Ostatnia część końcówek to już spore wyzwanie. Mowa o pozycji czyli „Końcówki szachowe - część III”, której autorem jest Bogdan Zerek. Dodam tylko, że to było dla mnie pół roku ciężkich prób i wielu podejść związanych z przełamaniem się do tego, aby w końcu napisać recenzję. Wynika z tego, że to musi (musiało) być coś szczególnego. I z recenzji będzie widać, że jednak jest (było). Zapraszam do zerknięcia na to na co w czasie lektury przeszedłem.
Trzecia część trylogii dała mi nieźle popalić. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego, że konieczna będzie poważna praca nad pozycjami zawartymi w ostatniej części.
Trzeci tom ma 143 strony (realnie 125, bo pozostałe to opisy innych książek). Wydany został w roku 2005, a więc możemy stwierdzić, że jest to już nieco starsza pozycja. Niemniej pamiętajmy o zasadzie „nie oceniaj książki po okładce” (która nota bene zupełnie nie kojarzy się z elementami sztuki szachowej).
Praca składa się z przedmowy, wstępu, zaledwie dwóch rozdziałów oraz tradycyjnie – wykorzystanej bibliografii. Za chwilę zobaczymy co kryje się w środku.
Najpierw przyjrzymy się temu, co autor napisał w przedmowie do książki. A pisze w ten oto sposób:
W „Końcówkach szachowych - cz. III” omówiłem końcówki hetmańskie, ciężkofigurowe, czterowieżowe, z przewagą jakości, hetman przeciw figurom, wieża przeciw figurom i wieża przeciw wieży z lekką figurą. Starałem się wybrać najbardziej charakterystyczne dla danego rodzaju końcówek pozycje. Unikałem, o ile to było możliwe, zbyt skomplikowanych przykładów, zostawiając je do końcówek praktycznych, a przedstawione rozwiązania nie zawsze są jedynymi - przecież nie wszystkie końcówki są studiami”.
Autor w przedmowie dodaje, że będzie chciał wydać końcówki praktyczne, ale wydaje mi się, że z uwagi na zbyt duży nakład pracy i inwestycje (głównie o charakterze finansowym) nie był w stanie zrealizować dodatkowego projektu (chodzi o 3 tomy końcówek praktycznych), o których wspominał („Nie wiem, kiedy się z tym uporam, ale myślę, że w ciągu najbliższych trzech lat dam sobie z tym radę”).
Co zawiera ten podręcznik do nauki końcówek?
Otóż tym razem mamy zaledwie dwa rozdziały.
Pierwszy rozdział to końcówki hetmańskie. Tutaj w zasadzie zostały zebrane wszystkie najbardziej istotne pozycje, które pokazują koncepcje występujące w walce hetmana z pionami bądź hetmana z pionem (pionami) przeciwko podobnemu materiałowi po drugiej stronie. Powiem tylko, że to 61 pozycji zawartych na 23 stronach. Następnie mamy analizę pozycji w których walczy hetman przeciwko figurom (z pionami i bez). I tutaj mamy równe 100 pozycji, które pokazują jak bogata może być walka w tak pozornie prostych pozycjach.
Druga część to końcówki wieżowe z udziałem lekkich figur. I podobnie jak w poprzedniej, również niemal wszystkie rodzaje pozycji, które pokazują istotne koncepcje i metody walki. Mówiąc bardziej konkretnie w szachowym ringu stają naprzeciw siebie: wieża przeciwko skoczkowi jak też wieża przeciw gońcowi (z pionami i bez). Na deser zostają klasyczne końcówki o które bardzo często wypytują amatorzy - wieża przeciwko dwóm lekkim figurom jak też wieża ze skoczkiem na wieżę czy też wieża z gońcem na wieżę. A wisienka na torcie to końcówki czterowieżowe, które również stanowią często temat tabu dla wielu zawodników 2 czy nawet 1 kategorii. W tym przypadku to 170 pozycji i kolejne 63 strony szachowej lektury.
Myślę, że ta pozycja skierowana jest do zawodników, którzy chcą nieco bardziej popracować nad końcówkami. Jakimi? Szczególnie takimi, które bywają trudniejsze zarówno w rozgrywaniu jak i zrozumieniu. Bywają bowiem końcówki, które pomimo, że są w teorii remisowe, to w praktyce strona słabsza bardzo często przegrywa. Jedną z takich końcówek jest K+R+B przeciwko K+R (wieża z gońcem na wieżę). Mogę dodać, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy (w partii klasycznej) zdarzyła mi się podobna sytuacja w której miałem pozycję K+R+N przeciwko K+R (wieża ze skoczkiem na wieżę). I pomimo, że męczyłem tę pozycję przez ponad 40 posunięć, to nie zrobiło to większego wrażenia na moim przeciwniku. A gdybym miał tę końcówkę dogłębnie opanowaną, to podejrzewam, że mój przeciwnik mógłby w pewnym momencie upaść... i już nie wstać.
Moim zdaniem ostatnia część serii końcówek powinna być dobrym materiałem dla zawodników z pierwszą kategorią lub też szkoleniowców, którzy chcą uczyć innych końcówek, które sprawiają sporo kłopotów. Poza tym warto podkreślić, że w tej książce znajdziemy sporo przykładów, które wymagają dodatkowej analizy. Co prawda autor przedstawia główny pomysł związany z realizacją przewagi lub obroną nieprzyjemnej pozycji... jednak niekiedy jest wiele dróg, które prowadzą na manowce. Tak czy inaczej przestudiowanie wybranych (niekoniecznie wszystkich) pozycji może być bardzo cenną pomocą dla szachistów, którzy nie chcą gubić cennych punktów w partiach, które mogą być decydujące.
Teraz najtrudniejsza część, czyli ocena książki. Z jednej strony zwykle nie miewam z tym problemów, ale tutaj mam mieszane uczucia. Znam bowiem rzeczywistość i wiem na ile chętnie zawodnicy samodzielnie przerabiają końcówki.
Dochodzi do tego również sytuacja w której trzeba to zrobić samodzielnie, a więc wymagana jest dodatkowa praca. Innym istotnym czynnikiem wpływającym na trudność w ocenie jest to, że bardzo często otrzymujemy pozycje na szachownicy, które znacznie bardziej różnią się od tych omawianych w książce (pozycje w praktycznej grze w większości wypadków nie mają charakteru elementarnego). Chodzi o to, że te książkowe to po prostu popularne wyciskanie wody z kamienia, zaś te praktyczne to brak planu i zrozumienia tego jak i w którą stronę należy grać. Dlatego zawodnicy, którzy poszukują dobrej książki o końcówkach mogą być zupełnie rozczarowani tą pozycją. Z tego można wyciągnąć wniosek, że nie polecam tej książki osobom, które nie mogą bądź nie chcą samodzielnie pracować nad prostymi pozycjami (które niekoniecznie mogą często występować w ich partiach). Z kolei dla osób, które szkolą innych i muszą znać różne pozycje z gry końcowej, ta książka może być przydatna. Zwłaszcza, że jest dopełnienie trylogii i jak zaznaczył autor - stanowi zwartą całość. Tak czy inaczej książka zasługuje na czwórkę z plusem, bo nie ma w niej formalnych błędów. Brakuje jednak szerszego wyjaśnienia tego jakie mogą być problemy i wyzwania w przypadku wybrania innej drogi (kontynuacji) i na co wówczas trzeba byłoby zwrócić uwagę. I wcale nie mam na myśli wariantów, lecz raczej krótki opis planów czy też istotnych pułapek na które trzeba uważać.
Pewnie teraz czytelnika zżera ciekawość dotycząca tego jak na mnie ta książka wpłynęła. Otóż muszę przyznać, że miałem spore problemy z jej studiowaniem i niestety część końcówek przejechałem na autopilocie (bezmyślnie). Były jednak końcówki, które szczególnie lubię i mocno mnie wciągnęły, więc akurat im poświęciłem sporo uwagi oraz czasu. Jedno wiem na pewno: jeszcze wiele razy będę wracał do tej książki, ale w taki sposób, że będę zajmował się analizą poszczególnych końcówek, tak aby je mieć rozpracowane do spodu. Zwłaszcza, że w moich dalszych planach jest jeszcze przerobienie końcówek Panczenki, Jesusa de la Villa oraz na końcu Dworeckiego (ten autor zwykle publikował swoje prace zawodnikom poziomu 2200 i wyżej). Nie wiem czy mi wystarczy życia na to, ale jeśli wszystko ułoży się pomyślnie, to właśnie w tym kierunku będę zmierzał. Osobiście staram się podchodzić do szachów na zasadzie „robię swoje bez względu na to czy to daje mi wymierne jak też szybkie korzyści w postaci przyrostu rankingu (zwłaszcza ELO)”. A że bardzo mnie interesuje to w jaki sposób autorzy omawiają końcówki na wyższym poziomie... to może to właśnie jest ten króliczek, za którym podążam?
Na koniec mega cenna wskazówka dla tych, którzy są leniwi i nie za bardzo lubią pracować nad końcówkami (szczególnie w kontekście analizy). Poproście lub poszukajcie kogoś, kto zna te końcówki (pozycje) i będzie chciał wyjaśnić je wam poprzez wspólne ich omówienie. W ten sposób będziecie mogli mieć żywą, interaktywną pomoc (naukę) a przy okazji unikniecie zagubienia wśród tego gąszcza wariantów bądź konieczności samodzielnego znajdowania rozwiązań. Obecnie coraz więcej tego typu opracowań można spotkać w serwisie YouTube, gdzie umieszczają je szachowi pasjonaci (często nauczyciele, instruktorzy czy też popularni Youtuberzy). Warto o tym pamiętać i z tego korzystać.
Trzecia część trylogii dała mi nieźle popalić. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego, że konieczna będzie poważna praca nad pozycjami zawartymi w ostatniej części.
Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.3
Trzeci tom ma 143 strony (realnie 125, bo pozostałe to opisy innych książek). Wydany został w roku 2005, a więc możemy stwierdzić, że jest to już nieco starsza pozycja. Niemniej pamiętajmy o zasadzie „nie oceniaj książki po okładce” (która nota bene zupełnie nie kojarzy się z elementami sztuki szachowej).
Praca składa się z przedmowy, wstępu, zaledwie dwóch rozdziałów oraz tradycyjnie – wykorzystanej bibliografii. Za chwilę zobaczymy co kryje się w środku.
Najpierw przyjrzymy się temu, co autor napisał w przedmowie do książki. A pisze w ten oto sposób:
W „Końcówkach szachowych - cz. III” omówiłem końcówki hetmańskie, ciężkofigurowe, czterowieżowe, z przewagą jakości, hetman przeciw figurom, wieża przeciw figurom i wieża przeciw wieży z lekką figurą. Starałem się wybrać najbardziej charakterystyczne dla danego rodzaju końcówek pozycje. Unikałem, o ile to było możliwe, zbyt skomplikowanych przykładów, zostawiając je do końcówek praktycznych, a przedstawione rozwiązania nie zawsze są jedynymi - przecież nie wszystkie końcówki są studiami”.
Autor w przedmowie dodaje, że będzie chciał wydać końcówki praktyczne, ale wydaje mi się, że z uwagi na zbyt duży nakład pracy i inwestycje (głównie o charakterze finansowym) nie był w stanie zrealizować dodatkowego projektu (chodzi o 3 tomy końcówek praktycznych), o których wspominał („Nie wiem, kiedy się z tym uporam, ale myślę, że w ciągu najbliższych trzech lat dam sobie z tym radę”).
Co zawiera ten podręcznik do nauki końcówek?
Otóż tym razem mamy zaledwie dwa rozdziały.
Pierwszy rozdział to końcówki hetmańskie. Tutaj w zasadzie zostały zebrane wszystkie najbardziej istotne pozycje, które pokazują koncepcje występujące w walce hetmana z pionami bądź hetmana z pionem (pionami) przeciwko podobnemu materiałowi po drugiej stronie. Powiem tylko, że to 61 pozycji zawartych na 23 stronach. Następnie mamy analizę pozycji w których walczy hetman przeciwko figurom (z pionami i bez). I tutaj mamy równe 100 pozycji, które pokazują jak bogata może być walka w tak pozornie prostych pozycjach.
Druga część to końcówki wieżowe z udziałem lekkich figur. I podobnie jak w poprzedniej, również niemal wszystkie rodzaje pozycji, które pokazują istotne koncepcje i metody walki. Mówiąc bardziej konkretnie w szachowym ringu stają naprzeciw siebie: wieża przeciwko skoczkowi jak też wieża przeciw gońcowi (z pionami i bez). Na deser zostają klasyczne końcówki o które bardzo często wypytują amatorzy - wieża przeciwko dwóm lekkim figurom jak też wieża ze skoczkiem na wieżę czy też wieża z gońcem na wieżę. A wisienka na torcie to końcówki czterowieżowe, które również stanowią często temat tabu dla wielu zawodników 2 czy nawet 1 kategorii. W tym przypadku to 170 pozycji i kolejne 63 strony szachowej lektury.
Myślę, że ta pozycja skierowana jest do zawodników, którzy chcą nieco bardziej popracować nad końcówkami. Jakimi? Szczególnie takimi, które bywają trudniejsze zarówno w rozgrywaniu jak i zrozumieniu. Bywają bowiem końcówki, które pomimo, że są w teorii remisowe, to w praktyce strona słabsza bardzo często przegrywa. Jedną z takich końcówek jest K+R+B przeciwko K+R (wieża z gońcem na wieżę). Mogę dodać, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy (w partii klasycznej) zdarzyła mi się podobna sytuacja w której miałem pozycję K+R+N przeciwko K+R (wieża ze skoczkiem na wieżę). I pomimo, że męczyłem tę pozycję przez ponad 40 posunięć, to nie zrobiło to większego wrażenia na moim przeciwniku. A gdybym miał tę końcówkę dogłębnie opanowaną, to podejrzewam, że mój przeciwnik mógłby w pewnym momencie upaść... i już nie wstać.
Moim zdaniem ostatnia część serii końcówek powinna być dobrym materiałem dla zawodników z pierwszą kategorią lub też szkoleniowców, którzy chcą uczyć innych końcówek, które sprawiają sporo kłopotów. Poza tym warto podkreślić, że w tej książce znajdziemy sporo przykładów, które wymagają dodatkowej analizy. Co prawda autor przedstawia główny pomysł związany z realizacją przewagi lub obroną nieprzyjemnej pozycji... jednak niekiedy jest wiele dróg, które prowadzą na manowce. Tak czy inaczej przestudiowanie wybranych (niekoniecznie wszystkich) pozycji może być bardzo cenną pomocą dla szachistów, którzy nie chcą gubić cennych punktów w partiach, które mogą być decydujące.
Teraz najtrudniejsza część, czyli ocena książki. Z jednej strony zwykle nie miewam z tym problemów, ale tutaj mam mieszane uczucia. Znam bowiem rzeczywistość i wiem na ile chętnie zawodnicy samodzielnie przerabiają końcówki.
Dochodzi do tego również sytuacja w której trzeba to zrobić samodzielnie, a więc wymagana jest dodatkowa praca. Innym istotnym czynnikiem wpływającym na trudność w ocenie jest to, że bardzo często otrzymujemy pozycje na szachownicy, które znacznie bardziej różnią się od tych omawianych w książce (pozycje w praktycznej grze w większości wypadków nie mają charakteru elementarnego). Chodzi o to, że te książkowe to po prostu popularne wyciskanie wody z kamienia, zaś te praktyczne to brak planu i zrozumienia tego jak i w którą stronę należy grać. Dlatego zawodnicy, którzy poszukują dobrej książki o końcówkach mogą być zupełnie rozczarowani tą pozycją. Z tego można wyciągnąć wniosek, że nie polecam tej książki osobom, które nie mogą bądź nie chcą samodzielnie pracować nad prostymi pozycjami (które niekoniecznie mogą często występować w ich partiach). Z kolei dla osób, które szkolą innych i muszą znać różne pozycje z gry końcowej, ta książka może być przydatna. Zwłaszcza, że jest dopełnienie trylogii i jak zaznaczył autor - stanowi zwartą całość. Tak czy inaczej książka zasługuje na czwórkę z plusem, bo nie ma w niej formalnych błędów. Brakuje jednak szerszego wyjaśnienia tego jakie mogą być problemy i wyzwania w przypadku wybrania innej drogi (kontynuacji) i na co wówczas trzeba byłoby zwrócić uwagę. I wcale nie mam na myśli wariantów, lecz raczej krótki opis planów czy też istotnych pułapek na które trzeba uważać.
Pewnie teraz czytelnika zżera ciekawość dotycząca tego jak na mnie ta książka wpłynęła. Otóż muszę przyznać, że miałem spore problemy z jej studiowaniem i niestety część końcówek przejechałem na autopilocie (bezmyślnie). Były jednak końcówki, które szczególnie lubię i mocno mnie wciągnęły, więc akurat im poświęciłem sporo uwagi oraz czasu. Jedno wiem na pewno: jeszcze wiele razy będę wracał do tej książki, ale w taki sposób, że będę zajmował się analizą poszczególnych końcówek, tak aby je mieć rozpracowane do spodu. Zwłaszcza, że w moich dalszych planach jest jeszcze przerobienie końcówek Panczenki, Jesusa de la Villa oraz na końcu Dworeckiego (ten autor zwykle publikował swoje prace zawodnikom poziomu 2200 i wyżej). Nie wiem czy mi wystarczy życia na to, ale jeśli wszystko ułoży się pomyślnie, to właśnie w tym kierunku będę zmierzał. Osobiście staram się podchodzić do szachów na zasadzie „robię swoje bez względu na to czy to daje mi wymierne jak też szybkie korzyści w postaci przyrostu rankingu (zwłaszcza ELO)”. A że bardzo mnie interesuje to w jaki sposób autorzy omawiają końcówki na wyższym poziomie... to może to właśnie jest ten króliczek, za którym podążam?
Na koniec mega cenna wskazówka dla tych, którzy są leniwi i nie za bardzo lubią pracować nad końcówkami (szczególnie w kontekście analizy). Poproście lub poszukajcie kogoś, kto zna te końcówki (pozycje) i będzie chciał wyjaśnić je wam poprzez wspólne ich omówienie. W ten sposób będziecie mogli mieć żywą, interaktywną pomoc (naukę) a przy okazji unikniecie zagubienia wśród tego gąszcza wariantów bądź konieczności samodzielnego znajdowania rozwiązań. Obecnie coraz więcej tego typu opracowań można spotkać w serwisie YouTube, gdzie umieszczają je szachowi pasjonaci (często nauczyciele, instruktorzy czy też popularni Youtuberzy). Warto o tym pamiętać i z tego korzystać.