Pytanie o najważniejszą fazę (część) gry szachowej przypomina pytanie o stolik mający 3 nogi w którym osoba pyta: „która noga stołu jest najważniejsza?”. Jak więc widać można odpowiedzieć wymijająco, w ten sposób: WSZYSTKIE fazy gry są ważne. Niemniej pytanie jaki nacisk kładziemy na poszczególne z nich.
Jedni starają się tak dobrze opanować fazę debiutową, że chcą uzyskać dużą (albo i nawet jednoznaczną) przewagę, aby potem już tylko ją realizować i zamienić na wygraną.
Inni z kolei przenoszą ciężar gry na grę środkową w której chcą „oszukać przeciwnika” (poprzez manewry, zastawianie pułapek, itp.), gdyż w tej fazie czują się najlepiej.
Są też i tacy, których najbardziej interesuje gra końcowa, bowiem znają tę część partii na tyle dobrze, że potrafią szybko i właściwie znajdywać plany gry oraz mają wiedzę związaną z tym kiedy i jaka końcówka będzie dla nich najbardziej korzystna (bez względu na to czy będąc stroną atakującą czy broniącą się).
Dlatego w zależności od poziomu oraz stylu szkolenia przez trenera czy instruktora zdarza się, że jedni „kują debiuty”, a inni studiują końcówki. Kluczowym aspektem według mnie wydaje się tutaj być to jakie WYNIKI uzyskuje dany zawodnik. Jest to bowiem podobne do tego w jaki sposób dany zawodnik biegnie dany dystans (załóżmy ze na długości 1km). Czy na początku mocno przyspieszy, aby na końcu zwolnić czy też odwrotnie… to już zależy od jego strategii, przygotowania oraz możliwości (a nawet stylu). Ważne jest, aby uzyskał zamierzony cel, a to jaką strategię obierze to już jego indywidualna decyzja.
Najważniejsze jednak jest to, że NIE MOŻNA STAĆ SIĘ BARDZO DOBRYM zawodnikiem jeżeli przynajmniej w podstawowym zakresie nie zna się wszystkich faz gry. Najgorsza jest sytuacja wówczas, gdy pomiędzy dowolną fazą gry jest zbyt duża rozbieżność. Przykładowo zawodnik ma siłę 2300 w debiucie, a w końcówce ledwie 1700. Albo też w grze środkowej ma siłę 2100, w końcówce 1900, a w debiucie jedynie 1700. Im większe różnice pomiędzy 2 dowolnymi elementami (fazami gry) tym gorzej. Należy starać się, aby te „schody” jak najszybciej wyeliminować.
Jedni starają się tak dobrze opanować fazę debiutową, że chcą uzyskać dużą (albo i nawet jednoznaczną) przewagę, aby potem już tylko ją realizować i zamienić na wygraną.
Inni z kolei przenoszą ciężar gry na grę środkową w której chcą „oszukać przeciwnika” (poprzez manewry, zastawianie pułapek, itp.), gdyż w tej fazie czują się najlepiej.
Są też i tacy, których najbardziej interesuje gra końcowa, bowiem znają tę część partii na tyle dobrze, że potrafią szybko i właściwie znajdywać plany gry oraz mają wiedzę związaną z tym kiedy i jaka końcówka będzie dla nich najbardziej korzystna (bez względu na to czy będąc stroną atakującą czy broniącą się).
Dlatego w zależności od poziomu oraz stylu szkolenia przez trenera czy instruktora zdarza się, że jedni „kują debiuty”, a inni studiują końcówki. Kluczowym aspektem według mnie wydaje się tutaj być to jakie WYNIKI uzyskuje dany zawodnik. Jest to bowiem podobne do tego w jaki sposób dany zawodnik biegnie dany dystans (załóżmy ze na długości 1km). Czy na początku mocno przyspieszy, aby na końcu zwolnić czy też odwrotnie… to już zależy od jego strategii, przygotowania oraz możliwości (a nawet stylu). Ważne jest, aby uzyskał zamierzony cel, a to jaką strategię obierze to już jego indywidualna decyzja.
Najważniejsze jednak jest to, że NIE MOŻNA STAĆ SIĘ BARDZO DOBRYM zawodnikiem jeżeli przynajmniej w podstawowym zakresie nie zna się wszystkich faz gry. Najgorsza jest sytuacja wówczas, gdy pomiędzy dowolną fazą gry jest zbyt duża rozbieżność. Przykładowo zawodnik ma siłę 2300 w debiucie, a w końcówce ledwie 1700. Albo też w grze środkowej ma siłę 2100, w końcówce 1900, a w debiucie jedynie 1700. Im większe różnice pomiędzy 2 dowolnymi elementami (fazami gry) tym gorzej. Należy starać się, aby te „schody” jak najszybciej wyeliminować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz