tag:blogger.com,1999:blog-1446676648769772072024-03-13T00:14:03.124+01:00the journey inside chess improvement.... podróż do wnętrza szachowego postępuYou can read about chess progress and what I am thinking about chess improvement (some advice for beginners and my interesting theory ;)).
Możesz sobie poczytać na temat postępu szachowego i to co o nim myślę (pewne rady dla początkujących oraz moja ciekawa teoria).
Na poniższej stronie możesz poczytać i/lub pobrać ciekawe artykuły na tematy szachowe: http://beginnerchessimprovement.weebly.com oraz http://www.beginnerchess.cba.plTomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.comBlogger421125tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-26363948983087138212020-11-29T22:39:00.014+01:002020-11-30T01:08:42.940+01:00Myślenie na szachownicy nie musi boleć - czyli odczarowywanie tajemnic szachów jako narzędzia pomocnego w rozwoju (3)<div style="text-align: justify;">W ostatnim czasie szachy ponownie zaczęły świecić. A jak to się stało? Takim meteorem na niebie okazał się serial <i><b>Gambit królowej</b></i> (na Netflixie pod nazwą <i><b>Queen's Gambit</b></i>). I co się okazuje, dziesiątki tysięcy ludzi na świecie chcą się dowiedzieć czym są szachy i dlaczego są uważane za coś naprawdę wartościowego, oraz co dzięki nim można osiągnąć. Jeśli jest zainteresowanie, to również stanowi to doskonałą okazję ku temu, aby przybliżyć je znacznie bardziej - zwłaszcza tym, którzy jeszcze nie mieli bliższego kontaktu z nimi. A nieskromnie dodam, że <b>szachami zajmuję się niemal ćwierć wieku</b>, więc jestem przekonany, że trochę na ich temat wiem, bo dużo czytałem, słuchałem, pisałem, analizowałem i oglądałem.<br /><br />Kolejna porcja szachowej wiedzy będzie obejmowała różnorodne pytania. Będziemy również skupiali się na zagadnieniach, które <span style="color: #2b00fe;"><b>można rozpatrywać na różnych płaszczyznach</b></span>, więc pewne wątki mogą się powtarzać. Tak czy inaczej wierzę, że <b><span style="color: #cc0000;"><i>zarówno pytania jak i odpowiedzi będą mogły wyzwolić ciekawość</i></span></b> oraz przy okazji zaspokoić głód wiedzy związany z szachami i światem szachowym. Zapraszam zatem do tego, aby przyjrzeć się temu co na dziś przygotowałem...<br /></div><div style="text-align: left;"> <br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSWPzVAMu7NYaCBPTusPqLYHSaWYU9eAPejR4-sn0lEpBZL8dXLKykYUdBcc7yFQ2_t4LIkKbZBMcuuFFfAOgFbrRYeSMA3Zg9mzojgio7sgwo1vjFiCmCd2h-tPTrKbYKJ_9-wJb_VImL/s959/Queens+GAMBIT+-+cz%25C4%2599%25C5%259B%25C4%2587+3+-+BLOG.jpg"><img border="0" height="486" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSWPzVAMu7NYaCBPTusPqLYHSaWYU9eAPejR4-sn0lEpBZL8dXLKykYUdBcc7yFQ2_t4LIkKbZBMcuuFFfAOgFbrRYeSMA3Zg9mzojgio7sgwo1vjFiCmCd2h-tPTrKbYKJ_9-wJb_VImL/w728-h486/Queens+GAMBIT+-+cz%25C4%2599%25C5%259B%25C4%2587+3+-+BLOG.jpg" width="728" /></a><br /></div><div style="text-align: left;"> <div style="text-align: center;"><i>Kadr ze znakomitego serialu <b>Queen's Gambit</b> - czyli po polsku <b>Gambit Królowej</b> (Netflix)</i></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 25: Czy szachiści uczą się wszystkich debiutów na pamięć? Czy Beth ucząc się początkowych ruchów z książki "współczesne debiuty szachowe" naprawdę wszystkie je zapamiętała?</b><br /><br />Najpierw krótko powiedzmy sobie o tym czym są debiuty. Otóż są to początkowe ruchy w partii szachowej. W zależności od tego jaka będzie początkowa sekwencja ruchów, tak będzie się nazywał dany debiut, a nawet konkretny wariant. W dawnych czasach nie znano zbyt wielu debiutów, więc aby je poznać zaczęto je analizować. Co robić? Oceniać, które z ustawień w danej konfiguracji będzie bardziej korzystne dla jednej ze stron. A potem stopniowo zaczęto również zapisywać wszystkie te analizy, aby nie wymyślać koła od nowa czy też nie wyważać otwartych drzwi. Po kilkuset latach takich analiz i spisywania wszystkiego w mądrych księgach, w końcu pojawiło się tej wiedzy naprawdę dużo. Dlatego zaczęto potem tę wiedzę umieszczać w tak zwanych encyklopediach debiutowych. Niemniej z czasem konieczne było dzielenie tej wiedzy na mniejsze fragmenty. Dlaczego? Otóż różne pozycje w debiutach były analizowane przez tysiące szachistów, więc z czasem rozrosły się do ogromnych rozmiarów. Obecnie są wydawane książki zawierające kilkaset stron, tylko dla jednego debiutu. Bywają przypadki, że spośród debiutów bardziej złożonych wydawanych jest kilka lub kilkanaście książek, ponieważ każda z nich opisuje tylko jeden konkretny wariant w danym debiucie. Tak, analizy mogą być naprawdę bardzo głębokie i szczegółowe.<br /><br />Teraz pytanie czy Beth rzeczywiście zapamiętała wszystkie te sekwencje ruchów, które zostały zapisane w księdze podarowanej jej przez dozorcę. Otóż tutaj trzeba znów zrobić pewne rozróżnienie. Mianowicie jeszcze kilkadziesiąt lat temu książka "współczesne debiuty szachowe" mogła mieć rozmiar powiedzmy 300 czy 400 stron. Jeśli zakładamy, że Beth była bardzo zdolną szachistką, to nie jest wykluczone, że bardzo szybko przyswajała informacje. Gdyby liczyć, że na lekcjach się nudziła, więc zamiast tego pochłaniała kolejne warianty szachowe, to na jednej sesji zajęć mogła przeczytać (i zrozumieć) bez większych problemów nawet 8-10 stron. Licząc dalej, wychodzi na to, że mogła tę mądrą księgę wchłonąć w zaledwie 2-3 miesiące intensywnej lektury. Zwłaszcza, że po formalnych zajęciach również mogła ją studiować, a szachy zapewne ją mocno wciągały.<br /><br />W przypadku Beth zapewne można mówić o dobrym dostrzeganiu istotnych relacji jak i pamięci, ponieważ bez trudu powiedziała panu Scheibelowi w jaki sposób poruszają się bierki, pomimo że nie miała z nimi zbyt długiego kontaktu. Stąd można podejrzewać, że pochłonęła księgę debiutową, którą zalecił do przyswojenia jej pierwszy trener. Jednak warto wziąć pod uwagę, że przeciętny szachista nie wkuwa na pamięć tasiemcowych wariantów, lecz przede wszystkim buduje swój repertuar debiutowy. Oznacza to ni mniej ni więcej, że wybiera on pewne kontynuacje (warianty gry), które będzie w stanie zrozumieć i dobrze się będzie czuł rozgrywając pozycje, które z nich powstają. Dlatego można powiedzieć, że ucina sobie ogrom pracy, niejako wybierając tylko to co dla niego naprawdę istotne. Niemniej silni szachiści najczęściej dysponują bardzo dobrą pamięcią, więc nie jest wykluczone, że Beth mogła spamiętać niemal całą księgę debiutową. I nie tyle chodzi o recytowanie jej z pamięci, tylko raczej o to, aby być w stanie zrozumieć pozycję wynikającą z danego debiutu (wariantu) oraz wiedzieć co należy w niej zagrać. Taka sztuka nie jest wbrew pozorom czymś szalenie trudnym, zwłaszcza dla osób, które dysponują świetną pamięcią. Mogę dodać, że czołowi szachiści świata są w stanie zapamiętać nawet kilka tysięcy partii, a dodatkowo potrafią podać kolejne ruchy danej rozgrywki, gdy ustawimy przed nimi daną pozycję wynikłą po którymś ruchu.<br /><br /><b>Pytanie 26: Jak liczy się siłę swojej armii (i przeciwnika)? Jak porównuje się siłę poszczególnych figur?</b><br /><br />Otóż w szachach mamy pewnego rodzaju ściągawkę, która pomaga nam w tym, aby mieć rozeznanie co do tego jaka jest siła naszej armii, a jaka naszego przeciwnika. To w bardzo dużym stopniu warunkuje w jaki sposób należy dalej grać.<br /><br />Najprościej biorąc siła bierek jest względnie określona jako: pionek = 1, goniec = 3, skoczek = 3, wieża = 5, hetman = 9. Można zatem powiedzieć, że jeśli mamy hetmana i pionka to mamy niejako 10 punktów (pionków), a jak zostaje nam dwie wieże to również tyle samo. Od razu spieszę dodać, że co prawda króla nie wliczamy do naszych obliczeń (bo nie da się go wymienić za żadną figurę), ale jeśli chodzi o siłę bojową to ma on wartość pomiędzy gońcem a wieżą, czyli 4 punkty. Jego potęga ukazuje się w pełnej krasie w tak zwanej końcowej fazie gry, gdy nie ma już zagrożenia czyhającego ze wszystkich stron.<br /><br />Jednak ta ocena siły bierek jest tylko teoretyczna lub względna. Dlaczego? Otóż realna siła figur i pionów zależy od ich pozycji i funkcji jakie pełnią. Pionek, który jest o krok od pola przemiany i niebawem jest gotowy do zamiany na najsilniejszą figurę (hetmana), na pewno nie jest warty jeden, lecz najczęściej co najmniej 7 lub 8. Bywają przypadki w których dwa pionki stojące na szóstej linii są silniejsze od samotnej wieży, gdyż nie jest ona w stanie zatrzymać przynajmniej jednego z nich na drodze do pola promocji (ostatniego rządu).<br /><br />A jeśli chodzi o porównywanie siły bierek tego samego typu i rodzaju, to wygląda to następująco. Bierzemy pod uwagę przede wszystkim funkcje jakie pełnią oraz ich mobilność. Goniec, który atakuje króla i ma bardzo dużą mobilność jest warty dużo więcej niż goniec przeciwnika, który jest zamknięty (ograniczony) przez swoje piony. Tego typu ocena jest już dużo bardziej istotna w procesie szachowej bitwy. Zawodnicy wiedzą, że trzeba oceniać na podstawie tego co dana figura może zrobić i jak współpracuje z innymi.<br /><br /><br /><b>Pytanie 27: Czy w szachach można jeszcze wymyślić coś nowego?</b><br /><br />Trudne pytanie. Z jednej strony niektórzy szachiści, którzy poświęcili szachom całe życie, mówią, że nie ma w nich nic nowego. Z drugiej, bywają tacy, którzy twierdzą, że w szachach stale coś nowego zostaje wymyślone, tylko trzeba odpowiednio się temu przyglądać. Prawda jak zawsze jest gdzieś pośrodku. Dlaczego? Otóż rzeczywiście bardzo trudno coś nowego wymyślić jeśli chodzi o szachy, ponieważ są bardzo mocno analizowane. Niemniej są działy szachowe w których można tworzyć różne cuda i wtedy rzeczywiście można wymyślać coś nowego i dzielić się tym ze światem. Ten dział szachowy to tak zwana kompozycja. Jest to niejako tożsame z kompozycją muzyczną, więc widać tutaj dość prostą analogię. Tak jak w muzyce można tworzyć coś nowego, nawet bazując na tym co zostało wymyślone przez kilkaset ostatnich lat.<br /><br />W przypadku szachów na najwyższym możliwym poziomie, to trzeba powiedzieć, że zachodzą dość istotne zmiany. Otóż silniki szachowe, czyli programy, których zadaniem jest ogrywanie wszystkich innych szachowych śmiałków (zwłaszcza krzemowych, bo białkowe są niestety zbyt słabe) przeżywają kolejny renesans. Dlaczego? Otóż z uwagi na potężne moce obliczeniowe oraz nowe algorytmy, które pokazały całemu światu szachowemu jak relatywnie niewiele wiemy jeszcze o szachach. Chodzi o przypadek programu szachowego opracowanego przez DeepMind - AlphaZero. Okazuje się, że naukowcy i programiści dokonali niemożliwego. Nie dość, że ich cudowne dziecko kilka lat temu pokonało najsilniejszy silnik szachowy Stockfish (ówczesnego mistrza świata w szachach), to do tego jeszcze pochwalili się, że aby osiągnąć ten kosmiczny poziom, wystarczyło im karmić sieci neuronowe od 9 do 12 godzin. To mniej więcej tak jakby sześciolatek zdawał egzamin matematyczny na profesora. Prawda, że jednak trudno o większy szok? Tak, to właśnie takie cuda pokazali nam ci goście z DeepMind. Zresztą jeszcze bardziej skomplikowana gra "Go", również nie musiała długo czekać na swój koniec, gdy w roku 2016 program AlphaGo pokonał w meczu legendarnego mistrza Lee Sedola. Dodam tylko, że partie szachowe, które rozgrywał program AlphaZero są tak oryginalne, że cały świat szachowy złapał się za głowę, aby zrozumieć jak u licha ten program może deklasować najsilniejszych na świecie krzemowych rywali. Arcymistrz Matthew Sadler oraz Mistrzyni Międzynarodowa Natasha Regan mieli okazję przeanalizować tysiące takich partii i swoimi wnioskami jak też przemyśleniami podzielili się w książce wydanej w roku 2019, pod tytułem "Game Changer". <br /></div><br /><br /></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 28: Czym się różnią rozgrywki blitza od normalnych partii szachowych?</b><br /><br />Porozmawiajmy zatem o partiach szachowych, biorąc pod uwagę czas przeznaczony na zawodnika. Otóż najdłuższe partie, które trwają czasami nawet kilka godzin, to tak zwane partie klasyczne. W takich partiach obowiązkowo trzeba zapisywać wszystkie ruchy (tak, przeciwnika ruchy też) a dodatkowo można w nich naprawdę stracić sporo energii, którą czerpie nasz pokładowy komputer zwany mózgiem. Nasz umysł musi wykonywać ogromną pracę, ponieważ zwykle przez 3 do 4 godzin stale coś ocenia, przelicza, planuje, sprawdza, testuje, ocenia ryzyko, bierze pod uwagę różne czynniki, czy też po prostu próbuje przewidzieć przyszłość... na szachownicy. Po jednej takiej naprawdę solidnej partii można mocno się zmęczyć, zaś po dwóch pod rząd (albo między nimi z przerwą na szybki posiłek) można mieć co najmniej zawroty głowy. Skąd wiem? Bo grywałem takie partie i po sesji 6-7 godzinnej po prostu byłem jak wrak na morzu. Podkreślę jednak, że takie partie grywamy głównie wtedy, gdy chcemy poznać naszą siłę i wytrwałość w najlepszym wydaniu. To tak jak matura z matematyki, fizyki czy chemii, tyle że zwykle na poziomie rozszerzonym. No może nie jak zwykła matura, bo w takich partiach gdzie spotykamy się z profesjonalnymi zawodnikami (najczęściej to ci utytułowani), to zwykle taką maturę trzeba napisać na 90 procent lub wyżej, bo inaczej cała matura (i jej wynik) idzie do kosza. Trochę trudne wyzwanie, prawda? Aha, to dodam, że nie można cofać się do poprzednich zadań i przy okazji nie można zrobić więcej niż dwa małe skreślenia. Czemu? Bo w przeciwnym wypadku cała matura (bez jej sprawdzania) również idzie do kosza. Czy ja mówiłem, że szachy na poziomie profesjonalnym to jest krwawy sport? Może i nie mówiłem, ale naprawdę tam już nie ma żartów.<br /><br />Jeśli nieco przyspieszymy partie, aby nie trwały kilka godzin, wówczas mamy do czynienia z partiami szybkimi. Zwykle za partię szybką uznaje się taką, w której każdy zawodnik ma więcej niż 10, ale mniej niż 60 minut. W praktyce turniejowej, a zwłaszcza online, oznacza to partię zwykle po 15-30 minut na zawodnika. Można powiedzieć, że jeśli jest cała godzina na partię, to można dość sporo pomyśleć, ale jak jest już tylko 15 minut, wówczas trzeba kierować się tak zwaną intuicją oraz szacować jak dużo czasu można przeznaczyć na dany ruch.<br /><br />Jeszcze szybsze partie aniżeli partie szybkie (zwane rapidami), to partie typu błyskawicznego, zwane pieszczotliwie blitzami (po niemiecku blitz to błysk). Takie partie zakładają, że każdy gracz ma mniej niż 10 minut na partie. No i tutaj tego typu partie są dobre, aby się trochę rozgrzać, a z drugiej strony mają tę zaletę, że rozegranie 6-10 takich partii nie oznacza spędzenia całego dnia, lecz zwykle jedynie 1,5-2 godziny.<br /><br />Technicznie można powiedzieć, że to jest koniec podziału jeśli chodzi o szybkość (tempo) rozgrywania partii. W praktyce jednak to nie wystarczy. Dlaczego? Z prostej przyczyny. Świat bardzo szybko pędzi, więc i szachy ze sobą również porwał. Zwłaszcza dlatego, że dodatkowo mamy świat wirtualny w którym możemy za pośrednictwem sieci grywać z przeciwnikami z dowolnego zakątku naszej planety.<br /><br />Kolejnym tempem w którym można nieźle sobie pompować adrenalinę, jest tempo zwane bulletem (po angielsku to jest pocisk). Bulety to takie pociski (czyli partie) w których każdy z graczy ma do dyspozycji mniej niż 3 minuty. Tak, dobrze napisałem - mniej niż 180 sekund. Zwykle jest to dwie minuty lub nawet jedna. I co ciekawe bywają szaleńcy, którzy uwielbiają grywać partie w których czas gra kluczową rolę. Warto jednak podkreślić, że są również specjaliści w tego typu rozgrywkach, więc to nie jest tak, że wystarczy robić dowolne ruchy szybciej niż nasz przeciwnik. Tutaj trzeba robić możliwie najlepsze ruchy w stosunkowo najkrótszym czasie. A do tego w końcowej fazie trzeba umieć blefować, aby przeciwnika ograć na czas, czyli żeby jego czas dobiegł do zera, a u nas została chociaż setna część sekundy.<br /><br />I gdybym miał na tym zakończyć odpowiedź na pytanie o tempo gry w szachach, to bym napisał, że "szkoda, że ci wariaci nie postanowili jeszcze bardziej skrócić sobie czas, aby zobaczyć co się stanie, gdy będą mieli 15 sekund na zegarze lub mniej". No i niestety. Stało się. Właśnie taki czas, to tak zwane ultrabullety czyli inaczej mówiąc pociski świetlne. Sam nie rozumiem na czym polega gra w szachy mając na zegarze na całą partię ćwierć minuty, bo dla mnie minimum przy którym jeszcze zachowuję trzeźwy umysł i dobrą koordynację, to dokładnie 180 sekund. Ta granica trzech minut jest dla mnie tym czym dla innych są partie na minutę lub mniej. Nie wiem czy mam dodawać, że zawodnicy specjalizujący się w ultrabulletach są w stanie wykonać w ciągu 15 sekund nawet 80 lub 90 ruchów. Wiem, że to trudno sobie wyobrazić, gdy tego nie widać na żywo, ale dodam, że w końcowej fazie gry, gdy zostaje już tylko 2-3 sekundy do końca, zawodnicy wykorzystują tak zwane "turboruchy". Chodzi o tak zwany ruch "pre-move", który polega na tym, że zanim nasz przeciwnik wykona ruch, my już wydajemy komendę na szachownicy jaki będzie nasz kolejny ruch, który zostaje odpalony niemal natychmiast. A jak zrobimy jeszcze serię turboruchów, wówczas w ciągu jednej sekundy można takich ruchów naklepać nawet ze 20. To już jednak jest czyste (a w zasadzie mega szybkie)... szaleństwo.<br /></div><br /><br /><b>Pytanie 29: W jaki sposób szachiści są w stanie (tak) szybko wykonywać ruchy, skoro szachy wymagają myślenia?</b><br /><br />Szybkie wykonywanie ruchów, to kwestia kilku czynników. Pierwszy to ten, który nazywamy zegarem, czyli pozostałym czasem do namysłu dla danego gracza. Jeśli zawodnik ma tylko minutę do końca rozgrywki, a za każdy ruch nie dodajemy mu czasu, wówczas jeśli nie będzie kolejnych ruchów wykonywał szybciej, to po prostu przegra na czas, a to najczęściej oznacza przegraną partię. Dlatego musi pilnować budzika, bo inaczej jak mu zadzwoni, to będzie po zawodach. Z kolei drugim czynnikiem jest pozycja, a dokładniej to jej stopień skomplikowania. Jeśli widzę pozycję w której nie wiem co zagrać, bo jej nie pamiętam (nie analizowałem wcześniej) i nie rozumiem, to naturalne jest to, że muszę poświęcić na jej zrozumienie (rozgryzienie) trochę czasu. W przeciwnym wypadku jeśli odpalę 2-3 ruchy nieprzemyślane, to po kolejnych 8-10 może się okazać, że trzeba zakończyć rozgrywkę. Dlatego konieczne jest właśnie to, aby na tyle dobrze (dogłębnie) zrozumieć istotę pozycji, aby wiedzieć jaką decyzję podjąć i jaki ruch wykonać. A to wcale nie musi być ani łatwe ani szybkie. Dodatkową sprawą jest to, że bywają szachiści, którzy wypalają czas tak mocno, że w końcowej fazie im go zawsze brakuje, więc potem muszą grać szybko i przy okazji często walą mocniej w zegar. Ja akurat jestem zwolennikiem podejścia w którym jeśli widzę, że jest tylko jeden sensowny ruch i każdy inny jest znacząco gorszy, to wykonuję go natychmiast. Jeśli jednak okazuje się, że pozycja jest naprawdę skomplikowana, to staram się możliwie jak najlepiej ocenić pozycję, określić plan dla każdej ze stron i zobaczyć czy po wykonaniu mojego ruchu nie stracę za darmo jakiejś bierki albo nie podstawię mata. Bywają pozycje w których trzeba zadumać się na 10-15 minut, więc wtedy mózg paruje, bo pracuje na najwyższych obrotach. Oczywiście jeśli jest to partia w której mam do dyspozycji 90 minut, wówczas w kilku kluczowych momentach mogę się zawiesić na kilka lub kilkanaście minut, ale potem będę musiał mocno przyspieszyć. Z kolei jeśli grywam partię na 15 minut, wówczas dużą część ruchów wykonuję po 2-5 sekundach namysłu, zaś w pozycjach, które nie rozpoznaję i nie rozumiem ich istoty, wtedy zwykle muszę poświęcić 2-3 minuty, aby płynąć w dobrym kierunku. Wszystko zależy od tego na ile wiem co grać i zegar pozwala mi na dłuższe rozkminianie pozycji. Jednak generalnie unikam wpadania w tak zwane niedoczasy, bo potem okazuje się, że wykonując ruch zbyt szybko, nagle zupełnie przypadkowo popełniamy gruby błąd. Dodam jeszcze, że najczęściej jest tak, że jeśli w ciągu 10 minut nie jesteśmy w stanie zrozumieć pozycji, to znaczy, że jest ona na tyle skomplikowana, że warto będzie na nią spojrzeć w domu, aby zrozumieć co trzeba było zagrać... i to zrobić następnym razem.<br /><br /><br /><b>Pytanie 30: Jakie są najczęstsze błędy, które popełniają początkujący i z czego się to bierze?</b><br /><br />Takich błędów jest dość dużo. Niemniej można wymienić przynajmniej kilka z nich. Pierwszym błędem jest przekonanie, że w szachach, żeby wygrywać to trzeba mieć jakieś nadludzkie możliwości. Oczywiście im lepszy potencjał umysłowy, tym łatwiej jest wchłaniać szachowe pomysły, ale jednak pracę tak czy inaczej trzeba wykonać. Drugim błędem początkujących jest to, że chcieliby nagle przeskoczyć na poziom na którym grają dobrze, bez posmakowania poziomu na którym grają tragicznie czy też wyjątkowo źle. A tutaj tego się nie da, bo trzeba właśnie rozgrywać partie w których przegrywa się nie do końca rozumiejąc dlaczego, a potem stopniowo wchodzić na kolejne poziomy wtajemniczenia szachowego. Następnym błędem początkujących jest to, że nie zwracają uwagi na całą szachownicę oraz atakowane figury. Jest to naturalny objaw, bo właśnie są w procesie nauki, który ma im umożliwić to, aby nauczyli się kierować świadomość na istotne obszary szachownicy i oraz zagrożenia. Bywają również błędy związane z tym, że naoglądają się różnych filmów na YouTube, więc potem są skażeni wiedzą, która jest bardzo często szkodliwa. Sztuką jest wybieranie takich materiałów, które będą dla nas rozwojowe, a jednocześnie będą na naszym poziomie. Jest to o tyle trudne, że bez przewodnika mogą mieć trudności z tym, aby wybierać to co do dla nich najbardziej wskazane i pożądane. Są jeszcze inne błędy, ale myślę, że te są chyba najbardziej powszechne. Oczywiście ważne jest także to na ile dany szachowy amator jest otwarty na wskazówki oraz porady bardziej zaawansowanych zawodników. Jeśli ma w sobie taką gotowość, wówczas jego szkolenie jest naprawdę dużą satysfakcją. Jeśli jednak brakuje mu pokory i wszystko wie najlepiej, to zwykle jego kariera szachowa kończy się po kilku tygodniach lub najdalej miesiącach. Szachy poza wytrwałością oraz umiejętnością znoszenia porażek, uczą również pokory. Ten, kto potrafi słuchać tych, którzy się znają, ma większą szansę na sukces aniżeli ten, który nie bierze pod uwagę zdania innych. Wbrew pozorom tu jest też ukryty pewien paradoks, bo szachista tak czy inaczej zawsze jest w partii skazany sam na siebie. Jednak w przypadku procesu nauki warto jednak opierać się na tym co zostało wymyślone i przekazane przez tysiące szachistów na przestrzeni ostatnich kilku wieków. Tak przynajmniej mi się wydaje, dlaczego czytuję szachowe książki.<br /><br /><br /><b>Pytanie 31: W którym momencie szachista jest już przekonany o tym, że partię na pewno wygra lub przegra?</b><br /><br />W przypadku szachistów, to zwykle obowiązuje dość prosta zasada: im silniejszy szachista, tym wcześniej jest w stanie rozpoznać kiedy jego pozycja jest kompletnie wygrana lub przegrana. W przypadku szachistów, którzy grają wyłącznie dla przyjemności, nie da się jednoznacznie określić sytuacji w której partia wygrana rzeczywiście zostanie zamieniona na zwycięstwo. W takich partiach jest zbyt dużo losowości oraz pozycje, których szachista turniejowy nie jest w stanie przegrać, amator bez problemu da radę tego dokonać.<br /><br />Generalnie pozycja szachowa jest obiektywnie wygrana tylko w jednym przypadku. Mianowicie, gdy da się wykazać, że istnieje (przynajmniej) jedna droga do zamatowania króla przeciwnika, bez względu na to jak dobre ruchy będzie wykonywał zawodnik broniący się. Tyle teorii, teraz nieco praktyki - spróbujmy z polskiego na nasz. W praktyce wygrana pozycja jest wtedy, gdy mamy na tyle dużą przewagę materialną, że przeciwnik nie ma wystarczającej rekompensaty za utracony materiał. Mówiąc jeszcze prościej, strata wieży u jednego z zawodników oznacza niemal zawsze przegraną pozycję, zakładając że zawodnik z przewagą materialną ma już odpowiednio wysoki poziom, aby potrafić tę przewagę zamienić na mata. Przy jeszcze wyższym poziomie wystarczy stracić gońca lub skoczka, aby partii nie dało się już uratować. Natomiast na bardzo wysokim poziomie strata kluczowego pionka jest równoznaczna z przegraną. Ja jestem mniej więcej na poziomie na którym jeśli przeciwnik straci gońca bez odpowiedniej rekompensaty, to jestem w stanie wygrać z nim 9 na 10 przypadków (ten jeden przypadek to wyciśnięty remis).<br /><br />Pojawia się jeszcze dodatkowe pytanie: czemu nie każdy zawodnik nie poddaje partii, gdy straci gońca lub skoczka? Otóż zwykle w partiach szybkich dochodzi kluczowy element czasu. W sytuacji, gdy tracimy figurę, a nie mamy w zamian nic co stanowi rekompensatę, to nasze zadanie sprowadza się do tego, aby albo rzucić wszystko do ataku i modlić się o to, aby przeciwnik pod presją się załamał i popełnił kluczowy błąd. Można również zastosować taką strategię w której będziemy starali się maksymalnie utrudniać przeciwnikowi realizację przewagi i przykładowo unikali wymian jak też blokowali pozycję za pomocą pionów. W ten sposób jest szansa, że przeciwnik będzie musiał stracić znacznie więcej energii oraz czasu, aby w końcu przełamać naszą pozycję. Jeśli będzie zbyt niecierpliwy, to zbyt szybkie upraszczanie pozycji może sprawić, że jego pozycja może być gorsza (pomimo przewagi materialnej) a niekiedy nawet i przegrana. Kolejnym elementem jest jeszcze to, że w przypadku, gdy wkładamy całe serce i umysł w to, aby wygrać partię, a jednym kompletnie nieprzemyślanym (lub niespodziewanym) ruchem rujnujemy naszą pozycję, to jesteśmy tak załamani i jednocześnie wściekli na siebie, że nie jesteśmy w stanie zaakceptować faktu porażki, więc przeciągamy partię możliwie jak najdłużej. Można powiedzieć, że do pewnego poziomu jest to akurat pozytywny nawyk, ponieważ uczymy się twardości a jednocześnie stawania na głowie, aby znajdować niesamowite ruchy, które sprawią, że nie przegramy partii. <br /><br /><br /><b>Pytanie 32: Czy wszyscy szachiści to są ludzie, którzy są inteligentni oraz znakomicie myślą logicznie i matematykę mają w jednym palcu?</b><br /><br />No właśnie. Przede wszystkim szachiści to ludzie tak różnorodni jak wszyscy inni. Dlaczego? Otóż dlatego, że w szachach jest dużo poziomów gry, więc każdy może znaleźć sobie w nich miejsce i nimi się cieszyć oraz dzięki nim rozwijać. Na wyższych poziomach rzeczywiście będzie tak, że większość szachistów będzie musiała wykazywać się logicznym i krytycznym myśleniem jak i dobrą pamięcią. Z czego to się bierze? Otóż z tego, że bez umiejętności krytycznego myślenia nie będą w stanie przekroczyć kolejnego poziomu i po prostu nie będą robić postępów. Zwykle tak bywa, gdy dany szachista jest przemądrzały i żadne argumenty do niego nie docierają - nawet o jego braku obiektywnego spojrzenia na siebie i swój poziom. Z kolei dobra pamięć będzie potrzebna do tego, aby szybciej przywoływać z pamięci pozycje, które wcześniej były analizowane, tak aby nie musieć tracić energii i czasu na wymyślanie koła na nowo czy też wyważanie otwartych drzwi. O ile wiele osób, które z matematyką sobie świetnie radzą ciągnie do szachów, to niekoniecznie wielu szachistów jest dobrych z matematyki. Tak samo jest z programistami. Wielu z nich poszukuje takiej rozrywki, aby ich umysł odpoczywał za pomocą intelektualnych ćwiczeń, ale niekoniecznie wszyscy, którzy grają w szachy, wracając po turnieju do domu, siadają przed klawiaturą i tworzą ciągi, które są zrozumiałe tylko dla wtajemniczonych.<br /><br />To co w takim razie cechuje ludzi o ścisłym umyśle, że tak często są dobrzy w szachach? Otoż to, że właśnie za pomocą szachów mogą realizować swój potencjał. Inaczej mówiąc, oni podchodzą do szachów tak samo jak do matematyki, fizyki czy programowania. Są bardzo ciekawi, szybko zauważają istotne relacje jak też bardzo dobrze potrafią wnioskować i nie boją się testować oryginalnych idei. Dodatkowo bardzo często słuchają osoby, które są od nich dużo wyżej w szachowej hierarchii, bo wiedzą, że dzięki nim mogą się wiele nauczyć, nie tracąc czasu na samodzielne testy i poszukiwania. Dlatego tutaj warto mówić o pewnej postawie oraz osobach, które mają specyficzne cechy, a nie jedynie zdolności szachowe.<br /><br /><br /><b>Pytanie 33: Dlaczego tak mało dziewcząt i kobiet grywa w szachy?</b><br /><br />No i przed nami kolejne drążenie zagadnienia. Być może warto powiedzieć co nieco o kobietach w kontekście agresywności, pewności siebie oraz chęci zwyciężania. Mianowicie okazuje się, że kobiety nie mają tej twardości psychicznej oraz poziomu agresywności jak też pewności siebie, aby stawać w szranki na równi z mężczyznami. Rzadko kiedy widywałem kobiety, które były w stanie rywalizować na naprawdę wysokim poziomie, tak aby dawać radę grać w szachy z mężczyznami. Najczęściej były to nieliczne kobiety, które były szkolone w klubie i wcześniej bardzo często dobrowolnie przymuszane do szachów przez ojca. Przymus dobrowolny polega na tym, że albo dziewczynka zgadza się, że będzie trenowała szachy albo jeśli się na to nie zgadza, to zostają jej odcięte ważne dla niej możliwości rozwoju zainteresowań oraz aktywności. Mówiąc nieco mniej tajemniczo, zwykle ojciec stawia ultimatum polegający na tym, że trenuje szachy i chodzi na zajęcia taneczne (sportowe), albo żadnych zajęć nie ma i może się spotykać z koleżankami, ale w ograniczonym zakresie. Jeśli dziewczynka odnajduje się w szachach i naprawdę je czuje, wówczas taki szantaż emocjonalny raczej nie jest bardzo szkodliwy, ale jeśli nie odnajduje się i jest wrażliwa... to chyba każdy rozumie jaki koszmar przeżywa. Wracając jednak do kobiet twardych i trenujących szachy, to kobiety, które były w stanie mnie ogrywać w szachach musiały się charakteryzować tym, że albo zaczęły grę w szachy od najmłodszych lat albo pracowały nad szachami (niemal zawsze pod okiem trenera) przez kilka dobrych lat. Niemal zawsze była to kombinacja obu tych czynników. Moje podejrzenia idą w tę stronę, że kobiety, które mają bardzo silną część odpowiedzialną za logiczne myślenie, mają w szachach szansę na coś więcej. Oczywiście pod warunkiem, że poświęcą się szachom, bo inaczej nie ma dyskusji.<br /><br />Solidny zawodnik szachowy to osoba, która ma dość dobry potencjał intelektualny poparty pracą nad szachami oraz poświęceniem się im na kilka lub kilkanaście lat. Jeśli kobieta robi tak zwaną karierę szachową, to tylko wtedy, gdy od najmłodszych lat zaczyna trening szachowy oraz ma nad sobą osobę, która będzie ją pilnowała odnośnie realizowania zaleceń trenera i niezbędnego treningu. A co do pewności siebie oraz agresywności to można powiedzieć, że również są kluczowe, chociaż akurat agresywność bardziej rozumiana jako wytrwałość, stałe podnoszenie sobie poprzeczki i wyciąganie wniosków z porażek wraz z postawą "no pain - no gain". Rzadko kiedy zdarza się, aby kobieta która odnosi sukcesy w szachach była bardzo skromna i nie potrafiła sprzeciwiać się jeśli chodzi chociażby o to co w szachach jest lepsze lub gorsze. Bywają co prawda kobiety, które nie ujawniają swojej agresywności dopóki nie ma ku temu bezpiecznych warunków. Generalnie jednak kobiety, które mają umysł bardzo mocno logiczny i ciągnie je w kierunku abstrakcyjnych treści, zwykle odnajdują się w szachach. I to bez znaczenia czy są to kobiety studiujące matematykę, chemię, fizykę czy też programowanie. I tak jak już wcześniej nieco wspominałem, pewność siebie bardzo często idzie w parze z ich możliwościami umysłowymi, a gdy pojawiają się sukcesy (nie tylko szachowe), wówczas są one dla nich tylko potwierdzeniem tego, że mogą być naprawdę dobre - także w szachach. Jednak często pierwszym zapalnikiem i motorem sukcesu jest ojciec, który zna wartość szachów lub nauki, więc kieruje tak swoje działania, aby córka mogła rywalizować z innymi w obszarach bardzo wymagających takich jak szachy, matematyka czy programowanie.<br /><br /><br /><b>Pytanie 34: Dlaczego osiągnięcie poziomu mistrzowskiego w szachach zajmuje kilkanaście lat i czemu jak tak mało mistrzów?</b><br /><br />Osiągnięcie poziomu mistrzowskiego w szachach to mniej więcej to samo co osiągnięcie doktoratu w innych wymagających dziedzinach. Do tego poziomu dochodzi zaledwie kilka lub kilkanaście osób na tysiąc. Można z tego wnioskować, że może to być po prostu trudne, a do tego wymagające znacznego poświęcenia. Tak samo jest rzecz jasna w matematyce, fizyce czy innych dziedzinach. Szachy pod tym względem są tylko różne o tyle, że przy okazji są także grą. Jednak rywalizacja turniejowa jest zacięta i nikt tanio skóry nie sprzedaje. Wystarczy powiedzieć, że w mojej szachowej karierze na przestrzeni ostatnich 23 lat mojego grania w szachy, wygrałem zaledwie 3 turnieje klasyczne (tak, to te w których partie są naprawdę długie i trzeba je również zapisywać). W przypadku turniejów szybkich to nie przypominam sobie, abym zmieścił się w pierwszej (nagrodzonej) trójce więcej niż 12-15 razy. Podkreślę, że mówię oczywiście o turniejach rozgrywanych w rzeczywistości. A ile tych turniejów rozegrałem? Turniejów klasycznych myślę, że około 30, zaś tych szybkich jakieś 80. I doświadczyłem tego, że im wyższy poziom rywalizacji, tym więcej trzeba rozumieć oraz lepiej radzić sobie ze stresem, porażkami oraz presją. Biorąc pod uwagę, że nie doszedłem jeszcze do najniższego tytułu szachowego, widać wyraźnie, że samo granie w szachy (nawet i 50 lat) nie oznacza, że dojdziemy do poziomu mistrzowskiego. Widziałem i znałem zawodników, którzy grali w szachy przez 40, 50 czy nawet 60 lat i nie osiągnęli więcej niż zaledwie pierwsza kategoria (zarówno poziomem jak i formalnie).<br /><br />Sekret dojścia do poziomu mistrzowskiego jest dość prosty: mieć odpowiednio duży potencjał intelektualny, zacząć trening szachowy w wieku lat 5 lub 6 (nie później!) i po 7-8 latach poważnego treningu oraz występowania w turniejach szachowych... dojść do poziomu mistrza. Dobrze jest także podkreślić, że kluczowa jest również rola rodziców, którzy będą akceptować i wspierać nasze dążenie do mistrzostwa. Zwykle jest związane z ponoszeniem kosztów rocznych w wysokości co najmniej kilkunastu tysięcy złotych (zwykle jest to przedział 15-20 tysięcy). No i oczywiście trzeba wytrwać przez takie 7-8 lat, aby w końcu pojawił się sukces, o którym wszyscy marzą. Dodam znowu, że jedni z najsilniejszych zawodników na świecie - Hindusi, ćwiczą szachy od 5 roku życia, przez mniej więcej 3-5 godzin dziennie. I potem wieku lat 12-13, gdy wydaje nam się, że mamy przed sobą dziecko, które chce z nami pograć w szachy... okazuje się, że to rekin, który chce nas pożreć żywcem na szachownicy. Gdy tak sobie policzymy teraz 4 godziny codziennego treningu (jeden dzień wolny), to tygodniowo wyjdzie to 24 godziny, zaś rocznie co najmniej 1200 godzin przeznaczonych na szachowy trening. Pomnóżmy to jeszcze przez 7-8 lat i wtedy będziemy mieli wartość 8400-9600 godzin. Nie muszę chyba dodawać, że około 90% dzieci (nie mówiąc o dorosłych) nie jest w stanie tego zrealizować, bo jest to naprawdę poświęcenie się szachom. Ci nieliczni, którzy decydują się na to, najczęściej osiągają tytuł mistrza szachowego - albo mistrza Fide (FM) albo międzynarodowego (IM). Natomiast ci, którzy mają odpowiedni potencjał oraz zasoby (tak, tak - finanse!) i są dobrze prowadzeni przez trenera - nawet arcymistrza (GM).<br /><br /><br /><b>Pytanie 35: Czy szachy są zarezerwowany wyłącznie dla elity i mogą w nie grać tylko ci, którzy się do nich nadają i są inteligentni?</b><br /><br />Na szczęście szachy są absolutnie dla wszystkich. Nie ma znaczenia płeć, wiek, kolor skóry, status, pochodzenie, wykształcenie, poglądy czy też bycie osobą religijną. Można powiedzieć, że każdy może się w szachach odnaleźć jeśli będzie miał okazję spróbować. Od razu muszę podkreślić, że w szachy nie muszą grać wszyscy, tak samo jak nie wszyscy muszą grać na pianinie, pisać oprogramowanie, być lekarzem albo prawnikiem czy też artystą. Dawniej szachy rzeczywiście były tylko dla wybranych, ale stopniowo to się zmieniało. Szachy dla elity to określenie najsilniejszych na świecie turniejów na które są zapraszani tylko czołowi zawodnicy. W takim układzie organizator zaprasza wybrane osoby i nikt spoza tej elity nie może w takim turnieju brać udziału. Tradycyjnie jednak w szachy mogą brać absolutnie wszyscy.<br /><br />Kolejna sprawa to kwestia tego co to znaczy, że ktoś się nadaje do szachów a inni już nie. Zwykle pod tym enigmatycznym zwrotem mamy na myśli to, że ktoś odniesie sukcesy w szachach, zaś inni niestety nie. I tutaj jest to zupełnie tożsame z tym, że ktoś nadaje się na matematyka, muzyka, śpiewaka, malarza, sportowca czy też prawnika albo chirurga. Niemniej dobrze jest dać sobie szansę i zobaczyć jak inni grają w szachy, a dodatkowo nauczyć się zasad i zagrać kilka partii. Jeśli nam się spodoba ta magiczna kraina figurek, które tańczą na szachownicy, wówczas możemy w niej zostać i się rozgościć, a jeśli nie - warto szukać szczęścia i radości gdzie indziej. Pamiętajmy także o tym, że grę w szachy można zacząć w dowolnym wieku, tak samo jak z przerwą od szachów - można ją zrobić kiedy tylko dusza zapragnie.<br /> <br /><br /><b>Pytanie 36: Czy możesz powiedzieć coś więcej na temat szachów i tych, którzy w nie grają, w kontekście liczb? Jak to wygląda?</b><br /><br />Może powiem coś co powinno rozbudzić apetyt na kolejne nasze rozważania. Zatem zobaczmy jak świat szachowy wygląda w kontekście liczb. Tym razem każdy niechaj samodzielnie wyciągnie wnioski albo rozkoszuje się tym, że szachy mogą naprawdę być potężne. Przy okazji chcę podkreślić, że wszystkie poniższe dane są szacunkowe, więc trzeba wziąć drobną poprawkę na to, że nie są to dane najdokładniejsze. Oczywiście na ile mogłem to starałem się, aby jak najmniej odbiegały od stanu faktycznego. <br /><br />1. Na świecie bardziej lub mnie regularnie grywa w szachy co najmniej 600 milionów ludzi.<br /><br />2. Światowa federacja szachowa (Fide) zrzesza 380 tysięcy zawodników mających międzynarodowy ranking w szachach klasycznych. Wszystkich zawodników, którzy mają jakikolwiek międzynarodowy ranking jest prawdopodobnie około 800 tysięcy.<br /><br />3. Mężczyzn, którzy do tej pory zdobyli tytuł szachowy jest co najmniej 25 tysięcy, zaś kobiet 4 tysiące.<br /><br />4. Na światowej liście rankingowej w grupie 150 najsilniejszych zawodników świata jest sklasyfikowana tylko jedna kobieta.<br /><br />5. Największy szachowy portal na świecie do gry w szachy (chesscom) ma około 25-30 milionów zarejestrowanych użytkowników. Z tego aktywnych jest prawdopodobnie około 3 milionów.<br /><br />6. Na drugim z największych szachowych portali na świecie (lichess), jest jednocześnie zalogowanych około 100 tysięcy graczy, a z tego partie rozgrywa jednocześnie około 40 tysięcy zawodników.<br /><br />7. W serwisie lichess w ciągu ostatnich 12 miesięcy zostało rozegranych ponad 830 milionów partii. <br /><br /> <br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1quUojLYhXLLUM4AhAqr1Bn5KUgAVYwXlhMJy5x5MTuLQ9VkET6TkqYu2MlOTEw-vFV9MztolasqXBP4K6svtj4MK_ALnXc-Vw9ie8cH5hBnJR5Y9u7jNp14WLNWKn5bPvXmoZIou-qlc/s985/2020-11-29_CHESS_PLAYERS_IN_2019.png"><img border="0" height="810" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1quUojLYhXLLUM4AhAqr1Bn5KUgAVYwXlhMJy5x5MTuLQ9VkET6TkqYu2MlOTEw-vFV9MztolasqXBP4K6svtj4MK_ALnXc-Vw9ie8cH5hBnJR5Y9u7jNp14WLNWKn5bPvXmoZIou-qlc/w625-h810/2020-11-29_CHESS_PLAYERS_IN_2019.png" width="625" /></a></div><div style="text-align: center;">ŹRÓDŁO: https://www.sparkchess.com/chess-players-titles-and-ratings-in-2019.html<br /></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;">I znowu nasza szachowa wiedza może się powiększyć, więc mam nadzieję, że <b>ta dawka informacji oraz przemyśleń będzie dobrym pretekstem do tego, aby wspólnie dyskutować</b> bądź też samodzielnie poszukiwać informacji oraz opracowań związanych z tym co nas szczególnie zainteresuje. Oczywiście świat szachowy jest na tyle duży, że każdy może wybrać coś ciekawego dla siebie i tym się zachwycać, analizować czy też zgłębiać temat. Zwłaszcza, że od kilkunastu miesięcy <span style="color: #2b00fe;"><b>świat szachowy w bardzo dużym stopniu przeniósł się sieci</b></span>, więc jak weźmiemy pod uwagę technologię za pomocą której możemy dzielić się szachową magią, to zobaczymy, że szachy są znacznie bardziej pojemne aniżeli większość ludzi myśli. Dlatego w kolejnej odsłonie powiemy coś więcej na temat tego jak szachy są promowane i transmitowane za pomocą sieci. Tak, tak - szachy online to następny wątek, który będziemy rozwijali w ramach odpowiedzi na różne pytania związane ze światem szachowym.<br /></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Przy okazji <span style="color: #cc0000;"><b>jeśli jesteś zainteresowany kursem szachowym</b></span>, który opracowałem, to poniżej załączam obrazek, na którym są <b>niezbędne informacje, aby się z nim zapoznać</b>. Wystarczy wejść na stronę <i><b>szachy dla każdego</b></i> (pisane
łącznie), aby poczytać na temat tego co przygotowałem. Mam nadzieję, że
chętni będą mogli mieć dostęp do znakomitego narzędzia, które pozwoli
każdemu bezpiecznie i pewnie rozpocząć przygodę z procesem szachowego
szkolenia.</div><div> </div><div> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSRfDrrjJfDaJX4eOSdd-fJdFRYcDewTE4TG8C-kSq5cviaMMZ4Jps_VyvK1MvamO4o3hnpAYvtRrTMFCBmwtTnnmwYbUK0bAWQRRqBmpSxJ5lJwIg42Zb1476lOlRDmOmXnknwRTI3v0-/s1164/GRAFIKA_SZACHOWA_BLOG_REKLAMA_PNG.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="560" data-original-width="1164" height="308" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSRfDrrjJfDaJX4eOSdd-fJdFRYcDewTE4TG8C-kSq5cviaMMZ4Jps_VyvK1MvamO4o3hnpAYvtRrTMFCBmwtTnnmwYbUK0bAWQRRqBmpSxJ5lJwIg42Zb1476lOlRDmOmXnknwRTI3v0-/w640-h308/GRAFIKA_SZACHOWA_BLOG_REKLAMA_PNG.png" width="640" /></a></div><br />Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-79558733370200123232020-11-22T17:55:00.004+01:002020-11-22T18:43:00.683+01:00Myślenie na szachownicy nie musi boleć - czyli odczarowywanie tajemnic szachów jako narzędzia pomocnego w rozwoju (2)<div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;">W ostatnim czasie szachy ponownie zaczęły świecić. A jak to się stało? Takim meteorem na niebie okazał się serial <b>Gambit królowej</b> (na Netflixie pod nazwą <i><b>Queen's Gambit</b></i>). I co się okazuje, dziesiątki tysięcy ludzi na świecie chcą się dowiedzieć czym są szachy i dlaczego są uważane za coś naprawdę wartościowego, oraz co dzięki nim można osiągnąć. Jeśli jest zainteresowanie, to również stanowi to doskonałą okazję ku temu, aby przybliżyć je znacznie bardziej - zwłaszcza tym, którzy jeszcze nie mieli bliższego kontaktu z nimi. A nieskromnie dodam, że <b>szachami zajmuję się niemal ćwierć wieku</b>, więc jestem przekonany, że trochę na ich temat wiem, bo dużo czytałem, słuchałem, pisałem, analizowałem i oglądałem.</div><div style="text-align: justify;"> <br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1bAL8nLIR1j1_woO7nsueh1Myt0W_eYZSvDKH5xJQnuvFM7CD3ElFpvt2q4nGXS7XRLU2m2FzGGmJLL4sPaNRi9bumIri-3R1jQWIfNFpQOQDnbKFrins8GXhu2aYw9FpGlcfLo1HrlhD/s1800/BLOG+SZACHOWY+-+My%25C5%259Blenie+nie+szkodzi+cz.2+-+zdj%25C4%2599cie+nr+2.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1800" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1bAL8nLIR1j1_woO7nsueh1Myt0W_eYZSvDKH5xJQnuvFM7CD3ElFpvt2q4nGXS7XRLU2m2FzGGmJLL4sPaNRi9bumIri-3R1jQWIfNFpQOQDnbKFrins8GXhu2aYw9FpGlcfLo1HrlhD/w640-h426/BLOG+SZACHOWY+-+My%25C5%259Blenie+nie+szkodzi+cz.2+-+zdj%25C4%2599cie+nr+2.jpg" width="640" /></a><br /></div><div style="text-align: center;"> <i>Kadr ze znakomitego serialu <b>Queen's Gambit</b> - czyli po polsku <b>Gambit Królowej</b> (Netflix)</i></div></div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: justify;">Tym razem spróbujmy odpowiedzieć na kilkanaście pytań szachowych, które również wiążą się z serialem Gambit królowej (na Netflixie pod nazwą Queen's Gambit). Mam nadzieję, że będą one nie tylko gotową odpowiedzią, ale <b><span style="color: #990000;">przede wszystkim inspiracją i zachętą</span></b> do tego, aby samodzielnie poszukiwać odpowiedzi oraz zastanawiać się nad tym co zostało przekazane. Dodam, że staram się <b><span style="color: #2b00fe;">dobierać pytania w taki sposób, aby były nie tylko ciekawe, ale również wartościowe</span></b> dla osób niekoniecznie zajmujących się szachami na co dzień. Mam nadzieję, że kolejna porcja szachowej strawy będzie ciepło przyjęta. Przy okazji chcę podkreślić, że długość odpowiedzi nie jest zależna od pytania, lecz raczej od tego co mam obecnie w głowie i czym chcę się podzielić. Niektóre pytania mają naprawdę duża głębię, więc będziemy je zgłębiać je w kolejnych odsłonach.<br /></div><div> <br /></div><div style="text-align: left;"><div style="text-align: justify;"> No to lecimy z kolejną porcją, tak aby zaspokoić ciekawość i być może wywołać kolejne wątki, które mogą być tajemnicami jakie będziemy odkrywać niebawem. <br /><br /></div><div style="text-align: justify;"> <br /><b>Pytanie 13: Po czym poznać, że Beth ma talent do szachów? </b><br /><br /> Otóż w momencie, gdy w pierwszym odcinku jest scena w której w klasie nauczycielka daje z matematyki różne testy dla całej klasy... Beth z mowy ciała nauczycielki, która podeszła do niej i zapytała czy już skończyła prace, biorąc testy do ręki widoczne jest ogromne zaskoczenie. Podejrzewam, że rozwiązała bezbłędnie wszystkie zadania, bo nie stanowiły dla niej żadnego wyzwania. Jeśli dodamy do tego hipotezę związaną z tym, że prawdopodobnie rozwiązała wszystkie zadania w ciągu kilku minut (a na test była przewidziana cała lekcja), to już mamy wskazówkę skąd talent, który mógł się objawić, gdy pojawi się odpowiednia możliwość – niejako talent do szachów. <br /><br /> Co jeszcze na to wskazuje? Otóż Beth wychodząc zmoczyć gąbkę, idzie do piwnicy, gdzie widzi pana Scheibela, który studiuje szachowe ruchy na szachownicy. Doskonale widać, że Beth zostaje niemal przyciągnięta poprzez magiczne figurki. Jest to pewnego rodzaju uaktywnienie ciekawości, którą wyzwoliły szachowe drewniane figurki, a Beth tylko na to czekała. <br /><br /> Warto zaznaczyć, że jej mama napisała pracę doktorską z matematyki (uniwersytet w Cornell), którą widzimy, gdy matka postanawia spalić różne rzeczy, a w międzyczasie jej córka Beth, bierze do ręki jej pracę doktorską. To sugeruje, że mogła się obracać wokół pasji matki, a do tego również była zachęcana do głębokich przemyśleń. To rzecz jasna wraz z dobrymi genami może być znakomitym materiałem do wchłaniania abstrakcyjnych idei, a takowe właśnie występują w szachach. <br /><br /> Poza tym mając do wyboru śpiewanie pieśni religijnych, ucieka się do drobnego podstępu, tak aby wyjść do piwnicy i zobaczyć co się dalej będzie działo z tymi magicznymi figurkami pana Scheibela. Nie chce wracać do klasy i chce wiedzieć jak się nazywa gra w którą w piwnicy stale godzinami studiuje pan Scheibel. Dodatkowo wychodzi to, że Beth bardziej woli towarzystwo obiektów wokół niej, aniżeli ludzi. Zwłaszcza jeśli śpiewanie w kaplicy pieśni nie jest dla niej w żaden sposób interesujące w porównaniu z szachami. Dostrzegamy w pierwszym odcinku także to, że figury przesuwane przez dozorcę, który wyraźnie się skupia nad tym czym się zajmuje... z pewnością jest zarówno dla niego jak i dla Beth – bardzo wciągające. <br /><br /> W nocy leżąc w łóżku wyobraża sobie (wizualizuje) ruch poszczególnych figur oraz analizuje to co się z nimi dzieje. Po raz pierwszy widać, w jaki sposób widzi figury i pionki na suficie wraz z szachownicą, która jest dla nich tłem. Jeśli ktoś nie może zasnąć bez tego, aby obcować z szachami, to jest to wyraźny znak ku temu, że szachy mogą być dla niego (dla niej) czymś ważnym. <br /><br /> <br /><b>Pytanie 14: Czy rozpoczęcie nauki gry w szachy w wieku 12, 15, 20 lub 30, 40, 50 lat oznacza, że już nigdy nie będę dobrze grać w tę grę? </b><br /><br />To jest właśnie pytanie, które słyszę wielokrotnie i za każdym razem pytam co to znaczy grać dobrze. Zwykle bardzo dobry poziom amatorski może osiągnąć około 70-90% tych, którzy zaczynają przygodę z szachami. Warunkiem jest oczywiście to, aby na pewien czas poświęcić się szachom, bo szachy są naprawdę wymagające. Do tego od ostatnich kilku lat konkurencja jest coraz większa, zaś rywalizacja znacznie bardziej zacięta. Zwłaszcza dlatego, że mamy możliwość rozgrywania dziesiątek tysięcy partii z niemal niezliczoną liczbą przeciwników. A jeśli dodać do tego również ogromne zasoby szachowe służące do treningu oraz podwyższania swojego zrozumienia szachów oraz poziomu, to wszystko powinno być znacznie bardziej zrozumiałe. Jeszcze 20-25 lat temu dostęp do informacji był raczej dość skromny (generalnie książki i pojedyncze programy), a dziś mamy niemal szachowy raj. <br /></div><div style="text-align: left;"><br /> <br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 15: Jak dobry jesteś w szachach Tomaszu? Ilu losowo wybranych ludzi, którzy chcieli zagrać z tobą byłbyś w stanie pokonać w meczu?</b> <br /><br />Myślę, że po 25 latach zajmowania się szachami i rozegraniu ponad 250 tysięcy partii w sieci oraz uczestnictwa w ponad 200 turniejach szachowych w realu, mój poziom jest już naprawdę poważny. Nie jest to profesjonalna gra w szachy, ale zdecydowanie dosyć silna gra na poziomie „zaawansowanego szachowego amatora (pasjonata)”. Jak silny obecnie jestem w szachach? Myślę, że statystyki mogą tutaj pokazać nieco lepiej to, że nie należę do chłopców do bicia i na 100 losowo wybranych przeciwników byłbym w stanie w meczu pokonać około 92-95 z nich. Tak, tylko około 5-8 osób byłoby w stanie stawić taki opór, abym nie był w stanie ich pokonać (mecz zakończyłby się remisem lub moją przegraną). W zależności od tego jakie tempo gry weźmiemy pod uwagę, moje wyniki są w przedziale 1,4-4,5% najlepszych zawodników (dane z serwisu szachowego Lichess).</div><div style="text-align: justify;"> <br />Tak, w przypadku gdy jestem zmuszony pokazać na co mnie stać jestem w stanie dość poważnie kąsać na szachownicy. Dopiero w przypadku bardzo silnych zawodników turniejowych (mam na myśli zawodników od poziomu pierwszej kategorii w górę) zaczynam przypominam grzecznego kotka, a nie bardzo niebezpiecznego tygrysa. <br /> <br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkYk8H-UfCf-31lQn7VgWxYVPa-ustuMkT7K_klio7UqnpT_H7d1n41oMYrvJjdmv-dvUtJFzNDb_g5wXFYlMl_jiKQV7iMZ96TtUKDmp95tt4Uy9ZOisLzlnl8VjYs7UMcKxjopI_53pl/s1069/2020-11-22_BLOG_myslenie_cz_2_szachy_lichess_rankingi_1+%25E2%2580%2594+kopia.png"><img border="0" height="348" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkYk8H-UfCf-31lQn7VgWxYVPa-ustuMkT7K_klio7UqnpT_H7d1n41oMYrvJjdmv-dvUtJFzNDb_g5wXFYlMl_jiKQV7iMZ96TtUKDmp95tt4Uy9ZOisLzlnl8VjYs7UMcKxjopI_53pl/w640-h348/2020-11-22_BLOG_myslenie_cz_2_szachy_lichess_rankingi_1+%25E2%2580%2594+kopia.png" width="640" /></a><br /></div><div style="text-align: justify;"> <br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSPozMLkx4BU_OHXGaSpH63rJh4dW-w2N_kXJiqnFcFKELIRH5pdh-Cw_-GNWhpuui3sAcJFCuMtjBQTjN4DE5ym0Glg_FI9o9s8yh2lkuml1rGCUXaT74GcKNvzLY3QFCIZ-L7qEvJcBx/s1064/2020-11-22_BLOG_myslenie_cz_2_szachy_lichess_rankingi_2+%25E2%2580%2594+kopia.png"><img border="0" height="348" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSPozMLkx4BU_OHXGaSpH63rJh4dW-w2N_kXJiqnFcFKELIRH5pdh-Cw_-GNWhpuui3sAcJFCuMtjBQTjN4DE5ym0Glg_FI9o9s8yh2lkuml1rGCUXaT74GcKNvzLY3QFCIZ-L7qEvJcBx/w640-h348/2020-11-22_BLOG_myslenie_cz_2_szachy_lichess_rankingi_2+%25E2%2580%2594+kopia.png" width="640" /></a><br /></div><div style="text-align: justify;"> <br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6M8VmhiSSbHhKJr7dcWHUa6lp7_lz0iXcGOg4pnZ2jiglgLdrXGaTN23GiQSWShl3vAVI1HoRR8lrPMbokMn0XEiXUakoY_HSSkoxw-dZ63QUgK-cJMfFnNdCQFdllLhCvb07mL0BK7lR/s1065/2020-11-22_BLOG_myslenie_cz_2_szachy_lichess_rankingi_3+%25E2%2580%2594+kopia.png"><img border="0" height="348" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6M8VmhiSSbHhKJr7dcWHUa6lp7_lz0iXcGOg4pnZ2jiglgLdrXGaTN23GiQSWShl3vAVI1HoRR8lrPMbokMn0XEiXUakoY_HSSkoxw-dZ63QUgK-cJMfFnNdCQFdllLhCvb07mL0BK7lR/w640-h348/2020-11-22_BLOG_myslenie_cz_2_szachy_lichess_rankingi_3+%25E2%2580%2594+kopia.png" width="640" /></a> <br /></div><div style="text-align: justify;"><br /> <br /><b>Pytanie 16: Czy naprawdę jesteś taki dobry w szachach czy tylko się chwalisz? A może tak ci się tylko wydaje? </b><br /><br /> Myślę, że nie tylko mi się tak wydaje, bo świadczą o tym uzyskiwane wyniki (mam na myśli szachy online). Przykładowo w turniejach organizowanych na innym serwisie szachowych (chesscom, największy na świecie), ostatnio w ramach testów dokonałem takiego oto wyczynu. Na 1017 graczy biorących udział w takim turnieju (odbywają się one non-stop) po prostu uciekłem wszystkim i zająłem pierwsze miejsce. I co ciekawe na dwóch kolejnych miejscach za mną zawodnicy rankingiem przewyższający mnie o 200 do 400 punktów rankingowych (można powiedzieć, że o co najmniej jedną klasę silniejsi ode mnie). <br /><br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1wrSsHXc8kAzt2gzvb_583L1Y0gw0_vlyhJ2gxbaRddFI13G9-XLxmFHNnVKE65jPHocP-WVBl9bzziWnHN7nm40JFGjfMxy5d5MBxYv61hNkpm2EP4forw-XIfl0dqx6Uo5wkpzGu60v/s1105/2020-11-21_BLOG_my%25C5%259Blenie_2_chesscom_wygrana+%25E2%2580%2594+kopia.png"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1wrSsHXc8kAzt2gzvb_583L1Y0gw0_vlyhJ2gxbaRddFI13G9-XLxmFHNnVKE65jPHocP-WVBl9bzziWnHN7nm40JFGjfMxy5d5MBxYv61hNkpm2EP4forw-XIfl0dqx6Uo5wkpzGu60v/w588-h391/2020-11-21_BLOG_my%25C5%259Blenie_2_chesscom_wygrana+%25E2%2580%2594+kopia.png" /></a><br /></div><div style="text-align: justify;"> <br /> Przekładając na nieco prostszy język: w ciągu 60 minutowego turnieju online typu Arena (po zakończonej partii gramy natychmiast kolejną z tymi, którzy są dostępni do gry) granego tempem 3+0 (trzy minuty na partię dla każdego zawodnika, bez dodawanego czasu po każdym ruchu), wycisnąłem najwięcej punktów, więc zostałem jego zwycięzcą. Od razu dodam, że nie jest to proste bo wymaga absolutnie maksymalnego skupienia od pierwszej minuty do ostatniej sekundy! A jak widać z tabeli chętnych na pierwsze miejsce jest naprawdę wielu. <br /><br /> Mogę dodać, że moja gra w szachach powolnych (gdzie czas na partie to co najmniej 30 minut na partię) jest niestety trochę słabsza, ponieważ nie mam tak dużej cierpliwości jak też wytrwałości, aby być w stanie rozgrywać tak długie partie (długie w porównaniu do tych 5, 10 czy 15 minutowych). Niemniej uważam, że w szachy potrafię dość dobrze sobie radzić. Mogę w tajemnicy powiedzieć, że niektórzy szachowi streamerzy z serwisu Twitch już się o tym przekonali wielokrotnie i wiedzą, że Tomasz nie należy do grupy chłopców do bicia, tylko tych z którymi trzeba się na szachownicy liczyć… albo uczyć się przegrywać. <br /><br /> <br /><b>Pytanie 17: Dlaczego Beth Harmon z serialu Gambit Królowej osiągnęła tak niesamowicie wysoki poziom?</b> <br /><br /> Było ku temu kilka powodów. Pierwszym z nich był ten, że trafiła na odpowiednią dziedzinę aktywności w której mogła się wykazać. Kolejnym było to, że miała odpowiednie zasoby oraz wsparcie, aby być w stanie zajść daleko. Następny powód jest taki, że wchłaniała szachy i nimi oddychała, co widać z momencie gdy na zajęciach (w sierocińcu) pilnie studiuje książkę od dozorcy. A jak do tego dołożymy dobre geny i warunki w jakich wzrastała, to wszystko zaczyna ładnie układać się w całość. <br /><br /> Dobrze jest wspomnieć, że nie wszyscy robią tak wielkie postępy w tak krótkim czasie. W tym serialu chodziło o pokazanie różnych wątków, więc warto o tym pamiętać. Zwykle postępy niemal wszystkich szachistów nie są tak spektakularne. Wyjątki stanowią dzieci, które naprawdę mają bardzo duży potencjał i są odpowiednio ukierunkowywane jak też wspierane w procesie szachowego rozwoju. Zwykle na początkowym etapie takim wsparciem są rodzice (najczęściej ojciec gra kluczową rolę), a potem natychmiast konieczne jest wsparcie ze strony profesjonalisty – trenera lub instruktora szachowego. W kolejnej odsłonie powiemy sobie o kobiecym geniuszu, który kilkadziesiąt lat temu zawojował szachowy świat – siostrach Polgar. <br /><br /> <br /><b>Pytanie 18: A co mam zrobić jeśli mam dziecko, które wykazuje zainteresowanie różnymi aktywnościami o charakterze intelektualnym? </b><br /><br /> Tutaj odpowiedź nie jest zbyt prosta, ale myślę, że możemy co nieco omówić to zagadnienie. Mianowicie najważniejsze jest zrozumienie tego, że każde dziecko jest inne i każde z nich ma inne możliwości, potrzeby oraz charakter. Dodatkowo nie ma jedynego idealnego sposobu rozwijania intelektu. Przykładowo: jedno dziecko będzie znakomicie radziło sobie z tworzeniem i rozwiązywaniem zadań z matematyki, inne eksperymentowało w przypadku różnych obiektów (fizyka i chemia), zaś kolejne będzie chciało odkrywać i rozwijać swój potencjał za pomocą różnych gier. Jeśli weźmiemy do tego możliwość rozwoju intelektu oraz rywalizowania, to szachy niejako są jednym z najbardziej znanych narzędzi do tego. Warto pamiętać, że nie jest ani najlepsze ani jedyne. Są po prostu tym co z nimi zrobimy. Równie dobrze dziecko może się rozwijać projektując lub budując różne obiekty – samoloty, budynki, czołgi czy też rakiety albo inne pojazdy. <br /><br /> Jeśli jednak dziecko będzie miało możliwość zapoznać się z szachami i ich spróbować, to zwykle bardzo szybko będziemy wiedzieli na ile są one dla niego odpowiednie. Dzieci, które wykazują się bardzo mocnymi właściwościami jeśli chodzi o logiczne myślenie, mają tendencję do tego, aby niejako wchłaniać szachy. Bardziej pytaniem będzie to na ile będą świadome i chętne do tego, aby zdrowo zatracić się w szachach i wycisnąć z siebie tyle ile tylko możliwe. A obecnie dość łatwo jest znaleźć osoby, które zajmują się pomaganiem w rozwoju szachowym (trenerzy i instruktorzy szachowi), ponieważ mamy erę cyfrową i do tego komunikacja online jest na takim poziomie na jakim jeszcze nigdy nie była. Do tego także są potężne zasoby, więc wyzwaniem jest tak naprawdę to, aby w tym wszystkim się odnaleźć i być świadomym celu oraz możliwościami (sposobami, drogami) jakie prowadzą do jego realizacji. <br /><br /> <br /><b>Pytanie 19: Czy lepiej jest gdy dziecko rozwija swój potencjał za pomocą matematyki czy szachów? A może muzyka lub taniec?</b> <br /><br /> Tak jak wcześniej wspomniałem, każde dziecko ma inny potencjał i w czym innym może być świetne. Jedne mają dryg do tańca lub muzyki, zaś inne do biegania, skakania czy też do pracy twórczej bądź intelektualnej (analitycznej). <br /><br /> Zwykle dzieci, które wykazują uzdolnienia logiczne i potrafią znakomicie dostrzegać zależności oraz myśleć niezależnie jak i zadawać trudne pytania oraz wyjaśniać rzeczywistość w zupełnie innych kategoriach (niż oczekiwane w stosunku do ich wieku), bardzo szybko poszukują czegoś w czym będą mogły się sprawdzić. Bardzo często widuję osoby zajmujące się ścisłymi dziedzinami (matematyka, fizyka, chemia, statystyka, czy też programowanie), które naturalnie odnajdują się w szachach. Zwykle wystarczy dać im po prostu okazję do tego, aby poznały szachy i zobaczyły w jaki sposób mogą dzięki nim nawiązywać kontakt z innymi ludźmi, którzy również widzą w szachach „<i>coś więcej</i>”. Potem to już tylko kwestia tego, aby wspierać dziecko w procesie rozwoju (szachowego), ale w mądry sposób. Chodzi o to, aby z jednej strony zapewniać dziecku to co niezbędne (szachy, literatura, programy, możliwość uczestnictwa w turniejach, dostęp do trenera, itp.), a z drugiej wymagać od niego tego, aby na bazie tej inwestycji pokazywały, że mają one sens. Nie chodzi o to, aby z dziecka zrobić emocjonalnego niewolnika, lecz raczej o to, aby dziecko miało poczucie odpowiedzialności za to czym się zajmuje. Jeśli nie czuje przysłowiowego bluesa, wówczas lepiej jest po prostu nie inwestować w szachy, lecz znaleźć coś co dziecku będzie pasowało i w czym się chce odnajdywać i realizować. I czy to będzie pianino, malowanie, sztuka, grafika, bieganie, śpiewanie czy też inne aktywności, to tak naprawdę nie ma znaczenia. Znaczenie ma tylko to, aby dziecko czuło, że zajmuje się czymś co dla niego jest ważne, wartościowe i dające możliwość realizacji swojego potencjału. Tylko tyle, a zarazem aż tyle. <br /><br /> <br /><b>Pytanie 20: Czy bez studiowania szachów, czytania książek i rozwiązywania zadań da się dojść do dobrego poziomu? </b><br /><br /> Znakomite pytanie, które również bardzo często się przewija. Dawniej wydawało mi się dość naiwne, ale wydaje mi się, że dziś widzę intencje tych, którzy takie pytanie zadają. Dlatego wierzę w to, że to pytanie jest naprawdę ważne i postaram się nieco bardziej wniknąć w jego istotę. <br /><br /> Z jednej strony uważam, że nie da się dojść do wysokiego poziomu bez studiowania szachów, czytania książek i rozwiązywania zadań, ponieważ logiczne jak też zdroworozsądkowe jest to bez pracy nie ma kołaczy, czy też trening czyni mistrza. I nie ma tutaj tak naprawdę znaczenia czy chodzi o matematykę, szachy, pianino, śpiewanie, bieganie czy rysowanie albo malowanie. Nie ćwiczysz – twój rozwój niejako stoi w miejscu. <br /><br /> Jednak trzeba wziąć pod uwagę jeszcze jedną szalenie istotną kwestię. Mianowicie – obecnie pytanie o to w jaki sposób można trenować jest nieco inne. Czemu? Otóż chociażby dlatego, że mamy bardzo efektywne narzędzia i zasoby do dyspozycji. O co chodzi? Mam na myśli to, że zamiast czytać książkę szachową, można wykorzystać do tego trenera, który będzie nam podawał najważniejsze wnioski z lektury tej pozycji. W ten sposób oszczędzamy czas i energię, które możemy poświęcić na indywidualny trening. Poza tym za pomocą programów szachowych możemy przejrzeć powiedzmy 200 partii w ciągu jednego dnia. Natomiast jeszcze 30-40 lat temu musielibyśmy na to samo ćwiczenie poświęcić powiedzmy 2 lub 3 tygodnie, bo musielibyśmy ustawiać i przestawiać szachowe figurki na realnej szachownicy. Obecnie możemy zrobić to kilkanaście razy szybciej za pomocą programów, które mogą obsługiwać miliony partii zapisane w bazach, które mamy na swoim komputerze (lub w chmurze). <br /><br /> Z drugiej strony wiele osób pyta czy musi czytywać książki, które według nich są albo trudne albo nudne… albo nie mają czasu na tego typu aktywność. I tutaj okazuje się, że część zawodników nie lubi studiować debiutów, inni końcówek, jeszcze inni pozycji z tak zwanej gry środkowej. Zdecydowana większość amatorów szachowych zgadza się jedynie na to, aby ćwiczyć rozwiązywanie zadań szachowych zwanych treningiem taktyki. Pytanie czy tego typu ćwiczenia sprawią, że można zajść wysoko? A może bardzo wysoko? Jeden z profesorów zadał mi pytanie o to czy to, że nie był w stanie osiągnąć wysokiego szachowego poziomu wynikało z tego, że nie ćwiczył debiutów. Tutaj trudno jest odpowiedź jednoznacznie, bo mówiąc naukowo – mam za mało danych. Podejrzewam, że jeśli osiągnięty poziom był na tyle wysoki, że bez nauki debiutów poziom nie mógł rosnąć dalej w tym samym tempie, wówczas tak – Wojciechu siadamy do debiutów oraz uczymy się ich, aby nie hamować rozwoju. Trudno jest bowiem przybiec na metę w pierwszej trójce, gdy na starcie zostaniemy na tyle w blokach, że potem gonitwa na całym dystansie będzie tylko gonieniem, aby zmieścić się w pierwszej dziesiątce. Z drugiej strony można grać naprawdę przyzwoicie bez uczenia się debiutów na pamięć. Wystarczy tylko rozumieć to co chce się osiągnąć i w jaki sposób do tego zmierzać. Mówiąc fachowo, trzeba wiedzieć jakiego typu pozycje po debiucie będą dla nas sensowne, abyśmy mogli na ich podstawie dalej je rozwijać. Temu często służą tak zwane systemy debiutowe. Czyli pewne struktury do których zmierzamy, bez poświęcania setek godzin na to, aby uczyć się kilkuset wariantów mających po kilkanaście rozgałęzień (to właśnie tego się tak bardzo boją i nienawidzą amatorzy). Z trzeciej strony zapytajmy się samych siebie – czy gdyby nauka o mózgu nie była tak fascynująca, to czy szachy nie dostałyby więcej czasu oraz bardziej profesjonalnego wsparcia? Przecież dojście do poziomu profesora wymagało kilkunastu lat poświęcenia, prawda profesorze? To samo właśnie robią zawodowi szachiści, którzy chcą być „<i>naukowymi szachistami</i>”. Mam nadzieję, że teraz ten temat jest już znacznie jaśniejszy. <br /><br /> No i jeszcze jeden wątek, aby to wszystko miało ręce i nogi. W szachach chodzi o to, aby wybierać najlepsze (lub wystarczająco dobre) rozwiązania na podstawie tego co przed nami. Im więcej wartościowej wiedzy będziemy mieli na danym (każdym) poziomie, tym łatwiej będzie nam się orientować w tym co i dlaczego musimy zagrać. Przykładowo w moim przypadku poświęciłem kilkadziesiąt godzin na naukę różnych końcówek (głównie wieżowych), które w początkowym okresie mojego rozwoju nie były zbyt istotne. Teraz jednak dzięki ich znajomości ogrywam zawodników, którzy nie do końca wiedzą co trzeba zagrać i do czego dążyć. No dobra, ale czy nie można tego samego wymyślić przy desce? Teoretycznie można, ale w praktyce rzadko kiedy to działa. Dlaczego? Otóż przede wszystkim dlatego, że skala trudności zwykle bywa naprawdę wysoka. Natomiast drugim elementem jest to, że nie mamy zbyt dużo czasu na analizę i nie możemy cofać figurek (w procesie treningu oczywiście możemy i nawet musimy). I jeśli dodamy do siebie te powody (elementy), wówczas widzimy, że zwykle wygrywa ten, który jest po prostu przygotowany. A jak daleko niekiedy trzeba przewidywać? Bywają końcówki w których trzeba znać pewne konkretne pozycje, a do nich prowadzi zwykle 8, 10, 15, 20 a niekiedy i 40 ruchów. I w procesie takiej drogi 30-40 ruchowej wystarczy tylko jeden zły ruch, który zaprzepaści całość wykonanej pracy, aby uzyskać remis lub wygrać daną pozycję. <br /><br /> Podsumowując, jeśli ktoś nie jest szachowym geniuszem i dostrzega bardzo wiele zależności na szachownicy i to na głębokim poziomie… to jednak zalecam dodatkową pracę nad szachami. Od nas zależy to czy będzie ona wykonana z pomocą trenera czy też samodzielnie będziemy realizowali trening. Tak czy inaczej praca musi zostać wykonana – tutaj nie wymyślono nic oryginalnego od ostatnich co najmniej dwóch tysięcy lat. Zmieniły się jedynie możliwości – mamy narzędzia dużo bardziej efektywne aniżeli pocieranie o siebie pionków (przez pół dnia), aby wreszcie rozpalić ogień (na szachownicy). <br /><br /> <br /><b>Pytanie 21: Dlaczego tak mało dziewcząt i kobiet grywa w szachy? </b><br /><br /> Kolejnym powodem dla którego stosunkowo niewiele dziewcząt i kobiet uczestniczy w szachach jest stereotyp związany z szachami. Z czym się on wiąże? Otóż zwykle uważa się, że szachy są męskie, bo wymagają wysokiej inteligencji i najlepiej, aby zajmowali się nimi naukowcy oraz programiści jak też matematycy. Owszem, wszystkie wymienione grupy świetnie odnajdują się w świecie szachowym, ale nie oznacza to, że inni nie mogą obok nich również funkcjonować. W przypadku dziewcząt dużym problemem jest to, że stanowczo zbyt często wielu ludzi (rodziców) uważa, że „<i>lepiej poszukajmy coś bardziej odpowiedniego dla naszej córki</i>”. Na szczęście powoli się to zmienia, co oczywiście bardzo mnie cieszy. Przy okazji warto zaznaczyć, że pokutuje również dziwna moralność, która z jednej strony mówi, że „<i>dajmy naszej córce spróbować szachów</i>”, zaś z drugiej „<i>jak ci nie wychodzi to nic się nie przejmuj</i>”. W przypadku chłopców sprawa tak nie wygląda, bo mają dość prosty komunikat – albo dajesz z siebie w szachach wszystko na co cię stać, albo szukamy innych możliwości (np. piłka nożna). Wyobraźmy sobie taką sytuację w matematyce. Tomasz musi rozwiązywać zadania szachowe przez 6 godzin na każdym weekendzie albo kończy się jego szachowa kariera, zaś zdolna Agata jeśli nie zrobi kilku zadań codziennie, to zostawiamy matematykę, „<i>bo ona nie jest dla ciebie</i>”. Czy to ma sens? Nie!!! Agata codziennie po kilka godzin nie tylko rozwiązuje z uczniami zadania matematyczne, ale także stale dodatkowo opracowuje kolejne materiały na lekcje w szkole, szkolenia nauczycieli czy też do przygotowywania na konkurs z matematyki. No i po 10 czy 15 latach takiej pracy, która jest poświęceniem… jest mistrzynią matematyczną. Z kolei Tomasz woli wolniejsze tempo, więc zamiast poświęcić się szachom na 10 lat, wybiera dłuższą ścieżkę, więc osiąga podobny poziom (tyle, że w szachach), ale nie po 10 czy 15 latach, lecz dopiero po 25. <br /><br />Jaki zatem wniosek? Jeśli chcemy, aby szachy były także dla dziewcząt i kobiet dobrym narzędziem rozwoju (przede wszystkim umysłu), to dajmy im podejście profesjonalne i na tej podstawie niechaj zdecydują czy chcą się w nich odnajdywać i poświęcić na pewien czas, czy też to zupełnie nie jest dla nich i chcą się realizować w innych obszarach. I od razu dodam, że nie chodzi o to, aby nagle miliony kobiet zaczęło grać w szachy oraz studiowało literaturę szachową po kilka godzin dziennie, tylko po prostu dajmy dziewczynkom (i kobietom) takie same szanse. Inaczej nadal będziemy widzieli przepaść między obiema płciami i będziemy się dziwić, że kobiety nie mają możliwości rozwoju za pomocą szachów. A przecież mogą i powinny taką szansę mieć! <br /><br /> <br /><b>Pytanie 22: Czy w przypadku bohaterki Beth Harmon jest możliwy tak szybki progres (postęp)?</b> <br /><br /> Nie, tak szybki postęp jaki widzimy w serialu nie jest możliwy. Warto wziąć pod uwagę kilka istotnych wątków. Jednym z nich jest pokazanie tego, że Beth wchłania szachy jak odkurzacz, a z drugiej – bez pracy nie ma odpowiednich efektów. Jednak sytuacja w której Beth przegrywa z Benem wszystkie partie, bo nie ma profesjonalnej wiedzy szachowej, a potem młóci trzech zawodników, którzy nie są amatorami… w sensie gry jednoczesnej i to w formie tak zwanego blitza – tak, to już jest fikcja. Nie tyle fikcja, że tak szybko zrobiła (można zrobić) tak ogromny postęp, lecz dodatkowo nikt na świecie nie jest w stanie ogrywać bardzo silnych profesjonalnych zawodników grając na trzech szachownicach w tak krótkim czasie. Gdyby to był czas po 20-30 minut dla Beth, a jej przeciwnicy mieliby 15-20 minut, wówczas miałoby to jeszcze pewien sens (jest to możliwe). Jednak szybkość z jaką Beth zrobiła postęp, to już fikcja, którą ogląda się dość wygodnie, bo niewiele osób ma świadomość ile to jest godzin ciężkiej pracy. Zakładając że Beth jest utalentowana i pracuje naprawdę ciężko nad szachami, to byłaby w stanie zrobić coś podobnego, ale po około 3-5 latach poświęcenia. To mniej więcej tak jakby 8-latek był w stanie rozwiązać arkusz egzaminu ósmoklasisty na poziomie 30%, a potem miesiąc później maturę rozszerzoną na poziomie 90% lub wyżej. Wygląda na trochę zbyt dużą abstrakcję, prawda? <br /><br /> <br /><b>Pytanie 23: Jakie cechy charakteru powinno się mieć, żeby osiągnąć sukces w szachach? </b><br /><br /> Szachy wymagają kilku istotnych cech, które przybliżają do osiągnięcia w nich sukcesu. Wiele z tych cech jest wspólnych dla innych dziedzin, co raczej nie powinno dziwić. A więc powiedzmy sobie o tych cechach. <br /><br /> Pierwsza cecha to wytrwałość oraz umiejętność pracowania w dłuższej perspektywie. Chodzi o to, że zwykle sukces w szachach nie osiąga się po tygodniu, miesiącu czy roku, lecz 5, 10 czy 15 latach. Dlatego jeśli ktoś nie czuje szachów i nie są one dla niego ważne, to nie osiągnie w nich sukcesu. Tutaj nie ma drogi na skróty. Większość zawodników, którzy grają w szachy na poziomie profesjonalnym, po prostu codziennie zajmuje się szachami, ale nie tylko graniem, lecz również treningiem. Bez tego nie ma możliwości osiągnięcia wysokiego poziomu. <br /><br /> Drugą cechą niezbędną do szachowego sukcesu jest wysoki poziom ambicji – czyli niejako rywalizacji ze sobą. Stawanie sobie celów, które są wysokie, a jednocześnie realne. Taka osoba wie, że będzie musiała poświęcić część swojego życia na to, aby dojść do poziomu do którego nie dojdzie około 95% populacji. Zwykle takie osoby zdają sobie sprawę z tego, że jest to kilkunastoletnia droga, którą trzeba podzielić na etapy jak też realizować poszczególne cele cząstkowe, aby wypełnić cel główny. <br /><br /> Trzecia cecha to ta związana z myśleniem logicznym i krytycznym. Osoba, która nie ma pewnych minimalnych umiejętności w tym zakresie, nie osiągnie wysokiego poziomu szachowego. Liczba poświęconych godzin nie będzie mieć wówczas większego znaczenia. Stąd właśnie u osób z zespołem Aspergera szachy mogą być doskonałym narzędziem w którym będą się odnajdować. Tak samo osoby, które wykazują się niezwykłymi umiejętnościami rozumowania (zwykle widoczne najwcześniej w matematyce) są w stanie bardzo szybko wyciskać szachowe sztangi, dzięki którym budują swoją szachową siłę. A potem przekładają ją na kolejne poziomy. <br /><br /> Czwarta cecha to umiejętność radzenia sobie z porażkami, stresem oraz dobre zdrowie. W przypadku tej cechy konieczne jest to, aby zrozumieć, że przegrane partie są absolutnie niezbędne do tego, aby móc wyciągać wnioski, a na ich bazie – polepszać swój poziom gry. Bywają przypadki w których osoby nie są w stanie zaakceptować przegranych, więc to ich hamuje w rozwoju szachowym. Co do kwestii zdrowia to oczywiście też jest to niejako oczywiste, że osoby, które mają poważne problemy zdrowotne nie będą w stanie osiągnąć wysokiego poziomu gry. Zwłaszcza dlatego, że w przypadku rywalizacji turniejowej, konieczna jest umiejętność nie tylko dobrego zarządzania czasem, ale także i stresem. Napięcie jakie towarzyszy na poziomie profesjonalnym jest tak duże, że bardzo często zawodnicy nie są w stanie w nocy zasnąć i wypocząć. To rzecz jasna skutkuje tym, że potem w kolejnej partii (zwykle następnego dnia) nie są na tyle zregenerowani, żeby zagrać na odpowiednio wysokim poziomie. <br /><br /> Można powiedzieć, że to są te niezbędne cechy bez których nie ma możliwości osiągania sukcesu szachowego. Przy czym sukces szachowy definiujemy w tym przypadku osiągnięcie poziomu profesjonalnego – przynajmniej najniższego tytułu szachowego (obecnie jest to poziom kandydata na mistrza). Nie muszę tutaj dodawać, że również dobrze byłoby, aby osoba chcąca profesjonalnie zajmować się szachami miała wsparcie w zakresie finansowym, bo przykładowo roczny koszt szachowego szkolenia na poziomie zawodowym to naprawdę spory wydatek – około 60 do 80 tysięcy złotych (odpowiednik 2,5 rocznego średniego wynagrodzenia). <br /> <br /><br /><b>Pytanie 24: Ile ruchów do przodu trzeba przewidywać w szachach? </b><br /><br />Pytanie, które niemal zawsze wywołuje uśmiech na mojej twarzy. Dlaczego? Otóż dlatego, że można na nie najkrócej odpowiedzieć – to zależy od pozycji. A ta odpowiedź jest tym bardziej kuriozalna, że praktycznie na każde szachowe można w ten sposób udzielić odpowiedzi. <br /><br />Jeśli natomiast chodzi o odpowiedź nieco bardziej konkretną, to rzeczywiście zależy to od pozycji. Bywają pozycje w których wystarczy przewidywać na 1-2 ruchy do przodu, ale jeśli są pozycje kluczowe, wówczas niekiedy nawet konieczne jest przewidywanie na 5, 8, 10 czy nawet 15-20 ruchów do przodu. Jednak tak głębokie przewidywania zwykle są bardzo rzadkie. A dodatkowo im głębiej dany zawodnik „<i>zagląda</i>” w szachownicy, tym zwykle jest to łatwiejsze zadanie. To mniej więcej tak jakby zapytać w jaki sposób policzyć sumę liczb od 1 do 100, które powiększają się o jeden. Teoretycznie zadanie wygląda na karkołomne (bez kalkulatora oczywiście), ale w praktyce wystarczy tylko znać wzór na sumę ciągu arytmetycznego… albo wymyślić go przy szachownicy. <br /><br />W szachach tak naprawdę kluczem nie jest samo przewidywanie daleko i głęboko, lecz raczej wybieranie tych dróg, które dają nam najlepsze możliwości. Inaczej mówiąc, lepiej jest przewidywać na 2-3 ruchy do przodu, ale za każdym razem we właściwym kierunku. Oczywiście jest to bardzo trudne wyzwanie i można powiedzieć, że pewna sztuka, ale właśnie cały szkopuł polega na tym, aby wybierać najbezpieczniejsze drogi w kierunku szczytu (sukcesu). W dużym przybliżeniu można powiedzieć, że jest to coś takiego jak w matematyce umiejętność nieświadomego odrzucania zupełnie błędnych rozwiązań czy też dróg. W badaniach okazuje się, że profesjonalni szachiści nie widzą pewnych rozwiązań, które rozważają amatorzy. Oni po prostu widzą „<i>w dobrym kierunku</i>”. Stąd właśnie ich zdolność do tego, aby bardzo szybko rozgrywać partie na bardzo wysokim poziomie. Mają już tak wytrenowany umysł, że wiedzą jakiego typu pozycje są dobre, a które będą złe czy wręcz przegrane. No i odsiewają te przegrane i słabe, a skupiają się na docieraniu do dobrych i wygranych. To w takim telegraficznym skrócie. <br /><br />Ogólnie mówiąc, szachista który gra partie na poważnym poziomie, skupia się na tym, aby wyszukiwać ruchy, które są obiecujące (dobre), a nie na tym, aby głęboko przekopywać szachownicę i warianty, które w głowie powodują mętlik. Owszem bywają szachiści, których określa się mianem „<i>kalkulatorów</i>”, ale zwykle bez umiejętności związanych ze strategią oraz oceną jakości uzyskiwanych pozycji… zatrzymują się na pewnym poziomie i dalej nie przechodzą. Łatwo ich poznać po tym, że gdy dzielą się swoim procesem myślenia, to rysują wiele strzałek i pokazują dziesiątki wariantów, które mogą powstać. Profesjonalni szachiści nie tracą energii na tego typu rzeczy, bo wiedzą, że chodzi o to, aby kopać w dobrym kierunku, a nie kopać wszystko wokół siebie co na drzewo nie ucieka.<br /></div><br /><div style="text-align: justify;"><br />I tym oto sposobem <b>mamy za sobą kolejną porcję odpowiedzi na serię pytań.</b> Oczywiście pytań jeszcze pozostało dość dużo, ale tak jak obiecałem – będziemy się nimi zajmować i coraz bardziej poszerzać naszą wiedzę związaną z szachami oraz szachowym światem. Naprawdę jest to fascynujący świat, bo bardzo wiele wątków się w nim zawiera. A co jeszcze jest świetne: coraz więcej osób garnie się do tego, aby poznać szachy i tajemnice które są w nich zawarte. <br /><br />Pamiętajmy jeszcze o jednym istotnym szczególe. <b><span style="color: #2b00fe;">Im więcej uczymy się o szachach tym mniej wiemy.</span></b> Niemniej jest to pozytywna wiadomość, nawet jeśli wydaje się nieco dziwna. Jeden z czołowych bardzo silnych szachistów stwierdził kiedyś, że jeśli ktoś uważa, że bardzo dużo rozumie z szachów, to tak naprawdę nie ma o nich kompletnie pojęcia.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Przy okazji <span style="color: #cc0000;"><b>jeśli jesteś zainteresowany kursem szachowym</b></span>, który opracowałem, to poniżej załączam obrazek, na którym są <b>niezbędne informacje, aby się z nim zapoznać</b>. Wystarczy wejść na stronę <i><b>szachy dla każdego</b></i> (pisane
łącznie), aby poczytać na temat tego co przygotowałem. Mam nadzieję, że
chętni będą mogli mieć dostęp do znakomitego narzędzia, które pozwoli
każdemu bezpiecznie i pewnie rozpocząć przygodę z procesem szachowego
szkolenia.</div><div style="text-align: justify;"> </div><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9e-nZm-mDgpQZbGUH47CVCZwox9pfj2WJpIf4sd9IuYP-LYTV-3WUxgSonLmoudIBKUAG5hElv8OOOD1xD001IgZW4DdAVQm_EzeSzv7UO1ItDUNXXr2FwDSxj01CDA5Frnx647cxY2Kr/s1164/GRAFIKA_SZACHOWA_BLOG_REKLAMA_PNG.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="560" data-original-width="1164" height="309" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9e-nZm-mDgpQZbGUH47CVCZwox9pfj2WJpIf4sd9IuYP-LYTV-3WUxgSonLmoudIBKUAG5hElv8OOOD1xD001IgZW4DdAVQm_EzeSzv7UO1ItDUNXXr2FwDSxj01CDA5Frnx647cxY2Kr/w640-h309/GRAFIKA_SZACHOWA_BLOG_REKLAMA_PNG.png" width="640" /></a> <br /></div><div style="text-align: center;"> (kliknij aby powiększyć)</div></div>Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-3763091606519513882020-11-16T12:41:00.013+01:002020-11-16T13:16:41.573+01:00Myślenie na szachownicy nie musi boleć - czyli odczarowywanie tajemnic szachów jako narzędzia pomocnego w rozwoju (1)<div style="text-align: justify;">W ostatnim czasie szachy ponownie zaczęły świecić. A jak to się stało? Takim meteorem na niebie okazał się serial <b><i>Gambit królowej</i></b> (na Netflixie pod nazwą <i><b>Queen's Gambit</b></i>). I co się okazuje, dziesiątki tysięcy ludzi na świecie chcą się dowiedzieć czym są szachy i dlaczego są uważane za coś naprawdę wartościowego, oraz co dzięki nim można osiągnąć. Jeśli jest zainteresowanie, to również stanowi to doskonałą okazję ku temu, aby przybliżyć je znacznie bardziej - zwłaszcza tym, którzy jeszcze nie mieli bliższego kontaktu z nimi. A nieskromnie dodam, że <b>szachami zajmuję się niemal ćwierć wieku</b>, więc jestem przekonany, że trochę na ich temat wiem, bo dużo czytałem, słuchałem, pisałem, analizowałem i oglądałem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><a href="https://www.blogger.com/#"><img border="0" height="426" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQNcfpX7CzoqFHtmy2g26a7xRBT_yKf0YZsCET9d8nEHSXLs8rB_joOVOFnMeZbL0aWJ0X9L3iVh9BIUJ7z2FA5S0umgqswlmqrIT2aaplLjvWudfJrny5uunLfIZRTq21ErFMBdFoJUv4/w640-h426/QUEENS+GAMBIT+-+NETFLIX.png" width="640" /></a></div><div style="text-align: center;"><i>Kadr ze znakomitego serialu <b>Queen's Gambit</b> - czyli po polsku <b>Gambit Królowej</b> (Netflix)</i></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W poniższej serii <span style="color: #cc0000;">będę starał się odpowiadać na pytania, które dotyczą szachów i są z nimi związane</span>. Z uwagi na to, że takich pytań jest co najmniej kilkadziesiąt, to stąd właśnie pomysł na całą serię artykułów. W każdym z nich będę odpowiadał na pewną pulę pytań, więc wierzę, że dzięki temu po kilku takich odcinkach, <b><span style="color: #2b00fe;">nasza wiedza dotycząca szachów i spraw z nimi związanych... będzie znacznie większa</span></b>. A to na pewno da wielu osobom większą świadomość tego czym są szachy i czy warto się nimi zajmować. A być może również pozwoli nieco <i><b>odczarować tajemniczy świat szachowy</b></i>, w którym część ludzi czuje się jak ryba w wodzie! Na tym koniec przeciągania... zaczynajmy!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 1: Od którego roku życia należy zaczynać naukę gry szachy, aby dojść do bardzo wysokiego poziomu (szczebla)?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To zależy od tego o jak wysokim poziomie myślimy. Jeśli ma to być poziom mistrza świata, to zwykle 4-5 rok życia jest takim dzwonkiem, którego nie można przespać. Zdecydowana większość zawodników pierwszej dziesiątki światowej zaczynała zabawę z szachami w wieku lat 4, a trening szachowy najpóźniej w wieku lat 7. Wyjątek stanowią zawodnicy nieco starsi, wśród których bywali tacy, którzy zaczynali wyjątkowo późno, bo w wieku 9-10 lat. Niemniej niesamowita obecna konkurencja i technologia, która jest dostępna niemal dla każdego, wymusza obniżenie tego wieku do lat 4-5.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jeśli chodzi o poziom poniżej mistrzowskiego to w zasadzie można powiedzieć, że praktycznie jest to wiek niemal każdy poniżej lat 30-35. Później też jeszcze jest możliwe, ale bardzo niewielu zawodników jest w stanie realnie to osiągnąć. Wyjątkami są osoby, które poświęcają się szachom na kilka lat, najczęściej pod okiem trenera. Jednak zwykle w wieku około 40 roku życia przychodzi taki czas, że bez mocnych predyspozycji szachowych, osiągnięcie poziomu mistrza może już nie być możliwe. Warto o tym pamiętać, aby się niepotrzebnie nie katować. Przy okazji podkreślę, że szachami można się w pełni cieszyć, nie musząc zdobywać kolejnych kategorii czy tytułów. Jest to nie tylko możliwe, ale niemal zawsze wskazane.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 2: Czy można samemu nauczyć się gry w szachy?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tak, jak najbardziej. Pytanie jednak co rozumiemy pod pojęciem nauczenia się gry w szachy. Nauczenie się wszystkich zasad gry w szachy, to kwestia od 15 do 60 minut. Wszystko zależy czym chcemy przekazać tylko suchą wiedzę czy też odpowiedzieć na pytania jakie się pojawią w trakcie omawiania zasad. Jest wiele samouczków dostępnych w Internecie, zwłaszcza w serwisie YouTube. Nauka zasad obejmuje naukę takich elementów jak: szachownica, poruszanie się i zbijanie bierek (figur i pionków), posunięcia specjalne jakimi są roszada, promocja i bicie w przelocie, jak też sytuacje w których jest szach (atak na króla), mat (koniec partii dającej zwycięstwo) i pat (koniec partii, ale kończący się remisem). I odpowiednio przy normalnym tempie na szachownicę przeznacza się 5 minut, bierki - 15-20 minut, posunięcia specjalnie - 15-20 minut i sytuacje zakończenia partii, około 10-15 minut. I to właśnie daje jedną godzinę, aby w pełni zapoznać się ze wszystkim zasadami gry w szachy, tak aby je dobrze rozumieć. Oczywiście jasne jest to, że tak jak w przypadku nauki matematyki, gry na pianinie czy też innej aktywności - dzięki pomocy nauczyciela (w szachach mówimy najczęściej o trenerach lub instruktorach), znacznie szybciej i efektywnie przebiega proces nauki pod okiem specjalisty.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 3: Jaka jest różnica między nauczeniem się gry w szachy, a graniem w szachy na dobrym poziomie?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nauczanie się gry w szachy to kwestia jednej godziny, zaś granie na dobrym poziomie to kilka lub kilkanaście lat nauki i stałego podwyższania swojego poziomu. Dzieje się tak dlatego, że w szachach jest bardzo dużo możliwości, więc konieczne jest do tego wypracowanie tak zwanego systemu dzięki któremu będziemy mogli rozpoznawać pozycje na szachownicy, dostrzegać i rozumieć istotne elementy i zależności między nimi, a następnie na podstawie procesu analizy - podjąć decyzję, czyli wybrać najlepszy (albo wystarczająco dobry) ruch. Wydaje się to proste, ale jednak im bardziej wymagająca pozycja i przeciwnik, tym więcej wysiłku oraz poświęcenia to wymaga. Tutaj nie ma drogi na skróty. Nikt nie rodzi się mistrzem: ani w szachach ani w matematyce. To, że ktoś wykazuje (szczególne) predyspozycje do danej dziedziny (aktywności), oznacza, że szybciej i efektywniej pochłania to na co inni potrzebują więcej czasu i pracy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 4: Co to znaczy grać dobrze w szachy i czym jest dobry poziom w szachach?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To jest jedno z pytań na które zawsze odpowiadam pytaniem: a co to według ciebie oznacza grać dobrze? Dla jednego grać dobrze to tak, aby wygrywać z rodzeństwem. Kolejny ustawi sobie poprzeczkę na takiej wysokości, aby pokonać tatę, wujka czy dziadka. Jeszcze inny będzie uważał, że granie dobrze jest wtedy, gdy może ogrywać wszystkich na kółku szkolnym, zaś jeszcze innym w klubie czy też w danym mieście. Bywają jednak tacy, którzy oczekują konkretnego poziomu wyrażonego jako ranking (tak jak chociażby w tenisie), a nawet jako uzyskanie kategorii czy tytułu szachowego. Dlatego bywają szachiści mający pierwszą kategorię, którzy uważają, że grają dobrze, bo to w większości gwarantuje im pokonywanie 90-95% przeciwników, którzy nie są zawodowymi (turniejowymi) szachistami. Niemniej w przypadku szachistów zawodowych bywają mistrzowie, którzy uważają, że będą grać dobrze jeśli będą mieli (międzynarodowy) ranking ELO na poziomie 2500 czy 2600 punktów, lub gdy w końcu uzyskają tytuł mistrza międzynarodowego lub arcymistrza. Porównując nieco do matematyki. Czy ten, który dobrze radzi sobie w matematyce, to osoba, która na egzaminie ósmoklasisty z matematyki jest w stanie uzyskać 90% lub wyżej czy może co najmniej 30% na maturze z matematyki? I kolejne pytanie - na poziomie podstawowym czy rozszerzonym? Myślę, że aby rozwiązać ten węzeł gordyjski, to na jedno możemy (powinniśmy) się zgodzić. Mianowicie ustalmy, że akceptujemy to, iż każdy zawodnik, który uzyskał tytuł szachowy, na pewno gra dobrze w szachy. Odpowiednikiem najniższego tytułu szachowego jest <i><span style="color: #2b00fe;">kandydat na mistrza</span></i>, który w świecie nauki można porównać do tytułu licencjata. Myślę, że to powinno nieco wyjaśnić zagadnienie "<i>co to znaczy grać dobrze w szachy</i>".</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 5: Jaki jest cel (sens) samodzielnego treningu?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Samodzielny trening jest niezbędny do tego, aby proces rozwoju szachowego przebiegał optymalnie. Bywa również wówczas, gdy dany zawodnik nie chce lub nie może pozwolić sobie na trening z trenerem lub instruktorem szachowym. Celem treningu jest rozwój oraz stałe doskonalenie się. W szachach polega to głównie na tym, że analizujemy nasze partie oraz pozycje, które sprawiają nam trudności. Dzięki temu znajdujemy błędy i ich przyczyny, a potem opracowujemy lekarstwo. Ostatnim etapem jest zastosowanie wniosków do poprawy naszego poziomu (redukcji błędów) oraz kolejne testy, czyli rozgrywki szachowe, które pokażą w jakim jesteśmy miejscu i jakiego typu (kolejne) błędy wymagają naszej pracy. Tak czy inaczej dobrze jest gdy trening jest dobrze zorganizowany i realizowany. Oznacza to, że w szachach można pracować nad dowolnym elementem, ale nie oznacza to, że będziemy się optymalnie rozwijali. Im lepiej rozpoznamy problemy, które wymagają naprawy i im lepiej opracujemy zalecenia do wdrożenia (oczywiście na bazie wniosków), tym szybciej i solidniej będziemy się rozwijali. Warto dodać, że w przypadku, gdy mamy do dyspozycji trenera, wówczas ten bardzo szybko jest w stanie wskazać obszary, które wymagają poprawy, oraz sposoby pracy i konkretne ćwiczenia, które trzeba zrealizować, aby nasz poziom wzrastał. Samemu też oczywiście można, ale nie zawsze jest to efektywne. Zwłaszcza, że sami nie do końca wiemy jakie błędy robimy i z czego one wynikają, nawet jeśli wspomagamy się w naszej pracy analitycznej odpowiednimi programami (zwanymi silnikami). To mniej tak samo jak nauczyciel matematyki. Jest w stanie spojrzeć na naszą (naszego dziecka/ucznia) twórczość ze znacznie wyższego poziomu i znaleźć przyczyny problemów jak też zalecić odpowiednie lekarstwo.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 6: Czy w szkołach powinny być kółka szachowe?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tak, w szkołach i wszelkich placówkach edukacyjnych, powinny być dostępne różne gry, tak aby dzieci mogły wybrać te, które im najbardziej pasują. Dobrze byłoby, aby byli również przewodnicy, którzy będą w stanie pokazywać dzieciom różne gry, a w momencie, gdy dane dziecko któraś z nich wyjątkowo zainteresuje a nawet wciągnie, wówczas można odesłać do specjalisty. W ten sposób można wyławiać tak zwane perełki. I to zarówno te uzdolnione matematycznie, muzycznie, plastycznie czy też ruchowo (motorycznie). A stąd już tylko krok do jeszcze lepszego ukierunkowania, aby rozwijać swój potencjał (talent). W przypadku matematyki może to być odpowiedni dział, w muzyce - instrument lub zespół, w plastyce - technika malowania czy rysowania, zaś w zakresie ruchowym - chociażby dana aktywność sportowa. A jak w przypadku szachów? Zwykle zainteresowanie szachami wykazują niemal wszystkie dzieci, które uwielbiają przedmioty ścisłe. Niemniej absolutnie nie oznacza to, że tylko dzieci "<i>niehumanistyczne</i>" mogą się nimi zajmować. Nie! Chodzi jedynie o to, że osoby które uwielbiają ścisłe rozumowanie (przetwarzanie), bardzo często automatycznie ciągną do szachów, a dodatkowo są dla nich doskonałą możliwością rozwijania umysłu i jednocześnie rywalizowania na wysokim poziomie (turniejowym).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 7: Czy do nauki szachów potrzebne są tradycyjne szachy? (drewniane lub plastikowe)</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jeszcze 20 lat temu takie pytanie raczej nie byłoby zbyt sensowne. A dzisiaj bywa tak, że młodzi gracze nie mają drewnianych (czy też plastikowych) szachów u siebie w domu, bo mają szachy w komputerze i na tablecie oraz smartfonie. Nie jest potrzebna realna (drewniana) szachownica, chociaż ja akurat jestem z tego pokolenia, które jednak bardzo cenią możliwość dotykania i przestawiania figurek. Współczesna młodzież jednak wykorzystuje w ogromnym stopniu technologię, bo za jej pomocą trening może być realizowany znacznie bardziej efektywnie. Wystarczy wspomnieć o natychmiastowym ustawieniu i wyszukaniu pozycji z dowolnej partii z bazy kilku milionów partii turniejowych... oraz kilkuset milionów partii granych w sieci. Dlatego w młodszym wieku dobrze jednak mieć realną szachownicę, chociażby dlatego, aby nie musieć cały czas skupiać wzroku na ekranie. Dodam jeszcze, że na odpowiednio wysokim poziomie jest możliwe czytanie książek szachowych bez konieczności posiadania szachownicy. Chodzi o to, że od czasu do czasu w książkach są na kolejnych stronach pokazane małe szachownice (zwane diagramami), więc jeśli ktoś jest w stanie wyobrażać sobie zmiany na szachownicy opisywane za pomocą tak zwanej notacji szachowej, wówczas może czytywać książki szachowe bez szachownicy - zarówno realnej jak i wirtualnej. Jednak to dopiero na wysokim poziomie, a to wymaga wykonania wcześniej dość sporej pracy (z szachownicą).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 8: W jaki sposób rozpoznać zdolne dziecko, które przejawia talent do szachów?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zwykle wystarczy uważna obserwacja tego co wyprawia dziecko na szachownicy. Jeśli mamy osobę, która potrafi oceniać poziom gracza na podstawie rozgrywanych partii, to zwykle po około 8-10 partiach jest w stanie zorientować się jaki jest przybliżony poziom danej osoby. Bardzo zdolne dzieci po prostu grają na poziomie o 2-3 klasy wyższym aniżeli zwykłe dzieci. To tak jak w matematyce. Nagle okazuje się, że 8-9 latek już interesuje się zagadnieniami z klasy 6-7-8, bo te na jego szkolnym poziomie są dla niego zupełnie nudne. Tak samo jest w szachach. Dziecko po prostu czuje pozycje i rozgrywa je tak jak grywają gracze turniejowi (zawodowi). Dochodzi do tego również prostota w wyborze ruchów, którą można określić jako "elegancję". Odpowiednikiem w muzyce byłoby zagranie utworu uważanego za trudny... bardzo czysto. Tego się nie da nie zauważyć. Wystarczy tylko uważnie się przyglądać. Ja gdy to widzę, to zawsze mnie to uderza i za każdym razem sprawdza się, że mam do czynienia z umysłem ścisłym. To tak samo jak widzimy, że 10-letnie dziecko bez problemu potrafi rozwiązywać zadania na poziomie 7-8 klasy czy też nawet te ze szkoły średniej. Raczej niewielu uznałoby to za przypadek, prawda? Zwłaszcza jeśli wykluczymy jakąkolwiek niedozwoloną pomoc ze strony innych osób lub urządzeń. Tak samo jest w przypadku szachów. Nie da się nie zauważyć talentu dziecka, który wykazuje (objawia) się w szachach, jeśli wiemy w jaki sposób i na co patrzeć.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 9: Czy dziecko potrafi samodzielnie czytać literaturę szachową?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jeśli dziecko zna dobrze wszystkie litery oraz cyfry, to gdy umie czytać zwykły tekst, to powinno być w stanie również czytać podstawową literaturę szachową. Oczywiście im bardziej zdolne dziecko, tym bardziej zaawansowane szachowe książki jest w stanie studiować. No i przy okazji można znowu zaznaczyć, że cudowne dzieci, które zapisały się w historii szachów, samodzielnie pracowały nad szachami studiując różne szachowe materiały. Bywały przypadki, że jedno z cudownych dzieci - niejaki Amerykanin Robert Fischer, nawet nauczył się języka rosyjskiego, aby studiować to co w obecnym czasie tworzyli w szachach najlepsi na świecie, czyli Rosjanie. Dlatego jeśli dziecko jest w stanie płynnie czytać, to bez większych trudności powinno poradzić sobie z podstawowymi książkami do nauki szachów. Dobrze jednak wcześniej upewnić się co do skali trudności danej pozycji szachowej, aby przypadkowo nie wybrać dziecku podręcznika do matematyki na poziomie studiów, zapominając że dziecko jest dopiero w klasie 4 lub 5 szkoły podstawowej. To w zasadzie jedyny niezbędny warunek, pomijając język w jakim jest napisana książka. Piszę to w takim kontekście, że coraz więcej jest literatury szachowej wydawanej po angielsku, więc można powiedzieć, że mamy niemal otwarty świat szachowy. Osobiście jeszcze 15-20 lat temu musiałem kupować i czytywać książki szachowe po rosyjsku, z uwagi na to, że te angielskojęzyczne były albo bardzo trudno dostępne albo też wyjątkowo drogie (najczęściej i jedno i drugie). A teraz mamy ten luksus, że 90% literatury szachowej jest wydawanej po angielsku, zaś te pozostałe 10% po rosyjsku... jest coraz częściej tłumaczone na angielski. Pomijam w tym miejscu języki, które nie są kluczowe jeśli chodzi o świat szachowy, nawet jeśli w tych językach także bywa wydawana literatura szachowa (niemiecki, francuski, włoski, itd.).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 10: Czy dziewczynki i kobiety powinny grać w szachy?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tak, jak najbardziej. Dziewczynki powinny mieć możliwość nauki gry w szachy, nawet jeśli nie muszą się nimi zajmować na poważnie czy na stałe. Chodzi o to, aby każdy miał okazję spróbować swoich sił w szachach i przekonać się o tym czy mu one pasują. Jeśli odpowiadają, wówczas można się w nich zanurzyć i popracować znacznie głębiej, a jeśli nie - można (i nawet trzeba) poszukiwać tego co będzie dla nas tym co nas pociąga, kręci i nie daje spać po nocach. Dlatego tym bardziej się cieszę, że dzięki serialowi <i><b>Gambit królowej</b></i>, bardzo wiele kobiet zainteresowało się szachami. A przy okazji również okazuję się, że coraz więcej rodziców (i nauczycieli) rozumie, że szachy wcale nie są tylko dla chłopców (mężczyzn) i nie są tylko dla osób, które są dobre w przedmiotach ścisłych. To bardzo cieszy, bo dzięki temu jest szansa, że zarówno dziewczynki jak i kobiety, będą miały kolejną szansę, aby spróbować "męskiego świata". Tak naprawdę to świata ludzkiego, ale w dużej mierze (nadal) stereotypowo rezerwowanego dla mężczyzn. Jest kolejna okazja, aby to stopniowo zmieniać.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 11: Dlaczego tak mało dziewcząt i kobiet grywa w szachy?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bardzo dobre pytanie. Dawniej mówiono, że dlatego, że kobiety się nie nadają, bywały wręcz stwierdzenia, że kobiety są głupie (głupsze), więc nie są one dla nich dobre. Potem na szczęście następowało stopniowe oświecenie. Zamiast krzywdzących stwierdzeń, zaczęto się poważniej przyglądać temu zagadnieniu. No i po latach powtarzania bzdur, w końcu ktoś odważył się na to, aby przeprowadzić badania naukowe. No i wyszedł mega zaskakujący wniosek, na który nikt nie chciał wpaść, bo chyba był(by) zbyt rewolucyjny (dla mężczyzn). Okazało się, że jeśli szachy są dostępne dla 1000 chłopców, a dla dziewcząt zaledwie pięćdziesiątki, to po kilkunastu latach z tego tysiąca chłopców opadnie 80%, czyli zostanie 200, którzy będą grali na solidnym poziomie turniejowym, zaś w przypadku dziewcząt, też niech odpadnie dokładnie 80%, ale wtedy zostanie zaledwie dziesiątka kobiet, które będą rywalizowały "jak równy z równym" (tak, to ironia logiczna), więc wniosek będzie prosty nawet jeśli durnie błędny, żeby nie powiedzieć debilny: kobiety nie nadają sie do szachów, bo na 200 mężczyzn (chłopców) mamy zaledwie 10 kobiet (dziewczynek). No i właśnie to kolejny argument za tym, aby uczyć gry w szachy: jest dzięki temu szansa, że damy również dziewczynkom możliwość rozwijania swojego umysłu za pomocą szachów. I od razu dodam, że nie jest to ani jedyny ani jedyny ani cudowny środek ku temu. Na pewno jednak jest to jeden z tych, które są stosunkowo proste i bardzo tanie (przynajmniej do momentu zawodowego grania w szachy).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>Pytanie 12: Jaki poziom szachowy osiągają dziewczynki oraz kobiety w stosunku do chłopców i mężczyzn?</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Trudne pytanie, bo wymaga uwzględnienia kilku elementów. Ogólnie mówiąc, w szachach kobiety wypadają blado w stosunku do mężczyzn. I nie, nie dlatego, że są głupie czy gorsze, tylko dlatego, że po prostu nie mają takich samych szans na starcie. Jeśli bowiem weźmiemy 200 chłopców i 100 dziewczynek, które mają biec na dystansie 10 kilometrów, to zakładając każdej dziewczynce dodatkowy plecak z obciążeniem 5-10 kilogramów, raczej nie mamy zbyt dużej szansy, że na mecie zamelduje się dwukrotnie więcej chłopców aniżeli dziewczynek. Chłopców na mecie będzie 150 (opadnie 1/4 czyli 25 chłopców), zaś dziewczynek już tylko 25 (tak, tylko te najtwardsze dobiegną, bo reszta nie będzie w stanie fizycznie przebiec więcej niż połowę dystansu). Dlatego obecnie statystyki są straszliwe. Im starszy zawodnik, tym większa przepaść między liczbą kobiet grających dobrze w szachy w stosunku do mężczyzn. Niemniej same statystyki nie oznaczają, że którąś z płci jest lepsza czy gorsza (moralnie).</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><div style="text-align: justify;">No i teraz druga strona medalu, za którą mężczyźni postawią mi piwo, zaś kobiety zrozumieją dlaczego pewne obszary wymagają podejścia "<i>albo się poświęcasz, albo nie biegnij w tej dziedzinie z nimi</i>" (pomijam kwestie wspierania w rozwoju). Mianowicie mężczyźni, którzy zwykle w szachach chcą się sprawdzić i szachy są dla nich naprawdę... nie znają pojęcia "<i>lekka gra</i>". Dla pewnej części mężczyzn szachy są potwierdzeniem ich męskości. Tak jak dawniej dla wielu chłopców najważniejsze były to kto się bije najlepiej, tak dla tych, którzy cenią intelektualną stronę, odpowiednikiem jest "<i>kto w szachy się bije najlepiej</i>". Dlatego właśnie rywalizowanie z chłopcami i mężczyznami może być tak trudne (są też inne elementy oczywiście). Dziewczynki muszą być co najmniej dwukrotnie bardziej agresywne (nie mylić z przemocą!) i pewne siebie, aby startować do chłopców. I te, które mają odpowiednie wsparcie i dodatkowo wykazują się pracą nad szachami, zwykle zachodzą stosunkowo daleko w szachach. Ba! Bardzo często zyskują naprawdę duży (chociaż cichy) szacunek chłopców, bo "<i>uważaj, bo ta dziewczyna gra na równi z nami</i>" (chłopcami). Problem jest znacznie szerszy, więc w kolejnych odsłonach będę chciał go rozwijać. Zwłaszcza, że jest do tego przestrzeń jak też wiele różnych wyjaśnień. Mówiąc w skrócie, podobny problem występuje w matematyce. Im niższy poziom tym więcej dziewczynek, które bardzo dobrze odnajdują się w matematyce. A potem jakby magicznie ktoś tym dziewczynkom zabrał "<i>magiczne moce</i>", więc jak konkurs matematyczny to "<i>szukamy tylko chłopców</i>". I w ten sposób utrwalamy pewne stereotypy, a dodatkowo zabieramy możliwość rozwoju dziewczynkom. Pytanie czy nie powinienem jakiegoś doktoratu z tego napisać.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Myślę, że na początek <b>te kilkanaście pytań powinny uruchomić ciekawość i być może wyobraźnię</b>, a nawet krytyczne myślenie. Moje odpowiedzi na te pytania nie są z pewnością jedyne ani najlepsze, ale jestem pewien, że na pewno stanowią dobry punkt wyjścia do dyskusji. Zwłaszcza jeśli będziemy chcieli się przyglądać szachom z wielu różnych perspektyw. Na dzisiejszą pracę domową proponuję obejrzenie serialu <b><i>Gambit królowej</i></b>. Oczywiście tylko dla chętnych, bo to nie jest praca obowiązkowa. Jednak z wielu źródeł dodam, że jest to serial, który w ostatnim czasie kilku tygodniu podbił świat seriali. I co niesamowite, niemal wszyscy cieszą się z obejrzenia tego serialu, bazującego na szachach, ale nie będącym typowo filmem o szachach. Tym bardziej cieszy to, że w tak znakomity sposób autorzy przemycili szachy, tak aby dla nikogo nie były one narzędziem do robienia sobie krzywdy. Okazuje się bowiem, że <b><i>każdy odnajduje w tym serialu coś innego</i></b>, ale równie wartościowego. Dla jednych są to motywy szachowe, dla innych rozwijania potencjału, dla jeszcze innych pokazania silnej kobiety, a jeszcze innych - zmagania się z życiem i różnymi wyzwaniami (nie tylko szachowymi). Dlatego szczególnie polecam ten serial, bo bardzo dawno nie było tak dobrego jeśli chodzi o motyw szachów, który wszystkich jednoczy! Brawo dla twórców!</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jeśli ktoś nie jest przekonany do tego dlaczego warto obejrzeć ten serial, to tutaj krótki artykuł na temat 10 powodów dla których warto to zrobić: <a href="https://www.blogger.com/#">https://www.buzzfeed.com/larryfitzmaurice/10-reasons-watch-the-queens-gambit</a></div><br /><br /><div><div style="text-align: justify;">Przy okazji <span style="color: #cc0000;"><b>jeśli jesteś zainteresowany kursem szachowym</b></span>, który opracowałem, to poniżej załączam obrazek, na którym są <b>niezbędne informacje, aby się z nim zapoznać</b>. Wystarczy wejść na stronę <i><b>szachy dla każdego</b></i> (pisane łącznie), aby poczytać na temat tego co przygotowałem. Mam nadzieję, że chętni będą mogli mieć dostęp do znakomitego narzędzia, które pozwoli każdemu bezpiecznie i pewnie rozpocząć przygodę z procesem szachowego szkolenia.</div><br /><div style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPzmyGfe8PyJLTC3yxyi_qTsUOuw3DXcWMzVgKlhazTWWB2mL9T0MEOtvOpLjthTPU6i2Mb8YiUa-zsk7hVjKM_jU57aqEH8ay2PO3eisHDEFLSf6q82We2wMeaFNqcTaMzMQtByZEpjn8/s1455/2020-11-16_GRAFIKA_SZACHOWA_BLOG_REKLAMA_kursu.png"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPzmyGfe8PyJLTC3yxyi_qTsUOuw3DXcWMzVgKlhazTWWB2mL9T0MEOtvOpLjthTPU6i2Mb8YiUa-zsk7hVjKM_jU57aqEH8ay2PO3eisHDEFLSf6q82We2wMeaFNqcTaMzMQtByZEpjn8/w640-h308/2020-11-16_GRAFIKA_SZACHOWA_BLOG_REKLAMA_kursu.png" /></a></div><div style="text-align: center;">(kliknij aby powiększyć)</div></div></div>Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-43306076286994387202020-02-23T20:35:00.001+01:002020-02-23T20:35:15.926+01:00Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.3 - mężczyznę poznajesz nie po tym jak zaczyna, lecz po tym jak kończy<div style="text-align: justify;">
Ostatnia część końcówek to już spore wyzwanie. Mowa o pozycji czyli <b>„Końcówki szachowe - część III”</b>, której autorem jest <b>Bogdan Zerek</b>. Dodam tylko, że to było dla mnie pół roku ciężkich prób i wielu podejść związanych z przełamaniem się do tego, aby w końcu napisać recenzję. Wynika z tego, że to musi (musiało) być coś szczególnego. I z recenzji będzie widać, że jednak jest (było). Zapraszam do zerknięcia na to na co w czasie lektury przeszedłem. <br /><br /><b><span style="color: blue;">Trzecia część trylogii dała mi nieźle popalić</span></b>. Muszę przyznać, że nie spodziewałem się tego, że konieczna będzie poważna praca nad pozycjami zawartymi w ostatniej części. <br /><br /><div style="text-align: center;">
<img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNjLh-bYJM3rSa7fiYgyNgSECbixeElF7EanurZPDQlpzX0XmczLrJ7Xf3e0tHaKpA-2_vq2DoquixPwezVbf-ugufK5PqssCtclgIaXc9jGvcWawgWspCkh2Ot9XvWFwpjX4WB4Q0Mh-l/s400/2020-02-23_KONCOWKI_SZACHOWE_3_OK%25C5%2581ADKA_BLOG.jpg" width="302" /></div>
<div style="text-align: center;">
Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.3</div>
<br /><b>Trzeci tom ma 143 strony</b> (realnie 125, bo pozostałe to opisy innych książek). Wydany został w roku 2005, a więc możemy stwierdzić, że jest to już nieco starsza pozycja. Niemniej pamiętajmy o zasadzie „nie oceniaj książki po okładce” (która nota bene zupełnie nie kojarzy się z elementami sztuki szachowej). <br /><br /><b>Praca składa się z</b> przedmowy, wstępu, zaledwie dwóch rozdziałów oraz tradycyjnie – wykorzystanej bibliografii. Za chwilę zobaczymy co kryje się w środku. <br /><br /> Najpierw przyjrzymy się temu, <b>co autor napisał w przedmowie do książki.</b> A pisze w ten oto sposób: <br /><br /><i>W „Końcówkach szachowych - cz. III” omówiłem końcówki hetmańskie, ciężkofigurowe, czterowieżowe, z przewagą jakości, hetman przeciw figurom, wieża przeciw figurom i wieża przeciw wieży z lekką figurą. Starałem się wybrać najbardziej charakterystyczne dla danego rodzaju końcówek pozycje. Unikałem, o ile to było możliwe, zbyt skomplikowanych przykładów, zostawiając je do końcówek praktycznych, a przedstawione rozwiązania nie zawsze są jedynymi - przecież nie wszystkie końcówki są studiami”</i>. <br /><br /> <b>Autor</b> w przedmowie dodaje, że będzie chciał wydać końcówki praktyczne, ale wydaje mi się, że z uwagi na zbyt duży nakład pracy i inwestycje (głównie o charakterze finansowym) <b>nie był w stanie zrealizować dodatkowego projektu</b> (chodzi o 3 tomy końcówek praktycznych), o których wspominał („Nie wiem, kiedy się z tym uporam, ale myślę, że w ciągu najbliższych trzech lat dam sobie z tym radę”). <br /><br /><br /><span style="color: blue;"><b>Co zawiera ten podręcznik do nauki końcówek? </b></span><br /><br />Otóż tym razem mamy zaledwie dwa rozdziały. <br /><br /><b>Pierwszy rozdział</b> to końcówki hetmańskie. Tutaj w zasadzie zostały zebrane wszystkie najbardziej istotne pozycje, które pokazują koncepcje występujące w walce hetmana z pionami bądź hetmana z pionem (pionami) przeciwko podobnemu materiałowi po drugiej stronie. Powiem tylko, że to 61 pozycji zawartych na 23 stronach. Następnie mamy analizę pozycji w których walczy hetman przeciwko figurom (z pionami i bez). I tutaj mamy równe 100 pozycji, które pokazują jak bogata może być walka w tak pozornie prostych pozycjach. <br /><br /><b>Druga część</b> to końcówki wieżowe z udziałem lekkich figur. I podobnie jak w poprzedniej, również niemal wszystkie rodzaje pozycji, które pokazują istotne koncepcje i metody walki. Mówiąc bardziej konkretnie w szachowym ringu stają naprzeciw siebie: wieża przeciwko skoczkowi jak też wieża przeciw gońcowi (z pionami i bez). Na deser zostają klasyczne końcówki o które bardzo często wypytują amatorzy - wieża przeciwko dwóm lekkim figurom jak też wieża ze skoczkiem na wieżę czy też wieża z gońcem na wieżę. A wisienka na torcie to końcówki czterowieżowe, które również stanowią często temat tabu dla wielu zawodników 2 czy nawet 1 kategorii. W tym przypadku to 170 pozycji i kolejne 63 strony szachowej lektury. <br /><br />Myślę, że ta <span style="color: #cc0000;">pozycja skierowana jest do zawodników, którzy chcą nieco bardziej popracować nad końcówkami</span>. Jakimi? Szczególnie takimi, które bywają trudniejsze zarówno w rozgrywaniu jak i zrozumieniu. Bywają bowiem końcówki, które pomimo, że są w teorii remisowe, to w praktyce strona słabsza bardzo często przegrywa. Jedną z takich końcówek jest K+R+B przeciwko K+R (wieża z gońcem na wieżę). Mogę dodać, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy (w partii klasycznej) zdarzyła mi się podobna sytuacja w której miałem pozycję K+R+N przeciwko K+R (wieża ze skoczkiem na wieżę). I pomimo, że męczyłem tę pozycję przez ponad 40 posunięć, to nie zrobiło to większego wrażenia na moim przeciwniku. A gdybym miał tę końcówkę dogłębnie opanowaną, to podejrzewam, że mój przeciwnik mógłby w pewnym momencie upaść... i już nie wstać. <br /><br />Moim zdaniem ostatnia część serii końcówek <b>powinna być dobrym materiałem dla zawodników z pierwszą kategorią lub też szkoleniowców</b>, którzy chcą uczyć innych końcówek, które sprawiają sporo kłopotów. Poza tym warto podkreślić, że w tej książce znajdziemy sporo przykładów, które wymagają dodatkowej analizy. Co prawda autor przedstawia główny pomysł związany z realizacją przewagi lub obroną nieprzyjemnej pozycji... jednak niekiedy jest wiele dróg, które prowadzą na manowce. Tak czy inaczej przestudiowanie wybranych (niekoniecznie wszystkich) pozycji może być bardzo cenną pomocą dla szachistów, którzy nie chcą gubić cennych punktów w partiach, które mogą być decydujące. <br /><br /> Teraz najtrudniejsza część, czyli <span style="color: #cc0000;">ocena książki</span>. Z jednej strony zwykle nie miewam z tym problemów, ale tutaj mam mieszane uczucia. Znam bowiem rzeczywistość i wiem na ile chętnie zawodnicy samodzielnie przerabiają końcówki. <br /><br />Dochodzi do tego również sytuacja w której trzeba to zrobić samodzielnie, a więc <b>wymagana jest dodatkowa praca</b>. Innym istotnym czynnikiem wpływającym na trudność w ocenie jest to, że bardzo często otrzymujemy pozycje na szachownicy, które znacznie bardziej różnią się od tych omawianych w książce (pozycje w praktycznej grze w większości wypadków nie mają charakteru elementarnego). Chodzi o to, że te książkowe to po prostu popularne wyciskanie wody z kamienia, zaś te praktyczne to brak planu i zrozumienia tego jak i w którą stronę należy grać. Dlatego <span style="color: #cc0000;">zawodnicy, którzy poszukują dobrej książki o końcówkach mogą być zupełnie rozczarowani tą pozycją</span>. Z tego można wyciągnąć wniosek, że nie polecam tej książki osobom, które nie mogą bądź nie chcą samodzielnie pracować nad prostymi pozycjami (które niekoniecznie mogą często występować w ich partiach). Z kolei <span style="color: blue;">dla osób, które szkolą innych i muszą znać różne pozycje z gry końcowej, ta książka może być przydatna</span>. Zwłaszcza, że jest dopełnienie trylogii i jak zaznaczył autor - stanowi zwartą całość. Tak czy inaczej książka zasługuje na czwórkę z plusem, bo nie ma w niej formalnych błędów. Brakuje jednak szerszego wyjaśnienia tego jakie mogą być problemy i wyzwania w przypadku wybrania innej drogi (kontynuacji) i na co wówczas trzeba byłoby zwrócić uwagę. I wcale nie mam na myśli wariantów, lecz raczej krótki opis planów czy też istotnych pułapek na które trzeba uważać. <br /><br />Pewnie teraz <span style="color: #cc0000;">czytelnika zżera ciekawość dotycząca tego jak na mnie ta książka wpłynęła</span>. Otóż muszę przyznać, że miałem spore problemy z jej studiowaniem i niestety część końcówek przejechałem na autopilocie (bezmyślnie). Były jednak końcówki, które szczególnie lubię i mocno mnie wciągnęły, więc akurat im poświęciłem sporo uwagi oraz czasu. Jedno wiem na pewno: <b>jeszcze wiele razy będę wracał do tej książki</b>, ale w taki sposób, że będę zajmował się analizą poszczególnych końcówek, tak aby je mieć rozpracowane do spodu. Zwłaszcza, że <i><b>w moich dalszych planach jest jeszcze przerobienie końcówek</b></i> Panczenki, Jesusa de la Villa oraz na końcu Dworeckiego (ten autor zwykle publikował swoje prace zawodnikom poziomu 2200 i wyżej). Nie wiem czy mi wystarczy życia na to, ale jeśli wszystko ułoży się pomyślnie, to właśnie w tym kierunku będę zmierzał. Osobiście staram się podchodzić do szachów na zasadzie „<i>robię swoje bez względu na to czy to daje mi wymierne jak też szybkie korzyści w postaci przyrostu rankingu</i> (zwłaszcza ELO)”. A że bardzo mnie interesuje to w jaki sposób autorzy omawiają końcówki na wyższym poziomie... to może to właśnie jest ten króliczek, za którym podążam?<br /><br />Na koniec mega cenna <span style="color: blue;"><i><b>wskazówka dla tych, którzy są leniwi i nie za bardzo lubią pracować nad końcówkami</b></i></span> (szczególnie w kontekście analizy). Poproście lub poszukajcie kogoś, kto zna te końcówki (pozycje) i będzie chciał wyjaśnić je wam poprzez wspólne ich omówienie. W ten sposób będziecie mogli mieć żywą, interaktywną pomoc (naukę) a przy okazji unikniecie zagubienia wśród tego gąszcza wariantów bądź konieczności samodzielnego znajdowania rozwiązań. Obecnie coraz więcej tego typu opracowań można spotkać w serwisie YouTube, gdzie umieszczają je szachowi pasjonaci (często nauczyciele, instruktorzy czy też popularni Youtuberzy). Warto o tym pamiętać i z tego korzystać. </div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-85586092899377191912019-08-22T12:20:00.004+02:002019-08-22T12:20:55.068+02:00Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.2 - czyli o tym że w szachach nie ma drogi specjalnie dla królów<div style="text-align: justify;">
<span style="color: blue;">Pora na recenzję kolejnej części końcówek</span>, która należy do absolutnego minimum, które każda pierwsza kategoria znać powinna. Chodzi o drugą część trylogii, czyli "<b>Końcówki szachowe - część II</b>", której autorem jest <b>Bogdan Zerek</b>. Przyjrzymy się temu co w niej piszczy...<br /><br /><div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz0t52FZBkGTPXamNMImvzf6xzS9UyZwEe0HpZgJCEtsnERXlBl7PD1MHfXthQVf9xbf-yqd8a3Vy2_LbLP7AKYr56oZW0PjPhLffSlhQkmdwtEVW5Cx2h7AqEyOxlTNm-Wu31y4Rpo6VT/s400/KO%25C5%2583C%25C3%2593WKI+SZACHOWE+-+CZ%25C4%2598%25C5%259A%25C4%2586+2+Bogdan+Zerek+-+OK%25C5%2581ADKA.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.2</div>
<br /><b>Drugi tom ma 160 stron</b> (realnie 137, bo pozostałe to opisy innych książek). Wydany został w roku 2002, a więc możemy stwierdzić, że jest to już nieco starsza pozycja. Niemniej pamiętajmy o zasadzie "nie oceniaj książki po okładce" (która nota bene zupełnie nie kojarzy się z elementami sztuki szachowej).<br /><br /><b>Praca składa się z</b> przedmowy, wstępu, czterech rozdziałów oraz bibliografii. Za chwilę zobaczymy co kryje się w środku.<br /><br />Najpierw przyjrzymy się temu, <i><b>co autor napisał w przedmowie do książki</b></i>. A pisze w ten oto sposób:<br /><i>Książka "Końcówki szachowe - cz. II" omawia końcówki lekkofigurowe - skoczkowe, gońcowe i goniec przeciwko skoczkowi. Jest przeznaczona dla szachistów od kategorii V-IV, aż do kandydata na mistrza włącznie i zawiera pewne kompendium wiedzy na ten temat. Pokazuje oraz tłumaczy typowe sposoby i metody rozgrywania tego typu końcówek. Jest ułożona tak jak część I - omówiony temat i ćwiczenia do samodzielnego rozwiązania.</i> <br /><br /><span style="color: blue;"><b>Co zawiera ten podręcznik do nauki końcówek?</b></span><br /><br /><b>Pierwszy rozdział</b> to końcówki skoczkowe. Tutaj w zasadzie zostały zebrane wszystkie najbardziej istotne pozycje, które pokazują koncepcje występujące w walce skoczka z pionami bądź skoczka z pionem (pionami) przeciwko podobnemu materiałowi po drugiej stronie. Powiem tylko, że to 114 pozycji zawartych na 55 stronach. <br /><br /><b>Druga część</b> to końcówki gońcowe. I podobnie jak w poprzedniej, również niemal wszystkie rodzaje pozycji, które pokazują istotne koncepcje i metody walki przy gońcach - w tym wypadku tylko jednopolowe (jednobarwne). Przypomnę, że to fachowa nazwa na gońce, które u obu zawodników chodzą po takich samych kolorach pól. W tym przypadku to 95 pozycji i kolejne 46 stron lektury.<br /><br /><b>Z kolei trzecia część</b> przedstawia walkę w której mamy ukazane gońce różnopolowe i walkę z ich udziałem. Tutaj jest już skromnie, bo 13 stron i tylko 24 pozycje. To zdecydowanie najkrótszy rozdział i relatywnie najłatwiejszy do przestudiowania.<br /><br /><b>Ostatni rozdział</b> to walka gońca przeciwko skoczkowi. W tym przypadku moim zdaniem to najciekawszy rozdział i najbardziej praktyczny. Na zaledwie 23 stronach autor zaprezentował i ciekawie omówił 50 pozycji, które pokazują jak pozornie równa pozycja może szybko się rozsypać.<br /><br />Cała merytoryczna <span style="color: blue;"><b>zawartość drugiej części zajmuje zaledwie 137 stron</b></span> (tekst w dwóch kolumnach). I licząc razem z ćwiczeniami do samodzielnego rozwiązania - mamy aż 283 pozycji (diagramy). Na pierwszy rzut oka może to wydawać się całkiem sporo, ale to tylko złudzenie. Autor nie tylko bardzo prosto i zrozumiale wyjaśnia wszelkie pozycje oraz plany gry, ale także przemyca sporo cennych uwag. Moje zalecenie jest takie - <i><b>każda rada, która jest zaznaczona pogrubieniem, powinna być obowiązkowa zapisana do zeszytu</b></i> (notatnika), do którego będziecie często powracać. Bogdan Zerek szkolił dzieci i młodzież przez ponad 20 lat, więc w tym czasie zdążył już wiele doświadczyć, zobaczyć jak też przemyśleć. I właśnie tymi refleksjami dzieli się na łamach swojej pracy.<br /><br /><b>Pozostała część (struktura i oceniane elementy) książki jest identyczna jak w poprzedniej części</b>, więc nie będę się powtarzał.<br /><br />Powstaje jednak pytanie <span style="color: blue;"><b>na ile ten tom jest łatwy bądź trudny do przestudiowania</b></span>. Otóż w moim odczuciu jest to najtrudniejsza część, bo na ile zdążyłem zobaczyć, w ostatniej części trylogii mamy do czynienia z maksymalnie praktycznymi przykładami. W tym tomie pozycje są wyjątkowo suche, więc bardzo trudno jest je studiować z radością w sercu oraz uśmiechem na twarzy. Owszem, są one ważne i mając 2 kategorię wypada je znać, ale podejrzewam, że niewielu amatorów samodzielnie zacznie pracę nad końcówkami. Mogę śmiało powiedzieć, że <span style="color: #cc0000;">ten wolumin jest bardzo dobrym testem na wytrwałość w dążeniu do celu...</span> i wykonywania pracy, która nie zawsze jest lekka, łatwa i przyjemna. Ci, którzy mają charakter i są w stanie wytrwale pracować, powinni być w stanie również i część ukończyć. Jednak dla mniej wytrwałych amatorów, zalecam zmianę kolejności. Lepiej przestudiować ostatnią część, a potem spiąć się w sobie i zagłębić się w lekturę tomu drugiego. W ten sposób jest większa szansa na ukończenie trylogii w czasie krótszym niż kilka lat.<br /><br /><span style="color: #cc0000;"><b>Jaka jest moja ocena tej pracy?</b></span> Uważam, że jeśli chodzi o polskie podręczniki do nauki gry końcowej, seria "<i>Końcówki szachowe</i>" Bogdana Zerka jest jedną z najlepszych na rynku (ocena 9/10). Bazuje ona bowiem na bogatym doświadczeniu autorów poprzedniej epoki szachowej teoretyków i praktyków, którzy zajmowali się analizą końcówek. Co warte podkreślenia - są w nim omawiane <b>tak zwane proste pozycje</b>, czyli te w których jest mało materiału na szachownicy. Dlatego <b>tego typu lektura może być trudna do samodzielnej pracy.</b> Niemniej szachiści, którzy chcą mieć pierwszą kategorię i nie mieć dziur w szachowej edukacji, powinni znać koncepcje występujące w zaprezentowanych przez autora pozycjach. Przyda się to zwłaszcza wtedy, gdy dojdzie do prostych pozycji (z niewielką liczbą bierek na desce) i okaże się, że zamiast wygranej osiągnęliśmy tylko remis, a w przypadku gorszej pozycji, którą można było zremisować - przegraliśmy. <span style="color: blue;">Dobrze jest przy okazji wracać do niektórych pozycji i je analizować jak też utrwalać metody i techniki walki szachowej.</span> Najcenniejsze z lektury tego tomu jest dla mnie to, że znam coraz więcej metod walki w końcówkach, które można zastosować w różnego rodzaju pozycjach (zwłaszcza gry końcowej). Bo zapamiętanie samych pozycji nie jest aż tak ważne, chociaż na pewno przyspiesza i ułatwia grę, gdy akurat na desce stanie ta pozycja, którą mamy w jednym palcu.<br /><br />No na koniec <b>ponownie rada dla osób, które chcą wynieść jak najwięcej korzyści z lektury tej oto pozycji:</b> <span style="color: #cc0000;">standardowo zalecam naukę i analizę nie więcej niż 3-5 pozycji dziennie</span>, tak aby wytrwać, gdy stopień trudności będzie coraz wyższy. W ten sposób można będzie całą książkę (283 pozycje) przestudiować w około 100-120 dni. Najlepszym rozwiązaniem dla mniej cierpliwych i wytrwałych szachowych pasjonatów, jest to, aby kontynuować pracę z tomem trzecim, a na koniec wrócić do lektury tomu drugiego. Tak przynajmniej ja bym zrobił, gdybym nie chciał zniechęcić czytelnika (zwłaszcza dziecko) do zgłębiania szachowych końcówek.</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-41469321592089206612019-08-19T12:06:00.004+02:002019-08-19T12:15:02.705+02:00Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.1 - czyli o tym jak rozpocząć przygodę z końcówkami<div style="text-align: justify;">
Ostatnią omówioną książką poświęconą końcówkom była rosyjska pozycja Natalii Pietrusziny - Końcówki: 10 lekcji dla najmłodszych. <span style="color: blue;">Tym razem przyjrzymy się naszej rodzimej pracy</span>, której autorem jest <b>Bogdan Zerek</b>. Mowa będzie o trzytomowej pracy poświęconej końcówkom. Na warsztat weźmiemy pierwszą część, czyli "<b>Końcówki szachowe - część I</b>". No to zaczynamy...<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEicAOwqTsJzvKHYF6h2fe7goe1A4Eagdbfc6UrENVAC8ICwz8wpuLcnqo0J0R_ItcuwKPDpVgqgSuaTLLuhkriQ8RVJtYQZLE7AXdmlsX3v9xK47h_bZc7OwhW9r_ayJBAcQmyw9Gqk9D6w/s400/KO%25C5%2583C%25C3%2593WKI+SZACHOWE+-+CZ%25C4%2598%25C5%259A%25C4%2586+1+Bogdan+Zerek+-+OK%25C5%2581ADKA.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.1</div>
<br />
<b>Tom pierwszy ma 160 stron</b> (realnie 152, bo pozostałe to opisy innych książek). Wydany został w roku 2001, a więc możemy stwierdzić, że jest to już nieco starsza pozycja. Niemniej pamiętajmy o zasadzie "<i>nie oceniaj książki po okładce</i>" (która nota bene zupełnie nie kojarzy się z elementami sztuki szachowej).<br />
<br />
<b>Praca składa się z</b> przedmowy, wstępu, czterech rozdziałów oraz bibliografii. Za chwilę zobaczymy co kryje się w środku.<br />
<br />
Najpierw przyjrzymy się temu, <i><b>co autor napisał w przedmowie do książki.</b></i> A pisze w ten oto sposób:<br />
<i>Książka "Końcówki szachowe" - część I, którą macie przed sobą jest z założenia przeznaczona dla szachistów początkujących, chociaż nie jest to do końca prawdą. Jest to raczej praca zawierająca obowiązkowy zakres materiału dla szachistów od kategorii V-IV do I-ej, a w niektórych przypadkach nawet do kandydata włącznie. Proszę uwierzyć. Znam kandydatów szachowych, którzy nie mają pojęcia o znacznej części materiału przedstawionego w tej książce.</i><br />
<br />
<span style="color: blue;"><b>Osobiście polecam tę książkę wszystkim, którzy zaczynają przygodę z szachami</b></span> i chcą poznać świat końcówek szachowych. Co ciekawe, duża część materiału będzie przydatna także tym, którzy mają pierwszą kategorię, ale nie zdążyli jeszcze poznać tak zwanych podstawowych końcówek. Generalnie <span style="color: #cc0000;">jest taka moda, że końcówki często są pomijane</span>, bo wielu szachistów (amatorów) uważa , że "<i>wstyd, aby pierwsza kategoria musiała się uczyć takiego elementarza, przecież już w debiucie ogra każdego, mata postawi najpóźniej w grze środkowej... dlatego nie będzie konieczności grania końcówki</i>". Jak <span style="color: #cc0000;">błędne jest to założenie</span>, to chyba każdy, kto osiągnął poziom co najmniej pierwszej kategorii i rozumie istotę szachowej walki... dobrze rozumie.<br />
<br />
<b>Co zawiera ten podręcznik do nauki końcówek?</b><br />
<br />
<b>Pierwsza część</b> zawiera końcówki pionowe, końcówki wieżowe, oraz podstawowe maty i pozycje elementarne, które powinien znać początkujący szachista. A gdyby tak zerknąć nieco głębiej, to czego możemy się spodziewać?<br />
<br />
<b>W rozdziale pierwszym</b> autor omawia podstawowe maty, czyli jak współpracuje w procesie matowania: hetman i wieża, dwie wieże, król i wieża oraz król z hetmanem.<br />
<br />
<b>Drugi rozdział</b> to końcówki pionowe, a w nim oczywiście wszystkie najważniejsze pojęcia i koncepcje: opozycja, prawo kwadratu, pola krytyczne, kwadrat dwóch oddalonych pionów czy też tempowanie po trójkącie. Są poza nim również tematy takie jak: oddalony wolny pion, pionowy przełom (także przy obecności figur), gra na pata, przejście do końcówki pionowe jak też pozycje, które trzeba zapamiętać.<br />
<br />
<b>Z kolei trzecia część</b> przedstawia tak zwane końcówki elementarne do których autor zalicza grę: hetmana przeciwko pionowi, króla przeciwko królowi z lekką figurą i pionem bandowym, króla z hetmanem przeciwko królowi z wieżą, mata dwoma gońcami czy też nawet mata gońcem i skoczkiem (ten akurat bywa często słabo opanowany nawet przez zawodników poziomu 2 czy 1 kategorii).<br />
<br />
<b>Ostatni rozdział</b> to klasyka szachowa, czyli końcówki wieżowe. Najpierw są omówione sposoby walki na przykładzie wieży przeciwko pionom, a później wieża przeciwko wieży razem z pionami u jednej lub obu stron. Trzeba dodać, że ten rozdział jest na tyle obszerny, że zajmuje więcej niż połowę książki.<br />
<br />
Cała merytoryczna <b><span style="color: blue;">zawartość pierwszej części zajmuje zaledwie 140 stron</span></b> (tekst w dwóch kolumnach). I licząc razem z ćwiczeniami do samodzielnego rozwiązania - mamy aż 266 pozycji (diagramów). Na pierwszy rzut oka może to wydawać się całkiem sporo, ale to tylko złudzenie. Autor nie tylko bardzo prosto i zrozumiale wyjaśnia wszelkie pozycje oraz plany gry, ale także przemyca sporo cennych uwag. Moje zalecenie jest takie - <i><b>każda rada, która jest zaznaczona pogrubieniem, powinna być obowiązkowa zapisana do zeszytu</b></i> (notatnika), do którego będziecie często powracać. Bogdan Zerek szkolił dzieci i młodzież przez ponad 20 lat, więc w tym czasie zdążył już wiele doświadczyć, zobaczyć jak też przemyśleć. I właśnie tymi refleksjami dzieli się na łamach swojej pracy.<br />
<br />
<b>Diagramy w książce są niewielkie, ale dość wyraźne</b> (chociaż użyte figurki są mało popularne). Każdy z nich jest numerowany, więc można dzięki temu łatwo odnaleźć interesującą pozycję, poprzez zapisanie jej numeru. Ponadto po każdym omówionym temacie są ćwiczenia do sprawdzenia - zarówno opanowanej wiedzy jak i stopnia zrozumienia. Co ważne - w książce nie ma podawanych wiele wariantów, które przytłaczają (zwłaszcza młodszego czytelnika), lecz tylko te najważniejsze. Jeśli jest kilka możliwości, wówczas autor albo je grupuje albo stara się je tak rozdzielać, aby nie tworzyły wrażenia zlewających się hieroglifów. Główny wariant zawsze jest podawany pogrubioną czcionką, więc łatwo można odróżnić go od pobocznych możliwości gry.<br />
<br />
<b>Bardzo mocną stroną tej pracy</b> jest świetny dobór pozycji, omówienie ich w koniecznym zakresie oraz pokazywanie planów gry. Można powiedzieć, że autor nie leje wody, tylko skupia się na niezbędnym minimum, które gwarantuje zrozumienie danej pozycji. Warto jednak wspomnieć o tym, że poza elementarnymi pozycjami, większość z nich wymaga własnej, dodatkowej pracy. Przykładowo dział poświęcony końcówkom wieżowym wymaga co najmniej kilkukrotnego powtórzenia, tak aby materiał w nim zawarty mógł zostać dobrze przyswojony. Na tego rodzaju końcówki Bogdan Zerek poświęcił aż 80 stron, więc widać jak istotną rolę odgrywają popularne wieżówki w grze szachowej. Uprzedzam i przy okazji przestrzegam, że wieżówki bywają złudnie proste. Dlatego <b><span style="color: blue;">dobrym pomysłem jest analizowanie jednej pozycji przez pryzmat różnych możliwości</span></b> w których strona broniąca się będzie poszukiwała innych dróg aniżeli te przytoczone przez autora. Dzięki temu jest szansa na to, że nasze zrozumienie będzie jeszcze pełniejsze, a to może przełożyć się na sukcesy na szachownicy - zwłaszcza, gdy podobna lub identyczna pozycja pojawia się na naszej desce.<br />
<br />
<b><span style="color: #cc0000;">Jaka jest moja ocena tej pracy?</span></b> Uważam, że jeśli chodzi o polskie podręczniki do nauki gry końcowej, seria "<i>Końcówki szachowe</i>" Bogdana Zerka jest jedną z najlepszych na rynku (ocena 9/10). <b>Bazuje ona bowiem na bogatym doświadczeniu autorów poprzedniej epoki szachowej teoretyków i praktyków</b>, którzy zajmowali się analizą końcówek. Wystarczy wymienić kilku autorów (wymienionych w bibliografii), aby przekonać się, że to elita teoretyków zakończeń szachowych. Do tej grupy należą: Majzelis, Awerbach, Portisch, Rubinstein, Gawlikowski, Szulce, Panczenko czy bardziej współczesny - Dworecki. Natomiast Bogdan Zerek "<i>stanął na plecach</i>" koryfeuszy gry końcowej i podał na tacy wszystko to co niezbędne na pierwszym etapie poznawania tajemnic końcówek szachowych.<br />
<br />
<b>Podsumowując</b>, uważam że <b><span style="color: blue;"><i>praca Bogdana Zerka poświęcona końcówkom zasługuje na wyróżnienie</i></span></b>. Zawiera ona absolutne podstawy, które każdy gracz poziomu 3 i 2 kategorii znać dobrze powinien. W przypadku końcówek wieżowych materiał będzie przydatny dla zawodników 2, a w niektórych wypadkach nawet 1 kategorii. Standardowo <span style="color: #cc0000;">zalecam naukę i analizę nie więcej niż 3-5 pozycji dziennie</span>, tak aby wytrwać, gdy stopień trudności będzie coraz wyższy. W ten sposób można będzie całą książkę (266 pozycji) przestudiować w około 100-120 dni. A potem oczywiście <b>można pomyśleć o kontynuacji procesu nauki końcówek</b>, czyli przyswajaniu materiału z kolejnej części. O tym jednak powiemy sobie innym razem.</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-26134457616804499432019-06-23T15:36:00.000+02:002019-08-19T10:24:52.386+02:00Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (25)<div style="text-align: justify;">
<b>Trzeci krok do szachowego mistrzostwa</b>, to zbiór zadań, który wymaga nieco więcej pracy, więc tym bardziej cieszę się, że będę mógł w skrócie opowiedzieć jakie miałem wrażenia przy jego testowaniu. <b><span style="color: blue;"><i>Tym razem nieco dłuższa recenzja</i></span></b> jako, że chciałbym, aby był to dobry moment na chwilę odpoczynku od kolejnych części z cyklu droga do szachowego mistrzostwa.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1TU4vtzXNplG04a18Y3SPYvkuV3wPjeH0L_P11nzIdPaCmRXKnUZCtQWne5pGjrtHAyeHXmWKFltvMvQKNrlXu80rfQuzjl2NlfT07mFJ30niKq9OpMfxNy_e_BkZQufONgBk80iJeUgv/s400/Trzeci+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+OK%25C5%2581ADKA+-+prz%25C3%25B3d.jpg" /> <img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhat-Qesh8V80dmIcPbS4VW3En4ZPb6ZSdWiGGxmC95E1HLDrGGumnT5Q4R1W6UUT0d65FswNqm-OkevJeFnJqqTuhW835iliSx6OCuwx4EvF7VAJD0m-a1MlgeQkfOCM7wEONt5s8HcDqV/s400/Trzeci+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+OK%25C5%2581ADKA+-+TY%25C5%2581.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
Przód i tył okładki książki (zbioru) <i>Trzeci krok do szachowego mistrzostwa</i> (Maciej Sroczyński)</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Oto <b>przed nami kolejna książeczka serii - </b><b><i>Trzeci krok do szachowego mistrzostwa</i> (Macieja Sroczyńskiego),</b> która pozwala sprawdzić stopień znajomości i biegłości jeśli chodzi o taktyczne motywy. W tym przypadku mamy możliwość przyjrzenia się 15 motywom, które bardzo często pojawiają się w szachowej bitwie.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRew3h6rhEMq6bD_SZLRdH6jQuKcjcmD_7dHg_-PmjNVvyaiPfmDWF6mc0Ai0eE7GcpTUCdeJI_e-UpaAEsz661aSr_jvfssq7NgJdXS_IGT-WkI4Qapes_Aosu0y9LwBriGWnsHk0QuTi/s1600/Trzeci+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+SPIS+TRE%25C5%259ACI.jpg" /> </div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przykładowa strona zawierająca spis treści (po polsku i poniżej: angielsku oraz niemiecku)</i></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7n0MXgKYHzvFKfZhYmzmhBF2QRhMlXQv3y1il_Xp7OoIwE4jGxmKjbRmcSoL2NnHbLndxsPDUbqRqbt_Z1jE-MmqTWnqDvAHxdxFghtloBZQDGolmvLgjRcLIlS1BVkKyrxAl0uDprnrJ/s1600/Trzeci+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+PRZYK%25C5%2581AD+-+1.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przykładowa strona zawierająca przykładowe zadania na wygrywanie materiału (motyw widełek)</i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nieco zaskakujące jest to, że <i><b>po spisie treści nie ma żadnego wprowadzenia czy też objaśnienia</b></i> tego czym będziemy zajmowali się w tym zbiorze. Nie wiem czy to przeoczenie czy też celowe pominięcie, ale jednak uważam, że przynajmniej jedna strona byłaby więcej niż wskazana. Zwłaszcza, że przy niektórych motywach pojawiają się pytania na które uczeń samodzielnie może nie być w stanie sobie odpowiedzieć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Następnie <i><b>po spisie treści motywów (po polsku i angielsku) mamy grupę motywów, maty w 3 ruchach, sprawdzian oraz tradycyjnie rozwiązania zadań</b></i>.<br />
<br />
Każdy z motywów ma swoje objaśnienie oraz na tej samej stronie podane są 4 przykłady w których widać na czym opiera się jego konstrukcja. I to akurat bardzo dobra decyzja, ponieważ dzięki temu doskonale wiadomo czego poszukiwać w danej grupie zadań. <br />
<br />
<b>Jak wiele zadań składa się na każdy motyw?</b> Zwykle mamy po 36 lub 42 zadania. Te nieco większe to: podwójne uderzenie, widełki, atak z odsłony oraz odciągnięcie i zaciągnięcie. Tematowi związania autor poświęcił aż 54 zadań i chwała mu za to! Na tym motywie opiera się niemal każda partia - dzięki jego zastosowaniu można zdobyć materiał (uzyskać dużą przewagę materialną). Natomiast od motywu rożen (ang. <i>skewer</i>) jest już tylko po 18 zadań, za wyjątkiem motywu uratuj remis (30).<br />
<br />
Następnie <b>możemy sprawdzić nasze umiejętności rozwiązywania matów</b> - 138 zadań w których celem jest znalezienie drogi do mata w 3 ruchach. Nieśmiało przyznam, że część z nich może sprawić drobne problemy nawet zawodnikom z pierwszą kategorią. Są jednak bardzo praktyczne i warto je zapisać w pamięci długotrwałej na naszym umysłowym dysku szachowego mistrzostwa. Inaczej mówiąc, należy rozwiązywać je tak często (długotrwale), aż na każde z nich nie będziemy poświęcać więcej niż 5-6 sekund (razem z wyobrażaniem sobie wariantów prowadzących do mata).<br />
<br />
<b>I to wszystko razem stanowi 606 zadań</b> - daje nam to średnią blisko 40 łamigłówek na jeden temat (mamy bowiem 16 motywów, razem z matowymi) zamieszczone na 117 stronach. A nad każdą z nich tradycyjnie nagłówek z opisem motywu - po polsku, angielsku i niemiecku. Przy okazji wspomnę, że trójkąt nad diagramem oznacza stronę (zawodnika), która zaczyna - jeśli trójkąt jest biały to białe, zaś w przypadku czarnego - oczywiście czarne.<br />
<br />
<b>Na koniec autor przygotował dla nas miłą niespodziankę.</b> Jest nim krótki sprawdzian, który składa się z 28 zadań. Ich celem jest weryfikacja naszych umiejętności taktycznych. Maciej Sroczyński daje nam na ten test 60 minut, a także podkreśla, że maksymalnie można zdobyć 70 punktów. Ciekawym pomysłem jest określenie trudności zadania jako wartość punktowa (w nawiasie nad diagramem liczba punktów do zdobycia). Dominują zadania za 3 punkty, mamy po jednym zadaniu za 4 i 5 punktów (to za 5 punktów, to klasyka szachowa). Z kolei zadań najniżej punktowanych (1 punkt) jest zaledwie cztery. Tak czy inaczej jest pewna różnorodność i przy okazji mamy zadania niemal idealnie rozdzielone pod względem liczby - zarówno dla białych jak i dla czarnych.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5ZGWLFIkuULfnN17ex6U-IfvfoNZbhvK0EFrv3i6lAtdqdp7tvIq7Kx50AVoA0-_vDs4wjqVPlJ0_A6wTF46r73iAldt7vgR59jegMVhf8-6GJxiDcvItZ4f8yBhCNZRyxPSHxFGXVGYi/s1600/Trzeci+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+PRZYK%25C5%2581AD+-+2.jpg" /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przykładowa strona zawierająca opisu sprawdzianu, punktację i kilka zadań </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<span style="color: blue;"><b>Teraz kolej na wrażenia z testowania przeze mnie tych łamigłówek.</b></span> Może zacznę od końca. Najpierw to co mi się niezbyt podoba, a potem to co uważam, że można poprawić i dzięki temu ulepszyć (zwłaszcza kolejne części).<br />
<br />
<b>Sprawdzian składa się z różnych motywów</b> (bez podpowiedzi o który motyw chodzi) i ma tylko 28 zadań. Myślę, że dużo lepszym pomysłem byłoby ułożenie co najmniej 60 lub 120 zadań, tak aby była możliwość sprawdzenia każdego z motywów w kilku zadaniach (oczywiście zadania pomieszane jeśli chodzi o motywy jak i skalę trudności). Przykładowo można byłoby zrobić to w ten sposób, że cały test składa się z czterech serii po 30 zadań. Na każdą serię dajemy sobie 60 minut. Po ukończeniu wszystkich serii sprawdzamy nasze rozwiązania i podliczamy punkty. Wtedy możemy coś więcej powiedzieć o tym, na ile opanowaliśmy motywy taktyczne i nad czym trzeba jeszcze popracować. Dzięki temu byłaby szansa, że taka zabawa miałaby znacznie większą wartość diagnostyczną.<br />
<br />
Dlaczego o tym piszę? Otóż <span style="color: blue;"><i>w moim odczuciu autor nieco za bardzo "przepchnął" granicę w której uzyskanie danego wyniku może świadczyć o osiągnięciu danego poziomu szachowego mistrzostwa</i></span> (tak bowiem postrzegają szachiści tego typu testy - zwłaszcza młodzi). I w moim wypadku w teście osiągnąłem 67 punktów, zużywając na to aż 40 minut. Czemu nie wycisnąłem przysłowiowego maksa, a więc 70 punktów? Powód jest prosty: ponieważ odjąłem sobie 3 punkty za brak (pominięcie) istotnego wariantu w kilku zadaniach. Wychodzi na to, że według skali podanej przez autora... mam mistrzowski poziom taktyczny (z uwagi na osiągnięcie wyniku z najwyższego przedziału, czyli 65-70 pkt). Moje niezależne testy pokazują, że niestety jeszcze do niego nie dotarłem: obecnie moje umiejętności taktyczne raczej balansują na granicy pierwszej kategorii i kandydata na mistrza. Wiem to, ponieważ rozwiązuje różne zadania i zauważam, że mam problem z dostrzeganiem większego pola możliwych wariantów i ich wyboru (a nie tylko strzelanie byle szybciej).<br />
<br />
Stąd właśnie <b>proponuję przesunięcie w górę jednej poprzeczki w książce</b> (usunięcie opisu <i>"poziom mistrza"</i> i dodanie <i>"V kategorii"</i>). Poniżej przedstawiam poprawioną punktację, w której te same punktowe przedziały znacznie lepiej odpowiadają realnym wymaganiom (oczywiście jeśli chodzi o szachowe umiejętności w zakresie taktyki).</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgEx9cU92WGLzjkZL21aESMQuY1dv-Io6lm8lfa72b-c9Hg3favk6opO69AClaP5PpMVJbfRvi7KWF764CtM6ej0uyZVWDfreFEnvogki8VoZSKv-80eX7ZHEIFsyZiB2zclQ4ex9cMZHmA/s640/2019-06-23_BLOG_Trzeci_krok_do_mistrzostwa_TABELA_pkt.jpg" /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jeśli natomiast mowa o zadaniach w ramach motywów taktycznych, to moim zdaniem są one (ponownie!) znakomicie dobrane. Tak, to nie są losowo wybrane zadania, posklejane i wrzucone do jednego worka. Tutaj <span style="color: #cc0000;">każde zadanie jest maksymalnie praktyczne i przy okazji część zadań jest również tak opracowana, że wymaga przełamywania schematów.</span> Skąd o tym wiem? Otóż stąd, że testowałem je na sobie i w kilkunastu z nich musiałem mocno się napocić. A dotychczas rozwiązałem kilkanaście tysięcy tego typu zadań (do poziomu 1800), więc wydawało mi się, że niemal wszystkie będę w stanie bez problemu rozwiązywać. Dzięki temu wiem w których miejscach mam dziury do załatania.<br />
<br />
Co należy jeszcze podkreślić jako <span style="color: #cc0000;">silne strony tego zbioru zadań?</span> Otóż jest kilka takich elementów. Pierwszym z nich jest to, że autor bardzo ładnie omówił różnicę między zaciągnięciem i odciągnięciem a przy okazji świetnie opisał to czym jest rentgen. I chodzi tu oczywiście o aspekt praktyczny, który najbardziej interesuje szachowych amatorów.<br />
<br />
<b>Następna perełka to umieszczenie działów:</b> uratuj remis, zugzwang, cichy ruch i zaawansowany pionek. Ogromne wrażenie zrobił na mnie motyw cichego ruchu, bo jest on potężną (aczkolwiek niedocenianą) bronią na nieco wyższym poziomie (co najmniej 3 kategoria i wyżej). Trzeci element, który ponownie zrobił na mnie pozytywne wrażenie, to techniczna strona książki. Diagramy są wyraźne, wydrukowane na jasnym papierze, więc łamigłówki można spokojnie rozwiązywać bez rozkładania ich na szachownicy. Rozwiązania również zostały ładnie opracowane. Jedyne co powinno być dodane w rozwiązaniach, to nagłówek z napisem "sprawdzian". Dzięki temu natychmiast byłoby wiadomo od którego momentu zaczynają się rozwiązania tego właśnie testu.<br />
<br />
<b>Teraz kolej na ocenę końcową.</b> Czego zabrakło tym razem do pełni szczęścia? Być może nasz autor - <b><span style="color: blue;">mistrz Fide Maciej Sroczyński chciałby w końcu osiągnąć maksymalną notę</span></b>? W takim razie <span style="color: #cc0000;">podpowiem, czego ja bym potrzebował, aby móc ją wystawić.</span> W tym wypadku na pewno konieczny jest wstęp i krótkie wyjaśnienie tego czego można się spodziewać po tej książce (zbiorze zadań). Do tego dochodzi lepsze opracowanie sprawdzianu - więcej zadań jako serie mistrzowskie (co najmniej 60 lub idealnie 120) i niższa poprzeczka jeśli chodzi o maksymalny poziom jaki te zadania mogą określać (w tym wypadku maksymalny poziom to KM). No i coś co wiąże się nierozłącznie z powyższym - krytyka (powód) dokładnie ta sama co w poprzednich częściach. Co mam na myśli?</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjZLD0ms7Iq6P2V29hfwqLjT0zsQQ7shPWT1PBKxOhTg6qWlIjClSg0Ei5RhFCwE8Zfw4s027FMabpohhvg6Bbfl1vOUVjZlXDEx00D2o4cWf-qNGn7g5pVRP5-J-EZPwR7LKR2yu4AnQo/s1600/2019-06-23_BLOG_Trzeci_krok_do_mistrzostwa_OPIS.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
Opis i premiera książki oraz pakiet wszystkich trzech części. Grafika (zrzut ekrany) utworzona na podstawie treści pod (link): <a href="http://szachmistrz.pl/wydarzenie/trzeci-krok-do-szachowego-mistrzostwa-premiera-styczen-2019-r">http://szachmistrz.pl/wydarzenie/trzeci-krok-do-szachowego-mistrzostwa-premiera-styczen-2019-r</a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Chodzi o to, że autor na swojej stronie (szachmistrz.pl) ocenia ten zbiór zadań jako poziom trudności w przedziale rankingowym 1400-2200. Moim zdaniem nie jest to najlepiej określony przedział (zbyt szeroki). Osobiście zdecydowanie <b>lepszy zakres odbiorców, którzy jak najwięcej mogą z niego skorzystać, to jednak poziom 1600-2000</b>. Dlaczego? Otóż dlatego, że dla zawodnika 1400 spora część zadań będzie zbyt trudna i tematy, które określiłem jako perełki będą dla niego zbyt abstrakcyjne (niepraktyczne). Z kolei zawodnik silniejszy niż pierwsza kategoria (2000) nie wykorzysta tego zbioru w więcej niż 5-10%, ponieważ jeśli ma już taki poziom, to musi świetnie znać tego typu zagadnienia. W przypadku zawodnika z tytułem (KM lub FM) to już jest przysłowiowa bułka z masłem. <br />
<br />
Z tego wszystkiego wynika, że <b>końcowa ocena tego zbioru to</b> <span style="color: #cc0000;"><b>8,5/10</b></span>. I co więcej - uważam, że jest to w pełni uzasadniona ocena. Pomimo tej surowej oceny, uważam że jest to <b>kolejna pozycja godna polecenia</b> - <span style="color: blue;"><b>szczególnie dla tych</b></span>, którzy są na etapie znajdowania nieco trudniejszej taktyki i sprawdzenia tego na ile szybko dostrzegają maty w 3 posunięciach (<b><span style="color: blue;">zawodnicy przedziału 1600-2000</span></b>). Takim zawodnikom ta publikacja będzie najbardziej przydatna. Zawodnicy mający poziom pierwszej kategorii (2000 i wyżej) zdecydowanie powinni poszukać trudniejszych (bardziej wymagających) publikacji.<br />
<br />
<b>W ten oto sposób udało nam się dotrzeć do końca trzeciej recenzji.</b> Warto wspomnieć, że w sumie wszystkie opublikowane do tej pory zbiory zadań mają nieco ponad 2000 łamigłówek (odpowiednio tom 1: 702, 2: 702 i 3: 634). Przyznam, że taki pakiet może być dobrą pomocą dla osób, które potrzebują mieć pod ręką zadania na odpowiedni poziom (przykładem niechaj będzie instruktor szachowy czy też rodzic, który chce dziecku podsuwać kolejne części w miarę jego rozwoju szachowego).<br />
<br />
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRyiuLmMkLpgIrptL3l3DQ7kykLEnre3TgS4p4njCaB7FAsqUaoBPg3zsdgMcr3je0Tzh7ruijAqJhAyfzk3idFh8k64QKEqSSPqnOI0f6BxZVTwrzuWfKdYwQYgdloSIr5N8Yb7Mtv9HO/s1600/2019-06-23_BLOG_Pakiet_trzy_kroki_szachowe_mistrzostwo_FM_Maciej_Sroczy%25C5%2584ski.jpg" /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /> <b>Na tym etapie wstrzymujemy recenzje kolejnych części serii</b> <i>"droga do szachowego mistrzostwa"</i>, do czasu publikacji następnych wydań. Z nieoficjalnej rozmowy z autorem wynika, że czwarty tom będzie zdecydowanie trudniejszy niż poprzednie pozycje. Zacieram mocno ręce, bo <b><i>nie ukrywam, że chciałbym za powiedzmy 2-3 lata mieć możliwość testowania (i recenzji) kolejnych trzech tomów</i></b> (taktyka i kombinacje), które byłyby na poziomie 4: 1800-2200, 5: 2000-2200, 6: 2200-2400. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Wierzę, że do tego czasu mistrz i trener szachowy <b><span style="color: blue;">Maciej Sroczyński mógłby opracować takie długo wyczekiwane zbiory zadań</span></b> (polskiego autora i trenera). Dlaczego? Ponieważ byłaby to naprawdę wartościowa seria dla zdolnych juniorów oraz ambitnych seniorów. A potem to samo (czyli też po 6 tomów) jeśli chodzi o końcówki oraz grę środkową (strategia i plan gry). Wiem, wiem - <span style="color: #cc0000;">to może być zbyt ambitny projekt, ale kto wie?</span> Może ktoś w końcu pokusi się o takie opracowanie? Wtedy śmiało mógłbym powiedzieć: <b>Polacy nie gęsi... i też swoje zbiory zadań mają!</b> Być może jednak za bardzo się rozmarzyłem, czyż nie?</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-19461245945416587912019-06-03T00:30:00.001+02:002019-06-03T01:02:19.280+02:00Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (24)<div style="text-align: justify;">
Książka <b><i>Drugi krok do szachowego mistrzostwa</i></b> jest kontynuacją serii <i>"Kroki do szachowego mistrzostwa"</i>, więc można powiedzieć, że jej układ jest niemal taki sam jak jej poprzedniej części. <span style="color: #cc0000;">Kto nie miał okazji przeczytać krótkiej recenzji części pierwszej,</span> to nieskromnie podpowiem, że tutaj jest ona do zerknięcia: <a href="https://beginnerchessimprovement.blogspot.com/2019/05/taktyka-szachowa-totalnie-odlotowa.html">https://beginnerchessimprovement.blogspot.com/2019/05/taktyka-szachowa-totalnie-odlotowa.html</a><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrVdqcJzvcNtFgdAUHTTLugpaA6-ilEiyWDY4Yx6o0mES-m7kcVJBroatAyjFekQ4aZ7ZWDeOLeBwS5wOr7OdJ_v-es4cuEk29ojVW0Y6SHspE33WPS4tHqB93FOSfGDbMZpNk4Q-VFt79/s400/Drugi+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+OK%25C5%2581ADKA.jpg" /><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCarjB0h2vB5DSkhZs2iamAYOFcGy2r6wHESpE_Rf6bjmbZeovKEHM8XbjA4dsMrehtaAdiN_fCH-XXkJlya_r9x0XjteQaEoUcuNU4uawHcLeX1UojBuXrBV9KMzhgcXClcIK9u6VIsBp/s400/Drugi+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+OK%25C5%2581ADKA+-+TY%25C5%2581.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
Przód i tył okładki książki (zbioru) <i>Drugi krok do szachowego mistrzostwa</i> (Maciej Sroczyński)</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Jedyna rzucająca się w oczy różnica</b> jest taka, że nie ma w niej podkreślania (przez znanych mistrzów i arcymistrzów) konieczności opanowania taktyki. Nadal są w niej różnorodne zadania - tym razem zaczynają zarówno białe jak i czarne (nie ma dyskryminacji koloru). A konkretnie jakie?<br />
<br />
<b>Książka zawiera również 702 zadania, a wśród nich znajdziemy:</b><br />
a) 522 zadania jako maty w dwóch ruchach.<br />
b) 180 zadania typu wygrywanie materiału - zdobądź: pionka, skoczka, gońca, wieżę lub hetmana.</div>
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4O4UJwy1TPUHU5-SIKNu2bpVv6riHBWUldH1URAz6bhoUytTmzWaoNXZmb69GStU8EtkLl3ld2Pp19SO2AX-rr_udtBJ9g3YcZ5w9fsfqa5Hta0j6156pf77unGn-FOgteI5hLaOXUP1e/s1600/Drugi+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+SPIS+TRE%25C5%259ACI.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przykładowa strona zawierająca spis treści zadania na mata 2 ruchach i wygrywanie materiału</i></div>
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Jeśli chodzi o zadania dotyczące matów</b>, to są one naprawdę bardzo zróżnicowane, ale jednocześnie niezwykle praktyczne. Niewielka część tych zadań jest na tyle sprytna, że dobrze jest sprawdzać alternatywne rozwiązania, bo może się okazać, że dzięki takiej pracy, unikniemy wpadek (podstawek) w realnej grze.<br />
<br />
<b>W przypadku zadań dotyczących zdobywania materiału</b>, to są to zadania raczej w miarę proste, ale nie brakuje kilku perełek przy których trzeba będzie trochę mocniej się zastanowić. Dodam, że ostatnie 100 zadań jest na tyle ciekawie ułożonych, że nie tylko wywołały uśmiech na mojej twarzy, ale także nieco rozciągania mięśni umysłu.<br />
<br />
Zarówno <span style="color: blue;"><i>zadania pierwszego jak i drugiego rodzaju</i></span> (maty i wygrywanie materiału) <span style="color: blue;"><i>są bardzo bogate jeśli chodzi o pomysły i motywy</i></span>. Są także niezwykle praktyczne i pokazujące bogactwo idei oraz potęgę współpracy bierek.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="846" data-original-width="570" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizzfp5CIkHn2qt7gOWhvaK07wwUzGBDU1Ll9c_vX80_eQ5Ft-7_VuTpVpWv-RkUE_ECosiqgcpUvaEgiknTVpJ-hbdDFxJGZRBRWjtHXqES_zqCuWF6-w0q_tmIdfYbAiiKlnuyk5bl7On/s1600/Drugi+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+ZADANIA+-+1.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przykładowa strona - zadania na mata w 2 ruchach (można sprawdzić swoje oko taktyczne)</i><br />
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="855" data-original-width="571" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEGIMNPXFJSDA7IEe7boQVpxxPCft7WfgJpq0juJkdqMTnPlKUPrYCi1A3QfgxjsaiyPUWqc91HTOBDQgDVhxHLUt_pxEFJ9NO4HacoSTnujx3XNgaG8KTT4OcdU2gGKz2k8gZLR9m-Klb/s1600/Drugi+krok+do+szachowego+mistrzostwa+-+ZADANIA+-+2.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przykładowa strona - zadania na wygranie materiału (można sprawdzić swoje oko taktyczne)</i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Tradycyjnie mogę powiedzieć, że <b>najwięcej korzyści z tego zbioru zadań odniosą zawodnicy w przedziale 1400-1600</b>. Generalnie mogę powiedzieć, że początek (czyli pierwsze 240 zadań) są dobre dla tych, których siła gry zawiera się w zakresie 1200-1400. Druga część to zadania na uzyskiwanie przewagi (kolejne 180 zadań) polecam dla tych mających 1400-1600, zaś ostatnia część (ostatnie 82 zadania) mogą być odpowiednie dla graczy 1600-1800. Uprzedzam jednak, że <span style="color: blue;"><i>zawodnik z dobrą drugą kategorią (1800) raczej niewiele skorzysta z tego zbioru</i></span>, chyba że jako odświeżenie oraz sprawdzenie szybkości rozpoznawania uderzeń taktycznych i matowych wzorców. I nie dlatego, że zbiór zadań jest zły, tylko dlatego, że zadania będą zbyt proste. Mnie rozwiązanie ich wszystkich zajęło około czterech godzin. Przyznam, że tylko 2% pozycji było dla mnie nieznanych oraz z 3-4 przykładami miałem spory problem.<br />
<br />
Dodam jeszcze, że <i>autor na swojej stronie (szachmistrz.pl) ocenia ten zbiór zadań jako poziom trudności w przedziale rankingowym 1200-2000</i>. <b><span style="color: blue;">Moim zdaniem jest to niestety spora przesada, ponieważ zadania nie są trudniejsze niż poziom 1600-1700</span></b>. Owszem jest kilkadziesiąt zadań pod koniec, które zawodnikowi z trzecią kategorią mogłyby sprawić nieco trudności, ale na pewno nie są to zadania na poziomie 1800-2000. Owszem, jest kilkanaście zadań w których trzeba wykonać tak zwany <b><i>cichy ruch</i></b> (bez bicia i szacha), ale ich rozwiązania są bez większych problemów do znalezienia dla ambitnej trójki i przyzwoitej dwójki. Dlatego podejrzewam, że autor albo nieco rozpędził się w oszacowaniu poziomu... albo po prostu pomylił. <br />
<br />
<b>Końcowa ocena tego zbioru to <span style="color: #cc0000;">8,5/10</span></b>. Niestety muszę odjąć nieco więcej za ten błąd powyżej, bo jeśli szachista poziomu dobrej drugiej kategorii przypadkowo kupi ten zbiór (w nadziei, że <i>"do 2000"</i>), to się mocno rozczaruje. A wszyscy wiemy, że to nie o to chodzi, prawda? No i zmniejszam ocenę za to samo czego zabrakło w poprzedniej części - czyli za brak wyjaśnień tego jak znajdować mata w 2 ruchach. Owszem, jest to zbiór zadań, ale jednak uważam, że <b><i>poświęcenie 2-3 stron ma opisanie tego na co zwrócić uwagę, byłoby więcej niż wskazane</i></b>. Pomimo tej surowej oceny, <span style="color: #cc0000;">uważam że to jest pozycja godna polecenia</span> - szczególnie dla tych, którzy są na etapie znajdowania prostej taktyki i znajdowania matów w 2 posunięciach. Takim zawodnikom ta publikacja będzie najbardziej przydatna.<br />
<br />
Podsumowując, <span style="color: blue;"><i>mogę szczerze powiedzieć, że z niecierpliwością czekam na kolejne części</i></span> (z tego co wiem, to na chwilę obecną zostały wydane trzy części), zwłaszcza na te od poziomu przyzwoitych amatorów (czyli 1800 w górę). Jeśli będą trzymać taką jakość jak te obecnie, to myślę, że <i><b>będą ciekawą propozycją pomocną w treningu setkom a może i nawet tysiącom amatorów</b></i>, którzy lubią w domowym zaciszu (lub w wolnych chwilach) rozwiązywać zadania z książki, bez konieczności klikania myszką na kolejne diagramy.</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-47127078012329847752019-05-31T13:06:00.002+02:002019-05-31T13:06:34.236+02:00Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (23)<div style="text-align: justify;">
<b>Czy można i czy trzeba ćwiczyć maty w 1 ruchu?</b> Czy zadania mogą być naprawdę dobrze dobrane, aby dzięki takim ćwiczeniom rozwijać swoje umiejętności? Zaraz się o tym przekonamy. Na warsztat weźmiemy bowiem książkę (zbiór zadań) pod tytułem <span style="color: blue;"><i>Pierwszy krok do szachowego mistrzostwa</i></span>, napisaną przez FM Macieja Sroczyńskiego.</div>
<br /><div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOEVs-02-eJo63n_1USFk07XpKoOHE-SfSiRK5a3-CL6inQ6WrrCZScS6nz_1R0Y0OgIbgLqRepmRZUlhyphenhyphen4_M67ICzj_KhL27VmUEGYI-l0fKoM1ufLZ8nc5QTsQoGJ7Zs3BVlsjSjLM2c/s640/PIERWSZY+KROK+DO+SZACHOWEGO+MISTRZOSTWA+-+cz%25C4%2599%25C5%259B%25C4%2587+1+-+Maciej+Sroczy%25C5%2584ski.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
Przód i tył okładki książki (zbioru) <i>Pierwszy krok do szachowego mistrzostwa</i> (Maciej Sroczyński)</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
<b>Co znajdziemy w tej pozycji?</b> Otóż na początku mamy krótki spis treści, a dalej rady 11 szachowych ekspertów (mistrzów oraz arcymistrzów), którzy w kilku słowach mówią o tym dlaczego rozwiązywanie zadań taktycznych jest konieczne do odnoszenia sukcesów szachowych. Następnie krótka przemowa Macieja Sroczyńskiego związana z tą książką, informacje dotyczące zadań oraz tego jak rozwiązywać i zapisywać zadania. Wszystko krótko, zwięźle i na temat. No i dodam, że te objaśnienia są najpierw w języku polskim, potem angielskim oraz dodatkowo niemieckim.</div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<br />Jak wyjaśnia autor <b>zbiór zadań ma zadanie wspomóc proces rozwoju początkujących szachistów.</b> Przeznaczony jest dla dzieci, młodzieży i dorosłych, którzy znają już podstawowe zasady gry w szachy, a chcą osiągać lepsze wyniki na turniejach szachowych. Czyli w zasadzie <span style="color: #cc0000;">każdy, kto dopiero zaczyna przygodę z szachami, a chce szybko nauczyć się dawać mata w 1 ruchu</span>... powinien się zainteresować tą pozycją.<br /><br />No dobrze. <b>Teraz pytanie dotyczące jakości i doboru zadań.</b> Należy zaznaczyć, że zadania zostały świetnie opracowane, ponieważ doskonale widać nie tylko ich praktyczną wartość, ale również pułapki, które czyhają na zbyt szybkich zawodników. Świetne jest to, że część zadań ma kilka rozwiązań, a to znaczy, że można dać mata na kilka sposobów. Natomiast spora część zadań (zwłaszcza w drugiej części) ma ukryte haczyki, czyli rozwiązania, które pozornie są poprawne. <br /><br /><b>Jaki jest poziom trudności?</b> Otóż według autora w zakresie 1000-1600. I tutaj się z nim raczej zgadzam. Zadania nie są ani zbyt proste, ale też nie są przesadnie trudne lub abstrakcyjne. Co istotne, zadania są stopniowane, czyli zaczynamy od najprostszych przykładów na początku książki, a kończymy na najtrudniejszych na samym końcu. I to moim zdaniem ma jak najbardziej sens.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Poza tym warto zaznaczyć, że <b><span style="color: blue;">dostajemy do rozwiązania aż 702 zadania, więc dość spory arsenał.</span></b> W każdym zadaniu białe zaczynają i dają mata w 1 ruchu, co mamy również podane w nagłówku każdej strony. Ostatnie 7 stron to rozwiązania podane w języku symboli szachowych (czyli małe figurki). Muszę również zaznaczyć, iż diagramy są bardzo wyraźne i całość bardzo ładnie wygląda. Książeczka ma wymiary niewiele większe od tradycyjnego zeszytu szkolnego. Do tego jest również dość cienka, bo zaledwie 136 stron, więc z łatwością zmieści się do plecaka. <br /><br /><b>Przetestowałem tę książkę w dość nietypowy sposób.</b> Otóż włączyłem stoper i starałem się rozwiązać całość w czasie jednej sesji. Z uwagi na to, że za mną jest już kilkanaście tysięcy rozwiązanych zadań tego typu, więc spodziewałem się, iż owe 700 zadań pójdzie w ciągu 20-25 minut. Niemniej <span style="color: #cc0000;">test zajął mi aż 40 minut, co daje średnio 3,5 sekundy na każde zadanie.</span> Dodatkowo starałem się w czasie testu "<i>crash testu</i>" zapamiętywać skalę trudności zadań i to na ile są one praktyczne. <b>I to co mnie najbardziej poraziło - to właśnie owa praktyczność zadań,</b> czyli pozycje, które będziemy wiele razy spotykali w partiach amatorów.<br /><br /><b>Dla kogo ta książka?</b> Myślę, że ta pozycja to idealny zestaw ćwiczeń do samodzielnej pracy ucznia. Trenerzy i instruktorzy szachowi znajdą tam wiele przykładów, które będą mogli wykorzystać na swoich zajęciach. Tak naprawdę to <span style="color: #cc0000;"><i>takie książki powinny być przerabiane kilkukrotnie.</i></span> Chodzi bowiem najpierw o maksymalną poprawność, a potem o to, aby te pozycje zakodować trwale w naszej bazie szachowej, czyli w głowie. Dzięki temu będziemy w stanie nie tylko zauważać możliwość dania mata w 1 ruchu, ale również na kolejnych etapach treningu - wiedzieć do jakiej końcowej pozycji zmierzamy.<br /><br /><b>Jedyne czego mi brakuje,</b> to krótkiego wyjaśnienia na kilku przykładach - w jaki sposób znajdować mata w 1 ruchu. Jest bowiem dość prosty sposób na to, ale rzadko kiedy jest on podawany w tego typu publikacjach. Tak więc za całość książki z radością daje 10, jednak za ten <b>brak "metodyki mata"</b> - odejmuję jeden punkt. <span style="color: #cc0000;">Końcowa ocena zatem to 9/10</span>, więc myślę, że ten zbiór zadań jest czymś co śmiało można polecić początkującym adeptom sztuki szachowej. Dla nich bowiem będzie to rozwiązanie na 2-3 miesiące. Zalecam, aby dzieciom dawać do rozwiązywania po 15-30 minut dziennie, wraz z zapisem. W ten sposób nie tylko można szybko przestudiować tę pozycję, ale również będzie możliwe wskoczenie na wyższy poziom szachowej sztuki. <br /><br />Na koniec wypada powtórzyć za autorem: <b><i>Rozwiązuj zadania szachowe, będziesz grał lepiej szachy!</i></b></div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-49631918535050528052019-01-19T15:54:00.001+01:002019-01-19T16:52:45.230+01:00W 1000 dni do poziomu 2000: część 28 - pierwsza kategoria, czyli o wyciskaniu ostatnich kropel z cytryny<div style="text-align: justify;">
Od mojego ostatniego występu (artykuł z 11 sierpnia 2018) minęło 5 miesięcy i w tej chwili <b><i>mam do zaprezentowania wyniki kolejnego eksperymentu</i></b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Po poprzedniej publikacji w której opisywałem mój ostatni występ na turnieju (sierpień 2018, gdzie zdobyłem 6 punktów), pamiętamy, że <b><i>pomimo braku treningu... do normy zabrakło jedynie 20 oczek</i></b> (ranking uzyskany 1980).<br />
<br />
Wiele osób po pierwszym eksperymencie (lipiec 2017) w którym wykosiłem konkurencję, uzyskując 9/9 i ranking 2100... poważnie zastanawiało się <b>co by się stało, gdybym zagrał z trochę silniejszymi zawodnikami?</b> Czy byłbym w stanie uzyskać chociaż 66% możliwych do zdobycia punktów? A co z rankingiem uzyskanym? <span style="color: #cc0000;">Czy wówczas byłby na poziomie chociaż 2000?</span><br />
<br />
<b><i>Średni ranking przeciwników wynosił 1740, więc uzyskanie wyniku 9/9 dało mocno wykręcony ranking uzyskany 2100</i></b>. Jednak natychmiast pojawiało się pytanie: <span style="color: #cc0000;">a gdyby tak wziąć nieco silniejszych, to czy byłaby jakakolwiek szansa na to, aby ranking uzyskany osiągnął poziom co najmniej 2000?</span><br />
<br />
Podkreślę, że o ile w turnieju rozegranym w lipcu 2017 roku na desce miałem: 6 dwójek (6x1800), 3 trójki (3x1600), to <span style="color: blue;">w ostatnio rozegranym turnieju w styczniu 2019 roku</span> (tydzień temu), przetestowałem siebie z takimi oto przeciwnikami: 2 jedynki (2x1000), 3 dwójki z plusem/normą (3x1900), 3 dwójki (3x1800) i 1 trójka (1x1600). <br />
<br />
Suma rankingów przeciwników: 15660 (lipiec 2017 roku)<br />
Suma rankingów przeciwników: 16740 (styczeń 2019 roku)<br />
<br />
<b>Różnica między średnim rankingiem powyższych turniejów wynosiła 1080</b>, więc według mnie jest już widoczna (znacząca). W takim wypadku do uzyskania ostatniej (drugiej) normy na pierwszą kategorię było potrzeba na pewno 7 punktów, zaś w wyjątkowym wypadku - to znaczy przy dobrej (odpowiednio wysokiej) średniej przeciwników... wystarczało jedynie 6,5 punktu.<br />
<br />
Z uwagi na to, że <b>kolega Artur poprosił mnie o udział w turnieju</b>, to mając na uwadze fakt, że "<i>wisi nade mną zrobienie jedynki</i>" (do lipca 2020 roku) <i><span style="color: blue;">postanowiłem wybrać się na to szachowe wydarzenie</span></i>.<br />
<br />
<b>Jak wyglądał turniej?</b> Otóż na całość rozgrywek składały się 3 zjazdy (osobne dni), a na każdym rozgrywane było 3 rundy (sobota, kolejna sobota i niedziela). Można powiedzieć, że to <b><i>taki szachowy maraton, gdyż rozgrywanie 3 partii codziennie to jak dla mnie naprawdę mocne obciążenie</i></b>. Wymagane jest dobre rozłożenia sił, aby uzyskać oczekiwany wynik. <span style="color: #cc0000;">Tempo gry wynosiło 60+30</span> (60 minut i dodawane 30 sekund za każdy ruch). Średnio moje partie trwały po 2,5 godziny, więc byłem w stanie wytrzymać wszystkie rundy.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Przypomnę pytanie zadane na wstępie:</span> "<i>Czy byłbym w stanie uzyskać chociaż 66% możliwych do zdobycia punktów? A co z rankingiem uzyskanym? Czy wówczas byłby na poziomie chociaż 2000?</i>"<br />
<br />
W tej chwili mogę napisać, że <b>okazuje się, że jest to całkiem możliwe!</b> Potwierdziłem to tydzień temu wynikiem 6,5 punktów z 9 partii, co stanowi 72% możliwych do zdobycia punktów. A z uwagi na wyższy średni ranking przeciwników, <span style="color: #cc0000;"><i>uzyskałem wynik rankingowy 2020, co oznacza, że druga (ostatnia) norma na pierwszą kategorię została zdobyta.</i></span> Jak to możliwe?! Sam nie wiem! I to pomimo tego, że moim celem było sprawdzenie na ile jestem w formie (po ostatnim turnieju w sierpniu 2018 wynik 1980 był również bardzo dużym zaskoczeniem!). <span style="color: blue;">No i zupełnie nieoczekiwanie wbiłem jedynkę!</span> Ach te szachy! Nigdy do końca nie wiadomo co w nich tak naprawdę piszczy...<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" height="229" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJaQRh7o55DyyDjdXpTxGyV19DNbYhVQjASbeBIOvp13AY1_0RkQ8umDhNKxY3PM8LQHF8c6i_aU_gHPGhevBOq352gBNyXCBVVD93JD4zmO0R0kKfi9N2DmacNGnN29XhtmZu3ckIiBKH/s640/2019-01-19_1000_dni_do_poziomu_2000_cz.28_rank_good.jpg" width="640" /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Teraz najważniejsze informacje w formie pigułki.</b> Mam nadzieję, że ta wiedza może być przydatna dla osób, które również zatrzymały się na poziomie drugiej kategorii i chciałyby osiągnąć pierwszą kategorię.<br />
<br />
<i><b>1. Zdobycie drugiej normy (wyniku rankingu uzyskanego po 9 rundach na poziomie co najmniej 2000) nie oznacza, że już gram na poziomie pierwszej kategorii.</b></i> Dlaczego? Otóż mam zbyt duże braki w debiutach, a także gra środkowa musi zostać polepszona. O ile w grze środkowej jeszcze co nieco wiem jak przesuwać, to moje debiuty nie są tym czym powinna charakteryzować się szachowa jedynka. To musi zostać absolutnie jak najszybciej zmienione, bo wstyd jest grać tak słabo debiuty. Rzecz jasna są także inne elementy, które wymagają poprawy. Przykładowo umiejętność efektywnego znajdowania najlepszych rozwiązań w skomplikowanych taktycznie pozycjach i przede wszystkim dostrzeganie (branie pod uwagę) wszystkich ruchów kandydatów. W jedynej partii, którą przegrałem - zdarzył się moment ostrej taktycznej walki w której ruch przeciwnika kompletnie rozsypał wszystkie moje możliwości dociśnięcia pozycji.<br />
<br />
<i><b>2. Dobre rozłożenie energii (sił) na dystansie całego turnieju daje możliwość uzyskania oczekiwanego wyniku.</b></i> W moim wypadku oznaczało to granie raczej szybko (również tempo gry było znacznie szybsze niż tradycyjnie) i nie tracenie sił na niepotrzebne liczenie wariantów. Zwłaszcza tam gdzie było konieczne znalezienie planu gry bądź zaproponowanie remisu, aby mieć siły na kolejne rundy. Dochodzi do tego także regeneracja sił pomiędzy rundami poprzez spacer jak też nie analizowanie swojej partii ani rozgrywanych partii na sali gry. Nie jest to wcale łatwe, ale konieczne, aby być w stanie w kolejnych rundach grać na możliwie najwyższym poziomie. Pamiętajmy również, że partie można zawsze przeanalizować w zaciszu domowym. Jedyne co można zrobić natychmiast po rozegranej partii, to jej odtworzenie na szachownicy w celu sprawdzenia i poprawienia błędów w zapisie.<br />
<br />
<i><b>3. Zaakceptowanie faktu, że porażki są nieodłącznym i niezbędnym elementem szachowego rozwoju.</b></i> Nigdy wcześniej nie umiałem się pogodzić z tym, że przegrywając partie mogę grać naprawdę dobrze i rozgrywać następne partie tak jakby ta przegrana nigdy się nie wydarzyła. Po 20 latach (lepiej późno niż wcale!) doszedłem do tego poziomu, co jest chyba moim największych osiągnięciem. Dodam, że nie chodzi o to, aby kompletnie ignorować porażki i im zaprzeczać, tylko o to, żeby odcinać się od nich w momencie, gdy mamy rozgrywać kolejną partię. Porażka zapisana na blankiecie partii to nie zając, nie ucieknie! W domowej ciszy będzie można przyjrzeć jej się na spokojnie i wyciągnąć wnioski - co dobrze działa, a co warto zmienić, naprawić i polepszyć.<br />
<br />
<i><b>4. Dawanie z siebie wszystkiego na co mnie stać.</b></i> Inaczej mówiąc, podchodzenie do każdej partii równie poważnie i z pełnym zaangażowaniem oraz koncentracją. I co najbardziej istotne: stawianie przeciwnikowi oporu nawet w trudnych lub bardzo trudnych momentach. W ten sposób uratowałem (zremisowałem) jedną partię, która już po debiucie była do poddania. Dzięki temu remisowi zdobyłem 6,5 punkta, co dało ostatnią normę na jedynkę. Gdybym zdobył dokładnie 6 punktów to normy by tym razem nie było (zabrakłoby około 20-30 punktów w rankingu uzyskanym). Z tego elementu jestem najbardziej zadowolony. Mogę szczerze powiedzieć, że zagrałem na 150% moich możliwości. Nie tylko pełne zaangażowanie, ale i twarda gra na desce oraz dystans do tego co się wokół działo (w tym także odnośnie zachowania kibiców i ich komentarzy). Przyznam, że przed turniejem marzeniem było dla mnie znaleźć się w okolicach 8-10 miejsca, a fakt że zająłem drugie... to właśnie wyraz tego, że dałem z siebie absolutnie wszystko. I to nawet pomimo tego, że jeszcze nie zdążyłem się za bardzo wziąć za trening.<br />
<br />
<i><b>5. Trening rozwiązywania zadań na czas jest niezbędną umiejętnością dobrego gracza.</b></i> O co chodzi tym razem? Otóż w moich partiach zdarzało się tak, że często wpadałem w niedoczas (niewiele czasu na wykonanie ruchu). Jeśli dodamy do tego zmęczenie wynikające z rozgrywanej partii, to im szybciej potrafimy znaleźć dobre (niekoniecznie najlepsze) ruchy, tym większa szansa, że dociągniemy partię do szczęśliwego końca. Dobrze jest zatem trenować elementy szachowe takie jakie taktyczne uderzenia (czy też końcówki), z wykorzystaniem stopera. Ustawiamy limit czasu i trenujemy tak, aby pewne elementy były dla nas chlebem powszednim. Celem tego ćwiczenia jest to, aby wyeliminować proste podstawki i jednocześnie szybko rozpoznawać pozycje w których jest możliwe zdobycie przewagi. Jeśli będziemy w stanie systematycznie w ten sposób trenować, wówczas dzięki powtórkom mamy bardzo duże szanse, że w identycznej pozycji (lub mającej ten sam sens) natychmiast znajdziemy prawidłową drogę. Osobiście przez niemal 2 tygodnie (przed turniejem) trenowałem tego typu zagrywki na darmowej stronie: <a href="https://blitztactics.com/">https://blitztactics.com</a> <br />
<br />
<span style="color: blue;">Myślę, że to najważniejsze spostrzeżenia na moim poziomie</span> - przede wszystkim odnośnie walki o osiągnięcie ostatniej (drugiej) normy na pierwszą kategorię. Mam nadzieję, że powyższe przemyślenia mogą sprawić, że inni zawodnicy będą mogli odnieść je do siebie i zastanowić się nad tym na ile ich dotyczą. Jako, że uwielbiam testowanie i wyciąganie wniosków, to pozwolę sobie jeszcze dorzucić małe co nieco.<br />
<br />
<br />
<b>Co sprawdziłem i przy okazji potwierdziłem sobie</b> (wnioski):<br />
<br />
<span style="color: blue;"><i>1. Można zdobyć pierwszą kategorię, nie mając opracowanego repertuaru debiutowego i grając debiuty na poziomie 1700-1800</i>.</span> Jedynym minusem jest to, że zajmuje to 5-10 razy dłużej aniżeli trening tradycyjną i prawidłową drogą. Zamiast standardowych 4-5 lat, mi zajęło aż 20. Różnica zatem jest bardzo znacząca. Dlatego warto już na poziomie czwartej lub najpóźniej trzeciej kategorii budować repertuar debiutowy. Im później, tym gorzej, bo pozycje z których będziemy wychodzili będą na tyle słabe, że postęp będzie bardzo mocno zahamowany. Jak to mawiają, z pustego i Salomon nie naleje.<br />
<br />
<i><span style="color: blue;">2. Rozgrywanie dłuższych partii turniejowych i praca nad eliminowaniem błędów przynosi efekty</span>.</i> Nie zawsze są one natychmiastowe, ale jednak praca taka nie idzie na marne. Dobrym pomysłem jest zapisywanie tego, co stanowi problem i sposobu w jaki będziemy eliminowali nasze słabe strony i błędy. Wielu zawodników tego nie robi, a potem dziwi się, że tak długo schodzi im z przechodzeniem na kolejne poziomy i zdobywaniem wyższych kategorii. Coś za coś.<br />
<br />
<span style="color: blue;"><i>3. Granie w Internecie przeciwko silniejszym przeciwnikom i (na)uczenie się przegrywania oraz twardej gry, jest według mnie niezbędnym elementem sukcesu</i></span>. Nie można być naprawdę dobrym zawodnikiem, nie umiejąc przegrywać a do tego rywalizować jedynie ze słabszymi graczami. Silny zawodnik szybko pokaże nam gdzie mamy zaległości i w którym miejscu mamy elementy sztuki szachowej do poprawy. Dzięki temu w partiach turniejowych nie będziemy musieli zaliczać kolejnej porażki.<br />
<br />
<span style="color: blue;"><i>4. Im efektywniej i częściej trenujemy, tym lepsze efekty naszej pracy</i></span>. Warto zapamiętać i uświadomić sobie, że szachy w kontekście sportowym (zdobywanie kolejnych poziomów bądź wygrywanie turniejów) są na tyle wymagające, że od pewnego poziomu, konieczne jest wykonywanie solidnej pracy, aby pojawiały się oczekiwane efekty. Niektórzy uważają, że do poziomu 3 kategorii może dojść każdy, poziom kategorii drugiej wymaga co najmniej kilkudziesięciu godzin solidnej pracy, zaś osiągnięcie jedynki to już co najmniej 200 godzin treningu. W moim wypadku (od poziomu drugiej kategorii) było to przestudiowanie kilkunastu książek oraz rozwiązanie kilku tysięcy zadań taktycznych (kombinacji). Do tego również rozegranie na Internecie około 1000 partii szybkich (średnio 15-30 minut na zawodnika) i 500 partii długich (tempo 45 do 90 minut na zawodnika).<br />
<br />
<br />
<b>Podsumowanie:</b> <span style="color: #cc0000;"><i>czasami droga do celu (poziomu 2000) zajmuje znacznie więcej niż 1000 dni</i></span>, więc warto to mieć na uwadze. Dobrze jest jednak zawsze wyciągać wnioski i zastanawiać się nad tym czy nasz cel jest nadal dla nas istotny i czy chodzi o sam cel czy raczej proces. Niekiedy lepszym rozwiązaniem jest radość z podróżowania aniżeli osiągnięcie konkretnego miejsca.<br />
<br />
<b>Przy okazji dziękuję koledze Arturowi</b> za informację o turnieju i zachęcenie do uczestnictwa w tym wydarzeniu, aby przekonać się na ile moja obecna forma jest przyzwoita. Dzięki temu powstał <span style="color: blue;"><i>kolejny pretekst do sprawdzenia na ile jestem w stanie wycisnąć z siebie więcej niż mi się wydawało</i></span>. Ale więcej informacji o tym wyzwaniu... dowiemy się w innej, nowej serii.<br />
<br />
<br />
<b>LINKI do moich artykułów</b>, na które powołuję się w tekście:<br />
<br />
1) Turniej rozegrany w sierpniu 2018 roku (<b>W 1000 dni do poziomu 2000: część 27</b>)<br />
<a href="https://beginnerchessimprovement.blogspot.com/2018/08/w-1000-dni-do-poziomu-2000-czesc-27-czy.html">https://beginnerchessimprovement.blogspot.com/2018/08/w-1000-dni-do-poziomu-2000-czesc-27-czy.html</a><br />
<br />
2) Turniej rozegrany w lipcu 2017 roku (<b>W 1000 dni do poziomu 2000: część 24</b>)<br />
<a href="https://beginnerchessimprovement.blogspot.com/2017/07/w-1000-dni-do-poziomu-2000-czesc-24.html">https://beginnerchessimprovement.blogspot.com/2017/07/w-1000-dni-do-poziomu-2000-czesc-24.html</a></div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-38609726505970055052018-10-04T13:01:00.000+02:002018-10-04T13:05:53.909+02:00Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (22)<div style="text-align: justify;">
Przyszła <i>pora na domknięcie serii zbiorów zadań naszego kolejnego popularnego autora</i>, więc zobaczmy co takiego kryje się w podręczniku szachowych kombinacji, którego oficjalna nazwa to: <b><i>The Manual of Chess Combinations</i></b> (volume 2). <br />
<br />
<span style="color: blue;">Sergiej Iwaszczenko stworzył zbiór zadań</span>, który ma na celu doprowadzenie zawodnika 3 kategorii (1600-1700) do poziomu kandydata na mistrza (2200). Można to traktować <b><i>jako podsumowanie 25-lecia tworzenia podręcznika do treningu taktyki</i></b> przez naszego autora.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="740" data-original-width="530" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEJzEOPM3jnxlC1x_dBP88FEzvUpRfsLiOYNu_R-uCVJoByf0QEi9soRRTRdQKqN9XXE0v75Cw2BX7dmH-btfPDvmiQDzLAeBPICrR5NND6PC-xx3BKV5LT0h3gyl8jB1eFbsKPOQY_HQ_/s400/The+Manual+of+Chess+Combinations+-+volume+2+-+Iwaszczenko+-+BLOG.jpg" width="285" /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Nieśmiertelna klasyka:</b> <i>The Manual of Chess Combinations - Chess School 2</i><br />
Autorem jest znany i popularny trener szachowy - Sergiej Iwaszczenko</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Podręcznik ten składa się tradycyjnie</b> ze spisu treści, wstępu, głównej części (czyli zadań) i na końcu oczywiście odpowiedzi. Książka ma 256 stron, została wydana w 2008 roku (wcześniejsze wydanie to rok 2002) i znajdziemy w niej aż 1188 szachowych łamigłówek. Przypominam, że jest to kontynuacja poprzedniej części, a więc będzie w tej odsłonie bardzo dużo podobieństw.<br />
<br />
<b>Materiał jest ułożony pod kątem wzrastającej trudności</b>, więc możemy spodziewać się coraz bardziej wymagających zadań. Pokrótce zasygnalizuję jak wyglądają poszczególne części, których mamy dokładnie sześć (od 6 do 11). Nazywane są one poziomami studiów, co można mniej więcej przełożyć jako poziomy szachowe. I tak poziom szósty odpowiada rankingowi 1600-1700, kolejny poziom to już 1700-1800 i tak aż do ostatniego (2100-2200). <br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Co znajdziemy w środku?</span> Oto czego możemy się spodziewać.<br />
<br />
<b>Część 6</b> (zadania 1-198): Pierwsze 70 zadań to odkrywanie drogi do mata. W tej części mamy także 60 zadań dotyczących gry końcowej, a wśród nich jedna czwarta w których trzeba będzie znaleźć drogę do remisu. Pozostałe zadania to zdobywanie przewagi materialnej (w kolejnych częściach jest tak samo).<br />
<br />
<b>Część 7</b> (zadania 199-396): Od zadania 337 zaczyna się kolejny etap testowania znajomości końcówek, w tym 14 zadań na znajdowanie remisu. Reszta to tradycyjnie zdobywanie przewagi materialnej.<br />
<br />
<b>Część 8</b> (zadania 397-594): Dochodzimy do zadania o numerze 515 i następuje sprawdzanie końcówek, a wśród nich 20 to poszukiwanie drogi do zremisowania partii.<br />
<br />
<b>Część 9</b> (zadania 595-792): W tym wypadku sprawdzanie końcówek zaczyna się od pozycji 713, a przy okazji 16 z nich to polecenie o treści "jaka droga prowadzi do remisu".<br />
<br />
<b>Część 10</b> (zadania 793-990): Od przykładu 911 znowu sprawdzanie końcówek i 16 pozycji to odnajdywanie drogi do zremisowania partii.<br />
<br />
<b>Część 11</b> (zadania 991-1188): I jeszcze jedna odsłona, w której od diagramu o numerze 1109 znowu następuje testowanie znajomości końcówek (i jak poprzednio - 16 z nich to łamigłówki remisowe).<br />
<br />
Można powiedzieć, że ten <span style="color: blue;">podręcznik oferuje dość ciekawy zakres taktycznych fajerwerków</span>, więc osoby, które traktują szachy nieco bardziej poważnie powinny przyjrzeć się tej książce. Warto podkreślić, że jest to typowy zbiór zadań z odpowiedziami, więc nie znajdziemy tutaj żadnych wyjaśnień tego czym są motywy taktyczne czy też wskazówek jak pracować nad taktyką.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Spróbujmy teraz podsumować nasze spostrzeżenia.</span><br />
<br />
Podobnie jak w poprzedniej części (1a+1b) <b><i>na plus na pewno trzeba zaliczyć dobór zadań oraz stopniowanie skali trudności</i></b>. Poza tym 6 dużych i wyraźnych diagramów na stronie pozwala na spokojne rozwiązywanie zadań z książki. Obecne wydania (rok 2002 twarda oprawa i 2008 miękka, ale lekko wzmocniona) mają dobrej jakości papier oraz oprawę, więc mamy gwarancję, że te książki mogą bez trudu przetrwać intensywne użytkowanie (dodatkowo są szyte, a nie klejone).<br />
<br />
Jeśli chodzi o zawartość książki to <span style="color: blue;"><i>mniej więcej 80% dotyczy pozycji z gry środkowej</i></span>, a pozostała część to końcówki. Na pewno cieszy duża różnorodność zadań, w tym wykorzystanie studiów szachowych, które pokazują piękno a zarazem efektywność wykorzystywania pozostałego na desce szachowego wojska. Trzeba również dodać, że <b><i>blisko 1200 pozycji to już spora dawka zadań</i></b>, a co za tym idzie ciężka i raczej długotrwała praca. Zalecam przerabianie od 6 do 9 pozycji dziennie (w dniach wolnych można nawet po 12-18), tak aby mieć okazję powoli przyswajać szachowe motywy w realnych (praktycznych) pozycjach. Konieczne będzie zapisywanie rozwiązań z uwagi na to, że <b><i>niektóre zadania z gry końcowej wymagają przewidzenia nawet 9-12 ruchów</i></b>. Dzięki temu będzie można później porównać swoje przemyślenia z tym co mamy zawarte na końcu książki (odpowiedziami).<br />
<br />
Uważam, że <span style="color: #cc0000;">śmiało można tej pozycji (jako całości) wystawić ocenę bardzo dobrą (5)</span>, ponieważ wszystko to co ważne zostało w niej zawarte. Mamy dobrze dobrany materiał, duże i czytelne diagramy, brak jakichkolwiek podpowiedzi i dużą liczbę różnorodnych zadań. Z tego co wiem to jest również dostępna wersja elektroniczna, więc osoby chętne do pracy na ekranie mogą w ten sposób pracować. Co do podręcznika, to moim zdaniem nie bardzo jest się do czego przyczepić, więc nie ma z czego "<i>urywać oceny</i>". <span style="color: blue;">Celem książki jest zapewnienie solidnego treningu</span> (do poziomu 2200), w czym na pewno może pomóc ta książka. Do tego mamy ładnie podane rozwiązania na końcu (notacja międzynarodowa - czyli małe figurki jako czcionka), więc jak dla mnie to wszystko gra. <br />
<br />
Można przy okazji przypomnieć, iż na każdej stronie jest nagłówek, który mówi nam jedynie o tym na jakim poziomie jesteśmy obecnie. Podobnie jak wstęp jest on podany w 4 językach: angielski, niemiecki, rosyjski oraz hiszpański. Być może gracze komputerowi byliby w swoim żywiole, wiedząc że wbili kolejny poziom ;).<br />
<br />
Szczerze mówiąc <b><i>nie udało mi się jak dotąd przerobić całej książki</i></b> (tak, te zadania wymagają myślenia, a nie tylko patrzenia), więc moja opinia z pewnością będzie znacznie mniej obiektywna. <br />
<br />
Na koniec pojawia się klasyczne pytanie: <span style="color: #cc0000;">dla kogo można polecić tę książkę?</span> Myślę, że <span style="color: blue;"><i>spokojnie dla każdego zawodnika z drugą kategorią (poziom 1800) lub tych, którzy mają lub zdobyli pierwszą kategorię, ale nadal czują, że mają problemy z poprawnym i szybkim znajdowaniem uderzeń taktycznych</i></span>. Dzięki tej książce można ten element szachowego mistrzostwa dość mocno poprawić.<br />
<br />
<b>Dobrze jest także zwrócić uwagę na to, że blisko 1200 zadań wymaga pewnego nakładu czasu i wykonania solidnej pracy</b>. Czuję, że przy systematycznym treningu powinno wystarczyć około pół roku, zakładając rozwiązywanie codziennie po 6-9 zdań. Nie ma co się jednak spieszyć, bo książka (zwłaszcza na tym poziomie) wymaga nie tyle rozwiązania ile zrozumienia. <span style="color: blue;"><i>Niezbędne jest zapisywanie nie tylko wszystkich rozpatrywanych wariantów, ale przede wszystkim wniosków</i></span>. Na ich podstawie będzie można budować zrozumienie pozycji i szybko odnajdować słabości w pozycji przeciwnika. W dobie dzisiejszych technologii (i skrócenia czasu do namysłu) trzeba bowiem mieć sprawny taktyczny wzrok, aby energię umysłową poświęcać na bardziej istotne elementy. Mam nadzieję, że to jednak oczywiste.<br />
<br />
Myślę, że to na tyle - pewne absolutne minimum tego co należy wiedzieć o podręczniku (dwóch tomach) szachowych kombinacji. Pora bowiem na przyjrzenie się innym pozycjom, które już bardzo długo oczekują na swoją kolej...</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-40708833747839479752018-09-08T23:46:00.005+02:002018-09-09T16:08:39.483+02:00Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (21)<div style="text-align: justify;">
Udało nam się uporać z serią zadań Kostrowa i Bielawskiego, więc teraz <b><i>możemy zagłębić się w twórczość kolejnego trenera szachowego</i></b>, który całe swoje życie poświęcił nauczaniu szachów... i przy okazji mimochodem <span style="color: blue;">opublikował ciekawe zbiory zadań dotyczące kombinacji</span> (taktyki). Chodzi o taką wybitną postać jaką niewątpliwie jest <span style="color: blue;">Sergiej Iwaszczenko</span>. Myślę, że dobrze będzie zerknąć na to co takiego udało mu się opublikować, że <span style="color: blue;"><i>już od ponad 20 lat jego nazwisko jest stale wymieniane jeśli jest mowa o zbiorach zadań z kombinacjami</i></span> (dziś określone byłoby to jako "<i>na topie</i>" albo "<i>wiecznie żywy</i>").<br />
<br />
<b><i>Pora na krótką recenzję i wspomnienie najstarszej pozycji</i></b>, która rozpoczęła moją przygodę z szachami jeśli chodzi o pierwszy zbiór zadań szachowych. Mianowicie chodzi o "<i>Podręcznik szachowych kombinacji</i>", lepiej znany jako zwany "<i>The Manual of Chess Combinations</i>". Autorem jest <i>Sergiej Iwaszczenko, który poświęcił całe życie na dzielenie się swoją wiedzą i doświadczeniem w zakresie sztuki szachowej</i>. Książka ta jest oparta na 25-letnim doświadczeniu w pracy szkoleniowej początkujących szachistów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="708" data-original-width="490" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFPyiAjW2Psqqs3oZzaWa62xNTzd38DqW7AvPzjsKRCS8qGM-MNsX24g57WfV2f6s1kb3qL02tsxfco3lc57z5kK7B5rUlEQfjvkJ5UU4bXsoMcwOFovsuPYhByELno5PXCtogR1niDqYq/s400/2018-09-08_BLOG_The+Manual+of+Chess+Combinations+-+Chess+School+1a+-+Iwaszczenko.jpg" width="276" /> <img border="0" data-original-height="708" data-original-width="490" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGY6n3WWtSFRNJkfW6lO6ZR3Pdir3QYlbNguaGPmhEtFSYiYFj5vMAG3ERaDEX_3yPvSKYdHher77MXZMk_dywj5iTwgeSEhqvzyyRjD4Ep_VjbzRLZ-kMkf85jd9ih06D_XkVrJTcVqZA/s400/2018-09-08_BLOG_The+Manual+of+Chess+Combinations+-+Chess+School+1b+-+Iwaszczenko.jpg" width="276" /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Nieśmiertelna klasyka:</b> <i>The Manual of Chess Combinations - Chess School 1a+1b (dwie części)</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Autorem obu części jest Sergiej Iwaszczenko</i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Podręcznik szachowych kombinacji</b> początkowo (to znaczy w pierwszym wydaniu) został wydany jako jeden wolumin. Od pewnego czasu jest dostępny jako dwie osobne części, które stanowią całość. W jednym tomie było zawartych 1320 zadań, a w obecnym wydaniu jest dokładnie 1300 (nawet jeśli we wstępie podawane jest 1320 - jak widać nikt nie zdążył tego poprawić). Zerknijmy do środka i zobaczymy czego możemy spodziewać się po tej pozycji.<br />
<br />
<b>Część pierwsza zawiera 719 kombinacji </b>(142 strony)<b>, zaś jej kontynuacja to pozostałe 580 zadań </b>(112 stron). Pierwsza część zawiera trzy poziomy (trudności) i powinna być dobra dla zawodników poziomu 1000-1200, natomiast druga (kolejne dwa poziomy) dla graczy 1200-1400. Można oszacować, że po przerobieniu wszystkich zadań zawodnik będzie na poziomie rozwiązywania taktyki określanej jako mniej więcej solidna czwarta (lub słabsza trzecia) kategoria.<br />
<br />
<b>Zadania są przeznaczone dla dzieci i początkujących.</b> Zostały posegregowane według stopnia trudności, więc w przypadku nowicjuszy najlepiej będzie rozwiązywać po kolei, tak aby czuć jak poprzeczka stale się podnosi. Autor zaleca, aby na jednej lekcji rozwiązywać od 6 do 30 zadań. Myślę, że z pewnością jest to zależne od poziomu dziecka oraz tego jak długo jest w stanie skupić uwagę i rozwiązywać tego typu zadania.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Omówimy teraz pokrótce zawartość obu tomów</span>. Dzięki temu będzie można zorientować się jakiego typu zadania znajdują się w tych mądrych księgach.<br />
<br />
<b>Część 1</b> (zadania 1-120): mat w jednym ruchu wraz z podpowiedzią jaka bierka matuje (60 zadań). Kolejne 60 zadań jest tym samym tematem, ale już nie ma podpowiedzi.<br />
<br />
<b>Część 2</b> (zadania 121-419): Jeszcze 30 zadań na mata w 1 ruchu, a następnie 90 zadań na wygrywanie każdej z figur (wieża, goniec, skoczek, hetman). Dalej mamy jeszcze 30 łamigłówek na przejście do remisowej pozycji (wymuszenie pata albo wiecznego szacha albo teoretycznej pozycji której nie można wygrać). Kolejne 30 pozycji to ćwiczenia na temat dawania mata za pomocą wykorzystania podwójnego szacha, a na dokładkę 72 pozycje z poświęceniem hetmana - w obu wypadkach w zamian za mata w dwóch ruchach. A na koniec poprawka z tego samego tematu, ale z wykorzystaniem poświęcenia innych figur.<br />
<br />
<b>Część 3</b> (zadania 420-719): Tutaj zaczynamy od tematu "<i>mat w 2 ruchach, matuje hetman</i>" (48 zadań), potem kolej na wieżę (36), skoczka (30), gońca (24) i piona (12). W tym miejscu kończy się zabawa. Od zadania oznaczonego jako 570 już trzeba zacząć myśleć - jak wygrać wieżę (18), skoczka (24), gońca (30) i hetmana (78). No i na tym kończy się pierwszy wolumin.<br />
<br />
<b>Część 4</b> (zadania 720-1017): Zaczynamy drugi wolumin i oczywiście trzeba utrwalić wygrywanie najsilniejszej figury, czyli hetmana (78), następnie wieży (42), kolejno gońca (42) i skoczka (30). Dzięki temu nasz szachowy wzrok ulegnie znacznej poprawie. W trudnych pozycjach dobrze jest jednak ratować się remisem, a więc również ten motyw warto przećwiczyć - mamy na to dodatkowych 30 pozycji. Od pozycji nr 960 zaczynają się zadania w których już trzeba solidnie pomyśleć, a nie tylko zabierać dzieciom drewno z szachownicy - mamy na to w tej części 58 pozycji (głównie z gry końcowej).<br />
<br />
<b>Część 5</b> (zadania 1018-1299): Kontynuacja poprzedniego wątku: do pozycji 1258 mamy samodzielny wybór najlepszej kontynuacji - tym razem królują pozycje z gry środkowej - bez żadnych podpowiedzi. A od tego momentu aż do końca książki mamy samo z tą różnicą, że pozycje pochodzą z ostatniej fazy gry (końcówki). Ostatni numer zadania to 1299. Potem możemy znaleźć już tylko odpowiedzi do zadań.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Pora na podsumowanie i ocenę tego zbioru zadań</span> (składającego się z dwóch woluminów).<br />
<br />
Wiadomo, że każda książka ma swoje plusy i minusy. Dobrym pomysłem będzie krótkie przyjrzenie się tym dwóm elementom.<br />
<br />
<b><i>Na plus na pewno trzeba zaliczyć dobór zadań oraz stopniowanie skali trudności</i></b>. Poza tym 6 dużych diagramów na stronie pozwala na spokojne rozwiązywanie zadań z książki. Obecne wydania (rok 2007 i 2010 dla obu części) mają dobrej jakości papier oraz oprawę, więc mamy gwarancję, że te książki mogą bez trudu przetrwać intensywne użytkowanie. <b><i>Minusem z pewnością będzie to, że bardzo niewielka część zadań może być znacznie wzmocniona</i></b>. Przykładowo w zadaniu nr 838 trzeba wygrać wieżę, gdy można łatwo dać mata w 2 ruchach. Następnie w zadaniu nr 929 jest "<i>wygraj skoczka</i>", a powinno być umieszczone w temacie remisu. I jeszcze zadanie nr 1240: rozwiązanie podaje, że po 1.Bf4 Qh5 2.Qc4+- (wygrana), ale okazuje się, że prosty ruch pionem (2... g5!) powstrzymuje od mata. Gdyby ktoś odpalił silnik (lub samodzielnie poszukał lepszej kontynuacji), to szybko przekona się, że można znaleźć forsownego mata w 4 ruchach. Oto ten wariant: 1.Bxe7+ Rxe7 (Kg7 2.Bf8+ Kh8 3.Qg7#) 2.Rd8+ Ne8 (Re8 3.Qf7#; Kg7 Qxe7+ +-) 3.Rxe8+ Kxe8 (Rxe8 4.Qf7#) 4.Qc8#. Takie właśnie kwiatki sprawiają, że ta książka wymaga dopracowania. Dodam, że gdyby nie podane dodatkowe (poboczne) rozwiązania w odpowiedziach, to ocena końcowa byłaby jeszcze niższa. A tak myślę, że <span style="color: #cc0000;">można tej pozycji (jako całości) wystawić ocenę dobrą (4), a dla malkontentów ciut niższą (4-)</span>. Można także podkreślić, że na każdej stronie jest nagłówek, który podpowiada nam jaki jest cel danego zadania (a dokładniej tych 6 diagramów na każdej stronie). Podobnie jak wstęp jest on podany w 4 językach: angielski, niemiecki, rosyjski oraz hiszpański.<br />
<br />
<b>Na koniec małe wspomnienie (nostalgia?!) na temat tego zbioru zadań.</b> Mianowicie jest to mój pierwszy zbiór zadań szachowych jaki zakupiłem oraz zacząłem przerabiać jako pierwszy. Było to w zamierzchłych czasach, bo w poprzednim wieku - a dokładnie w roku 1998. Od tego czasu minęło już dobre 20 lat, a ja wciąż mam sentyment do tej książki. Dlaczego? Otóż niektóre z tych pozycji tak mnie wciągały, że poszukiwałem obaleń i jak już znalazłem, to rozpracowywałem je aż do mata (o ile to było możliwe rzecz jasna).<br />
<br />
Można powiedzieć, że przez ten czas wiele się zmieniło, ale <span style="color: blue;"><i>ten zbiór pomimo upływu wielu lat pozostaje w klasyce książek do nauki sztuki szachowej</i></span> (zwłaszcza dla początkujących adeptów królewskiej gry). W dawnych czasach nie było ani Internetu ani dostępu do komputerów wraz z całym dzisiejszym dobrodziejstwem takim jak miliony partii mistrzowskich, bazy debiutowe, silniki szachowe, tablice końcówek czy programy analityczno-szkoleniowe. Stąd niezbędna była znajomość języka rosyjskiego jako, że to był jedyny realny sposób, aby czytywać na temat szachów - czyli inaczej mówiąc mieć dostęp do książek szachowych. Jeśli chodzi o książki angielskie to były praktycznie niedostępne (niesamowicie drogie), natomiast polskich było raptem kilkanaście (głównie z lat 70-80-tych takich autorów jak chociaż Stefan Czarnecki).<br />
<br />
<b><i>Z uwagi na te warunki (a raczej ograniczenia) miałem okazję długo męczyć ten zbiór zadań</i></b>. Miałem bowiem wystarczająco dużą liczbę zadań, aby przez kilkadziesiąt miesięcy rozwiązywać oraz analizować (poszukiwać obaleń) wszystkie ciekawe zadania. W pewnym momencie zacząłem uczyć się (na pamięć) rozwiązań z tego zbioru... poprzez wielokrotne powtarzanie tych łamigłówek. Rekordem było osiągnięcie przeze mnie granicy 20 minut na rozwiązanie 1300 zadań (20 ostatnich zadań odpuszczałem, ponieważ zawierały długie warianty jako odpowiedzi).<br />
<br />
A jak jest obecnie? <b><i>Dzisiaj to samo można robić na tablecie lub smartfonie</i></b> (jest wersja elektroniczna dostępna obu tych woluminów). Dawniej nie było mowy o wersji elektronicznej (smartfonów jeszcze nie wymyślono), więc kartkowałem poszczególne strony z zadaniami... i cieszyłem się z każdej "<i>urwanej minuty</i>". Współcześnie mamy na wyciągnięcie smartfona serwery taktyczne na których mamy dostęp do kilkudziesięciu tysięcy różnych zadań. Oczywiście możemy sobie dowolnie filtrować i wybierać poszczególne motywy czy ustawiać zadania na różnych poziomach.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Gdzie te czasy w których czytało i studiowało się książki szachowe?!</span> Ktoś pamięta? Czy tylko ja jestem takim dinozaurem szachowym? A może po prostu ten świat szachowy w ciągu ostatnich 20 lat tak niesamowicie przyspieszył... a ja zostałem mocno w tyle?</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-56072518422855752042018-08-13T15:06:00.002+02:002018-08-13T15:10:42.010+02:00Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (20)<div style="text-align: justify;">
Czasami <i>amatorzy szachowi poszukują książek</i>, które są nie tyle zbiorem zadań, ile podają krótki opis poszczególnych tematów, a dodatkowo zawierają zarówno zadania do sprawdzenia jak i test końcowy. Czy łatwo znaleźć taką książkę? Zobaczmy.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj931go-l88IuQR7zVFhXg9-TX4bm4TQrxsH_8vIh7oG7pz3JI31l1ujuHi26zjSd0nSfc6FkG5wlAd_NBX6iXhw_eDPfPzQtbsvDxP-JssdqpUVSav3VKvxaCF1q4C_-wOdbITeugeGAjo/s320/Popowa+Manajenow+-+30+lekcji+szachowej+taktyki+-+stare+wydanie+2018.jpg" /><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhSK73PwsKbdUHUygOThwAoOFbezPnfwpoI66xwM0A3aRSKdMSxx6rhgsyLqdaIDDpB9I0186Hd4Cu23PtQv0oV2faI2dOb2Jls1RXhiPQCXh1CHZCjw0PzIURPZ8tb_SwqYT5HVS_IZSZ/s320/Popowa+Manajenow+-+30+lekcji+szachowej+taktyki+-+nowe+wydanie+2018.jpg" /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Okładki (wydanie starsze i nowe) książki Popowa i Manajenkow - 30 lekcji szachowej taktyki</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Książką, która spełnia powyżej określone oczekiwania</b> to rosyjska pozycja dwóch autorów: Popowa i Manajenkow - 30 lekcji szachowej taktyki. Wygląda na dość niewielką, ale pomimo tego zawiera 176 stron na których znajdziemy 420 zadań. Jest to dość stara rosyjska pozycja, ponieważ wydana w 2001 roku. Tak czy inaczej uważam, że jest warta zaprezentowania. Mam nadzieję, że niebawem okaże się dlaczego.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Ta pozycja służy do podwyższenia i rozwoju kombinacyjnego widzenia młodych szachistów</span>. Co znajdziemy w środku? Otóż jest to 30 lekcji szachowej taktyki, które pozwolą nam na oswojenie się z charakterystycznymi przykładami i motywami gry kombinacyjnej. Celem jest przyswojenie podstaw w jak najkrótszym czasie. Opisywane tematy w formie lekcji z przykładami do samodzielnego rozwiązania mają za zadanie pomóc w realizacji tego celu. Jak zaznaczono na wstępie pozycja może być wykorzystana do samodzielnej pracy nad rozwojem kombinacyjnego widzenia jak też do pomocy w przygotowaniu szachistów poziomu 3-1 kategorii.<br />
<br />
<b>Jaka jest struktura książki?</b> Otóż na początku krótki wstęp, następnie 30 rozdziałów w których jest prezentowana jedna lekcja, kolejno test taktyki, biografie mistrzów świata, odpowiedzi i spis wykorzystanej literatury. I to wszystko na 176 stronach dość gęsto upakowanych.<br />
<br />
<b>Co ciekawego zawierają wielokrotnie wspominane lekcje?</b> Z uwagi na to, że jest ich aż 30, więc zostały opisane wszystkie taktyczne motywy. W każdej lekcji jest krótki opis teorii wraz z 3-4 diagramami na których pokazane jest jak dany motyw działa w praktyce. Najczęściej pokazane są pozycje z partii dwóch zawodników, ale czasami również seria ruchów od początkowej pozycji. Są również przedstawione pozycje szkoleniowe, tak aby jak najprościej wyjaśnić dany temat. Wszystkie lekcje kończą się na 125 stronie. Po każdej z nich mamy 12 przykładów do rozwiązania, zatem w sumie 360 zadań.<br />
<br />
<b>Kolejna część tej książki to sprawdzian w których mamy 60 testowych pozycji</b>, które przetestują nasze zrozumienie tematów. Autorzy piszą, że poprawne przerobienie 80% zadań pozwala na to, aby poprosić trenera o wpisanie trzeciej kategorii. I z uwagi na to, że książka jest głównie adresowana do dzieci, więc autorzy wspominają o tym, że nie jest konieczne zrobienie wszystkich zadań w ciągu jednego dnia. Celem jest wytrwałość, samodzielność i systematyczność. Przy okazji do odpowiedzi wolno zaglądać tylko wtedy, gdy nie będziemy w stanie w żaden sposób samodzielnie dojść do poprawnego rozwiązania.<br />
<br />
<b>Pozostaje jeszcze ostatnia część książki</b> w skład której wchodzą: biografie mistrzów świata, odpowiedzi oraz bibliografia wykorzystana w pracy. Każdemu mistrzowi świata poświęcono jedną stronę (wraz ze zdjęciem i okresem panowania na tronie szachowym), więc w sumie mamy 16 stron, począwszy od Wilhelma Steinitza, a kończąc na Władimirze Kramniku. Następnie możemy zobaczyć kilkanaście stron odpowiedzi do zadań po każdej lekcji jak i testowego sprawdzianu. Niektóre odpowiedzi w przypadku łatwych zadań są krótkie, lecz moim zdaniem zupełnie wystarczające. Podoba mi się również krótki opis słowny, który z pewnością pomoże samoukom. Co do bibliografii to widać odpowiednio dobrane pozycje takich autorów jak Goleniszczew, Iwaszczenko, Nejsztadt czy Awerbachi i Bejlin.<br />
<span style="color: blue;"><br /></span>
<span style="color: blue;">Najwyższa pora na krótkie podsumowanie.</span><br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Uważam, że ta pozycja zasługuje na wyróżnienie</span>. Jest w niej 30 lekcji szachowej taktyki, są opisywane wszystkie motywy, a do tego mamy również kilkanaście zadań do kazej lekcji. Do tego jest test końcowy i wszystkie odpowiedzi jak też dobrze wyjaśnione tematy związane z taktycznymi sztuczkami. Czego chcieć więcej? Jedyne co bym oczekiwał (i poprawił w nowym wydaniu) to lepszej jakości diagramy oraz biografie niektórych mistrzów świata. Biorąc jednak pod uwagę to, że ta książka została wydana 17 lat temu, to raczej trudno oczekiwać, aby wszystko było perfekcyjnie dobrane. Tak czy inaczej diagramy są czytelne chociaż dla mnie wyglądają wyjątkowo topornie (jak za czasów lat 90-tych, gdy królowały domowe komputery Atari czy Commodore).<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Dla kogo jest przeznaczona ta pozycja?</span> Myślę, że najwięcej skorzystają z niej zawodnicy poziomu 1400-1600 (poziom czwartej i trzeciej kategorii). Myślę, że zawodnicy z drugą kategorią powinni już znać zdecydowaną większość tematów, więc niewiele się z niej nauczą (chyba, że chodzi o powtórzenie i sprawdzenie tego co już umieją). <b>Książkę najlepiej przerabiać w tempie 1-2 tematów dziennie</b>. W ten sposób można będzie nie tylko dobrze przyswoić kolejne zagadnienia, ale i będzie okazja rozwiązywania zadań po każdej lekcji. Przestudiowanie całej książki wraz ze wszystkimi zadaniami wymaga około 30-40 godzin pracy.<br />
<br />
<i>Zadania z książki można świetnie wykorzystać jako przykładowy zbiór zadań dla sprawdzenia zawodników trzeciej (i słabszej drugiej) kategorii</i>. Dzięki temu można zorientować się na ile nasi uczniowie potrafią rozpoznawać motywy taktyczne i jaki procent poprawnych odpowiedzi są w stanie uzyskać.<br />
<br />
<span style="color: blue;">No i na koniec ocena końcowa</span>, która bywa dla niektórych istotna. Myślę, że w tym wypadku śmiało mogę postawić <span style="color: #cc0000;">5+</span>. Do pełni szczęścia nie tylko konieczna byłaby zamiana diagramów, ale również drobne poprawki (literówki) i dodatkowe warianty, które czasami zostały pominięte. Chodzi głównie o niewielkie błędy w stylu "<i>będzie mat w 1 ruchu</i>" (a jest w dwóch) lub "<i>grozi mat Sc7</i>" (a grozi zarówno Sc7 jak i Sd6). Nie wpływają one istotnie na zrozumienie treści, ale jednak są powodem braku perfekcyjnej oceny z mojej strony. Podkreślę wyraźnie, że dobór zagadnień oraz pozycji jak też sposób tłumaczenia całości jest na tyle wysoki, że stąd moja pozornie bardzo wysoka ocena.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">EDIT</span>: Jest dostępna nowa wersja książki wydana w 2018 roku, w której (o ile dobrze zrozumiałem z opisu) są zawarte dwie części w jednym woluminie. W sumie 240 stron, więc podejrzewam, że na pierwszych 60 stronach zostały przedstawione podstawy gry w szachy, natomiast w drugiej jest nasza starsza wersja książki (podstawy szachowej taktyki).</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-51167293824411615572018-08-11T22:20:00.000+02:002018-08-11T22:55:35.842+02:00W 1000 dni do poziomu 2000: część 27 - czy taktyka i brak pogrywania daje okazje do poziomu utrzymania<div style="text-align: justify;">
Tytuł trochę nietypowy, ale i przy okazji artykuł będzie odrobinę odlotowy!<br />
<br />
W lipcu 2017 roku popełniłem artykuł: <b><i>W 1000 dni do poziomu 2000: część 24 - testy i weryfikacja teorii... oraz sceptycy i ich drobne zdziwienie</i></b>. Opisałem w nim moją drogę do pierwszej normy (w żargonie szachowym zwanego "<i>plusem</i>") na pierwszą kategorię szachową. Wówczas trochę grywałem na FICS (w realu praktycznie wcale), więc można powiedzieć, że co nieco ogrania miałem. Na ile dużo? Na tyle, aby wystarczyło do wygrania grupy do rankingu 1800 (gracze do poziomu 2 kategorii)... i to z wynikiem 100% (9/9). Ranking uzyskany wyszedł dość mocny, bo aż 2100. Oczywiście jedna jaskółka wiosny nie czyni, a co dopiero gdy przyjrzymy się poziomowi moich przeciwników. Średni ranking moich sparring partnerów wyniósł wówczas 1740.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Wiele osób zastanawiało się co by się stało, gdybym zagrał z silniejszymi zawodnikami?</span> Czy byłbym w stanie uzyskać chociaż 66% możliwych do zdobycia punktów? A co z rankingiem uzyskanym? Czy byłby na poziomie chociaż 2000?<br />
<br />
<span style="color: blue;">Postanowiłem zatem sprawdzić tę hipotezę.</span> Warunki były nieco inne, ponieważ praktycznie wcale nie tylko nie trenowałem w znaczeniu rozgrywania partii, ale i żadnych książek nie brałem do ręki. Wyjątkiem było dokończenie kilkudziesięciu stron siódmego tomu Sławina (wyłącznie zadania taktyczne)... a i to tylko zaledwie 1,5 miesiąca przez rozpoczęciem turnieju. Nie liczę rozegrania kilkudziesięciu blitzów i kilkunastu partii szybkich (na FICS). W skali roku to jak kropla w morzu.<br />
<br />
<b>Tempo rozgrywanych partii była dość ciekawe:</b> 90 minut na 40 posunięć oraz dodatkowe 15 minut na dokończenie partii. A do tego od samego początku do końca partii 30 sekund za każdy wykonany ruch (a dokładniej przełączenie zegara). Tak więc <b><i>była okazja nieco pomyśleć i nie było trzeba się bardzo spieszyć</i></b>. Dobrze jednak mieć w głowie sporo wiedzy, aby proces myślenia i podejmowania decyzji był maksymalnie efektywny, prawda?<br />
<br />
<b>Granie w warunkach w których człowiek nie miał okazji przygotować się do zawodów</b> (jakby nie było szachy to podobno sportowa rozgrywka) przypomina mi podejście do egzaminu (maturalnego lub na studiach)... z nadzieją, że <span style="color: #cc0000;">albo się uda albo się nie uda!</span><br />
<br />
Najbardziej interesowało mnie to <span style="color: blue;"><i>jak bardzo odbije się na mojej sile gry brak grania i ćwiczeń przez blisko rok.</i></span> Wszak zawodnicy aktywni z rozpędu czują grę, a po takiej przerwie jak moja - dojście do czucia gry wymaga dużego wysiłku. Tak czy inaczej zaryzykowałem i sprawdziłem co moje nabite maksymalnie 2100 (w lipcu 2017) będzie warte w sierpniu 2018.<br />
<br />
<b>Jak wyglądali moi przeciwnicy?</b> Otóż grałem z jedną dziewczynką z drugą kategorią (1600), z czterema graczami poziomu męskiej drugiej kategorii (1800), jedną dwójką z plusem (1900) i z trzema męskimi jedynkami (2000). Myślę, że różnica w stosunku do siły przeciwników z poprzedniego roku jest widoczna gołym okiem. Jeśli dobrze policzyłem, to średni ranking będzie następujący: 16700 : 9 = 1855. Od razu widać, że o 115 oczek wyższy niż poprzednio.<br />
<br />
<b><i>Zatem jaki wynik uda się uzyskać? Czy przynajmniej 50% będzie realne do osiągnięcia?</i></b> Pamiętajmy, że na ten turniej pojechałem bez ogrania, bez przygotowania... i w głównym celu... miasta zwiedzania! Brzmi absurdalnie, ale niestety bardzo realnie.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Okazało się, że tragedii nie było i z 9 rund uzyskałem aż 6 punktów!</span> Co to znaczy? Otóż wynik 6 punktów z 9 partii i ranking osiągnięty 1980, to stanowczo zbyt dużo jak na moje oczekiwania. Podejrzewałem, że będę stanie z bólem wycisnąć 5 punktów i ranking nie wyższy niż 1900. A tu się okazało, że <span style="color: blue;">do ostatniej normy (plusa) na pierwszą kategorię zabrakło zaledwie 20 oczek!</span> Tak czy inaczej dla mnie aż 20, ponieważ to był raczej spontaniczny test związany z tym, aby sprawdzić co się stanie po roku szachowego zastoju.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="565" data-original-width="1127" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgecUP4NUwDIFmb7cB9Bbu_TsVRGGrEKRBhyphenhyphenk5Q3-JBiR2dLqcKEBpspUXyGpA6B2shwn0m6-gxGXNLxa-t9mkYXdImAZ3AHxuq1GJDC20W0Xyf7Ps_VJO6Bjp-9DceQArihvaAO-SjIeCV/s640/2018-08-11_BLOG_WROC%25C5%2581AW_wyniki_moje_1.jpg" width="640" /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>W zasadzie tylko jedną partię przegrałem kompletnie bez walki.</b> Była to partia przeciwko zawodnikowi z męską jedynką i z uwagi na bardzo rzadkie starty w turniejach (w realu)... mój umysł już odmówił posłuszeństwa. Partię na szczęście szybko przegrałem, więc miałem okazję do zregenerowania sił. Dodam, że w ciągu 6 dni trwania turnieju połowa dni była przeznaczona na rozgrywanie po 2 partie dziennie, a reszta po jednej (początek, środek i koniec). Dla mnie bardzo fajny format rozgrywek, poza drobnym szczegółem... czyli brakiem ogrania turniejowego.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Wnioski, które wyciągnąłem z tego eksperymentu szachowego można streścić w kilku punktach:</span><br />
1. Jeśli zależy ci na dobrym wyniku, to przygotuj się na turniej. Im solidniej się przygotujesz, tym lepszego wyniku możesz się spodziewać.<br />
2. Dobrze jest ograć się nieco w dłuższych partiach, tak aby jak najwierniej odzwierciedlić wysiłek umysłowy, który będzie występował w partiach na żywo.<br />
3. Jeśli przegrasz partię to nie musisz katować i obwiniać siebie za to. Po prostu potraktuj to jako lekcję w której masz okazję zobaczyć co nie działa tak jak powinno.<br />
4. Nie przejmuj się wynikiem, tylko staraj się zagrać najlepiej jak potrafisz. Pokaż pełnię swoich umiejętności, a wynik schowaj do kieszeni.<br />
5. Wpisuj partie do bazy szachowej (do notatnika), tak aby na gorąco mieć już to za sobą. Warto pamiętać, że programy szachowe pozwalają to zrobić dość łatwo i szybko, a przy okazji można wyłapać wszelkie błędy w zapisie.<br />
6. Krótko i na spokojnie przeanalizuj każdą rozegraną partię. Na poważną analizę będzie czas po turnieju. Tutaj ważne jest tylko to, aby wyłapać kluczowe momenty, aby zredukować napięcie i przy okazji nie popełnić błędu tego samego typu w kolejnej partii.<br />
7. Postaraj się podzielić swoimi wrażeniami i emocjami z osobą, która cię wspiera (rozumie) i do której masz zaufanie. Nie zawsze musi to być szachista - najważniejsze, abyś czuł, że masz wsparcie i bez względu na wynik masz prawo być człowiekiem (a jak wiadomo to istota omylna).<br />
<br />
<b>Podsumowując:</b> <span style="color: blue;"><i>do osiągnięcia ostatniej normy (plusa) na pierwszą kategorię nie jest już daleko</i></span>. Ważne, aby potrenować solidnie i znacznie wcześniej przygotować się do turnieju (nie na ostatnią chwilę). Warto również rozgrywać jak najwięcej dłuższych partii (co najmniej 30 minut na zawodnika), a dodatkowo z różnymi i wymagającymi przeciwnikami. Nie ma większego znaczenia czy będą to rozgrywki na żywo czy przez Internet. Jeśli w obu przypadkach poziom zaangażowania i podejścia będzie odpowiedni, wówczas różnica nie będzie tak duża jak się wielu osobom wydaje.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Jeśli zależy ci na rozwoju szachowym i podnoszeniu poziomu gry oraz zrozumienia szachów, to nie koncentruj się na rankingach</span>, tylko na tym jak poważnie podchodzisz do partii i treningu. Czasami strata kilkunastu oczek może dać znacznie większą motywację do pracy nad szachami niż uzyskanie 100% wyniku. Szachy są o tyle oryginalną grą, że w dłuższym okresie będzie jasno widoczne to na ile odpowiednio i poważnie podchodzimy do tej królewskiej gry. Dobrze jest również zrozumieć, że <i><span style="color: blue;">bez znajomości strategii przebicie poziomu pierwszej kategorii będzie praktycznie niemożliwe</span></i>. Sama mocna taktyka i dobre debiuty wystarczają zwykle do osiągnięcia drugiej kategorii, ale jedynka powinna już umieć nie tylko liczyć (warianty), ale i myśleć (planowanie).<br />
<br />
<b>Przy okazji dziękuję koledze Arturowi</b> za informację o turnieju i zachęcenie do uczestnictwa w tym wydarzeniu. Dzięki temu nie tylko zwiedziłem miasto w którym jeszcze nie byłem, ale i przy okazji mogłem podziwiać młodych adeptów sztuki szachowej z którymi miałem poważne trudności na szachownicy. Do następnego skrzyżowania pionków na desce!</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-37224742938463521172018-07-21T18:26:00.000+02:002018-07-21T18:26:15.519+02:00Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (19)<div style="text-align: justify;">
<b>Po krótkiej przerwie możemy dokończyć niedokończoną serię świetnych zbiorów zadań.</b> Uważam, iż są tak ciekawą propozycją, że aż żal byłoby ich nie dokończyć. Na marginesie warto pamiętać, że <span style="color: blue;"><i>na tym blogu jest kilkaset innych artykułów</i></span>, więc nawet jeśli tylko co piąty (20% z nich) okaże się ciekawy, wówczas do przeczytania będzie ich blisko 80. A to już lektura na co najmniej 2-3 miesiące. Tyle tytułem dygresji, więc szybko wracamy do tematu naszej recenzji.<br /><br />Kostrow i Bielawski opublikowali dość ciekawe zbiory zadań, które są przeznaczone dla szachistów 2 i 1 kategorii. Jest to seria nazwana "<b>2000 szachowych zadań dla graczy turniejowych</b>" (dosłownie: "dla graczy z kategoriami szachowymi"). Od razu warto zaznaczyć, że <i><span style="color: blue;">nie zostało opublikowanych tytułowe 2000 zadań w każdym zbiorze, lecz łącznie we wszystkich czterech</span></i> (a dokładniej: w każdym z nich znajdziemy po 504 zadania do rozwiązywania).<br /><br /><b>Czwarta część poświęcona końcówkom</b> jest ostatnią z tej serii, więc przyjrzyjmy jej się szczególnie uważnie.<br /><br /><div style="text-align: center;">
<img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRO7agdfnoID0N5IjCuuu1MEh_kwkLffVJ4S0n01PNngP-x9IAf3qEEZEXUlZ_Uyl7P8FBE8fhzAd8BL45Uu7erD0ftLuOj1q5ghghRUnOplAMWe2D0C-bj9dImTUJqEOxzWO4PZghpY6e/s400/2018-07-21_BLOG_2000_zada%25C5%2584_Kostrow_Bielawski_cz.4.jpg" width="272" /></div>
<div style="text-align: center;">
Zbiór zadań "<i>2000 szachowych zadań dla graczy turniejowych: szachowe końcówki</i> - cz.4</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>We wstępie autorzy piszą w takim mniej więcej stylu</b>: "Jeśli przeciwnicy są równi względem siły gry i nie popełniają poważnych błędów, to partia niemal zawsze dochodzi do końcówki. Tutaj wygrana znacznie częściej jest udziałem zawodnika sprytniejszego i o większej wiedzy w tej fazie gry. Zwykle młodzi zawodnicy panicznie boją się końcówek, będąc pewnymi, że obowiązkowo je przegrają. Do tego postrzegają tę część partii jako nudną i pozbawioną fajerwerków na szachownicy".<br /><br />Autorzy wyszli naprzeciw temu problemowi i bardzo chcą pomóc młodemu szachiście. Zebrali w tym zbiorze zadań głównie typowe pozycje, które trzeba znać jak tabliczkę mnożenia. A przy okazji, żeby nie było nudno, to postanowił dołożyć interesujące przykłady z partii mistrzów i niewiarygodne etiudy sławnych szachowych kompozytorów.<br /><br /><span style="color: #cc0000;"><i>Bardzo trudno jest odnosić sukcesy w szachach nie umiejąc dobrze rozgrywać końcówek</i></span>. Wielki geniusz szachów Jose Capablanka przypomina, że jest to nieodzowny warunek praktycznych sukcesów. Z kolei dziadek rosyjskich szachów Aleksander Pietrow uważa, że umieć grać końcówkę, to znaczy umieć grać w szachy.<br /><br /><b>Zerknijmy zatem do środka</b> i zobaczmy co możemy odnaleźć w ostatniej części serii.<br /><br /><b>W książeczce znajdziemy 504 zadania podzielone standardowo na 3 stopnie trudności:</b> kadet (1700-1800), oficer (1800-1900) oraz król (1900-2100). I mamy zadania podzielone na następujące kategorie:<br />- pionkówki - 96 przykładów, w tym 20 na poziom kadeta, 58 oficerskie i 18 królewskie<br />- wieżówki - 108 przykładów, w tym 30 na poziom kadeta, 54 oficerskie i 24 królewskie<br />- gońcówki - 96 przykładów, w tym 22 na poziom kadeta, 42 oficerskie i 32 królewskie<br />- hetmańskie - 48 przykładów, w tym 12 na poziom kadeta, 26 oficerskie i 10 królewskie<br />- skoczkowe - 72 przykładów, w tym 22 na poziom kadeta, 36 oficerskie i 14 królewskie<br />- przejścia do końcówek - 84 przykładów, w tym 24 na poziom kadeta, 44 oficerskie i 16 królewskie<br /><br /><i>Oznaczenia są bardzo proste i jednocześnie zrozumiałe:</i> <i><span style="color: blue;">pionem są oznaczone zadania dla 2 kategorii, gońcem - dla słabszej 1 kategorii, a królem - dla 1 kategorii i słabego kandydata na mistrza</span></i>. Jak widać jest tych motywów dość dużo, ale w końcu z czegoś ta siła taktyczna musi się brać, prawda? W sumie mamy tylko 504 przykłady, aby dobrze zrozumieć najważniejsze typy końcówek i mieć pojęcie o ich prawidłowym rozgrywaniu. Niektórzy uważają, że to dużo, ale przecież siła i zrozumienie szachów nie bierze się z powietrza, tylko z wytrwałego treningu i stałego powiększania naszego poziomu, zgadza się?<br /><br /><b>Całość zawarta jest na 92 stronach</b> (wydana w roku 2002) w sumie <b>dostajemy 504 zadania</b>. Wstęp został zaprezentowany w 3 językach: angielskim, rosyjskim i niemieckim - tak samo jak nagłówki wszystkich motywów na każdej ze stron. W rozwiązaniach mamy uniwersalne figurki szachowe, więc każdy bez problemu będzie mógł sprawdzić swoje rozwiązanie z proponowanym przez autora. Na każdej ze stron mamy po 6 diagramów, a pod nimi wyznaczone miejsce na zapisanie odpowiedzi (jedna linijka).<br /><br />Diagramy są czytelne, obok nich numery zadań i figurki piona, gońca lub króla, które przypominają o tym dla kogo są przeznaczone konkretne zadania. W tym miejscu warto pochwalić autorów za bardzo efektywny system oznaczeń dzięki któremu nie trzeba zastanawiać się kto zaczyna i jak trudne jest dane zadanie.<br /><br /><b>Skala trudności zadań jest identyczna jak w poprzedniej części</b>. Na pierwszy ogień warto rozwiązać wszystkie oznaczone symbolem piona (1700-1800). Jest ich zaledwie 130 (20+30+22+12+22+24), więc to kwestia 3-4 godzin efektywnej pracy. Kolejne to już oficerskie (1800-1900), których mamy aż 260 (58+54+42+26+36+44). Tutaj warto już zwolnić tempo i sprawdzać czy na pewno nie pomijamy ważnych odpowiedzi przeciwnika. Na deser natomiast warto zająć się królewskimi (1900-2100). Pomimo, że jest ich zaledwie 114 (18+24+32+10+14+16), to gwarantuję, iż każdy zawodnik, który nie ma siły co najmniej pierwszej kategorii - solidnie się zmęczy przy ich rozwiązywaniu.<br /><br /><span style="color: blue;">Rozwiązywanie tego typu zadań jest nie tylko dobrą okazją do podwyższenia poziomu taktyki</span>, ale także daje dobre poczucie tego w jakiego rodzajach pozycji może kryć się pozornie proste rozwiązanie. Zadania są dobrze dobrane, bo można bez problemu wyżyć się w praktycznie każdym rodzaju końcówek. A jeśli dodamy do tego, że jest ich w tym tomie aż 6, to z pewnością nasze zrozumienie i arsenał taktycznych sztuczek w końcówce będzie jeszcze bardziej pełny. Można zatem powiedzieć, że <span style="color: #cc0000;">obecny stan dodaje przysłowiową kropkę nad i</span> - czy jak kto woli <span style="color: #cc0000;">dopełnia wszystkie niezbędne poprzednie elementy sztuki szachowej</span>, które <span style="color: blue;"><i>każdy szanujący się szachista poziomu co najmniej pierwszej kategorii... znać po prostu powinien</i></span>. <br /><br />Ważnym elementem pracy nad tym zbiorem zadań jest <i><b>sprawdzanie alternatywnych rozwiązań</b></i> (wariantów lub planów). Dlaczego? Otóż dzięki temu możemy zobaczyć czy są inne drogi prowadzące do zachowania lub zrealizowania przewagi czy też <i><b>nie ma innej opcji</b></i> osiągnięcia celu. Często będziemy doświadczać tego, że <i><b>pomimo pozornej prostoty wiele dróg jest złudnych</b></i>, więc na poziomie zadań królewskich (poziom 1900-2100) będzie to szczególnie widoczne oraz niekiedy także bolesne.<br /><br /><span style="color: blue;">Dla kogo przeznaczony jest ten zbiór zadań?</span> Według mnie <span style="color: #cc0000;"><i>dla każdego zawodnika poziomu drugiej kategorii i tych, którzy mają pierwszą kategorię, ale nie czują się zbyt pewnie w końcówkach</i></span> (czyli 1800-2000, chociaż bywają i przypadki, że zawodnicy 2100 miewają poważne braki). Dzięki pracy nad tymi zadaniami będzie można nie tylko poczuć motywy taktyczne, ale również poćwiczyć wizualizację i liczenie wariantów w głowie, ponieważ wiele zadań wymaga wybiegania w przyszłość nawet na kilkanaście (pół)ruchów. W końcówce jest to szczególnie istotne, ponieważ zgubienie jednego tempa może natychmiast zaprzepaścić kilkugodzinny wysiłek przy szachownicy.<br /><br /><b>Ogólna końcowa ocena tego zbioru to solidna</b> <span style="color: #cc0000;">4</span> (lub ewentualnie <span style="color: #cc0000;">+4</span>, ale to już raczej nieco naciągana ocena). Myślę, że dobrze byłoby dołożyć kilka stron, które w telegraficznym skrócie omawiałyby istotę końcówek, które mają być trenowane. Krótki wykład dotyczący tego czym jest dany rodzaj końcówki i jak należy wykorzystywać jego właściwości z pewnością dałyby lepsze zrozumienie całości. Nie wiem na ile poprawne i pełne są podane rozwiązania, ale rzut oka na wkładkę z rozwiązaniami w środku pozwala stwierdzić (przypuszczać), że ukazane boczne rozwiązania są wystarczające. Generalnie jednak nie wpływa to bardzo istotnie na całość pracy, którą wydali Kostrow i Bielawski. <span style="color: blue;"><i>Gdyby jednak udało się poprawić kilka elementów, wówczas zbiór mógłby pretendować do najlepszej pozycji łatwo dostępnej na naszym szachowym rynku</i></span>.<br /><br />Jeśli ktoś ma ochotę to może zerknąć na poniższą stronę i zapoznać się z rosyjskim opisem każdego z nich: http://chessknigi.ru/chess-books/2000-shahmatnyh-zadach.html<br /><br /><b>Podsumowując</b>, mogę stwierdzić, że pomimo pewnych braków (głównie chodzi o brak pełnej poprawności rozwiązań) <b>ta seria jest zdecydowanym liderem</b> wśród łatwo dostępnych zbiorów zadań dotyczących pełnego wachlarza taktyki wraz z końcówkami. Jak już wielokrotnie podkreślałem, moim zdaniem <i><span style="color: blue;">te zbiory zadań to jedne z nielicznych pozycji, które mogą być cenną pomocą dla zawodników</span></i>, którzy chcą podwyższyć poziom taktyczny (i nadrobić braki w końcówkach) a nie bardzo wiedzą jakie zadania mają rozwiązywać. Szczególnie zawodnicy poziomu <i><span style="color: blue;">drugiej i pierwszej kategorii</span></i> powinno potraktować tę serię jak niektórzy traktują "<i>dziesięć przykazań</i>". Zadanie jest proste: <span style="color: #cc0000;">trzeba usiąść i solidnie je przerobić, aby być w stanie rozgrywać tego typu pozycje od ręki</span> (tak jak robią to mistrzowie). Dzięki temu decyzja dotycząca przejścia do konkretnych pozycji (w tym końcówek) będzie nie tylko prawidłowa, ale również dalekosiężna. Mam nadzieję, że zawodnicy, którzy stale przegrywają w końcówkach lub nie są w stanie wygrywać pozycji z wystarczającą przewagą... być może zrozumieją, że nie ma specjalnej drogi dla królów.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: blue;"><i>Każdy szanujący się mistrz powinien rozwiązać dowolne zadań z tej serii w ciągu 10-30 sekund</i></span> (w rzadkich przypadkach złożonych pozycji - w ciągu jednej minuty). Jeśli chcemy opanować sztukę rozgrywania końcówek, to <span style="color: #cc0000;">te pozycje są absolutnym minimum, które każdy ambitny amator znać musi</span>. Przypominam, że zostały one odpowiednio dobrane, więc mniej już się nie da. W dawnych czasach (około 30-40 lat temu) tego typu publikacje albo były niedostępne albo dopiero "budowane". Dzisiaj mamy już możliwość sprawdzenia 100% poprawności w przypadku pozycji z liczbą bierek nie przekraczającą siedmiu (w tym oba króle). Podkreślę, że <b>dobrze jest czasami sprawdzać te pozycje</b> (na wypadek nielicznych błędów, które mogą się sporadycznie pojawić w rozwiązaniach). Zwłaszcza, że autorzy nie za bardzo mieli możliwość dokładnego i pełnego jej sprawdzenia, gdyż pozycja ta liczy sobie już 16 lat. Wtedy nie było jeszcze tych możliwości, które obecnie do dyspozycji mają nie tylko zawodowi szachiści. Niemniej pomimo znacznego upływu czasu, jeden element na szczęście pozostał ten sam - mianowicie <span style="color: #cc0000;">konieczne jest wykonanie solidnej pracy, aby odnosić sukcesy w szachach</span>...</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-28290039889358248652017-10-09T22:06:00.001+02:002017-10-09T22:26:33.952+02:00Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (18)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Kostrow i Bielawski opublikowali dość ciekawe zbiory zadań, które są przeznaczone dla szachistów 2 i 1 kategorii. Jest to seria nazwana "<b>2000 szachowych zadań dla graczy turniejowych</b>" (dosłownie: "dla graczy z kategoriami szachowymi"). Od razu warto zaznaczyć, że <span style="color: blue;"><i>nie zostało opublikowanych tytułowe 2000 zadań w każdym zbiorze, lecz łącznie we wszystkich czterech</i></span> (a dokładniej: w każdym z nich znajdziemy po 504 zadania do rozwiązywania).<br />
<br />
<b>Trzecia część to trening różnych kombinacji</b> (takich jak: blokada, zwolnienie linii, zniszczenie obrońcy, przesłona, wtrącony ruch, odkryty atak i rentgen) oraz niebawem opisywana ostatnia część serii - trening końcówek. Zanim jednak zobaczymy co jest ciekawego w ostatniej z nich... przyjrzyjmy się tej obecnej.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8SUAnG4IlmkQ1b-e5VnoZJyo86XSSM8OlgRlCi27FHPihSrXDvw29tUIs8K9timlOgnld0-X0IwNhSmn8mL8ODMUSy1IP9izhHoqqPjzr0AD1TsvLJKXj5J7b5GdAj9GNHDp2zlmyUeC2/s400/2000-shahmatnyh-zadach-shahmatnye-kombinacii.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
Zbiór zadań "<i>2000 szachowych zadań dla graczy turniejowych: szachowe kombinacje</i> - cz.3" </div>
</div>
<br /><div style="text-align: justify;">
<b>W książeczce znajdziemy 504 zadania podzielone na 3 stopnie trudności</b>: kadet (1700-1800), oficer (1800-1900) oraz król (1900-2100). I mamy odpowiednio po 22, 35 i 15 dla motywu blokada, po 36, 54 i 18 dla zwolnienia linii, po 24, 30, 18 dla odkrytego ataku, po 21, 57 i 30 dla przesłony, po 12, 18 i 12 dla wtrąconego ruchu oraz po 6, 18 i 6 dla rentgena, i na koniec po 24, 30 i 18 dla motywu zniszczenia obrońcy - dokładnie tyle zadań dla każdej z kategorii. <i>Oznaczenia są bardzo proste i jednocześnie zrozumiałe</i>: <span style="color: blue;">pionem są oznaczone zadania dla 2 kategorii, gońcem - dla słabszej 1 kategorii, a królem - dla 1 kategorii i słabego kandydata na mistrza</span>. Jak widać jest tych motywów dość dużo, ale w końcu z czegoś ta siła taktyczna musi się brać, prawda?<br />
<br />
<b>Całość zawarta jest na 92 stronach</b> (wydana w roku 2001) w sumie <b>dostajemy 504 zadania</b>. Wstęp został zaprezentowany w 3 językach: angielskim, rosyjskim i niemieckim - tak samo jak nagłówki wszystkich motywów na każdej ze stron. W rozwiązaniach mamy uniwersalne figurki szachowe, więc każdy bez problemu będzie mógł sprawdzić swoje rozwiązanie z proponowanym przez autora. Na każdej ze stron mamy po 6 diagramów, a pod nimi wyznaczone miejsce na zapisanie odpowiedzi (jedna linijka).<br />
<br />
Diagramy są czytelne, obok nich numery zadań i figurki piona, gońca lub króla, które przypominają o tym dla kogo są przeznaczone konkretne zadania. W tym miejscu warto pochwalić autorów za bardzo efektywny system oznaczeń dzięki któremu nie trzeba zastanawiać się kto zaczyna i jak trudne jest dane zadanie.<br />
<br />
<b>Skala trudności zadań jest identyczna jak w poprzedniej części</b>. Na pierwszy ogień warto rozwiązać wszystkie oznaczone symbolem piona (1700-1800). Jest ich zaledwie 145 (22+36+24+21+12+6+24), więc to kwestia 3-4 godzin efektywnej pracy. Kolejne to już oficerskie (1800-1900), których mamy aż 242 (35+54+30+57+18+18+30). Tutaj warto już zwolnić tempo i sprawdzać czy na pewno nie pomijamy ważnych odpowiedzi przeciwnika. Na deser natomiast warto zająć się królewskimi (1900-2100). Pomimo, że jest ich zaledwie 117 (15+18+18+30+12+6+18), to gwarantuję, iż każdy zawodnik, który nie ma siły co najmniej pierwszej kategorii - solidnie się zmęczy przy ich rozwiązywaniu. <br />
<br />
<span style="color: blue;">Rozwiązywanie tego typu zadań jest nie tylko dobrą okazją do podwyższenia poziomu taktyki</span>, ale także daje dobre poczucie tego w jakiego rodzajach pozycji może kryć się pozornie proste rozwiązanie. Zadania są dobrze dobrane, bo można bez problemu wyżyć się w praktycznie każdym motywie. A jeśli dodamy do tego, że jest ich w tym tomie aż 7 to z pewnością nasz arsenał taktycznych sztuczek będzie jeszcze bardziej pełny. Dodam na marginesie, że w czwartym tomie nie będzie już podziału na motywy, lecz ujrzymy podział na różne typy końcówek. Można zatem powiedzieć, że <span style="color: blue;"><i><b>obecny tom dopełnia</b> <b><span style="color: #cc0000;">wszystkie niezbędne motywy szachowe</span></b></i></span>, <span style="color: #cc0000;">które każdy szanujący się szachista poziomu co najmniej pierwszej kategorii... znać po prostu powinien</span>. <br />
<br />
Ważnym elementem pracy nad tym zbiorem zadań jest <b><i>sprawdzanie alternatywnych rozwiązań</i></b> (uderzeń). Dlaczego? Otóż dzięki temu możemy zobaczyć czy są inne drogi prowadzące do zachowania lub zrealizowania przewagi czy też <b><i>nie ma innej opcji</i></b> osiągnięcia celu. <i>Często będziemy doświadczać tego, że <b>pomimo pozornej prostoty wiele dróg jest złudnych</b></i>, więc na poziomie zadań królewskich (poziom 1900-2100) będzie to szczególnie widoczne oraz niekiedy także bolesne.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Dla kogo przeznaczony jest ten zbiór zadań?</span> Według mnie <span style="color: #cc0000;"><i>dla każdego zawodnika poziomu drugiej kategorii i tych, którzy mają pierwszą kategorię, ale nie czują się zbyt pewnie w taktyce</i></span> (czyli 1800-2000). Dzięki pracy nad tymi zadaniami będzie można nie tylko poczuć motywy taktyczne, ale również poćwiczyć wizualizację i liczenie wariantów w głowie, ponieważ wiele zadań wymaga wybiegania w przyszłość nawet na kilkanaście (pół)ruchów.<br />
<br />
<b>Ogólna końcowa ocena tego zbioru to solidna</b> <span style="color: #cc0000;">4</span> (lub ewentualnie <span style="color: #cc0000;">+4</span>, ale to już raczej nieco naciągana ocena). Myślę, że dobrze byłoby dołożyć kilka stron, które w telegraficznym skrócie omawiałyby istotę motywów, które mają być trenowane. Krótki wykład dotyczący tego czym jest dany motyw i jak należy wykorzystywać jego właściwości z pewnością dałyby lepsze zrozumienie całości. Nie wiem na ile poprawne i pełne są podane rozwiązania, ale rzut oka na wkładkę z rozwiązaniami w środku pozwala stwierdzić (przypuszczać), że ukazane boczne rozwiązania są wystarczające. Generalnie jednak nie wpływa to bardzo istotnie na całość pracy, którą wydali Kostrow i Bielawski. <span style="color: blue;"><i>Gdyby jednak udało się poprawić kilka elementów, wówczas zbiór mógłby pretendować do najlepszej pozycji łatwo dostępnej na naszym szachowym rynku</i></span>.<br />
<br />
<i><b>W kolejnych odsłonach weźmiemy na warsztat już ostatnią część</b></i>, bo moim zdaniem ta seria to jedne z nielicznych pozycji, które mogą być cenną pomocą dla zawodników, którzy chcą podwyższyć poziom taktyczny a nie bardzo wiedzą jakie zadania mają rozwiązywać. Już powoli pojawia się nostalgia, bo będzie to ostatni artykuł związany z tą serią. Niemniej cieszy jeszcze bardziej fakt, że w końcu uda się ją dokończyć (bo ciągnie się ona stanowczo zbyt długo przez co inne książki muszą cierpliwie czekać na swoją kolej)..<br />
<br />
Jeśli ktoś ma ochotę to może zerknąć na poniższą stronę i zapoznać się z rosyjskim opisem każdego z nich: http://chessknigi.ru/chess-books/2000-shahmatnyh-zadach.html</div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-25049151780104025392017-09-29T21:49:00.000+02:002017-09-29T22:06:23.573+02:00Legendarna seria Józefa Sławina - podręczniki do treningu - od amatora do (arcy)mistrza (9)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Przyszła <b>pora na opis tomu ósmego</b>. Jeśli wszystkich jest części jest aż 16, wówczas możemy powiedzieć, że jesteśmy dokładnie na półmetku. W tym miejscu <b><i>zaczyna się już praca nad szachami</i></b>, bo <i>"wybijanka"</i> zakończyła się na lekturze poprzedniego tomu.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="768" data-original-width="460" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4vklAbFw2TKIko4LvB-rRo1Ym32j5oZm6OEZGhrbpO8TDo5TOSvU7ECpehtvdN4zOHrBV_eu5jE5NdEU9bIq5z7iPwAV7g5A2sT1DOCChIIxD7E_VVHxm_zPpZ2lpnbPFgX5rk85uYOtA/s400/SLAVIN_okladka_book_8a.jpg" width="238" /> <img border="0" data-original-height="768" data-original-width="460" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZmmVmgMOwlsr_kxPwr5dMIHfaU4-V9F39zKwk-BtkC37HuZfJ7d8vQlMsC184FU13q3O6Uh9rGaw8ou0YbfZSLgPOkO0eXqdufmV8HPrnPUK7__J9Ypd0uaPy8QAxv05qq8O5n9dbkg30/s400/SLAVIN_okladka_book_8b.jpg" width="237" /></div>
Przednia i tylna okładka fantastycznej serii książek. <i>Józef Sławin: Podręcznik i zbiór zadań (tom 8)</i><br />
<br />
<b>Co zatem znajdziemy w tym tomie?</b><br />
Przede wszystkim od tego wydania widać lepszy papier i wyraźniejszy druk. Jednak najważniejsza zmiana w porównaniu do poprzednich tomów jest taka, że od tej części zaczyna się już myślenie. Można zatem założyć, że podstawy taktyki są już na tyle dobrze opanowane, aby o nich nie wspominać.<br />
<br />
<b>Książka zawiera 288 stron i jest ostatnią częścią drugiego cyklu nauki</b>. Autor przemycił ponad 300 przykładów z komentarzami oraz analizami, które dotyczą zagadnienia gry środkowej i końcowej. We wstępie Józef Sławin pisze, że trzynasty mistrz świata <i>Garri Kasparow w jednym z wywiadów wspomniał o tym, że</i> <span style="color: #cc0000;"><i>współczesne szachy wymagają podwyższonej dokładności we wszystkich elementach gry</i></span>.<br />
<br />
Przy okazji nasz nauczyciel stwierdza, że <span style="color: blue;">im więcej samodzielnej (krytycznej) pracy nad szachami, tym lepiej</span>. Tak jak poprzednie części teoretyczne - jest on zaprojektowany jako problemowo-zadaniowy materiał do lepszego zrozumienia szachów. I chyba idealnym dopełnieniem będzie fragment cytatu Arona Nimzowitscha: "... <i>Postarajcie się zapamiętać jak najmniej wariantów! Pozycyjne czucie powinno dać wam wyzwolenie od lawiny wariantów</i>". I temu celowi właśnie służy ta książka.<br />
<br />
<b>Książka składa się ze wstępu oraz 4 rozdziałów</b>. W telegraficznym skrócie wspomnę o tym, co w nich możemy znaleźć.<br />
<br />
<b>Rozdział pierwszy to główne elementy gry pozycyjnej</b>, a w nim: otwarte linie, słabe i silne pola, forpoczty, silne i słabe gońce, dwa gońce w grze środkowej, walka przy różnopolowych gońcach, współdziałanie hetmana z lekką figurą, problem wymiany figur oraz wzmocnienie pozycji figur. Tutaj nie trzeba wiele dodawać: ukazanie solidnego zarysu elementów strategii (gry pozycyjnej) bez których nie sposób grać na wyższym poziomie.<br />
<br />
<b>Z kolei drugi rozdział omawia końcówki</b>: skoczkowe, jednobarwne gońce, różnobarwne gońce, wieżówki oraz końcówki hetmańskie. Jeśli ktoś wcześniej nie analizował i nie przerabiał końcówek, to teraz ma ku temu okazję. Ostrzegam, że te pozycje trzeba przerabiać bardzo uważnie, gdyż są wymagające.<br />
<br />
<b>Trzecia część pracy poświęcona została planowaniu szachowych operacji</b>. Są w niej zawarte tylko dwa paragrafy (podrozdziały): ocena pozycji i konkretny pomysł (idea) oraz budowanie planu gry. Niby niewiele, ale uważna lektura tej części otwiera kolejną klapkę w szachowym umyśle. A może raczej zakleja dziury w szachowej edukacji?<br />
<br />
<b>Ostatni rozdział mówi o podstawach szachowej taktyki</b>, a w szczególności realizacji materialnej oraz pozycyjnej przewagi. Nie trzeba chyba przekonywać o wartości tego rozdziału jeśli powiem, że autor co chwila częstuje nas najciekawszymi radami Piotra Romanowskiego - w postaci krótkiej listy. To tak jakby trener zalecił uczniowi, aby zapisał najważniejsze punkty, które musi zrozumieć i stosować w określonych typach pozycji. Nic dodać, nic ująć!<br />
<br />
<span style="color: blue;">Dla kogo ta książka?</span> Moim zdaniem nikt poniżej poziomu drugiej kategorii nie powinien się za nią brać, ponieważ może się okazać, że nie zdąży zastosować wiedzy w niej zawartej. Nie tylko dlatego, że wcześniej straci materiał, ale również z uwagi na to, że przy wielu przykładach pomijane są proste uderzenia i pozycje bywają dość konkretne. Słowem - wymagają precyzyjnej gry, gdyż <b>przestawienie jednego ruchu może spowodować, że plan zupełnie nie wypali</b>. Z uwagi na to <span style="color: #cc0000;">idealnymi odbiorcami będą zawodnicy 2-1 kategorii</span> (1800-2000). Przy czym dla "<i>świeżych dwójek</i>" będzie to ciężka praca, zaś dla silnych jedynek raczej odświeżenie tego co dobrze powinni znać.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Końcowa ocena to według mnie 9/10</span>. Do pełni szczęścia brakuje nieco lepszych diagramów (łatwiej dzięki temu można odróżniać bierki) oraz drobne poprawki przy zapisie szachowym. <b><i>Generalnie książka jest moim zdaniem rewelacyjna</i></b>, bo zawiera:<br />
1. Mnóstwo bardzo dobrze dobranych przykładów.<br />
2. Znakomite problemowe zadania.<br />
3. Setki wniosków i opisów.<br />
4. Plany gry oraz oceny pozycji.<br />
5. Odpowiedzi na zadania i pytania problemowe.<br />
<br />
Wystarczy na koniec jeszcze drobny cytat ze strony 99: "<i>Dostateczna ilość pozycji dla treningu strategicznego widzenia (nie mylić z taktycznym!) zostanie przedstawiona w książkach nr 11, 13 i 15</i>". Widać wyraźnie, że autor wszystko znakomicie rozplanował i teraz krok po krok z żelazną konsekwencją to realizuje.<br />
<br />
Moim zdaniem <span style="color: blue;">solidne przerobienie tego tomu jest niezbędnym krokiem, który przełamuje drzwi w kierunku siły gry i zrozumienia na poziomie pierwszej kategorii</span>. O ile gracze drugiej kategorii często nie wiedzą nic więcej niż tylko ogólny zarys gry pozycyjnej, to jednak kategoria pierwsza musi mieć wyższą klasę gry nie tyle w taktyce, ale przede wszystkim w strategii (w końcówkach także, ale różnica w tym elemencie nie jest i często nie bywa aż tak drastyczna). <b>I właśnie ta książka jest znakomitym elementem w układaniu tej układanki na wyższym poziomie.</b></div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-90348421508405779192017-08-18T17:38:00.002+02:002017-08-18T23:56:05.587+02:00Szachowa biblia dla amatorów czyli Dan Heisman przedstawia - A guide to chess improvement (The Best of Novice Nook)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Pora na bardzo długo wyczekiwaną i tworzoną recenzję. Tym razem <i>powiem co nieco na temat bardzo ciekawej książki</i>, do której dziesiątki razy powracałem, stale zgłębiając interesujące mnie tematy, poszukując odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Mowa o książce (biblii) <b>A Guide to Chess Improvement </b>(The Best of Novice Nook - Przewodnik po szachowym postępie), którą napisał Dan Heisman. Stało się to zaledwie 7 lat temu, bo dokładnie pod koniec 2010 roku. I co z tego wynikło za chwilę sami będziecie mogli zobaczyć a raczej przeczytać...</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="662" data-original-width="458" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnK_QW7HMYci64-VTYNIUXSqqHlYVnUi_SnV_-gpByN_vkdbGy_dIdbCQ1F3GbMwPANM2KkfeDC7NFVZc0sOmtj-O4-LTc0mZiwb26V7_ohq0eJEuQfwLjTFgkePQ0X7IAZ_8b9nJ6GRcY/s400/Dan+Heisman+-+A+Guide+to+Chess+Improvement+The+Best+of+Novice+Nook+-+small+ok%25C5%2582adka+-+NEW.jpg" width="276" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Okładka książki - Dan Heisman: A Guide to Chess Improvement (The Best of Novice Nook)</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Książka składa się z podziękowań, wstępu oraz dziewięciu rozdziałów</b>. Przeze mnie nazywana jest biblią, ponieważ jej wielkość (381 stron) sprawia takie właśnie wrażenie. Przy okazji jest dość mocno naszpikowana wieloma tematami i setkami porad oraz wskazówek. Nie brakuje również wyraźnych diagramów, które ilustrują omawiane zagadnienia.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Jak powstała ta książka?</span> Dan Heisman pisywał przez nieco ponad 10 lat artykułu szachowe, które zostały ochrzczone nazwą ‘Novice Nook’. Były one dawniej ogólnodostępne (i darmowe) na stronie ChessCafe. Ta książka <span style="color: blue;">to taka antologia (wybór) najlepszych artykułów</span> w ramach tej szachowej rubryki. <br />
<br />
Pokrótce wspomnę o formalnej strukturze książki, czyli o tym co zawierają poszczególne jej części.<br />
<br />
<b>1. General Improvement</b> (60 stron) - mamy tutaj 9 artykułów na temat związany z postępem w szachach. Autor opisuje to czym według niego jest ów postęp, pokazuje przykładowy plan, omawia książki i dodatki oraz mówi o tym jak znaleźć dobrego instruktora.<br />
<br />
<b>2. Thought Process</b> (78 stron) - tym razem Dan przedstawia zagadnienie procesu myślenia, wyjaśnia dlaczego niezbędny jest cel (zrozumienie) każdego ruchu, czym są prawdziwe szachy, zarządzanie czasem, analiza oraz ocena pozycji. Do tego dodaje jeszcze temat polepszania zdolności analitycznych, mówi o zasadzie dominacji taktyki czy też o tym dlaczego konieczne jest zadawanie właściwych pytań.<br />
<br />
<b>3. Time Management</b> (20 stron) - zarządzanie czasem w szachach to raczej rzadko opisywany temat. Dan Heisman postanowił jednak nie omijać tego zagadnienia, więc także podzielił się swoją wiedzą oraz doświadczeniem związanym z tematem efektywnego gospodarowania czasem.<br />
<br />
<b>4. Skills and Psychology</b> (25 stron) - w rozdziale poświęconym umiejętnościom i psychologii, nasz instruktor opisuje to jakie są cechy dobrego gracza, istotę nauki i zabawy za pomocą szachów, pokonywanie przeszkód i ograniczeń czy też wspomina o trzech typach szachowego postrzegania (jedną z nich jest świetnie znana szachowa wizualizacja, a w zasadzie problemy z nią związane).<br />
<br />
<b>5. Tactics and Safety</b> (57 stron) - to jeden z koników autora, więc nie ma co się dziwić, że akurat te dwa elementy połączył ze sobą w jednym rozdziale. A dzieli się w nim tym na czym polega różne podejście do studiowania (trenowania) taktyki, kiedy król jest bezpieczny, dwoma typami problemów z liczeniem oraz klasycznym artykułem "<i>czy to bezpieczne</i>", który kończy dodatkowym testem.<br />
<br />
<b>6. Openings</b> (15 stron) - jak widać, to akurat najkrótszy rozdział w którym nasz instruktor mówi wyłącznie o uczeniu się wariantów oraz idei debiutowych. Być może warto było na potrzeby tej książki opracować jeszcze jeden artykuł, gdyż wtedy nie byłoby wrażenia nieco "<i>oderwania</i>" tematu od głównej idei książki.<br />
<br />
<b>7. Endgames and Technique</b> (34 strony) - na temat końcówek zostało już wiele napisane, ale Dan postanowił zebrać najistotniejsze przemyślenia oraz wnioski i podzielić się nimi jako rady i wskazówki, których zrozumienie może sprawić, że zrozumiemy na ile możemy sobie pozwolić w ostatniej fazie partii szachowej.<br />
<br />
<b>8. Strategy and Positional Play</b> (56 stron) - strategia i gra pozycyjna. To są tematy, które amatorom spędzają sen z powiek, więc tym bardziej ciekawy byłem co tam umieścił autor. A przemycił on takie zagadnienia jak: silne czy ważne zasady, najważniejsze strategiczne decyzje, sześć szachowych stanów, otwieranie linii, aby zwiększyć mobilność, zasada symetrii czy też o tym czym tak naprawdę nie jest wygranie tempa.<br />
<br />
<b>9. Shorter, Lesson Material</b> (26 stron) - specjalny dodatek w który zamieścił kilka lekcji, które nie zostały opublikowane w ramach rubryki "<i>Novice Nook</i>".<br />
<br />
To oczywiście <span style="color: blue;">krótki opis wszystkich części podany w tak zwanym telegraficznym skrócie</span>. Teraz kolej na moje wrażenia oraz odczucia co do tego przez co przeszedłem.<br />
<br />
Na wstępie przyznam, że <b>jestem dumny z tego, że przede wszystkim udało mi się krytycznie podejść do tej pozycji</b>, ponieważ autor nie jest silnym zawodnikiem. Jego wiarygodność jeszcze bardziej wzrosła, gdy od pewnego czasu może pochwalić się amerykańskim tytułem mistrza krajowego NM (NM = National Master), który nota bene zdobył w czasach swojej młodości, ale z powodów technicznych mu go nie nadano. Obecnie ma także nadany tytuł CM (CM = Candidate Master) światowej federacji szachowej Fide. Można w skrócie powiedzieć, że ten tytuł to w przybliżeniu taki "<i>słaby mistrz</i>", ale zapewniam, że w książce wszystkie spostrzeżenia, wnioski, rady, porównania czy też analizy są na poziomie mistrzowskim. Pomimo tego, że często są dość proste, to jednocześnie są także poprawne. Jak to niektórzy mawiają: "<i>nie ma lipy</i>".<br />
<br />
<b>Przez kilka dobrych lat czytywałem artykuły Heismana</b>, które były dostępne (bezpłatnie) w serwisie ChessCafe. Tę oto biblię (albo jak kto woli dużą książkę) w pełni przeczytałem dwukrotnie, ale do niektórych artykułów powracałem wielokrotnie. W sumie mogę stwierdzić, iż <i>w ciągu ostatnich 10 lat karmiłem się artykułami i koncepcjami NM Dana Heismana</i>. Zatem wynika z tego, że napisanie tej krótkiej recenzji trwało wyjątkowo długo. Owszem, ale są jednak plusy tego rozwiązania: obecnie na pewno jestem w stanie spojrzeć na tę książkę z kilku perspektyw i miałem wiele okazji do przemyśleń. Jedynym istotnym ograniczeniem jest poziom mojej wiedzy i umiejętności, ale na szczęście w książce nie ma zbyt wielu idei, które byłyby czarną magią dla zawodnika z poziomem wiedzy i zrozumienia szachów drugiej kategorii. Tak czy inaczej parę koncepcji wymagało ode mnie głębokiej analizy i przemyślenia, aby w końcu załapać istotę tego o czym mówi autor.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Jak zatem wygląda ta książka z mojej perspektywy?</span> Otóż dla mnie około 25% materiału jest rewelacyjne, połowa jest powszechnie znana i nie robi na mnie większego wrażenia, 15% jest słabo opracowana, ale idee są ciekawe, zaś około 10% zawartości zupełnie mi nie opowiada. I akurat nie dlatego, że jest napisana przez tego autora, tylko z uwagi na to, że wyraźnie widać, że jest to coś na zasadzie "<i>zapchajdziury</i>". Bywają momenty w których autor trochę przesadza z wyjaśnianiem (a w zasadzie jego brakiem) i zamiast wniknąć głębiej czy szerzej w istotę rzeczy... to robi takie długie (i zupełnie niepotrzebne) dygresje, że z artykułu 10-15 stronicowego dostajemy zalewie 3-4 strony wartościowej wiedzy czy też inspiracji. Jednak jak już wspomniałem takie naprawę słabe momenty stanowią jedynie około jednej dziesiątej całości.<br />
<br />
<b>Co do strony graficznej to niestety jest dobrze, ale mogłoby być znacznie lepiej</b>. Wystarczyłoby zatrudnić osobę z zespołu Quality Chess, która "<i>zmusiłaby</i>" autora, aby nie lał tak dużo wody, tylko przemycił więcej istotnych treści wyjaśnianych na przykładach. Z kolei korektor wyłapałby wszystkie błędy w notacji szachowej jak też popracowałby nad lepszą jakością tekstu (bywają zarówno błędy składniowe jak i gramatyczne). I jeszcze do tego dodać cieniutki i zarazem solidny papier tej grubości, którą stale proponuje wydawnictwo Quality Chess... i książka dostałaby 1,5 oceny wyższą notę! Jeśli dzięki tym działaniom byłaby to szkolna szóstka (celujący), to widzimy, że nie mogę wystawić oceny wyższej niż 4,5 (czwórka z plusem). Nie muszę chyba dodawać, że przysłowiowym gwoździem do trumny jest to, że książka po normalnym używaniu rozpadła mi się na kawałki (co w przypadku książek z Quality Chess zdarza się parę razy na 100 przypadków).<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Dla kogo jest ta książka?</span> Wydaje mi się, że adresowana jest głównie do zawodników, którzy prezentują poziom gry w przedziale 1400-1800. Szczególnie ta grupa będzie w stanie wycisnąć z niej jak najwięcej chociaż być może znacznie bardziej cenna byłaby dla instruktorów. Mam na myśli takich nauczycieli szachów, którzy jeszcze nie mają szachowego poziomu zrozumienia tematów szachowych w granicach pierwszej kategorii (2000) lub wyżej, ale pilnie potrzebują odpowiedzi na wiele szachowych pytań (zagadnień).<br />
<br />
<b>Nie polecam tej książki osobom, które dopiero poznały zasady gry w szachy</b>, ponieważ może się okazać, że większość zagadnień będzie dla nich zupełnie niezrozumiała (pomimo dość przejrzystego opisu). Osobiście mając poziom zrozumienia szachów przyzwoitej drugiej kategorii... z kilkoma tematami musiałem się sporo pomęczyć, aby zrozumieć ich istotę. I co nietypowe około 1/4 książki zawiera tak zwane perełki! Oznacza to ni mniej, ni więcej, materiał, który jest przemycany przez autorów poziomu mistrza (IM) czy arcymistrza (GM). Jednym słowem są w tej książce pewne tematy, które z pewnością mogłyby otworzyć oczy i pomóc wielu zawodnikom poziom 1800-2000 (2 i 1 kategorii).<br />
<br />
<b>W książce jest opisanych dziewięć tematów</b> (rozdziałów) ułożonych w nieco ponad 40 częściach, więc prawdopodobnie najlepszym rozwiązaniem byłoby powolne ich czytanie. Mam na myśli tempo nie więcej niż 2-3 takich fragmentów tygodniowo. Dzięki temu będziemy mieli czas na przemyślenia, wyciąganie wniosków czy też próby obalenia tego co przemyca autor. Książkę oczywiście można przeczytać w 25 godzin, więc technicznie jest możliwe przerobienie jej w ciągu zaledwie dwóch tygodni. Ostrzegam jednak, że tematy są na tyle różnorodne i niekiedy nietypowo opisywane, że zbyt intensywna lektura grozi poczuciem całkowitej dezorientacji. Idealne rozwiązanie to poświęcenie co najmniej 3-4 miesięcy na przerobienie tej książki, bo dzięki temu będziemy w stanie znacznie więcej z niej wycisnąć. No i przy okazji obowiązkowo trzeba sprawdzać dodatkowe pomysły i warianty, które autor niekiedy pomija milczeniem.<br />
<br />
<b>I zmierzając do sedna</b> szybko dodam, że dla mnie ta książka jest taką szachową biblią ambitnego amatora, ponieważ zawiera kilkaset ciekawych, cennych czy też inspirujących rad oraz wskazówek. Autor pisał tę książkę zaledwie 10 lat (to znaczy w końcu zebrał i opracował w całość publikowane przez ten czas comiesięczne artykuły). Niemniej szachowe doświadczenie którym się dzieli w tej pozycji to 15 lat jako szachowy instruktor. Dan Heisman znany jest z tego, że w serwisie szachowym ICC publikuje swoje filmy szkoleniowe i szkoli prywatnie za pośrednictwem Internetu.<br />
<br />
Moim zdaniem widać wyraźnie, że <span style="color: #cc0000;">autor tysiące godzin szkolenia amatorów zamienił w najbardziej cenne rady oraz wskazówki spakowane w tej oto biblii</span>. I to właśnie jest naprawdę godne pochwały i uznania, bo dzięki temu tysiące amatorów może mieć gotowe odpowiedzi na swoje pytania dostępne w jednym miejscu. A jeśli nie tysiące to chociażby ja...</div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-53876875623974666472017-08-07T13:36:00.001+02:002017-08-07T13:55:45.562+02:00W 1000 dni do poziomu 2000: część 26 - poziom i zrozumienie to nie tylko wysoki ranking<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
W ciągu ostatnich kilku dobrych lat <i>rozmyślałem i czytywałem rożne artykuły</i> (na blogach, forach szachowych i w książkach) <i>na temat postępu oraz rankingu</i>. Pomimo tego, iż proces ten trwa już dość długo to jednak nadal mam problem ze zrozumieniem jego istoty. Mianowicie <b><i>stale nurtują mnie takie oto pytania:</i></b><br />
<br />
1. Dlaczego ludzie zachwycają się wysokim rankingiem?<br />
2. Czy wysoki ranking odpowiada wysokiej sile gry?<br />
3. Czy niski ranking odpowiada słabej sile gry?<br />
4. Jak mierzyć wiedzę szachową?<br />
5. Jak mierzyć szachowe umiejętności?<br />
6. Czy można mieć wysoki ranking i niskie umiejętności?<br />
7. Czy można mieć niski ranking i wysokie umiejętności?<br />
8. Czy ranking idealnie odzwierciedla poziom gry?<br />
9. Co powoduje, że każdy chce mieć wysoki ranking?<br />
10. Jak to możliwe, że zawodnik solidnie gra a ma niski ranking?<br />
<br />
<b>Oczywiście pytań było i nadal jest znacznie więcej</b>. Te jednak są najbardziej jaskrawym przykładem tego co w ostatnich kilku latach zajmowało mój szachowy umysł. I teraz będę chciał pokrótce rozprawić się z tymi pytaniami, bo podejrzewam, że jest setki (o ile nie tysiące) amatorów, którzy również zadają sobie takie pytania... a znalezione odpowiedzi albo są dla nich niezadowalające albo po prostu nierozwojowe.<br />
<br />
<span style="color: #cc0000;">Ludzie często zachwycają się wysokim rankingiem, ponieważ automatycznie</span> (bezkrytycznie!) <span style="color: #cc0000;">wiążą ze sobą następujące dwa elementy</span> (relacje), którymi oczywiście są: <b>wysoki ranking = wysoka siła gry</b>. I co najciekawsze często ten schemat ułatwia życie i okazuje się dość dobrym przybliżeniem! Niemniej bywa również i tak, że <i>nie wszystko złoto co się świeci</i>.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Najczęściej wysoki ranking odpowiada wysokiej sile gry jeśli są zachowane niezbędne warunki</span>. Są nimi przede wszystkim: odpowiednio duża ilość rozegranych partii przeciwko silnym zawodnikom (co najmniej 100, a idealnie to 500), tempo partii przynajmniej 30 minut na zawodnika (idealnie z dodawanym czasem), różnorodni przeciwnicy oraz rozgrywanie partii dając z siebie wszystko na co stać danego zawodnika. W skrócie wyjaśnię czemu służą wymienione elementy.<br />
<br />
<b>Jeśli widzimy wysoki ranking zawodnika, który rozegrał 10 czy 20 partii to oznacza to, że musimy dać mu czas się jeszcze wykazać</b>. Tak samo jak przeczytamy wstęp do 300-stronicowej książki trudno nam ocenić na ile jest ona dobra, ciekawa, przydatna i odpowiadająca rzeczywistości oraz naszym oczekiwaniom i potrzebom, prawda? Stąd właśnie konieczność rozegrania co najmniej 100 partii. Jest to bowiem minimalny próg, który gwarantuje nam to, że zawodnik zdążył pokazać swoje umiejętności na dystansie, który możemy uznać za istotny. Nikt bowiem nie będzie oceniał zawodnika, który biegnie na dystansie 10 kilometrów po tym jak przebiegnie pierwsze 100 metrów, zgadza się? <br />
<br />
<b>Tempo partii to fachowe określenie tego ile czasu ma każdy zawodnik na tworzenie i rozwiązywanie problemów na szachowej planszy</b>. Nie można brać na poważnie partii w których jest przewidziane na jej rozegranie poniżej 30 minut z uwagi na to, że w praktyce będzie to oznaczać, że zawodnik musiał wiele razy podawać jedynie przybliżone rozwiązania. To mniej więcej tak jakbyśmy na maturze z matematyki na 40 zadań (w tym 10 otwartych) dali zaledwie 1 godzinę. Owszem, większość maturzystów, którzy przygotowali się do egzaminu będzie w stanie go zaliczyć na 50% lub więcej, ale zrobienie wyniku 90% lub wyższego graniczy z cudem. Dlaczego? Otóż na zadania zamknięte będzie trzeba przeznaczyć co najmniej 30 minut (zakładam bardzo szybkie tempo w którym poświęcamy jedną minutę na każde z nich), więc na pozostałe 10 otwartych zostaje nam magiczne pół godziny. Zwykle jedno zadanie otwarte zajmuje 8-10 minut, więc możemy rozwiązać tego typu zadań zaledwie 3 lub 4. Na ostatnie 6 zadań zabraknie nam po prostu czasu, nawet jeśli zakładamy, że nasze umiejętności są na dobrym lub bardzo dobrym poziomie.<br />
<br />
<b>Różnorodni przeciwnicy są gwarancją tego, że zawodnik, aby mieć wysoki ranking... musi potrafić naprawdę dużo</b>. Dlaczego? Otóż daje nam to okazję ku temu, aby sprawdzić szeroki zakres wiedzy i umiejętności badanego szachisty, gdyż wielu różnych zawodników po prostu stwarza różne problemy na szachownicy. Jeden będzie grał agresywnie od samego początku, kolejny będzie zapierał pozycje ile tylko się da, zaś jeszcze kolejny będzie grał stabilnie i wyczekiwał na możliwość kontrataku. Będą zawodnicy, którzy grają różne warianty debiutowe, nie boją się poświęcić materiał za inicjatywę, znający dobrze końcówki, potrafiący poświęcać materiał, aby zamatować króla czy też tacy, którzy w trudnych sytuacjach będą bez problemu znajdowali drogę do remisu. I w ten oto sposób nasz zawodnik będzie musiał zmierzyć się z wieloma różnorodnymi wyzwaniami i jeśli ze wszystkimi sobie świetnie poradzi, to będzie to znaczyć, że naprawdę dużo potrafi.<br />
<br />
<b>Ostatni element na który musimy zwrócić uwagę to rozgrywanie partii na pełnych obrotach</b>. Jeśli zawodnik biegnie na dystansie 100 metrów, ale nie daje z siebie wszystko to wiemy jedynie tyle, że na pewno jest w stanie przebiec szybciej niż uzyskany wynik (np. czas 12 sekund). Nie wiemy jednak o ile szybciej jest w stanie przebiec dany dystans. Weźmy inny przykład. Załóżmy, że mamy sportowy samochód, ale nie możemy patrzeć na licznik wskazujący szybkość (prędkość). Co z tego, że widzimy, iż wyprzedza samochody jadące 60km/h jak nie wiemy czy dałby radę wyprzedzić motor uciekający 200km/h? Mam nadzieję, że teraz jest już jasne skąd konieczność tego, aby zawodnik pokazał absolutnie wszystko na co go stać.<br />
<br />
<b>Podsumujmy</b>: losowo testowany zawodnik rozegrał 100 partii lub więcej, grał wszystkie z nich tempem 30 minut lub wolniejszym (czyli zarówno on jak i jego przeciwnik mieli więcej dostępnego czasu), poziom jego przeciwników wahał się w granicach 1900-2000 i byli to różnorodni zawodnicy... i obowiązkowo nasz zawodnik rozegrał wszystkie partie tak jakby w każdej z nich walczył o życie. Czy tak uzyskany (określony) ranking odpowiada jego realnej sile gry? Moim zdaniem tak! Oczywiście nie jest to absolutny dowód na to, że dany zawodnik nie potrafi jeszcze więcej, ale moim zdaniem <span style="color: #cc0000;">na pewno są zachowane absolutnie niezbędne warunki ku temu, aby stwierdzić, że ranking zawodnika nie jest przypadkowy lub też zupełnie nie odpowiada jego możliwościom.</span><br />
<br />
<span style="color: blue;">No dobrze to teoria i wszystko ładnie pięknie, ale co z praktyką?</span> Czy te akademickie rozważania można jakoś przenieść na praktykę i pokazać na konkretnym przykładzie? Okazuje się, że tak! Zerknijmy zatem na krótką analizę trzech zawodników. Od razu dodam, że każdy z nich jest mi znany i od pewnego czasu przyglądam się im uważnie.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="492" data-original-width="714" height="440" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4jq-jQRFWp70A1hQAjPJo_lrgnxlAAtBOeBpKXRyuGfEOVJPoGAd10a5-Rd5_3vtc5wYAHSQYkvTofd1B4ID9JfNzXReE8Igkby2H5U-ILWNGRvTkzuuodqu8XmTY3uv7Kmartd-3uV2d/s640/BLOG+-+w+1000+dni+do+poziomu+2000+-+cz.26+-+Kevin+%2528Introspection%2529.jpg" width="640" /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Zawodnik nr 1: Kevin (Introspection)</b></div>
<br />
Widać wyraźnie, że w tym roku ma problemy ze stabilnością gry, więc czerwona linia trendu przez pierwsze półrocze dobrze się trzymała, ale w ostatnich 2 miesiącach nastąpił wyraźny spadek. Widać, że w maju tego roku udało mu się wycisnąć linię trendu do poziomu 1735, co jest naprawdę solidnym wynikiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="492" data-original-width="714" height="440" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcm4HODvquMBb2tuSnTIDO4815VY4_YTVwconKdUCYPXya3kjqBGUZ0uOyjmbjMNJ4G9dk5rK6oKli7eA-Z0XHT2wmhxl1P96VTcOii3OY5sSKtFMKoEr_YiLQowrqy_47oZQuRm8_DIY5/s640/BLOG+-+w+1000+dni+do+poziomu+2000+-+cz.26+-+Ascoliloko+%2528Vitaly%2529.jpg" width="640" /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Zawodnik nr 2: Vitali (ascoliloko)</b></div>
<br />
Jeden z najładniejszych przykładów stabilnego zawodnika, który jeszcze nie pokazał pełni swoich możliwości, ale z przebiegu linii trendu wyraźnie widać, że stale pnie się w górę. Na początku roku nieco poniżej 1800, a pod jego koniec z pewnością dotrze (i być może nieznacznie przekroczy) do magicznego 1900.<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="492" data-original-width="714" height="440" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmqIwUq-LfdfDNtwfYbW1W_1vZZ6_i9OHkIUXWk56-nhvubnW3hjXpJ8tBKF8kM7sjW5oPU1H0lITaQ71sEgRRYBViYlkwAWQr0meU92rw_shMIiTaBLwDiRZB5TwcUblijUI6YP-b0PY7/s640/BLOG+-+w+1000+dni+do+poziomu+2000+-+cz.26+-+Tomasz+%2528NokiaTwenty%2529.jpg" width="640" /> </div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<b>Zawodnik nr 3: Tomasz (NokiaTwenty)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym przypadku widzimy zawodnika, który trochę podkręcił swój ranking, ale przez ostatnie pół roku niezbyt wiele popracował nad szachami, więc jego linia trendu uległa wysyceniu. Oznacza to, że dopóki nie zacznie na nowo trenować i stale poprawiać swoje słabe strony, tak długo marzenia o przeniesieniu linii trendu ponad poziom 2100 pozostaną jedynie w sferze niespełnionych oczekiwań.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #cc0000;">Przyjrzyjmy się teraz istotnym elementom, których nie widać na żadnym wykresie</span>. Nie można ich także zgadnąć, więc konieczne są tak zwane twarde dane. Oto i one:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kolejno są nimi: ilość rozegranych partii (tylko partie standard), obecny ranking, średni ranking przeciwników (białym i czarnym kolorem) i procent zwycięstw (średnia dla partii granych obydwoma kolorami)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zawodnik nr 1</b>: Kevin (Introspection) - 421 partii, 1697, 1796/1757, 42.9%</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zawodnik nr 2</b>: Vitali (ascoliloko) - 64 partie, 1903, 1918/1902, 53.1%</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Zawodnik nr 3</b>: Tomasz (NokiaTwenty) - 205 partii, 2043, 1819/1817, 76.1%</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz krótkie wyjaśnienie tego co oznaczają te konkretne wartości i jakie mają odniesienie do tego o czym była mowa w artykule.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kevin</b> gra z zawodnikami o średnim rankingu prawie 1800 i uzyskuje z nimi 43% zwycięstw. Jego linia trendu waha się w przedziale 1690-1720, więc można powiedzieć, że na obecnym etapie jest bliska wysycenia. Przebicie linii trendu do poziomu 1800 będzie wymagało nieco większej stabilności gry oraz poprawienia gry końcowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Vitali</b> gra z zawodnikami o średnim rankingu nieco ponad 1900 i uzyskuje z nimi 53% zwycięstw. Zanim dojdzie do pierwszego wysycenia linia trendu musi osiągnąć poziom 1900. Dopiero wówczas będziemy wiedzieli na ile jeszcze drzemie w nim siła i moc, która sprawia, że z zawodnikami na desce krwawo się rozprawia ;).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Tomasz</b> gra z zawodnikami o średnim rankingu nieco ponad 1800 i uzyskuje z nimi 76% zwycięstw. Jego obecny ranking jest w zasadzie idealnym odzwierciedleniem pełnego wysycenia. Inaczej mówiąc wygrywa zbyt dużo partii ze zbyt słabymi (rankingowo) przeciwnikami. Dopóki nie weźmie się za bary z dużo silniejszymi zawodnikami (2000-2100), tak długo jego ranking nie przebije na stałe 2100. Wymaga to oczywiście solidnej gry, ale także nadrobienia braków w elementach, które są słabym ogniwem... a to kwestia treningu, ogrania i analiz. I to wymaga co najmniej kilku setek godzin pracy Tak! Tylko tyle... i zarazem aż tyle.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i myślę, że <b>na koniec wypadałoby wrzucić jakąś niespodziankę</b>, tak aby już nic (poza własnymi przemyśleniami) do szczęścia nie było potrzebne, prawda?<span style="color: blue;"> Sprawdźmy zatem jak wygląda statystka najsilniejszego rankingowo gracza przeciwko dwóm pozostałym</span>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tomasz przeciwko: Kevin (Introspection) - 122 partie, uzyskane 114.5 pkt (wynik 93.9%)</div>
<div style="text-align: justify;">
Tomasz przeciwko: Vitali (ascoliloko) - 6 partii, uzyskane 4 pkt (wynik 66.7%)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i kolejny raz przekonujemy się o istotnym elemencie: <span style="color: #cc0000;">siła gry jest związana ze zrozumieniem gry, a ranking tak naprawdę nie ma większego znaczenia</span>. Przeciwko Kevinowi radzę sobie znakomicie (94% na dystansie ponad 100 partii!) chociaż od ostatnich kilku miesięcy zauważyłem, że coraz częściej wyrywa mi remis. Natomiast przeciwko Vitalijowi jest coraz trudniej. Odkąd przekroczył ranking 1900 (stało się to 5 miesięcy temu)... nie udało mi się z nim jeszcze wygrać partii klasycznej. Dodam jeszcze, że grywałem z nim partie szybkie i również miałem poważne problemy z wygrywaniem. Zatem to nie jest przypadek, że ten zawodnik pnie się w górę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Można zatem powiedzieć, że ranking Vitalija jest niedoszacowany (nie uległ wysyceniu) a mój ranking jest trochę nadmiernie podkręcony (uległ praktycznie pełnemu wysyceniu). Z kolei ranking Kevina jest na tyle niestabilny, że na razie musi popracować nad tym, aby jego linia trendu wróciła na poziom 1700, a potem stopniowo przepychać ją do 1800. Nie oznacza to, że będzie to łatwe, lekkie i przyjemne zadanie, ale jednak jest to możliwe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na zakończenie dodam, że <i>niebawem odpowiem na pytania o to jak mierzyć wiedzę szachową a jak szachowe umiejętności</i>. Jestem przekonany, że <span style="color: blue;">uważne i krytyczne przeczytanie ze zrozumieniem tego artykułu pozwolić znaleźć odpowiedzi na resztę pytań</span> (przede wszystkim tych wymienionych na początku). <i>Warto również samodzielnie poszukiwać innych źródeł</i> w których tkwi ogrom szachowej wiedzy jak też odpowiedzi na wiele ciekawych, trudnych czy też nietypowych zagadnień.</div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-36132294851484950002017-07-28T08:51:00.002+02:002017-07-28T08:57:43.945+02:00W 1000 dni do poziomu 2000: część 25 - stabilizacja: status quo, nihil novi oraz panta rhei<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Tym razem krótko na temat ostatnich wydarzeń związanych z moją szachową drogą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od nieco ponad miesiąca udało mi się ustabilizować ranking. Na rysunku poniżej można zauważyć czerwoną linię trendu, której spadek zatrzymał się na poziomie 2065 i to jest akurat ta dobra wiadomość. Natomiast zła wiadomość związana jest z tym, że jest mi bardzo trudno przełamać się do tego, aby cokolwiek trenować - poza rozgrywaniem partii ważne (jak kto woli - niezbędne!) jest poszerzenia swojej wiedzy oraz zdolności analitycznych jak i taktycznych.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNWN_XPvllodOzfQCIkm8dlh2eIE2nFSz2eZ859rbC1iZtafnCZG04ZShNv7IVzJ364gnYCz4yO-trwDGS7ZgXCuOfVBhTo7-rPDdvosBKiXmNn7_nBbhM_0JZjBf80ZX8i6SAHJ2quuJI/s640/BLOG+-+w+1000+dni+do+poziomu+2000+-+cz.25.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
Stabilizacja czerwonej linii trendu, więc możemy powoli zaczynać poważną pracę nad szachami</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
To co mnie pozytywnie zaskoczyło to zrozumienie, że <b>nasz poziom gry jest w bardzo dużej mierze związany z umiejętnościami, zrozumieniem oraz doświadczeniem</b>... a nie jedynie z rankingiem. Stąd nie martwię się nim tak bardzo w sytuacji, gdy mój przeciwnik ma niższy ranking, ale gra naprawdę solidnie. Jeśli bowiem zagrał najlepiej jak potrafi, zaś ja nie dałem rady z nim wygrać to znaczy, że muszę jeszcze popracować, aby być w stanie wygrywać - a co za tym idzie: zyskiwać na rankingu.<br />
<br />
Po wielu latach zauważyłem (a raczej uświadomiłem sobie), że <span style="color: #cc0000;">silniejsi gracze bardzo często dysponują dość głęboką i rozległą wiedzą na bazie której wyrobili sobie szachowe mięśnie</span>. A te przećwiczone na odpowiednio mocnych (wymagających) przeciwnikach sprawiły, że ich siła gry jest tak znacząca (mam na myśli poziom 2200 i wyżej). Wniosek nie jest odkrywczy, ale może pomóc w uświadomieniu sobie tego prostego faktu, że <span style="color: blue;">silni zawodnicy nie dlatego grają solidnie, bo mają wysoki ranking, lecz jest dokładnie na odwrót</span>: ich umiejętności i zrozumienie szachowe powodują, że są w stanie ogrywać większość silnych amatorów, a to z automatu gwarantuje wysoki ranking. <br />
<br />
Podsumowując można powiedzieć, że <b>mój obecny stan to nic nowego chociaż wszystko płynie</b>. Zauważam coraz więcej obszarów do pracy nad nimi, pomimo tego, że w pewnych elementach gry już czuję się znacznie pewniej. Cieszy mnie to, że rozgrywam w miarę regularnie partie standardowe i już za tydzień będę miał okazję nadal uczestniczyć w rozgrywkach ligowych FICS. Jeśli jeszcze pójdzie za tym systematyczna praca nad zagadnieniami teoretycznymi, wówczas przeskoczenie poziomu 2100 będzie naturalną konsekwencją poważnego podejścia. Wystarczy to zrozumieć i wdrożyć w proces szachowego rozwoju - tak, tylko tyle i aż tyle!</div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-40460868682295050882017-07-02T22:48:00.000+02:002017-07-02T23:03:38.440+02:00W 1000 dni do poziomu 2000: część 24 - testy i weryfikacja teorii... oraz sceptycy i ich drobne zdziwienie<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #cc0000;">Wielu czytelników zastanawia się czy to co pisuję ma jakiekolwiek przełożenie na praktykę</span>. Inaczej mówiąc chcieliby wiedzieć czy taka gra w Internecie jest w stanie pozytywnie wpłynąć na grę w realu. Bo przecież jak wielu sceptyków twierdzi - "<i>przecież to zupełnie nie ma przełożenia na wyniki i jakość gry w realu</i>". A ja wówczas przyjmuję to z niedowierzaniem i zastanawiam się na jakiej podstawie formułują oni takie wnioski (stwierdzenia). I być może <span style="color: blue;">najlepszym sposobem byłoby wybranie się na turniej i sprawdzenie tego o czym piszę przeciwko żywym przeciwnikom z krwi i kości</span>. No to <b>sprawdziłem i okazało się, że jednak to co mówię, piszę i testuję</b> (a także to jak grywam partie ligowe i standardowe na serwerze FICS) <b>może mieć REALNE przełożenie na grę przeciwko żywym szachowym humanoidom</b> (odmiana człowieków, które grywają w szachy). Jak bardzo? Myślę, że dość wyraźnie.<br />
<br />
<b>Załóżmy taki hipotetyczny scenariusz</b>. Turniej w realu, 9 rund, partie tempem 90+30 (90 minut i dodawane 30 sekund za każdy ruch) oraz jedna runda/partia dziennie. Przeciwnikami niechaj będą zawodnicy o następujących rankingach: 6 zawodników z siłą męskiej drugiej kategorii (1800) i 3 zawodników z siłą 3 kategorii (1600). Jeśli chodzi o płeć to dwie kobiety i siedmiu mężczyzn. I reszta tradycyjna - szachy drewniane, zegary elektroniczne... a zapis ręczny.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Wygrana ze wszystkimi zawodnikami daje ranking uzyskany 2100</span>, co <b>w przybliżeniu odpowiada poziomowi silnej pierwszej kategorii</b>. Jeśli rund jest 9, to tyle samo musiałoby być zwycięstw. Wiadomo jednak, że wygranie wszystkich partii jest praktycznie niemożliwe, bo niemal zawsze jedną partię trzeba przegrać i zremisować (co zwykle daje maksymalny wynik 7,5 punkta z 9 partii). A gdyby jednak założyć, że wszystkie partie zostaną wygrane? <span style="color: #cc0000;">Cóż wtedy się wydarzy?</span> Zerknijmy na poniższe zestawienie.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="427" data-original-width="1142" height="238" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipUIazBHgp8BoZT58t8AUZVg-5JhyphenhyphenNQLxLTupweaT4iP7zlg50lxCjOVFgqsbfWbrFXQ6pJda-FQ5jSIYSU1N6aGwHMawbFueLSzun-fuH4otu3dRcWkDrJT0VaTKgAYjuaGGRMVePlVOj/s640/BLOG+-+w+1000+dni+do+poziomu+2000+-+cz.24.jpg" width="640" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Eksperyment w realu - przeciwnicy z turnieju i bardzo rzadko spotykany uzyskany wynik końcowy</i></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Hmmm... <span style="color: #cc0000;">wychodzi dość niespotykany ranking, bo aż 2100!</span> Czy zatem taka jest moja obecna siła gry? Nie, to stanowczo zawyżony ranking, ale uważam, że realnie przedział 2020-2040 praktycznie już coraz bardziej dosięgam (osiągam). I co może bardzo zdziwić: <b>poprzednie moje oszacowania rankingu standardowego FICS jakoś są dziwnie zbieżne z uzyskanym wynikiem w realu</b>, prawda? Być może to przypadek, a być może to coś więcej niż "<i>rzadki zbieg okoliczności</i>"?<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="542" data-original-width="782" height="442" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCYVWL0-pPEmwYNtVY7tFGxPohK04oy_v9s2STH-Ki6HZ3qKx73XXie9Ht_UaznSXNKfnQuH6p-mB0g4XfhnK6-MtinxLLoxWr-XUZ9g3-Bu5KQg_Gyladqk3W4TocO8J5pJr2ADGLwTGS/s640/BLOG+-+w+1000+dni+do+poziomu+2000+-+cz.24+-+part+2.jpg" width="640" /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i>Aktualny wykres pokazujący, że kryzysy szachowe mogą być chwilowe i mijają po miesiącu. <b>Fajnie jest powrócić do rankingu 2050 i wyżej</b>, bo wówczas łatwiej jest przebić (czy chociażby dosięgnąć) magiczny próg o wartości 2100. Bo jak wielu śmiałkom doskonale wiadomo <b>kolejny poziom 2200... to już praktycznie kosmos</b> dla szachowych amatorów.</i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Wniosek</b>: <span style="color: blue;"><i>rozegranie kilkuset partii standardowych (w tym także ligowych) przez Internet może pozytywnie wpływać na jakość gry w realu</i></span>. Nie jest to absolutne i pełne przełożenie, ale na pewno nie są to "<i>dwa różne światy</i>", które nijak się do siebie mają. Za rok spróbuję powtórzyć testy i zobaczymy czy wnioski będą podobne czy też to co obecnie udało się uzyskać to po prostu "<i>nic nie znaczący przypadek</i>"...</div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-60676699847456390482017-06-13T15:05:00.000+02:002017-06-13T15:07:35.763+02:00W 1000 dni do poziomu 2000: część 23 - kolejna lekcja pokory czyli nie wszystko złoto co się świeci<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Czasami pojawia się w życiu szachisty coś co określamy jako szachowe zmęczenie materiału czy wręcz kryzys. Różne bywają przyczyny tego stanu rzeczy, ale <b>co jest tak naprawdę najważniejsze</b>? Otóż <b>to, aby zaakceptować ten fakt i wyciągnąć z niego wnioski</b>.<br />
<br />
1. Kryzys szachowy nie trwa wiecznie.<br />
2. Czasami najlepszym wyjściem jest odczekanie (czy też przeczekanie) tego niedobrego stanu.<br />
3. Analiza tego co się dzieje powinna wskazać także na rozwiązanie problemu.<br />
4. Sprawy pozaszachowe (tzw. życiowe) często mają wpływ na to jak długo trwa ten stan.<br />
<br />
Tak więc wiemy, że <b>kryzys szachowy to nie tragedia oraz pamiętajmy, że nie wolno traktować tego jako wyroczni!</b> Nie! Nie jesteśmy głupcami, nie jest tak, że kompletnie nie nadajemy się do szachów i nie jest także prawdą, że gramy najgorzej na świecie.</div>
<br /><div style="text-align: center;">
<img border="0" data-original-height="502" data-original-width="720" height="446" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVOxsjslx_qtTN9llVvcGdFqC29z3XVedY4GVPydigWQQT_LhWV5k4f2mm1VP1OnqSUUlz2c7NCdlz8xn21m0PByXTbGxMp450Oel2c-PndEnBbLG3T_Hlg4VFOBQa97nkm9iMqB-BJWiu/s640/BLOG+-+w+1000+dni+do+poziomu+2000+-+cz.23.jpg" width="640" /> </div>
<div style="text-align: center;">
<i>Szachowy kryzys i stopniowy powrót do równowagi - pamiętaj, że jeśli naprawdę grasz dobrze to kryzys formy nie może trwać wiecznie (nawet jeśli wydaje ci się, że jesteś skończonym idiotą)</i></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Co się stanie jeśli zaakceptujemy ten fakt i zrozumiemy, że ów proces w końcu przeminie?</b> Otóż bardzo często zaczyna nasz poziom wracać do normy i nadal możemy cieszyć się fajną grą. Stałe obwinianie siebie i wyzwanie od najgorszych... nie pomoże nam pokonać kryzysu.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Warto na koniec przypomnieć słowa GM Nakamury - "<i>forma jest chwilowa, ale klasa jest stała</i>". <span style="color: #cc0000;">Szukajmy zatem naszej klasy gry, a jeśli nasza forma spadnie to nie róbmy z tego tragedii</span>. Jeśli pracujemy solidnie i uczciwie, wówczas to zawirowanie dość szybko minie. No i dobrze jest zrozumieć, że jesteśmy tylko ludźmi, którzy popełniają błędy. Nie jesteśmy (i nigdy nie będziemy) w stanie grać jak maszyny, więc naszym zadaniem jest minimalizowanie ilości, częstotliwości i jakości błędów. <span style="color: blue;">Najlepszy zawodnik to nie ten, który gra perfekcyjnie (taki nie istnieje), lecz taki, który robi najmniej istotnych błędów i przy okazji myli się bardzo rzadko</span>. Tylko tyle i aż tyle..., prawda, że proste?</div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-64593667788380313362017-05-07T13:23:00.004+02:002017-05-07T13:36:38.947+02:00Natalia Pietruszina - Końcówki: 10 lekcji dla najmłodszych... o szachowych leśnych wykładach słów kilka<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Przyszła kolej na <span style="color: blue;"><i>opis książki, która nie tylko uczy podstaw gry końcowej, ale także pozwala odkrywać różne tajemnice i uczestniczyć we wspólnych zajęciach ze zwierzętami w lesie</i></span>. Zaraz, zaraz! O co chodzi? Już wyjaśniam. Na dzisiejszej sesji opiszę książkę, której tytuł powinien wszystko wyjaśniać: <b>Natalia Pietruszina - Końcówki: 10 lekcji dla najmłodszych</b>. Zobaczmy zatem co możemy znaleźć w tej bajce.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWm43Y_UGd8UpIjjZuFv23-hJ31e_Mg2Nr4ElGblstUi9dIxqzhrUqTYeAsFCACf3W-qiYoiOW5bJAC53nApFrokzFEPQwXp_xzY39l0FZmb4WxVXfVmNEXweIQF_QEf_Nwbytrsi9t94v/s640/Natalia+Pietruszina+-+ENDSZPIL+-+10+urokow+dla+samych+malenkich.jpg" width="449" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Natalia Pietruszina - Końcówki: 10 lekcji dla najmłodszych (dzieci pokochają tę bajkę)</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Książka cechuje mały format, twarda okładka oraz nieco grubszy papier. Całość zawiera <b>224 strony na których znajdziemy 394 diagramy</b>. Już z tego opisu widać, że obrazki są nieodłączną częścią pracy. I tak jak tytuł sugeruje jest dokładnie 10 lekcji, dodatkowo wstęp, odpowiedzi i wykorzystana literatura.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<b>Kim jest autorka?</b> To kobieta, która ponad 20 lat uczy szachów. Celem książki jest pomoc w nauce podstaw dla dzieci 5-7 letnich. Pomocą ku temu są wesołe lekcje w leśnej szkole w których uczestniczą różne zwierzątka takie chociażby jak wilk, sroka, lis, borsuk czy zając.<br />
<br />
Lekcja pierwsza to omówienie zasady kwadratu przemiany na 10 przykładach. Zadanie domowe to kolejne 18 pozycji dla samodzielnego rozwiązania.<br />
<br />
Kolejna lekcja opisuje walkę króla z pionem skrajnym (bandowym) na 11 pozycjach. Zadanie domowe 18 kolejnych zadań a dodatkowo wskazówki dla rodziców.<br />
<br />
Trzecia odsłona to zmagania króla i piona przeciwko królowi w których król strony silniejszej znajduje się z boku lub z tyłu piona. Tym razem tylko 9 przykładów, ale bardzo dokładnie opisanych. I jak już wiadomo: zadanie domowe (18) i wskazówki dla rodziców.<br />
<br />
Następna część to szachowy semafor, czyli zielone światło dla pociągu, który prowadzi za sobą piona. Tym pociągiem jest król, który tym razem stoi przed pionem: to wszystko wyjaśnione na 12 przykładach i 18 ćwiczeń wraz z zaleceniami dla rodziców.<br />
<br />
Rozdział piąty to walka hetmana przeciwko dochodzącym pionom b, d, e lub g. Tym razem 9 pozycji, które są bardzo dokładnie opisane i klasyczne 18 ćwiczeń wraz z zaleceniami dla rodziców.<br />
<br />
Wykład szósty omawia walkę hetmana z pozostałymi pionami - tym razem a, c, f, h. Zaledwie 11 przykładów, ale każdy je w pełni pojmie. Seria 18 zadań na pewno pomoże w utrwaleniu wiedzy z każdego rozdziału. No a rodzice będą w stanie odpowiednio wspierać dzieci w procesie nauki.<br />
<br />
Następna lekcja omawia wyjątki (10 pozycji) związane z poprzednią lekcją. Chodzi o sytuacje w których król strony silniejszej jest blisko króla przeciwnika co często kończy się matem pomimo promocji piona na hetmana. Po tym rzecz jasna 18 zadań celem lepszego utrwalenia i wskazówki dla rodziców. Po nim mała niespodzianka - 30 zadań jako praktyka rozwiązania zadań (cz.1), a na jej wstępie krótki opis tego jak należy rozwiązywać owe zadania.<br />
<br />
I już doszliśmy do lekcji ósmej. Tym razem autorka uczy o oddalonym wolnym pionie. To wyjątkowo dokładne tłumaczenie na przykładzie 9 pozycji a po tym wyjątkowo 6 zadań a w radach dla rodziców opisane rozgrywanie dwóch pozycji, które dziecko musi wiele razy rozegrać, aby dobrze zrozumieć sens walki.<br />
<br />
Przedostatnia część to broniony wolny pion i pionowy przełom. Dalej mamy 10 omówionych przykładów i zadanie domowe - 12 pozycji. Rady dla rodziców opisują dwie pozycje przed zadaniem domowym, które nasze dziecko powinno dobrze zrozumieć.<br />
<br />
No i dotarliśmy do lekcji ostatniej. To już podsumowanie wszystkich poprzednich lekcji jako ogólne właściwości i reguły rozgrywania końcówek. Tutaj mamy tylko 8 pozycji, rady dla rodziców i ostatnia niespodzianka - 120 zadań jako praktyka rozwiązania zadań (cz.2).<br />
<br />
<span style="color: blue;">Teraz pora na podsumowanie</span>. Szczerze mówiąc to nie wiem jak to opisać, ale chyba zrobię to wprost nawet jeśli narażę się na ośmieszenie. Mianowicie <span style="color: #cc0000;">to najlepsza i zarazem najciekawsza książeczka o końcówkach jaką kiedykolwiek przerabiałem</span>! Jest ku temu kilka powodów - wymienię je pokrótce. Pierwszy jest taki, że tę książeczkę czyta się jednym tchem. Tutaj lis uważa się za mądrzejszego a skromny borsuk wskazuje prawidłowe rozwiązanie. Kolejno sroka wie najlepiej, gdy tymczasem zając zaczyna głębiej przyglądać się danej pozycji (zadaniu). Po prostu widać żywe sceny w których w leśnej szkole szachy kwitną w najlepsze. Drugim powodem jest to, że książka jest znakomicie opracowana. Nie tylko każda lekcja (rozdział) jest odpowiednio ułożona, ale także wszystko jest świetnie wyjaśnione. <span style="color: #cc0000;">Widać, że autorka Natalia Pietruszina bardzo dobrze przemyślała koncepcję książki</span>. Są po każdej części zadania domowe, wskazówki dla rodziców czy też w całej książce dwa konkursy rozwiązywania zadań. Do tego widać elegancko opisane rozwiązania zadań, które zostały ułożone na podstawie końcowej literatury. Rzut oka wystarczy, aby zobaczyć, że te 13 pozycji zamieszczonych w części "literatura" zostało dobrze wykorzystane do opracowania zadań w książce.<br />
<br />
<b>Pora na ocenę końcową i zalecenia dla kogo można polecić tę pozycję</b>. Moim zdaniem <span style="color: blue;">książka zasługuje na wyróżnienie, więc z radością stawiam najwyższą notę</span> - <span style="color: #cc0000;">10/10</span>! Oczywiście są w niej drobne błędy (literówki), figurki na diagramach można byłoby zrobić ładniejsze i wyraźniejsze, ale moim zdaniem to nie jest aż tak bardzo istotne na końcowy odbiór tej książeczki. To co mnie zachwyciło to koncepcja książki oraz znakomity i przyjazny dla dzieci sposób tłumaczenia szachowych idei. Co istotne: <b>książka jest tak dobra, że można wykorzystywać same pozycje do prowadzenia zajęć dla znacznie starszych uczniów</b> (w tym także i dorosłych). Myślę, że najbardziej zadowoleni będą z tej książeczki wszystkie dzieci i zawodnicy, którzy nie osiągnęli jeszcze poziomu trzeciej kategorii. Inaczej mówiąc <span style="color: #cc0000;">polecam tę książkę tym, których ranking zawiera się w przedziale 1000-1500</span> (zawodnicy nie mający nadanej kategorii aż do tych z silną czwartą kategorią).<br /><br /> Dodam jeszcze, że przerobienie tej książki wraz z rozwiązaniem wszystkich zadań wymaga około miesiąca pracy, pracując godzinę dziennie. <b>To bardzo cenna pozycja</b> i gdyby była wydana w naszym rodzimym języku to rodzice mogliby wspólnie ze swoimi pociechami zgłębiać szachowe tajemnice. Nie ma moim zdaniem lepszego sposobu niż czytanie dziecku bajki szachowej i wspólne ćwiczenia oraz odkrywanie niesamowitych przygód na szachowej planszy...</div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-61792228635649663002017-05-06T15:04:00.002+02:002017-05-06T15:42:41.881+02:00Winning Chess Endings - piękna opowieść gry końcówej... o tym jak Yasser Seirawan wyjaśnia podstawy<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Poprzednim razem wspomniałem o podstawach gry końcowej, które prezentował legendarny rosyjski teoretyk Jerzy Awerbach. Tym razem <b><i>sprawdźmy co na ten temat ma do powiedzenia amerykański pasjonat Yasser Seirawan</i></b>. Zwłaszcza dlatego, że sposób przekazywania jego pasji szachowej jest wyjątkowy. Zapewniam, że <i><span style="color: blue;">gdybyście mieli okazję uczestniczyć w zajęciach tego niezwykłego arcymistrza, to z pewnością zapomnielibyście o tym jakie te końcówki są nudne</span></i>. No ale o tym za chwilę...<br />
<br />
<b>Książka "<i>Winning Chess Endings</i>" jest szóstą książką z serii zwycięskie szachy</b>, którą znakomicie zrealizował Yasser Seirawan. Jest to pozycja napisana w języku angielskim, więc przypuszczam, że więcej osób będzie chciało się dowiedzieć co w niej jest ciekawego czy chociażby wartościowego. Zatem najpierw garść niezbędnych informacji, a potem moje wrażenia z jej przerabiania.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSZx9sDRNr0Twh3FQqaYNWVOVWWnzJVA4mocG6zVWZTC9_4oKaG8irXyW8aN-hAPJkoiGWGEAmriiHmmXIpxqqg8X0Lib77wfUnS-wD8zz2n1Fi_8GW2vIIje4rmWy4atCe5TUZIfu1I-b/s640/Winning+Chess+Endings+-+by+Yasser+Seirawan+-+COVER.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Winning Chess Endings (Yasser Seirawan) - klasyczna książka do nauki podstaw gry końcowej</i></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na 240 stronach średniego formatu autor zamieścił 242 diagramy, które zajmują 9 rozdziałów. Są nimi kolejno: proste maty, końcówki pionowe, hetmańskie, wieżowe, gońcowe i skoczkowe. Ostatnie trzy rozdziały to walka gońca przeciw skoczkowi, wieży kontra lekkie figury czy też ostatni tajemniczy rozdział, który nieco później omówię bardziej szczegółowo. Przed nimi są takie części jak podziękowanie oraz wstęp. Natomiast za nimi znajdują się źródła z których korzystał autor jak też indeks i krótka biografia. Dziwi jedynie brak słownika pojęć, bo akurat to standard w przypadku podręczników stosujących wiele nietypowych szachowych zwrotów.<br />
<br />
<span style="color: blue;">Teraz pora na krótki przegląd poszczególnych rozdziałów</span>.<br />
<br />
<b>Rozdział pierwszy to klasyczna nauka podstawowych matów</b>: KR vs K, QK vs K, KBB vs K czy też KBN vs K. Jak ktoś nie zna notacji szachowej to mamy szybkie przypomnienie: R to wieża, Q to hetman, B to goniec, N to skoczek. Tym sposobem możemy rozszyfrować powyższe wyszachowane hieroglify. Nasz wykładowca tłumaczy przystępnie co i jak należy zrobić, aby zakończyć partię matem, gdy pozostanie przeciwnikowi jedynie goły król. Co bardzo cieszy, robi to w taki sposób, że książkę czyta się jak ciekawe opowiadanie w którym co chwila odkrywamy coś niezwykłego. Przy okazji przemyca niemożliwe maty takie jak mat dwoma skoczkami czy też mat królem i skoczkiem przeciwko zamkniętemu pionem na bandzie obcemu królowi. O matowaniu KNN vs Kp tylko telegraficznie wspomina jako wyjątku od reguły, bo tego rodzaju mat w praktyce zdarza się raz na kilkanaście (a niekiedy i kilkadziesiąt) tysięcy partii.<br />
<br />
<b>Kolejna odsłona to popularne i jakże często spotykane pionkówki</b>. To oczywiście slangowa nazwa związana z walką króli i pionów. Autor przemyca absolutnie niezbędne podstawy i pokazuje jak działają w praktyce. Na przykładzie dwóch partii wyświetla nam bogactwo idei oraz konieczność dokładnej gry w pionkówkach granych przeciwko IM Fernando Cruz oraz przyszłemu mistrzowi świata Garriemu Kasparowowi. Te dwie analizy wyraźnie pokazują pozorną prostotę końcówek pionowych.<br />
<br />
<b>Trzeci rozdział poświęcony jest końcówkom hetmańskim</b>. I znowu mamy jedynie niezbędne podstawy, gdyż w przeciwnym wypadku książka miałaby co najmniej 500 stron. Jest to zdecydowanie najkrótsza część, gdyż w praktyce również tego rodzaju końcówki występują dość rzadko, a idee w nich są dość ubogie. W zasadzie to można skupić się wyłącznie na motywach wiecznego szacha, pata lub mata. Na podstawowym poziomie znajomości końcówek jest to wystarczająca wiedza.<br />
<br />
<b>Końcówki wieżowe to moja miłość</b>. Odkąd pamiętam to wieżówki przyciągały mnie swoim niezgłębionych bogactwem idei oraz motywów. Poza tym to w praktyce jedne z najczęściej występujących końcówek i przy okazji najsłabiej rozgrywane. I co nietypowe - jest to teza prawdziwa zarówno dla amatorów jak i silnych arcymistrzów. Różnica jedynie tkwi w tym, że błędy tych ostatnich rzadziej są ujawniane i zdarzają się niemal zawsze, gdy mają oni bardzo mało czasu do namysłu, a walka już trwa dość długo. Jeśli ktoś nie zna takich nazw jak Lucena, Philidor czy Vancura to można śmiało powiedzieć, że jest laikiem w wieżówkach. Seirawan znowu wybrał najważniejsze pozycje i pokazał sposób ich rozgrywania. Gdyby była taka konieczność, to każdemu ambitnemu zawodnikowi należałoby dać ten rozdział i za 2 tygodnie zaprosić na zajęcia w których miałby okazję pokazać na ile zrozumiał przekazany materiał. Jeśli dodam, że Yasser poświęcił na wieżówki zaledwie 65 stron to chyba każdy szybko załapie, że musiał naprawdę nieźle się wytężyć, aby zmieścić się z wyjaśnieniem najważniejszych idei (pozycji) w tak niewielkiej przestrzeni. Nie trzeba chyba podkreślać, że ten rozdział wymaga wielokrotnego drążenia, aż wszystko nam w głowie zaświeci tak jak powinno.<br />
<br />
<b>Zakończenia z udziałem gońców to już piąty rozdział</b>. Na zaledwie 20 diagramach zostało ukazane to bez czego wstyd się pokazywać na turniejach szachowych. Miłym dodatkiem jest mini-test w którym mamy 4 bardzo sprytne zadania (pozycje). Ci, którzy nie znają sztuczek w tego typu końcówkach z pewnością otworzą oczy ze zdumienia, bo takie pozycje u mnie zawsze wywołują uśmiech na twarzy (nawet pomimo tego, że już je bardzo dobrze znam).<br />
<br />
<b>Rozdział szósty to walka rycerzy...</b> ups, chodziło mi walkę skoczków, popularnie zwaną skoczkówkami. Pomimo dość dużej złożoności tego typu końcówek, nasz amerykański pasjonat znowu pokazał wielką klasę. Wybrał najciekawsze pozycje i pokazał jak przebiega w nich walka i na co każde ze stron musi zwracać uwagę. No i jak to Seirawan... znowu przemycił świetną niespodziankę: jesteś indonezyjskim arcymistrzem! Naszym zadaniem jest rozegrać pozycję skoczkową przeciwko autorowi! Oczywiście Yasser co chwilę zadaje kluczowe pytania, więc pomimo tego, że jest to tylko jedna pozycja, to radość z odkrywania poprawnych odpowiedzi jest ogromna! Któż z nas by nie chciał zagrać przeciwko temu legendarnemu arcymistrzowi???<br />
<br />
<b>Odsłona siódma to końcówka, która wielu amatorom wydaje się być niemal zawsze remisowa</b>: goniec kontra skoczek. Okazuje się jednak, że zdecydowana większość arcymistrzów (w tym także i autor) ceni wyżej gońca aniżeli skoczka. Seirawan opisuje zarówno walkę w pozycji zamkniętej jak i otwartej a dodatkowo przekonuje nas o wyższości gońca, gdy porównuje pozycje z pionami na jednym skrzydle przeciwko tym na obu częściach szachownicy. Po krótkim wprowadzeniu w istotę walki ukazuje prawdziwą walkę o każdy centymetr na desce. Te pozornie proste końcówki kryją w sobie wiele możliwości, więc tym bardziej chwała autorowi, że pokazał wszystko co było istotne. No i standardowo pod koniec każdego rozdziału kilka pozycji jako test zrozumienia wykładu.<br />
<br />
<b>Przedostatni rozdział to walka wieży przeciwko lekkim figurom</b>. Na pierwszy ogień idzie kilka niezbędnych pozycji wyjaśnionych na 10 stronach, a dalej pojawiają się studia szachowe, których zadaniem jest pokazać nam, że prosta gra końcowa może być o niebo bogatsza niż to się wydaje na pierwszy rzut oka.<br />
<br />
<b>Ostatni rozdział to wisienka na torcie tej książki</b>. Czasami wracam do niego, bo to kwintesencja tego jaki ogień w oczach można bez trudu zauważyć u Yassera Seirawana, gdy pojawia się magiczne słowo... szachy. W rozdziale tym pokazuje on walkę hetmana przeciwko wieży i opisuje zabawną anegdotę na ten temat. Jako, że na początku obiecałem, że powiem coś więcej, zatem przytoczę ją w całości (tak jak opisuje to autor w książce). <span style="color: blue;">Zatem usiądźmy wygodnie w fotelu</span>: "<i>Ken Thompson napisał program, który udowodnił, że walka hetmana przeciwko wieży jest znacznie trudniejsza niż ktokolwiek zdawał sobie z tego sprawę. Mając pełną świadomość tego odkrycia Ken zaczął poszukiwania takiego śmiałka, który chciałby zmierzyć się z jego wyzwaniem, tak aby kierując stroną silniejszą być w stanie doprowadzić do zwycięstwa. Podczas tych poszukiwań Ken nie musiał długo się zastanawiać, gdyż wybór padł na amerykańskiego arcymistrza Waltera Browna, 6-krotnego mistrza USA, który nie tylko był pod ręką, ale także miał już solidną reputację przyjmowania odważnych wyzwań. Tak więc był doskonałym wyborem dla Kena, który wyzwał na pojedynek Browna, stawiając mu zadanie: masz mój drogi albo wygrać wieżę albo zamatować komputer w przeciągu 50 ruchów. Nie podejrzewając podstępu Walter nie był w stanie tego dokonać. Urażony tą niespodziewaną porażką Walter natychmiast zażądał rewanżu i po kilku dniach dogłębnej analizy zdołał w końcu wygrać</i>...".<br />
<br />
Mam nadzieję, że <span style="color: #cc0000;">ta anegdota jest prostym i przekonującym dowodem na to, że nawet arcymistrzowie mogą mieć problemy</span> z wygraniem tej końcówki. Yasser pokazuje ogólny plan wygranej na kilku przykładach, by na sam koniec pokazać analizę komputerową po tym jak Kasparow przegrał sławny mecz z komputerem IBM Deep Blue (maj 1997). Sam autor pokazuje jak męczy się ze znajdywaniem optymalnych ruchów prowadzących do mata i w końcówce KQ vs KR, która według tablic końcówek jest wygrana w 27 ruchach... Yasser daje mata dopiero w 35 ruchu. Tak czy inaczej ważne, że wygrał, bo w przypadku szybkiego tempa gry nie jest to wcale takie proste.<br />
<br /> <b>Po tym nieco bardziej obszernym opisie pora na podsumowanie</b>. Co takiego jest w tej książce, dla kogo mogę polecić i jaką ocenę jej wystawiam? Otóż uważam, że zakres materiału i jego poziom jest na tyle obszerny, że <span style="color: blue;">zawodnicy poziomu 1400-2000 powinni mieć solidną podstawę w zakresie zrozumienia niezbędnych idei w walce w grze końcowej</span>. Przy czym zawodnicy poziomu 1800-2000 mogą być zainteresowani najbardziej rozdziałem o wieżówkach oraz przykładami analiz pozycji, które nie należą do najbardziej elementarnych.<br /><br />
<b>Co w tej książce mi się spodobało?</b> Przede wszystkim widoczna pasja w przekazywaniu wiedzy. <span style="color: #cc0000;">To nie jest sucha książka w której są tony wariantów i żaden amator nie będzie w stanie czegokolwiek zrozumieć.</span> Tutaj są nie tylko wartościowe opisy, ale także wyjaśnienia, plany oraz dążenia obu stron do konkretnego celu. Bardzo często autor wypunktowywuje niezbędne elementy, aby wyraźnie pokazać co jest istotne w danej końcówce. Dzięki temu znacznie łatwiej jest zrozumieć istotę walki i to na ile zmieniają się cele obu stron przy innych ruchach niż te omawiane (zalecane) przez autora. Dodatkowo autor po każdym z rozdziałów daje nam do przećwiczenia ważne zadania (pozycje), tak aby poczuć lepiej głębię tego co pozornie wydaje się nie tylko proste, ale w i pełni zrozumiane. Oczywiście pełnia szczęścia to także znakomite anegdoty, realne i wartościowe przykłady czy też znakomicie dobrane pozycje na których łatwo zrozumieć najważniejsze motywy i idee. Podkreślam, że <span style="color: #cc0000;">gdyby nie brak słownika terminów oraz nieliczne drobne błędy, to bez problemów dałbym tej książce najwyższą notę</span>. Generalnie uważam, że <b>pomimo tego można tej pozycji wystawić ocenę</b> <span style="color: red;"><span style="color: #cc0000;">9/10</span>.</span><br />
<br />
Warto także dodać, że pomimo, iż ten podręcznik gry końcowej został pierwotnie wydany w 1999 roku (obecnie jest nowsze wydanie i przy okazji książka jest dostępna także w formie ebooka), to jestem pewien, że 95% ocen pozycji opisywanych jest nadal bezbłędnych. Dzieje się tak dlatego, że po pierwsze pozycje są relatywnie bardzo proste, a po drugie większość pozycji była analizowana i sprawdzana przez wiele pokoleń szachistów (w tym także kompozytorów i teoretyków). <b>I na tym kończę opis tej opowieści o wstępie do krainy końcówek...</b></div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-144667664876977207.post-38687189330823901182017-05-03T09:16:00.000+02:002017-05-06T11:26:16.341+02:00Szkoła endszpila - czyli jak Jerzy Awerbach wprowadza szachowych amatorów w świat gry końcowej<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="text-align: justify;">
Końcówki szachowe są jednym z najbardziej zaniedbanych i zarazem najczęściej pomijanych elementów sztuki szachowej. Dzieje się tak z kilku przyczyn. Jedną z nich jest to, że podobno końcówki są nudne chociaż ja akurat mam inne zdanie. Niestety <span style="color: blue;"><i>książki na temat gry końcowej są (czy raczej bywają) pisane w sposób zbyt suchy, a co za tym idzie utrwalają one fałszywe przekonania (czyli stereotypy), żeby za wszelką cenę nie poznawać tej fazy gry</i></span>.<br />
<br />
Jeśli jeszcze weźmiemy do tego zupełny brak recenzji takich pozycji w rodzimym języku... to nie mamy się co dziwić, że motto <b>"<i>z juniorem do końcówki</i></b>" bywa często wykorzystywane przeciwko nie tylko młodym zawodnikom.<br />
<br />
<b>Książek szachowych poświęconych grze końcowej i końcówkom jest coraz więcej</b>. Obecnie dostępnych na rynku jest co najmniej kilkanaście. Wśród nich są te wydane po angielsku, rosyjsku czy nawet po polsku. Z uwagi na to, że nie ma chętnych, aby napisać coś więcej o tych książkach, zatem ja spróbuję w najbliższych odsłonach podzielić się wrażeniami (opisami) tych, które moim zdaniem są warte uwagi. W ten sposób być może uda mi się zmniejszyć edukacyjną dziurę powstałą na skutek braku recenzji tego rodzaju pozycji. <span style="color: #cc0000;">Jeśli chociaż jedna osoba spojrzy na końcówki w inny sposób</span> (nie daj boże przeczyta jakąś książkę z tych opisywanych) <span style="color: #cc0000;">to już będzie ogromny sukces</span>. Tak czy inaczej... <b>zaczynamy!</b><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiU1N-Svcph30ZQgWYS8ZpJuKc-nxExZvDlqd1slds_wBkoyqJtPdPrQmIDc8Soom13wMj-LRIva4GZ8zk_X1nyZeftTBDoD76H7YJZhEXBvDVg788PVrQAPqpIBKeVtUvndN5-agVe8POA/s400/BLOG+-+Juri+Awerbach+-+Szko%25C5%2582a+Endszpila+-+OK%25C5%2581ADKA+1.jpg" width="266" /> <img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiz8oDlABaWmxWSrrAL1ZkW-iO7RfyQpFp6kZLYiNWcayB8jhpqakjeDIY0aboYdQYKTx5k_yz3DC9NT4nDQlfxJtcq6vmqMBSV3T0jY-r4FHchTTGZB-tSSK3XbYUiof-7HvVYX9ge9lKj/s400/BLOG+-+Juri+Awerbach+-+Szko%25C5%2582a+Endszpila+-+OK%25C5%2581ADKA+2.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Przednia i tylna okładka klasycznej książki o końcówkach - Jurij Awerbach "Szkoła endszpila"</i></div>
<br />
W tej odsłonie <b>przyjrzymy się książce Jurija Awerbacha</b> "<i>Szkoła endszpila</i>".
Przede wszystkim warto przyjrzeć się tej pozycji, bo dobrze
odzwierciedla ona zasadę (powiedzenie), aby nie oceniać książki po
okładce. Co zatem w niej znajdziemy? Otóż na całość składa się wstęp,
dwa rozdziały, test końcowy z rozwiązaniami oraz słowniczek.<br />
<br />
<b>Rozdział pierwszy opisuje ogólne pojęcia i podstawowe końcówki</b>. To prosty, ale bardzo cenny rozdział, ponieważ pokazuje to czym jest motyw ograniczenia, groźby, niewystarczającego materiału do mata czy chociażby motywy geometryczne (związanie, szpila, podwójny atak, itp.). Poza tym są opisane schematy matowania dwiema wieżami, hetmanem, wieżą a następnie dwoma gońcami, gońcem i skoczkiem, dwoma skoczkami czy też lekką figurą. Jest to wszystko podane w telegraficznym skrócie.<br />
<br />
Kolejno widzimy walkę figury przeciwko figurze: hetman przeciw hetmanowi, hetman przeciwko wieży jak też przeciwko lekkiej figurze. Poza tym istotna również walka wieży przeciwko skoczkowi lub gońcowi. To wszystko naprawdę warto znać, bo <span style="color: blue;"><i>przeciwnik w partii turniejowej ma prawo "piłować" takie końcówki przez 50 ruchów</i></span> zanim będziemy mogli złożyć prawidłową reklamację remisu (wykonanie 50 ruchów bez ruchu piona czy też jakiegokolwiek bicia bierki).<br />
<br />
Ostatnia część pierwszego rozdziału poświęcona jest walce figur przeciwko pionom. No i znowu mamy podane absolutne podstawy i nic ponadto! Przy okazji Awerbach przemycił także kilka przykładów teoretycznych końcówek, które pomimo dużej przewagi są remisowe. To właśnie przy tych pozycjach amatorzy głośno krzyczą: "<i>przecież to była (jest) łatwa wygrana</i>!".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<b>Drugi rozdział to już coś więcej niż powierzchowne spojrzenie</b> - to systematyczny kurs końcówek! Najpierw mamy pionową grę końcową, potem skoczkową i jeszcze gońcową. Kolejno widzimy walkę gońca przeciwko skoczkowi, wieży przeciwko lekkiej figurze i na deser klasyka: końcówki wieżowe i hetmańskie! Na koniec pozostaje jeszcze punkt nazywany "<i>trudne końcówki</i>", a do nich autor zalicza: mat skoczkiem i gońcem, dwa skoczki przeciwko pionowi, wieża i goniec przeciwko wieży czy też wieża ze skoczkiem przeciwko skoczkowi.<br />
<br />
<b>Po tym teoretycznym wprowadzeniu mamy szachowy test</b> w którym czeka na nas 64 zadania mające na celu sprawdzenie naszej wiedzy z dziedziny końcówek. Po nim natomiast są podane rozwiązania z krótkim komentarzem. A na końcu książki znajdziemy słownik wykorzystanych terminów - 40 szachowych pojęć, które musisz znać, aby dobrze rozumieć sens końcówek.<br />
<br />
<b>Podsumowując</b>: książka ma zaledwie 200 stron i zawiera 264 pozycje (diagramy), które autor w skrócie opisuje. Pojawia się pytanie na ile łatwa jest ta książka. Młodsze pokolenie kojarzy Jerzego Awerbacha, ponieważ był on pierwszym w świecie teoretykiem, który poświęcił się badaniu końcowej fazy gry i wydał 5 tomów szczegółowo opisanych końcówek. Obecnie uznawanym guru końcówek jest niemiecki arcymistrz GM Karsten Muller. Różnica między obydwoma analitykami jest ogromna: Awerbach musiał niemal wszystko analizować ręcznie, a obecnie mamy do dyspozycji tablice 6-bierkowe, więc każdy autor nie tylko staje na plecach Awerbacha, ale także programistów, którzy dali nam do dyspozycji owe tablice. W ten sposób możemy ze 100% pewnością stwierdzić wynik dowolnej końcówki w której jest nie więcej niż 6 bierek (w tym obowiązkowo oba króle). Od kilku lat są także dostępne tablice 7-bierkowe, ale z uwagi na to, że zajmują one dość sporo pamięci, zatem są udostępniane za pośrednictwem Internetu. Tak czy inaczej nigdy w historii szachów nie mieliśmy absolutnej pewności co do oceny i wyniku dowolnej kilkubierkowej końcówki. Obecnie jest to tak oczywiste, że nikt nawet o tym nie wspomina.<br />
<br />
Tak więc na podstawie powyższego można samodzielnie wywnioskować, iż <span style="color: blue;">książka ta jest wymagająca i będzie to prawidłowy wniosek</span>. Ba! Tę książkę można przerabiać kilkukrotnie aż nabierze się biegłości w rozgrywaniu tych końcówek na które autor poświęcił szczególny nacisk. <b>Kto może z tej książki najwięcej wycisnąć?</b> Moim zdaniem <b>każdy z zawodników w przedziale 1400-1800</b> (poziom 4-2 kategoria szachowa). Jeśli ktoś ma pierwszą kategorię i ma poważne problemy (zaległości) w grze końcowej, wówczas ta książka może także być pomocna w rozwiązaniu problemu. Warto jednak podkreślić, że są w niej podane wyłącznie absolutne podstawy, które każda szanująca się druga kategoria znać powinna. Nie ma w niej planów czy konkretnych opisów bardziej skomplikowanych końcówek, lecz jedynie tych najbardziej elementarnych. Wstyd powiedzieć, ale <i><span style="color: #cc0000;">niestety zdarzają się zawodnicy mający pierwszą kategorię, którzy nie byliby w stanie poprawnie rozgrywać wszystkich z wymienionych w książce końcówek</span></i>.<br />
<br />
Książka jest wydana w języku rosyjskim, diagramy są czytelne, notacja figurkowa (w tym także ta w rozwiązaniach) i przy okazji wszystko solidnie wyjaśnione. Myślę, że w dużym uproszczeniu można powiedzieć, że jest to znakomita kompilacja najważniejszych pozycji z gry końcowej, którą każdy ambitny amator znać powinien. Z uwagi na to, że udało mi się znaleźć jedynie kilka błędów oraz wzmocnień, więc <b>końcowa ocena książki to zasłużone</b> <span style="color: #cc0000;">9/10</span>.<br />
<br />
Ta pozycja jest dla mnie tym samym czym dawniej dla zawodowych szachistów była kilkutomowa praca Jerzego Awerbacha. Różnica jest taka, że ta obecna wersja jest nie tyle kilkukrotnie mniejsza, ale przede wszystkim niezbędna do zrozumienia podstawowych idei w walce w grze końcowej. Jak dla mnie, to <b>taka mała klasyka do której można (a nawet trzeba!) wielokrotnie wracać</b>.</div>
</div>
Tomaszhttp://www.blogger.com/profile/09690570865003924020noreply@blogger.com0