wtorek, 1 listopada 2011

Czy o szachach można pisać w nieskończoność? Rozważania o tym jak długo i jak dużo można pisać o szachach

Dzisiejszy wątek będzie nieco dziwny. Przedstawię moje rozważania na temat tego ile można (ile ja jestem w stanie) pisywać o szachach. Skłoniło mnie ku temu pytanie jednej z osób, która naprowadziła mnie na kolejny temat: mianowicie - czy o szachach można pisać długo (i dużo), a jeśli tak to dlaczego?
Dawniej się zastanawiałem nad tym zagadnieniem: szachy są grą, która przenika różne płaszczyzny: nauki, sztuki, sportu, rozrywki, integracji, rywalizacji i temu podobne. Pytanie więc jak dużo można pisać o szachach? Czy szachy są niewyczerpywalne – czy jest może tak, że im więcej się wie, tym więcej chce się powiedzieć (podzielić z innymi)? A może po roku pisywania o szachach nadchodzi nieuchronny koniec? Jak to więc jest? Szczerze mówiąc nie wiem. Pamiętam jednak, że od czasu, gdy miałem dostęp do sieci Internet (około 11 lat temu), wówczas moim marzeniem było znalezienie naprawdę wielu materiałów, które opisują FENOMEN szachów w różnych perspektywach i płaszczyznach. Cieszę się, że znam w stopniu wystarczającym (poziom B1/B2) język angielski, więc bez problemu potrafię czytać wszelkie wiadomości na temat szachów.

Teraz pokrótce oszacuję jak dużo można napisać o szachach - przyjrzyjmy się źródłom dostępnych (możliwych) informacji, dzięki którym będziemy w stanie sami tworzyć:
1. Jeśli obecnie jest dostępnych kilka tysięcy książek (w formie papierowej jak też cyfrowej) w języku angielskim oraz rosyjskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim i francuskim.
2. Jeśli obecnie jest dostępnych kilka tysięcy magazynów szachowych (w formie papierowej jak też cyfrowej) w języku angielskim oraz rosyjskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim i francuskim.
3. Jeśli obecnie jest dostępnych kilka tysięcy artykułów szachowych (w formie papierowej jak też cyfrowej) w języku angielskim oraz rosyjskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim i francuskim.
4. Jeśli obecnie jest dostępnych co najmniej kilkaset badań szachowych (w formie papierowej jak też cyfrowej) w języku angielskim oraz rosyjskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim i francuskim.
5. Jeśli obecnie jest dostępnych kilka tysięcy postów (wypowiedzi) na forach, blogach i grupach szachowych (w formie papierowej jak też cyfrowej) w języku angielskim oraz rosyjskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim i francuskim.
6. Jeśli obecnie jest aktywnych kilkaset autorów (zarówno mam na myśli zawodowych jak też amatorów), którzy wypowiadają się na temat szachów za pomocą swoich lub cudzych stron w Internecie (a dane te są dostępne w formie papierowej jak też cyfrowej) w języku angielskim oraz rosyjskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim i francuskim.
7. Jeśli obecnie jest dostępnych kilka tysięcy materiałów (głównie w formie cyfrowej) w postaci audio i video (wywiady, relacje z turniejów, materiały szkoleniowe, analizy, itp.) na różnych stronach, forach, blogach i grupach szachowych w języku angielskim oraz rosyjskim, niemieckim, hiszpańskim, włoskim i francuskim.

Tak więc widzimy, że ilość dostępnego materiału na tematy szachowe i powiązane z szachami jest obecnie OGROMNA! Szacuję, że gdyby te wszystkie formy wypowiedzi można było w jakiś sposób przetworzyć na tekst w formacie PDF (na 1 stronie 1800 wyrazów), to z pewnością byłoby tego około kilka (2-3) milionów stron! Wystarczy policzyć, że książek jest dostępnych 10.000, a każda z nich ma (średnio) 150 stron. Daje to liczbę 1.500.000 stron! A należy do tego też dodać wszelkie inne źródła, które wymieniłem co z pewnością podwaja liczbę. Wychodzi nam do dyspozycji 3 miliony (!) stron tekstu. Teraz oczywiście trzeba zaznaczyć, że duża część materiałów będzie niskiej jakości (np. jałowe dyskusje w ciekawych tematach na forum) lub będą się powtarzały (np. realizacja przewagi w danej pozycji – zarówno w książce jak i na materiale treningowym w postaci filmiku). Tak więc robimy „mocne cięcie” i odrzucamy 50% materiałów, które nie nadają się do dalszej obróbki umysłowej lub są poza naszym kręgiem zainteresowań. Ile wówczas zostaje? Lekką ręką licząc jest to około 1,5 miliona! Dalej należy jeszcze zrobić dodatkowe cięcie, gdyż okaże się, że materiały w postaci „krzaczków” nie będą dla nas miały twórczej wartości. Mam na myśli przede wszystkim analizy pozycji debiutowych oraz encyklopedie, które podają pozycje i komentarze w postaci symboli. Tak więc odpada jeszcze ok. 30% z pozostałej liczby. Tak więc 1/3 z 1,5 miliona, a więc zostaje dokładnie 1 milion stron do obróbki!

A ile (do przerobienia) zostaje dla mnie? Oj naprawdę „mało”. Nie dość, że nie znam języka niemieckiego to na dodatek języka rosyjskiego używam w stopniu „do szachów”, a więc na pewno byłoby mi bardzo ciężko efektywnie i szybko przetwarzać materiały w tym języku. Niemniej na pewno bez problemu jestem w stanie 20% z tych materiałów zrozumieć jak i być w stanie poddać je dalszej umysłowej obróbce. Tak więc otrzymujemy liczbę 200.000 (stron). A do ilu z nich mam realny dostęp? Tutaj szacuję, że do około 20% z nich, czyli 40.000 stron. To jest REALNA liczba stron informacji związanych z szachami, które jestem w stanie przerabiać (powiedzmy w ciągu najbliższych 10-15 lat).

Teraz najważniejsze i najciekawsze pytanie? Ile z tej wartości już przerobiłem i jak dużo sam jestem z siebie w stanie dać coś nowego? (w sensie nie oryginalnej treści, lecz przetworzonej i opracowanej przeze mnie). Przerobiłem ok. 6000-8000 stron, a sam jestem w stanie dać z siebie (w ciągu następnych 10 lat) około 3-4 tysięcy stron (w przeliczeniu na książki po 150 stron, to byłoby to 20-30).

Warto podkreślić, że mam swoje ulubione tematy i nie poruszam wszystkich płaszczyzn szachowych. Przykładowo na temat kompozycji i sztuki szachowej (układanie zadań, solving, tematy i idee występujące w zadaniach, itp.) to temat mi dość obcy. Jednak jeśli chodzi o tematykę postępu szachowego i szkolenia (do poziomu 1800-2000) to tutaj mogę dużo czytać i pisać. Tak samo jak na temat rozwoju dzięki szachom, korzyściach z nich płynących, badaniach i interpretacji ich wyników czy też elementów, które pozytywnie wpływają na kształtowanie charakteru (osobowości) dzięki uprawianiu szachów.

Podsumowując: na pytanie ile można pisać o szachach – odpowiem nieco wymijająco: przez całe życie, zakładając że ktoś nie ma zamiaru żyć dłużej niż 80 lat i stale na bieżąco czytuje i poszerza swoją wiedzę na tematy, które mają bliski związek z dyscypliną, którą uprawia. Ja jestem pewien, że jestem w stanie pisywać o szachach przez co najmniej 5-10 lat: zakładając oczywiście, że będę ku temu miał możliwości i odpowiednie warunki. Moim marzeniem jest napisanie 3 do 5 tysięcy stron o szachach (w dowolnej formie) w ciągu następnych 20-30 lat. I w tym momencie nie jest dla mnie ważne czy osiągnę tę wartość czy nie: bardziej liczy się PROCES – to, że mogę tworzyć coś z czego jestem zadowolony, a dodatkowo innym może to być przydatne i mogą dzięki temu czerpać satysfakcję, radość czy też kroplę rozwoju siebie.

Myślę, że warto jeszcze dodać, że dla naukowców jedna uzyskana odpowiedź to kolejna możliwość zadania następnego (ciekawszego, trudniejszego, bardziej nietypowego) pytania.

4 komentarze:

  1. "Tak więc widzimy, że ilość dostępnego materiału na tematy szachowe i powiązane z szachami jest obecnie OGROMNA!"

    Liczy się jakość, ilość jest bez znaczenia, a czasem bywa szkodliwa. Choćby i było milion stron materiałów o szachach, to nikt z tych śmieci nie będzie w stanie wyłuskać tych kilkuset wartościowych. Wystarczy więc kilkaset stron dobrych, zamiast milionów nie wiadomo jakich.

    OdpowiedzUsuń
  2. W Obliczeniach wskazałem tę istotną kwestię. Niemniej trudno nie wspomnieć o tym, że im większa ilość informacji na dany temat (np. szachów), tym większe możliwości ;) :).
    Z tą ilością i jakością, to nie zawsze (dla mnie tak prosto): czasem trzeba iść na ilość, lecz zwykle idzie się na jakość :).

    No i najważniejsze: nie chodzi, aby każdy z nas "wyłuskiwał" z w/w miliona... te najbardziej istotne (pytanie co dla kogo jest ważne!), lecz aby była kompilacja (np. Szachowy Relaks), która w jednym miejscu daje możliwość zapoznania się z innymi wartościowymi pomysłami :).

    Celem artykułu było pokazanie także upływu czasu: gdy Steinitz pisywał o szachach, to nie było miliona stron (i te co były to też ich dostępność była niewielka), więc siłą rzeczy nie mógł opierać się na twórczości innych :).

    Warto jeszcze podkreślić, że obecnie każdy z nas "staje na plecach gigantów", którzy przez (w największym stopniu) ostatnie 90-100 lat pisywali i tworzyli materiały na temat szachów (a także z nimi blisko związane).

    OdpowiedzUsuń
  3. Liczy się jakość, ilość jest bez znaczenia, a czasem bywa szkodliwa. Choćby i było milion stron materiałów o szachach, to nikt z tych śmieci nie będzie w stanie wyłuskać tych kilkuset wartościowych. Wystarczy więc kilkaset stron dobrych, zamiast milionów nie wiadomo jakich.

    Człowiek głodny nie zje naraz stu potraw (choć mysli ze mógły...), wystarczy mu jedna ale smaczna.
    Potem moze pomyslec o deserze i koniaku.
    Gdy idzie o szachy jest chyba podobnie....
    Mam bardzo duzo ksiazek szachowych, lecz mało
    z nich wystudiowałem "od A do Z". Raczej zaglada sie do fragmentow i wyszukuje interesujacych, tj. potrzebnych tematów (watków).

    mol

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, chodzi o wartościowe materiały. Niemniej nie należy ukrywać FAKTU, że obecnie na świecie istnieją miliony stron, które są związane z naszą królewską grą.

    Z tych wszystkich źródeł (papier, forma elektroniczna) następnie można (a nawet trzeba) wybierać i twórczo przetwarzać (lub cytować) te fragmenty, które mogą wydawać się ciekawe czy ważne dla innych.

    I być może warto podkreślić także zagrożenie jakie płynie z nadmiaru informacji dotyczących szachów: obecnie jest DUŻY problem, aby tę całą masę można było powybierać i jednocześnie sprawić, aby to co otrzymuje odbiorca... było dla niego istotne.

    Myślę, że ten blog prowadzony przeze mnie może także przyczyniać się ku temu, aby ilość oraz jakość materiałów zwiększała się. Ważne jest to, że odbiorca (czytelnik) może patrzeć na szachy z wielu stron i przy okazji musi (powinien) się zastanowić nad tym co dostaje :)

    OdpowiedzUsuń