Wielu amatorów (zawodników) może zastanawiać się nad tym co sprawiło, że nie tylko udało mi się odbić od szachowego dna, ale także po przekroczeniu poziomu 2000 osiągnąć pułap nieco powyżej 2050 (zmierzając do 2100). Zatem pojawia się pytanie: co było kluczem do tego, że mój ranking w ostatnim czasie oscyluje w przedziale 2040-2080?
Podsumowanie kilku ostatnich miesięcy pracy nad szachami (od sierpnia do grudnia 2016 roku)
Otóż na początku sierpnia roku 2016 osiągnąłem najniższy ranking (1842!) i można powiedzieć, że miałem dwa wyjścia: odpuścić całkowicie albo zacząć wychodzić z kryzysu nie przejmując się tym co się dzieje z rankingiem, tylko grając coraz lepsze partie.
W tym celu w dniu 2016-08-10 zdecydowałem, że po każdym kryzysie szachowym trzeba się podnieść i zacząłem czytywać książki szachowe oraz powoli rozwiązywać zadania. Od tego czasu do dnia obecnego udało mi się rozegrać 137 partie standardowe (zdecydowana większość z nich na czas 45+45, niewielka część tempem 15+0). Postanowiłem także odpuścić całkowicie partie błyskawiczne (typu bullet), bo ich rozgrywanie degenerowały mój poziom doszczętnie. Nie była to łatwa decyzja, ale niestety absolutnie konieczna.
Zastanówmy się czy niecałe 140 partii to dużo? Jak na 4 miesiące to wychodzi nieco więcej niż jedna poważna partia dziennie. Wydaje się to bardzo niewiele, ale jeśli dodamy, że zwykle taka partia trwa około 1,5 godziny to widać wyraźnie, że dzięki tym partiom miałem okazję "gryźć deskę" około 200 godzin. To dało mi nie tylko możliwość sprawdzenia wielu idei, ale także poszukiwania planów, liczenia wariantów czy też nabywania umiejętności ataku oraz aktywnej obrony. I jaki był tego skutek? Otóż już po niecałym miesiącu grania poważniejszych partii mój ranking w końcu złapał (czy też raczej odzyskał!) przyzwoity poziom, bo aż 2000. Natomiast na początku listopada udało mi się wycisnąć maksymalny ranking 2084.
A jak jest obecnie? Otóż pracuję nad dwoma celami. Pierwszy z nich to jednorazowe osiągnięcie 2100, a kolejny z nich przebicie linią trendu 2100 (na stałe). Tak, owszem - jest to naprawdę trudne i wymaga pracy. Niemniej trudno oczekiwać, że wartościowe sprawy będą przychodziły bez wysiłku, odpowiednio wykonanej pracy oraz wytrwałości i czasu.
Oczywiście pozostaje do wykonania bardzo dużo pracy szachowej przede mną, którą rozłożyłem na kilka lat. Ciekawi mnie to jakie będą kolejne etapy rozwoju szachowego i na czym polega ta magiczna, dużo lepsza gra. Zauważyłem bowiem, że powoli zrobiłem postęp, ponieważ niektórzy gracze, którzy jeszcze pół roku temu byli na tym samym poziomie co ja... zaczynają mnie skutecznie unikać. To także jeden z wyznaczników tego, że przechodzimy na inny szczebel szachowej drabiny mistrzostwa. Nie można również pominąć tego, że jak na razie nie udało mi się zagrać wielu partii z zawodnikami przedziału 1950-2200, więc jeszcze będzie wiele okazji do weryfikacji moich umiejętności.
Jedno co mnie wyjątkowo zaskakuje, to ilość materiału, który trzeba solidnie przerobić, aby przechodzić na kolejne poziomy szachowe. Można powiedzieć, że od poziomu 2000 kończy się zabawa a zaczyna się szachowa walka. Szczególnie jest to widoczne w partiach ligowych (FICS TL), gdy zawodnicy przygotowują się do partii. Dlatego kolejna bariera została złamana przeze mnie: konieczność poświęcania czasu na to, aby grywać poważne partie (tempem co najmniej 30 minut na zawodnika) jak też treningu - studiowanie literatury szachowej oraz rozwiązywanie zadań.
Przy okazji składam serdeczne podziękowania dla mojego sparing partnera - kolegi z serwera FICS Introspection. W tym roku udało mi się rozegrać z nim 42 partie, w których uzyskałem 40.5 punktu (3 remisy i reszta wygrane), a więc uzyskany wskaźnik 96.4% zwycięstw. Pomimo bardzo wyraźnej dominacji - wynik końcowy nie oddaje w pełni tego jak zacięte i trudne były niektóre partie. Warto zaznaczyć, że dzięki temu niesamowitemu amatorowi szachowemu mam okazję testować bardzo różne szachowe idee (pomysły) i potem na podstawie partii wyciągać ważne i wartościowe wnioski.
Wierzę, że niebawem uda mi się znaleźć zawodnika wagi nieco cięższej, który będzie chętny do tego, aby pomagać mi wspinać się na kolejne szczeble drabiny szachowej. I to, że na początku zapewne będę zbierał lanie - nie ma znaczenia. Tak naprawdę znaczenie ma tylko to, że dzięki temu będę musiał poprawiać moje błędy i eliminować słabości oraz solidniej pracować nad szachami, aby poziom nadał systematycznie rósł (nawet jeśli na początku chwilowo będzie spadał, co jest naturalnym procesem postępu - i to nie tylko w szachach).
W tym celu w dniu 2016-08-10 zdecydowałem, że po każdym kryzysie szachowym trzeba się podnieść i zacząłem czytywać książki szachowe oraz powoli rozwiązywać zadania. Od tego czasu do dnia obecnego udało mi się rozegrać 137 partie standardowe (zdecydowana większość z nich na czas 45+45, niewielka część tempem 15+0). Postanowiłem także odpuścić całkowicie partie błyskawiczne (typu bullet), bo ich rozgrywanie degenerowały mój poziom doszczętnie. Nie była to łatwa decyzja, ale niestety absolutnie konieczna.
Zastanówmy się czy niecałe 140 partii to dużo? Jak na 4 miesiące to wychodzi nieco więcej niż jedna poważna partia dziennie. Wydaje się to bardzo niewiele, ale jeśli dodamy, że zwykle taka partia trwa około 1,5 godziny to widać wyraźnie, że dzięki tym partiom miałem okazję "gryźć deskę" około 200 godzin. To dało mi nie tylko możliwość sprawdzenia wielu idei, ale także poszukiwania planów, liczenia wariantów czy też nabywania umiejętności ataku oraz aktywnej obrony. I jaki był tego skutek? Otóż już po niecałym miesiącu grania poważniejszych partii mój ranking w końcu złapał (czy też raczej odzyskał!) przyzwoity poziom, bo aż 2000. Natomiast na początku listopada udało mi się wycisnąć maksymalny ranking 2084.
A jak jest obecnie? Otóż pracuję nad dwoma celami. Pierwszy z nich to jednorazowe osiągnięcie 2100, a kolejny z nich przebicie linią trendu 2100 (na stałe). Tak, owszem - jest to naprawdę trudne i wymaga pracy. Niemniej trudno oczekiwać, że wartościowe sprawy będą przychodziły bez wysiłku, odpowiednio wykonanej pracy oraz wytrwałości i czasu.
Oczywiście pozostaje do wykonania bardzo dużo pracy szachowej przede mną, którą rozłożyłem na kilka lat. Ciekawi mnie to jakie będą kolejne etapy rozwoju szachowego i na czym polega ta magiczna, dużo lepsza gra. Zauważyłem bowiem, że powoli zrobiłem postęp, ponieważ niektórzy gracze, którzy jeszcze pół roku temu byli na tym samym poziomie co ja... zaczynają mnie skutecznie unikać. To także jeden z wyznaczników tego, że przechodzimy na inny szczebel szachowej drabiny mistrzostwa. Nie można również pominąć tego, że jak na razie nie udało mi się zagrać wielu partii z zawodnikami przedziału 1950-2200, więc jeszcze będzie wiele okazji do weryfikacji moich umiejętności.
Jedno co mnie wyjątkowo zaskakuje, to ilość materiału, który trzeba solidnie przerobić, aby przechodzić na kolejne poziomy szachowe. Można powiedzieć, że od poziomu 2000 kończy się zabawa a zaczyna się szachowa walka. Szczególnie jest to widoczne w partiach ligowych (FICS TL), gdy zawodnicy przygotowują się do partii. Dlatego kolejna bariera została złamana przeze mnie: konieczność poświęcania czasu na to, aby grywać poważne partie (tempem co najmniej 30 minut na zawodnika) jak też treningu - studiowanie literatury szachowej oraz rozwiązywanie zadań.
Przy okazji składam serdeczne podziękowania dla mojego sparing partnera - kolegi z serwera FICS Introspection. W tym roku udało mi się rozegrać z nim 42 partie, w których uzyskałem 40.5 punktu (3 remisy i reszta wygrane), a więc uzyskany wskaźnik 96.4% zwycięstw. Pomimo bardzo wyraźnej dominacji - wynik końcowy nie oddaje w pełni tego jak zacięte i trudne były niektóre partie. Warto zaznaczyć, że dzięki temu niesamowitemu amatorowi szachowemu mam okazję testować bardzo różne szachowe idee (pomysły) i potem na podstawie partii wyciągać ważne i wartościowe wnioski.
Wierzę, że niebawem uda mi się znaleźć zawodnika wagi nieco cięższej, który będzie chętny do tego, aby pomagać mi wspinać się na kolejne szczeble drabiny szachowej. I to, że na początku zapewne będę zbierał lanie - nie ma znaczenia. Tak naprawdę znaczenie ma tylko to, że dzięki temu będę musiał poprawiać moje błędy i eliminować słabości oraz solidniej pracować nad szachami, aby poziom nadał systematycznie rósł (nawet jeśli na początku chwilowo będzie spadał, co jest naturalnym procesem postępu - i to nie tylko w szachach).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz