Plan – lepszy czy gorszy: jak go wymyśleć oraz po czym poznać, który będzie najbardziej odpowiedni. Tym razem przyjrzymy się temu na czym polega odróżnianie dobrego planu od złego. Niebawem zobaczymy na czym polega układanie planu, a potem jego realizacja.
Jednym z najważniejszych elementów gry w szachy jest plan. Czyli coś co sprawia, że nie przesuwamy losowo naszych figurek, lecz coś konkretnego chcemy uzyskać. Teraz krótko napiszę o tym czym według mnie powinien wyróżniać się dobry plan.
Dobry plan to taki, który przede wszystkim:
1. Uwzględnia właściwości pozycji.
Nie może tak być, że gracz wymyśla sobie swój plan bez odniesienia do elementów pozycji. Słowem: plan wynika z pozycji, a nie z własnych zachcianek. Jeśli potrafimy odpowiednio ocenić pozycję, wówczas wybór plan nie powinien stanowić większych trudności. Tu oczywiście kłania się dużo szerszy temat związany z elementami oraz samą oceną oceny pozycji. Nie jest to łatwe zagadnienie, więc na razie tylko je sygnalizuje (pod koniec roku lub na początku następnego spróbuję je przedstawić).
2. Sprawia, że pozycja zmienia się w oczekiwanym (pozytywnym) przez nas kierunku.
Jeśli znajdziemy najlepszy plan, a pozycja będzie remisowa, wówczas NIE WAŻNE jak dużo ruchów będzie w partii, gdyż odpowiedni (najlepszy) plan powinien gwarantować osiągnięcie przez nas celu. Tak więc jeśli wiemy, że końcówka K+G+p (bandowy) jest remisowa pod warunkiem zajęcia jednego z pól kluczowych, wówczas wystarczy tylko sprowadzić grę do tej pozycji. Reszta to tylko realizacja naszych założeń i przeciwnik może się pożegnać ze złudzeniami o wygranej.
3. Nie jest dziurawy: czyli nie może zostać obalony taktycznie.
W tym miejscu ważne rozróżnienie: nie ważne jak genialny jest nasz plan – jeśli zostanie on taktycznie obalony, wówczas oznacza to, że nie był to odpowiedni plan. Dlatego tak ważne jest sprawdzenie naszego planu pod kątem taktyki – inaczej będą problemy, aby realizować plan bez niezbędnych figur i pionów. Pamiętajmy, że przeciwnik nie śpi.
4. Nie jest zbyt wolny i mało realny do zrealizowania.
Jeśli zamatowanie przeciwnika wymaga wykonania 5-6 ruchów, a nie ma widocznych słabości w obozie przeciwnika, to trudno liczyć, aby taki plan był do wykonania. Warto jeszcze rozróżniać plan długofalowy od wolnego. Długofalowy plan zakłada, że stopniowo podciągamy nasze środki do dyspozycji i w końcu przeciwnik musi coś stracić. Natomiast wolny plan oznacza, że przeciwnik szybciej dobierze się nam do skóry albo też w czasie, gdy my będziemy wykonywać nasz plan – on istotnie wzmocni pozycję i sam zacznie nam zagrażać.
W końcówkach często widać czy zawodnicy grają zgodnie z planem czy też „wyczekują”, by potem zobaczyć, że daną słabość (której można się było pozbyć) nie będą w stanie już obronić.
Jeden ze znanych szachistów powiedział: „Dobry plan robi z nas geniuszy, zaś brak planu – głupców”. Inny dodał: „Lepiej grać z nienajlepszym planem niż w ogóle bez planu”. Być może warto się temu przyjrzeć.
Podkreślę na koniec, że liczenie wariantów jest potwierdzeniem tego czy nasz plan nie zostanie obalony. W drastycznych przypadkach można „wyliczać” plan za pomocą obliczania wariantów, ale nie polecam tej metody. Raz – dlatego, że to nie szachy (myślenie), lecz liczenie (czyli coś jak tabliczka mnożenia albo dodawanie w pamięci), a dwa – w bardziej złożonych pozycjach wyliczenie planu jest po prostu niemal niemożliwe. Czyli reasumując: liczenie wariantów potwierdza i uzupełania nasz plan, a nie go zastępuje!
Jednym z najważniejszych elementów gry w szachy jest plan. Czyli coś co sprawia, że nie przesuwamy losowo naszych figurek, lecz coś konkretnego chcemy uzyskać. Teraz krótko napiszę o tym czym według mnie powinien wyróżniać się dobry plan.
Dobry plan to taki, który przede wszystkim:
1. Uwzględnia właściwości pozycji.
Nie może tak być, że gracz wymyśla sobie swój plan bez odniesienia do elementów pozycji. Słowem: plan wynika z pozycji, a nie z własnych zachcianek. Jeśli potrafimy odpowiednio ocenić pozycję, wówczas wybór plan nie powinien stanowić większych trudności. Tu oczywiście kłania się dużo szerszy temat związany z elementami oraz samą oceną oceny pozycji. Nie jest to łatwe zagadnienie, więc na razie tylko je sygnalizuje (pod koniec roku lub na początku następnego spróbuję je przedstawić).
2. Sprawia, że pozycja zmienia się w oczekiwanym (pozytywnym) przez nas kierunku.
Jeśli znajdziemy najlepszy plan, a pozycja będzie remisowa, wówczas NIE WAŻNE jak dużo ruchów będzie w partii, gdyż odpowiedni (najlepszy) plan powinien gwarantować osiągnięcie przez nas celu. Tak więc jeśli wiemy, że końcówka K+G+p (bandowy) jest remisowa pod warunkiem zajęcia jednego z pól kluczowych, wówczas wystarczy tylko sprowadzić grę do tej pozycji. Reszta to tylko realizacja naszych założeń i przeciwnik może się pożegnać ze złudzeniami o wygranej.
3. Nie jest dziurawy: czyli nie może zostać obalony taktycznie.
W tym miejscu ważne rozróżnienie: nie ważne jak genialny jest nasz plan – jeśli zostanie on taktycznie obalony, wówczas oznacza to, że nie był to odpowiedni plan. Dlatego tak ważne jest sprawdzenie naszego planu pod kątem taktyki – inaczej będą problemy, aby realizować plan bez niezbędnych figur i pionów. Pamiętajmy, że przeciwnik nie śpi.
4. Nie jest zbyt wolny i mało realny do zrealizowania.
Jeśli zamatowanie przeciwnika wymaga wykonania 5-6 ruchów, a nie ma widocznych słabości w obozie przeciwnika, to trudno liczyć, aby taki plan był do wykonania. Warto jeszcze rozróżniać plan długofalowy od wolnego. Długofalowy plan zakłada, że stopniowo podciągamy nasze środki do dyspozycji i w końcu przeciwnik musi coś stracić. Natomiast wolny plan oznacza, że przeciwnik szybciej dobierze się nam do skóry albo też w czasie, gdy my będziemy wykonywać nasz plan – on istotnie wzmocni pozycję i sam zacznie nam zagrażać.
W końcówkach często widać czy zawodnicy grają zgodnie z planem czy też „wyczekują”, by potem zobaczyć, że daną słabość (której można się było pozbyć) nie będą w stanie już obronić.
Jeden ze znanych szachistów powiedział: „Dobry plan robi z nas geniuszy, zaś brak planu – głupców”. Inny dodał: „Lepiej grać z nienajlepszym planem niż w ogóle bez planu”. Być może warto się temu przyjrzeć.
Podkreślę na koniec, że liczenie wariantów jest potwierdzeniem tego czy nasz plan nie zostanie obalony. W drastycznych przypadkach można „wyliczać” plan za pomocą obliczania wariantów, ale nie polecam tej metody. Raz – dlatego, że to nie szachy (myślenie), lecz liczenie (czyli coś jak tabliczka mnożenia albo dodawanie w pamięci), a dwa – w bardziej złożonych pozycjach wyliczenie planu jest po prostu niemal niemożliwe. Czyli reasumując: liczenie wariantów potwierdza i uzupełania nasz plan, a nie go zastępuje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz