Wszystkim dobrze wiadomo, że celem gry jest zamatowanie króla - to oznacza zwycięstwo. Zwykle nieco słabsi zawodnicy zapominają jednak o tym, że ta zasada dotyczy także ich króla! Trudno bowiem spodziewać się decydującego ataku jeśli strona broniąca się nie ma istotnych słabości i stale poprawia pozycję (a strona silniejsza niejako "biega w miejscu"). Jak może się zakończyć taka gra ilustruje poniższa partia. Uważnie prześledźcie grę białych i zobaczcie jak stale koncentrowały się one na zabezpieczaniu słabych punktów... i jednocześnie dalsze rozwijanie figur! Z kolei czarne były przekonane o tym, że możliwe będzie uzyskanie decydującego ataku (i przewagi) bez konieczności wyprowadzenia do ataku wszystkich figur. Warto zwrócić uwagę także na rolę centralnego piona e5 oraz tego na c3. Nie bez znaczenia było również to, że obie wieże skutecznie broniły przed decydującym uderzeniem (na h2 lub g3) oraz pozornie nie mający znaczenia goniec z pola b1! Jeśli dobrze się przyjrzycie, to z pewnością zauważycie, że po wymianie gońca na polu e5... nagle to białe przejęły inicjatywę... i już do końca kontrolowały rozwój wydarzeń.
Myślę, że może to być przestroga dla osób, którym wydaje się, że wystarczy jedynie zaatakować, aby postawić mata nieprzyjacielskiemu królowi. Okazuje się jednak, że warto najpierw mieć ku temu odpowiednie warunki...
Przy okazji dodam, że jest to partia w ramach tzw. Szachów Losowych (SRC 960 - Szachy typu "random chess"). Jest to właśnie 1 z 960 możliwych ustawień. Niebawem napiszę o nich coś więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz