piątek, 18 sierpnia 2017

Szachowa biblia dla amatorów czyli Dan Heisman przedstawia - A guide to chess improvement (The Best of Novice Nook)

Pora na bardzo długo wyczekiwaną i tworzoną recenzję. Tym razem powiem co nieco na temat bardzo ciekawej książki, do której dziesiątki razy powracałem, stale zgłębiając interesujące mnie tematy, poszukując odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Mowa o książce (biblii) A Guide to Chess Improvement (The Best of Novice Nook - Przewodnik po szachowym postępie), którą napisał Dan Heisman. Stało się to zaledwie 7 lat temu, bo dokładnie pod koniec 2010 roku. I co z tego wynikło za chwilę sami będziecie mogli zobaczyć a raczej przeczytać...

Okładka książki - Dan Heisman: A Guide to Chess Improvement (The Best of Novice Nook)

Książka składa się z podziękowań, wstępu oraz dziewięciu rozdziałów. Przeze mnie nazywana jest biblią, ponieważ jej wielkość (381 stron) sprawia takie właśnie wrażenie. Przy okazji jest dość mocno naszpikowana wieloma tematami i setkami porad oraz wskazówek. Nie brakuje również wyraźnych diagramów, które ilustrują omawiane zagadnienia.

Jak powstała ta książka? Dan Heisman pisywał przez nieco ponad 10 lat artykułu szachowe, które zostały ochrzczone nazwą ‘Novice Nook’. Były one dawniej ogólnodostępne (i darmowe) na stronie ChessCafe. Ta książka to taka antologia (wybór) najlepszych artykułów w ramach tej szachowej rubryki.

Pokrótce wspomnę o formalnej strukturze książki, czyli o tym co zawierają poszczególne jej części.

1. General Improvement (60 stron) - mamy tutaj 9 artykułów na temat związany z postępem w szachach. Autor opisuje to czym według niego jest ów postęp, pokazuje przykładowy plan, omawia książki i dodatki oraz mówi o tym jak znaleźć dobrego instruktora.

2. Thought Process (78 stron) - tym razem Dan przedstawia zagadnienie procesu myślenia, wyjaśnia dlaczego niezbędny jest cel (zrozumienie) każdego ruchu, czym są prawdziwe szachy, zarządzanie czasem, analiza oraz ocena pozycji. Do tego dodaje jeszcze temat polepszania zdolności analitycznych, mówi o zasadzie dominacji taktyki czy też o tym dlaczego konieczne jest zadawanie właściwych pytań.

3. Time Management (20 stron) - zarządzanie czasem w szachach to raczej rzadko opisywany temat. Dan Heisman postanowił jednak nie omijać tego zagadnienia, więc także podzielił się swoją wiedzą oraz doświadczeniem związanym z tematem efektywnego gospodarowania czasem.

4. Skills and Psychology (25 stron) - w rozdziale poświęconym umiejętnościom i psychologii, nasz instruktor opisuje to jakie są cechy dobrego gracza, istotę nauki i zabawy za pomocą szachów, pokonywanie przeszkód i ograniczeń czy też wspomina o trzech typach szachowego postrzegania (jedną z nich jest świetnie znana szachowa wizualizacja, a w zasadzie problemy z nią związane).

5. Tactics and Safety (57 stron) - to jeden z koników autora, więc nie ma co się dziwić, że akurat te dwa elementy połączył ze sobą w jednym rozdziale. A dzieli się w nim tym na czym polega różne podejście do studiowania (trenowania) taktyki, kiedy król jest bezpieczny, dwoma typami problemów z liczeniem oraz klasycznym artykułem "czy to bezpieczne", który kończy dodatkowym testem.

6. Openings (15 stron) - jak widać, to akurat najkrótszy rozdział w którym nasz instruktor mówi wyłącznie o uczeniu się wariantów oraz idei debiutowych. Być może warto było na potrzeby tej książki opracować jeszcze jeden artykuł, gdyż wtedy nie byłoby wrażenia nieco "oderwania" tematu od głównej idei książki.

7. Endgames and Technique (34 strony) - na temat końcówek zostało już wiele napisane, ale Dan postanowił zebrać najistotniejsze przemyślenia oraz wnioski i podzielić się nimi jako rady i wskazówki, których zrozumienie może sprawić, że zrozumiemy na ile możemy sobie pozwolić w ostatniej fazie partii szachowej.

8. Strategy and Positional Play (56 stron) - strategia i gra pozycyjna. To są tematy, które amatorom spędzają sen z powiek, więc tym bardziej ciekawy byłem co tam umieścił autor. A przemycił on takie zagadnienia jak: silne czy ważne zasady, najważniejsze strategiczne decyzje, sześć szachowych stanów, otwieranie linii, aby zwiększyć mobilność, zasada symetrii czy też o tym czym tak naprawdę nie jest wygranie tempa.

9. Shorter, Lesson Material (26 stron) - specjalny dodatek w który zamieścił kilka lekcji, które nie zostały opublikowane w ramach rubryki "Novice Nook".

To oczywiście krótki opis wszystkich części podany w tak zwanym telegraficznym skrócie. Teraz kolej na moje wrażenia oraz odczucia co do tego przez co przeszedłem.

Na wstępie przyznam, że jestem dumny z tego, że przede wszystkim udało mi się krytycznie podejść do tej pozycji, ponieważ autor nie jest silnym zawodnikiem. Jego wiarygodność jeszcze bardziej wzrosła, gdy od pewnego czasu może pochwalić się amerykańskim tytułem mistrza krajowego NM (NM = National Master), który nota bene zdobył w czasach swojej młodości, ale z powodów technicznych mu go nie nadano. Obecnie ma także nadany tytuł CM (CM = Candidate Master) światowej federacji szachowej Fide. Można w skrócie powiedzieć, że ten tytuł to w przybliżeniu taki "słaby mistrz", ale zapewniam, że w książce wszystkie spostrzeżenia, wnioski, rady, porównania czy też analizy są na poziomie mistrzowskim. Pomimo tego, że często są dość proste, to jednocześnie są także poprawne. Jak to niektórzy mawiają: "nie ma lipy".

Przez kilka dobrych lat czytywałem artykuły Heismana, które były dostępne (bezpłatnie) w serwisie ChessCafe. Tę oto biblię (albo jak kto woli dużą książkę) w pełni przeczytałem dwukrotnie, ale do niektórych artykułów powracałem wielokrotnie. W sumie mogę stwierdzić, iż w ciągu ostatnich 10 lat karmiłem się artykułami i koncepcjami NM Dana Heismana. Zatem wynika z tego, że napisanie tej krótkiej recenzji trwało wyjątkowo długo. Owszem, ale są jednak plusy tego rozwiązania: obecnie na pewno jestem w stanie spojrzeć na tę książkę z kilku perspektyw i miałem wiele okazji do przemyśleń. Jedynym istotnym ograniczeniem jest poziom mojej wiedzy i umiejętności, ale na szczęście w książce nie ma zbyt wielu idei, które byłyby czarną magią dla zawodnika z poziomem wiedzy i zrozumienia szachów drugiej kategorii. Tak czy inaczej parę koncepcji wymagało ode mnie głębokiej analizy i przemyślenia, aby w końcu załapać istotę tego o czym mówi autor.

Jak zatem wygląda ta książka z mojej perspektywy? Otóż dla mnie około 25% materiału jest rewelacyjne, połowa jest powszechnie znana i nie robi na mnie większego wrażenia, 15% jest słabo opracowana, ale idee są ciekawe, zaś około 10% zawartości zupełnie mi nie opowiada. I akurat nie dlatego, że jest napisana przez tego autora, tylko z uwagi na to, że wyraźnie widać, że jest to coś na zasadzie "zapchajdziury". Bywają momenty w których autor trochę przesadza z wyjaśnianiem (a w zasadzie jego brakiem) i zamiast wniknąć głębiej czy szerzej w istotę rzeczy... to robi takie długie (i zupełnie niepotrzebne) dygresje, że z artykułu 10-15 stronicowego dostajemy zalewie 3-4 strony wartościowej wiedzy czy też inspiracji. Jednak jak już wspomniałem takie naprawę słabe momenty stanowią jedynie około jednej dziesiątej całości.

Co do strony graficznej to niestety jest dobrze, ale mogłoby być znacznie lepiej. Wystarczyłoby zatrudnić osobę z zespołu Quality Chess, która "zmusiłaby" autora, aby nie lał tak dużo wody, tylko przemycił więcej istotnych treści wyjaśnianych na przykładach. Z kolei korektor wyłapałby wszystkie błędy w notacji szachowej jak też popracowałby nad lepszą jakością tekstu (bywają zarówno błędy składniowe jak i gramatyczne). I jeszcze do tego dodać cieniutki i zarazem solidny papier tej grubości, którą stale proponuje wydawnictwo Quality Chess... i książka dostałaby 1,5 oceny wyższą notę! Jeśli dzięki tym działaniom byłaby to szkolna szóstka (celujący), to widzimy, że nie mogę wystawić oceny wyższej niż 4,5 (czwórka z plusem). Nie muszę chyba dodawać, że przysłowiowym gwoździem do trumny jest to, że książka po normalnym używaniu rozpadła mi się na kawałki (co w przypadku książek z Quality Chess zdarza się parę razy na 100 przypadków).

Dla kogo jest ta książka? Wydaje mi się, że adresowana jest głównie do zawodników, którzy prezentują poziom gry w przedziale 1400-1800. Szczególnie ta grupa będzie w stanie wycisnąć z niej jak najwięcej chociaż być może znacznie bardziej cenna byłaby dla instruktorów. Mam na myśli takich nauczycieli szachów, którzy jeszcze nie mają szachowego poziomu zrozumienia tematów szachowych w granicach pierwszej kategorii (2000) lub wyżej, ale pilnie potrzebują odpowiedzi na wiele szachowych pytań (zagadnień).

Nie polecam tej książki osobom, które dopiero poznały zasady gry w szachy, ponieważ może się okazać, że większość zagadnień będzie dla nich zupełnie niezrozumiała (pomimo dość przejrzystego opisu). Osobiście mając poziom zrozumienia szachów przyzwoitej drugiej kategorii... z kilkoma tematami musiałem się sporo pomęczyć, aby zrozumieć ich istotę. I co nietypowe około 1/4 książki zawiera tak zwane perełki! Oznacza to ni mniej, ni więcej, materiał, który jest przemycany przez autorów poziomu mistrza (IM) czy arcymistrza (GM). Jednym słowem są w tej książce pewne tematy, które z pewnością mogłyby otworzyć oczy i pomóc wielu zawodnikom poziom 1800-2000 (2 i 1 kategorii).

W książce jest opisanych dziewięć tematów (rozdziałów) ułożonych w nieco ponad 40 częściach, więc prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem byłoby powolne ich czytanie. Mam na myśli tempo nie więcej niż 2-3 takich fragmentów tygodniowo. Dzięki temu będziemy mieli czas na przemyślenia, wyciąganie wniosków czy też próby obalenia tego co przemyca autor. Książkę oczywiście można przeczytać w 25 godzin, więc technicznie jest możliwe przerobienie jej w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Ostrzegam jednak, że tematy są na tyle różnorodne i niekiedy nietypowo opisywane, że zbyt intensywna lektura grozi poczuciem całkowitej dezorientacji. Idealne rozwiązanie to poświęcenie co najmniej 3-4 miesięcy na przerobienie tej książki, bo dzięki temu będziemy w stanie znacznie więcej z niej wycisnąć. No i przy okazji obowiązkowo trzeba sprawdzać dodatkowe pomysły i warianty, które autor niekiedy pomija milczeniem.

I zmierzając do sedna szybko dodam, że dla mnie ta książka jest taką szachową biblią ambitnego amatora, ponieważ zawiera kilkaset ciekawych, cennych czy też inspirujących rad oraz wskazówek. Autor pisał tę książkę zaledwie 10 lat (to znaczy w końcu zebrał i opracował w całość publikowane przez ten czas comiesięczne artykuły). Niemniej szachowe doświadczenie którym się dzieli w tej pozycji to 15 lat jako szachowy instruktor. Dan Heisman znany jest z tego, że w serwisie szachowym ICC publikuje swoje filmy szkoleniowe i szkoli prywatnie za pośrednictwem Internetu.

Moim zdaniem widać wyraźnie, że autor tysiące godzin szkolenia amatorów zamienił w najbardziej cenne rady oraz wskazówki spakowane w tej oto biblii. I to właśnie jest naprawdę godne pochwały i uznania, bo dzięki temu tysiące amatorów może mieć gotowe odpowiedzi na swoje pytania dostępne w jednym miejscu. A jeśli nie tysiące to chociażby ja...

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

W 1000 dni do poziomu 2000: część 26 - poziom i zrozumienie to nie tylko wysoki ranking

W ciągu ostatnich kilku dobrych lat rozmyślałem i czytywałem rożne artykuły (na blogach, forach szachowych i w książkach) na temat postępu oraz rankingu. Pomimo tego, iż proces ten trwa już dość długo to jednak nadal mam problem ze zrozumieniem jego istoty. Mianowicie stale nurtują mnie takie oto pytania:

1. Dlaczego ludzie zachwycają się wysokim rankingiem?
2. Czy wysoki ranking odpowiada wysokiej sile gry?
3. Czy niski ranking odpowiada słabej sile gry?
4. Jak mierzyć wiedzę szachową?
5. Jak mierzyć szachowe umiejętności?
6. Czy można mieć wysoki ranking i niskie umiejętności?
7. Czy można mieć niski ranking i wysokie umiejętności?
8. Czy ranking idealnie odzwierciedla poziom gry?
9. Co powoduje, że każdy chce mieć wysoki ranking?
10. Jak to możliwe, że zawodnik solidnie gra a ma niski ranking?

Oczywiście pytań było i nadal jest znacznie więcej. Te jednak są najbardziej jaskrawym przykładem tego co w ostatnich kilku latach zajmowało mój szachowy umysł. I teraz będę chciał pokrótce rozprawić się z tymi pytaniami, bo podejrzewam, że jest setki (o ile nie tysiące) amatorów, którzy również zadają sobie takie pytania... a znalezione odpowiedzi albo są dla nich niezadowalające albo po prostu nierozwojowe.

Ludzie często zachwycają się wysokim rankingiem, ponieważ automatycznie (bezkrytycznie!) wiążą ze sobą następujące dwa elementy (relacje), którymi oczywiście są: wysoki ranking = wysoka siła gry. I co najciekawsze często ten schemat ułatwia życie i okazuje się dość dobrym przybliżeniem! Niemniej bywa również i tak, że nie wszystko złoto co się świeci.

Najczęściej wysoki ranking odpowiada wysokiej sile gry jeśli są zachowane niezbędne warunki. Są nimi przede wszystkim: odpowiednio duża ilość rozegranych partii przeciwko silnym zawodnikom (co najmniej 100, a idealnie to 500), tempo partii przynajmniej 30 minut na zawodnika (idealnie z dodawanym czasem), różnorodni przeciwnicy oraz rozgrywanie partii dając z siebie wszystko na co stać danego zawodnika. W skrócie wyjaśnię czemu służą wymienione elementy.

Jeśli widzimy wysoki ranking zawodnika, który rozegrał 10 czy 20 partii to oznacza to, że musimy dać mu czas się jeszcze wykazać. Tak samo jak przeczytamy wstęp do 300-stronicowej książki trudno nam ocenić na ile jest ona dobra, ciekawa, przydatna i odpowiadająca rzeczywistości oraz naszym oczekiwaniom i potrzebom, prawda? Stąd właśnie konieczność rozegrania co najmniej 100 partii. Jest to bowiem minimalny próg, który gwarantuje nam to, że zawodnik zdążył pokazać swoje umiejętności na dystansie, który możemy uznać za istotny. Nikt bowiem nie będzie oceniał zawodnika, który biegnie na dystansie 10 kilometrów po tym jak przebiegnie pierwsze 100 metrów, zgadza się?

Tempo partii to fachowe określenie tego ile czasu ma każdy zawodnik na tworzenie i rozwiązywanie problemów na szachowej planszy. Nie można brać na poważnie partii w których jest przewidziane na jej rozegranie poniżej 30 minut z uwagi na to, że w praktyce będzie to oznaczać, że zawodnik musiał wiele razy podawać jedynie przybliżone rozwiązania. To mniej więcej tak jakbyśmy na maturze z matematyki na 40 zadań (w tym 10 otwartych) dali zaledwie 1 godzinę. Owszem, większość maturzystów, którzy przygotowali się do egzaminu będzie w stanie go zaliczyć na 50% lub więcej, ale zrobienie wyniku 90% lub wyższego graniczy z cudem. Dlaczego? Otóż na zadania zamknięte będzie trzeba przeznaczyć co najmniej 30 minut (zakładam bardzo szybkie tempo w którym poświęcamy jedną minutę na każde z nich), więc na pozostałe 10 otwartych zostaje nam magiczne pół godziny. Zwykle jedno zadanie otwarte zajmuje 8-10 minut, więc możemy rozwiązać tego typu zadań zaledwie 3 lub 4. Na ostatnie 6 zadań zabraknie nam po prostu czasu, nawet jeśli zakładamy, że nasze umiejętności są na dobrym lub bardzo dobrym poziomie.

Różnorodni przeciwnicy są gwarancją tego, że zawodnik, aby mieć wysoki ranking... musi potrafić naprawdę dużo. Dlaczego? Otóż daje nam to okazję ku temu, aby sprawdzić szeroki zakres wiedzy i umiejętności badanego szachisty, gdyż wielu różnych zawodników po prostu stwarza różne problemy na szachownicy. Jeden będzie grał agresywnie od samego początku, kolejny będzie zapierał pozycje ile tylko się da, zaś jeszcze kolejny będzie grał stabilnie i wyczekiwał na możliwość kontrataku. Będą zawodnicy, którzy grają różne warianty debiutowe, nie boją się poświęcić materiał za inicjatywę, znający dobrze końcówki, potrafiący poświęcać materiał, aby zamatować króla czy też tacy, którzy w trudnych sytuacjach będą bez problemu znajdowali drogę do remisu. I w ten oto sposób nasz zawodnik będzie musiał zmierzyć się z wieloma różnorodnymi wyzwaniami i jeśli ze wszystkimi sobie świetnie poradzi, to będzie to znaczyć, że naprawdę dużo potrafi.

Ostatni element na który musimy zwrócić uwagę to rozgrywanie partii na pełnych obrotach. Jeśli zawodnik biegnie na dystansie 100 metrów, ale nie daje z siebie wszystko to wiemy jedynie tyle, że na pewno jest w stanie przebiec szybciej niż uzyskany wynik (np. czas 12 sekund). Nie wiemy jednak o ile szybciej jest w stanie przebiec dany dystans. Weźmy inny przykład. Załóżmy, że mamy sportowy samochód, ale nie możemy patrzeć na licznik wskazujący szybkość (prędkość). Co z tego, że widzimy, iż wyprzedza samochody jadące 60km/h jak nie wiemy czy dałby radę wyprzedzić motor uciekający 200km/h? Mam nadzieję, że teraz jest już jasne skąd konieczność tego, aby zawodnik pokazał absolutnie wszystko na co go stać.

Podsumujmy: losowo testowany zawodnik rozegrał 100 partii lub więcej, grał wszystkie z nich tempem 30 minut lub wolniejszym (czyli zarówno on jak i jego przeciwnik mieli więcej dostępnego czasu), poziom jego przeciwników wahał się w granicach 1900-2000 i byli to różnorodni zawodnicy... i obowiązkowo nasz zawodnik rozegrał wszystkie partie tak jakby w każdej z nich walczył o życie. Czy tak uzyskany (określony) ranking odpowiada jego realnej sile gry? Moim zdaniem tak! Oczywiście nie jest to absolutny dowód na to, że dany zawodnik nie potrafi jeszcze więcej, ale moim zdaniem na pewno są zachowane absolutnie niezbędne warunki ku temu, aby stwierdzić, że ranking zawodnika nie jest przypadkowy lub też zupełnie nie odpowiada jego możliwościom.

No dobrze to teoria i wszystko ładnie pięknie, ale co z praktyką? Czy te akademickie rozważania można jakoś przenieść na praktykę i pokazać na konkretnym przykładzie? Okazuje się, że tak! Zerknijmy zatem na krótką analizę trzech zawodników. Od razu dodam, że każdy z nich jest mi znany i od pewnego czasu przyglądam się im uważnie.


Zawodnik nr 1: Kevin (Introspection)

Widać wyraźnie, że w tym roku ma problemy ze stabilnością gry, więc czerwona linia trendu przez pierwsze półrocze dobrze się trzymała, ale w ostatnich 2 miesiącach nastąpił wyraźny spadek. Widać, że w maju tego roku udało mu się wycisnąć linię trendu do poziomu 1735, co jest naprawdę solidnym wynikiem.


Zawodnik nr 2: Vitali (ascoliloko)

Jeden z najładniejszych przykładów stabilnego zawodnika, który jeszcze nie pokazał pełni swoich możliwości, ale z przebiegu linii trendu wyraźnie widać, że stale pnie się w górę. Na początku roku nieco poniżej 1800, a pod jego koniec z pewnością dotrze (i być może nieznacznie przekroczy) do magicznego 1900.


Zawodnik nr 3: Tomasz (NokiaTwenty)

W tym przypadku widzimy zawodnika, który trochę podkręcił swój ranking, ale przez ostatnie pół roku niezbyt wiele popracował nad szachami, więc jego linia trendu uległa wysyceniu. Oznacza to, że dopóki nie zacznie na nowo trenować i stale poprawiać swoje słabe strony, tak długo marzenia o przeniesieniu linii trendu ponad poziom 2100 pozostaną jedynie w sferze niespełnionych oczekiwań.


Przyjrzyjmy się teraz istotnym elementom, których nie widać na żadnym wykresie. Nie można ich także zgadnąć, więc konieczne są tak zwane twarde dane. Oto i one:

Kolejno są nimi: ilość rozegranych partii (tylko partie standard), obecny ranking, średni ranking przeciwników (białym i czarnym kolorem) i procent zwycięstw (średnia dla partii granych obydwoma kolorami)

Zawodnik nr 1: Kevin (Introspection) - 421 partii, 1697, 1796/1757, 42.9%
Zawodnik nr 2: Vitali (ascoliloko)   - 64 partie, 1903, 1918/1902, 53.1%
Zawodnik nr 3: Tomasz (NokiaTwenty)  - 205 partii, 2043, 1819/1817, 76.1%

Teraz krótkie wyjaśnienie tego co oznaczają te konkretne wartości i jakie mają odniesienie do tego o czym była mowa w artykule.

Kevin gra z zawodnikami o średnim rankingu prawie 1800 i uzyskuje z nimi 43% zwycięstw. Jego linia trendu waha się w przedziale 1690-1720, więc można powiedzieć, że na obecnym etapie jest bliska wysycenia. Przebicie linii trendu do poziomu 1800 będzie wymagało nieco większej stabilności gry oraz poprawienia gry końcowej.

Vitali gra z zawodnikami o średnim rankingu nieco ponad 1900 i uzyskuje z nimi 53% zwycięstw. Zanim dojdzie do pierwszego wysycenia linia trendu musi osiągnąć poziom 1900. Dopiero wówczas będziemy wiedzieli na ile jeszcze drzemie w nim siła i moc, która sprawia, że z zawodnikami na desce krwawo się rozprawia ;).

Tomasz gra z zawodnikami o średnim rankingu nieco ponad 1800 i uzyskuje z nimi 76% zwycięstw. Jego obecny ranking jest w zasadzie idealnym odzwierciedleniem pełnego wysycenia. Inaczej mówiąc wygrywa zbyt dużo partii ze zbyt słabymi (rankingowo) przeciwnikami. Dopóki nie weźmie się za bary z dużo silniejszymi zawodnikami (2000-2100), tak długo jego ranking nie przebije na stałe 2100. Wymaga to oczywiście solidnej gry, ale także nadrobienia braków w elementach, które są słabym ogniwem... a to kwestia treningu, ogrania i analiz. I to wymaga co najmniej kilku setek godzin pracy Tak! Tylko tyle... i zarazem aż tyle.


No i myślę, że na koniec wypadałoby wrzucić jakąś niespodziankę, tak aby już nic (poza własnymi przemyśleniami) do szczęścia nie było potrzebne, prawda? Sprawdźmy zatem jak wygląda statystka najsilniejszego rankingowo gracza przeciwko dwóm pozostałym.

Tomasz przeciwko: Kevin (Introspection) - 122 partie, uzyskane 114.5 pkt (wynik 93.9%)
Tomasz przeciwko: Vitali (ascoliloko) - 6 partii, uzyskane 4 pkt (wynik 66.7%)

No i kolejny raz przekonujemy się o istotnym elemencie: siła gry jest związana ze zrozumieniem gry, a ranking tak naprawdę nie ma większego znaczenia. Przeciwko Kevinowi radzę sobie znakomicie (94% na dystansie ponad 100 partii!) chociaż od ostatnich kilku miesięcy zauważyłem, że coraz częściej wyrywa mi remis. Natomiast przeciwko Vitalijowi jest coraz trudniej. Odkąd przekroczył ranking 1900 (stało się to 5 miesięcy temu)... nie udało mi się z nim jeszcze wygrać partii klasycznej. Dodam jeszcze, że grywałem z nim partie szybkie i również miałem poważne problemy z wygrywaniem. Zatem to nie jest przypadek, że ten zawodnik pnie się w górę.

Można zatem powiedzieć, że ranking Vitalija jest niedoszacowany (nie uległ wysyceniu) a mój ranking jest trochę nadmiernie podkręcony (uległ praktycznie pełnemu wysyceniu). Z kolei ranking Kevina jest na tyle niestabilny, że na razie musi popracować nad tym, aby jego linia trendu wróciła na poziom 1700, a potem stopniowo przepychać ją do 1800. Nie oznacza to, że będzie to łatwe, lekkie i przyjemne zadanie, ale jednak jest to możliwe.

Na zakończenie dodam, że niebawem odpowiem na pytania o to jak mierzyć wiedzę szachową a jak szachowe umiejętności. Jestem przekonany, że uważne i krytyczne przeczytanie ze zrozumieniem tego artykułu pozwolić znaleźć odpowiedzi na resztę pytań (przede wszystkim tych wymienionych na początku). Warto również samodzielnie poszukiwać innych źródeł w których tkwi ogrom szachowej wiedzy jak też odpowiedzi na wiele ciekawych, trudnych czy też nietypowych zagadnień.