wtorek, 4 października 2011

Czy szachy umrą "śmiercią naturalną" z powodu wyczerpania możliwości? Martwić się czy czerpać korzyści z wartości szachów?

Pytanie czy szachy (klasyczne) są grą remisową. Kolejne pytanie: czy szachy (jak przewidywał Capablanca) umrą śmiercią remisową?! No i pytanie: czy się tym martwić czy raczej wykorzystywać korzyści oraz wartości jakie zapewniają szachy (przy odpowiednim wykorzystaniu).

Obecnie trudno jest obalić hipotezę, która zakłada, że przy poprawnej grze obu stron wynik rozgrywki to remis. Zauważmy, że gracze czołówki światowej zwykle remisują: wyjątek stanowi słaba forma sportowa i/lub nowinka debiutowa wraz ze znakomitym przygotowaniem. Czy to zatem oznacza, że udowodnienie tego, iż w szachach nie da się wygrać bez błędu przeciwnika... sprawi, że ludzie odejdą od szachów?! Moim zdaniem na pewno nie. Racją jest to, że dużo systemów i wariantów debiutowych jest mocno rozpracowanych (niektóre nawet do 30 czy 40 ruchu!). Niemniej na pewno jest jeszcze sporo możliwości, aby odkrywać nowe idee, plany czy też wzmacniać istniejące rozwiązania. Pamiętajmy jeszcze o jednym czynniku, o którym zdają się zapominać osoby, które wszem i wobec wieszczą "koniec szachów", dodając przy tym, że "zostałe one zniszczone przez komputery". Tym czynnikiem jest dobrze znany niektórym graczom - blef! Michał Tal znakomicie wykorzystywał ten element wraz z efektem zaskoczenia oraz złożonością pozycji, które tworzył. Według mnie jest on jeszcze niedostatecznie zbadany, a na pewno - mało rozumiany i wykorzystywany. Nie zawsze bowiem najlepsze obiektywnie zagranie (oceniane przez silniki szachowe) musi się równać z najlepszych zagraniem w partii szachowej przeciwko człowiekowi. Tak więc moim zdaniem czołówka świata musi się ogromnie pocić, aby wyciskać coś więcej niż remis z najsilniejszymi na świecie, jednak pozostają MILIONY szachistów, którzy nie poświęcają swojego życia na to, aby posiadać tytuł szachowy i być w pierwszej setce światowych szachów. Takim pasjonatom wystarczy to, aby szachy dawały im radość, satysfakcję, wysiłek intelektualny oraz emocjonalną nagrodę w postaci adrenaliny w czasie trudnej pozycji, niepoprawnego poświęcenia czy też wygrania (a nawet zremisowania!) trudnej partii. Nie zapominajmy o osobach, które cieszą się szachami rozwiązując czy też tworząc zadania, organizując turnieje, rozgrywki czy też zapewniając szkolenie wszystkim chętnym. Dla nich szachy też mogą być ważne i sprawiać radość.

Mnie pasjonuje to, że szachy posiadają wartości rozwojowe dzięki którym można uczyć i rozwijać bardzo wiele cech i właściwości, które szczególnie przydają się młodym ludziom. Wystarczy wymienić chociażby umiejętność logicznego myślenia, rozwiązywania problemów, porównywania, ocenienia, dokonywania wyborów, podejmowania decyzji czy też ryzyka.

Uważam, że pozornie proste zadania, które są odpowiednio przygotowane mogą naprawdę w istotny sposób wpływać na rozwój krytycznego (logicznego) myślenia. Zauważmy, że takie zadania (przy pewnej pomocy ze strony rodzina, opiekuna czy nauczyciela) mogą rozwiązywać już dzieci w wieku 5-6 lat. Co prawda mogą być one dla nich trudne, ale właśnie o to chodzi. Pamiętajmy, że wraz ze wzrostem zrozumienia podstaw (ruchy, bicia, zagrożenia, atak, obrona, sposoby ataku i obrony, itp.), należy stopniować trudność zadań. Poniżej jeden przykład "labiryntów myślenia":


Zadanie dla dziecka 5-6 letniego, któremu chcemy dać umiejętność myślenia związaną z wnioskowaniem (jeśli "nie można..." to "wtedy trzeba").

Zadanie polega na tym, aby:
1) pobić wszystkie bierki białą wieżą, ale w taki sposób, aby samemu nie stanąć na zagrożonym polu (czyli na polu atakowanym przez dowolną bierkę)
2) wykonać to zdanie w nie więcej niż 15 ruchów (ideałem jest 13)
3) uzasadnić, że jest już zakończone (tzn. dlaczego nie jest możliwe wybicie wszystkich bierek)

Jeśli macie dzieciaczki w wieku 5-8 lat i chcecie ich nieco "rozgrzać", a akurat szachy są dla nich czymś ciekawym... to spróbujcie tego typu zadania. Gwarantuję, że przy odpowiednim podaniu, wyjaśnieniu celu, zachęcaniu dziecka do myślenia, popełniania błędów (tak, tak!), chwalenia, motywowania do dalszej pracy i do poszukiwania lepszych rozwiązań oraz wyjaśniania swojego procesu myślenia... zadanie takie da dużo radości i satysfakcji dziecku. Nie bez powodu dodam, że dzięki takim zadaniom będziecie wspierać także dzieci w "poczuciu sprawstwa". Jest to coś co oznacza, iż dziecko jest PEWNE, że potrafi wykonać dobrze dane zadanie. I nie tylko wykonać, ale także zrobić go SAMODZIELNIE, jak też dochodzić do tego dlaczego tak a nie inaczej. Zapewniam, że dzieci mają iskry (a niektóre nawet ogień!) w oczach, gdy po kilku (czasem wielu) próbach... w końcu odkryją w jaki sposób należy tego dokonać. Im więcej sukcesów dziecka, które niekoniecznie muszą przychodzić zawsze "szybko, lekko i przyjemnie", tym łatwiej dziecko uwierzy w siebie, będzie chciało rozwiązywać coraz ciekawsze i trudniejsze zadania. W ten sposób dajcie dziecku coś co może być przydatne w jego całym dalszym życiu. Owszem, to jedynie kropla w morzu potrzeb (i możliwości), ale w myśl zasady "ziarnko do ziarnka... a zbierze się miarka" oraz bardzo znanej "trening czyni mistrza"!

Jeśli chcecie jeszcze pokazać dziecko jak rozwinąć "bystre oko", to być może warto zastanowić się nad tego typem zadania:

diagram nr 1 (po lewej) oraz  diagram nr 2 (po prawej)

(1): wskaż (wypisz) WSZYSTKIE pola na jakich można ustawić czarnego hetmana, aby zaatakował daną grupę pionów (np. piony a3,b4,a5); grup pionowych jest 6: za każdym razem ściągamy wszystkie bierki z szachownicy (poza 1 grupą pionów).

(2): wskaż (wypisz) WSZYSTKIE pola jakie atakuje hetman: przykładowo H z pola a8 kontroluje 21 pól; są nimi: a7, a6....a1, b8, c8....h8, b7, c6....h1. Następnie wybieramy hetmana z pola b3, c7, d2, itd.

diagram nr 3 (po lewej) oraz diagram nr 4 (po prawej)

(3): grupy 2 figur zaznaczone kolorami: ustawiamy jedną grupę figur (najpierw tak jak stoją, a potem można już samemu wymyślać kolejne ustawienia) - np. grupę niebieską (G+S): gdzie należy ustawić wieżę, aby jednocześnie atakowała obie figury, a sama nie była atakowana? Następnie to samo pytanie dotyczące grupy zielonej i żółtej. Na koniec pytamy o grupę czerwoną (2W): gdzie należy ustawić gońca, aby atakował obie wieże (i sam nie był atakowany). Za każdym razem pytam dziecko o wszystkie rozwiązania.

(4): zabawa ze skoczkiem: wybieramy 1 z ukazanych na diagramie pionów. Przykładowo najpierw stawiamy piona c6. Pytamy dziecko: w ilu najmniej ruchach skoczek może pobić tego piona? Następnie to samo robimy z pionem a7, a4, itd. Skoczek za każdym razem zaczyna z tej samej pozycji - czyli z rogu.

Mam nadzieję, że przekonałem was, że szachami można się WSPANIALE bawić - zarówno z dziećmi jak i z młodzieżą czy starszymi. Konieczne jest jednak to, aby odpowiednio wymyślać i przygotowywać różne formy aktywności związanych z szachami: im bardziej różnorodne i ciekawej... tym lepiej! Oczywiście wyżej ukazane przykłady to tylko kropla w morzu możliwości, jednak na pewno może pokazać w jaki sposób warto bawić się szachami dziecka wykorzystując jego umysł oraz zapewniając wysiłek wraz z elementami zabawy i nagrody w postaci sukcesu oraz radości! :)

1 komentarz:

  1. Pytanie czy szachy (klasyczne) są grą remisową. Kolejne pytanie: czy szachy (jak przewidywał Capablanca) umrą śmiercią remisową?! No i pytanie: czy się tym martwić czy raczej wykorzystywać korzyści oraz wartości jakie zapewniają szachy (przy odpowiednim wykorzystaniu).

    Nawet jesli sa remisowe (co bardzo możliwe) to nie widze powodu do zmartwień! Czym innym jest bowiem rozpracowanie danej gry moca obliczeniowa superkomputerów, a czym innym umiejętności gry i radzenia sobie w walce z żywym człowiekiem....

    Co do samych zadań: bardzo ciekawe i rozwijajace myslenie. Mozna zaproponowac ich zreszta mnóstwo, a np takie całkiem znane:

    Pięć hetmanów ustawić na planszy 8 x 8 tak, że wszystkie wolne pola będą atakowane.
    (Marek Penszko na swym blogu pokazał ze jest to mozliwe nawet dla planszy 11 x 11)!

    Gdy juz sie uda rozwiazanie dla planszy klasycznej (8 x 8) ; ileż radosci przy układaniu! ;to mozna nieco utrudnić:
    dwa z tuch hetmanów zamienić na wieze, i tak by wciaz wszyskie pola były pod ostrzałem...

    mol

    OdpowiedzUsuń