czwartek, 22 sierpnia 2019

Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.2 - czyli o tym że w szachach nie ma drogi specjalnie dla królów

Pora na recenzję kolejnej części końcówek, która należy do absolutnego minimum, które każda pierwsza kategoria znać powinna. Chodzi o drugą część trylogii, czyli "Końcówki szachowe - część II", której autorem jest Bogdan Zerek. Przyjrzymy się temu co w niej piszczy...

Bogdan Zerek: Końcówki szachowe cz.2

Drugi tom ma 160 stron (realnie 137, bo pozostałe to opisy innych książek). Wydany został w roku 2002, a więc możemy stwierdzić, że jest to już nieco starsza pozycja. Niemniej pamiętajmy o zasadzie "nie oceniaj książki po okładce" (która nota bene zupełnie nie kojarzy się z elementami sztuki szachowej).

Praca składa się z przedmowy, wstępu, czterech rozdziałów oraz bibliografii. Za chwilę zobaczymy co kryje się w środku.

Najpierw przyjrzymy się temu, co autor napisał w przedmowie do książki. A pisze w ten oto sposób:
Książka "Końcówki szachowe - cz. II" omawia końcówki lekkofigurowe - skoczkowe, gońcowe i goniec przeciwko skoczkowi. Jest przeznaczona dla szachistów od kategorii V-IV, aż do kandydata na mistrza włącznie i zawiera pewne kompendium wiedzy na ten temat. Pokazuje oraz tłumaczy typowe sposoby i metody rozgrywania tego typu końcówek. Jest ułożona tak jak część I - omówiony temat i ćwiczenia do samodzielnego rozwiązania.

Co zawiera ten podręcznik do nauki końcówek?

Pierwszy rozdział to końcówki skoczkowe. Tutaj w zasadzie zostały zebrane wszystkie najbardziej istotne pozycje, które pokazują koncepcje występujące w walce skoczka z pionami bądź skoczka z pionem (pionami) przeciwko podobnemu materiałowi po drugiej stronie. Powiem tylko, że to 114 pozycji zawartych na 55 stronach.

Druga część to końcówki gońcowe. I podobnie jak w poprzedniej, również niemal wszystkie rodzaje pozycji, które pokazują istotne koncepcje i metody walki przy gońcach - w tym wypadku tylko jednopolowe (jednobarwne). Przypomnę, że to fachowa nazwa na gońce, które u obu zawodników chodzą po takich samych kolorach pól. W tym przypadku to 95 pozycji i kolejne 46 stron lektury.

Z kolei trzecia część przedstawia walkę w której mamy ukazane gońce różnopolowe i walkę z ich udziałem. Tutaj jest już skromnie, bo 13 stron i tylko 24 pozycje. To zdecydowanie najkrótszy rozdział i relatywnie najłatwiejszy do przestudiowania.

Ostatni rozdział to walka gońca przeciwko skoczkowi. W tym przypadku moim zdaniem to najciekawszy rozdział i najbardziej praktyczny. Na zaledwie 23 stronach autor zaprezentował i ciekawie omówił 50 pozycji, które pokazują jak pozornie równa pozycja może szybko się rozsypać.

Cała merytoryczna zawartość drugiej części zajmuje zaledwie 137 stron (tekst w dwóch kolumnach). I licząc razem z ćwiczeniami do samodzielnego rozwiązania - mamy aż 283 pozycji (diagramy). Na pierwszy rzut oka może to wydawać się całkiem sporo, ale to tylko złudzenie. Autor nie tylko bardzo prosto i zrozumiale wyjaśnia wszelkie pozycje oraz plany gry, ale także przemyca sporo cennych uwag. Moje zalecenie jest takie - każda rada, która jest zaznaczona pogrubieniem, powinna być obowiązkowa zapisana do zeszytu (notatnika), do którego będziecie często powracać. Bogdan Zerek szkolił dzieci i młodzież przez ponad 20 lat, więc w tym czasie zdążył już wiele doświadczyć, zobaczyć jak też przemyśleć. I właśnie tymi refleksjami dzieli się na łamach swojej pracy.

Pozostała część (struktura i oceniane elementy) książki jest identyczna jak w poprzedniej części, więc nie będę się powtarzał.

Powstaje jednak pytanie na ile ten tom jest łatwy bądź trudny do przestudiowania. Otóż w moim odczuciu jest to najtrudniejsza część, bo na ile zdążyłem zobaczyć, w ostatniej części trylogii mamy do czynienia z maksymalnie praktycznymi przykładami. W tym tomie pozycje są wyjątkowo suche, więc bardzo trudno jest je studiować z radością w sercu oraz uśmiechem na twarzy. Owszem, są one ważne i mając 2 kategorię wypada je znać, ale podejrzewam, że niewielu amatorów samodzielnie zacznie pracę nad końcówkami. Mogę śmiało powiedzieć, że ten wolumin jest bardzo dobrym testem na wytrwałość w dążeniu do celu... i wykonywania pracy, która nie zawsze jest lekka, łatwa i przyjemna. Ci, którzy mają charakter i są w stanie wytrwale pracować, powinni być w stanie również i część ukończyć. Jednak dla mniej wytrwałych amatorów, zalecam zmianę kolejności. Lepiej przestudiować ostatnią część, a potem spiąć się w sobie i zagłębić się w lekturę tomu drugiego. W ten sposób jest większa szansa na ukończenie trylogii w czasie krótszym niż kilka lat.

Jaka jest moja ocena tej pracy? Uważam, że jeśli chodzi o polskie podręczniki do nauki gry końcowej, seria "Końcówki szachowe" Bogdana Zerka jest jedną z najlepszych na rynku (ocena 9/10). Bazuje ona bowiem na bogatym doświadczeniu autorów poprzedniej epoki szachowej teoretyków i praktyków, którzy zajmowali się analizą końcówek. Co warte podkreślenia - są w nim omawiane tak zwane proste pozycje, czyli te w których jest mało materiału na szachownicy. Dlatego tego typu lektura może być trudna do samodzielnej pracy. Niemniej szachiści, którzy chcą mieć pierwszą kategorię i nie mieć dziur w szachowej edukacji, powinni znać koncepcje występujące w zaprezentowanych przez autora pozycjach. Przyda się to zwłaszcza wtedy, gdy dojdzie do prostych pozycji (z niewielką liczbą bierek na desce) i okaże się, że zamiast wygranej osiągnęliśmy tylko remis, a w przypadku gorszej pozycji, którą można było zremisować - przegraliśmy. Dobrze jest przy okazji wracać do niektórych pozycji i je analizować jak też utrwalać metody i techniki walki szachowej. Najcenniejsze z lektury tego tomu jest dla mnie to, że znam coraz więcej metod walki w końcówkach, które można zastosować w różnego rodzaju pozycjach (zwłaszcza gry końcowej). Bo zapamiętanie samych pozycji nie jest aż tak ważne, chociaż na pewno przyspiesza i ułatwia grę, gdy akurat na desce stanie ta pozycja, którą mamy w jednym palcu.

No na koniec ponownie rada dla osób, które chcą wynieść jak najwięcej korzyści z lektury tej oto pozycji: standardowo zalecam naukę i analizę nie więcej niż 3-5 pozycji dziennie, tak aby wytrwać, gdy stopień trudności będzie coraz wyższy. W ten sposób można będzie całą książkę (283 pozycje) przestudiować w około 100-120 dni. Najlepszym rozwiązaniem dla mniej cierpliwych i wytrwałych szachowych pasjonatów, jest to, aby kontynuować pracę z tomem trzecim, a na koniec wrócić do lektury tomu drugiego. Tak przynajmniej ja bym zrobił, gdybym nie chciał zniechęcić czytelnika (zwłaszcza dziecko) do zgłębiania szachowych końcówek.

1 komentarz: