sobota, 24 sierpnia 2013

Poczytaj mi mamo, naucz mnie tato – czyli jak rodzice mogą pomagać dziecku w edukacji szachowej (1)

Jest wiele sposobów dzięki którym możemy wspierać nasze szachowe pociechy. W tej serii wpisów postaram się przedstawić najprostsze z nich – takie, które nie wymagają niemal żadnych nakładów poza dobrymi chęciami (decyzją) oraz poświęceniem odrobiny czasu naszemu dziecku.

Dzisiaj ćwiczenia pomagające w opanowaniu ruchów figur oraz polepszania wyczucia ich pełni możliwości. Dzięki tym ćwiczeniom dziecko ma większe szanse na to, aby wejść na kolejny szczebel szachowej edukacji i jak najszybciej mogło wyeliminować proste błędy (podstawki). Dodatkowo uczeń będzie miał szansę na to, aby zwracać uwagę na całą szachownicę, a nie jedynie na wybrany fragment. Zaczynamy!


Pierwszy przykład pokazuje w jaki sposób można pracować z dzieckiem, aby pomóc mu w opanowaniu pełnych możliwości figur (zwłaszcza hetmana). W tym wypadku należy znaleźć pole z którego hetman (w jednym ruchu) zaatakuje wszystkie pionki. Jest to ruch 1.Hb2-f6.

Inna pomoc dydaktyczna polega na tym, aby ustawiać pionki w odpowiednich układach, a zadaniem dziecka jest postawienie hetmana (spoza szachownicy) na polu na którym zaatakuje wszystkie pola (pionki). W tym wypadku te kluczowe pola są oznaczono na czerwono. Warto także stymulować dziecko, aby znajdowało wszystkie możliwe pola na którym hetman atakuje wszystkie pola (piony). Oczywiście im ciekawsze i bardziej różnorodne przykłady – tym lepiej i trwalej dziecko będzie w stanie opanować „wszystkie kierunki” i możliwości, które daje najsilniejsza figura. To z kolei powinno pomóc w eliminowaniu podstawek (darmowego stawiania bierek pod bicie), chociaż jest to praca na dłuższy okres (na pewno na wiele, wiele razy – w zależności od tego jakie możliwości i umiejętności prezentuje dane dziecko).


Kolejny przykład: ustawiamy pionki w danym układzie (mogą być na 1 czy 8 linii), aby po ustawieniu skoczka przez dziecko – były one wszystkie zaatakowane. Ćwiczenie pozornie banalne, ale dla dziecka na początkowym etapie nauki może być dość trudne. Z czasem jednak umiejętności związane z ruchami skoczka powinny ulec poprawie.

Następny układ pionów związany jest z tym, aby opanować siłę króla (zwłaszcza przydatna będzie w końcówkach). Ustawiamy piony w przykładowych konfiguracjach, a następnie prosimy dziecko, aby ustawiło króla na takim polu, aby wszystkie pionki były zaatakowane. Prawda, że proste?

Dalszy przykład pokazuje to samo ćwiczenie, tyle że z wykorzystaniem gońca, wieży, skoczka czy nawet piona (atak na dwa czarne skoczki).


Jeśli już dziecko opanowało te ćwiczenia, to następnie warto podnieść poprzeczkę i zaprezentować nieco trudniejsze. W ukazanych diagramach należy ustawić taką figurę (bądź figury), aby była pozycja matowa. W części diagramu po lewej u góry – ustaw hetmana; po prawej u góry – skoczka i gońca; po lewej na dole – ustaw wieżę, zaś na dole po prawej dwa gońce.

Gdyby się okazało, że dziecko bardzo szybko i bezbłędnie wykonuje ćwiczenia, wówczas można je poprosić o to, aby robiło te same ćwiczenia... bez patrzenia na szachownicę (można zawiązać chustą dziecku oczy, aby jeszcze bardziej sprawić wrażenie „czarów”).


Ostatni przykład polega na ustawianiu „labiryntów”. Ustawiamy pozycje w których niemal wszystkie bierki są bronione. Zadaniem ucznia jest pozbijanie wszystkich bierek, ale w taki sposób, aby w żadnym ruchu nie wejść pod bicie (na pole atakowane). W końcu wyjaśniamy dziecku (najpierw go oczywiście naprowadzając), że trzeba znaleźć „najsłabszy punkt” - czyli taką bierkę (może to być pion bądź figura), która nie jest broniona przez żadną inną. Po setkach takich przykładów dziecko powinno nabrać doświadczenia związanego z „bezpiecznym” poruszaniu się po szachownicy i przy okazji prostych manewrach. Tego typu ćwiczenia także pomagają w tym, aby jak najszybciej przejść przez „fazę podstawkową”.

Rozwiązanie ostatniego przykładu jest następujące: Skoczek wykonuje ruchy na podane poniżej pola: h1-f2-d1-b2-d3-c5-e4-d6-f5-e7-g6-e5-c4-a3-b5-c7-a6.

Zapewniam, że każdy rodzic jest w stanie wykonywać tego rodzaju ćwiczenia ze swoim dzieckiem. W ten sposób nie tylko pomaga mu w lepszym opanowaniu gry, ale przy okazji także pomaga mu w rozwijaniu pewności siebie („dam radę”), poczucia sprawstwa („tak, umiem – sam to zrobiłem!”) czy też nie poddawania się po kilku niepowodzeniach („spróbuj jeszcze raz – tym razem inaczej”). Nie trzeba chyba dodawać, że dzięki temu wzmacniamy również więź z dzieckiem, które będzie miało poczucie, że tato i mama mi pomagają (a więc interesują się mną i mogę liczyć na ich pomoc).

Jeśli komuś wydaje się, że te ćwiczenia wymagają zbyt długiego zaangażowania czasowego, to dodam, że sprawne ich przeprowadzenie może trwać od 10 do 60 minut (w zależności od tego ile mamy akurat wolnego czasu). Samemu można policzyć jak dużo wspólnego treningu oraz wzmacniania więzi możemy zrealizować, gdy kilka razy w tygodniu poświęcimy dziecku „specjalny kwadrans szachowy”. I najważniejsze – poza podjęciem decyzji i niewielkiego wysiłku ...to nic nie kosztuje, a korzyści są gwarantowane!

2 komentarze:

  1. Świetny materiał szkoleniowy! Gratuluję pomysłu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że pomysł się spodobał. Mam nadzieję, że pojawią się kolejne odcinki :) ;).

    W ten sposób rodzice będą mieli realny powód, aby wspólnie ze swoimi pociechami zaczynać szachową przygodę :).

    OdpowiedzUsuń