czwartek, 30 grudnia 2010

Jak zapobiegać wpadaniu w niedoczasy?

Niedoczasu najlepiej unikać poprzez odpowiednią strategię gry (a raczej tzw. higienę gry). Na czym ona polega? Otóż musimy sobie zdawać sprawę z tego, że gra w szachy turniejowa składa się z przynajmniej 3 elementów: 1) szachy, 2) przeciwnicy 3) zegar szachowy. O ile kwestia grania (umiejętności) w szachy oraz przeciwników jest dość prosta, to dodatek w postaci zegara często bywa nie do końca rozumiany. Przypominam raz jeszcze, że CZAS DO NAMYSŁU jest także integralną częścią rozgrywek (partii) turniejowych! Nie można się potem tłumaczyć, że „gdybym miał więcej czasu…”, bo to przypomina sytuację, w której dany zawodnik tłumaczy się, „gdybym… to bym wygrał”, na co słyszy odpowiedź: „a więc następnym razem na pewno wygrasz”.

Higiena gry polega na tym, aby NA BIEŻĄCO kontrolować upływ czasu i odpowiednio dostosowywać naszą grę do tego ile nam (ale i przeciwnikowi) pozostało. Moim zdaniem należy BEZWZGLĘDNIE pamiętać o tym, aby przede wszystkim przestrzegać w jak największym stopniu co najmniej dwie zasady:

1) staraj się jak najszybciej ocenić pozycję i jeśli widzisz najlepszy ruch i czujesz, że nic więcej nie jesteś w stanie znaleźć to NATYCHMIAST wykonaj taki ruch (i jeśli trzeba od razu go zapisz)

2) pamiętaj o tym jaka jest kontrola czasu (ile ruchów musisz wykonać w jakim czasie) oraz odpowiednio do tego staraj się dostosowywać szybkość rozgrywanej partii. Standardowo przyjmuje się, że partia trwa od 40 do 60 ruchów, a więc jeśli mamy do dyspozycji 2 godziny, wówczas na ruch wychodzi średnio od 2 do 3 minut (120:60 lub 120:40). Oczywiście nie sposób do końca przewidzieć czy partia zakończy się w 30, 50 czy może 80 ruchach, ale warto mieć na uwadze, że zdecydowana większość raczej nie przekracza 50 czy 60. Jeśli natomiast tak się zdarzy, że partia „wyjdzie” poza zakres 60 ruchów wówczas najczęściej gra w niej jest już na tyle prosta, że przy w miarę solidnej technice gry można spokojnie wykonać 20-30 ruchów w ciągu mniej więcej 10 do 15 minut.

Ponadto jeśli to możliwe to próbuj wykorzystywać MAXIMUM dostępnego czasu! Nie powinno zdarzać się tak, że na końcu partii twojemu przeciwnikowi zostaje 5 minut, a Tobie 40 czy nawet 60. Wyjątek stanowi sytuacja, gdy przeciwnik nie stawił dostatecznego oporu i partia zakończyła się dość szybko. Niemniej należy się nastawiać na to, że będziemy mieli przeciwników mocnych i dlatego jeśli jest taka potrzeba to należy dłużej wnikać w pozycję, tak aby móc wykorzystywać jak najlepiej swój dostępny czas. Dobre wykorzystywanie (i gospodarowanie) czasem można porównać do tego w jaki sposób piszemy maturę z matematyki. Zwykle mamy na to 2 czy 3 godziny i rzadko kiedy wychodzimy po godzinie czy 1,5, prawda? Tak samo należy traktować KAŻDĄ partię turniejową. Ideałem jest wykorzystywanie około 95% dostępnego czasu. Pamiętajmy także, aby zawsze zostawiać sobie rezerwę na wypadek tego, gdyby doszło do końcówki w której konieczne będzie wykonanie jeszcze 20 czy 30 ruchów.

Myślę, że niedoścignionym mistrzem i zarazem wzorem do naśladowania jest obecny mistrz świata w szachach – Vishy Anand. Gra on tak szybko jak to tylko możliwe, ale jednocześnie jeśli zachodzi taka potrzeba to wnika w pozycje i wykonuje ruch dopiero wtedy, gdy jest przekonany, że wykonał odpowiednią pracę umysłową.

Paradoksalnie może się wydawać sprzecznością, aby ruszać jak najszybciej i przy okazji także jednocześnie wykorzystywać swój czas w pełni. Otóż chodzi o to, aby nie myśleć niepotrzebnie przy ruchach, które są oczywiste oraz nie wymyślać „niestworzonych sytuacji”, które raczej nie mają szans na wydarzenie się na szachownicy.

Z własnego doświadczenia mogę dodać, że ostatnio mając możliwość rozgrywania partii (meczu) w którym każdy zawodnik ma 30minut oraz 15sekund za ruch doszło do sytuacji w której już w debiucie wpadłem w wyjątkowo trudną sytuację. Zużyłem na ocenę pozycji około 10 minut (!) [zwykle nie zajmuje mi więcej niż 2-3minuty], aby potem bazując na dalszych ocenach i planie gry obronnej i przy okazji kontrataku móc wykonywać dużo szybciej ruchy. I pod koniec partii, gdy sytuacja była już jasna przeszedłem forsownie do remisowej końcówki. Na moim zegarze było około 2 minut, gdy przeciwnik miał prawie 12 czy 15! Uważam, że to właśnie był przykład bardzo dobrego wykorzystania czasu w myśl zasady: „jeśli to konieczne to poświęć tyle czasu na ocenę pozycji i plan dalszej gry, ile to jest konieczne”. I tak właśnie postąpiłem i odniosłem sukces (z pozycji bardzo ciężkiej doszedłem do lekkiego remisu pod koniec).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz