niedziela, 27 marca 2011

Solidna i gramotna gra oraz lepiej jest znać, a nie wyważać otwarte drzwi

Tym razem parę słów na temat solidnej i gramotnej (przyzwoitej) gry oraz posiadaniu wiedzy na temat danego typu pozycji, a nie wymyślanie "na miejscu"

1) Solidna gra to partia szachów (może być i mecz, liga, turniej, itp.) w której są zachowane (przynajmniej) takie elementy jak:

a) cała partia - bez względu na to ile ruchów trwa - jest BEZ PODSTAWEK. Mam na myśli takie proste "niezaplanowane" podstawki, które rujnują DOWOLNĄ partię szachową. Maksymalny próg na błąd to podstawienie 1 pionka w całej partii. Przypominam, że jest to podstawka lub przeoczenie, a nie świadome oddanie w celu uzyskania dobrej (czy też praktycznie korzystnej) pozycji szachowej - nawet jeśli oddajemy jakość czy figurę lekką za 2-3 piony.

b) w całą partię wkładamy maksymalny wysiłek - chodzi o to, że poziom przeciwnika i stopień trudności rozgrywanej partii (a więc różnych pozycji) jest na tyle duży, że musimy mocno pracować nad tym, aby zagrać najlepiej jak tylko potrafimy

c) partia trwa co najmniej 40 ruchów i jej zakończenie jest WYŁĄCZNIE w fazie końcowej. Jeśli kończy się w debiucie lub grze środkowej to znaczy, że jedna ze stron nie stanęła na wysokości zadania. Oczywiście jeśli trafi się partia w której już 35 ruchów, ale już "nie ma gra" - czyli jak slangowo mawiają szachiści "wysuszyła się gra", to wtedy też można taką rozgrywkę zaliczyć do udanych (dobrych).

d) na partie przeznaczone jest co najmniej 60 min dla zawodnika (zakładając minimum 40 ruchów w partii) - bez względu czy będzie to z czasem dodawanym czy też bez. Przykładowo tempo 45+15 to w przeliczeniu na "nasze" będzie 45min + (15sek X 40 ruchów) = 45min + 10min = 55min. Czyli odrobinę brakło, aby partia była w pełni przyzwoita. Jednak już tempo 60min+10sek czy 45+45 (wtedy wychodzi po 40 ruchu w sumie 45min+30min = 75min) jest już w pełni spełnionym wymogiem "przyzwoitości czasowej".

Teraz zastanówcie się drodzy amatorzy i pasjonaci szachowi: ILE partii solidnych rozgrywacie w roku? (najlepiej w realu). Czy jest to 5, 10 czy 50 partii? Przypominam, że nie chodzi w tym miejscu o wynik, lecz o "formalne" spełnienie warunków przyzwoitej, solidnej partii.


2) A teraz wątek wyważania otwartych drzwi. Zdarzają się zawodnicy, którzy "wyważają otwarte drzwi". W jaki sposób? Otóż zamiast wcześniej nauczyć się tego jak grywać w danych pozycjach (najczęściej dotyczy to końcowek, ale i w grze środkowej też jest b.ważne!) to wymyślają oni to co już DAWNO wiadomo ... przy szachownicy. Abyście nie myśleli, że piszę o was, to powiem, że niestety, ale mówię z własnego doświadczenia. Wstyd się przyznać, ale jeszcze większy powiedzieć, że "nie no, Panowie! mnie to nie dotyczy!" ;-).

W przypadku gry środkowej przejawia się to w ten sposób, że gracz rozgrywa partię ZUPEŁNIE niezgodnie z tak zwanym duchem pozycji, lecz "gra tak jak uważa, że może być dobrze" (a niestety nie jest, chociaż dowiaduje się to dopiero po partii i zwykle podczas dokładnej analizy). Wystarczy wziąć końcówki wieżowe czy też W na G z dowolną ilością pionów u każdej ze stron. Często włos się na głowie jeży, gdy dany gracz po swojemu sobie próbuje "mieszać". Z kolei w grze środkowej natychmiast widać, że zawodnik zamiast dobrze ocenić pozycję i grać zgodnie z zasadami wymyślonymi już przez Steinitza... to "próbuje raz tu, raz tam" (Nimzo mówił o tym "pływanie w planach - jako strategiczny błąd!").

Dlatego dla ambitnych szachistów moja rada: uczcie się TYPOWYCH pozycji gry końcowej oraz środkowej. Dopóki nie zrozumiecie, że silniejsi gracze "widzą dużo wcześniej" to będzie wam się wydawało, że wygrywają, bo wy podstawiliście (np. lekką figurę albo mata w 2-3). Prawda jest natomiast taka, że tacy zawodnicy i tak by was LEKKO WYKLEPALI, tyle że sami wcześniej wbiliście sobie gwóźdź do trumny (poprzez podstawkę).

No i na koniec: jeśli nie cierpisz danej części szachowej (nie ważne czy chodzi o debiut czy końcówkę) to NA BANK jest pewne, że ta sfera będzie poważnie zaburzała twoje zrozumienie pozycji oraz uzyskiwane wyniki. Jak nie teraz to wtedy, gdy nieco się wzmocnisz. Nie chodzi o to, aby od razu wszystkiego się nauczyć, lecz raczej, aby nie mieć "czarnych dziur", bo będą one BEZLITOŚNIE wykorzystywane przez silniejszych zawodników. A nam się będzie wydawało, że "gdybym nie podstawił to bym nie przegrał". Niestety prawda jest znacznie mniej wygodna i kryje się głębiej. Dlatego zamiast "wymyślać wymyślone", to nauczmy się tego wcześniej.... zamiast wyważać otwarte drzwi! :-0.

2 komentarze:

  1. czesc :)
    czemu zawsze takie texty pojawiają sie po naszych partiach nocnych :)
    No i znowu musze sie zgodzic - jesli ma sie braki w danym aspekcie gry, predzej czy pozniej to wyjdzie - lepszy zawodnik wykorzysta błąd pozycji lub slabego ruchu, zle obmyslonego wariantu i tak dalej.
    Natomiast hajdzik zbytnio sie tym nie przejmuje - powoli staram sie nadrabiac braki - a ze mam ich zbyt duzo - wiec niestety zajmie mi to troszke czasu - aczkolwiek chcialoby sie juz grac duzo lepiej :).
    Mysle ze dopiero w okolicch lata - bede sie mogl wziasc za koncowki - bo te u mnie najbardziej kuleją.
    Ale zrobie wszystko zeby w styczniowym turnieju w radzionkowie 2012roku- wystapic i pokazac sie z jak najlepszej strony

    A solidne partie - jedyne co moze nam pomoc je grywac - to braki podstawek

    Hajdzik - lg1702

    OdpowiedzUsuń
  2. Tu się zgodzę :). Stanowisz Wojtku dla mnie źródło inspiracji do tego, aby po każdych naszych spotkaniach zobaczyć szachy z kolejnego innego punktu :).
    Trzymam kciuki za twój postęp, bo jak męczę się z Tobą do 40-45 ruchu to nie może oznaczać, że grasz z siłą 1200-1250 kurnikowego rankingu. Rzecz jasna, że sam ranking nie gra, ale szacuję, że jeśli wyeliminujesz podstawki (dużo zadań taktycznych i STAŁA kontrola tego czy po wykonaniu ruchu, który planujesz nic nie "sypnie się") i będziesz grał twardziej to w ciągu 3-4 miesięcy powinieneś skoczyć o jakieś 100-150 oczek.

    OdpowiedzUsuń