piątek, 29 marca 2013

10 bezcennych wskazówek i porad jak grać lepiej w szachy

Poniżej przedstawiam wskazówki i porady, które mają na celu uświadomienie początkujących graczy o tym na co trzeba zwracać uwagę. Mam na myśli niezbędne elementy (są to najważniejsze, ale nie wszystkie!), których przestrzeganie zapewni znacznie lepszą jakość partii.
  1. Graj czysto – nie podstawiaj a jak przeciwnik za darmo daje to sprawdź czy możesz wziąć. Czysta gra polega na tym, że nie oddajemy materiału (czyli figur oraz pionków) bez żadnego celu lub rekompensaty. Dotyczy to każdej fazy gry – zarówno debiutu, gry środkowej jak i końcowej. Ten punkt jest tak ważny, że jeśli nie zostanie spełniony, wówczas wszystkie kolejne są już mało istotne. Inaczej mówiąc tylko ten jeden element „zabija” wszystkie pozostałe. To mniej więcej tak jakbyś rozwiązywał maturę z matematyki, gdy nagle jednym napadem szału (z uwagi na gruby błąd) drzesz na strzępy kartkę ze wszystkimi rozwiązaniami zadań. Prawda, że w banalny sposób „zabijasz swoją pracę”? Jeśli nie wiesz co zrobić, aby grać czysto to podpowiem, że trzeba za każdym razem sprawdzić czy dana bierka (figura lub pionek) są atakowane a nie są bronione. Na wyższym poziomie trzeba sprawdzić czy są „odpowiednio bronione” (najprościej mówiąc czy ilość atakujących przeważa ilość bierek broniących). Są to tak zwane podstawy taktyki i można znaleźć je w każdym podręczniku dla początkujących oraz na tysiącach stron w Internecie. Dodam, że niekiedy (a nawet często!) przejście tego okresu zajmuje dość długo, ale dopiero jego „przeskoczenie” gwarantuje minimum dla którego inni będą mogli oglądać (a być może i podziwiać) twoje partie bez łapania się za głowę i pukania w czoło.

  2. Odnajduj groźby przeciwnika i zapobiegaj im. Za każdym razem wyszukujemy groźby, które zawiera pozycja i staramy się je neutralizować. Jeśli jest kilka gróźb, to koncentrujemy się na zapobieganiu tym najbardziej destrukcyjnym, a następnie próbujemy szukać rozwiązania kolejnych. Ideałem jest to, aby nie wykonywać ruchu dopóki nie zrozumiemy tego jakie groźby zawiera pozycja – co jest w stanie przeciwnik „zepsuć” w naszej pozycji. Pamiętajmy, że groźby mogą być płytkie lub głębokie – najważniejsze na początku nauki jest to, aby natychmiast rozpoznawać te płytkie – 1-2 ruchowe. Dopiero po biegłym opanowaniu płytkich gróźb, warto zająć się tymi głębszymi (3-4 ruchowymi). Wystarczy zrozumieć to, że groźbą jest to co by nam niedobrego zrobił przeciwnik, gdyby miał jeszcze jeden darmowy ruch. Czyli po wykonaniu ruchu przez przeciwnika sprawdzamy co by zagrał, gdyby miał możliwość zagrania bez ruchu wykonanego przez nas. Prawda, że proste? Wysoki poziom gry polega na tym, że nie dopuszczamy do pojawienia się i realizacji gróźb, które będą nie do odparcia i będą związane ze zmianą oceny pozycji (czyli z pozycji remisowej wchodzimy do strefy przegranej).

  3. Atakuj, graj aktywnie i przechwytuj inicjatywę – stale twórz groźby i nie czekaj na rozwój wydarzeń. Staraj się za każdym razem narzucać przeciwnikowi swoje warunki, czyli przechwytuj inicjatywę oraz z niej korzystaj. Jeśli sytuacja wymaga tego, aby realizować inne (ważniejsze) cele, wówczas oszacuj czy lepiej jest „szaleć z inicjatywą” czy też dokończyć realizowanie innych celów – nawet kosztem utraty inicjatywy. Jeśli chodzi o groźby, to pamiętaj o tym, żeby nie tworzyć takich, które nie mają szachowego sensu (czyli są zbyt „miękkie” i nieistotne). Im więcej gróźb stworzysz i stale będziesz naciskał, dociskał i wyciskał ostatnie soki z pozycji i przeciwnika – tym większa szansa, że w końcu wygrasz. Dodam, że wcale nie jest to łatwe, ale niesamowicie satysfakcjonujące! Wygrywanie partii, gdy dominujesz na szachownicy i pokazujesz „kto tu jest szefem i wydaje rozkazy” daje wielu zawodnikom niezłego kopa! A kiedy nie grać aktywnie? Wyjątkiem jest tylko sytuacja, w której aktywna gra pogarsza twoją pozycję – wówczas graj pasywnie. Niemal zawsze dotyczy to pozycji typu twierdza - budujesz coś na kształt „chińskiego muru” i pokazujesz przeciwnikowi, że „za Chiny nie przejdzie”. Warto dodać, że dotyczy to przede wszystkim pozycji z gry końcowej – jeśli wiesz jakiego typu pozycja jest remisowa nawet gdy przeciwnik ma stosunkowo dużą przewagę – wówczas ustawiasz twierdzę i zabezpieczasz się przed jej rozmontowaniem.

  4. Połącz aktywną grę z bezpieczeństwem: zabezpieczaj swoją pozycję oraz jednocześnie atakuj i osłabiaj pozycję przeciwnika! To zdecydowanie jedno z najtrudniejszych zadań jako że wymaga ono znacznej wiedzy i sporego doświadczenia. Jednak im lepiej będziesz potrafił je realizować, tym szybciej będziesz osiągał kolejne stopnie szachowego wtajemniczenia. Bezpieczeństwo jest kluczem ku temu, aby nie przegrywać, natomiast aktywność drzwiami za którymi czeka na ciebie zwycięstwo. Natomiast bez otwarcia zamka w drzwiach – nie będziesz w stanie ich wyważyć (a więc osiągnąć sukcesu). Dlatego właśnie tak ważne jest to, aby wiedzieć jakie relacje występują między bezpieczeństwem i aktywnością. Im silniejsi przeciwnicy, tym trudniej będzie ci mieć pełną kontrolę nad powyższymi dwoma elementami. Dan Heisman mówi o tym krótko: „szachy tak naprawdę koncentrują się przede wszystkim na bezpieczeństwu i aktywności – dopóki nie zrozumiesz tego, tak długo twoje partie będą kulawe”. Warto zaznaczyć, że nie wszystko złoto co się świeci. Liczy się istota pozycji, a nie jedynie to jak ona wygląda. Bywa bowiem tak, że na pozór bezpieczna pozycja jest tak naprawdę już przegrana, bądź też pozycja „odkrytego króla” jest znacznie lepsza niż przeciwnika. Dlaczego? Otóż wspólnym mianownikiem jest to, że nie ma możliwości wykorzystania danej słabości. Właśnie z tego powodu możecie czasami zobaczyć jak silniejszy zawodnik gra „wbrew zdrowemu rozsądkowi”, a tak naprawdę po partii okaże się, że lepiej rozumiał on pozycję i wiedział kiedy „złamać zasady”.

  5. Zawsze graj z planem – nie przesuwaj drewna w tę i z powrotem. Próbuj za każdym razem, aby twoja gra wiązała się z określonym planem i jego bieżącą realizacją. Nie muszą to być bardzo odległe (i abstrakcyjne) plany, ale przynajmniej na takie na 2, 4 czy 6 ruchów do przodu. Często są nimi: przerzucenie figury w lepsze miejsce, zdwojenie ciężkich figur, zajęcie ważnego punktu w obozie przeciwnika, rozbicie pionowej struktury, stworzenie wolnego piona czy też zabezpieczenie słabych punktów w naszej pozycji. Warto podkreślić, że „granie z duchem pozycji” polega na tym, aby nie wykonywać „oderwanych” (od planu) ruchów, tylko stale wzmacniać pozycję, dalej osłabiać przeciwnika, kontynuować realizację naszych zamierzeń czy też „nie dawać się pokusom” w postaci zmiany planu na gorszy (mniej efektywny, bardziej niebezpieczny dla nas czy chociażby trudniejszy w realizacji). Logiczna partia powinna przypominać budowę budynku – wszystko zaplanowane i konsekwentnie realizowane – krok po kroku. Wyjątkiem może być jedynie sytuacja w której zmiana planu jest konieczna ponieważ jest on nie do zrealizowania bądź też pojawiła się możliwość zmiany planu, dzięki której natychmiast zdobędziemy przewagę (lub jeszcze szybciej oraz łatwiej ją zrealizujemy). Oczywiście im więcej planów znamy (a te zwykle są pokazywane w partiach mistrzów lub podręcznikach dotyczących strategii i planowania), tym łatwiej nam się gra. Mistrzowie są w stanie niemal w każdej pozycji (poza losowymi) wskazać plany dla obu stron. Dlaczego? Otóż nauczyli się oni wszystkich najważniejszych i najczęściej spotykanych pozycji (struktur) i planów w nich występujących. Nie jest to wcale takie trudne jak się wydaje na pierwszy rzut oka, ale zapamiętanie, zrozumienie oraz stosowanie ich w praktyce – drastycznie (!) ułatwia i przyspiesza naszą grę! Lasker mówił nawet o tym, iż „lepiej jest grać z nie najlepszym planem aniżeli bez niego”. I według mnie to święta racja!

  6. Graj dużo poważnych partii, graj je na maxa i stale poszukuj silniejszych przeciwników. Ten punkt gwarantuje opanowanie techniki oraz stałą naukę tego co robisz dobrze, a co wymaga zmiany. Dzięki graniu poważnych partii masz okazję „zdążyć się wykazać”. Natomiast dzięki graniu „na maxa” wiesz, że wynik partii nie był w żadnym momencie niezależny od ciebie (bowiem dałeś z siebie wszystko na co było cię stać w tej rozgrywce). Z kolei silniejsi przeciwnicy będą zapewniali ci stały rozwój: konieczność wkładania coraz większego wysiłku oraz rozwiązywania i tworzenia nowych, nieznanych i jeszcze trudniejszych problemów. A jakie partie to „poważne”? Partia poważna musi spełniać co najmniej dwa kluczowe warunki: grana na maxa (bez tego drugi warunek nie ma zastosowania) jak też grana tempem, którym „zdążysz porządnie popracować i dać z siebie wszystko”. Moje osobiste kryterium to co najmniej 30 minut dla każdego zawodnika (idealnie 45 lub 60). Według mnie gwarantuje to tak zwane „minimum przyzwoitości”, a w przypadku czasu dodawanego (zwykle jest to 30 sekund za każdy ruch) pozwala spokojnie rozegrać partię na dobrym (wysokim) poziomie. W partiach typu 45+45 (45 minut i 45 sekund dodawane po każdym ruchu) przeciętna partia (40-60 ruchów) trwa zwykle 1,5 do 2 godzin. W praktyce jest to łatwe do zrealizowania (czym innym jest granie partii, gdzie każdy z zawodników ma po 1,5 lub 2 godziny na partię) i przy okazji bardzo dobry trening przed występami w prawdziwych turniejach. Jak dużo partii trzeba rozgrywać (w ramach treningu), aby być naprawdę dobrym? Zwykle za minimum przyjmij jedną dziennie (za wyjątkiem niedzieli). W ciągu roku wychodzi około 300-320. Natomiast w realu – zwykle powinno to być około 40-60 partii turniejowych (oczywiście w zależności od możliwości zawodnika).

  7. Analizuj każdą poważną partię, znajduj wszystkie błędy (przede wszystkim te najbardziej istotne), wyciągaj wnioski na przyszłość i nie powtarzaj tego samego błędu po raz kolejny. To silnik całej maszynu postępu szachowego. Bez analizy nie będziesz tak naprawdę wiedział dlaczego przegrywasz – często problemów jest znacznie więcej niż zwykłe przeoczenie czy podstawka. Pamiętaj, że słabi gracze nie robią analiz, ale mistrzowie nie pójdą spać zanim nie dowiedzą się co tak naprawdę było przyczyną porażki. Samo znalezienie błędu to dopiero początek, bowiem teraz trzeba zastanowić się nad tym co zrobić, aby już go nie powtarzać. Następnie trzeba dojść do powodu powstawania błędu i wyciągnąć wnioski związane z tym, aby unikać wszelkich (najistotniejszych) wpadek. Warto pamiętać, że błędy będą zawsze się pojawiały, więc proces ich eliminacji nie będzie miał końca (na tym właśnie polega rozwój). Ulegną zmianie jedynie poziomy, ilość oraz jakość błędów. Tutaj zależność jest bardzo prosta: im mniej błędów niskiego poziomu (znaczenia), tym silniejszy zawodnik.

  8. Studiuj partie mistrzów! Dzięki przeglądaniu gry mistrzów będziesz w stanie zobaczyć w jaki sposób skutecznie rozprawiają się ze swoimi przeciwnikami. Pamiętaj, aby były one dobrze skomentowane – chodzi o jak najlepszy opis słowny związany z odkryciem planów, zyskaniem i realizacją przewagi czy też innych elementów. Partie bez komentarzy słownych są dobre, ale dopiero dla zawodników, którzy ich nie potrzebują (zwykle są to gracze co najmniej 1 kategorii lub kandydata na mistrza). Warto jeszcze podkreślić, aby zaczynać od tych partii, które były grywane przez dawnych (starych) mistrzów. Dlaczego? Otóż przede wszystkim z uwagi na to, że są one dość proste i plany w nich stosowane powinny być zrozumiałe dla wszystkich początkujących graczy. Zasada studiowania jest prosta: im silniejszy gracz tym bardziej współczesny mistrz (albo nawet arcymistrz). Nie zalecam studiowania partii współczesnych arcymistrzów (chyba, że ktoś ma już siłę 1 kategorii i poziom około 2000), bowiem są one tak trudne, iż korzyści z nich będą dość nikłe. Lepiej jest dobrze przestudiować (i nauczyć się ich na pamięć!) 20 partii dawnych mistrzów aniżeli 2 partie współczesnych arcymistrzów.

  9. Taktyka i kombinacje to twoje codzienne fascynacje! Stale rozwiązuj kombinacje oraz analizuj zadania (pozycje) taktyczne – przede wszystkim te z gry środkowej. Im więcej pozycji jesteś w stanie zrozumieć tym szybciej i łatwiej znajdziesz podobieństwo do tej, która jest przed tobą na szachownicy – lub też tej, która może powstać. Warto podkreślić, że rozwiązanie (a nawet studiowanie!) zadań nie polega na ich mechanicznym „odklepaniu”, lecz zrozumieniu ich mechanizmu działania oraz krytycznych elementów pozycji dzięki którym były one możliwe! Jaka z tego będzie korzyść? Otóż dla mnie korzyścią było (jest) to, iż rozwiązałem ponad 10 tysięcy zadań (od mata w 1 do wygrania pionka w 3-5 ruchach), więc obecnie w partiach z zawodnikami poziomu 1500-1800 bardzo szybko jestem w stanie znaleźć uderzenie taktyczne – zarówno wtedy, gdy sam je realizuję (czy też planuję) jak i wówczas, gdy przeciwnik „zasadził się z groźbą”. I znowu jeśli ktoś poważnie myśli o bardzo wysokim poziomie amatorskim (2000-2200), to podkreślę, że bez posiadania bazy danych obejmującej co najmniej 20-30 tysięcy pozycji z taktyki – z pewnością nie będzie to możliwe. Mówię i myślę o tym, że dana osoba biegle (!) jest w stanie rozpoznawać proste i średnio trudne „taktyczne strzały” w ciągu kilkunastu sekund, a nie poszukuje uderzenia 2-3 ruchowego... w ciągu kilku minut!

  10. Stale opisuj pozycje jak i zmiany w nich zachodzące! Następnie sprawdzaj czy można te informacje wykorzystać do znalezienia uderzenia taktycznego (kombinacji). Nie wykonuj ruchu dopóki nie upewnisz się, że twój ruch jest bezpieczny! Tego punktu trudno szukać w listach porad „jak grać lepiej”, ponieważ niewielu autorów (w tym także i bloggerów) zdaje sobie sprawę z ogromnych konsekwencji jakie on za sobą niesie (mowa o skutkach, które ponoszą amatorzy, gdyż mistrzowie już się tym nie zajmują). Na czym on zatem polega? Otóż opisywanie zmian zachodzących w pozycji – to taki wewnętrzny dialog, który mówi (a raczej podpowiada) nam na co takiego należy zwrócić uwagę. Przykładowo jeśli widzę, że po ostatnim ruchu przeciwnika – hetman i król stoją w jednej linii, wówczas mówię do siebie (po cichu oczywiście): „ooo, hetman wszedł na linię z królem – sprawdzę czy można to w jakiś sposób wykorzystać! Może jakieś związanie albo szpila?”. Tak samo jest z kontrolą linii, punktów czy danych obszarów szachownicy. Jest to bardzo ważne, gdyż znacząco ułatwia wyszukiwanie „czułych punktów” (fachowo nazywanych słabościami) jak też znajdywanie sposobów ich (natychmiastowego) wykorzystania. Natomiast opis pozycji jest związany z realizowanym przez nas planem oraz tym co „widać z pozycji” (to z kolei wiąże się z zakresem wiedzy ze strategii – im więcej elementów potrafimy wskazać jak też znamy ich znaczenie – tym łatwiej jest „wyciągać istotne informacje” z dowolnej pozycji!). Często są to opisy w stylu: „mam kontrolę nad linią „a” oraz atakuję słabego (odstałego) pionka. Dodatkowo związałem gońcem piona e6, więc poszukam możliwości wykorzystania tych słabości”. Od siebie dodam, że im lepszy opis pozycji i zmian zachodzących po wykonanym ruchu – tym łatwiej jest znajdywać najlepszy ruch. Jeśli natomiast chodzi o ostatnią wskazówkę, to przed fizycznym wykonaniem ruchu (nie ważne czy grając w realu czy też za pośrednictwem sieci Internet) należy sprawdzić (w głowie) czy przeciwnik nie będzie w stanie tego wykorzystać. Bardzo często w literaturze wspomina się o tzw. „blundercheck”. Oznacza to sprawdzenie ruchu pod kątem „podstawki” - czyli możliwości w której przeciwnik za darmo nam coś zbije, da mata (tak, czasem takie podstawki też się zdarzają, gdy gra jest bardzo wymagająca i wyczerpująca) lub przeprowadzi kombinację! Tak więc zanim wykonamy zaplanowany przez nas ruch zróbmy test kontrolny! Tak samo sprawdzajmy czy nie zaszła istotna zmiana w pozycji po wykonaniu ruchu przez przeciwnika! Tego typu „testy” mogą w istotny sposób poprawić jakość naszej gry – ich celem jest całkowite wyeliminowanie prostych podstawek lub błędów taktycznych.
W ten oto sposób doszliśmy do końca. Czy te porady sprawią, że będziesz grał lepiej? NIE! Same porady nic nie dają – tak samo jak wiedza, która nie jest stosowana w praktyce. Jednak jestem absolutnie przekonany, że dzięki solidnemu przemyśleniu i zastosowaniu tych wskazówek – twoja jakość partii (a często idzie za tym w parze także zadowolenie z tego co stworzyliśmy) ulegnie poprawie. Jak dużej? Tego nie wiem – to bowiem zależy od tego na jakim jesteś poziomie oraz jak wiele z powyższych elementów wpływa destrukcyjnie na twoje partie.

Powyższe wskazówki i rady mogą być przydatne głównie dla graczy poziomu 1000-1500. Warto pamiętać o tym, że w tym opracowaniu nie ma nic o czym świat szachowy by nie wiedział od co najmniej stu lat. Oryginalne może być jedynie ujęcie tematu – wybranie konkretnych wskazówek i porad oraz ich omówienie. Jakie były kryteria dzięki którym stworzyłem tę „złotą listę”? Otóż starałem się spośród dziesiątek „dobrych rad” wybrać te, które uznałem za najbardziej istotne dla początkujących graczy. Dodatkowo obiecałem sobie, że oprę je o własne doświadczenie związane z popełnianymi przeze mnie błędami. Mam cichą nadzieję, że minimum przyzwoitości wypełniłem. Spotkałem się już bowiem z tyloma radami i wskazówkami dotyczącymi „lepszej gry” i „poprawiania twoich szachów”, że trudno zliczyć. Niemal wszystkie z nich mają jedną wspólną wadę – są zbyt oderwane od konkretnego gracza oraz próbują w telegraficznym skrócie opowiedzieć (przekazać) coś co zwykle jest przekazywane i ćwiczone przez trenerów w procesie szkolenia trwającym co najmniej kilkanaście bądź kilkadziesiąt miesięcy.

Osobiście nie lubię tworzyć artykułów czy wpisów, które są zbyt oderwane od rzeczywistości i nie mają żadnego praktycznego zastosowania. Dlatego długo wahałem się czy powinienem opublikować tę listę, jednak (nie)jeden z szachowych amatorów i pasjonatów poprosił mnie, abym napisał coś co może ukierunkować grę na właściwe tory i dać drogowskaz na drodze do lepszej jakości rozgrywanych partii. Tak więc spełniam tę prośbę i oczekuję, że ta lista będzie ciepło oraz krytycznie przyjęta. Mile widziane są także komentarze, które będą dla mnie przekonującą zachętą, aby podejmować kolejne tak trudne i często niechciane tematy.

10 komentarzy:

  1. Dziękuję Tomku za ciekawy artykuł. Zaskoczyła mnie porada, że lepiej jest przestudiować i nauczyć się 20 partii starych mistrzów aniżeli 2 partie współczesnych. Muszę to przemyśleć!

    Podoba mi się porada co do analizy swoich partii. Tak, to prawda jeśli chodzi o różnicę między mistzami a zwykłymi amatorami. Mistrz spędzi całą noc na gruntownej analizie swojej partii, a amator będzie smacznie spał i następnego dnia będzie grał następną partię lub partie.

    Zaskoczyła mnie kiedyś informacja dotycząca Kasparowa. Otóż podobno przykładał on ogromną wagę do swoich partii granych w symultanach i je DOKŁADNIE ANALIZOWAŁ. Szokujące jeśli się weźmie pod uwagę, że często grał on z dziećmi, politykami lub jakimiś innymi osobami, których wiedza szachowa nie była na NAJWYŻSZYM POZIOMIE. Jednak Garry ciągle się udoskonalał. PRZYKŁAD godny naśladowania.

    Podoba mi się wskazówka dotycząca prostych podstawek. To WAŻNE, aby ich nie robić! Jest to po prostu głupie i irytujące. Pamiętam swoje takie głupie błędy, swoje samopoczucie i po prostu zdenerwowanie na samego siebie. Kończyło się to obietnicą, że już nigdy tego nie zrobię, ale... znów to się zdarzało.

    DOBRY ARTYKUŁ. Polecam go każdemu szachiście.

    OdpowiedzUsuń
  2. Waldemarze!

    1) Do poziomu 2000 (czyli w przypadku 90-95% amatorów) lepiej jest według mnie bardzo głęboko zrozumieć partie starszych mistrzów niż współczesnych arcymistrzów. Po prostu plany są łatwiejsze do zrozumienia, gra jest zwykle ostrzejsza jak też łatwiej jest odgadywać kolejne ruchy. W przypadku współczesnych silnych mistrzów (i arcymistrzów) zwykle bywa odwrotnie.

    2) Co do analizy rozgrywanych partii to jedyna prawdziwa droga do szachowego postępu (zwłaszcza ponad poziom 1800). Nie ma na świecie szachisty, który doszedł do poziomu 2200 lub wyżej, a nie analizował swoich partii i potem nie wyciągał wniosków co należy poprawić. Im lepsza analiza tym łatwiej jest znaleźć wszelkie nasze słabości (i to nie tylko czysto szachowe!).

    3) Co do Gariego Kasparowa, to on stale poprawiał swoje błędy, poszukiwał nowych rozwiązań, myślał i analizował co jest konieczne, aby stale pokonywać przeciwników oraz jak robić to efektywnie. Jeśli zaś chodzi o rozgrywane przez niego partie, to traktował on je (wszystkie!) jako okazję do dalszej pracy nad sobą - do samodoskonalenia. Dlatego właśnie starał się nie przegapiać okazji, aby KAŻDĄ partię, którą rozegrał - przeanalizować. Często bowiem po intensywnej pracy analitycznej w dłuższym okresie czasu - przychodzą do głowy coraz to nowe rozwiązania jak też sprawdzanie różnych możliwości, które nie były (lub nie mogły być) brane pod uwagę w czasie partii.

    4) W przypadku podstawek, to niestety trzeba nad nimi (nad unikaniem ich!) pracować tak długo i wytrwale... jak długo będzie to potrzebne. Całkowicie czym innym jest przegranie partii po tym jak przeciwnik nas "rozpracuje", a czym innym gdy się "przewrócimy" bez realnego powodu. Podstawki ZABIJAJĄ partie oraz hamują rozwój szachisty. Bardzo często podstawianie materiału kończy się dopiero wtedy, gdy uda się opanować impulsywne sygnały, które niejako nam "każą" wykonywać ruch (ruchy) bez ich przemyślenia, przeanalizowania czy też ocenienia.

    Podsumowując: rozwój szachowy na nieco wyższym poziomie... może wymagać większego samozaparcia, wytrwałości czy też po prostu siły charakteru ;) :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć!
    Czy mógłbyś mi polecić jakiś podręcznik, stronę itp., gdzie mógłbym znaleźć partie rozegrane przez starych mistrzów z dobrymi komentarzami ?
    Dopiero zaczynam grać, a z tego co piszesz wynika, że warto od tego właśnie zacząć, Z góry dziekuję.
    Serdecznie pozdrawiam,
    Filip

    OdpowiedzUsuń
  4. Takich książek są dziesiątki (albo nawet i setki). Partie mistrzów są także w internecie, ale jeśli chodzi o DOBRY komentarz (zwłaszcza dla początkujących graczy), to już wybór robi się mocno ograniczony. Jest jednak kilka książek, które mogę polecić. Poniżej prezentuję krótką min-listę:

    1) Darmowa książeczka, która opisuje partie meczowe pomiędzy Anatolijem Karpowem i Gary Kasparowem o tytuł mistrza świata. Książka przeznaczona dla zawodników co najmniej 3 kategorii. Ogólnie rzecz biorąc nie jest to najlepsze opracowanie do robienia postępów, ale za to darmowe (za co chwała autorowi). Można samemu sprawdzić na ile nas ta książeczka zainteresuje i pomoże w tym, aby poprawić jakość gry.

    http://www.krzysztof-kledzik.pl/o-mnie.php
    "Zainteresowania grą pozycyjną i strategią oraz meczami pomiędzy Anatolijem Karpowem i Gary Kasparowem o tytuł mistrza świata. Do ściągnięcia plik pdf zawierający moje komentarze do wybranych partii szachowych". LINK do pliku: http://www.krzysztof-kledzik.pl/Pliki/Szachy.pdf

    2) The World’s Most Instructive Amateur Game Book - A variety of Lessons in Practical Competitive Play; written by Dan Heisman.

    Według mnie to jedna z najlepszych na świecie książek (po angielsku) dla początkujących i średnio zaawansowanych (poziom 1200-1700), która pokazuje KROK PO KROKU od samego początku do końca - co i jak zostało zagrane i skąd się wzięły błędy, które w partii się pojawiły. Zdecydowanie jedna z najlepszych książek Dana Heismana. A ten autor autor jest "guru", który uczy początkujących jak i średniozaawansowanych amatorów.

    Tutaj możesz ściągnąć darmowy fragment z tej książki (cała liczy aż 328 stron): http://www.newinchess.com/Shop/Images/Pdfs/7191.pdf

    W tym miejscu natomiast jest jej recenzja (po angielsku). Dodam, że książka dostała od recenzenta maksymalną ocenę (6/6!). Być może odrobinę za wysoko, ale na pewno jest to rewelacyjna książka. Polecana według recenzenta dla graczy poziomu "D-B" czyli 1200-1800. Moim zdaniem gracz poziomu 1800 już się niewiele z niej nauczy, ale zawodnicy z 5, 4 czy nawet 3 kategorią mogą bardzo dużo się nauczyć i zobaczyć "inne szachy" przez pryzmat komentowanych partii. Jest to współczesna książka wraz z nowoczesną notacją i znakomitym komentarzem. I to nawet pomimo tego, że autor ma "jedynie" tytuł National Master (coś jak "zwykły mistrz"). Niemniej zajmuje się on już od co najmniej 20-25 lat szkoleniem zawodników, których nazywamy amatorami i silnymi (ambitnymi) amatorami. Ma on OGROMNE doświadczenie w tej dziedzinie i właśnie dzieli się nim w tej książce. Napisał on wiele książek, ale ta według mnie jest najbardziej praktyczna i najwięcej z niej można "wycisnąć" (jeśli ma się poziom nie wyższy niż 2 kategoria).

    3) The Most Instructive Games of Chess Ever Played: 62 Masterpieces of Chess Strategy, written by
    Irving Chernev.
    Ta książka z kolei to 62 klasyczne partie opisane przez Cherneva (także po angielsku). Poważną wadą jest na pewno notacja opisowa (np. PK4 - "pion na 4 linię króla", itd). Jednak dobór partii jak też ich komentarze są bardzo dobre. Tyle, że bez dobrej znajomości tej starej notacji może być bardzo ciężko, aby przerabiać z uśmiechem na twarzy tę książkę.

    ..... (za chwilę ciąg dalszy)

    OdpowiedzUsuń
  5. ... (ciąg dalszy z poprzedniego wpisu)

    4) Zurich International Chess Tournament, 1953, written by David Bronstein. PO POLSKU została wydana przez wydawnictwo "RM". Poniżej jest link do tej książki, więc można zobaczyć (warto zaznaczyć, że obecnie kosztuje w tym miejscu 49,90 zł, gdzie cena katalogowa to 99,90 zł):
    http://www.rm.com.pl/product-pol-394-Miedzynarodowy-turniej-arcymistrzow-Neuhausen-Zurych-1953.html

    "Ta klasyczna pozycja literatury szachowej, opublikowana w wielu edycjach i licznych językach, do dziś pozostaje nieprześcignioną księgą turniejową, kunsztownie opracowaną literacko, a przy tym znakomitym i oryginalnym podręcznikiem strategii i taktyki. Adresowana jest zarówno do koneserów, jak graczy amatorów. Najciekawsze partie tego historycznego turnieju uzupełnione zostały komentarzami jego uczestników".

    Tak więc po polsku, 432 strony i napisana przez konesera szachowego (ten legendarny arcymistrz światowej klasy walczył kiedyś o tytuł Mistrza Świata z Michałem Botwinnikiem).

    Pewnie teraz będziesz miał problem, którą wybrać. Jeśli nie posiadasz co najmniej niż 3 kategorii (albo nie grasz silniej niż zawodnicy poziomu 1500-1700), wówczas polecam książkę nr 2 Dan Heismana (po angielsku) albo też pozycję nr 4 Dawida Bronsteina (po polsku). Wszystko zależy od tego jak mocny jesteś, jak dużo już umiesz, jak bardzo potrafisz usiąść na krześle (niektórzy mówią, że na d*), aby wgryźć się w materiał, który ma ci pomóc zrobić postęp w grze. A gdybyś miał możliwość wybrać tylko jedną z dwóch? To zależy czy umiesz angielski na przyzwoitym (średnim) poziomie. Heisman jest rewelacyjny w tej książce (coś jak Cadillac albo najnowszej klasy Mercedes), natomiast Bronstein to klasyk (coś jak niezastąpiony sprzęt w stylu Volkswagena Golfa) niemniej znacznie bardziej wymagający (i nie analizujący przyczyn błędów oraz analizy ilości czasu na każdy ruch - jak to robi właśnie Dan Heisman). WYBÓR należy do ciebie. Pamiętaj, że to tylko moja lista - każdy może się z nią nie zgodzić i wybrać lub zaproponować kompletnie inne książki.

    Przy okazji - dopóki nie masz CO NAJMNIEJ 2 kategorii, to odradzam partie niekomentowane (albo komentowane, ale nie za pomocą słów, tylko symboli szachowych), bo to w większości strata czasu i masa frustracji.

    Pozdrawiam ;) :)
    PS. Nie mów nikomu, że tutaj jest "poradnia", bo nie będę miał czasu nie tylko na sen, ale i na tworzenie wpisów na blogu :P :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Co myślisz o programie szachowym Fritz .Jako sposobie nauki gry w szachy

    OdpowiedzUsuń
  7. Są różne programy, które ułatwiają i przyspieszają opanowanie szachów na wyższym poziomie. Co do programu Fritz, to akurat miałem z nim styczność, ale raczej sporadyczną. Jednak na tyle ile czytałem różne opinie, to przy ODPOWIEDNIM wykorzystaniu tego programu na pewno można zwiększyć swój poziom. Warto jednak zorientować się w jaki sposób można optymalnie wykorzystać jego możliwości na danym etapie nauki. Jest bowiem dość dużo prostych pułapek, które można ominąć jeśli będziemy wiedzieli w jaki sposób korzystać z tego (bądź innego) programu. Przykładowo: wiedza na temat tego jak analizować i trenować różne partie jak i pozycje - z wykorzystaniem tego programu może nam szybko otworzyć oczy na to jakie błędy popełniamy i jak można je w miarę skutecznie i szybko wykorzystać.

    Podsumowując: nie jestem kompetentny w temacie treningu z wykorzystaniem tego programu, więc nie chcę wprowadzać w błąd. Na pewno jest jednak wiele poradników (czy też stron albo blogów), które opisują tego typu trening, a więc zapewne okażą się pomocne (często są one po angielsku).

    OdpowiedzUsuń
  8. Krótko, konkretnie i na temat. To jest właśnie coś co każdy początkujący szachista powinien koniecznie przeczytać, takie 10 przykazań szachisty :) Jeśli chodzi o mnie to z taktyki w zasadzie nic nie wiem, debiutów też nie potrafię wyprowadzać. Ale jeśli zacznę stosować się do rad które przedstawiłeś to moje partie na pewno będą lepsze ( zacznę przynajmniej planować to co robię )

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro tak sądzisz, to załóżmy że tak jest (tzn. krótko, zwięźle i na temat). Myślę, że można to nazwać czymś w rodzaju dekalogu początkującego szachisty.

    Skomentuję twoje podejście:
    a) z taktyki w zasadzie nic nie wiem - więc będą ci silniejsi (albo bardziej uważni) gracze zabierać materiał (pionki i figury), a potem kapniesz się, że nie masz CZYM atakować ;) :). Wniosek? Jak najszybciej uczyć się taktyki i tego, jak zdobywać przewagę materialną dzięki znajomości taktycznych elementów (nazywanych motywami).
    b) debiutów też nie potrafię wyprowadzać - pytanie jak bardzo "kaleczysz" debiuty. Jeśli grasz zgodnie z ogólnymi zasadami debiutowymi, to raczej szybko nie popłyniesz, ale jeśli łamiesz zasady, które zostały wynalezione kilkadziesiąt lat temu i nadal są stosowane... wówczas możesz do 15-20 ruchu zostać z bardzo nieciekawą pozycją i/lub stratami materialnymi. Na dłuższą metę nie da rady w ten sposób ;)
    c) jeśli zacznę stosować się do rad które przedstawiłeś to moje partie na pewno będą lepsze - to rzecz jasna ABSOLUTNIE pewne! Dobrze jednak realizować te zalecenia z głową, czyli tak, aby rozumieć (!) to co robisz (masz zrobić). Wydaje się to banalne, ale skuteczne stosowanie się do niektórych wskazówek zajmuje (trwa) czasami kilka albo kilkanaście miesięcy. Tak czy inaczej te wskazówki mogą tylko pomóc, więc naprawdę warto się do nich stosować!

    Życzę powodzenia i stosowania tych wskazówek, co sprawi, że twoje partie będą znacznie lepsze!

    OdpowiedzUsuń