Uważam, że rozgrywanie partii blitza w odpowiedni sposób może w dużym stopniu przyczynić się do rozwoju zawodnika. Najważniejsze jest zrozumienie tego, że nie jest to PODSTAWOWY sposób treningu, lecz wspomagający. Poprzez blitza można praktycznie sprawdzić w bardzo krótkim okresie czasu wiele naszych pomysłów (w każdej fazie gry). Mogą one także pomóc nam w bardzo szybkim liczeniu wariantów, ocenie pozycji czy też realizowaniu przewagi (lub obronie trudnych pozycji) w grze środkowej czy też końcowej. Na pewno zawodnicy, którym zależy na tym, aby być dobrymi zawodnikami nie mogą blitza używać jako podstawowego narzędzia rozwoju szachowego.
W zależności od zawodnika blitz może stanowić od 5 do 30% całości czasu treningu. Są zawodnicy, którzy bardziej lubią blitze, ale są i tacy, którzy niemal w ogóle ich nie grywają. Należy podkreślić, że blitz daje większe szanse temu, kto ma większy zasób doświadczenia, szybciej liczy warianty, ma większe możliwości taktyczne (kombinacyjne) oraz odpowiedni charakter (osobowość) do tego typu gry. Trudno wyobrazić sobie, aby flegmatyk mógł wygrać z osobą „w gorącej wodzie kąpaną”. Zawodnicy do poziomu III kategorii powinni jak najmniej czasu poświęcać na blitza, a ci którzy są już szachowo ukształtowani (II kategoria i wyżej) mogą sobie pozwolić na poświęcanie większej ilości czasu na blitze. Jednak bez względu na poziom nie powinien on przekraczać 25-30% całości czasu przeznaczanego na trening.
Wspomniałem jeszcze o odpowiednim rozgrywaniu blitza. Jak więc robić to właściwie? Otóż należy przede wszystkim pamiętać, że w blitzu sprawdzamy nasze umiejętności znajdowania prawidłowych posunięć w BŁYSKAWICZNYM czasie. Sami decydujemy czy będzie to 2, 5 czy 10 sekund na ruch. Niemniej blitz (aby był efektywnym narzędziem w rozwoju szachisty) MUSI być rozgrywany na najwyższym możliwym dla nas poziomie (nawet wtedy jeśli próbujemy swoje pomysły np. poświęcając skoczka za 2 piony w debiucie czy grze końcowej). Strategia grania blitza jest już indywidualną sprawą zawodnika. Jedni mając 5minut czasu starają się możliwie jak najszybciej rozegrać debiut (nawet kosztem gorszej pozycji), aby później w grze środkowej i końcowej mieć więcej czasu do namysłu (i przy okazji obrony gorszych pozycji). Inni natomiast grają w miarę równo (na każdy ruch mniej więcej tyle samo czasu zużywają), a gdy zostaje już 10-20% czasu na zegarze (czyli zwykle jest to mniej więcej od 30 do 50 sekund) przyspieszają grę. Natomiast są też tacy (ten sposób jest moim zdaniem zdecydowanie najgorszy i nie polecam!), którzy każdy ruch wykonują stosunkowo najszybciej jak się da, licząc na to, że przeciwnik „zajęty myśleniem” nie będzie w stanie wyrobić się w swoim czasie… i tym sposobem wygrają kolejną partię. Jest to najgorszy sposób rozgrywania blitza i właśnie ten można uznać za SZKODLIWY dla rozwoju szachisty, gdyż nie uczy on szybkiego myślenia oraz oceny pozycji, planowania, podejmowania ryzyka i innych ważnych umiejętności, lecz jedynie tego, aby grać najszybciej jak się da (bez względu na to jak złożona pozycja i ile wymaga czasu na analizę).
Osobiście preferuję sposób w którym na każdym etapie można w miarę możliwości wniknąć w pozycję (poza debiutem, gdyż najczęściej są to pewne schematy stale powtarzane) z tym, że w końcowej fazie gry przy coraz mniejszym czasie przyspieszam z wykonywaniem ruchów, tak aby zmieścić się w swoim czasie. Uważam, że bardzo dobrze rozegrana partia blitza musi w sobie zawierać takie elementy jak: a) maksymalna mobilizacja i motywacja wygrania partii (bez względu na siłę i ranking przeciwnika), b) wnikanie w pozycje na tyle na ile jest to możliwe i konieczne (czyli odpowiednie gospodarowanie czasem, a nie sztuczne ruchy w którym każdy musi być wykonany w tej samej jednostce czasu) oraz c) zużycie 95-100% dostępnego czasu (w przypadku gry na 5minut powinno na naszym zegarze zostać od 3 do 10 sekund). Jestem przekonany, że w takich warunkach rozgrywanie partii blitza (w odpowiednich proporcjach do całkowitego treningu!) będzie spełniał bardzo dobrze swoje zadanie.
W zależności od zawodnika blitz może stanowić od 5 do 30% całości czasu treningu. Są zawodnicy, którzy bardziej lubią blitze, ale są i tacy, którzy niemal w ogóle ich nie grywają. Należy podkreślić, że blitz daje większe szanse temu, kto ma większy zasób doświadczenia, szybciej liczy warianty, ma większe możliwości taktyczne (kombinacyjne) oraz odpowiedni charakter (osobowość) do tego typu gry. Trudno wyobrazić sobie, aby flegmatyk mógł wygrać z osobą „w gorącej wodzie kąpaną”. Zawodnicy do poziomu III kategorii powinni jak najmniej czasu poświęcać na blitza, a ci którzy są już szachowo ukształtowani (II kategoria i wyżej) mogą sobie pozwolić na poświęcanie większej ilości czasu na blitze. Jednak bez względu na poziom nie powinien on przekraczać 25-30% całości czasu przeznaczanego na trening.
Wspomniałem jeszcze o odpowiednim rozgrywaniu blitza. Jak więc robić to właściwie? Otóż należy przede wszystkim pamiętać, że w blitzu sprawdzamy nasze umiejętności znajdowania prawidłowych posunięć w BŁYSKAWICZNYM czasie. Sami decydujemy czy będzie to 2, 5 czy 10 sekund na ruch. Niemniej blitz (aby był efektywnym narzędziem w rozwoju szachisty) MUSI być rozgrywany na najwyższym możliwym dla nas poziomie (nawet wtedy jeśli próbujemy swoje pomysły np. poświęcając skoczka za 2 piony w debiucie czy grze końcowej). Strategia grania blitza jest już indywidualną sprawą zawodnika. Jedni mając 5minut czasu starają się możliwie jak najszybciej rozegrać debiut (nawet kosztem gorszej pozycji), aby później w grze środkowej i końcowej mieć więcej czasu do namysłu (i przy okazji obrony gorszych pozycji). Inni natomiast grają w miarę równo (na każdy ruch mniej więcej tyle samo czasu zużywają), a gdy zostaje już 10-20% czasu na zegarze (czyli zwykle jest to mniej więcej od 30 do 50 sekund) przyspieszają grę. Natomiast są też tacy (ten sposób jest moim zdaniem zdecydowanie najgorszy i nie polecam!), którzy każdy ruch wykonują stosunkowo najszybciej jak się da, licząc na to, że przeciwnik „zajęty myśleniem” nie będzie w stanie wyrobić się w swoim czasie… i tym sposobem wygrają kolejną partię. Jest to najgorszy sposób rozgrywania blitza i właśnie ten można uznać za SZKODLIWY dla rozwoju szachisty, gdyż nie uczy on szybkiego myślenia oraz oceny pozycji, planowania, podejmowania ryzyka i innych ważnych umiejętności, lecz jedynie tego, aby grać najszybciej jak się da (bez względu na to jak złożona pozycja i ile wymaga czasu na analizę).
Osobiście preferuję sposób w którym na każdym etapie można w miarę możliwości wniknąć w pozycję (poza debiutem, gdyż najczęściej są to pewne schematy stale powtarzane) z tym, że w końcowej fazie gry przy coraz mniejszym czasie przyspieszam z wykonywaniem ruchów, tak aby zmieścić się w swoim czasie. Uważam, że bardzo dobrze rozegrana partia blitza musi w sobie zawierać takie elementy jak: a) maksymalna mobilizacja i motywacja wygrania partii (bez względu na siłę i ranking przeciwnika), b) wnikanie w pozycje na tyle na ile jest to możliwe i konieczne (czyli odpowiednie gospodarowanie czasem, a nie sztuczne ruchy w którym każdy musi być wykonany w tej samej jednostce czasu) oraz c) zużycie 95-100% dostępnego czasu (w przypadku gry na 5minut powinno na naszym zegarze zostać od 3 do 10 sekund). Jestem przekonany, że w takich warunkach rozgrywanie partii blitza (w odpowiednich proporcjach do całkowitego treningu!) będzie spełniał bardzo dobrze swoje zadanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz