czwartek, 4 października 2018

Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (22)

Przyszła pora na domknięcie serii zbiorów zadań naszego kolejnego popularnego autora, więc zobaczmy co takiego kryje się w podręczniku szachowych kombinacji, którego oficjalna nazwa to: The Manual of Chess Combinations (volume 2).

Sergiej Iwaszczenko stworzył zbiór zadań, który ma na celu doprowadzenie zawodnika 3 kategorii (1600-1700) do poziomu kandydata na mistrza (2200). Można to traktować jako podsumowanie 25-lecia tworzenia podręcznika do treningu taktyki przez naszego autora.

Nieśmiertelna klasyka: The Manual of Chess Combinations - Chess School 2
Autorem jest znany i popularny trener szachowy - Sergiej Iwaszczenko

Podręcznik ten składa się tradycyjnie ze spisu treści, wstępu, głównej części (czyli zadań) i na końcu oczywiście odpowiedzi. Książka ma 256 stron, została wydana w 2008 roku (wcześniejsze wydanie to rok 2002) i znajdziemy w niej aż 1188 szachowych łamigłówek. Przypominam, że jest to kontynuacja poprzedniej części, a więc będzie w tej odsłonie bardzo dużo podobieństw.

Materiał jest ułożony pod kątem wzrastającej trudności, więc możemy spodziewać się coraz bardziej wymagających zadań. Pokrótce zasygnalizuję jak wyglądają poszczególne części, których mamy dokładnie sześć (od 6 do 11). Nazywane są one poziomami studiów, co można mniej więcej przełożyć jako poziomy szachowe. I tak poziom szósty odpowiada rankingowi 1600-1700, kolejny poziom to już 1700-1800 i tak aż do ostatniego (2100-2200).

Co znajdziemy w środku? Oto czego możemy się spodziewać.

Część 6 (zadania 1-198): Pierwsze 70 zadań to odkrywanie drogi do mata. W tej części mamy także 60 zadań dotyczących gry końcowej, a wśród nich jedna czwarta w których trzeba będzie znaleźć drogę do remisu. Pozostałe zadania to zdobywanie przewagi materialnej (w kolejnych częściach jest tak samo).

Część 7 (zadania 199-396): Od zadania 337 zaczyna się kolejny etap testowania znajomości końcówek, w tym 14 zadań na znajdowanie remisu. Reszta to tradycyjnie zdobywanie przewagi materialnej.

Część 8 (zadania 397-594): Dochodzimy do zadania o numerze 515 i następuje sprawdzanie końcówek, a wśród nich 20 to poszukiwanie drogi do zremisowania partii.

Część 9 (zadania 595-792): W tym wypadku sprawdzanie końcówek zaczyna się od pozycji 713, a przy okazji 16 z nich to polecenie o treści "jaka droga prowadzi do remisu".

Część 10 (zadania 793-990): Od przykładu 911 znowu sprawdzanie końcówek i 16 pozycji to odnajdywanie drogi do zremisowania partii.

Część 11 (zadania 991-1188): I jeszcze jedna odsłona, w której od diagramu o numerze 1109 znowu następuje testowanie znajomości końcówek (i jak poprzednio - 16 z nich to łamigłówki remisowe).

Można powiedzieć, że ten podręcznik oferuje dość ciekawy zakres taktycznych fajerwerków, więc osoby, które traktują szachy nieco bardziej poważnie powinny przyjrzeć się tej książce. Warto podkreślić, że jest to typowy zbiór zadań z odpowiedziami, więc nie znajdziemy tutaj żadnych wyjaśnień tego czym są motywy taktyczne czy też wskazówek jak pracować nad taktyką.

Spróbujmy teraz podsumować nasze spostrzeżenia.

Podobnie jak w poprzedniej części (1a+1b) na plus na pewno trzeba zaliczyć dobór zadań oraz stopniowanie skali trudności. Poza tym 6 dużych i wyraźnych diagramów na stronie pozwala na spokojne rozwiązywanie zadań z książki. Obecne wydania (rok 2002 twarda oprawa i 2008 miękka, ale lekko wzmocniona) mają dobrej jakości papier oraz oprawę, więc mamy gwarancję, że te książki mogą bez trudu przetrwać intensywne użytkowanie (dodatkowo są szyte, a nie klejone).

Jeśli chodzi o zawartość książki to mniej więcej 80% dotyczy pozycji z gry środkowej, a pozostała część to końcówki. Na pewno cieszy duża różnorodność zadań, w tym wykorzystanie studiów szachowych, które pokazują piękno a zarazem efektywność wykorzystywania pozostałego na desce szachowego wojska. Trzeba również dodać, że blisko 1200 pozycji to już spora dawka zadań, a co za tym idzie ciężka i raczej długotrwała praca. Zalecam przerabianie od 6 do 9 pozycji dziennie (w dniach wolnych można nawet po 12-18), tak aby mieć okazję powoli przyswajać szachowe motywy w realnych (praktycznych) pozycjach. Konieczne będzie zapisywanie rozwiązań z uwagi na to, że niektóre zadania z gry końcowej wymagają przewidzenia nawet 9-12 ruchów. Dzięki temu będzie można później porównać swoje przemyślenia z tym co mamy zawarte na końcu książki (odpowiedziami).

Uważam, że śmiało można tej pozycji (jako całości) wystawić ocenę bardzo dobrą (5), ponieważ wszystko to co ważne zostało w niej zawarte. Mamy dobrze dobrany materiał, duże i czytelne diagramy, brak jakichkolwiek podpowiedzi i dużą liczbę różnorodnych zadań. Z tego co wiem to jest również dostępna wersja elektroniczna, więc osoby chętne do pracy na ekranie mogą w ten sposób pracować. Co do podręcznika, to moim zdaniem nie bardzo jest się do czego przyczepić, więc nie ma z czego "urywać oceny". Celem książki jest zapewnienie solidnego treningu (do poziomu 2200), w czym na pewno może pomóc ta książka. Do tego mamy ładnie podane rozwiązania na końcu (notacja międzynarodowa - czyli małe figurki jako czcionka), więc jak dla mnie to wszystko gra.

Można przy okazji przypomnieć, iż na każdej stronie jest nagłówek, który mówi nam jedynie o tym na jakim poziomie jesteśmy obecnie. Podobnie jak wstęp jest on podany w 4 językach: angielski, niemiecki, rosyjski oraz hiszpański. Być może gracze komputerowi byliby w swoim żywiole, wiedząc że wbili kolejny poziom ;).

Szczerze mówiąc nie udało mi się jak dotąd przerobić całej książki (tak, te zadania wymagają myślenia, a nie tylko patrzenia), więc moja opinia z pewnością będzie znacznie mniej obiektywna.

Na koniec pojawia się klasyczne pytanie: dla kogo można polecić tę książkę? Myślę, że spokojnie dla każdego zawodnika z drugą kategorią (poziom 1800) lub tych, którzy mają lub zdobyli pierwszą kategorię, ale nadal czują, że mają problemy z poprawnym i szybkim znajdowaniem uderzeń taktycznych. Dzięki tej książce można ten element szachowego mistrzostwa dość mocno poprawić.

Dobrze jest także zwrócić uwagę na to, że blisko 1200 zadań wymaga pewnego nakładu czasu i wykonania solidnej pracy. Czuję, że przy systematycznym treningu powinno wystarczyć około pół roku, zakładając rozwiązywanie codziennie po 6-9 zdań. Nie ma co się jednak spieszyć, bo książka (zwłaszcza na tym poziomie) wymaga nie tyle rozwiązania ile zrozumienia. Niezbędne jest zapisywanie nie tylko wszystkich rozpatrywanych wariantów, ale przede wszystkim wniosków. Na ich podstawie będzie można budować zrozumienie pozycji i szybko odnajdować słabości w pozycji przeciwnika. W dobie dzisiejszych technologii (i skrócenia czasu do namysłu) trzeba bowiem mieć sprawny taktyczny wzrok, aby energię umysłową poświęcać na bardziej istotne elementy. Mam nadzieję, że to jednak oczywiste.

Myślę, że to na tyle - pewne absolutne minimum tego co należy wiedzieć o podręczniku (dwóch tomach) szachowych kombinacji. Pora bowiem na przyjrzenie się innym pozycjom, które już bardzo długo oczekują na swoją kolej...

sobota, 8 września 2018

Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (21)

Udało nam się uporać z serią zadań Kostrowa i Bielawskiego, więc teraz możemy zagłębić się w twórczość kolejnego trenera szachowego, który całe swoje życie poświęcił nauczaniu szachów... i przy okazji mimochodem opublikował ciekawe zbiory zadań dotyczące kombinacji (taktyki). Chodzi o taką wybitną postać jaką niewątpliwie jest Sergiej Iwaszczenko. Myślę, że dobrze będzie zerknąć na to co takiego udało mu się opublikować, że już od ponad 20 lat jego nazwisko jest stale wymieniane jeśli jest mowa o zbiorach zadań z kombinacjami (dziś określone byłoby to jako "na topie" albo "wiecznie żywy").

Pora na krótką recenzję i wspomnienie najstarszej pozycji, która rozpoczęła moją przygodę z szachami jeśli chodzi o pierwszy zbiór zadań szachowych. Mianowicie chodzi o "Podręcznik szachowych kombinacji", lepiej znany jako zwany "The Manual of Chess Combinations". Autorem jest Sergiej Iwaszczenko, który poświęcił całe życie na dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem w zakresie sztuki szachowej. Książka ta jest oparta na 25-letnim doświadczeniu w pracy szkoleniowej początkujących szachistów.

Nieśmiertelna klasyka: The Manual of Chess Combinations - Chess School 1a+1b (dwie części)
Autorem obu części jest Sergiej Iwaszczenko

Podręcznik szachowych kombinacji początkowo (to znaczy w pierwszym wydaniu) został wydany jako jeden wolumin. Od pewnego czasu jest dostępny jako dwie osobne części, które stanowią całość. W jednym tomie było zawartych 1320 zadań, a w obecnym wydaniu jest dokładnie 1300 (nawet jeśli we wstępie podawane jest 1320 - jak widać nikt nie zdążył tego poprawić). Zerknijmy do środka i zobaczymy czego możemy spodziewać się po tej pozycji.

Część pierwsza zawiera 719 kombinacji (142 strony), zaś jej kontynuacja to pozostałe 580 zadań (112 stron). Pierwsza część zawiera trzy poziomy (trudności) i powinna być dobra dla zawodników poziomu 1000-1200, natomiast druga (kolejne dwa poziomy) dla graczy 1200-1400. Można oszacować, że po przerobieniu wszystkich zadań zawodnik będzie na poziomie rozwiązywania taktyki określanej jako mniej więcej solidna czwarta (lub słabsza trzecia) kategoria.

Zadania są przeznaczone dla dzieci i początkujących. Zostały posegregowane według stopnia trudności, więc w przypadku nowicjuszy najlepiej będzie rozwiązywać po kolei, tak aby czuć jak poprzeczka stale się podnosi. Autor zaleca, aby na jednej lekcji rozwiązywać od 6 do 30 zadań. Myślę, że z pewnością jest to zależne od poziomu dziecka oraz tego jak długo jest w stanie skupić uwagę i rozwiązywać tego typu zadania.

Omówimy teraz pokrótce zawartość obu tomów. Dzięki temu będzie można zorientować się jakiego typu zadania znajdują się w tych mądrych księgach.

Część 1 (zadania 1-120): mat w jednym ruchu wraz z podpowiedzią jaka bierka matuje (60 zadań). Kolejne 60 zadań jest tym samym tematem, ale już nie ma podpowiedzi.

Część 2 (zadania 121-419): Jeszcze 30 zadań na mata w 1 ruchu, a następnie 90 zadań na wygrywanie każdej z figur (wieża, goniec, skoczek, hetman). Dalej mamy jeszcze 30 łamigłówek na przejście do remisowej pozycji (wymuszenie pata albo wiecznego szacha albo teoretycznej pozycji której nie można wygrać). Kolejne 30 pozycji to ćwiczenia na temat dawania mata za pomocą wykorzystania podwójnego szacha, a na dokładkę 72 pozycje z poświęceniem hetmana - w obu wypadkach w zamian za mata w dwóch ruchach. A na koniec poprawka z tego samego tematu, ale z wykorzystaniem poświęcenia innych figur.

Część 3 (zadania 420-719): Tutaj zaczynamy od tematu "mat w 2 ruchach, matuje hetman" (48 zadań), potem kolej na wieżę (36), skoczka (30), gońca (24) i piona (12). W tym miejscu kończy się zabawa. Od zadania oznaczonego jako 570 już trzeba zacząć myśleć - jak wygrać wieżę (18), skoczka (24), gońca (30) i hetmana (78). No i na tym kończy się pierwszy wolumin.

Część 4 (zadania 720-1017): Zaczynamy drugi wolumin i oczywiście trzeba utrwalić wygrywanie najsilniejszej figury, czyli hetmana (78), następnie wieży (42), kolejno gońca (42) i skoczka (30). Dzięki temu nasz szachowy wzrok ulegnie znacznej poprawie. W trudnych pozycjach dobrze jest jednak ratować się remisem, a więc również ten motyw warto przećwiczyć - mamy na to dodatkowych 30 pozycji. Od pozycji nr 960 zaczynają się zadania w których już trzeba solidnie pomyśleć, a nie tylko zabierać dzieciom drewno z szachownicy - mamy na to w tej części 58 pozycji (głównie z gry końcowej).

Część 5 (zadania 1018-1299): Kontynuacja poprzedniego wątku: do pozycji 1258 mamy samodzielny wybór najlepszej kontynuacji - tym razem królują pozycje z gry środkowej - bez żadnych podpowiedzi. A od tego momentu aż do końca książki mamy samo z tą różnicą, że pozycje pochodzą z ostatniej fazy gry (końcówki). Ostatni numer zadania to 1299. Potem możemy znaleźć już tylko odpowiedzi do zadań.

Pora na podsumowanie i ocenę tego zbioru zadań (składającego się z dwóch woluminów).

Wiadomo, że każda książka ma swoje plusy i minusy. Dobrym pomysłem będzie krótkie przyjrzenie się tym dwóm elementom.

Na plus na pewno trzeba zaliczyć dobór zadań oraz stopniowanie skali trudności. Poza tym 6 dużych diagramów na stronie pozwala na spokojne rozwiązywanie zadań z książki. Obecne wydania (rok 2007 i 2010 dla obu części) mają dobrej jakości papier oraz oprawę, więc mamy gwarancję, że te książki mogą bez trudu przetrwać intensywne użytkowanie. Minusem z pewnością będzie to, że bardzo niewielka część zadań może być znacznie wzmocniona. Przykładowo w zadaniu nr 838 trzeba wygrać wieżę, gdy można łatwo dać mata w 2 ruchach. Następnie w zadaniu nr 929 jest "wygraj skoczka", a powinno być umieszczone w temacie remisu. I jeszcze zadanie nr 1240: rozwiązanie podaje, że po 1.Bf4 Qh5 2.Qc4+- (wygrana), ale okazuje się, że prosty ruch pionem (2... g5!) powstrzymuje od mata. Gdyby ktoś odpalił silnik (lub samodzielnie poszukał lepszej kontynuacji), to szybko przekona się, że można znaleźć forsownego mata w 4 ruchach. Oto ten wariant: 1.Bxe7+ Rxe7 (Kg7 2.Bf8+ Kh8 3.Qg7#) 2.Rd8+ Ne8 (Re8 3.Qf7#; Kg7 Qxe7+ +-) 3.Rxe8+ Kxe8 (Rxe8 4.Qf7#) 4.Qc8#. Takie właśnie kwiatki sprawiają, że ta książka wymaga dopracowania. Dodam, że gdyby nie podane dodatkowe (poboczne) rozwiązania w odpowiedziach, to ocena końcowa byłaby jeszcze niższa. A tak myślę, że można tej pozycji (jako całości) wystawić ocenę dobrą (4), a dla malkontentów ciut niższą (4-). Można także podkreślić, że na każdej stronie jest nagłówek, który podpowiada nam jaki jest cel danego zadania (a dokładniej tych 6 diagramów na każdej stronie). Podobnie jak wstęp jest on podany w 4 językach: angielski, niemiecki, rosyjski oraz hiszpański.

Na koniec małe wspomnienie (nostalgia?!) na temat tego zbioru zadań. Mianowicie jest to mój pierwszy zbiór zadań szachowych jaki zakupiłem oraz zacząłem przerabiać jako pierwszy. Było to w zamierzchłych czasach, bo w poprzednim wieku - a dokładnie w roku 1998. Od tego czasu minęło już dobre 20 lat, a ja wciąż mam sentyment do tej książki. Dlaczego? Otóż niektóre z tych pozycji tak mnie wciągały, że poszukiwałem obaleń i jak już znalazłem, to rozpracowywałem je aż do mata (o ile to było możliwe rzecz jasna).

Można powiedzieć, że przez ten czas wiele się zmieniło, ale ten zbiór pomimo upływu wielu lat pozostaje w klasyce książek do nauki sztuki szachowej (zwłaszcza dla początkujących adeptów królewskiej gry). W dawnych czasach nie było ani Internetu ani dostępu do komputerów wraz z całym dzisiejszym dobrodziejstwem takim jak miliony partii mistrzowskich, bazy debiutowe, silniki szachowe, tablice końcówek czy programy analityczno-szkoleniowe. Stąd niezbędna była znajomość języka rosyjskiego jako, że to był jedyny realny sposób, aby czytywać na temat szachów - czyli inaczej mówiąc mieć dostęp do książek szachowych. Jeśli chodzi o książki angielskie to były praktycznie niedostępne (niesamowicie drogie), natomiast polskich było raptem kilkanaście (głównie z lat 70-80-tych takich autorów jak chociaż Stefan Czarnecki).

Z uwagi na te warunki (a raczej ograniczenia) miałem okazję długo męczyć ten zbiór zadań. Miałem bowiem wystarczająco dużą liczbę zadań, aby przez kilkadziesiąt miesięcy rozwiązywać oraz analizować (poszukiwać obaleń) wszystkie ciekawe zadania. W pewnym momencie zacząłem uczyć się (na pamięć) rozwiązań z tego zbioru... poprzez wielokrotne powtarzanie tych łamigłówek. Rekordem było osiągnięcie przeze mnie granicy 20 minut na rozwiązanie 1300 zadań (20 ostatnich zadań odpuszczałem, ponieważ zawierały długie warianty jako odpowiedzi).

A jak jest obecnie? Dzisiaj to samo można robić na tablecie lub smartfonie (jest wersja elektroniczna dostępna obu tych woluminów). Dawniej nie było mowy o wersji elektronicznej (smartfonów jeszcze nie wymyślono), więc kartkowałem poszczególne strony z zadaniami... i cieszyłem się z każdej "urwanej minuty". Współcześnie mamy na wyciągnięcie smartfona serwery taktyczne na których mamy dostęp do kilkudziesięciu tysięcy różnych zadań. Oczywiście możemy sobie dowolnie filtrować i wybierać poszczególne motywy czy ustawiać zadania na różnych poziomach.

Gdzie te czasy w których czytało i studiowało się książki szachowe?! Ktoś pamięta? Czy tylko ja jestem takim dinozaurem szachowym? A może po prostu ten świat szachowy w ciągu ostatnich 20 lat tak niesamowicie przyspieszył... a ja zostałem mocno w tyle?

poniedziałek, 13 sierpnia 2018

Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (20)

Czasami amatorzy szachowi poszukują książek, które są nie tyle zbiorem zadań, ile podają krótki opis poszczególnych tematów, a dodatkowo zawierają zarówno zadania do sprawdzenia jak i test końcowy. Czy łatwo znaleźć taką książkę? Zobaczmy.

 Okładki (wydanie starsze i nowe) książki Popowa i Manajenkow - 30 lekcji szachowej taktyki

Książką, która spełnia powyżej określone oczekiwania to rosyjska pozycja dwóch autorów: Popowa i Manajenkow - 30 lekcji szachowej taktyki. Wygląda na dość niewielką, ale pomimo tego zawiera 176 stron na których znajdziemy 420 zadań. Jest to dość stara rosyjska pozycja, ponieważ wydana w 2001 roku. Tak czy inaczej uważam, że jest warta zaprezentowania. Mam nadzieję, że niebawem okaże się dlaczego.

Ta pozycja służy do podwyższenia i rozwoju kombinacyjnego widzenia młodych szachistów. Co znajdziemy w środku? Otóż jest to 30 lekcji szachowej taktyki, które pozwolą nam na oswojenie się z charakterystycznymi przykładami i motywami gry kombinacyjnej. Celem jest przyswojenie podstaw w jak najkrótszym czasie. Opisywane tematy w formie lekcji z przykładami do samodzielnego rozwiązania mają za zadanie pomóc w realizacji tego celu. Jak zaznaczono na wstępie pozycja może być wykorzystana do samodzielnej pracy nad rozwojem kombinacyjnego widzenia jak też do pomocy w przygotowaniu szachistów poziomu 3-1 kategorii.

Jaka jest struktura książki? Otóż na początku krótki wstęp, następnie 30 rozdziałów w których jest prezentowana jedna lekcja, kolejno test taktyki, biografie mistrzów świata, odpowiedzi i spis wykorzystanej literatury. I to wszystko na 176 stronach dość gęsto upakowanych.

Co ciekawego zawierają wielokrotnie wspominane lekcje? Z uwagi na to, że jest ich aż 30, więc zostały opisane wszystkie taktyczne motywy. W każdej lekcji jest krótki opis teorii wraz z 3-4 diagramami na których pokazane jest jak dany motyw działa w praktyce. Najczęściej pokazane są pozycje z partii dwóch zawodników, ale czasami również seria ruchów od początkowej pozycji. Są również przedstawione pozycje szkoleniowe, tak aby jak najprościej wyjaśnić dany temat. Wszystkie lekcje kończą się na 125 stronie. Po każdej z nich mamy 12 przykładów do rozwiązania, zatem w sumie 360 zadań.

Kolejna część tej książki to sprawdzian w których mamy 60 testowych pozycji, które przetestują nasze zrozumienie tematów. Autorzy piszą, że poprawne przerobienie 80% zadań pozwala na to, aby poprosić trenera o wpisanie trzeciej kategorii. I z uwagi na to, że książka jest głównie adresowana do dzieci, więc autorzy wspominają o tym, że nie jest konieczne zrobienie wszystkich zadań w ciągu jednego dnia. Celem jest wytrwałość, samodzielność i systematyczność. Przy okazji do odpowiedzi wolno zaglądać tylko wtedy, gdy nie będziemy w stanie w żaden sposób samodzielnie dojść do poprawnego rozwiązania.

Pozostaje jeszcze ostatnia część książki w skład której wchodzą: biografie mistrzów świata, odpowiedzi oraz bibliografia wykorzystana w pracy. Każdemu mistrzowi świata poświęcono jedną stronę (wraz ze zdjęciem i okresem panowania na tronie szachowym), więc w sumie mamy 16 stron, począwszy od Wilhelma Steinitza, a kończąc na Władimirze Kramniku. Następnie możemy zobaczyć kilkanaście stron odpowiedzi do zadań po każdej lekcji jak i testowego sprawdzianu. Niektóre odpowiedzi w przypadku łatwych zadań są krótkie, lecz moim zdaniem zupełnie wystarczające. Podoba mi się również krótki opis słowny, który z pewnością pomoże samoukom. Co do bibliografii to widać odpowiednio dobrane pozycje takich autorów jak Goleniszczew, Iwaszczenko, Nejsztadt czy Awerbachi i Bejlin.

Najwyższa pora na krótkie podsumowanie.

Uważam, że ta pozycja zasługuje na wyróżnienie. Jest w niej 30 lekcji szachowej taktyki, są opisywane wszystkie motywy, a do tego mamy również kilkanaście zadań do kazej lekcji. Do tego jest test końcowy i wszystkie odpowiedzi jak też dobrze wyjaśnione tematy związane z taktycznymi sztuczkami. Czego chcieć więcej? Jedyne co bym oczekiwał (i poprawił w nowym wydaniu) to lepszej jakości diagramy oraz biografie niektórych mistrzów świata. Biorąc jednak pod uwagę to, że ta książka została wydana 17 lat temu, to raczej trudno oczekiwać, aby wszystko było perfekcyjnie dobrane. Tak czy inaczej diagramy są czytelne chociaż dla mnie wyglądają wyjątkowo topornie (jak za czasów lat 90-tych, gdy królowały domowe komputery Atari czy Commodore).

Dla kogo jest przeznaczona ta pozycja? Myślę, że najwięcej skorzystają z niej zawodnicy poziomu 1400-1600 (poziom czwartej i trzeciej kategorii). Myślę, że zawodnicy z drugą kategorią powinni już znać zdecydowaną większość tematów, więc niewiele się z niej nauczą (chyba, że chodzi o powtórzenie i sprawdzenie tego co już umieją). Książkę najlepiej przerabiać w tempie 1-2 tematów dziennie. W ten sposób można będzie nie tylko dobrze przyswoić kolejne zagadnienia, ale i będzie okazja rozwiązywania zadań po każdej lekcji. Przestudiowanie całej książki wraz ze wszystkimi zadaniami wymaga około 30-40 godzin pracy.

Zadania z książki można świetnie wykorzystać jako przykładowy zbiór zadań dla sprawdzenia zawodników trzeciej (i słabszej drugiej) kategorii. Dzięki temu można zorientować się na ile nasi uczniowie potrafią rozpoznawać motywy taktyczne i jaki procent poprawnych odpowiedzi są w stanie uzyskać.

No i na koniec ocena końcowa, która bywa dla niektórych istotna. Myślę, że w tym wypadku śmiało mogę postawić 5+. Do pełni szczęścia nie tylko konieczna byłaby zamiana diagramów, ale również drobne poprawki (literówki) i dodatkowe warianty, które czasami zostały pominięte. Chodzi głównie o niewielkie błędy w stylu "będzie mat w 1 ruchu" (a jest w dwóch) lub "grozi mat Sc7" (a grozi zarówno Sc7 jak i Sd6). Nie wpływają one istotnie na zrozumienie treści, ale jednak są powodem braku  perfekcyjnej oceny z mojej strony. Podkreślę wyraźnie, że dobór zagadnień oraz pozycji jak też sposób tłumaczenia całości jest na tyle wysoki, że stąd moja pozornie bardzo wysoka ocena.

EDIT: Jest dostępna nowa wersja książki wydana w 2018 roku, w której (o ile dobrze zrozumiałem z opisu) są zawarte dwie części w jednym woluminie. W sumie 240 stron, więc podejrzewam, że na pierwszych 60 stronach zostały przedstawione podstawy gry w szachy, natomiast w drugiej jest nasza starsza wersja książki (podstawy szachowej taktyki).

sobota, 11 sierpnia 2018

W 1000 dni do poziomu 2000: część 27 - czy taktyka i brak pogrywania daje okazje do poziomu utrzymania

Tytuł trochę nietypowy, ale i przy okazji artykuł będzie odrobinę odlotowy!

W lipcu 2017 roku popełniłem artykuł: W 1000 dni do poziomu 2000: część 24 - testy i weryfikacja teorii... oraz sceptycy i ich drobne zdziwienie. Opisałem w nim moją drogę do pierwszej normy (w żargonie szachowym zwanego "plusem") na pierwszą kategorię szachową. Wówczas trochę grywałem na FICS (w realu praktycznie wcale), więc można powiedzieć, że co nieco ogrania miałem. Na ile dużo? Na tyle, aby wystarczyło do wygrania grupy do rankingu 1800 (gracze do poziomu 2 kategorii)... i to z wynikiem 100% (9/9). Ranking uzyskany wyszedł dość mocny, bo aż 2100. Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni, a co dopiero gdy przyjrzymy się poziomowi moich przeciwników. Średni ranking moich sparring partnerów wyniósł wówczas 1740.

Wiele osób zastanawiało się co by się stało, gdybym zagrał z silniejszymi zawodnikami? Czy byłbym w stanie uzyskać chociaż 66% możliwych do zdobycia punktów? A co z rankingiem uzyskanym? Czy byłby na poziomie chociaż 2000?

Postanowiłem zatem sprawdzić tę hipotezę. Warunki były nieco inne, ponieważ praktycznie wcale nie tylko nie trenowałem w znaczeniu rozgrywania partii, ale i żadnych książek nie brałem do ręki. Wyjątkiem było dokończenie kilkudziesięciu stron siódmego tomu Sławina (wyłącznie zadania taktyczne)... a i to tylko zaledwie 1,5 miesiąca przez rozpoczęciem turnieju. Nie liczę rozegrania kilkudziesięciu blitzów i kilkunastu partii szybkich (na FICS). W skali roku to jak kropla w morzu.

Tempo rozgrywanych partii była dość ciekawe: 90 minut na 40 posunięć oraz dodatkowe 15 minut na dokończenie partii. A do tego od samego początku do końca partii 30 sekund za każdy wykonany ruch (a dokładniej przełączenie zegara). Tak więc była okazja nieco pomyśleć i nie było trzeba się bardzo spieszyć. Dobrze jednak mieć w głowie sporo wiedzy, aby proces myślenia i podejmowania decyzji był maksymalnie efektywny, prawda?

Granie w warunkach w których człowiek nie miał okazji przygotować się do zawodów (jakby nie było szachy to podobno sportowa rozgrywka) przypomina mi podejście do egzaminu (maturalnego lub na studiach)... z nadzieją, że albo się uda albo się nie uda!

Najbardziej interesowało mnie to jak bardzo odbije się na mojej sile gry brak grania i ćwiczeń przez blisko rok. Wszak zawodnicy aktywni z rozpędu czują grę, a po takiej przerwie jak moja - dojście do czucia gry wymaga dużego wysiłku. Tak czy inaczej zaryzykowałem i sprawdziłem co moje nabite maksymalnie 2100 (w lipcu 2017) będzie warte w sierpniu 2018.

Jak wyglądali moi przeciwnicy? Otóż grałem z jedną dziewczynką z drugą kategorią (1600), z czterema graczami poziomu męskiej drugiej kategorii (1800), jedną dwójką z plusem (1900) i z trzema męskimi jedynkami (2000). Myślę, że różnica w stosunku do siły przeciwników z poprzedniego roku jest widoczna gołym okiem. Jeśli dobrze policzyłem, to średni ranking będzie następujący: 16700 : 9 = 1855. Od razu widać, że o 115 oczek wyższy niż poprzednio.

Zatem jaki wynik uda się uzyskać? Czy przynajmniej 50% będzie realne do osiągnięcia? Pamiętajmy, że na ten turniej pojechałem bez ogrania, bez przygotowania... i w głównym celu... miasta zwiedzania! Brzmi absurdalnie, ale niestety bardzo realnie.

Okazało się, że tragedii nie było i z 9 rund uzyskałem aż 6 punktów! Co to znaczy? Otóż wynik 6 punktów z 9 partii i ranking osiągnięty 1980, to stanowczo zbyt dużo jak na moje oczekiwania. Podejrzewałem, że będę stanie z bólem wycisnąć 5 punktów i ranking nie wyższy niż 1900. A tu się okazało, że do ostatniej normy (plusa) na pierwszą kategorię zabrakło zaledwie 20 oczek! Tak czy inaczej dla mnie aż 20, ponieważ to był raczej spontaniczny test związany z tym, aby sprawdzić co się stanie po roku szachowego zastoju.


W zasadzie tylko jedną partię przegrałem kompletnie bez walki. Była to partia przeciwko zawodnikowi z męską jedynką i z uwagi na bardzo rzadkie starty w turniejach (w realu)... mój umysł już odmówił posłuszeństwa. Partię na szczęście szybko przegrałem, więc miałem okazję do zregenerowania sił. Dodam, że w ciągu 6 dni trwania turnieju połowa dni była przeznaczona na rozgrywanie po 2 partie dziennie, a reszta po jednej (początek, środek i koniec). Dla mnie bardzo fajny format rozgrywek, poza drobnym szczegółem... czyli brakiem ogrania turniejowego.

Wnioski, które wyciągnąłem z tego eksperymentu szachowego można streścić w kilku punktach:
1. Jeśli zależy ci na dobrym wyniku, to przygotuj się na turniej. Im solidniej się przygotujesz, tym lepszego wyniku możesz się spodziewać.
2. Dobrze jest ograć się nieco w dłuższych partiach, tak aby jak najwierniej odzwierciedlić wysiłek umysłowy, który będzie występował w partiach na żywo.
3. Jeśli przegrasz partię to nie musisz katować i obwiniać siebie za to. Po prostu potraktuj to jako lekcję w której masz okazję zobaczyć co nie działa tak jak powinno.
4. Nie przejmuj się wynikiem, tylko staraj się zagrać najlepiej jak potrafisz. Pokaż pełnię swoich umiejętności, a wynik schowaj do kieszeni.
5. Wpisuj partie do bazy szachowej (do notatnika), tak aby na gorąco mieć już to za sobą. Warto pamiętać, że programy szachowe pozwalają to zrobić dość łatwo i szybko, a przy okazji można wyłapać wszelkie błędy w zapisie.
6. Krótko i na spokojnie przeanalizuj każdą rozegraną partię. Na poważną analizę będzie czas po turnieju. Tutaj ważne jest tylko to, aby wyłapać kluczowe momenty, aby zredukować napięcie i przy okazji nie popełnić błędu tego samego typu w kolejnej partii.
7. Postaraj się podzielić swoimi wrażeniami i emocjami z osobą, która cię wspiera (rozumie) i do której masz zaufanie. Nie zawsze musi to być szachista - najważniejsze, abyś czuł, że masz wsparcie i bez względu na wynik masz prawo być człowiekiem (a jak wiadomo to istota omylna).

Podsumowując: do osiągnięcia ostatniej normy (plusa) na pierwszą kategorię nie jest już daleko. Ważne, aby potrenować solidnie i znacznie wcześniej przygotować się do turnieju (nie na ostatnią chwilę). Warto również rozgrywać jak najwięcej dłuższych partii (co najmniej 30 minut na zawodnika), a dodatkowo z różnymi i wymagającymi przeciwnikami. Nie ma większego znaczenia czy będą to rozgrywki na żywo czy przez Internet. Jeśli w obu przypadkach poziom zaangażowania i podejścia będzie odpowiedni, wówczas różnica nie będzie tak duża jak się wielu osobom wydaje.

Jeśli zależy ci na rozwoju szachowym i podnoszeniu poziomu gry oraz zrozumienia szachów, to nie koncentruj się na rankingach, tylko na tym jak poważnie podchodzisz do partii i treningu. Czasami strata kilkunastu oczek może dać znacznie większą motywację do pracy nad szachami niż uzyskanie 100% wyniku. Szachy są o tyle oryginalną grą, że w dłuższym okresie będzie jasno widoczne to na ile odpowiednio i poważnie podchodzimy do tej królewskiej gry. Dobrze jest również zrozumieć, że bez znajomości strategii przebicie poziomu pierwszej kategorii będzie praktycznie niemożliwe. Sama mocna taktyka i dobre debiuty wystarczają zwykle do osiągnięcia drugiej kategorii, ale jedynka powinna już umieć nie tylko liczyć (warianty), ale i myśleć (planowanie).

Przy okazji dziękuję koledze Arturowi za informację o turnieju i zachęcenie do uczestnictwa w tym wydarzeniu. Dzięki temu nie tylko zwiedziłem miasto w którym jeszcze nie byłem, ale i przy okazji mogłem podziwiać młodych adeptów sztuki szachowej z którymi miałem poważne trudności na szachownicy. Do następnego skrzyżowania pionków na desce!

sobota, 21 lipca 2018

Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (19)

Po krótkiej przerwie możemy dokończyć niedokończoną serię świetnych zbiorów zadań. Uważam, iż są tak ciekawą propozycją, że aż żal byłoby ich nie dokończyć. Na marginesie warto pamiętać, że na tym blogu jest kilkaset innych artykułów, więc nawet jeśli tylko co piąty (20% z nich) okaże się ciekawy, wówczas do przeczytania będzie ich blisko 80. A to już lektura na co najmniej 2-3 miesiące. Tyle tytułem dygresji, więc szybko wracamy do tematu naszej recenzji.

Kostrow i Bielawski opublikowali dość ciekawe zbiory zadań, które są przeznaczone dla szachistów 2 i 1 kategorii. Jest to seria nazwana "2000 szachowych zadań dla graczy turniejowych" (dosłownie: "dla graczy z kategoriami szachowymi"). Od razu warto zaznaczyć, że nie zostało opublikowanych tytułowe 2000 zadań w każdym zbiorze, lecz łącznie we wszystkich czterech (a dokładniej: w każdym z nich znajdziemy po 504 zadania do rozwiązywania).

Czwarta część poświęcona końcówkom jest ostatnią z tej serii, więc przyjrzyjmy jej się szczególnie uważnie.

Zbiór zadań "2000 szachowych zadań dla graczy turniejowych: szachowe końcówki - cz.4
 
We wstępie autorzy piszą w takim mniej więcej stylu: "Jeśli przeciwnicy są równi względem siły gry i nie popełniają poważnych błędów, to partia niemal zawsze dochodzi do końcówki. Tutaj wygrana znacznie częściej jest udziałem zawodnika sprytniejszego i o większej wiedzy w tej fazie gry. Zwykle młodzi zawodnicy panicznie boją się końcówek, będąc pewnymi, że obowiązkowo je przegrają. Do tego postrzegają tę część partii jako nudną i pozbawioną fajerwerków na szachownicy".

Autorzy wyszli naprzeciw temu problemowi i bardzo chcą pomóc młodemu szachiście. Zebrali w tym zbiorze zadań głównie typowe pozycje, które trzeba znać jak tabliczkę mnożenia. A przy okazji, żeby nie było nudno, to postanowił dołożyć interesujące przykłady z partii mistrzów i niewiarygodne etiudy sławnych szachowych kompozytorów.

Bardzo trudno jest odnosić sukcesy w szachach nie umiejąc dobrze rozgrywać końcówek. Wielki geniusz szachów Jose Capablanka przypomina, że jest to nieodzowny warunek praktycznych sukcesów. Z kolei dziadek rosyjskich szachów Aleksander Pietrow uważa, że umieć grać końcówkę, to znaczy umieć grać w szachy.

Zerknijmy zatem do środka i zobaczmy co możemy odnaleźć w ostatniej części serii.

W książeczce znajdziemy 504 zadania podzielone standardowo na 3 stopnie trudności: kadet (1700-1800), oficer (1800-1900) oraz król (1900-2100). I mamy zadania podzielone na następujące kategorie:
- pionkówki - 96 przykładów, w tym 20 na poziom kadeta, 58 oficerskie i 18 królewskie
- wieżówki - 108 przykładów, w tym 30 na poziom kadeta, 54 oficerskie i 24 królewskie
- gońcówki - 96 przykładów, w tym 22 na poziom kadeta, 42 oficerskie i 32 królewskie
- hetmańskie - 48 przykładów, w tym 12 na poziom kadeta, 26 oficerskie i 10 królewskie
- skoczkowe - 72 przykładów, w tym 22 na poziom kadeta, 36 oficerskie i 14 królewskie
- przejścia do końcówek - 84 przykładów, w tym 24 na poziom kadeta, 44 oficerskie i 16 królewskie

Oznaczenia są bardzo proste i jednocześnie zrozumiałe: pionem są oznaczone zadania dla 2 kategorii, gońcem - dla słabszej 1 kategorii, a królem - dla 1 kategorii i słabego kandydata na mistrza. Jak widać jest tych motywów dość dużo, ale w końcu z czegoś ta siła taktyczna musi się brać, prawda? W sumie mamy tylko 504 przykłady, aby dobrze zrozumieć najważniejsze typy końcówek i mieć pojęcie o ich prawidłowym rozgrywaniu. Niektórzy uważają, że to dużo, ale przecież siła i zrozumienie szachów nie bierze się z powietrza, tylko z wytrwałego treningu i stałego powiększania naszego poziomu, zgadza się?

Całość zawarta jest na 92 stronach (wydana w roku 2002) w sumie dostajemy 504 zadania. Wstęp został zaprezentowany w 3 językach: angielskim, rosyjskim i niemieckim - tak samo jak nagłówki wszystkich motywów na każdej ze stron. W rozwiązaniach mamy uniwersalne figurki szachowe, więc każdy bez problemu będzie mógł sprawdzić swoje rozwiązanie z proponowanym przez autora. Na każdej ze stron mamy po 6 diagramów, a pod nimi wyznaczone miejsce na zapisanie odpowiedzi (jedna linijka).

Diagramy są czytelne, obok nich numery zadań i figurki piona, gońca lub króla, które przypominają o tym dla kogo są przeznaczone konkretne zadania. W tym miejscu warto pochwalić autorów za bardzo efektywny system oznaczeń dzięki któremu nie trzeba zastanawiać się kto zaczyna i jak trudne jest dane zadanie.

Skala trudności zadań jest identyczna jak w poprzedniej części. Na pierwszy ogień warto rozwiązać wszystkie oznaczone symbolem piona (1700-1800). Jest ich zaledwie 130 (20+30+22+12+22+24), więc to kwestia 3-4 godzin efektywnej pracy. Kolejne to już oficerskie (1800-1900), których mamy aż 260 (58+54+42+26+36+44). Tutaj warto już zwolnić tempo i sprawdzać czy na pewno nie pomijamy ważnych odpowiedzi przeciwnika. Na deser natomiast warto zająć się królewskimi (1900-2100). Pomimo, że jest ich zaledwie 114 (18+24+32+10+14+16), to gwarantuję, iż każdy zawodnik, który nie ma siły co najmniej pierwszej kategorii - solidnie się zmęczy przy ich rozwiązywaniu.

Rozwiązywanie tego typu zadań jest nie tylko dobrą okazją do podwyższenia poziomu taktyki, ale także daje dobre poczucie tego w jakiego rodzajach pozycji może kryć się pozornie proste rozwiązanie. Zadania są dobrze dobrane, bo można bez problemu wyżyć się w praktycznie każdym rodzaju końcówek. A jeśli dodamy do tego, że jest ich w tym tomie aż 6, to z pewnością nasze zrozumienie i arsenał taktycznych sztuczek w końcówce będzie jeszcze bardziej pełny. Można zatem powiedzieć, że obecny stan dodaje przysłowiową kropkę nad i - czy jak kto woli  dopełnia wszystkie niezbędne poprzednie elementy sztuki szachowej, które każdy szanujący się szachista poziomu co najmniej pierwszej kategorii... znać po prostu powinien.

Ważnym elementem pracy nad tym zbiorem zadań jest sprawdzanie alternatywnych rozwiązań (wariantów lub planów). Dlaczego? Otóż dzięki temu możemy zobaczyć czy są inne drogi prowadzące do zachowania lub zrealizowania przewagi czy też nie ma innej opcji osiągnięcia celu. Często będziemy doświadczać tego, że pomimo pozornej prostoty wiele dróg jest złudnych, więc na poziomie zadań królewskich (poziom 1900-2100) będzie to szczególnie widoczne oraz niekiedy także bolesne.

Dla kogo przeznaczony jest ten zbiór zadań? Według mnie dla każdego zawodnika poziomu drugiej kategorii i tych, którzy mają pierwszą kategorię, ale nie czują się zbyt pewnie w końcówkach (czyli 1800-2000, chociaż bywają i przypadki, że zawodnicy 2100 miewają poważne braki). Dzięki pracy nad tymi zadaniami będzie można nie tylko poczuć motywy taktyczne, ale również poćwiczyć wizualizację i liczenie wariantów w głowie, ponieważ wiele zadań wymaga wybiegania w przyszłość nawet na kilkanaście (pół)ruchów. W końcówce jest to szczególnie istotne, ponieważ zgubienie jednego tempa może natychmiast zaprzepaścić kilkugodzinny wysiłek przy szachownicy.

Ogólna końcowa ocena tego zbioru to solidna 4 (lub ewentualnie +4, ale to już raczej nieco naciągana ocena). Myślę, że dobrze byłoby dołożyć kilka stron, które w telegraficznym skrócie omawiałyby istotę końcówek, które mają być trenowane. Krótki wykład dotyczący tego czym jest dany rodzaj końcówki i jak należy wykorzystywać jego właściwości z pewnością dałyby lepsze zrozumienie całości. Nie wiem na ile poprawne i pełne są podane rozwiązania, ale rzut oka na wkładkę z rozwiązaniami w środku pozwala stwierdzić (przypuszczać), że ukazane boczne rozwiązania są wystarczające. Generalnie jednak nie wpływa to bardzo istotnie na całość pracy, którą wydali Kostrow i Bielawski. Gdyby jednak udało się poprawić kilka elementów, wówczas zbiór mógłby pretendować do najlepszej pozycji łatwo dostępnej na naszym szachowym rynku.

Jeśli ktoś ma ochotę to może zerknąć na poniższą stronę i zapoznać się z rosyjskim opisem każdego z nich: http://chessknigi.ru/chess-books/2000-shahmatnyh-zadach.html

Podsumowując, mogę stwierdzić, że pomimo pewnych braków (głównie chodzi o brak pełnej poprawności rozwiązań) ta seria jest zdecydowanym liderem wśród łatwo dostępnych zbiorów zadań dotyczących pełnego wachlarza taktyki wraz z końcówkami. Jak już wielokrotnie podkreślałem, moim zdaniem te zbiory zadań to jedne z nielicznych pozycji, które mogą być cenną pomocą dla zawodników, którzy chcą podwyższyć poziom taktyczny (i nadrobić braki w końcówkach) a nie bardzo wiedzą jakie zadania mają rozwiązywać. Szczególnie zawodnicy poziomu drugiej i pierwszej kategorii powinno potraktować tę serię jak niektórzy traktują "dziesięć przykazań". Zadanie jest proste: trzeba usiąść i solidnie je przerobić, aby być w stanie rozgrywać tego typu pozycje od ręki (tak jak robią to mistrzowie). Dzięki temu decyzja dotycząca przejścia do konkretnych pozycji (w tym końcówek) będzie nie tylko prawidłowa, ale również dalekosiężna. Mam nadzieję, że zawodnicy, którzy stale przegrywają w końcówkach lub nie są w stanie wygrywać pozycji z wystarczającą przewagą... być może zrozumieją, że nie ma specjalnej drogi dla królów.
 
Każdy szanujący się mistrz powinien rozwiązać dowolne zadań z tej serii w ciągu 10-30 sekund (w rzadkich przypadkach złożonych pozycji - w ciągu jednej minuty). Jeśli chcemy opanować sztukę rozgrywania końcówek, to te pozycje są absolutnym minimum, które każdy ambitny amator znać musi. Przypominam, że zostały one odpowiednio dobrane, więc mniej już się nie da. W dawnych czasach (około 30-40 lat temu) tego typu publikacje albo były niedostępne albo dopiero "budowane". Dzisiaj mamy już możliwość sprawdzenia 100% poprawności w przypadku pozycji z liczbą bierek nie przekraczającą siedmiu (w tym oba króle). Podkreślę, że dobrze jest czasami sprawdzać te pozycje (na wypadek nielicznych błędów, które mogą się sporadycznie pojawić w rozwiązaniach). Zwłaszcza, że autorzy nie za bardzo mieli możliwość dokładnego i pełnego jej sprawdzenia, gdyż pozycja ta liczy sobie już 16 lat. Wtedy nie było jeszcze tych możliwości, które obecnie do dyspozycji mają nie tylko zawodowi szachiści. Niemniej pomimo znacznego upływu czasu, jeden element na szczęście pozostał ten sam - mianowicie konieczne jest wykonanie solidnej pracy, aby odnosić sukcesy w szachach...