie mam na myśli wariantów, lecz raczej krótki opis planów czy też istotnych pułapek na które trzeba uważać.

Pewnie teraz czytelnika zżera ciekawość dotycząca tego jak na mnie ta książka wpłynęła. Otóż muszę przyznać, że miałem spore problemy z jej studiowaniem i niestety część końcówek przejechałem na autopilocie (bezmyślnie). Były jednak końcówki, które szczególnie lubię i mocno mnie wciągnęły, więc akurat im poświęciłem sporo uwagi oraz czasu. Jedno wiem na pewno: jeszcze wiele razy będę wracał do tej książki, ale w taki sposób, że będę zajmował się analizą poszczególnych końcówek, tak aby je mieć rozpracowane do spodu. Zwłaszcza, że w moich dalszych planach jest jeszcze przerobienie końcówek Panczenki, Jesusa de la Villa oraz na końcu Dworeckiego (ten autor zwykle publikował swoje prace zawodnikom poziomu 2200 i wyżej). Nie wiem czy mi wystarczy życia na to, ale jeśli wszystko ułoży się pomyślnie, to właśnie w tym kierunku będę zmierzał. Osobiście staram się podchodzić do szachów na zasadzie „robię swoje bez względu na to czy to daje mi wymierne jak też szybkie korzyści w postaci przyrostu rankingu (zwłaszcza ELO)”. A że bardzo mnie interesuje to w jaki sposób autorzy omawiają końcówki na wyższym poziomie... to może to właśnie jest ten króliczek, za którym podążam?

Na koniec mega cenna wskazówka dla tych, którzy są leniwi i nie za bardzo lubią pracować nad końcówkami (szczególnie w kontekście analizy). Poproście lub poszukajcie kogoś, kto zna te końcówki (pozycje) i będzie chciał wyjaśnić je wam poprzez wspólne ich omówienie. W ten sposób będziecie mogli mieć żywą, interaktywną pomoc (naukę) a przy okazji unikniecie zagubienia wśród tego gąszcza wariantów bądź konieczności samodzielnego znajdowania rozwiązań. Obecnie coraz więcej tego typu opracowań można spotkać w serwisie YouTube, gdzie umieszczają je szachowi pasjonaci (często nauczyciele, instruktorzy czy też popularni Youtuberzy). Warto o tym pamiętać i z tego korzystać.

4 komentarze:

  1. Świetnie, że opisujesz polskie (i nie tylko polskie) książki szachowe. Szacunek za prowadzenie bloga szachowego. Jak myślisz o ile wzrośnie ranking ELO szachisty, który przerobi 3 części końcówek szachowych Bogdana Zerka? 100 punktów? 200? Pozdrawiam, szachista II kategorii

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że szalenie trudno jest stwierdzić o ile punktów (i to ELO) wzrośnie ranking szachisty po przerobieniu trylogii. Na pewno wiem, że bez zrozumienia końcówek będzie bardzo ciężko przebić się z 2 na 1 kategorię. Co do ELO to nie jestem w stanie tego ocenić, bo ELO nie jest zależne jedynie od końcówek.

    Dodam, że końcówki występujące w 2 i 3 tomie często są słabo zrozumiane nawet przez graczy 1 kategorii (a niekiedy nawet i KM). Wydaje mi się, że sensowne ich studiowanie i ćwiczenie, może dać przewagę, ponieważ w przypadku gorszej pozycji będziemy w stanie uciec w strefę remisową, a w przypadku lepszej - wycisnąć punkt... nie dając przeciwnikowi możliwości ucieczka właśnie na remis :).

    Dziękuję za miłe słowa odnośnie prowadzenia bloga - także uważam, że jest deficyt jeśli chodzi o recenzję książek szachowych - zwłaszcza pisanych po polsku.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się, że ktokolwiek kiedykolwiek przeczytał książkę mojego dziadka dotycząca szachów 😅 Ja sama absolutnie sie tym nie interesuję, w przeciwieństwo do brata i taty, aczkolwiek miło (i trochę dziwnie) jest wiedzieć, że są w Polsce szachiści, którzy przebrnęli przez pozycję mojego dziadka.

    P. S.

    Obraz na okładce to obraz mojej babci, a żony dziadka, Jolanty Jakimy-Zerek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się okazuje są tacy, którzy czytują książki szachowe ;-)

      Biorąc pod uwagę to, że ta seria książek o końcówkach została wydana 20 lat temu, to wówczas (i przez następną dekadę) były to jedne z kluczowych książek dotyczących nauki końcówek po polsku. Obecnie jest ich znacznie więcej i to po angielsku, opublikowanych przez wielu różnych autorów. Przy okazji są także kursy szachowe w których są wybrane końcówki, których uczą się szachiści.

      Z kolei dopiero po 15 latach gdy zacząłem te pozycje sprawdzać z silnikiem szachowym, okazało się, że część pozycji jest niepoprawna, to znaczy, że autor nie wziął pod uwagę tego, że silnik może obalić ocenę pozycji z remisowej na przegraną lub z wygranej na remisową. Na szczęście nie ma zbyt wielu takich pozycji w tej serii, co oznacza, że pan Bogdan wykonał naprawdę znakomitą robotę, zwłaszcza że jak mniemam - nie miał nikogo kto sprawdzał to, co publikował (dziś to się nazywa chyba po angielsku "proof-reader" a dodatkowo kogoś na kształt korektora?). Tak czy inaczej przebrnąć przez całą serię nie było lekko, ale opis planów wraz z prostymi wyjaśnieniami tego co i dlaczego należy zrobić - to było i nadal jest CZYSTE ZŁOTO. A to, że jest drobna część analiz, która jest niepoprawna i bywają też proste błędy (zwykle literówki) nie umniejsza całości projektu (serii o końcówkach).

      Dziękuję za cenny komentarz, także dotyczący obrazu. Pamiętaj jak rozmawiałem po raz ostatni z panem Bogdanem jakieś 13-15 lat temu. Widać było po nim, że jest dumny z tego, że tworzy te podręczniki do nauki szachów i cały czas podkreślał, że tworzy kolejne, tylko problem z ich wydawaniem dotyczył głównie kwestii finansowych oraz sprzedaży tych pozycji.

      Proszę pozdrowić bliskich pani osób - tatę i brata, podkreślając wyraźnie, że gdyby ta seria była dziś wydana po angielsku z pewnymi zmianami, aktualizacjami oraz poprawkami, to byłaby jedną z najlepszych na rynku. I to pomimo tego, że dziś konkurencja jest naprawdę duża! Pan Bogdan dzięki tej serii uświadomił mi jak niesamowicie ważne jest to, aby uczyć myślenia w szachach w kontekście oceny pozycji, na jej bazie utworzenie planu, a następnie jego realizacji. Pomimo, że formalnie nigdy nie byłem jego uczniem, to pan Bogdan dzięki tej serii książki był moim nieformalnym trenerem (mistrzem) od którego uczyłem się sztuki myślenia szachowego, którą to teraz przekazuję uczniom (jako trener szachowy).

      Usuń