czwartek, 24 maja 2012

Gra praktyczna czy obiektywnie najlepsza: oto jest pytanie

Dziś krótko zastanowimy się na tym czy obiektywna gra (wykonywanie ruchów proponowanych przez silnik) jest rzeczywiście zawsze dobra (a nawet najlepsza). Pytanie wydaje się być dość dziwne, zaś odpowiedź jednoznaczna, lecz okazuje się, że być może najlepszy nie zawsze musi oznaczać obiektywnie najlepszy (w sensie najdokładniejszy). Jak to rozumieć? Poniżej kilka moich spostrzeżeń i wskazówek.

Wielu graczy zastanawia się nad tym czy jedyną możliwością stałego rozwoju szachowego jest granie wyłącznie obiektywnie najlepszych ruchów wskazywanych przez silnik? Inni z kolei martwią się tym, że Rybka czy Houdini albo Stockfish pokazują, że ich pozycja jest oceniana na -0,33. To dobrze czy źle? Są też tacy, którzy widząc pozycję +0,45 skłonni są uwierzyć, że „na pewno bym to wygrał” (gdybym…).

Kiedy nie warto grać obiektywnie najlepszego ruchu (proponowanego przez silnik)? Moje propozycje są następujące:

1. Jeśli uważasz, że dany ruch nie da ci tych korzyści, które zakładasz i chcesz osiągnąć. Przykładowo silnik ocenia ruch N w którym wymieniasz hetmana na +0,30, a zejście z wymiany na +0,20. Co zatem zrobić? Wybrać wymianę czy nie wymieniać? Według mnie jeśli nie ma prostego dalszego planu dzięki któremu wierzysz, że poradzisz sobie z przeciwnikiem, wówczas… należy wybrać „słabszy” ruch. W rzeczywistości jest on nieco mocniejszy, ponieważ daje ci możliwość zdobycia przewagi poprzez atak hetmanem i innymi swoimi siłami na pozycję przeciwnika. Jak już kiedyś wspominałem – bez hetmana wygrywanie równych (a taką jest pozycja na poziomie +0,2 czy +0,3) pozycji… jest już mało możliwe.

2. Jeśli twój plan jest równie dobry i nie ma jego obalenia. Przykładowo jeśli jesteś w stanie zagrać tak, aby w pełni kontrolować pozycję oraz jednocześnie realizować swój plan, wówczas nie ma się co przejmować tym, że silnik znajdzie ruch, różniący się od twojego o 0,2 czy 0,4. Tak samo jak w pewnych pozycjach kilka ruchów (możliwości) jest tak samo dobrych, tak samo silnik może mieć swoje preferencje co do wyboru ruchu jak też wysokości podawanej przez niego oceny. Pamiętaj, że szachy mają być narzędziem doskonalenia planowania, oceniania oraz realizowania zadań, a nie tylko „kalkulatorem w głowie”.

3. Jeśli inne elementy wpływają na twoją decyzję, a nie mogą być ocenione „na sucho” przez silnik. Przykładowo jeśli twój przeciwnik przez dłuższy czas jest w niedoczasie, to unikanie wymian (byle nie na siłę) może być skuteczną strategią, która pozwoli ci wykorzystać jego trudne położenie. Często bywa też tak, że znasz słabości przeciwnika i robiąc obiektywnie słabszy ruch, przechodzisz w strefę w której będzie czuł się bardzo niepewnie i jego gra będzie dość słaba. Rodzajów takiej walki może być dziesiątki: przejście w dany rodzaj (typ) końcówki, unikanie wymiany hetmanów, rozbijanie osłony króla czy struktury pionowej lub też poświęcenie lekkiej figury za 2-3 piony (zwłaszcza centralne czy w końcówej fazie gry).


Pamiętaj zatem, że silnik ocenia „po swojemu” – to powinna być dla ciebie wskazówka, która pokaże ci najdokładniejszą (niekoniecznie najlepszą!) drogę do celu. Niemniej jeśli grywasz z przeciwnikami z krwi i kości, wówczas warto do obiektywnej (silnikowej) oceny pozycji uwzględniać także ocenę konkretnej partii, przeciwnika, pozycji i sytuacji w jakiej się obaj znajdujecie. Nie chodzi o to, aby pokonywać przeciwników samymi blefami, ale upieranie się przy tym, aby stale grać „obiektywnie najlepiej” (bez uwzględniania przeciwnika i sytuacji) jest moim zdaniem grubym błędem. Bardzo podobnym jakim jest niedoceniania lub przeszacowywanie możliwości przeciwnika. Dlatego pomoc w analizie silnika – TAK, natomiast granie „obiektywnie najlepszych” (silnikowych) szachów – NIE. Zwłaszcza wtedy, gdy sytuacja w danej partii i z konkretnym przeciwnikiem wymaga uruchomienia dodatkowych możliwości, a nie odtwarzania najlepszych (silnikowych) ruchów.

Osobiście wiele raz sprawdziłem i przekonałem się, że jeśli masz prawidłowy plan, który nie ma „dziur taktycznych”, wówczas nie musisz się przejmować tym, że robisz ruchy o 0,1 do 0,3 słabsze aniżeli proponuje silnik. Przynajmniej ja na to nie zwracam już uwagi. Czasem nawet się śmieje, że silnik gra tak dobre ruchy jak ja (zwykle są to forsowne pozycje taktyczne). To bardzo pożyteczne narzędzie nie powinno nam przesłaniać logiki gry wraz z tym co nazywamy sprytem, fantazją, planem czy też ich realizacją.

Jako zachętę ku temu, aby nie bać się grać logicznie, odważnie i ciekawie (nawet jeśli silnik wskazuje ciut lepszy ruch, albo ocenia nasz jako ciut gorszy) wstawiam dwie partie. Są one dlatego dla mnie ważne, gdyż pokazują prostą zależność: im bardziej bałbym się o ranking (jego stratę) czy też o ocenę silnika, tym mniejsza szansa, że dowolna z tych partii miałaby szansę zaistnieć. A tak? Na pewno na pierwszej można "zawiesić oko" (pozdrawiam tych, którzy lubią delektować się tego typu partyjkami), zaś co do drugiej - zagrałem w ten sposób, aby przeciwnika zmusić do myślenia, obrony oraz innego rodzaju walki. Na ile mi się to udało (w obu partiach) sami oceńcie. Miłego oglądania :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz