piątek, 18 marca 2011

Po prostu wygrywaj oraz prosty chociaż dla wielu niemożliwy do realizacji sposób na postęp szachowy

Jeśli chcesz wygrywać (w sensie sportowym) to nie przejmuj się jakością gry przeciwnika. Nawet jeśli gra ruchy dziwne, niezrozumiałe, niedokładne czy też obiektywnie nie najlepsze. Jeśli zaś przeciwnika ogrywasz stale i nie czujesz, że stawia ci wystarczający opór, wówczas zmieniasz na innego (w domyśle - silniejszego).

Dlatego jeśli uważasz, że jesteś lepszy od przeciwnika, to "niestety" (ale i też na szczęście) udowadniaj to na szachownicy! Najprościej jest to udowodnić poprzez stałe wygrywanie. Jeśli zaś uważasz, że jesteś lepszy, a twój przeciwnik gra słabo (albo niezbyt silno), a Ty nie wygrywasz z nim (z jakiejkolwiek przyczyny poza taką na którą nie masz wpływu)... to chyba coś jest z Tobą nie tak jak być powinno. Zasada jest prosta: jesteś lepszy, więc wygrywasz. Jeśli zaś gorszy - przegrywasz. Proste?! Proste! :). I nie ma co kombinować, że gracz X, Y czy Z gra ruchy zupełnie "oderwane" i specjalnie prowokuje ku temu, aby mnie zdenerwować słabymi ruchami! Ja to już przerabiałem i dopóki nie nauczyłem się "sprzątać" takiego przeciwnika na szachownicy... tak długo WYDAWAŁO mi się, że gram dobrze! Pamiętajmy też, że niektórzy gracze mają określony styl grania, więc jeśli oddaje ci pionka, potem jakość, a Ty z nim nie wygrywasz... to chyba czas NA SIEBIE popatrzeć i przyjrzeć się sobie bliżej, prawda? Wszak jeśli jesteś lepszy (silniejszy), to obowiązek wygrywania trzeba realizować, nie? ;)

Postęp szachowy jest bardzo prostą - aczkolwiek dla wielu amatorów (zwłaszcza od pewnego poziomu) - sprawą bardzo trudną. Czemu? Bo trzeba mieć pewną POSTAWĘ i CHARAKTER. Bez tego zwykle ciężko jest przebić pewien sufit (zwykle jest on na poziomie 1800-2000).

1. Grasz dużo POWAŻNYCH partii - czyli takich w których jest wystarczająca ilość czasu do namysłu i przeciwnik równy Tobie lub silniejszy o 100-200 punktów

2. Analizujesz te partie i wyszukujesz wszystkie najbardziej istotne błędy - czyli coś w rodzaju stawiania diagnozy. Jeśli będziesz szczery w stosunku do siebie, to zwykle te błędy będziesz w stanie rozpoznać. Jeśli nie to warto poprosić trenera, instruktora czy chociażby silniejszego zawodnika.

3. Gdy już zakończysz analizowanie KAŻDEJ partii.... wówczas wyjdzie lista tego co robisz źle. Słowem: to co robisz źle trzeba poprawiać - inaczej nie będzie postępu (a co za tym idzie także i punktów oraz wysokich miejsc i solidnych partii).

4. Następnie szukasz odpowiednich narzędzi (książki, komputer, trener, instruktor albo samodzielnie) po to, aby wyeliminować (poprawić) wszystkie największe błędy i te, które uniemożliwiają ci lepszą grę

5. Rozgrywasz kolejne partii i jedziesz od punktu 2 do 5.

6. Powtarzasz ten proces tak długo jak będzie to konieczne, aby osiągnąć zamierzony poziom - bez względu na to czy będzie to poziom 1600 czy 2200 albo 2400.


A teraz czemu 90% osób tego nie będzie w stanie zrobić? To bardzo proste (chociaż dla mnie zawsze było dziwne i niewyjaśnione oraz częściowo niezrozumiałe czy też niemożliwe)

1. 90% osób, które grają amatorsko NIE BĘDZIE zainteresowana graniem POWAŻNYCH partii. Dlaczego? Raz, że "szkoda czasu", a dwa, że "nie ma sensu się męczyć tak długo, a potem dodatkowo będzie trzeba jeszcze coś z tym zrobić (czytaj: przeanalizować)". To nie dla mnie, ja se chce pograć i nie zawracaj mi głowy.

2. 92% osób nie będzie chciało analizować. Czemu? Ano dlatego, że też trzeba poświęcić temu sporo czasu jak i też wysiłku. A do tego często trzeba mieć narzędzia (jak np. program analizujący) oraz następnie chcieć znaleźć wszystkie najważniejsze błędy. A kto lub sam siebie krytykować? Oj nie ma tak wielu chętnych. A jeszcze, żeby się publicznie chłostać? Co to, to nie! Nie będę mówił jakie popełniam błędy, tylko "grał sobie i się tym nie przejmował".

3. 94% osób nie będzie chciało wypisać sobie na liście to co robi źle i to co koniecznie trzeba poprawić. Przecież każdy sam wie o tym, więc po co pisać? A analizować nie trzeba bo bez analizy też widać, nie? Więc co się chłopie mnie czepiasz? No właśnie :P

4. 96% osób nie będzie zainteresowanych tym, aby podjąć wysiłek eliminowania błędów (słabych stron), zwłaszcza, że to może być bardzo męczące i czaso oraz pracochłonne. Niekiedy będzie trzeba też zapłacić za konsultacje trenera czy instruktora, aby ten pomógł nam dobrać odpowiednie narzędzia (i materiały), abyśmy mogli jak najlepiej wyeliminować "kalafiory", które nam uniemożliwiają wskoczenie na wyższy poziom.

5. 98% osób nie będzie powtarzało tego procesu, ponieważ "stale to samo i stale trzeba się z tym męczyć!". A naprawdę to nie jest ani łatwe, ani lekkie ani przyjemne (chyba, że ktoś jest WYTRWAŁY oraz dodatkowo ODPORNY na zmęczenie, powtarzalność, rutynę oraz działania, które stale mają ten sam rozkład).

6. 99,9999999% nie będzie w stanie robić tego WYSTARCZAJĄCO DŁUGO i EFEKTYWNIE. Jeśli będzie konieczne przepracowanie w postaci rozgrywania partii i analiz ok. 5000 godzin (np. aby dojść do poziomu Mistrza Fide) to zwykle osoba zrezygnuje po 50 godzinach, które zrealizuje w ciągu 2-3 lat. A jeśli by już zrealizowała 500 godzin w ciągu lat 5, to jest to dopiero 10% całości pracy. Jeśli ktoś sądzi, że to co piszę to stanowczas przesada, to pragnę poinformować, że badania naukowe wykazały, że aby osiągnąć poziom eksperta (niemal bez względu na dziedzinę w której chcemy się nim stać!), to konieczne jest poświęcenie temu około 10.000 godzin! Tak - dziesięć tysięcy godzin! Nie 50, 100, 200 czy nawet 500! A jeśli podkreślimy, że w szachach ekspert to FM, IM lub GM to zobaczymy natychmiast dlaczego jest tak mało ekspertów! Dodam, że granie na kurniku nawet 20.000 godzin nie oznacza, że pracujemy efektywnie. Oznacza tylko tyle, że NIE ZALEŻY nam na lepszym poziomie gry, ale oszukujemy siebie, że ciężko pracujemy i niebawem poziom mistrza osiągniemy. A jak się to nie dzieje w ciągu najbliższych 10 czy 20 lat "treningu", to wtedy wyjaśniamy, że za późno zaczęliśmy trening, za mało mamy talentu, za mało było dobrych okoliczności, aby to się udało (np. osiągnięcie poziomu 2100, 2200 czy 2400) albo dlatego, że "nie urodziliśmy się w odpowiednich czasach lub też z odpowiednim poziomem zdolności, inteligencji czy też zapału do szachów).


Jeśli jesteś jedną z takich osób: czyli charakterystyka wyżej podana pasuje do ciebie jak ulał, to od razu mówię, abyś NIE ZDZIWIŁ SIĘ, że trafisz na "sufit", którego możesz nie przebić w następnych kilku lub kilkudziesięciu latach! Zwykle jest to poziomu 1800-2050, gdyż powyżej nie jest możliwe robienie istotnych postępów (np. 80-100 oczek co 1 lub 2 lata). Dlatego lepiej zastanowić się czy grać dla przyjemności czy też dla realizacji celów szachowych (przy czym jedno nie musi wykluczać drugiego). Niemniej jeśli wierzymy, że "sama dobra gra" przyjdzie z czasem (bez odpowiedniego podejścia, treningu oraz analiz i eliminacji błędów), to możemy się MOCNO rozczarować!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz