czwartek, 3 maja 2012

Szachowa kultura – czyli kulturalny wykład o tym, po co należy tworzyć, upowszechniać oraz rozwijać wspólny dorobek szachowy

Czy znacie pojęcie "szachowa kultura"? Jakie cechy trzeba mieć (jakie warunki spełniać), aby być kulturalnym? A mającym wysoki poziom kultury szachowej? Jaki wpływ na to czy jesteśmy kulturalni czy nie? Czy nasz wspólny dorobek szachowy jest częścią kultury?

A kto w sposób ciekawy oraz kulturalny potrafi pisać na tematy filozoficzno-szachowo-kulturalne?! Jeszcze nie wiecie? (odpowiedź na samym dole). To chyba nie macie za grosz kultury, jeśli czym prędzej nie zdecydujecie się na zapoznanie z bardzo kulturalnym artykułem.

Nie chcę wydać się niekulturalny, jednak uważam, że w dużej lenistwo jest błogosławieństwem jeśli jest odpowiednio wykorzystywane, zaś jeden obraz warty bywa tysiąca słów. Zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z wieloma obrazkami, które mają zachęcić do zapoznania się z całością układanki!

Zatem zapraszam na drobną intelektualną ucztę... i życzę ciekawych wrażeń! Być może pojęcie kultura szachowa w końcu zagości w naszych językach. Wiąże się ono bowiem wyraźnie z ideą Fair Play oraz kolejnym tematem, który będę opierał na wyrażeniach typu: "osoba mająca odpowiedni poziom kultury szachowej, doskonale zdaje sobie sprawę, że...".






Na zdjęciu obok - gość bardzo specjalny i kulturalny, który potrafi wyjątkowo ciekawie pisywać - Krzysztof Jopek, autor ciekawego bloga związanego z szachami: http://psychologiaiszachy.blogspot.com

Jeśli chcecie dowiedzieć się nieco więcej, zapraszam do przeczytania krótkiego artykułu w stylu zaproszenia do przemyślenia (3 strony, format PDF): http://beginnerchessimprovement.weebly.com

2 komentarze:

  1. Hej Tomasz! No naprawdę miło takie rzeczy o sobie czytać, ale czy Ty aby nie przesadzasz?;) Ot, pisze sobie co tam mi do głowy przyjdzie, jeden tekst lepszy, drugi gorszy ale to jest naprawdę dalekie od uznania za dobre. Poza tym tego nikt prawie nie czyta - pisze raczej by wprawiać pióro. Czytelników uzbierałem kilkudziesięciu tzw."sprawdzonych" ale takich rzeczy ludzie nie czytują, szachistom to nie jest potrzebne...

    OdpowiedzUsuń
  2. Krzysztofie:

    Wybacz, że ośmieliłem się napisać wpis w których chwalę twoją działalność :) ;). Ja też pisuję różne rzeczy i czasem mam poważne wątpliwości czy to co chcę przekazać jest warte opublikowania. Niemniej decyduje się na to, bo wiem, że na efekty zarówno mojej jak i Twojej pracy... czekają dziesiątki szachistów (u mnie jedna lub dwie dziesiątki, a u ciebie pewnie kilka takich dziesiątków).

    Co do tego, że mojego bloga prawie nikt nie czyta - to się mocno mylisz. Czytam przede wszystkim ja (tak, nawet niekiedy po kilka razy), a do tego na pewno 6-8-12 osób, które co jakiś czas wchodzą, by zobaczyć co tam nowego :).

    Nie zgodzę się także z tym, że szachistom nasze wpisy są niepotrzebne. Owszem - mogą być bardziej lub mniej ciekawe czy też kontrowersyjne, ale na pewno ludzie je czytują. Ba! Nawet niekiedy czytują je osoby, które nie grywają w szachy!

    Warto także zaznaczyć, że każdy ma swoje oczekiwania i potrzeby, więc z pewnością jedni będą się zachwycali każdym wpisem, zaś innych zainteresuje jedynie co 10 czy 20. Niemniej według mnie należy tworzyć i dzielić się tym co w głowie (a czasem i w sercu) gra ;).

    OdpowiedzUsuń