sobota, 8 października 2011

Na czym może polegać twarda obrona oraz dobra gra: wskazówki dotyczące sposobów obrony przed terminatorami

A o czym będzie dziś mowa? Otóż chciałbym podzielić się moimi wrażeniami dotyczącymi problemów z którymi borykają się gracze poziomu <1800. Niestety, ale większość z nich podstawia materiał w dowolnej fazie gry – najczęściej do 40 lub 50 ruchu. Rzadko kiedy widuje partie, w których nie ma podstawki do 60 ruchu. Warto jednak podkreślić, że im silniejszy gracz tym rzadziej podstawia: zwykle wtedy przegrana jest na skutek ściśnięcia pozycji lub opanowania kluczowych pól, co w efekcie prowadzi do strat materiału. Być może istotne będzie też to, iż zwykle gracze tacy nieco losowo rozmieszczają swoje bierki – przynajmniej 1 z nich. Nastepnie później zdarza się, że zamartwiają się tym w jaki sposób aktywować ją lub też jak obronić swojego króla mając mniej obronców (gdyż jeden z nich właśnie został „wyłączony z gry”).

Jak sobie radzić z graczami poziomu FICS, którzy mają rankingi w granicach 2000-2200? Tego do końca nie wiem: na pewno musi to być twarda walka przez CAŁĄ partię (a nie jedynie debiut, a potem „miękka gra”). Dodam, że „najłatwiejszym” sposobem, aby walczyć z takimi twardymi graczami, to tworzenie pozycji z wieloma możliwościami kontynuowania walki. Zwykle można to osiągnąć za pomoca poszukiwania pozycji „z kontrą albo rekompensatą”, niemniej MUSI ona zawierać pewną kontrę (inaczej będzie niemal stale jeden scenariusz: zostanie wyklepani raz za razem).

Stworzona przeze mnie REGUŁA WALKI jest bardzo łatwa do zapamiętania: im prostsza* pozycja – tym słabszy gracz będzie w stanie wygrać (zrealizować) ją bez zbytniego wysiłku.
* - prosta w tym rozumieniu, to pozycja z której nie można realnie już niemal nic "wycisnąć" - zostaje zwykle za mało bierek i brak realnej kontry i trudności z odpieraniem zagrożenia i odkrywania planów przeciwnika.
Oto powód dlaczego nie będziesz grywać „prostych pozycji” z silnymi graczami: będą oni unikać wszelkich (!) niepotrzebnych uproszczeń! Naprawdę silni zawodnicy nawet nie pobiją piona jeśli po tym ruchu nie będą mieli jakichś korzyści (albo jak muszą to zrobić aby nic nie stracić). Pamiętaj, że nawet nieco lepszą pozycję (chociażby drobny 1 pion przewagi lub jakość bez kontry) silni zawodnicy będą tak cisnąć, że jak nie staniesz na głowie... to będą cię gromić bez myślenia (jedynie poprzez tzw. realizację przewagi, która w książkach jest opisane: pozycja jest wygrana, reszta to kwestia techniki).
Tak więc staraj się grać solidne pozycje, z wieloma opcjami dla ciebie (a także dla przeciwnika). Wówczas szanse, że popełni błąd jest znacznie większa. Skomplikowane pozycje wymagają znacznie więcej wysiłku aniżeli te proste. Wtedy nawet silniejszy gracz musi stale myśleć, a nie tylko „odtwarzać” warianty, które setki razy rozgrywał (bezbłędnie).

Jeśli więc chcesz zrobić (trwały) postęp, to jest absolutnie jedna zasada, którą musisz stale przestrzegać:
NIGDY nie reaguj automatycznie (bez zastanowienia) na ruchy przeciwnika!
Musisz grać ruchy, które są naprawdę dobre, a nie tylko dlatego, że twój przeciwnik jest silniejszy albo nie jedynie dlatego, że „jeśli on pobił, to ja też od razu muszę”. Staraj się utrzymywać pozycję jak najbardziej solidną, ale nie pasywną.

Jak radzić sobie z graczami z agresywnym stylem gry?
Są gracze, którzy za bardzo nie przejmują się strategią, tylko za wszelką cenę atakują, zastawiają pułapki i szukają uderzeń taktycznych… dotąd aż pozycja całkowicie wygaśnie. Zwykle proces poszukiwania ruchów (i myślenia) takich agresorów szachowych przebiega tak: jak mogę wygrać figurę, pionka, zastosować widełki, związanie czy szpilę oraz jak ścisnąć jego pozycje, poświęcić piona czy figurę za silny atak (najczęściej na króla). Jeśli nie ma takich możliwości, to gracz taki natychmiast poszukuje lepszych pozycji dla swoich figur – zwykle poprzez poświęcenie pionów lub też rozbijanie pozycji w centrum. Jeśli już się przebiją przez centrum lub zepchną twoje figury, to zwykle „jadą” pionami na twojego króla – po to, aby rozbić ci osłonę w pobliżu króla.
Warto podkreślić, że rozgrywanie partii sparingowych z takimi graczami ma swoje zalety: na pewno uczy nas dynamiki pozycji oraz nie ociągania się z własnymi działaniami. Najczęściej tacy zawodnicy nie czekają na zgodę i zielone światło do ataku, tylko za każdym ruchem próbują cię maksymalnie ścisnąć (ale najczęsciej bez blokowania centrum!) i zepchnąć twoje figury na gorsze pozycje. Robią to poprzez związania, rozbijanie centrum pionami, zajmowanie ważnych punktów, czy też linii oraz dobrą znajomość gry środkowej i końcówek (dlatego tak ciężko jest bronić się przed ich atakami, a jak już wygrają materiał, to zwykle mają coraz większe szanse, że przejdą do końcówki, którą bez większych problemów będą w stanie wygrać).
No i na koniec: jeśli chcesz stawić zacięty opór i dużo się nauczyć dzięki grze z takimi „terminatorami”, wówczas warto robić WSZYSTKO, aby zmuszać ich do tego, aby musieli zacząć się bronić przed twoimi atakami (nawet jeśli rzadko kiedy będzie ci się to udawało). Czasami warto poświęcić figurę za 2-3 piony i cisnąć ile fabryka daje możliwość. Poza tym staraj się stale wyprzedzać ich atak czy też unikać związań, hamować ich możliwości… chociażby poprzez znacznie wcześniejszą obronę, jeśli zauważysz, że pozycja zaczyna się robić „nieciekawa”. Oczywiście nie muszę podkreślać, że tego typu gra (a zwłaszcza sukcesy w niej) wymaga naprawdę sporej wiedzy z zakresu gry środkowej i końcowej oraz odporności psychicznej i emocjonalnej. Duża część graczy do poziomu 1800 nie ma wykształconego twardego systemu obrony – zwykle albo zaczynają się zbyt późno bronić (rzadziej) albo wraz z ilością wykonywanych ruchów (w obronie) ich dokładność i wytrzymałość… coraz bardziej spada. Nie trzeba chyba mówić, że taki „terminator” tylko czeka na to, aż przeciwnik zacznie mięknąć w obronie, prawda?
Osobiście miałem okazje grać kilkadziesiąt tego typu partii* i zdaje sobie sprawę, że trudno takich agresorów „wyhamować”, gdyż albo mamy zbyt niski poziom wiedzy lub doświadczenia, albo też gdy przychodzi konieczność obrony lub grania fazy gry końcówej… to siła gry spada wraz z kolejnymi ruchami. Pamiętajcie: terminatorzy tylko czekają, aż odpuścicie kilka ruchów (wystarczy 1-2 istotne niedokładności w ciągu partii trwającej 40-50 ruchów). Jeśli jednak nie nauczycie się solidnie bronić, to wasza gra nie będzie miała realnych i długofalowych szans na rozwój: atakować bowiem „każdy głupi potrafi”, lecz bronić się wytrwale, dokładnie oraz twardo… już tylko nieliczni. Czy ty też jesteś w grupie twardych obrońców?!

* - co najmniej kilkanaście partii rozegranych przeze mnie w ramach Ligii FICS (a rozegrałem ok. 60-70 partii) wskazuje wyraźnie na to, że duża część zawodników (nawet do poziomu 2100!), którzy doświadczają z mojej strony dobrego oporu... miewa chwile słabości i w wyniku tego pojawiają się słabsze ruchy (tak, oni też są ludźmi przecież!), co zwykle prowadzi do tego, że nawet mając przewagę nie zawsze są w stanie zamienić ją w wygraną. Około 10% zawodników z którymi grałem pokazało, że w końcówkach też walczą do ostatniego piona. Zdecydowana większość jednak w końcówkach grała znacznie słabiej niż w debiucie czy grze środkowej. Być może warto się zastanowić nad siłą obrony (także z punktu widzenia psychologii walki, a nie tylko czysto szachowej oceny). Pomyślcie jakie uczucia (emocje) byście przeżywali, gdybyście mieli rozstrzygającą przewagę, której nie możecie zamienić na wygraną przez 20, 30, 40, 50, 60 ruchów...? Ilu z was by potrafiło spokojnie, wytrwale i na chłodno dalej dokładnie i silno grać? 80%, 60 czy może jedynie 20?

2 komentarze:

  1. czesc :)
    No temat bardzo ciekawy, ale mimo wszystko jesli jest zbyt duza roznica poziomu gry, to nie ma opcji żeby przetrwać zmasowany atak, do tego przemyślany pod każdym kątem.
    Oczywiscie zdarzają się wyjątki, że w jednej parti na 10/20 damy rade przetrwać i stawić opór, z dodatkowym pokuszeniem się o dobry wynik.
    Druga moja "głęboka myśl" :) , to taka, że tutaj się nie sprawdza - "najlepsza obroną jest atak". Jeśli nie umiemy dobrze grać w ataku, to na 100% pogubimy się w ktorymś momencie, a rpzeciwnik to wykorzysta w stopniu dla nas bolesnym - nie raz na własnej skorze sie o tym przekonalem.
    ALe fakt faktem- że tylko w taki sposob, jestesmy w stanie nauczyć się poprawnej gry - nie ma innej możliwości niż nauka na własnych błędach - życie jak to mowią :)
    PS.
    Zagralem wczoraj z kilerem partie przed dobranocką, 75 ruchów, mialem przewage piona i lepsza pozycje, ale kiler nie jest slabiakiem i dal rade zremisować :P
    ALe i tak gra była super
    hajdzik :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie do końca się zgodzę: jeśli WCZEŚNIEJ rozpoznajemy atak i słabości w naszej pozycji, to zwykle da się przetrwać (wyhamować) atak przeciwnika. Jeśli zaś pozycja jest wygrana i wystarczy 3-5 ruchów, aby to wykończyć, to wtedy nawet Houdini nie uciągnie ;).

    Osobiście nie spieszę się z atakiem: wolę najpierw ustawić solidną pozycję, a następnie zacząć przeciwnika zaczepiać ;). Lubię jak mnie nieco atakują, bo wtedy mam okazję się wykazać: inaczej rzadko kiedy tak ciężko pracuje mój umysł.

    No i chyba jasne, że im większa różnica siły gry (a nie samych rankingów) tym trudniej jest ustać i zremisować. Niemniej warto nieco się pomęczyć, aby sprawdzić na ile nas stać :).

    OdpowiedzUsuń