wtorek, 11 sierpnia 2015

Legendarna seria Józefa Sławina - podręczniki do treningu - od amatora do (arcy)mistrza (1)

W końcu nadeszła wiekopomna chwila. Zdecydowałem, że napiszę recenzję fantastycznej serii szachowej - podręczników i zbiorów zadań, które opracował Józef Sławin. Mam nadzieję, że dzięki temu uda się pokazać, że są bardzo pracowici i poważni trenerzy szachowi, którzy chcą się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniem, tak aby umożliwić ambitnym amatorom... wspinaczkę w drodze na szachowy szczyt! Zaczynamy!

Jaką wartość i zawartość ma owa magiczna seria?

Zaplanowano wydanie w sumie 16 książek (woluminów) - 4 poziomowe programy edukacyjne po 4 woluminy każdy (po dwa podręczniki i zbiory zadań). I co w tym niezwykłego? Z pewnością wyda się to niesamowite, ale według znawców szachowych (głównie mistrzów szachowych i trenerów) - bardzo dobre przerobienie wszystkich podręczników (wraz z praktyką turniejową oraz stałym redukowaniem błędów) powinno sprawić, że dany szachista osiągnie poziom mistrzowski. Czy to aby nie za wielkie obietnice? Za chwilę przyjrzymy się temu tematowi.

Książki zapewniają wartościową edukację oraz możliwość własnej edukacji (tj. samoszkolenia) przez uczniów (tak, nie wszyscy szachiści mają lub mogą mieć trenera czy też instruktora szachowego). Tak więc jest już jasne dla kogo są przeznaczone te książki. Każdy szachista może wśród tej serii znaleźć taką książkę, która pomoże mu polepszyć jego poziom. Ponadto materiał w podręcznikach jest podawany w prostej i zrozumiałej formie. Pominięte zostały skomplikowane teorie i sztuczne klasyfikacje, którymi tak zachwycają się ludzie świata nauki.

Każdy z woluminów składa się z 260-280 stron (w zależności od tomu). Tak więc lekko licząc zawartość 16 tomów, to bagatela... 4160-4480 stron. Ile??? Tak, nieco ponad 4 tysiące stron szachowej wiedzy! Jak szybko można taki materiał przerobić? Średnim tempem po 2 tomy rocznie wychodzi dokładnie 8 lat. Przy bardzo wytrwałych i pracowitych uczniach - 4 tomy rocznie, to jedynie 4 lata ciężkiej pracy (treningu).

Jakie zatem będą korzyści z takiej katorżniczej i wytrwałej pracy? Otóż każdy, kto będzie solidnie przerabiał kolejne tomy i rozwiązywał zadania (tak, praktyka turniejowa - tzn. gra praktyczna, też jest niezbędna) będzie wspinał się na kolejne poziomy szachowej hierarchii.

Co zawierają poszczególne woluminy? Nieparzyste tomy (do 11 włącznie) zawierają zadania do rozwiązywania - czyli są zbiorami zadań. Natomiast parzyste to typowe podręczniki omawiające wybrane zagadnienia szachowe. A jakie tematy są omawiane? Są nimi elementy szachowe, które występują we wszystkich etapach partii szachowej: debiuty, gra środkowa i końcówka - jak też problemy (zagadnienia i zadania) taktyczne i strategiczne.

Struktura konstrukcji podręczników i zbiorów zadań opiera się na tradycji klasycznej szkoły szachowej. Jest nią koncentryczna struktura, która charakteryzuje się tym, że wraz z poziomem zaawansowania następuje materiał coraz trudniejszy, razem z tym, iż jest on coraz głębiej powtarzany. Natomiast metoda nauki, która stale się powtarza, to metoda bazująca na najbardziej efektywnej pracy - metoda problemowa w której podany jest problem (zadanie) i następuje analiza poszczególnych etapów, które prowadzą do jego rozwiązania (i zrozumienia). Wszystkie tematy i zadania są tak ułożone, aby starać się wyciskać ostatnie soki z ucznia.

Wszystkie książki Józefa Sławina zbierają dobre recenzje i uznanie ze wszystkich regionów Rosji jak też krajów bliżej i dalej z nią graniczących. Są one szeroko wykorzystywane w pracy edukacyjnej w Dziecięco-Młodzieżowych Szkołach Sportowych jak też Domach Twórczości Młodzieży (cytuję za Sergiej Bystrow - patrz link cztery akapity niżej).

Co przemawia za tym, że te podręczniki są naprawdę bardzo solidne? Chociażby to, iż materiał do nich był gromadzony na przestrzeni 30 lat pracy szachowej. Ponadto autor i jego żona (która jest współautorką kilku tomów) są trenerami szachowymi najwyższego stopnia, którzy pracują z sukcesami z dziećmi i młodzieżą. A jakiś prosty sukces, którym można byłoby pochwalić szachowe małżeństwo? Proszę bardzo - ich córka Irina Sławina uzyskała tytuł arcymistrzyni, a dodatkowo w 2003 roku została mistrzynią Rosji (pracując intensywnie właśnie na bazie omawianej serii książek). Warto podkreślić, że jej wyniki (w tym uzyskanie tytułu arcymistrzyni) zostały osiągnięte - w bardzo dużym stopniu - bez wykorzystywania komputera! (tak, tak! 10-15 lat temu komputery dopiero wchodziło w "złoty wiek" szachowy, więc nie ma porównania do dzisiejszej pracy z komputerami, a tym co było dostępne przed rokiem 2000 - patrz krótka dygresja poniżej).

A teraz krótkie odejście od tematu (celem wyjaśnienia). Moim zdaniem od roku 2006 (Kramnik przeciwko programowi Deep Fritz) możemy powiedzieć, że "komputery jednoznacznie pokazały, że dalsze mecze człowieka z maszyną nie mają większego sensu". Był to ostatni mecz człowieka z maszyną w którym ówczesny mistrz świata pokazał (udowodnił), że nie jest już możliwe pokonanie maszyny szachowej. Obecnie to samo (tyle, że niemal 10 lat później) możemy powiedzieć o programie szachowym, który działa na naszym smartfonie albo innym urządzeniu mobilnym. Niewiele osób (młodszych) zdaje sobie sprawę z tego jak trudno było osiągnąć wysoki poziom szachowy bez łatwego i ogólnie dostępnego komputera i wszelkich możliwości z nim związanych: głównie programów grających i treningowych oraz baz danych, które dzisiaj są bardzo intensywnie wykorzystywane przez cały świat szachowy.

Kim jest autor?

Josef Lazarevich Slavin jest profesjonalnym trenerem i zarazem pedagogiem. Jego system przygotowania od poziomu początkującego aż do arcymistrza - na bazie podręczników i zbiorów zadań, nie jest jedynie obietnicą bez pokrycia. Efekt został bowiem wielokrotnie udowodniony na przykładzie praktyki trenerskiej.

Jeśli ktoś chce odrobinę więcej poczytać (po angielsku), to IM Sergiej Bystrow napisał ciekawą recenzję tej serii (dużą część wykorzystałem do tego artykułu opisującego po polsku właśnie ową cenną szachową kolekcję). http://www.bs-chess.com/latin/review/slavin.html


Podsumowując mogę stwierdzić, że moim zdaniem jest to zdecydowania jedna z najlepszych i zarazem najmniej znanych (!) serii szachowych na świecie, która może w bardzo dużym stopniu pomóc w osiągnięciu wysokiego poziomu szachowego wtajemniczenia. A jakie są wady tych książek? Nie jest ich dużo, więc szybko nam pójdzie. Jeśli mogę je wymienić to są nimi: mała popularność z uwagi na obcy język (marzę o tym, aby kiedykolwiek ta seria została wydana po angielsku), nieliczne błędy (zwykle literówki) oraz brak sprawdzenia całości materiału na poziomie komputerowym (przepuszczeniem przez silnik) - dotyczy to zwłaszcza pierwszych 8-10 tomów.

Moja ocena całości serii (16 książek): w skali od 1 do 10, to ocena 9,0-9,5! Dla mnie jest to  najlepsza na świecie i jak dotąd o lepszej nie słyszałem. Bardzo blisko niej jest 9-tomowa seria Artura Jusupowa: Artur Yusupov's award-winning training course, którą można zobaczyć tutaj: http://www.qualitychess.co.uk/docs/14/artur_yusupovs_awardwinning_training_course/

Przede mną bardzo ambitne zadanie: będę chciał prezentować recenzję każdego tomu (w sumie jest ich 16) w kolejnych miesiącach. Jeśli zatem wszystko idealnie się ułoży to recenzja tomu pierwszego ujrzy światło we wrześniu 2015, a ostatniego w grudniu 2020. I co najtrudniejsze: będę chciał wszystkie recenzowane tomy przerobić, tak aby jak najlepiej być w stanie powiedzieć co w nich piszczy. Jedno jednak jest pewne: nie interesuje mnie osiągnięcie tytułu czy poziomu arcymistrza, więc nie będę mógł powiedzieć (potwierdzić) na własnym przykładzie czy dzięki tej serii na pewno dostaniemy najwyższy szachowy tytuł (poza mistrzem świata).

Jeśli ze strony czytelników pojawią się jakieś sugestie, oczekiwania oraz pomysły związane z przerabianiem i recenzowaniem poszczególnych tomów, to można się nimi podzielić w komentarzach. Zależy mi na tym, aby każdy kto przeczyta wpisy dotyczące serii Sławina (Legendarna seria - trening od amatora do mistrza) miał świadomość tego jak niesamowicie dobre są te książki. Podkreślę raz jeszcze: do tej pory nie spotkałem się z tak poważnym i ambitnym potraktowaniem tematu: od amatora do (arcy)mistrza - dostępnego dla bardzo dużej części szachowej społeczności. Tym bardziej zatem ciekawi mnie na ile moja bardzo wysoka ocena (wstępna) będzie miała realne potwierdzenie w przypadku pracy z poszczególnymi tomami.

11 komentarzy:

  1. Popieram takie recenzje...

    Wladek problemista

    www.problemista.fora.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, jak najbardziej popieram idee recenzji całej serii książek Sawina. Jeszcze bardziej bym się cieszył gdyby wydano je w języku polskim. Kupiłbym cała serię. Zastanawiam się do jakiego poziomu szachowego może dość człowiek, który korzysta tylko z książek? I kategoria, może kandydat, na więcej chyba nie ma szans. Problem w Polsce jest niestety taki, że ludzie mało czytają książek i mało ich kupują, także szachowych. Jest wspaniała seria 4 książek, Szkoła Arcymistrzów Dworeckiego i Jusupowa, w Polsce wydano tylko jedną, pytałem w Wydawnictwie Arden czy przetłumaczą pozostałe trzy, odpowiedzieli, że nie bo mało kto je kupi. Wielka szkoda, chyba praktycznie nie ma szans, żeby ktoś je w Polsce wydał. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety, ale z przykrością stwierdzam, że takie są nasze szachowe polskie realia. Nie wydaje się książek (poza wydawnictwem Penelopa), bo w większości wypadków będzie to duży problem. Ja znam około 10% szachistów, którzy czytują (i kupują) książki - reszta tylko grywa albo na Internecie rozwiązuje czasami zadania (zwykle na serwerach typu ChessTempo).

    Natomiast co do książek Sławina, to trudne pytanie. Z jednej strony da się dojść do poziomu mistrza, a z drugiej już na 1 kategorii można się zatrzymać. Według mnie JAKOŚĆ i OBSZERNOŚĆ materiału całej serii - jest na tyle konkretna, że raczej poziom mistrza bez problemu powinno się osiągnąć. Oczywiście nie tylko w oparciu o tę serię, ale także analiza własnych partii (i partii mistrzowskich), rozgrywanie partii w turniejach, rozwiązywanie zadań i poprawianie błędów, które nas najbardziej hamują. Do tego rzecz jasna dochodzi dobrze dobrany (i stale pogłębiany) repertuar debiutowy i inne sprawy (np. radzenie sobie ze stresem, porażkami, niedoczasem, niewygodnymi przeciwnikami, itd.).

    Jednego jestem pewien - seria Sławina powinna BARDZO pomóc tym, którzy realizują proces szkolenia zawodników, bo są to w wielu wypadkach gotowe materiały - całe lekcje, na których można opierać tematy, które musimy realizować na danych etapach (poziomach) szkolenia.

    Natomiast przy samodzielnym korzystaniu z tych książek, to według mnie realnie poziom między 1 kategorią a KM. Co do ich wydania w języku polskim, to chyba szybciej zostanie napisana (wydana) seria Jusupowa, którą wydało wydawnictwo Quality Chess... aniżeli ktokolwiek będzie chciał się zajmować kimś tak "niewiele znaczącym" w szachowym świecie jak Józef Sławin.

    U nas w kraju powinna być "wstępna lista" (anonimowa i/lub jawna) dotycząca ilości osób, które będą chciały zakupić daną książkę po jej wydaniu. Wtedy byłaby większa szansa na to, aby zobaczyć ilu może być chętnych - i czy jest sens się bawić w całą zabawą związaną z wydaniem książki (czy też całej serii). Niestety w naszym kraju ludzie nie mają tej kultury czytania i kupowania książek co w innych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielka szkoda, że tak się dzieje w Polsce.
    Dla tych co mają szczęście znać język angielski pozostaje bogata literatura w tym języku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że to nic dziwnego. Po prostu książki (materiały) szachowe najczęściej powstają tam, gdzie jest na nie (duże) zapotrzebowanie i pewna kultura (atmosfera), która sprzyja zarówno ich tworzeniu jak i wydawaniu (dzieleniu się z innymi - na określonych warunkach).

    Osobiście nie znam języka niemieckiego, więc jestem "ślepy" na literaturę w tym języku. Jednak szalenie trudno jest mi wyobrazić sobie kogoś, kto nie zna języka angielskiego - na przynajmniej takim poziomie, aby czytać (rozumieć) ten język stosowany w książkach szachowych.

    Natomiast co do języka rosyjskiego czy innego jemu podobnemu (np. ukraiński, litewski, łotewski, itd.), to w tym języku jest pisana (wydawana) bardzo znaczna część szachowej literatury. Ja osobiście mam na tyle minimalny poziom rosyjskiego, że w większości wypadków potrafię przeczytać (i zrozumieć) 90% tekstu, który jest zawarty w książce. Resztę albo się domyślam albo nieznane pojęcia sprawdzam w słowniku.

    I raz jeszcze o literaturze w języku angielskim - NIE MOŻNA nie znać tego języka, bo grozi to szachowym kalectwem (w sensie braku dostępu do takiej literatury). Tym bardziej, że niektóre książki wydawane pierwotnie w języku rosyjskim są tłumaczone i wydawane (po kilkunastu miesiącach albo kilku latach) - właśnie po angielsku.

    I na koniec: pozostaje jeszcze temat tego, że wydawanie książek szachowych musi (przynajmniej dla wydawcy) wiązać się z czymś co jest obce wielu szachistom - korzyściami natury finansowej. A trudno jest zarabiać na wydawaniu książek - jeśli nie zostaną one sprzedane. A wielu naszych szachistów (poza trenerami i instruktorami) po prostu nie czytuje książek (nie wnikam w przyczyny), więc ta "elitarna" grupa nie będzie wcale zainteresowana kupowaniem takich materiałów. I błędne koło się zamyka ;) :)

    PS. Z mojej orientacji wynika, że jestem jednym z nielicznych szachistów (10% elitarna grupa?!), którzy w swojej szachowej karierze przeczytali więcej niż 25-30 książek. Wiem, że czytanie książek nie jest obecnie popularne, bo przecież trener (albo instruktor) powinien wszystko (na zajęciach) przekazywać, więc po cholerę się samemu męczyć?

    OdpowiedzUsuń
  6. "Jeśli zatem wszystko idealnie się ułoży to recenzja tomu pierwszego ujrzy światło we wrześniu 2015, a ostatniego w grudniu 2016".
    Nie ułożyło się idealnie? Mamy już połowę listopada!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie! Nie układa się idealnie, ale nic nie szkodzi. Są jeszcze dziesiątki (a nawet kilka setek) innych postów, więc można trochę poczytać starsze treści. Poza tym czekałem na to, aż ktoś w końcu zareaguje - aby zobaczyć na ile moje pisanie ma sens. Jak widać minęło dobre 3,5 miesiąca i tylko JEDEN - słownie "one" (ang.) - czytelnik zechciał zwrócić uwagę.

    Pojawia się zatem istotne pytanie: czy jest sens prowadzić bloga dla JEDNEGO czytelnika???! Niestety odpowiedź jest bardziej niż oczywista, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  8. Posiadam 15 następujacych pozycji Slawina. Jakiej książki mi brakuje?
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 01
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 02
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 03
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 04
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 05
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 06
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 07
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 08
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 09
    Slavin-Uchebnik-zadachnik shahmat 10
    Slavin-Warsztaty Strategia kalkulacja końcówka
    Slavin-Inicjatywa Pozycyjna ofiara
    Slavin-Komponenty szachowej strategii
    Slavin-Realizacja przewagi
    Slavin-Strategia ataku i obrony

    Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzi na to, że tylko jednej: Planowanie szachowych operacji. Obrazek (okładki) możesz sobie zobaczyć tu: http://sklep.caissa.pl/image/cache/data/ksiazki/k_3412_pso_1-500x500.jpg

      Usuń
  9. Może zrobimy masową akcję i zasypiemy QualityChess e-mailami, aby nam przetłumaczyli na angielski :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem jak najbardziej za! :). Teraz tylko zebrać grupę 50 osób, opracować komunikat (prośbę) i w ciągu tygodnia powolutku wysyłać ;) :)

      A to byłaby niezła gratka! :). W końcu ludzie nie mieliby argumentu, że nie są w stanie czytać po rosyjsku :D

      Usuń