piątek, 24 czerwca 2011

Nauka przegrywania i opanowanie oraz spokój wewnętrzny po porażkach

Nie wiem jak u was jest z przeżywaniem porażek. Oczywiście są różnego rodzaju porażki. Co innego przegrać ze słabym graczem po podstawieniu mata, hetmana... a co innego po walce do ostatniego piona. Inaczej także jest to samo, gdy gramy z silnym zawodnikiem. Ponadto także inna jest relacja, gdy dajemy z siebie wszystko, a inna gdy gramy od niechcenia, bez zaangażowania, koncentracji czy serca. Dlatego ciekawi mnie jak sobie radzicie z porażkami.

Ja ostatnio postanowiłem W PEŁNI akceptować swoją ułomność, głupotę, słabości i "ciemną stronę". To w końcu także część mnie, więc dlaczego jej uciekać czy jej zaprzeczać? Dziś przegrałem dobrą partię i normalnie powinien mnie szlag trafić... ale postanowiłem zmienić styl reagowania. Powiedziałem sobie, że będę pracował nad sobą, tak aby własne słabości nie niszczyły mojego rozwoju szachowego. Wyjaśniłem sobie, że bez porażek nie będę w stanie zmieniać swojej gry i nie będę w stanie nauczyć się przyzwoicie grać*. Dlatego każdą porażkę teraz będę traktował jak pewną lekcję z której można wyciągać wnioski. Oczywiście jest różnica między porażką, która była po znakomitej walce i przeciwnik znakomicie zagrał i jednym tempem wygrał po 100 ruchach, a taka w której w wygranej pozycji popełniamy PROSTE (i przy okazji głupie) błędy i na skutek tego przegrywamy. Niemniej patrząc na fakty - porażka jest porażką i nie ma co się nad tym rozczulać za bardzo. Po prostu porażka pokazuje nam, że JESZCZE NIE JESTEŚMY w pełni gotowi na to, aby wygrywać (jak kto woli - odnosić sukcesy).

Teraz drobne wyjaśnienie dlaczego zalecam grywanie partii na długi czas (minimum 45 lub 60minut, i przy okazji z dodawanym czasem 15 lub 30 sekund), zwłaszcza z nieco silniejszymi przeciwnikami:

1) dzięki graniu długich partii jesteś w stanie wydobyć i pokazać niemal WSZYSTKO na co cię stać. Wówczas odpada tłumaczenie typu "nie miałem czasu na sprawdzenie czy też znalezienie danego planu/ruchu". Oczywiście wiadomo, ze jest i tak ograniczenie czasowe (bo być musi), niemniej szansa, że zdążymy (!) wszystko przeliczyć, sprawdzić, pomyśleć i ocenić... jest dużo większa. Na pewno nie będziesz w stanie tego zrozumieć, dopóki nie zaczniesz grywać te długie i "nudne" partie (patrząc od strony osób, które grają setki czy tysiące blitzów).

2) jeśli grywasz z silniejszymi przeciwnikami, wówczas jest znacznie większa szansa, że ich siła gry sprawi, że będziesz musiał (!) dawać z siebie stopniowo coraz więcej. Dodatkowo kolejne porażki powinny pokazywać ci jaki zakres materiału jest jeszcze do przepracowania. Na pewno nie będzie tego, gdy będziesz zbyt często grywał ze słabymi przeciwnikami. Tylko silniejsi przeciwnicy będą w stanie pomóc ci zrozumieć dlaczego nie grasz jeszcze tak silno jak oni.

3) poważne partie, które rozgrywasz na odpowiedni czas są idealnym materiałem do analizy! Jeśli dokładnie przyjrzysz się takim partiom, w których dawałeś z siebie wszystko, to bardzo szybko zobaczysz nad czym trzeba aktualnie popracować. Każda taka partia to cenna możliwość przyjrzenia się sobie w kontekście tego, abyś miał diagnozę jak na dłoni. Nawet jeśli wygrywasz to nie musi jednoznacznie oznaczać, że grasz bardzo dobrze. Jedynie dobra (dogłębna) analiza jest w stanie pokazać ci, które obszary są dobre, a które wymagają poprawek. Jeśli nauczysz się solidnie analizować swoje partie i stale poprawiać najważniejsze błędy... to jesteś na najlepszej drodze do osiągnięcia mistrzostwa.

4) dzięki tego typu partiom możesz wyciągać odpowiednie wnioski. Takie partie znakomicie pokazują dlaczego końcowy rezultat był taki a nie inny. W czasie partii także możesz na bieżąco siebie obserwować - czy boisz się danej pozycji czy też wiesz co w niej grać. A może jest tak, że w czasie partii "wszystko widzisz i rozumiesz", a tak naprawdę dopiero analiza wykaże ci, że twoje plany, obliczenia oraz wnioski... sprawią, że twoje zrozumienie i umiejętności są jedynie złudzeniem?! Na pewno wyciąganie wniosków z partii jest absolutnie konieczne jeśli zależy ci na dążeniu do mistrzostwa szachowego.
Podsumowując: przyglądaj się sobie, eliminuj słabości (szachowe ale i te własne - ludzkie!), wzmacniaj swoje silne strony, analizuj, wyciągaj wnioski i jeśli trzeba zmieniaj! Im bardziej szczerze wejdziesz w ten PROCES, tym szybciej będziesz na drodze do mistrzostwa. Tak naprawdę szachy są dla nas prawdziwym "lustrem" jeśli mamy odwagę (!) zobaczyć siebie takimi jacy jesteśmy: ze swoim słabościami, wadami, silnymi stronami, obawiami, sukcesami, marzeniami, pragnieniami. To właśnie od nas zależy czy szachy będą nam pomocne w rozwoju czy też będą jedynie zapełnieniem wolnego czasu.

Niebawem będę publikował (na stronie którą podałem w poprzednim wpisie) moje partie z okresu mojej szachowej młodości. Będę starał się opisywać je nie tylko od strony czysto szachowej (oceny pozycji, plany, realizacja, itd.), lecz przede wszystkim z całą otoczką, która towarzyszyła tej partii i mój sposób myślenia, wiedza, umiejętności i szachowe przekonania. Mam nadzieję, że być może stanie się to dla was impulsem, aby uważniej przyglądać się sobie. Szachy to nie tylko dobra pamięć oraz świetne liczenie wariantów i dobra ocena pozycji. Dla mnie szachy to dodatkowo droga do przyglądania się i rozwoju siebie samego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz