sobota, 8 grudnia 2012

Pasjonat szachowy w ogniu pytań - 32 interesujące i nietypowe wypowiedzi dotyczące fascynacji tajemnicami królewskiej gry (1)

Poniższa seria (typu Q&A) będzie składała się z jednego krótkiego pytania (w sumie wszystkich będzie 32) oraz dość obszernej odpowiedzi (pamiętajmy, że jest to tylko pewien zarys, bo inaczej trzeba byłoby na każdą odpowiedź poświęcać co najmniej rozdział jak w książkach naukowych). Mam nadzieję, że ten nowy cykl będzie cieszył się uznaniem.

Q1: Dlaczego akurat szachy?

A1: Dobre pytanie.
Odpowiem pytanie ma pytanie: A co innego jeśli nie szachy? Jaka inna aktywność ma tak POTĘŻNE możliwości? Zobaczmy. Szachy są uznawane za element kultury, jednocześnie będąc grą dają okazję ku temu by rywalizować (a więc sport) czy też zajmować się nimi z perspektywy badań (nauka) czy też zachwycać się nimi jako fenomenem (sztuka, kompozycja).

Dzięki szachom można przemycać różne istotne elementy z zakresu kultury, historii, sztuki, sportu, psychologii, informatyki, programowania, matematyki, logiki, statystyki, czy też nauk społecznych.

Chcę nauczyć dzieci i młodzież logicznego myślenia (wnioskowania, zasad dotyczących przyczyny i skutku), więc biorę szachy. Pokazuję na konkretnym przykładzie relacje między pozycją i naszymi wspaniałymi możliwościami intelektu. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że zarówno dzieci jak i młodzież uwielbiają zagadki, łamigłówki oraz tajemnice, które odkrywają. Cała sztuka tkwi w tym, aby je do tego odpowiednio zachęcić i przekonać, że wysiłek oraz wielokrotne próby - w końcu przyniosą efekt. Jeśli robimy to w atmosferze bezpieczeństwa, zaufania i szacunku, wówczas nasi uczniowie mają szanse zmierzyć się z... własnymi ograniczeniami, które stale przekraczają! Nie ma dla mnie nic piękniejszego (poza sukcesem) aniżeli widzieć na żywo ucznia, który rozwija się, cieszy oraz ciężko pracuje, a jednocześnie pokonuje własne bariery.

Dlaczego nie wykorzystuję do tego matematyki? Otóż sam nie jestem zbyt biegły w matematyce, a ponadto większość uczniów (niestety często także i rodziców) reaguje na to słowo wręcz paniką, lękiem czy niechęcią. Natomiast jeśli zachęcam ucznia do tego, aby spróbował znaleźć rozwiązanie zagadki i tajemnicy szachowej - wówczas podejście jest znacznie bardziej pozytywne. I o dziwo uczeń często nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że wykorzystuje i rozwija te same (lub bardzo zbliżone) umiejętności, które są niezbędne do tego, aby znaleźć rozwiązanie zadania w matematyce. Czym się różnią w tym aspekcie szachy od matematyki? Otóż dzięki szachom uczeń może bardzo szybko przekonać się na "żywym przykładzie", że jego rozwiązanie działa lub nie działa. W matematyce zwykle przerabia się materiał na przykładach abstrakcyjnych, więc nie można tego szybko "namacalnie" zweryfikować. Natomiast w szachach można szybko pokazać obalenie danego sposobu myślenia czy nieprawidłowego rozwiązania. Ba! Można również pokazać w jaki sposób błędne założenia wpływają na końcowy wynik! Słowem - z całym szacunkiem do matematyki i pasjonatów tej królewskiej nauki - szachy można dużo łatwiej wykorzystywać do wzmacniania i rozwijania intelektualnego potencjału naszej młodzieży.

Kolejnym przykładem może być wspieranie procesu wychowywania poprzez naukę wytrwałości, pracowitości oraz możliwość oceny zewnętrznej i wewnętrznej. Zobaczmy. W szachach mamy możliwość rywalizacji sportowej, która odzwierciedla się w systemie rankingów, kategorii oraz tytułów. Uczeń uczy się tego, że wyższy poziom szachowy jest możliwy wtedy, gdy będzie bardziej się starał, więcej pracował, częściej jeździł na zawody... i eliminował słabości (także te nieszachowe). Z czasem rozumie, że system oceny na zajęciach nie jest jedyny, gdyż jest też w pewien sposób niezależny system - ocena turniejowa. Jeśli zagra świetne partie i będzie rozgrywał turniej w imponującym stylu, wówczas nawet słabszy wynik nie będzie tragedią. Dlaczego? Otóż dzieci i młodzież, które decydują się uprawiać szachy w końcu dostrzegają, że jedną z najważniejszych motywacji, aby gra w szachy została na dłużej - jest poczucie związane z podejmowaniem własnych decyzji, które prowadzą do sukcesu. Wynik, nagrody, rankingi czy tytuły tak naprawdę są jedynie odbiciem tego, że uczeń dojrzał (przeskoczył) do kolejnego etapu rozwojowego.

Ponadto dzięki systemowi rankingowemu - można szacować jak dobry jest dany zawodnik. Jeśli gracz A mówi, że jest lepszy od B, wówczas można zorganizować mecz i wyłonić zwycięzcę. Jeszcze lepszym rozwiązaniem jest udział w turniejach (albo rozgrywkach drużynowych), w których jest stale możliwość testowania tego czy nasze umiejętności zmieniają się na plus czy na minus.

A co ze społecznymi aspektami? Proszę bardzo. Szachy umożliwiają integrację wszystkich członków grupy. Jeśli uda się zbudować drużynę, która uczestniczy w rozgrywkach, wówczas w czasie turnieju (meczu) każdy z uczniów ma okazję nie tylko uczestniczyć w całym święcie szachowym, ale także zawierać nowe znajomości, dowiadywać się nowych informacji o sobie i o innych osobach (nie tylko tych czysto szachowych). Dzieci i młodzież uwielbiają jak się je nagradza i chwali. Powtarzam raz jeszcze: trzeba im to umożliwić - jest to nasz moralny obowiązek (zakładam, że chcemy, aby nasze dzieci wyrosły na odpowiedzialnych ludzi). Szachy dają możliwość przeżywania radości zwycięstw i goryczy porażek. Jeśli jednak radość czy porażka jest dzielona z innymi, wówczas jej skala jest zupełnie inna. Młodzież ma okazję zobaczyć, że wcale nie muszą czuć się gorszymi tylko dlatego, że widzą siebie w innym świetle niż by chcieli. Jednoczy ich wspólna płaszczyzna - szachy. Dzięki niej mają stale okazję, aby nieustannie się zmieniać. Jak to się dzieje? Szachy uczą obiektywizmu, przyjmowania "na klatę" (konstruktywnej) krytyki, wytrwałości, dystansu do siebie i świata czy też porównania swoich możliwości zarówno "w górę jak i w dół". Jak to możliwe? Otóż niemal zawsze znajdą się od nas lepsi jak i gorsi - tak więc można w ten sposób widzieć siebie w szerszej perspektywie ("nie jestem najgorszy, ale też nie jestem najlepszy"), co może istotnie pomagać w tym, aby nabrać dystansu do siebie, a jednocześnie doskonalić się dzięki szachom (i stale poprawiać poziom szachowy dzięki podejmowanemu wysiłkowi).

Na koniec wspomnę, że dzięki ogromnemu bogactwu szachowemu można je badać, wyciągać wnioski, tworzyć teorię i weryfikować dowolne hipotezy czy też wykorzystywać współczesne niezwykle różnorodne narzędzia. Jedni więc będą analizowali pozycję, aby dowiedzieć się dlaczego dany ruch jest w niej najlepszy, inni natomiast będą rozwiązywali zadania dzięki programom szachowym. Ogromna rzesza pasjonatów dzięki błogosławieństwu Internetu stale testuje swoje pomysły - wykorzystując do tego miejsca do szachowych rozgrywek - takie jak specjalistyczne serwery szachowe czy proste kafejki (strony) do gry w szachy. Są też tacy, którzy piszą programy dla wsparcia szachowej społeczności - zarówno szkoleniowe jak i testujące nasze umiejętności (takie jak silniki szachowe czy umożliwiające sprawdzenie znajomość pól). Wreszcie mamy pasjonatów układania i rozwiązywania zadań - tak zwanych kompozytorów. Układają oni studia, etiudy i inne fantastyczne zadania, które mają za zadanie pokazać piękno i niezwykłość szachowej myśli. A jeśli dodać do tego jeszcze teoretyków szachowych, którzy pisują książki czy artykuły na tematy szachowe, instruktorów czy trenerów szachowych, którzy stale pilnują tego, aby zawodnicy osiągali coraz lepsze wyniki... to na pewno będzie trudno znaleźć drugą taką grę, która daje takie POTĘŻNE możliwości.

Nie wiem czy wspominałem o badaczach, którzy dzięki modelowi szachów poszukują odpowiedzi na nurtujące pytania dotyczące: wyobraźni, pamięci (krótko i długotrwałej), oceny sytuacji, rozwiązywania problemów, ryzyka, zarządzania czasem, stresem czy chociażby osiąganiem sukcesu - mistrzostwa sportowego (szachowego). Jeśli dodamy do tego jeszcze organizatorów życia szachowego - działaczy, sędziów, tych którzy prowadzą swoje strony, blogi czy fora szachowe bądź też osoby tworzące materiały szkoleniowe (w postaci filmów lub interaktywnych programów), to być może zobaczymy OCEAN możliwości tkwiących w tej niewinnej na pozór "prostej grze".

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to zwykle przestawianie drewnianych figurek i pionów. Jednak przy głębszych zapoznaniu się z tym FENOMENEM mogę powiedzieć wprost: "Szachy są jak ocean - słoń może się wykąpać, a komar napić". Jedynym warunkiem jest tylko zgoda na to, aby uznać szachy jako istotne narzędzie ku doskonaleniu. Demokratyczna wartość szachów jest bowiem nieoceniona: mogą się nimi zajmować dosłownie wszyscy - bez względu na to kim są, gdzie mieszkają czy jak wyglądają. A wydawałoby się, że szachy to gra (wyłącznie) dla inteligentnych...


Q&A - z języka angielskiego (Question and Answer), pytanie i odpowiedź.

PS. Być może poniższy materiał chociaż w części pokaże to co chciałem przekazać. Z pewnością będzie on znakomitym dopełnieniem mojej wizji tego jak dzięki szachom można wspierać rozwój dzieci i młodzieży, przy okazji dając także taką możliwość dorosłym!



Zobacz jak wspaniale można się bawić i rozwijać szachami - siostry Polgar są najlepsze na świecie! Warto zwrócić uwagę na pasję oraz radość uczestników tego festiwalu! Coś pięknego!

2 komentarze:

  1. Czym się różnią w tym aspekcie szachy od matematyki? Otóż dzięki szachom uczeń może bardzo szybko przekonać się na "żywym przykładzie", że jego rozwiązanie działa lub nie działa. W matematyce zwykle przerabia się materiał na przykładach abstrakcyjnych, więc nie można tego szybko "namacalnie" zweryfikować. Natomiast w szachach można szybko pokazać obalenie danego sposobu myślenia czy nieprawidłowego rozwiązania.

    Do tego mozna uzupełnic, iż matematyke takze można (i nalezy ) pokazywac w sposob ciekawy i intrygujacy; a przeciez chocby na szachownicy 8x8 tez mozna zobaczyc "duży obszar" matematyki, ukazujac pewne problemy i to jak mozna sie z nimi zmierzyc... Matematyke nalezy widziec i czuc, nie zas przyswajac pamieciowo (potocznie: "wkuwac"). Nie sa az tak wazne np. wzory oraz rachunki, to tylko pewna czesc matematyki; ale ich sens i co wyrazaja.
    Na koniec quote: ( eksperta "z klasa"!):

    [quote]
    Ogólnie rzecz biorąc, matematyka może być uznana za rozrywkę, gdy ma w sobie pierwiastek zabawy, zrozumiały i doceniany przez niematematyków.
    Matematyka rekreacyjna dotyczy elementarnych problemów z eleganckimi - i od czasu do czasu zaskakującymi rozwiązaniami. Obejmuje ona paradoksy logiczne, pomysłowe gry, wprowadzające w konsternacje magiczne sztuczki, a także dziwaczne obiekty…[/quote]
    Martin Gardner cyt. z. [i]Zabawna matematyka[/i];


    Tu mozna polecic wywiad (z kims kto sie zna na rzeczy): pt. Matematyka to nie....; czyli co jest istotne w uczeniu sie jej:
    http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,8092055,Matematyka_to_nie_wyscigi__ale_obcowanie_z_pieknem.html
    * Podobno kiedys , gdy prof thinker zapoznał sie z tym artykułem, to był pod duzym wrazeniem...?!?!?

    mol

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak. Czytając ten wywiad z prof.Marcinkowskim nadal jestem pod dużym wrażeniem. Szczerze mówiąc, to nieco dziwie się, że miał odwagę wprost powiedzieć niewygodne rzeczy. Ja także obserwuję coraz większą PRZEPAŚĆ w dziedzinie matematyki. Obecnie młodzież bywa tak nieporadna matematycznie, że nie ma co mówić o NAUCZANIU matematyki.

    Z drugiej strony jeśli przedmiotów jest zbyt dużo, materiał nie jest przekazywany w sposób możliwie jak najciekawszy, to nie ma szans, aby więc niż 10-15% uczniów (czyli 6-7 uczniów na 100!) było w stanie wszystko przerobić i w domu systematycznie pracować.

    Szachami można nadrabiać tę PRZEPAŚĆ, bo rozkochać w matematyce kogoś kto jej unika i przed nią ucieka (niestety w dużej części winni są temu nie tyle uczniowie co nauczyciele!)... praktycznie nie sposób.

    Bez prawidłowego podejścia do ucznia (tak jak i uczeń do szkoły i nauczyciela) nie ma co marzyć o tym, aby młodzież z RADOŚCIĄ chodziła do swojej "wczesnej pracy" jaką jest szkoła.

    Mogę dodać, że moi uczniowie, którzy przychodzą na szachy - nie robią tego na siłę. Oni KOCHAJĄ to co robią, więc nie trzeba ich wołami zaciągać. Co więcej: im bardziej staramy się im zapewnić możliwie najlepsze warunki - tym bardziej podejmują wysiłek, aby nie tylko korzystać z naszego wsparcia, ale także, aby coraz lepiej się rozwijać szachami.

    Jedno jednak różni NAS od nauczycieli w szkole: MY zapewniamy maksymalną jakość naszych usług (edukacyjno-szachowych) i jesteśmy do dyspozycji przez całą lekcję. Na każde zapytanie, sugestię czy problem odpowiadamy, a jeśli trzeba to motywujemy uczniów poprzez pochwały czy też informację zwrotną dotyczącą tego, że podejmują zbyt mało wysiłku (lub niskiej jakości).

    Dodam jeszcze, że marzę o tym, aby kiedyś zrobić (w ramach projektu) działanie z dziećmi i młodzieżą, które będzie pokazywało matematykę na wesoło wraz z praktyczną nauką umiejętności przydatnych w życiu codziennym. Już wiele razy sprawdziłem, że przy odpowiednim podejściu oraz narzędziach jak i materiałach do pracy... uczniowie dają z siebie naprawdę wiele! Jeśli jednak chce się iść "na skróty" (jak niestety większa/duża część nauczycieli), to natychmiast to wyczuwają i tak samo poważnie podchodzą do nauki.

    OdpowiedzUsuń