niedziela, 23 czerwca 2019

Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (25)

Trzeci krok do szachowego mistrzostwa, to zbiór zadań, który wymaga nieco więcej pracy, więc tym bardziej cieszę się, że będę mógł w skrócie opowiedzieć jakie miałem wrażenia przy jego testowaniu. Tym razem nieco dłuższa recenzja jako, że chciałbym, aby był to dobry moment na chwilę odpoczynku od kolejnych części z cyklu droga do szachowego mistrzostwa.

Przód i tył okładki książki (zbioru) Trzeci krok do szachowego mistrzostwa (Maciej Sroczyński)

Oto przed nami kolejna książeczka serii - Trzeci krok do szachowego mistrzostwa (Macieja Sroczyńskiego), która pozwala sprawdzić stopień znajomości i biegłości jeśli chodzi o taktyczne motywy. W tym przypadku mamy możliwość przyjrzenia się 15 motywom, które bardzo często pojawiają się w szachowej bitwie.

Przykładowa strona zawierająca spis treści (po polsku i poniżej: angielsku oraz niemiecku)

Przykładowa strona zawierająca przykładowe zadania na wygrywanie materiału (motyw widełek)

Nieco zaskakujące jest to, że po spisie treści nie ma żadnego wprowadzenia czy też objaśnienia tego czym będziemy zajmowali się w tym zbiorze. Nie wiem czy to przeoczenie czy też celowe pominięcie, ale jednak uważam, że przynajmniej jedna strona byłaby więcej niż wskazana. Zwłaszcza, że przy niektórych motywach pojawiają się pytania na które uczeń samodzielnie może nie być w stanie sobie odpowiedzieć.

Następnie po spisie treści motywów (po polsku i angielsku) mamy grupę motywów, maty w 3 ruchach, sprawdzian oraz tradycyjnie rozwiązania zadań.

Każdy z motywów ma swoje objaśnienie oraz na tej samej stronie podane są 4 przykłady w których widać na czym opiera się jego konstrukcja. I to akurat bardzo dobra decyzja, ponieważ dzięki temu doskonale wiadomo czego poszukiwać w danej grupie zadań.

Jak wiele zadań składa się na każdy motyw? Zwykle mamy po 36 lub 42 zadania. Te nieco większe to: podwójne uderzenie, widełki, atak z odsłony oraz odciągnięcie i zaciągnięcie. Tematowi związania autor poświęcił aż 54 zadań i chwała mu za to! Na tym motywie opiera się niemal każda partia - dzięki jego zastosowaniu można zdobyć materiał (uzyskać dużą przewagę materialną). Natomiast od motywu rożen (ang. skewer) jest już tylko po 18 zadań, za wyjątkiem motywu uratuj remis (30).

Następnie możemy sprawdzić nasze umiejętności rozwiązywania matów - 138 zadań w których celem jest znalezienie drogi do mata w 3 ruchach. Nieśmiało przyznam, że część z nich może sprawić drobne problemy nawet zawodnikom z pierwszą kategorią. Są jednak bardzo praktyczne i warto je zapisać w pamięci długotrwałej na naszym umysłowym dysku szachowego mistrzostwa. Inaczej mówiąc, należy rozwiązywać je tak często (długotrwale), aż na każde z nich nie będziemy poświęcać więcej niż 5-6 sekund (razem z wyobrażaniem sobie wariantów prowadzących do mata).

I to wszystko razem stanowi 606 zadań - daje nam to średnią blisko 40 łamigłówek na jeden temat (mamy bowiem 16 motywów, razem z matowymi) zamieszczone na 117 stronach. A nad każdą z nich tradycyjnie nagłówek z opisem motywu - po polsku, angielsku i niemiecku. Przy okazji wspomnę, że trójkąt nad diagramem oznacza stronę (zawodnika), która zaczyna - jeśli trójkąt jest biały to białe, zaś w przypadku czarnego - oczywiście czarne.

Na koniec autor przygotował dla nas miłą niespodziankę. Jest nim krótki sprawdzian, który składa się z 28 zadań. Ich celem jest weryfikacja naszych umiejętności taktycznych. Maciej Sroczyński daje nam na ten test 60 minut, a także podkreśla, że maksymalnie można zdobyć 70 punktów. Ciekawym pomysłem jest określenie trudności zadania jako wartość punktowa (w nawiasie nad diagramem liczba punktów do zdobycia). Dominują zadania za 3 punkty, mamy po jednym zadaniu za 4 i 5 punktów (to za 5 punktów, to klasyka szachowa). Z kolei zadań najniżej punktowanych (1 punkt) jest zaledwie cztery. Tak czy inaczej jest pewna różnorodność i przy okazji mamy zadania niemal idealnie rozdzielone pod względem liczby - zarówno dla białych jak i dla czarnych.

Przykładowa strona zawierająca opisu sprawdzianu, punktację i kilka zadań

Teraz kolej na wrażenia z testowania przeze mnie tych łamigłówek. Może zacznę od końca. Najpierw to co mi się niezbyt podoba, a potem to co uważam, że można poprawić i dzięki temu ulepszyć (zwłaszcza kolejne części).

Sprawdzian składa się z różnych motywów (bez podpowiedzi o który motyw chodzi) i ma tylko 28 zadań. Myślę, że dużo lepszym pomysłem byłoby ułożenie co najmniej 60 lub 120 zadań, tak aby była możliwość sprawdzenia każdego z motywów w kilku zadaniach (oczywiście zadania pomieszane jeśli chodzi o motywy jak i skalę trudności). Przykładowo można byłoby zrobić to w ten sposób, że cały test składa się z czterech serii po 30 zadań. Na każdą serię dajemy sobie 60 minut. Po ukończeniu wszystkich serii sprawdzamy nasze rozwiązania i podliczamy punkty. Wtedy możemy coś więcej powiedzieć o tym, na ile opanowaliśmy motywy taktyczne i nad czym trzeba jeszcze popracować. Dzięki temu byłaby szansa, że taka zabawa miałaby znacznie większą wartość diagnostyczną.

Dlaczego o tym piszę? Otóż w moim odczuciu autor nieco za bardzo "przepchnął" granicę w której uzyskanie danego wyniku może świadczyć o osiągnięciu danego poziomu szachowego mistrzostwa (tak bowiem postrzegają szachiści tego typu testy - zwłaszcza młodzi). I w moim wypadku w teście osiągnąłem 67 punktów, zużywając na to aż 40 minut. Czemu nie wycisnąłem przysłowiowego maksa, a więc 70 punktów? Powód jest prosty: ponieważ odjąłem sobie 3 punkty za brak (pominięcie) istotnego wariantu w kilku zadaniach. Wychodzi na to, że według skali podanej przez autora... mam mistrzowski poziom taktyczny (z uwagi na osiągnięcie wyniku z najwyższego przedziału, czyli 65-70 pkt). Moje niezależne testy pokazują, że niestety jeszcze do niego nie dotarłem: obecnie moje umiejętności taktyczne raczej balansują na granicy pierwszej kategorii i kandydata na mistrza. Wiem to, ponieważ rozwiązuje różne zadania i zauważam, że mam problem z dostrzeganiem większego pola możliwych wariantów i ich wyboru (a nie tylko strzelanie byle szybciej).

Stąd właśnie proponuję przesunięcie w górę jednej poprzeczki w książce (usunięcie opisu "poziom mistrza" i dodanie "V kategorii"). Poniżej przedstawiam poprawioną punktację, w której te same punktowe przedziały znacznie lepiej odpowiadają realnym wymaganiom (oczywiście jeśli chodzi o szachowe umiejętności w zakresie taktyki).


Jeśli natomiast mowa o zadaniach w ramach motywów taktycznych, to moim zdaniem są one (ponownie!) znakomicie dobrane. Tak, to nie są losowo wybrane zadania, posklejane i wrzucone do jednego worka. Tutaj każde zadanie jest maksymalnie praktyczne i przy okazji część zadań jest również tak opracowana, że wymaga przełamywania schematów. Skąd o tym wiem? Otóż stąd, że testowałem je na sobie i w kilkunastu z nich musiałem mocno się napocić. A dotychczas rozwiązałem kilkanaście tysięcy tego typu zadań (do poziomu 1800), więc wydawało mi się, że niemal wszystkie będę w stanie bez problemu rozwiązywać. Dzięki temu wiem w których miejscach mam dziury do załatania.

Co należy jeszcze podkreślić jako silne strony tego zbioru zadań? Otóż jest kilka takich elementów. Pierwszym z nich jest to, że autor bardzo ładnie omówił różnicę między zaciągnięciem i odciągnięciem a przy okazji świetnie opisał to czym jest rentgen. I chodzi tu oczywiście o aspekt praktyczny, który najbardziej interesuje szachowych amatorów.

Następna perełka to umieszczenie działów: uratuj remis, zugzwang, cichy ruch i zaawansowany pionek. Ogromne wrażenie zrobił na mnie motyw cichego ruchu, bo jest on potężną (aczkolwiek niedocenianą) bronią na nieco wyższym poziomie (co najmniej 3 kategoria i wyżej). Trzeci element, który ponownie zrobił na mnie pozytywne wrażenie, to techniczna strona książki. Diagramy są wyraźne, wydrukowane na jasnym papierze, więc łamigłówki można spokojnie rozwiązywać bez rozkładania ich na szachownicy. Rozwiązania również zostały ładnie opracowane. Jedyne co powinno być dodane w rozwiązaniach, to nagłówek z napisem "sprawdzian". Dzięki temu natychmiast byłoby wiadomo od którego momentu zaczynają się rozwiązania tego właśnie testu.

Teraz kolej na ocenę końcową. Czego zabrakło tym razem do pełni szczęścia? Być może nasz autor - mistrz Fide Maciej Sroczyński chciałby w końcu osiągnąć maksymalną notę? W takim razie podpowiem, czego ja bym potrzebował, aby móc ją wystawić. W tym wypadku na pewno konieczny jest wstęp i krótkie wyjaśnienie tego czego można się spodziewać po tej książce (zbiorze zadań). Do tego dochodzi lepsze opracowanie sprawdzianu - więcej zadań jako serie mistrzowskie (co najmniej 60 lub idealnie 120) i niższa poprzeczka jeśli chodzi o maksymalny poziom jaki te zadania mogą określać (w tym wypadku maksymalny poziom to KM). No i coś co wiąże się nierozłącznie z powyższym - krytyka (powód) dokładnie ta sama co w poprzednich częściach. Co mam na myśli?

Opis i premiera książki oraz pakiet wszystkich trzech części. Grafika (zrzut ekrany) utworzona na podstawie treści pod (link): http://szachmistrz.pl/wydarzenie/trzeci-krok-do-szachowego-mistrzostwa-premiera-styczen-2019-r

Chodzi o to, że autor na swojej stronie (szachmistrz.pl) ocenia ten zbiór zadań jako poziom trudności w przedziale rankingowym 1400-2200. Moim zdaniem nie jest to najlepiej określony przedział (zbyt szeroki). Osobiście zdecydowanie lepszy zakres odbiorców, którzy jak najwięcej mogą z niego skorzystać, to jednak poziom 1600-2000. Dlaczego? Otóż dlatego, że dla zawodnika 1400 spora część zadań będzie zbyt trudna i tematy, które określiłem jako perełki będą dla niego zbyt abstrakcyjne (niepraktyczne). Z kolei zawodnik silniejszy niż pierwsza kategoria (2000) nie wykorzysta tego zbioru w więcej niż 5-10%, ponieważ jeśli ma już taki poziom, to musi świetnie znać tego typu zagadnienia. W przypadku zawodnika z tytułem (KM lub FM) to już jest przysłowiowa bułka z masłem.

Z tego wszystkiego wynika, że końcowa ocena tego zbioru to 8,5/10. I co więcej - uważam, że jest to w pełni uzasadniona ocena. Pomimo tej surowej oceny, uważam że jest to kolejna pozycja godna polecenia - szczególnie dla tych, którzy są na etapie znajdowania nieco trudniejszej taktyki i sprawdzenia tego na ile szybko dostrzegają maty w 3 posunięciach (zawodnicy przedziału 1600-2000). Takim zawodnikom ta publikacja będzie najbardziej przydatna. Zawodnicy mający poziom pierwszej kategorii (2000 i wyżej) zdecydowanie powinni poszukać trudniejszych (bardziej wymagających) publikacji.

W ten oto sposób udało nam się dotrzeć do końca trzeciej recenzji. Warto wspomnieć, że w sumie wszystkie opublikowane do tej pory zbiory zadań mają nieco ponad 2000 łamigłówek (odpowiednio tom 1: 702, 2: 702 i 3: 634). Przyznam, że taki pakiet może być dobrą pomocą dla osób, które potrzebują mieć pod ręką zadania na odpowiedni poziom (przykładem niechaj będzie instruktor szachowy czy też rodzic, który chce dziecku podsuwać kolejne części w miarę jego rozwoju szachowego).


Na tym etapie wstrzymujemy recenzje kolejnych części serii "droga do szachowego mistrzostwa", do czasu publikacji następnych wydań. Z nieoficjalnej rozmowy z autorem wynika, że czwarty tom będzie zdecydowanie trudniejszy niż poprzednie pozycje. Zacieram mocno ręce, bo nie ukrywam, że chciałbym za powiedzmy 2-3 lata mieć możliwość testowania (i recenzji) kolejnych trzech tomów (taktyka i kombinacje), które byłyby na poziomie 4: 1800-2200, 5: 2000-2200, 6: 2200-2400. 

Wierzę, że do tego czasu mistrz i trener szachowy Maciej Sroczyński mógłby opracować takie długo wyczekiwane zbiory zadań (polskiego autora i trenera). Dlaczego? Ponieważ byłaby to naprawdę wartościowa seria dla zdolnych juniorów oraz ambitnych seniorów. A potem to samo (czyli też po 6 tomów) jeśli chodzi o końcówki oraz grę środkową (strategia i plan gry). Wiem, wiem - to może być zbyt ambitny projekt, ale kto wie? Może ktoś w końcu pokusi się o takie opracowanie? Wtedy śmiało mógłbym powiedzieć: Polacy nie gęsi... i też swoje zbiory zadań mają! Być może jednak za bardzo się rozmarzyłem, czyż nie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz