wtorek, 28 lutego 2012

Remis – połowa zwycięstwa czy cała porażka: czyli o tym kiedy proponować i przyjmować remis

Dzisiaj zastanowimy się nad tym czy remis – to połowa zwycięstwa czy może cała porażka. Przy okazji zobaczmy kiedy należy proponować i przyjmować remis.

W szachach możliwe są trzy wyniki: wygrana, remis i przegrana. Przyjrzyjmy się zagadnieniu związanemu z remisem.

Remisem natychmiast kończy się partia, jeśli:

1. Po wykonaniu prawidłowego ruchu powstał pat.
2. U obu stron pozostał jedynie król.
3. Brak siły matującej. Przykładem może być pozycja, gdy u jednej ze stron pozostała lekka figura (np. K+G vs K) lub inny zestaw, którym nie sposób dać mata. W skrócie: bez względu na to jak słabe (lub mocne) ruchy będą wykonywały obie strony (lub też jedna z nich), nie można dojść do pozycji matowej.
4. Powstała pozycja, która nie pozwala na dojście do pozycji matowej, biorąc pod uwagę prawidłowe ruchy (także te, które są najsłabsze). Zwykle przykładem może być zablokowanie pionami możliwości przejścia króla przeciwnika na drugą stronę. Tego typu pozycje oznacza się jako „martwe”.


Tak więc widzimy, że remis powstaje przez pata, brak materiału matującego i martwą pozycję. Inne rodzaje związane są już z grą turniejową i są nimi:

a) remis poprzez powtarzanie posunięć bądź uzyskania tej samej pozycji (zwykle wystarczy, aby 3 razy pojawiła się ta sama pozycja – i najlepiej, aby mieć na to dowód w postaci zapisu partii); najprostszy przykład to tak zwany „wieczny szach”,
b) reklamacja na podstawie wykonanych 50 ruchów bez pobicia albo ruchu pionem (także potrzeba na to dowodu),
c) zgoda obu grających – obecnie przepisy mogą regulować dokładniej tę formę remisu: przykładowo może w regulaminie być zapis zabraniający proponowania (i akceptowania) remisu przed 30 ruchem,
d) wyczerpanie czasu u obu stron bądź też wyczerpanie czasu u jednej strony (zwykle silniejszej), gdy druga strona nie posiada siły matującej.


Teraz zastanówmy się kiedy warto proponować lub też akceptować propozycję remisu:

1. Jeśli uzyskanie remisu gwarantuje ci uzyskanie celu, który jest dla ciebie istotny. Przykładem może być ostatnia runda, w której wystarczy nam remis, aby wygrać turniej czy też zdobyć wyższą kategorię (albo i tytuł). Wówczas zaproponowanie remisu może być bardzo dobrym rozwiązaniem, gdyż zrealizujemy ważny dla nas cel.
2. Jeśli czujesz się bardzo źle i nie jesteś w stanie grać partii – a już na pewno nie na swoim normalnym poziomie. Najczęściej dotyczy to sytuacji, gdy jesteśmy chorzy, przeziębieni czy chociażby wyczerpani lub bardzo zdenerwowani. W takim wypadku remis będzie dobrym wyjściem, gdyż nie będziemy musieli potem obwiniać się za to, że zagraliśmy bardzo słabo, bo „i tu wstawiamy powód”.
3. Jeśli jesteś absolutnie przekonany, że nie jesteś w stanie uzyskać niczego więcej niż remis, gdyż pozycja jest już zbyt jałowa lub też dochodzi do powtarzania posunięć czy też żadna ze stron nie może zrobić tzw. progresu (postępu).


No i na koniec: kiedy nie proponujemy i nie akceptujemy remisu?

1. W sytuacji, gdy jest jeszcze dużo gry – w pozycji, gdzie można jeszcze sprawdzić przeciwnika czy będzie w stanie poprawnie rozegrać partię do (logicznego) końca.
2. Wtedy, gdy mamy jeszcze dużo energii i motywację do grania.
3. Gdy przeciwnik jest silniejszy i ma gorszą pozycję. Biorąc taki remis uzyskujesz połowę porażki, gdyż zabierasz sobie szansę związaną ze sprawdzeniem się i doprowadzeniem partii do logicznego końca. Lepiej jest przegrać i potem wyciągnąć wnioski dlaczego nie dałem rady zremisować, aniżeli wziąć remis „bez gry” i nie nauczyć się ważnej umiejętności realizacji przewagi (lub twardej obrony).
4. Wówczas, gdy jesteśmy przekonani, że daną pozycję można „przełamać” lub też czujemy, że są jeszcze szanse na to, aby „zgubić przeciwnika”. Nie zapominajmy, że po 2 lub 3 godzinach gry przeciwnik może być dużo bardziej skłonny popełniać błędy aniżeli wówczas, gdy jest świeży, wypoczęty i może przestawiać figurki na szachownicy.


I wreszcie odpowiedź na tytułowe pytanie: czy remis to połowa zwycięstwa czy może raczej cała porażka? Moim zdaniem jest to połowa zwycięstwa wówczas, gdy uzyskamy „suchą” pozycję (po ciekawej walce) w której już nie będzie można nic zrobić, zaś cała porażka jak zgodzimy się na remis „bez gry” lub dlatego, że boimy się przegrać czy też czekamy aż przeciwnik sam łaskawie nam zaproponuje podział punktu. Najlepiej jest nie proponować remisu i nie oczekiwać tego typu propozycji: jeśli jednak pojawi się taka oferta, wówczas oceńmy ją poprzez pryzmat tego jakie korzyści daje nam jej zaakceptowanie. Jeśli zyski przeważają straty, wówczas widząc „draw offer”, bez cienia wątpliwości naciśnijmy „draw accepted”.

poniedziałek, 27 lutego 2012

Jeśli chcesz stale robić postęp - grywaj z silniejszymi zawodnikami, wyciągaj wnioski i ulepszaj swoją grę

Jeśli chcesz stale robić postęp - grywaj z silniejszymi zawodnikami, wyciągaj wnioski i ulepszaj swoją grę. Być może jest to proste stwierdzenie, jednak jego siła może nie być tak oczywista, dopóki nie przyjrzymy się temu zagadnieniu bliżej.


Grając z silniejszym zawodnikiem dostajesz następujące informacje:

1. Poznajesz nowe sposoby obalenia twojej gry, które poprzednio były dla ciebie niedostępne. Słabsi zawodnicy nie będą w stanie wykazywać ci twoich błędów czy też niedokładności. Natomiast silny zawodnik będzie stopniowo cię "klepał", aż w końcu zobaczysz inny wymiar szachów.

2. Masz dość dużo informacji (także do analizy) na temat tego w jaki sposób przegrywasz. Silniejsi zawodnicy właśnie dlatego grają lepiej, ponieważ opanowali sztuczki dzięki którym są w stanie pokonywać zawodników nie mających jeszcze doświadczenia, wiedzy i zrozumienia - na ich poziomie.

3. Uczysz się nie tylko wykonywać ruchy, lecz także planować dalsze działania, łączyć obronę z atakiem, grę pozycyjną z taktyczną oraz oceniać pozycje pod kątem statyki i dynamiki czy też wymian. Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo wykonywać dobre (logiczne, planowe, wzmacniające pozycje) ruchy w pozycji w której wydaje się, że można "zagrać co się chce".

4. Dostajesz szanse na to, aby szlifować swoją wytrwałość, wytrzymałość jak też cierpliwość. Rzadko kiedy silniejszego zawodnika można pokonać szybko czy też bez wielkiego wysiłku. Warto także zwrócić uwagę na to, że silni gracze grają stabilnie, więc jeśli marzysz o wygrywaniu... wówczas sam musisz nauczyć się stosowania ich stylu.


Teraz pojawia się pytanie: czy grywać z trochę czy też dużo silniejszymi? Odpowiedź nie jest prosta, aczkolwiek możliwa. Mianowicie moim zdaniem warto grywać poważne partie z zawodnikami silniejszymi od nas o 100-250 punktów. Przykładowo mając poziom (ranking) 1900, wybieraj do gry zawodników z przedziału 2000-2150. Silniejsi będą dla ciebie poza zasięgiem, zaś słabsi (zwłaszcza o więcej niż 80-100 oczek) nie będą stawiali wystarczającego oporu jak też twoje błędy pozostaną "poza zasłoną". Oczywiście jeśli przejdziesz na poziom 2000, wówczas stosujesz tę samą zasadę. Dzięki takiemu "gonieniu króliczka" masz szansę na to, aby za każdym razem mieć szansę na wygraną - pod warunkiem, że dasz z siebie wszystko.

A co się dzieje jeśli grywamy z zawodnikami zbyt słabymi lub silnymi? Otóż jeśli bierzemy sobie (często) do gry zawodników słabszych o 100-150 oczek od naszego poziomu, wówczas uczymy się grać "miękko", a także nasze błędy nie zostają ukarane. Nawet jeśli nabijemy sobie nieco ranking, to nasza siła gry nie ulegnie zbytnio poprawie. W przypadku gry z zawodnikami silniejszymi o więcej niż 250 punktów (zwłaszcza zaczynając od poziomu 1800) zostajemy zwykle "zdmuchnięci" z szachownicy. Nie jest to ani rozwojowe ani korzystne psychologicznie. Zawodnik rywalizując z innymi musi mieć szansę przynajmniej wyrwać remis, dając z siebie wszystko w danej partii. Jednak przy zbyt dużej różnicy poziomów gry, pojawia się zbyt duża dysproporcja między umiejętnościami, wiedzą i zrozumieniem. W takim wypadku często dochodzi do tego, że albo nie wiemy za bardzo dlaczego przegrywamy lub też wiemy, że pozycja była dobra/słaba, ale nie mieliśmy pojęcia co dalej należało grać.

Jakich przeciwników dobierać, aby nasz postęp mógł przebiegać optymalnie? Zalecam grywanie z zawodnikami, których poziom różni się od naszego w graniach -50 do -100 jak też od +50 do +200. Na 100 partii warto rozgrywać ok. 50 z zawodnikami trochę silniejszymi (+50 do +100), 25 - z dużo silniejszymi (+100 do +200), zaś 15 z graczami nieco słabszymi (-20 do -70) i jedynie 10 z wyraźnie słabszymi (w granicach -70 do -100 oczek). W ten sposób będziemy stale mieli motywację oraz informacje zwrotne - dotyczące naszego poziomu oraz możliwości, które prezentujemy przeciwko wybranej grupie zawodników.

I na koniec: jakie korzyści czerpiemy grywając z silniejszymi a jakie ze słabszymi?

Grając ze słabszymi szlifujesz tak zwaną technikę i umiejętność "wyciśnięcia punkta". Natomiast grywając z silniejszymi - uczysz się nowych sztuczek, ćwiczysz twardość oraz możliwie jak najpełniejsze zrozumienie pozycji czy też utrzymywanie (równej) pozycji przez całą partię. Pamiętajmy o tym, aby pilnować siebie - dając sobie realne możliwości wygrywania. W przypadku zbyt dużej liczby porażek i trudności w przełamaniu impasu, można na jakiś czas odpuścić grywanie sobie z silniejszymi. Jednak jak już wrócimy do formy, wówczas obowiązkowo trzeba kolejny raz spróbować ogrywać tych, którzy władają lepszym zrozumieniem szachowej sztuki. Tylko w taki sposób mogę sobie wyobrazić stały szachowy rozwój (w ujęciu sportowym). Porażki zmuszają nas do tego, aby zmienić nieefektywną strategię i znajdywać sposób, który okaże się skuteczny. I ten proces powtarza się w nieskończoność: teoretycznie może wydawać się, że "szybko braknie skali", lecz w praktyce do poziomu 2800 doszło jedynie kilku graczy (w przeciągu ostatnich 50-60 lat). Gdyby jednak zabrakło nam silniejszych graczy, wówczas można wziąć się za ogrywanie silników szachowych, które na dobrym sprzęcie (kilkurdzeniowy procesor, tablice końcówek, najnowsza książka debiutowa, duża pamięć, itp.) osiągają zawrotny poziom 3300 ELO. Można to porównywać do poziomu Kasparowa, będącego u szczytu swojej szachowej siły - w okresie w którym ustanowił rekord wynoszący 2851 ELO (na światowej liście rankingowej Fide). Zresztą Kasparow pytany o obecne (rok 2011) możliwości silników szachowych powiedział, że są naprawdę imponujące (w porównaniu do meczu z Deep Blue w 1997... to tak naprawdę trudno już znaleźć najlepsze [także darmowe] silniki, które nie rozerwałyby na kawałki ówczesnego krzemowego potwora).

Nie żyjący już arcymistrz Anthony Miles, po jednej z partii z Kasparowem (w okresie, gdy inni byli dla niego chłopcami do bicia) stwierdził dobitnie [o tym jak miło jest grać z gigantami szachów]:
"(Panowie!), to miała być ciekawa partia szachów, a nie walka z potworem mającym 100 par oczu"!

niedziela, 26 lutego 2012

Jakie otwarcia wybierają gracze FICS w partiach typu standard: najlepsze efekty dają klasyczne otwarcia

Krótko: jakie otwarcia wybierają gracze FICS w partiach typu standard i jakie to przynosi efekty? Otóż okazuje się, że najbardziej popularnymi otwarciami są:

e4 (13 tys. gier); d4 (5 tys.); Nf3 (ok. 1 tys.); c4 (ok. 1 tys.)

Poniższy obrazek przedstawia możliwości jakie dają powyższe otwarcia na serwerze FICS w partiach typu standard (w większości są to partie dłuższe niż 30 minut). Warto zaznaczyć, że są to dane z jedynie 20.000 partii (zebrane dla wszystkich grup: tzn. od poziomu/rankingu 1000 do 3000).

Uważam, że warto się przyjrzeć i zastanowić nad tym dlaczego akurat te ruchy są najbardziej popularne: przy okazji dodam, że są one także uznawane za najlepsze - także przez najsilniejszych zawodników na świecie (jak też autorów oraz trenerów).

Dane te (jak też możliwość sprawdzenia innych w oparciu o własne kryteria) są dostępne na stronie:
http://ficsgames.com/openings.html

Osobiście zalecam grywanie powyższych ruchów, gdyż są one na pewno przyszłościowe jak i sprawdzone na przestrzeni kilkuset lat (oraz kilku milionów partii silnych szachistów).

Z poniższych możliwości jak najbardziej można testować 1.Nc3 jak też 1.g3 (jako przejście do tzw. debiutu Retiego). Ruch skoczkiem na c3, pomimo tego że rzadko stosowany - wcale nie jest taki słaby jak się wydaje. Oczywiście tylko wtedy jeśli białe wiedzą jak dalej kontynuować. Pamiętajmy także, iż z danego otwarcia mogą powstawać różne inne - poprzez tzw. transpozycje. Polega to na tym, że dochodzi do pozycji z debiutu X poprzez inną kolejność ruchów niż pierwotnie ustalona w teorii. Nie zmienia to jednak dalszego planu gry jak i solidności (lub słabości) danego otwarcia bądź wariantu (systemu) debiutowego. Proponuję w poważnych partiach raczej omijać ruchy 1.f4 czy 1.e3. Można jak najbardziej testować je w partiach szybkich - z silnymi graczami będzie można zobaczyć, że będziemy spychani lub też zostanie nam zabrana kontrola centrum - a stąd już tylko krok do porażki.

niedziela, 19 lutego 2012

Znajomość wielu typowych pozycji w każdej fazie gry – dlaczego jest to nam potrzebne do szachowego szczęścia

Tym razem spróbujemy się zastanowić nad tym dlaczego znajomość wielu typowych pozycji w każdej fazie gry jest to nam potrzebna do szachowego szczęścia. Czy nie lepiej po prostu "grać swoje"?

Otóż znaczna część osób nie rozumie dlaczego trzeba mieć wiele pozycji zakodowanych w naszej bazie danych, którą stale trzymamy (i poszerzamy) w naszym umyśle. Być może dzieje się tak dlatego, że spora część szachowych amatorów uważa, że nauczenie się ich jest bardzo trudne, żmudne i wymaga bardzo długiego okresu czasu. Innym wyjaśnieniem omijania tego tematu – jako niezbyt wygodnego – jest uzasadnienie typu: po co mam się tego uczyć skoro większość tych pozycji mi się nie przyda, a poza tym jak będę miał je w partii to przy desce je rozwiążę. Jak naiwne jest to podejście to chyba każdy zdaje sobie sprawę. Mianowicie – poznanie setek pozycji (mistrzowie znają tysiące, a silni arcymistrzowie dziesiątki tysięcy!) daje ogromny komfort i znacząca ułatwia oraz przyspiesza poprawność myślenia i wyciągania wniosków.

Tak więc teraz powinno nastąpić kluczowe pytanie: ile schematów (pozycji) mam opanować? 100, 500, 1000 a może 2000? I czy wszystkie z nich są (będą) mi naprawdę przydatne, aby zagrać dobrą partię? I tutaj odpowiedź wcale nie jest łatwa. Mianowicie: jeśli twój przeciwnik nie będzie zbyt wymagający, wówczas wystarczy zapamiętanie kilkunastu lub kilkudziesięciu schematów. Jednak jeśli będziesz walczył z zawodnikiem poziomu 2200-2300, wówczas im więcej będziesz miał w głowie zapisanych schematów, tym szybciej i poprawniej będziesz mógł oceniać pozycje i znajdywać właściwe plany (oraz konkretne posunięcia).

Dlaczego schematy są ważne? Otóż opanowanie pewnych wzorców daje nam podstawę ku temu, aby budowanie planu oraz oceny pozycji mogło sprawnie przebiegać – w oparciu o solidne podstawy.

Zastanów się jak zamierzasz ułożysz kostkę Rubika jeśli nie masz pojęcia jaki wzór (ang. pattern) ma powstać? Nie zapominaj, że obracasz w 3 wymiarach i sukcesem będzie poprawne ułożenie całości w przeciągu 30 sekund. Dasz radę czy też najpierw zaznajomisz się ze schematami oraz sposobem układania coraz bardziej zaawansowanych płaszczyzn?! Powodzenia! Mistrzowie i arcymistrzowie układają to bez większego wysiłku w czasie poniżej 20 sekund! Bardzo mnie ciekawi: czy ty też dasz radę tego dokonać?



Jeśli chcecie dowiedzieć się nieco więcej, zapraszam do przeczytania artykułu (4 strony, format PDF): http://beginnerchessimprovement.weebly.com

sobota, 18 lutego 2012

Kandydat na mistrza - czy dojscie do poziomu 2200 to przypadek czy tez solidna praca: wywiad z Marcinem Maciaga - pasjonatem i instruktorem szachowym

Poniżej prezentujemy wywiad z Marcinem Maciąga: instruktorem oraz pasjonatem szachowym, posiadającym tytuł kandydata na mistrza, tatą 2-letniego synka oraz biochemikiem po biotechnologii. Będziemy mieli okazję zobaczyć w jaki sposób postrzega szachy silny klubowy zawodnik… kojarzony przez szachową społeczność z niezwykłym gambitem Halloween.


Nasz gość zechciał odpowiedzieć na kilka naprawdę interesujących pytań, więc lektura obowiązkowa, dla tych wszystkich, którzy chcą się przynajmniej dowiedzieć co Marcin myśli na temat:
- robienia postępu w szachach i tego jak można pracować, aby uzyskać wysoki poziom (tytuł KM),
- jaka była jego przygoda z Gambitem Halloween i kto mu go polecił,
- dobrych rad, które daje zawodnikom zaczynającym przygodę z szachami,
- tego na co warto zwrócić uwagę i jak trenować, aby być dobrym graczem,
- sposobów trenowania: czy trzeba dużo grywać czy też może czytać książki i rozwiązywać zadania,
- tego na czym polega solidna gra i czym są kawiarniane szachy oraz fuszerstwo

... i wiele innych pytań oraz zagadnień, na temat których wypowiada się nasz gość


 
Kandydat na mistrza - Marcin Maciąga: najlepiej znany szachistom jako zwolennik gambitu Halloween. Obok jego opracowanie (po polsku) oraz Paula Keisera (po angielsku)


Marcin Maciąga podczas rozgrywek ligowych (grający w drużynie "Zieloni zielonka")

Przy okazji dodam, że opracowanie dotyczące gambitu Halloween można sciągnąć:
1) ze strony goscia wywiadu - Marcina Maciąga - http://d-artagnan.x10.mx/szachy.html (2 pliki w PDF)
3) ze strony chessville: omówienie gambitu przez Paula Keisera:
4) ze strony Tima Krabbe: artykuł wraz z kilkoma przykładowymi partiami "A BREEZE IN THE SLEEPY 4-KNIGHT'S GAME": http://timkr.home.xs4all.nl/tour/breeze.htm
5) ze strony Steffena A. Jakoba: http://www.jakob.at/steffen/halloween/index.html



Poniżej trzy linki do kilku małych zbiorów partii w gambicie Halloween:
HalloweenGambit.zip - 21 partii
Games.zip - 89 partii
HWeen-pg.zip - 3308 partii

AKTUALIZACJA: lekko zmieniony (skrócony i poprawiony) wywiad - dostępny od 1.03.2012

Jeśli chcecie dowiedzieć się nieco więcej, zapraszam do przeczytania artykułu (7 stron, format PDF): http://beginnerchessimprovement.weebly.com

wtorek, 14 lutego 2012

7 grzechów głównych: o tym kiedy brak postępów nie powinien cię dziwić – czyli uzyskanie niepochlebnego statusu no progress jeśli stale powtarzasz te same błędy

Dzisiaj powiemy sobie o tym jakie możemy wyróżnić 7 grzechów głównych: o tym kiedy brak postępów nie powinien cię dziwić – czyli uzyskanie statusu no progress jeśli stale powtarzasz te same błędy. Być może niektórzy zechcą się nawrócić i uda im się zobaczyć, że mogą podążać niewłaściwą drogą. A jak wiadomo - sukces buduje się na prawdzie i solidnych podstawach.

Zastanówmy się dlaczego bardzo często nie widać czynionych przez nas postępów. Jakie elementy mogą na to wpływać? Czy rzeczywiście brak postępów (lub postęp niewspółmierny do wkładu pracy) nie wynika ze stosowania nieprawidłowych (nieefektywnych) metod pracy? Przyjrzyjmy się temu dokładniej.

1. Nie pracujesz nad szachami, lecz tylko i wyłącznie grasz.
2. Nie analizujesz rozgrywanych partii.
3. Nie wyciągasz wniosków z popełnianych błędów.
4. Nie uczysz się koniecznego zakresu materiału, którego braki wykazała analiza.
5. Nie grywasz stale poważnych partii.
6. Nie rozgrywasz partii z coraz silniejszymi przeciwnikami.
7. Nie monitorujesz swojego postępu.

Podsumowując: powyższe 7 grzechów głównych, to moje hipotezy dotyczące tego, dlaczego bardzo znacząca grupa szachowych zapaleńców (mam na myśli około 70-90%) nie robi (oczekiwanych) postępów w szachach.

Mam wrażenie, że bez uwzględnienia przynajmniej tych zagadnień, postęp będzie niemożliwy lub przynajmniej bardzo powolny. Nie chodzi bowiem o to, aby bardzo dużo pracować a niewiele osiągnąć, prawda? Już Lasker pisząc w swojej książce („Podręcznik gry szachowej”) wskazał na szalenie istotny problem związany z efektywnością nauczania szachów. Mianowicie powiedział, że jeśli chodzi o to zagadnienie, to jesteśmy jeszcze w przedszkolu - szachy nie doczekały się bowiem kompleksowej analizy sposobów nauczania. Każdy trener, instruktor czy też rodzic niejako samodzielnie przeciera szlaki w znajdywaniu odpowiedniego sposobu, który sprawi, że osoba ucząca się szachów osiągnie sukces (tzn. zrealizuje zamierzony cel).


Wierzę, że ten artykuł sprawi, że pojawi się wiele zagadnień do przemyślenia lub też zmiany. Niemniej mam nadzieję, że dzięki nie popełnianiu 7 grzechów głównych będziecie w stanie podążać właściwą drogą - taką, która zapewni wam stałe doskonalenie się dzięki szachom.

Jeśli chcecie dowiedzieć się nieco więcej, zapraszam do przeczytania artykułu (5 stron, format PDF): http://beginnerchessimprovement.weebly.com

sobota, 11 lutego 2012

Od kobiecej mistrzyni do męskiego arcymistrza – seria książek Jakuba Aagarda i Artura Jusupowa pewną drogą do sukcesu: czy ty też masz ochotę na zdobycie prestiżowego tytułu arcymistrza?

Czy za pomocą serii książek Jakuba Aagaarda i Artura Jusupowa można pokonać drogę od kobiecej mistrzyni do męskiego arcymistrza? Kto z was ma ochotę na zdobycie tytułu arcymistrza?

Bardzo dobra wiadomość dla osób, które chcą mieć solidne podręczniki, które według zapewnień autorów (arcymistrzów Jakuba Aagaarda i Artura Jusupowa) mają sprawić, że KAŻDY odpowiednio wytrwały i efektywnie pracujący zawodnik... ma szanse na zdobycie prestiżowego tytuł arcymistrza!

Jak to możliwe? Sami oceńcie - poniżej zaprezentuję krótki opis tego czym dzieli się z nami GM Aagaard (jest to jeden z najbardziej znanych pisarzy szachowych na świecie oraz założyciel wydawnictwa Quality Chess: http://www.qualitychess.co.uk), który jest bardzo dobrze znany z publikacji książki "Attacking Manual", dostępnej u nas pod tytułem "Podręcznik ataku" (2 części tej książki zdobyły w 2010 roku nagrodę ECF - Angielskiej Federacji Szachowej).Nieco inaczej niż książki Dworeckiego* będą w pełni sprawdzone komputerowo (tzn. będzie szczególna uwaga zwrócona na wyszukanie wszystkich błędów analitycznych, które mogłyby się wkraść). Ponadto będzie także mniej artykułów.


Najpopularniejsze (i według mnie zarazem najlepsze) książki arcymistrza Jakuba Aagardaa - za te wyjątkowo ostre książki (tak, te z siekierami!) dostał od Vishiego Ananda! A (za) co dostał? O tym będzie na końcu artykułu. Widać, że wydawnictwo Quality Chess nie ma nazwy na wyrost, prawda?

GM Jakub Aagaard planuje wydanie 4 lub 5 książek, które będą podzielone na następujące woluminy:

1. Grę pozycyjną (dla graczy nie silniejszych niż 2400).
2. Gra strategiczna (ta książka będzie bardziej wymagająca, więc nawet do poziomu 2600-2650!).
3. Gra końcowa (będzie zawierała zarówno taktyczne jak i pozycyjne końcówki).
4. Obliczenia szachow (tzw. liczenie wariantów), która będzie zawierała ćwiczenia wszystkich technik myślenia.

Zostanie także dodatkowo wydana książka na temat tego jak ćwiczyć (trenować) szachy. Będzie ona stanowiła dopełnienie całości.


Zadałem znakomitemu arcymistrzowi kilka pytań i najważniejsze otrzymane odpowiedzi można podsumować w taki oto sposób:

1) Nie będą to typowe podręczniki, lecz książki o charakterze ćwiczeń. Będzie to w formie krótkiego wyjaśnienia danego zagadnienia a następnie podanie wielu ćwiczeń do rozwiązania dla czytelnika. Cały sekret (postępu) tkwi w tym, iż właśnie rozwiązywanie wielu różnych zadań sprawia, że polepszamy nasze myślenie.

2) Ćwiczenia będą w dużym stopniu praktyczne, a przy okazji będą podawane tak, iż poziom trudności będzie się stale podnosił.

3) Podręcznik gry pozycyjnej będzie znacznie łatwiejszy niż gry strategicznej.

4) Jak na razie planowane są 4 książki po 300 stron każda. Ponadto jak wyżej wspomniano - dodatkowo oddzielna książka na temat sposobów i metoed treningu.

5) Jeszcze nie ma decyzji co tego czy na końcu książki będzie "test sprawdzający opanowanie materiału". Być może będzie, ale to zależy od tego jak się wszystko (proces tworzenia) ułoży.

6) Autor napisze te książki samodzielnie - w takim kształcie jak sobie wyobraża (nie będzie współautora). Przy okazji GM Aagaard Jakub twierdzi, że gdyby miał poziom 2790, to jego książki byłyby doskonałe!

Podsumowując: te seria 4 książek będzie przeznaczona dla graczy średniego i wyższego szczebla: najważniejsze, aby byli oni zdeterminowani i zdecydowani na ciężką pracę. Celem autora będzie zaprezentowanie materiału, który ma być niezbędny (użyteczny) na drodze do stania się graczem poziomu arcymistrza.


Jeśli jesteś na tyle wytrwały, że przerobisz wszystko to o czym napisze autor i nie zostaniesz arcymistrzem (chodzi na pewno o poziom, bo tytuły zdobywa się grając w grze bezpośredniej)... wówczas autor oświadcza, że będzie to jego porażka. Trzeba po prostu pracować nad pewnymi zagadnieniemi, tak aby opanować je do perfekcji - a na pewnym stopniu (doskonałości) będą one gwarantem możliwości zrobienia tytułu arcymistrza (GM-a).

"Trening jest ciężki, ponieważ trzeba wyjść poza strefę komfortu. Niemniej to także działa!" - GM Jakub Aagaard (zapewniając, że książki, które wyda za pół roku z pewnością działają).

Planowana data publikacji tych książek to 31.07.2012 roku - wtedy będzie okazja złożyć życzenia urodzinowe autorowi... oczywiście poza gratulacjami za napisanie świetnych książek!


 

Co zatem zrobić? Wszystko zależy od tego na jakim poziomie szachowego wtajemniczenia jesteśmy. Jeśli już poznaliśmy nieco szachy i posiadamy poziom 1600-1700, to można powoli czekać na te książki
(albo przerabiać "niebieską serię" - szczegóły poniżej).

Wszyscy zawodnicy poziomu 1100-1200 powinni najpierw przerobić serię książek GM Jusupowa (przypomnę, że dostała ona wyróżnienie w postaci "medalu Bolesławskiego"). Solidne jej przerobienie da nam poziom 1900-2100. Następnie trzeba zakasać rękawy i bardzo ciężko pracować, aby przerobić serię książek GM Jakuba Aagaarda... i od poziomu 2100 będziemy w stanie (wg zapewnień autora) dojśc do 2500 i zdobyć najwyższy tytuł szachowy (poza tytułem mistrza świata): tytuł Grand Mastera (stąd wziął się właśnie ów skrót GM = Grand Master).


Warto jeszcze na koniec zaznaczyć (tudzież przypomnieć), że seria książek GM Jusupowa podzielona jest na 3 poziomy zaawansowania:

+ Fundamentals (Level 1), to tak zwane pomarańczowe książeczki: poziom od 1200-1500.
+ Beyond the basics (Level 2), tym razem książeczki niebieskie: 1500-1800.
+ Mastery (Level 3), i na koniec zielone okładki: 1800-2100.

Poziom 1 to "podstawy", 2 to "ponad podstawami", zaś 3 to "mistrzostwo".

Każdy poziom reprezentują podzielone na 3 części: Build up your chess (mająca na okładce kółko), Boost Your Chess (kwadrat) oraz Chess Evolution (trójkąt).


Po lewej: Jakub Aagaard z najsilniejszym na świecie amatorem i pasjonatem szachowym (ten w żółtym sweterku): odbiera nagrodę za znakomite 2 książki na temat ataku (Attacking Manual 1 i 2). Wręczenie tego wyróżnienia odbyło się to podczas prestiżowego turnieju London Chess. Należało ci się Jakub!

Po prawej: Autor znakomitej serii książek - GM Artur Juspow matuje jednego z najbardziej cenionych na świecie trenerów i autorów szachowych (książek i artykułów) - GM Marka Dworeckiego! Ach co za piękne zagranie i radość "leworękiego egzekutora", prawda?

* - książki Marka Dworeckiego charakteryzują się tym, że są przeznaczone ukierunkowanego studiowania, a nie do "zwykłego przerobienia". Zwykle są one wskazywane do studiowania od poziomu 1800-2000. Pewna część szachistów uważa, że są one zbyt trudne i nie do końca są "spójne": bywa, że są to artykuły różnych autorów i nie wszystkie dają pełny obraz tematu, który na okładce książek chce przemycić autor. Niemniej Marek Dworecki jest ceniony za swój wkład (pracę szachową) zarówno jako trener jak też jako autor (książek i artykułów).

AKTUALIZACJA: Arcymistrz Jakub Aagaard rzeczywiście bierze na poważnie swój projekt i co szalenie ważne - słucha rad oraz oczekiwań odbiorców! Zachęcony takim podejściem podsunąłem autorowi drobny pomysł (jako tytuł wpisu na moim blogu) na tytuł dla serii jego książek:

From WFM to GM – a series of books written by Jacob Aagaard and Artur Yusupov sure path to success: Do you have a desire to earn the prestigious title of grandmaster?

Natomiast GM Aaagaard odpisał, że co prawda ma na myśli inny pomysł na tytuł, ale będę mógł być szczęśliwy, wiedząc że wykorzysta część tytułu z powyższej propozycji! Wow! Niesamowite! :). Jeśli to się stanie to naprawdę będę dumny, wiedząc że miałem okazję w jakikolwiek sposób pomóc autorowi w jego znakomitej pracy!
 
Jakubie! Trzymamy (wspólnie ze wszystkimi, którzy czekają na twoją serię książek) bardzo mocno kciuki! Wierzymy, że ten projekt, który realizujesz... będzie unikalną propozycją dla naprawdę ambitnych zawodników!

Uważaj na końcówki w których gońce różnopolowe gwarantują remis

Tym razem krótka przestroga. Warto zwrócić uwagę na to dlaczego silniejsi gracze rezygnują z przechodzenia do końcówek z udziałem gońców różnopolowych. Bywa bowiem i tak, że przewaga nawet 2 czy 3 pionów okazuje się niewystarczająca....

Oto przykład tego typu pozycji, w której dwa wolne piony (!) nie dają wygranej. Bez względu na to kto jest na ruchu - pozycja jest remisowa. Nie jest równa, bo przewagę (której zrealizować nie można) mają białe - wszak posiadają 2 piony więcej. Jednak to właśnie czarne ustawiły pozycję (twierdzę), której nie sposób przełamać. Jaki jest plan obrony? Bardzo prosty: jeśli król białych zaatakuje piona c6, wówczas goniec przechodzi na pole e4 (z e8 też jest to możliwe, ale mniej bezpieczne) i król stoi w miejscu, a goniec chodzi do długiej przekątnej lub też goniec stoi, a król chodzi po polach h7-g6. Natomiast w przypadku, gdy król białych znajdzie się na polu f5, f6, f7 (lub nawet f8), wtedy goniec MUSI kontrolować pole g6. W ten sposób czarne skutecznie zapobiegają realizacji przewagi.

Tak więc jeśli ma dojść do końcówki z udziałem różnopolowych gońców, wówczas warto ocenić czy uzyskana przewaga będzie decydująca. Takie końcówki dają największe szanse dla strony słabszej na remisowe zakończenie - niekiedy przewaga 3 albo i 4 pionów może nie dawać zwycięstwa!

Pozycja remisowa: bez względu na to kto jest na ruchu - różnopolowe gońce pomagają w zbudowaniu twierdzy, której nie sposób rozmonotować. Tak więc czyżby "różnopolaki" gwarancją braku sukcesu?!

piątek, 10 lutego 2012

7 mocnych punktów: czyli solidna gra w wykonaniu silnych graczy – czy potrafisz stosować te same reguły oceny pozycji?

7 mocnych punktów: czyli solidna gra w wykonaniu silnych graczy – czy potrafisz stosować te same reguły oceny pozycji?

Pewnie większość z was chciałaby poznać sposób myślenia oraz ocenienia pozycji i tego na jakiej podstawie solidni zawodnicy wybierają ruchy.

Czy oni używają jakichś sztuczek po to, aby te ruchy były dla nich widoczne jak na dłoni? Czy z takimi umiejętnościami się rodzą czy też wytrwale ćwiczą i coraz bardziej doskonalą? A na co i w jakiej kolejności zwracają szczególnie uwagę?

Poniżej chcę nakreślić szkic tego jakimi okularami posługują się zawodnicy z którymi wygrywanie stanowi dla nas wielką trudność a zarazem wyzwanie. Oto krótkie omówienie tematu - mam nadzieję, że da wam sporo do myślenia.


Silni gracze najczęściej do oceniania pozycji zadają sobie takie oto pytania:

1. Czy ruch jest czysty?

2. Czy ruch pasuje do wymogów pozycji - czy jest zgodny z jej istotą (tzw. duchem pozycji).

3. Czy można kolejnym ruchem zagrozić danemu (istotnemu) punktowi na szachownicy?

4. Czy figury są aktywne i czy jest rekompensata jeśli jest strata materialna lub pasywnie stojące figury?

5. Czy możliwe jest przeprowadzenie planu zgodnego z optymalnym ustawieniem figur i maksymalnym wykorzystaniem ich potencjału?

6. Czy dana pozycja po wymianie będzie dla mnie lepsza czy nie?

7. Czy dana pozycja wymaga ataku czy obrony?

Powyżej podane zostały ogólne wskazówki do tego, aby zrozumieć w jaki sposób podchodzi do partii silny gracz. Jego ocena pozycji, wyszukiwanie ruchów oraz planowanie i liczenie wariantów opierają się na pewnym systemie, który stale poddawany jest ulepszeniom. Niektóre typu pozycji silniejsi zawodnicy potrafią bezbłędnie ocenić i rozegrać - bez względu czy będąc stroną atakującą czy broniącą się. Nie zapominajmy jednak, że zwykle za dużą siłą i zrozumieniem gry stoją setki godzin ćwiczeń, tysiące rozegranych partii oraz setki rozwiązanych zadań i przeanalizowanych partii (pozycji). Bardzo rzadko się zdarza znaleźć gracza, który jedynie za pomocą bardzo dobrej pamięci jest w stanie grać solidnie: zwykle przy różnych przeciwnikach (stylach oraz sile gry) szybko wychodzi to, kto potrafi grać a kto jedynie odtwarzać i przesuwać drewniane figurki.

Jeśli chcecie dowiedzieć się nieco więcej, zapraszam do przeczytania artykułu (10 stron, format PDF): http://beginnerchessimprovement.weebly.com

czwartek, 9 lutego 2012

Mój sposób myślenia w grze środkowej - czyli amator Nikus poleca

Mój sposób myślenia w grze środkowej - czyli amator Nikus poleca... przyjrzeć się kilku zagadnieniom, które mogą okazać się dla nas ważne - na drodze szachowego wtajemniczenia.

Miło mi poinformować, że udało się zachęcić jednego z amatorów szachowych do tego, aby wyraził swoje zdanie na tematy najbardziej dla niego ważne. Dodam tylko, że autor zechciał z nami podzielić się swoją wiedzą, doświadczeniem jak też spostrzeżeniami. Na końcu artykułu natomiast został dodany przeze mnie komentarz. Mam nadzieję, że ten krótki artykuł może się spodobać. Tradycyjnie jest on do ściągnięcia (w PDF) ze strony (magazynu artykułów):
http://beginnerchessimprovement.weebly.com

Jakie zagadnienia porusza ów artykuł? Tytułem zachęty podam je wymienione w punktach:

1. Wpadanie w niedoczasy
2. Brak wiary we własne umiejętności
3. Słaby poziom gry końcowej
4. Proponowanie remisu silniejszemu przeciwnikowi, nawet w lepszej bądź równej pozycji
5. Rozluźnienie w lepszej pozycji i co za tym idzie, rozmyślanie typu – co będę robił po partii?


Ten wykład składa się z 10 stron, więc na jego przeczytanie spokojnie wystarczy 40-45 minut (tyle co jedna lekcja w szkole). Uważam, że warto zapoznać się z tym co ma do powiedzenia osoba, która na wstępie pisze o sobie:

Mam II kategorię i 14 lat, więc piszę tutaj głównie dla młodzieży i nowicjuszy. Podam swoje metody radzenia sobie ze stresem podczas partii, szukania kombinacji oraz typowe problemy, przez które sam przechodziłem i opiszę to w jaki sposób poradziłem sobie z nimi (bądź jak nadal próbuję).

I na koniec mała niespodzianka (dodatek) w postaci opisu "Metody znajdywania kombinacji podczas partii".

Tak więc jeśli chcecie zobaczyć co udało się stworzyć autorowi i czym zechciał się z nami podzielić... to jak najszybciej ściągnijcie jego pracę na komputer i przeczytajcie! Być może będzie to dla was pewnego rodzaju zachęta, aby samemu próbować swoich sił i podobnie jak autor - także podzielić się z innymi :).

 
Składam podziękowania i gratulacje dla autora za chęć, odwagę i ciekawie opisane zagadnienia! Brawo!

poniedziałek, 6 lutego 2012

Blog szachowy - nasz mały wspólny sukces: 20.000 odsłon

Wczoraj, 5 lutego 2012 roku, o godzinie 22:00 zanotowałem 20.000 odsłonę mojego bloga. Teraz kilka słów na temat tego co to dla mnie znaczy.

1. Ciesze się, że w ciągu tak (relatywnie) krótkiego czasu udało się tyle razy odwiedzić mój szachowy kącik. Blog w obecnym (dla niektórych "przyzwoitym") kształcie jest dopiero od około 22-24 miesięcy.

2. Z moich oszacowań wynika, że stale (regularnie) odwiedza go około 10-12 osób. Może nie jest to liczba duża, ale na pewno nie są to osoby przypadkowe. Wierzę, że znajdują tutaj to czego szukają i oczekują.

3. Dzięki temu blogowi mogę się dzielić swoją pasją oraz tym co mam do przekazania na temat szachów. Na tyle ile jestem w stanie staram się dawać to co uważam za ciekawe i ważne.

4. Staram się, aby podejmowane przeze mnie tematy skłaniały do myślenia, czasem nawet prowokowały. Nie chcę dawać ludziom gotowców, bo wiem, że nie tędy droga. Zależy mi na tym, aby moja praca była dla Was inspiracją ku temu, abyście inaczej zobaczyli na szachy, na pewne problemy, pomysły, rozwiązania. Słowem: chcę zachęcać, wspierać, inspirować oraz pobudzać do działania.

5. Co jakiś czas dostaje ważne informacje zwrotne na temat bloga i jego zawartości - jest kilka osób, którym się podoba to co robię. Ba! Są nawet osoby, które uważają, że to dla nich ważne źródło informacji, ciekawostek czy też odprężenia (przykładowo po ciężkim dniu lub wysiłku).

6. Jest kilka osób, które mnie wspierają oraz pobudzają (oraz inspirują) do działania. Dzięki pomocy wielu różnych osób (często tych w ogóle nie związanych z szachami) mam możliwość dzielenia się z Wami tym wszystkim co możecie znaleźć na blogu. W tym miejscu dziękuję wszystkim osobom, które w jakikolwiek sposób przyczyniają się do tego, że mogę robić to co kocham.

7. I na koniec: tak, jestem pasjonatem, wariatem czy maniakiem szachów. Dokładniej rzecz biorąc staram się wykorzystywać to wspaniałe narzędzie jakim są szachy do pomagania innym w rozwoju, w stawaniu się kimś lepszym, w kształtowaniu charakteru, myślenia, decydowania czy planowania oraz oceniania. Chcę wyraźnie podkreślić, że szachów nie traktuję w kategoriach "zwykłej gry", lecz przede wszystkim jako narzędzie mogące być bardzo ważnym elementem w procesie rozwijania charakteru i polepszania cech, które przydają się w życiu. Na ile mi się to udaje to już pozostawiam Wam do oceny.

8. Od niecałych 2 tygodni udało mi się znaleźć techniczną możliwość, aby publikować różne artykuły na tematy szachowe w postaci plików PDF - do ściągnięcia i przeczytania (na ekranie lub wydrukowane) na stronie obok: http://beginnerchessimprovement.weebly.com


Nie wiem jak długo będę żył, nie wiem jak długo będę miał okazję prowadzić dalej bloga i dzielić się swoją pasją. Jedno jednak wiem na pewno: bez kilku kluczowych osób w moim życiu na pewno nigdy bym nie był w stanie dzielić się z wami tym co tutaj widzicie i możecie wykorzystywać.

Dlatego dziękuję wszystkim osobom, które pomagają mi w tym, abym nie tylko przeżył, ale także abym w końcu mógł żyć godnie. Nie jest to łatwe, ale na pewno warte starań - podobnie jak walka na szachownicy z silniejszym przeciwnikiem: nie chodzi o sam wynik, lecz o proces dzięki któremu dajemy z siebie wszystko!




Na koniec dodam, że od dobrych 10 lat marzyłem o tym, abym mógł dzielić się z innymi swoją wiedzą, doświadczeniem oraz umiejętnościami. Obecnie mam ku temu możliwość co mnie szalenie cieszy i sprawia wielką radość. Chcę, aby także wam szachy dawały wiele radości, pomagały w podejmowaniu decyzji, ocenianiu różnych procesów, sytuacji i zachowań oraz sprawiały, że każda chwila spędzona w towarzystwie szachów będzie dla was rozwijająca i pomagała stawać się lepszym człowiekiem. Korzyści z szachów są bowiem naprawdę mało doceniane! Chciałbym dożyć dnia, aby także u nas była na tyle wysoka świadomość społeczna, by używać tego narzędzia w procesie rozwoju - zwłaszcza, że jest ono jednym z najlepszych jak też najtańszych. Dziękuję! :)

niedziela, 5 lutego 2012

Pewny remis jeśli masz plan obrony – czyli prawidłowy plan jest najważniejszy

W jaki sposób można zremisować pozycję, która wygląda naprawdę kiepsko? Otóż należy znaleźć prawidłowy plan obrony: jeśli przeciwnik nie będzie w stanie go obalić, wówczas przewaga (nie ważne jak wielka) nie będzie rozstrzygająca. Krótko mówiąc – osiągniemy remis, ale tylko wtedy jeśli znajdziemy prawidłowy plan (oczywiście pozycja musi być obiektywnie możliwa do zremisowania). Pokażę na przykładzie jak można tego dokonać – podam analizę konkretnej pozycji. Od razu uprzedzam, że dla graczy początkujących może być dosyć trudny ten wykład, niemniej po kilkukrotnym przeczytaniu oraz wnikliwym i uważnym przestudiowaniu różnic między kolejnymi pozycjami… wszystko powinno się wyjaśnić!

Pojawia się teraz pytanie: co jest konieczne, aby tworzyć takie dalekosiężne plany? Czy trzeba być super arcymistrzem, aby liczyć warianty na 20-30 ruchów do przodu czy też może da się to zrobić dużo łatwiejszym sposobem?

Pewny remis jeśli masz plan obrony – czyli mały wykład (i analiza) wykazujący to, że właśnie prawidłowy plan jest najważniejszy. Znacznie ważniejszy niż (bardzo) głębokie obliczenia, które człowiek nie jest w stanie wykonywać na wzór silnika szachowego (zwłaszcza obecnych potworów, które na silnym sprzęcie wgryzają się w ciągu kilku minut na głębokość 15-20 ruchów!). Jeśli przeciwnik nie może zrealizować planu, wówczas nie będzie w stanie wygrać „wygranej” pozycji – a to na pewno oznacza… REMIS!?! Jeśli ktoś interesuje się planem i prawidłową oceną pozycji, to koniecznie należy zapoznać się z poniższym opracowaniem. Naprawdę warto!


Skąd wiedział, że po 36 ruchu czarnych gońcem na pole g3 jest remis? Po 64 ruchu czarnych następuję powtarzanie pozycji przez obie strony. Tak więc jakim cudem remis widział niemal 30 ruchów wcześniej??! Jak to możliwe? Czyżby oszustwo? A może czary? Czy to w ogóle możliwe, aby z tak daleka widzieć (wiedzieć) jakie będzie zakończenie partii? Czy da się to w jakiś racjonalny sposób wyjaśnić? Jak tego dokonał? Magik?!


Poniżej prezentuję poszerzenie wpisu - podaję dwa załączniki: (pliki w formacie PDF: odpowiednio 16 i 7 stron) jako głębsze i dokładniejsze omówienie tematu. Pierwszy z nich to artykuł analityczny, zaś drugi to testowa forma sprawdzenia zrozumienia wykładu (w postaci 56 pozycji - diagramów).

Są one dostępne (do ściągnięcia, przejrzenia, zapisania i/lub wydrukowania) na poniższej stronie: http://beginnerchessimprovement.weebly.com


Życzę miłej lektury oraz zadowolenia z własnej intelektualnej aktywności oraz smakowania przygody szachowej za pomocą drobnego wykładu (artykułu).

piątek, 3 lutego 2012

Nauka i głębsze zrozumienie szachów poprzez… wykorzystanie procesu uczenia innych

Poniżej prezentuję fragment artykułu: Nauka i głębsze zrozumienie szachów poprzez… uczenie innych! Jest on dostępny (w formacie PDF) na dodatkowej stronie:



Jednym z pomysłów, które można (warto) wykorzystywać w coraz lepszym opanowaniu tajemnic królewskiej gry jest… nauczanie szachów! Zauważmy, że wbrew pozorom wcale nie jest to tak proste jak się nam wydaje. Nie wystarczy bowiem zaprezentować daną partię materiału, lecz także trzeba aktywnie reagować na potrzeby i oczekiwania odbiorcy. Niektórzy uważają, że uczenie jest sztuką – zwłaszcza jeśli robimy to z pasją!

Albert Einstein mawiał, że jeśli nie potrafimy wyjaśnić czegoś solidnie, wówczas może to po prostu oznaczać, że tak naprawdę sami wystarczająco dobrze tego jeszcze nie pojmujemy. I tu się w pełni zgodzę: jeśli mamy dany materiał opanowany biegle, wówczas możemy dawać wykład „w nocy o północy”.


Osobiście mogę potwierdzić: stałe pisanie wpisów na blogu oraz tego typu artykułów daje mi możliwość konfrontacji z tym na ile biegle opanowałem dany zakres materiału jak też daje inspiracje do dalszych poszukiwań. Być może bardziej istotne jest jednak to, iż w czasie tworzenia materiału pojawiają się kolejne pytania i tematy, które domagają się odpowiedzi w postaci następnych form przekazu informacji dla zainteresowanego kręgu. Słowem: piszesz, odpowiadasz na pytania (własne i czytelników) i dzięki temu pojawiają się następne pytania. Jak dotąd ten proces jeszcze nie ma końca!

Materiał został opracowany na podstawie wpisu „Learning by Teaching” opublikowanego przez Timothy Brennana (w dniu 29.01.2012), na stronie: http://tacticstime.com/?p=2531

Dziękuję Timmy! Well done! Thanks a lot!

czwartek, 2 lutego 2012

Szachy – wygrana czy remis? Jakim wynikiem zakończy się partia przy najlepszej grze obu stron

W ostatnim czasie dużo poruszanych wątków dotyczyło remisu w szachach oraz różnych jego przejawów. Mówiliśmy o strefie remisowej, o niewystarczającym materiale do mata oraz twierdzy o konieczności posiadania krytycznej (decydującej) przewagi oraz planie, którego nie będzie mógł powstrzymać przeciwnik.

Tym razem przyjrzyjmy się jednemu z najgłębszych pytań jakie stawiają sobie szachiści oraz naukowcy. Mianowicie: jakim wynikiem zakończy się partia przy najlepszej grze obu stron? Remisem czy też wygraną którejś ze stron? Jeśli tak (lub nie), to dlaczego? Jakie są najbardziej prawdopodobne hipotezy? Przez setki lat napisano wiele artykułów: dziś mamy okazję zobaczyć esencję (w telegraficznym skrócie) rozważań na dzień dzisiejszy.

      

Zastanówmy się nad pytaniem zawartym w tytule, to jest: czy partia szachów, przy bezbłędnej grze obu stron, zakończy się wygraną któregoś z graczy, czy może też nieunikniony jest remis? Do dziś nie jest znana odpowiedź na to pytanie i to pomimo faktu, że w rozwiązaniu tego problemu mogłyby nam pomóc odpowiednio napisany program i posłużenie się superkomputerem (a najlepiej mocą obliczeniową wielu takich urządzeń połączonych w jedną sieć – tak jak w przypadku globalnej sieci Internet).

http://www.deltami.edu.pl/temat/matematyka/gry_zagadki_paradoksy/2012/01/30/Szachy_wygrana_czy_remis


Autorzy serdecznie zapraszają do zapoznania się z całym artykułem. Jest on dostępny w lutowym wydaniu czasopisma "Delta", a także na stronie internetowej wydawnictwa - pod poniższym adresem:
http://www.deltami.edu.pl/temat/matematyka/gry_zagadki_paradoksy/2012/01/30/Szachy_wygrana_czy_remis

PS. Podziękowania dla dr Idziaszka (oraz redakcji Delty) oraz jednego z autorów - za pomoc w opracowaniu i opublikowaniu artykułu :)

AKTUALIZACJA: Z nieoficjalnych źródeł dowiedziałem się, że nasz artykuł otrzymał ok. 10.000 odsłon (tj. wejść na stronę) od czasu opublikowania (01.02.2012) do końca tygodnia (5.02.2012). Myślę, że to naprawdę solidny wynik, wskazujący na to, że czytelnicy wykazali spore zainteresowanie! Dziękujemy :).

Przy okazji mała partyjka ukazująca "siłę strefy remisowej" - mam nadzieję, że będzie ona ciekawym dodatkiem do artykułu - klasyczne zakończenie partii poprzez dojście do pozycji patowej :).