piątek, 30 grudnia 2011

Bezbłędna albo idealna gra: nieistniejąca roz(g)rywka bez pomyłków jako niedoścignione marzenie – czyli o wielbłędach na wesoło słów kilka na (szczę)ście

Dziś spróbujemy nieco dobrego humoru przemycić: mam nadzieję, że przymrużenie oka będzie tu wysoce wskazane. Tematem będzie bezbłędna albo idealna gra: roz(g)rywka bez błędów jako niedoścignione marzenie – czyli o błędach na wesoło słów kilkanaście.

Błędy są na pewno po to, aby je popełniać. Bez błędu nie można wygrać partii szachowej. Błąd jest konsekwencją niewłaściwej oceny pozycji lub braku realnego planu. Na błędach się uczymy. Sztuką jest nie popełniać tego samego błędu po raz drugi. Ten, kto boi się popełnić błąd nie powinien zabierać się za granie w szachy. Błędna ocena pozycji spowodowała obranie złego planu gry. Gdyby nie popełnienie tego błędu, partia byłaby remisowa (lub wygrana). Bez błędu nie jest możliwe wygranie tej pozycji. Mój przeciwnik popełnił błąd, którego nie wykorzystałem. Partia pełna błędów jest jak obraz bez treści – niby wszystko gra, a nic głębszego nie można odkrywać ani się czym zachwycać. Gdyby nie błędy, które popełnia, byłby z pewnością mistrzem świata. Błędy pokazują nam, że jest jeszcze nad czym pracować. Takich błędów nie wolno popełniać. Jeśli uda się skonstruować szachowy ideał, będzie to maszyna grająca bezbłędnie. Błąd na błędzie, więc z partii na pewno nic nie będzie. A może jednak błędy są jedynie po to, aby ich unikać?


I na koniec kilka prostych za-gadek – jaki jest jeden z największych błędów możliwych do popełnienia?! Podstawienie mata, a może hetmana…?! Nie, to z pewnością… Wiel-błąd!
Jak się nazywa ten, kto nie popełnia błędów?! Heh, to banalne! Ten jegomość nazywa się… Chuck Norris, zwany z angielska „the avoid-mistake&error freefailurechessman”.
A co robi osoba, która bawi się w błędy?! Otóż ten kto błądzi, na pewno popełnia wiele błędów… albo poszukuje małych błądzików (czyli nie „wiel-błądzików”, lecz tych mini).

I na początek łyk matematyki (a może mat e-mat, i Ki?!). Zadanie, które niebawem pojawi się na teście gimnazjalnym (albo maturalnym – to zależy od komisji czy zdąży wyłapać błąd). Podkreślę, że jest to łamigłówka, która nawet zapalonym szachistom (logikom) sprawiała wyjątkowo dużo problemów i powodowała powstawanie wielu błądów… ups, błenduff!

Zadanie, którego bezbłędne rozwiązanie nie jest możliwe bez popełnienia błędu *.
Jeśli do wartości „błędu” dodamy element „mistake”, a potem pomnożymy jeszcze przez dwumian „error”, to wyjdzie nam błędny wynik oceny pozycji. Takiej w której jedynym prawidłowym ruchem jest zamatowanie króla… własnym królem, poprzez dorobienie (promocja!) go przez dojście pionem przeciwnika do przeciwnego rzędu (ostatniej lub pierwszej linii – zależy od koloru bierek). Oblicz jak wiel(ki) błąd popełni nieomylny szachista, który błędnie ocenia pomyłkę popełnioną przez nieprawidłową ocenę pozycji. Odpowiedź uzasadnij i wyjaśnij z czego powstał pierwotny błąd dotyczący nieprawidłowego zrozumienia pojęcia „mistake” jak też omyłkowego oszacowania terminu „error”. Pamiętaj, aby zrobić to jak najbardziej bezbłędnie, gdyż za każdy wykonany błont będzie dodawany minusowo-ujemny punkt dodatni na niekorzyść ucznia, mającego wartość pracy oszacowanej w kategorii ujemnych plusów bądź (tu mądry?!) dodatnich minusów.

* - jeśli nie jesteś w stanie rozwiązać tego zadania bezbłędnie, to spróbuj chociaż przeczytać je osobie, która będzie udawała, że je (z)rozumie... Po to, aby było ciekawej (tudzież trudniej), zrób to w ciągu 20-30 sekund, oczywiście nie popełniając żadnej pomyłki ani błędu. Nagrodą będzie satysfakcja związana z tym, że udało ci się dokonać sztuczki lepszej aniżeli tradycyjne łamańce w stylu "w czasie suszy szosa sucha" czy też "król Karol kupił królowej Karolinie..". Powodzenia w bezbłędnym wypowiedzeniu! Niechaj wyjątkowy brak logiki sprzyja twojej mowie!


Glurujatę sznercidee wkisstzym, kótrym ułado się prytzeaczć cośałć dsijszeegzio wktąu na bgolu!
Fajna sztuczka z tymi zymamnioniei lmeritai, prawda?

4 komentarze:

  1. Jak się nazywa ten, kto nie popełnia błędów?! Heh, to banalne! Ten jegomość nazywa się… Chuck Norris, zwany z angielska „the avoid-mistake&error freefailurechessman”.

    Myśle ze "rozwiazanie problemu szachów" jako gry mogłoby obalić przyjeta ogolnie dzis teze, iż Chuck wygrywa zawsze kazda partie - niezaleznie od tego, czy gra białymi czy tez czarnymi....

    mol

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie zaczekajmy jeszcze do konca stycznia, a wówczas sprawdzimy czy Delta pokaże nam hipotezę, którą opracowało dwóch takich, którzy wepchali się do szafy... i pokazali, że szachy mogą być remisową grą.

    PS. Warto przypomnieć, że Chuck Norris wygrywa nawet wtedy, gdy nie ma obu króli, jest obustronny mat, pat i zugzwang jednocześnie. To by wyjaśniało problem rozwiązywalności szachów ;).

    OdpowiedzUsuń
  3. Warto przypomnieć, że Chuck Norris wygrywa nawet wtedy, gdy nie ma obu króli, jest obustronny mat, pat i zugzwang jednocześnie.

    Nastepuje wtedy tzw. chuck i mat ....?!

    mol

    OdpowiedzUsuń
  4. Wówczas można powiedzieć, że to rzadki przykład "Chuck-mata", nie mylić z "szach-matem"~! Z pewnością można skrócić do "Chuck-Norris-Mate"! (ang. "mate" rozumiane jako "koleś").

    OdpowiedzUsuń