Jest wiele sposobów dzięki którym możemy wspierać nasze szachowe pociechy. W tej serii wpisów postaram się przedstawić najprostsze z nich – takie, które nie wymagają niemal żadnych nakładów poza dobrymi chęciami (decyzją) oraz poświęceniem odrobiny czasu naszemu dziecku.
Tym razem zajmiemy się nauką (wsparciem) rozpoznawania, które pola są niedostępne dla króla. Zawsze są to pola na które król nie może wykonać (prawidłowego) ruchu z uwagi na to, że są one atakowane. Jest to o tyle istotne, że ułatwi w przyszłości uniknąć podstawiania figur (i pionów) za darmo czy też matowanie króla (tak, aby był to mat, a nie jedynie szach).
Naszym zadaniem jest ustawiać poszczególne figury (względnie figury i piony) i za każdym razem zadaniem dziecka (ucznia) jest wskazanie lub wypowiedzenie (względnie oznaczenie na kartce znakiem X) tych pól, które są odcięte (niedostępne) dla króla. W przypadku dziecka, które jeszcze niezbyt dobrze opanowało pola szachownicy - można poprosić o zaznaczanie tych pól pionami tego samego koloru co odcięty król.
W jaki sposób stopniujemy poziomy trudności? Zaczynamy od ustawienia króla w rogu, następnie na bandzie, a w ostatnim etapie na środku szachownicy i w dowolnym położeniu, jednak w taki sposób, aby król nie miał kontaktu z bandą (linią skrajną szachownicy).
Na co należy zwracać uwagę? Przede wszystkim na to, aby nasz uczeń coraz bardziej poprawnie (jak i szybko) dostrzegał pola atakowane wokół króla i równocześnie widział, która z figur odcina konkretne pola. W przypadku piona odcina on tylko pole bezpośrednio przed nim na ukos (po lewej jak i po prawej). Pamiętajmy, aby wyjaśniać dzieciom, że król również jest figurą atakującą, więc może odcinać pola ucieczki nieprzyjacielskiemu królowi. No i przypominajmy o zasadzie: "żaden król NIGDY nie może stanąć bezpośrednio przy drugim królu".
Tym razem zajmiemy się nauką (wsparciem) rozpoznawania, które pola są niedostępne dla króla. Zawsze są to pola na które król nie może wykonać (prawidłowego) ruchu z uwagi na to, że są one atakowane. Jest to o tyle istotne, że ułatwi w przyszłości uniknąć podstawiania figur (i pionów) za darmo czy też matowanie króla (tak, aby był to mat, a nie jedynie szach).
Naszym zadaniem jest ustawiać poszczególne figury (względnie figury i piony) i za każdym razem zadaniem dziecka (ucznia) jest wskazanie lub wypowiedzenie (względnie oznaczenie na kartce znakiem X) tych pól, które są odcięte (niedostępne) dla króla. W przypadku dziecka, które jeszcze niezbyt dobrze opanowało pola szachownicy - można poprosić o zaznaczanie tych pól pionami tego samego koloru co odcięty król.
W jaki sposób stopniujemy poziomy trudności? Zaczynamy od ustawienia króla w rogu, następnie na bandzie, a w ostatnim etapie na środku szachownicy i w dowolnym położeniu, jednak w taki sposób, aby król nie miał kontaktu z bandą (linią skrajną szachownicy).
Na co należy zwracać uwagę? Przede wszystkim na to, aby nasz uczeń coraz bardziej poprawnie (jak i szybko) dostrzegał pola atakowane wokół króla i równocześnie widział, która z figur odcina konkretne pola. W przypadku piona odcina on tylko pole bezpośrednio przed nim na ukos (po lewej jak i po prawej). Pamiętajmy, aby wyjaśniać dzieciom, że król również jest figurą atakującą, więc może odcinać pola ucieczki nieprzyjacielskiemu królowi. No i przypominajmy o zasadzie: "żaden król NIGDY nie może stanąć bezpośrednio przy drugim królu".
Jeśli nasze dziecko potrafi liczyć (wystarczy, aby umiało od 1 do 8), wówczas za każdym razem pytamy ile pól zostało odciętych królowi. W ten oto sposób sprawdzamy zarówno rozpoznawanie
atakowanych pól jak i umiejętność szybkiego ich zliczania (dodawania).
PRZYKŁADOWE POZYCJE do ćwiczeń - 1 (król, goniec, wieża, hetman)
PRZYKŁADOWE POZYCJE do ćwiczeń - 2 (skoczek, pion)
UWAGA: * - gwiazdką oznaczono pola atakowane / odcięte)
Czy to wystarczy? Tak! Po pierwsze rodzice najczęściej nie są ani trenerami ani instruktorami szachowymi, a po drugie nie każdy rodzic musi pasjonować się szachami. Do tego współcześni rodzice bywają tak mocno obciążeni obowiązkami (a w zasadzie ich nadmiarem), że ćwiczenia, które polecam mają być łatwe do zrealizowania oraz możliwe dla KAŻDEGO rodzica, który naprawdę chce pomóc swojemu dziecku. Do tego niezbędna jest także dobra zabawa i wspólna radość z przebywania z dzieckiem. A efektem ubocznym... powinno być wsparcie dziecka w procesie szachowej edukacji. Jestem absolutnie przekonany, że obie strony dzięki temu będą miały korzyść. Dodam jeszcze, że nie tylko ojcowie, ale i (nie)szachowe mamy również mogą (a nawet powinny!) uczestniczyć w tym procesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz