środa, 30 listopada 2016

Power Mates – potężne matowanie jest dla każdego wyzwaniem (12)

I oto kolejny zestaw pozycji do rozwiązania – w postaci dwóch diagramów: początkowego (pozycji wyjściowej w której dana strona zaczyna) i końcowego (pozycji w której jest mat).

Zadanie i rozwiązanie z partii nr 21 i 22

Zadanie nr 21: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 5 ruchach

Zadanie nr 22: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 2 ruchach

wtorek, 29 listopada 2016

Power Mates – potężne matowanie jest dla każdego wyzwaniem (11)

I oto kolejny zestaw pozycji do rozwiązania – w postaci dwóch diagramów: początkowego (pozycji wyjściowej w której dana strona zaczyna) i końcowego (pozycji w której jest mat).

Zadanie i rozwiązanie z partii nr 19 i 20

Zadanie nr 19: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 2 ruchach

  Zadanie nr 20: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 3 ruchach

niedziela, 27 listopada 2016

W 1000 dni do poziomu 2000: część 14 - profesjonalne podejście: FICS Top 20 - serious attitude and a strong work ethic

Tym razem o czymś co często bywa efektem poważnego podejścia... czyli o możliwościach, które niejako magicznie i "nagle" otwierają przed nami drzwi do realizowania marzeń.

Powyższy obrazek pokazuje gdzie jestem i gdzie (jak wysoko) chcę przejść. Po lewej widzimy, że obecnie jestem sklasyfikowany na 81 miejscu (ranking 2069), a docelowo chciałbym chociaż raz być w pierwszej dwudziestce, czyli w Top 20 (obecnie trzeba uzyskać ranking co najmniej 2241). W sumie fajnie by to brzmiało "NokiaTwenty has finally reached Top Twenty", prawda? ;).

Zadajmy sobie pytanie czy to ambitny i realny cel? Odpowiedź na oba pytania brzmi - TAK! Pierwsza dziesiątka (zawodnicy z rankingiem co najmniej 2300), to mistrzowie szachowi - z tytułem Fide Master (FM) lub International Master (IM). To już zawodowcy, którzy zazwyczaj poświęcili swoje życiem szachom i osiągnęli w nich mistrzostwo. Natomiast zawodnicy z rankingiem poniżej 2300 (jednak nie mniej niż 2200) to najczęściej kandydaci na mistrzów (CM - candidate master). Obydwie grupy charakteryzują się tym, że traktują (lub przed znaczny okres swojego życia traktowali) szachy bardzo poważnie, więc walka z takimi rekinami to naprawdę ciężka przeprawa.

No dobra, ale jaki to ma związek ze mną? Otóż zobaczyłem, że otworzyła się przede mną szansa na to, abym mógł spełnić moje małe marzenie. Zawsze marzyłem o tym, aby być mistrzem w czymkolwiek. Z uwagi na to, że w szachy zacząłem grać dopiero wtedy, gdy inni już zajmowali się nimi 10 czy 15 lat, więc realnie wiedziałem, że nie ma co liczyć na bardziej poważne wyniki. W mojej karierze udało mi się zaledwie 2 czy 3 razy wygrać turniej lub być w pierwszej trójce najlepszych zawodników. Z kolei szachy są dla mnie na tyle ważne, że pozwalają mi stale na to, aby pozostawać sprawnym intelektualnie jak też rozwijać krytyczne myślenie, ocenę, analizę jak też planowanie czy wyciąganie wniosków. A te cechy są moim zdaniem bardzo ważne nie tylko na szachownicy, ale przede wszystkim w życiu!

I od momentu, gdy zacząłem poważnie zajmować się szachami (tak, chodzi o trening, studiowanie pozycji oraz rozwiązywanie zadań taktycznych), to "nagle" trafiłem na osoby, które zauważyły, że mój poziom zaczyna systematycznie wzrastać (pomimo tego, że ten proces następuje dość powoli). I delikatnie mówiąc, otworzył się worek z ofertami. Zawodnicy poziomu 2050-2200 zaczynają się interesować "nowym, młodym talentem". To, że ani nie jest młody ani tym bardziej utalentowany... to chyba oczywiste. Niemniej jeśli są osoby (hats off to DarkoChess!), które dają mi możliwości ku temu, abym sprawdził się na szachownicy w bardzo ciężkich warunkach.. to chyba wypada skorzystać z takiej szansy, prawda?

Najważniejsza zmiana to poważne podejście i etyka pracy nad szachami. Po angielsku jest to zwrot: "serious attitude and a strong work ethic", który wyraża się tym, iż zamiast szukania wymówek zaczyna się po prostu robić wszystko co niezbędne, aby osiągnąć sukces. Bardzo istotnym elementem jest według mnie zmiana podejścia do porażek (przegranych partii). Zamiast obwiniać i biczować siebie za błędy... po prostu analiza i wyciąganie wniosków. Dosyć brutalne i zarazem proste podejście - każda partia to kolejna szansa na to, aby zobaczyć co można i trzeba zmienić, polepszyć czy naprawić. Tylko tyle i aż tyle.

Dojście do poziomu w którym w końcu będę w pierwszej dwudziestce najwyżej sklasyfikowanych zawodników na FICS w grze typu standard... wymaga nie tylko pracy, ale i czasu. To pewna wspaniała podróż, której istotą nie jest osiągnięcie samego celu, lecz przede wszystkim doświadczanie oraz przeżywanie procesu, który towarzyszy tej podróży. Takie jest moje podejście i jeśli uda mi się ukończyć tę podróż realizując po drodze cel (owszem - ambitny i realny, pomimo że pozornie zbyt wysoko postawiony)... to będzie z pewnością spełnienie mojego dziecięcego (a raczej młodzieńczego!) marzenia. Tak, poprzeczka postawiona tym razem bardzo wysoko, ale jak to mawiają "nie święci lepią garnki" czy też "trening czyni mistrza".

Aha! I jeszcze jedno! W moim życiu zawsze działa jedna zasada: jeśli całym sercem czegoś pragnę i jest to realne marzenie, to jeśli wykonam odpowiednią pracę, wówczas dane marzenie zostaje spełnione. A najprostszym i zarazem najbardziej jednoznacznym sygnałem ku temu, że drzwi do realizacji marzeń zostają otwarte są właśnie owe "nagle pojawiające się okazje". A te nie biorą się z powietrza, lecz z dojrzałości do poważnego podejścia i solidnie wykonywanej pracy. Tylko tyle... czy aż tyle?!

PS. Tak, mam niezłe ciarki na plecach, bo nie dowierzam, że udało mi się dożyć takiej chwili! Teraz wystarczy tylko wykorzystać dmuchający wiatr w żagle... i dokonać podróży dookoła (szachowego) świata :) ;)

Power Mates – potężne matowanie jest dla każdego wyzwaniem (10)

I oto kolejny zestaw pozycji do rozwiązania – w postaci dwóch diagramów: początkowego (pozycji wyjściowej w której dana strona zaczyna) i końcowego (pozycji w której jest mat).

Zadanie i rozwiązanie z partii nr 17 i 18

 
Zadanie nr 17: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 4 ruchach

 
Zadanie nr 18: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 3 ruchach

poniedziałek, 21 listopada 2016

W 1000 dni do poziomu 2000: część 13 - wnioski z przerabianego materiału i praktyki

Poprzedni artykuł był zaledwie miesiąc temu. Powodem podzielenia się kolejnymi wrażeniami jest potwierdzenie kilku szachowych hipotez i teorii, które udało mi się ostatnio sprawdzić.

1. Rozgrywanie dłuższych partii jest niezbędne, aby podnosić poziom oraz testować i utrwalać nabytą wiedzę.
2. Lektura Józefa Sławina (jego sławnej serii) jak i rozwiązywanie zadań taktycznych przynoszą oczekiwane efekty.
3. Po to, aby wejść na wyższy poziom konieczne jest zrobienie 1-2 kroków wstecz.

W ciągu ostatnich 10 tygodni rozegrałem około 80 partii tempem standardowym (minimum to 15 minut na zawodnika), w tym aż 33 partie na czas 30 minut (lub więcej) dla każdego zawodnika. Wydaje się to niewiele, ale jak na okres 2,5 miesiąca [od 2016-09-04 do 2016-11-20] to moim zdaniem raczej dobry wynik (biorąc pod uwagę inne zadania i intensywne obowiązki pozaszachowe).

W tym okresie udało mi się uzyskać dosyć dobre wyniki z kilkoma przeciwnikami (czas 45+45 lub 30+10). Głównie były to partie rozgrywane w ramach ligii szachowej na FICS (Tournament League).

2016-11-20 = OliverIsaac (1877)
2016-10-31 = ThatDay (1966)
2016-10-29 = mattointre (2065)
2016-09-30 = LNO (1982)
2016-09-06 + CapitanSgrakkio (1890)

Oczywiście nie są jakieś wielkie nazwiska szachowego świata, ale w tych partiach musiałem się mocno spocić, aby wycisnąć remis (a raz nawet była wykorzystana szansa wygranej).

 
Wykres 1: Graficzne przedstawienie postępu w roku 2016 - od 04.08 do 20.11. Linia trendu w końcu zaczęła przekraczać poziom 2000! Tak więc w końcu zaczęła się dobra zabawa i realizacja kolejnego celu, którym jest stabilizacja linii trendu oraz osiągnięcie rankingu 2100!


Teraz krótki komentarz najbardziej istotnych spraw

Grając partie standardowe na FICS mam okazję stale sprawdzać to czego się nauczyłem w ostatnim czasie. Dzięki temu widzę co się dzieje, jakie błędy popełniam i co trzeba zrobić, aby je wykorzenić. Wystarczy stale wyciągać wnioski i dopasowywać do nich konkretną pracę (zadania). Często jest tak, że widzę, iż moja gra jest dość spójna oraz logiczna, ale niekiedy zupełnie nie poznaję tego, że naprawdę aż tak słabo gram. Powodem tego jest nie tyle brak koncentracji, motywacji czy zaangażowania, ile integrowanie się nowej wiedzy. W pewnym momencie wszystko okazuje się istotne: kontrola centrum, obrona zdobytego piona, zajęcie wolnej linii, zrobienie roszady, wymiana figury, poświęcenie piona w zamian za aktywność czy też rozwinięcie następnej figury. A w końcu okazuje się, że wszystkiego jednocześnie nie da się osiągnąć... i mówiąc najprościej "pozycja sypie się jak domek z kart".

Co warto również podkreślić - zauważam pozytywne efekty lektury tomów Józefa Sławina. Coraz częściej zaczynam rozumieć pozycje, które pojawiają się przede mną, kojarzę wymagania pozycji jak też powoli tworzę plany gry dla obu stron i unikam prostych błędów taktycznych. Uświadamiam sobie, że dawniej pewnych ruchów kompletnie nie brałem pod uwagę, nie wspominając o tym, że potrafię ocenić rodzaj końcówki, która powstanie (względnie może powstać) jak też szanse na to czy uda się ją wybronić. Wnioski są naprawdę bardzo pouczające: na wyższym poziomie zawodnik musi nie tyle umieć dostrzegać więcej ważnych elementów, ale przede wszystkim umieć odróżnić najbardziej istotne wymagania przy wykorzystaniu możliwości tkwiących w danej pozycji. Niektórzy nazywają to holistycznym (całościowym) podejściem do szachów, a jeszcze inni - odsiewaniem ziaren od plew. Tak czy inaczej - wcale nie jest to takie proste jak się z boku każdemu wydaje. Poważna partia szachów wymaga naprawdę dużej wiedzy oraz maksymalnego skupienia, zaangażowania oraz tworzenia mniejszych lub większych dzieł sztuki.

No i jeszcze o krokach wstecz, aby wystrzelić do przodu. Im trudniejszy i obszerniejszy zakres wiedzy, którą nabywamy... tym więcej trzeba (świadomej) praktyki, aby poukładać wszystkie elementy szachowej wiedzy w spójną całość (system). W moim wypadku zawsze kolejnemu przeskoczeniu na wyższy poziom towarzyszył (przejściowy) regres. Stąd właśnie typowe "rozsypywanie się gry", aby po niezbędnej praktyce nastąpiło "nagłe" przejście na niespotykany dotąd poziom. A jakie to uczucie? Nie wiem jak inni to doświadczają i postrzegają, ale dla mnie zawsze to wiąże się z otwarciem oczu na nowe, nieznane możliwości oraz koncentracja na czymś czego dotychczas nie mogłem lub nie chciałem dostrzegać bądź (z)rozumieć.

I na koniec parę słów o tym co udało mi się potwierdzić.

1) Przeoczenia taktyczne (zwłaszcza proste!) zabijają każdą partię: poczynając od tej kompletnie amatorskiej, kończąc na cudownych dziełach sztuki, których logicznego i pięknego zakończenia nie mogliśmy doświadczyć, ponieważ "błąd taktyczny zniszczył cały wielogodzinny twórczy wysiłek". To jednocześnie smutne, ale i ważne doświadczenie oraz wniosek.

2) Brak odpowiedniej osłony króla (najczęściej pionowej) oraz obrońców w jego pobliżu powoduje częste porażki. Powodem ku temu jest to, że wolne linie wokół króla sprawiają, iż jego obrona wiąże się często z koniecznością wyboru jak wiele materiału trzeba oddać (aby uniknąć kompletnie przegranej pozycji bądź mata). Jedynym wyjątkiem, który udało mi się znaleźć (i przy okazji potwierdzić) to sytuacja w której nie ma możliwości wykorzystania tej słabości. Oczywiście niemal zawsze dotyczy to gry końcowej w której nie ma już zagrożenia matowego.

3) Brak lub nieodpowiednia kontrola centrum sprawia, że rozwój i koordynacja naszych figur (jak też i pionów) stoi pod znakiem zapytania. Bardzo często wiąże się to z brakiem przestrzeni do manewrowania, a to powoduje sytuacje w których brakuje nam ruchów, które poprawią pozycję, a przeciwnik ma takich możliwości aż nadto! Tutaj niestety także nie ma wiele do kombinowania: albo kontrolujemy centrum, albo zgadzamy się na to, że przeciwnik sprawi, że w końcu nie będziemy mieli ruchów, które utrzymują pozycję.

4) Brak rozwiniętych i aktywnych figur sprawia, że powstają tak zwane trwałe słabości (głównie pionowe lub związane z pozycją i bezpieczeństwem króla). To natomiast powoduje, iż pozycja jest strategicznie lekko przegrana. Wielu amatorów nie wie co oznacza ten termin. Spróbuję zatem wyjaśnić. Chodzi przede wszystkim o to, że pomimo różnych możliwości rozwoju gry, nie jesteśmy w stanie uniknąć strat materialnych jak też wtargnięcia wojska przeciwnika do naszego obozu z wiadomym skutkiem. A najgorsze jest to, że pozornie pozycja stoi równa (zwłaszcza pod kątem materialnym), a przy głębszym spojrzeniu okazuje się, iż to przeciwnik będzie tworzył groźby oraz plany nie do odparcia... a my możemy jedynie poszukiwać sposobów jak przeciągnąć nasz stan agonii. Najkrócej ujmując: wszystko co chcemy zagrać napotyka na prostą i skuteczną kontrę ze strony przeciwnika. Takich pozycji trzeba unikać jak ognia oraz przede wszystkim trzeba je z daleka rozpoznawać oraz zapobiegać ich powstawaniu.

5) Warianty debiutowe są ściśle powiązane z ideami oraz koncepcjami, które muszą gwarantować taką grę dzięki której będziemy mogli tworzyć i realizować nasze plany (wraz z poprawkami na to czego chce przeciwnik). Im lepiej rozpoznamy istotne właściwości danego debiutu (i konkretnego wariantu), tym łatwiej oraz solidniej przejdziemy do gry środkowej. W tej fazie największą katastrofą jest wejście w tak zwane forsowne warianty po których pozycja sypie się jak domek z kart.

Są gracze, którzy opracowują sobie takie warianty (bazy danych w postaci partii oraz warianty debiutowe zapewniane przez silniki i książki szachowe), a potem koszą wszystkich śmiałków, którzy odważą się wejść na niebezpieczny teren bez bardzo dobrego przygotowania. A nie trzeba chyba nikogo przekonywać, że nie jest niczym wesołym osiągnięcie kompletnie przegranej pozycji po 10, 12 czy 16 ruchach. Stąd właśnie konieczność nauki i zrozumienia podstawowych wariantów i pozycji, które chcemy rozgrywać. W obecnych czasach jest to niestety absolutna konieczność - zwłaszcza, że nie sposób przeskoczyć tej fazy partii... i faktu, że tysiące szachistów (także silnych amatorów!) poświęcają setki i tysiące godzin po to, aby opracować, rozgrywać i udoskonalać (w tym poszerzać!) repertuar debiutowy. Wówczas walka z takim zawodnikiem bez odpowiedniego przygotowania przypomina najczęściej rozgrywkę czołgu przeciwko rowerowi. Trudno to nazwać walką, gdy już po debiucie wynik jest rozstrzygnięty, a następne 20 czy 30 ruchów to jedynie realizacja przewagi, którą solidny amator bez mrugnięcia okiem powinien być w stanie zamienić na wygraną.


PODZIĘKOWANIA za wsparcie w szachowej podróży (thanksgiving for support at my chess journey) dla takich niesamowitych pasjonatów i amatorów szachowych jak:

I want to thank for the support to one of my friend from FICS - my Serbian friend patzer Spaske (Nimzo) who is the biggest manager and best hunter on young talents. And of course kudos goes to Introspection and Lars (LNO) for allowing me to test any concepts and ideas I want to check - you are simply fantastic and reliable sparring partners! Last, but not least - Mark (mcstorytaller) who gives me some food for thoughts and for his inspiration, kibitzing, rooting and cheering for me! Thank you my dear chess friends for such an amazing support and keeping fingers crossed on me! ♔♔♔♛♛♛♘♘♘♡♡♡ ♥♥♥ ✪

niedziela, 13 listopada 2016

Taktyka szachowa totalnie odlotowa: właśnie to chciałem wiedzieć (16)

Kostrow i Bielawski opublikowali dość ciekawe zbiory zadań, które są przeznaczone dla szachistów 2 i 1 kategorii. Jest to seria nazwana "2000 szachowych zadań dla graczy turniejowych" (dosłownie: "dla graczy z kategoriami szachowymi"). Od razu warto zaznaczyć, że nie zostało opublikowanych tytułowe 2000 zadań w każdym zbiorze, lecz łącznie we wszystkich czterech (a dokładniej: w każdym z nich znajdziemy po 504 zadania do rozwiązywania).

Pierwsza część to trening związania i podwójnego uderzenia, druga - odciągnięcia i zaciągnięcia, trzecia - różne kombinacje (blokada, zwolnienie linii, zniszczenie obrońcy, przesłona, wtrącony ruch, odkryty atak i rentgen) oraz czwarta - końcówki. W najbliższym czasie zostaną opisane wszystkie z nich. Zaczniemy tradycyjnie od omówienia pierwszej części.


Zbiór zadań "2000 szachowych zadań dla graczy turniejowych: związanie i podwójny atak - cz.1"

Co znajdziemy w tym zbiorze zadań? Otóż część pierwsza jest poświęcona dwóm motywom taktycznym - podwójnemu uderzeniu i związaniu. I jak we wstępie pisze autor: "Żadna z partii nie zostaje rozegrana bez tych taktycznych motywów. Prześladują nas od wczesnej części debiutowej aż do późnej końcowej". Nie trzeba dodawać, że to właśnie szachowe motywy od których nie sposób uciec. Na nich wielu zawodników (w tym mistrzów i arcymistrzów) poległo lub dzięki nim odniosło zwycięstwo. Warto zatem sprawić, aby były one naszymi przyjaciółmi.

W książeczce znajdziemy 504 zadania podzielone na 3 stopnie trudności: kadet (1700-1800), oficer (1800-1900) oraz król (1900-2100). I mamy odpowiednio 150, 245 i 100 zadań dla każdej z kategorii. Taka ilość jest moim zdaniem bardzo dobrze dobrana, ponieważ na rozgrzewkę jest trochę zadań, aby rozruszać szare komórki, następnie już trzeba solidniej popracować... a na koniec przy królewskich zadaniach można naprawdę sprawdzić, który zawodnik pokona barierę drugiej kategorii, a który się podda. Oznaczenia są bardzo proste i jednocześnie zrozumiałe: pionem są oznaczone zadania dla 2 kategorii, gońcem - dla słabszej 1 kategorii, a królem - dla 1 kategorii i słabego kandydata na mistrza. Na temat związania mamy 252 zadania i tyle samo odnośnie podwójnego uderzenia. Można zatem ten zbiór traktować jako dwie połówki, które zostały rozdzielone rozwiązaniami. A te zostały sprytnie umieszczone w środku, więc można je wyjąć, tak aby nie było pokusy zaglądania do nich przed rozwiązaniem zadania.

Zbiór, którego wnętrze opisuję został wydany w 2001 roku - to 504 zadania, a całość zawarta jest na 92 stronach. Wstęp został zaprezentowany w 3 językach: angielskim, rosyjskim i niemieckim - tak samo jak nagłówki wszystkich motywów na każdej ze stron. W rozwiązaniach mamy uniwersalne figurki szachowe, więc każdy bez problemu będzie mógł sprawdzić swoje rozwiązanie z proponowanym przez autora. Na każdej ze stron mamy po 6 diagramów, a pod nimi wyznaczone miejsce na zapisanie odpowiedzi. Jednak o ile w przypadku zadań na mata w 2 lub 3 ruchach ma to sens, to w wypadku tego typu zadań... ten pomysł raczej nie jest do końca przemyślany - chyba, że chodzi jedynie o zapisanie jednego lub dwóch kluczowych ruchów dla obu stron (na tyle bowiem wystarczy nam miejsca). Diagramy są czytelne, obok nich numery zadań i figurki piona, gońca lub króla, które przypominają o tym dla kogo są przeznaczone konkretne zadania. W tym miejscu warto pochwalić autorów za bardzo efektywny system oznaczeń dzięki któremu nie trzeba zastanawiać się kto zaczyna i jak trudne jest dane zadanie.

Z kolei co do rozwiązań to mam nieco mieszane uczucia. Z jednej strony są one dobrze opisane (są także zawarte najbardziej proste warianty), ale warto mieć na uwadze to, że nie wszystkie z nich mogą być poprawne. Dobrze byłoby zatem rozwiązując zadania tworzyć sobie ich bazę i następnie sprawdzać rozwiązania z pomocą silnika szachowego. Nie tylko można dzięki temu wyłapać błędy w rozwiązaniach, ale przy okazji zobaczyć jak nieustępliwie i twardo będą rozgrywały daną pozycję (zadanie) bezduszne krzemowe maszyny. Warto wspomnieć, że 15 lat temu nie było ogólnodostępnych silników szachowych, które obecnie bez problemu są w stanie pokonać 99% arcymistrzów. Stąd właśnie konieczność porównywania i sprawdzania rozwiązań na dwóch płaszczyznach: swoje z proponowanymi przez autorów oraz krzemowych przyjaciół. I ta uwaga szczególnie dotyczy zadań królewskich, bowiem one są najbardziej kluczowe w tym zbiorze.

Na koniec krótko o skali trudności zadań. Na pierwszy ogień warto rozwiązać wszystkie oznaczone symbolem piona (1700-1800). Jest ich zaledwie 150, więc to kwestia 3-4 godzin efektywnej pracy. Kolejne to już oficerskie (1800-1900), których mamy aż 245. Tutaj warto już zwolnić tempo i sprawdzać czy na pewno nie pomijamy ważnych odpowiedzi przeciwnika. Na deser natomiast warto zająć się królewskimi (1900-2100). Pomimo, że jest ich zaledwie 110, to gwarantuję, iż każdy zawodnik, który nie ma siły co najmniej pierwszej kategorii - solidnie się zmęczy przy ich rozwiązywaniu. Ba! Czasami wręcz będzie to czarna rozpacz, poczucie frustracji czy wręcz zniechęcenia! Dlaczego? Pokażę na jednym przykładzie: podam rozwiązanie królewskiego zadania: 1.Qb3 Qa1 2.Bb2 Qb1 3.Nf3 Qh1 4.Ne5 e6 5.Bd7+ Rd7 6.Qb8+ Rd8 7.Qb5+ Ke7 8.Qb7+ Kf6 9.Qf7+ Kg5 10.Nf3+ Kh6 11.Qe6+ g6 12.Qh3# (Jusupov-Morenz). I to wcale nie jest żart! Oczywiście nie wszystkie zadania królewskie są aż tak odjechane, ale większość z nich to 8-11 ruchowe zagadki przy których można dostać zawrotów głowy. Jak dla mnie to zupełnie nowy poziom w szachach. Nigdy nie byłem w stanie rozwiązywać zadania, które miałyby aż tak dużą głębię i zmuszały do widzenia pozycji w takiej perspektywie. Niemniej ciężka, wytrwała i solidna praca może w końcu spowodować bardzo nietypowy efekt. Jak bardzo nietypowy? Spójrzmy na wymowny komentarz jednej z osób.

Komentarz Artura: Książki świetne (super). Dzięki nim osiągnąłem (poziom) kandydata na mistrza.

Oczywiście nie sama taktyka decyduje o tym jaki poziom szachowych umiejętności możemy przekuć na kategorie czy tytuły szachowe. Niemniej bez taktyki na wyższym poziomie - będziemy stale ogrywani przez zawodników, którzy tego typu zadania rozwiązywali (bądź rozwiązują) i mają głębokie taktyczne oko.

Dla kogo przeznaczony jest ten zbiór zadań? Według mnie dla każdego zawodnika poziomu drugiej kategorii i tych, którzy mają pierwszą kategorię, ale nie czują się zbyt pewnie w taktyce (czyli 1800-2000). Dzięki pracy nad tymi zadaniami będzie można nie tylko poczuć motywy taktyczne, ale również poćwiczyć wizualizację i liczenie wariantów w głowie, ponieważ wiele zadań wymaga wybiegania w przyszłość nawet na kilkanaście (pół)ruchów. To ciężka praca, ale na pewno przyniesie korzyści. Ja na swojej skórze już powoli zauważam, iż znacznie łatwiej i bardziej poprawnie liczę różne warianty. A przede mną jeszcze praca nad pozostałymi trzema częściami, co wcale nie będzie ani łatwe ani przyjemne. Niemniej jak to mawiają lekkoatleci: "no pain - no gain" (nie ma bólu, nie ma efektu).

Ogólna końcowa ocena tego zbioru to 4 (lub maksymalnie +4, ale to już raczej nieco naciągana ocena). Największą wadą (słabością) są rozwiązania. Przy najtrudniejszych zadaniach jest znacznie więcej możliwości aniżeli te, które są zawarte przez autorów. Warto byłoby je umieścić, ponieważ są one istotne i dzięki nim można przekonać się o bogactwie idei oraz złożoności pozycji. Co prawda nie sprawdzałem silnikiem rozwiązania wielu pozycji, ale jestem przekonany, że przy dobrej pracy można znaleźć wiele błędów czy też raczej lepszych rozwiązań (tak zwanych wzmocnień lub bocznych wariantów). Generalnie jednak nie wpływa to bardzo istotnie na całość pracy, którą wydali Kostrow i Bielawski. Gdyby jednak udało się poprawić i poszerzyć rozwiązania, wówczas zbiór mógłby pretendować do najlepszej pozycji łatwo dostępnej na naszym szachowym rynku.

W kolejnych odsłonach weźmiemy na warsztat następne części, bo moim zdaniem to jedne z nielicznych pozycji, które mogą być cenną pomocą dla zawodników, którzy chcą podwyższyć poziom taktyczny a nie bardzo wiedzą jakie zadania mają rozwiązywać.

Jeśli ktoś ma ochotę to może zerknąć na poniższą stronę i zapoznać się z rosyjskim opisem każdego z nich: http://chessknigi.ru/chess-books/2000-shahmatnyh-zadach.html

sobota, 12 listopada 2016

Power Mates – potężne matowanie jest dla każdego wyzwaniem (9)

I oto kolejny zestaw pozycji do rozwiązania – w postaci dwóch diagramów: początkowego (pozycji wyjściowej w której dana strona zaczyna) i końcowego (pozycji w której jest mat).

Zadanie i rozwiązanie z partii nr 15 i 16

 Zadanie nr 15: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 4 ruchach

Zadanie nr 16: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 3 ruchach

wtorek, 8 listopada 2016

Power Mates – potężne matowanie jest dla każdego wyzwaniem (8)

I oto kolejny zestaw pozycji do rozwiązania – w postaci dwóch diagramów: początkowego (pozycji wyjściowej w której dana strona zaczyna) i końcowego (pozycji w której jest mat).

Zadanie i rozwiązanie z partii nr 13 i 14

Zadanie nr 13: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 4 ruchach


Zadanie nr 14: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 1 ruchu

sobota, 5 listopada 2016

Power Mates – potężne matowanie jest dla każdego wyzwaniem (7)

I oto kolejny zestaw pozycji do rozwiązania – w postaci dwóch diagramów: początkowego (pozycji wyjściowej w której dana strona zaczyna) i końcowego (pozycji w której jest mat).

Zadanie i rozwiązanie z partii nr 11 i 12

Zadanie nr 11: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 5 ruchach

Zadanie nr 12: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 3 ruchach

[ * - podpowiedź do zadania nr 11: pierwszy ruch białych jest bez szacha]

piątek, 4 listopada 2016

Dla najmłodszych szachistów - czyli kontynuacja podręcznika młodego szachisty

Dzisiaj przyjrzymy się drugiej części podręcznika, który także adresowany jest dla młodych szachistów. Posłużę się cytatem z książki: "Książka zawiera materiały szkoleniowe dla młodych szachistów pierwszego i drugiego roku nauki (7-12 lat) zebrane, opracowane i sprawdzone w praktyce przez Autora podczas wieloletniej pracy trenerskiej. Studiowanie książki, rozwiązywanie i poznanie przykładów szkoleniowych będzie sprzyjało rozwojowi zdolności szachowych. Książka będzie pożyteczna dla trenerów i opiekunów kółek szachowych". Kto zgadnie o jakiej pozycji mowa?

Jeśli ktoś jest ciekawy co sądzę na temat zagadkowej książki, to być może warto zapoznać się z poniższym artykułem. Dzięki temu nie będzie konieczne kupowanie kota w worku albo tym bardziej ocenianie książki po okładce (sic!). Co mamy w środku? Sprawdzamy... i lecimy z tymi wrażeniami!

Kolejna książka Dawidiuka, tym razem piękne fioletowe figurki - polskie wydanie

Kontynuacją książki "Podręcznik młodego szachisty" jest jej godny następca - "Dla najmłodszych szachistów - kombinacje, ćwiczenia, partie". Autorem jest również Dawidiuk, szkoleniowiec, który przez wiele lat opracowywał i testował materiały, aby potem podzielić się nimi z czytelnikami.

Książka ma 160 stron na których zostało zawartych 462 diagramy. Całość została podzielona na cztery części. Pierwsza z nich to gra kombinacyjna, kolejna mówi o arcydziełach światowej miniatury, dalej mamy mini grę końcową, a dopełnienie stanowi rozdział "grając z mistrzem".

Na początku będziemy mogli poczytać o tym czym jest gra kombinacyjna jak też bardzo krótko o ataku oraz groźbie. To wszystko podane w telegraficznym skrócie, ale na szczęście możemy sami zobaczyć na ile rozumiemy dany temat. Do przećwiczenia otrzymujemy bowiem 10 zadań (w postaci diagramów) w takich tematach jak: ataki i groźby (90), mat w 5 posunięciach (60), mat w 6 posunięciach (30) i mat w 7 posunięciach (30). Po każdej serii zadań podane są rozwiązania, więc można sprawdzić na ile prawidłowo rozwiązaliśmy zadania.

Druga część jest poświęcona zadaniom miniaturom, które są zawarte w dziale kompozycji szachowej, czyli części twórczości szachowej odsłaniającej piękno kombinacji. Warto przypomnieć, że miniatury to pozycje w których występuje nie więcej niż siedem bierek. Autor krótko omawia dwa przykłady, a następnie daje nam do przetestowania naszej wyobraźni i twórczości dokładnie 30 pozycji, których rozwiązanie polega na znalezieniu mata w 3 ruchach.

Natomiast w odsłonie poezji szachów widzimy zadania szachowe, których rozwiązywanie według autora to odkrywanie piękna (z czym się w pełni zgadzam). Czym przyciągają i oczarowują zadania szachowe? Jedną z pierwszoplanowych wartości zadań jest paradoksalność pierwszego posunięcia.  Po czym ukazuje i omawia sześć pozycji, by później dać nam do poćwiczenia umysłu 60 zagadek tego typu. Rzecz jasna w obu częściach (miniatur i zadań) mamy podane rozwiązania.

Trzecia część książki to mini gra końcowa. Akurat to mój ulubiony rozdział, ponieważ dotyczy końcówek i jest bardzo dobrze opracowany. Będziemy mogli zobaczyć na czym polega realizacja przewagi pionka w zakończeniach pionowych (35), lekkofigurowych (23) i ciężkofigurowych (28). Po każdej części mamy tradycyjnie podane rozwiązania. Co zasługuje na szczególną uwagę, to wybór przykładów wraz z ich omówieniem. Moim zdaniem jest to absolutne minimum, które każdy  szanujący się zawodnik (poziomu co najmniej 3 kategorii) powinien znać w nocy o północy.

Ostatnia z części to rozdział zatytułowany "Grając z mistrzem". Dzięki temu możemy zapoznać się z biografią znanych szachistów, którzy co prawda nie zostali mistrzami świata, ale na trwale zapisali się w historii szachów. Wystarczy wymienić chociażby takie nazwiska jak: Czigorin, Tarrasch, Pillsbury, Schlechter, Marshall, Rubinstein, Nimzowitsch, Tartakower czy Reti. W ten oto sposób mamy możliwość zaprezentowania sylwetek znanych postaci historii szachów dla osób, które chcą posiadać tak zwaną kulturę szachową. Podkreślam to, ponieważ wystarczy zrozumieć postawę jednej z zawodniczek, która zapytana przez wybitnego trenera o to czy studiuje i zna twórczość Nizmowistcha, wykrzyknęła z oburzeniem: "Po co mam tracić czas na głupoty, skoro i tak z nim nie zagram?!". Nie trzeba dodawać, że rozwój tej szachistki raczej nie był pełny ani tym bardziej perspektywiczny.

No i na koniec klasyczne pytanie: dla kogo przeznaczona jest ta książka? Moim zdaniem będzie bardzo pomocna osobom, które są na etapie nauki rozwiązywanie trudniejszych zadań, znajdowania matowych finałów (maty w 4 i 5 ruchach) jak też opanowywania końcówek (w tym realizacji niewielkiej przewagi). Stąd wniosek, że najbardziej będzie mogła służyć pomocą zawodnikom poziomu solidnej czwartej i średniej trzeciej kategorii (poziom 1500-1700), w tym, aby dalej rozwijać swoje umiejętności i pogłębiać szachową wiedzę. W ekstremalnym wypadku można wykorzystać pozycje z tej książki jako test zawodnika poziomu drugiej kategorii, aby sprawdzić (wykryć) czy nie ma on zaległości z poprzednim etapów szachowej edukacji.

Gdybym miał wystawić ocenę tej książce (w skali szkolnej: od 1 do 6), to byłaby to zaledwie 4 lub naciągana 4+. I ta ocena nie bierze się z tego, iż oryginalna treść jest słaba, lecz polskie wydanie niestety obniża tę ocenę. Nie chodzi o same drobne błędy (literówki), lecz zmianę (zamianę) czcionek, brak estetyki albo niekiedy nieistniejące rozwiązania. Szkoda, że ta praca nie została sprawdzona (i poprawiona) przed wydaniem, bo z chęcią wystawiłbym 5, a tak niestety tylko 4. I to nie z winy autora, lecz osoby, która zapewne na szybko "zrobiła książkę", aby być w stanie realizować kolejne projekty.

Ze strony wydawcy możemy przeczytać taki opis tej pozycji: "Bestseller dla dzieci, rodziców i trenerów. Zawiera materiały szkoleniowe dla najmłodszych szachistów zebrane, opracowane i sprawdzone w praktyce przez autora podczas wieloletniej pracy trenerskiej.

Dla rozwoju szachowych umiejętności oprócz gry praktycznej duże znaczenie ma samodzielna praca. W pierwszych momentach jej potrzebę wypełni oferowana książka. Należy ją czytać po trochu, godzinę lub dwie, ale codziennie. W czasie uczenia się materiału teoretycznego i analizy przykładów szkoleniowych należy korzystać z pomocy szachownicy i figur. Zadania można też rozwiązywać na diagramach w książce, szczególnie te, które się już analizowało - celem utrwalenia materiału".

Generalnie książka stanowi ciekawe uzupełnienie (kontynuację) jej poprzednika ("Podręcznik młodego szachisty"), więc jeśli komuś nie przeszkadza raczej przeciętne jej wydanie, to zapewniam, iż treść może być z pewnością cenną pomocą w procesie uzupełnienia szkolenia. Aby nie być gołosłownym, to dodam, iż brakuje spójności w całości wydawanej książki. Przykładem niech będzie to, że przednia okładka jest prosta i zarazem elegancka (!), ale już na tylnej stronie okładki nie ma ani opisu autora ani zawartości książki. Spośród kilkuset książek z którymi miałem styczność tylko te zdecydowanie najsłabsze nie mają istotnych informacji podanych na tylnej okładce. Niestety moim zdaniem absolutnie nie świadczy to pozytywnie o wydawcy, nawet pomimo tego, że autor wykonał kawał solidnej roboty! Jednak jak wszyscy wiedzą: "nie wszystko złoto co się świeci"!

czwartek, 3 listopada 2016

Power Mates – potężne matowanie jest dla każdego wyzwaniem (6)

I oto kolejny zestaw pozycji do rozwiązania – w postaci dwóch diagramów: początkowego (pozycji wyjściowej w której dana strona zaczyna) i końcowego (pozycji w której jest mat).

Zadanie i rozwiązanie z partii nr 9 i 10

Zadanie nr 9: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 5 ruchach

Zadanie nr 10: pozycja wyjściowa i obok końcowa: czarne zaczynają i matują w 4 ruchach

wtorek, 1 listopada 2016

Power Mates – potężne matowanie jest dla każdego wyzwaniem (5)

Po blisko czteroletniej przerwie kontynuujemy cykl matowania króla na szachownicy. Zmiany, które wprowadziłem umożliwią mi systematyczne i regularne publikowanie zadań bez konieczność tracenia zbyt dużej ilości czasu (na co nie mogłem sobie pozwolić stąd zawieszenie serii). Poniżej krótko o zmianach.

Nie będę podawał całego przebiegu partii, lecz jedynie istotną dla nas pozycję początkową - taką od której zaczynamy poszukiwanie mata. Natomiast obok niej widzimy pozycję końcową - taką w której na szachownicy stoi już mat. Naszym zadaniem jest tylko znalezienie kontynuacji, która gwarantuje przejście (serią forsownych ruchów: najczęściej są nimi szachy lub groźby mata w jednym ruchu) od pozycji pokazanej po lewej stronie do finałowej w której kończy się rozgrywka.

Mam nadzieję, że początkujący będą mogli sobie nieco poćwiczyć poszukiwanie mata. Dodam, że warto ustawić pozycję na prawdziwej szachownicy a potem nie przestawiając bierek spróbować znaleźć najkrótszą drogę do mata. Następnie zapisać swój wariant (względnie warianty) i dopiero wówczas sprawdzić przestawiając bierki na szachownicy. A na końcu porównać czy końcowa pozycja jest taka sama jak ta na diagramie na ekranie monitora.

Zadania mają na celu pomoc w polepszeniu wizualizacji (pozycji i ich zmian), więc dzięki temu nasz uczeń ma nie tylko frajdę z tego, że wygrał partię, bo zamatował króla przeciwnika, ale również z tego, że nie tylko zrobił to samodzielnie, ale przy okazji nie przestawiając bierek. Drobna pomoc w postaci pozycji końcowej ma na celu zachęcenie do tego, aby w kolejnym etapie szkolenia samodzielnie mógł tworzyć i przypominać sobie owe schematy matowe jak i forsowne drogi prowadzące do mata. Nie muszę chyba podkreślać jak ważna jest to umiejętność, a tym bardziej mojego doświadczenia w tej materii. Wystarczy dodać, że samodzielnie przetarłem szlaki około kilku tysięcy wariantów prowadzących do zamatowania króla... co dla wszystkich czytujących powinno być jasne jak słońce, prawda? Nie znam nikogo, kto nie lubi patrzeć i poszukiwać dróg do mata - zwłaszcza jeśli widać wyraźnie jak figury wraz z pionami tańczą wokół króla... i w końcu zamykają go w matowej sieci.

Jeśli ktoś jest ciekawy dla jakiego poziomu zawodników mogą być wykorzystywane te przykłady, to odpowiem, że moim zdaniem dla graczy do poziomu 4 kategorii (1000-1400). Pamiętajmy także, że czasami mogą się pojawić tak zwane poboczne warianty, które również należy brać pod uwagę. Wystarczy je zapisać, sprawdzić ich poprawność i zastanowić się w jaki sposób wpływają one na pozycję (co się zmienia i czy inna ścieżka również prowadzi do zwycięstwa).


I oto kolejny zestaw pozycji do rozwiązania – w postaci dwóch diagramów: początkowego (pozycji wyjściowej w której dana strona zaczyna) i końcowego (pozycji w której jest mat).


Zadanie i rozwiązanie z partii nr 7 i 8

Zadanie nr 7: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 3 ruchach


Zadanie nr 8: pozycja wyjściowa i obok końcowa: białe zaczynają i matują w 5 ruchach

[ * - podpowiedź do zadania nr 8: pierwsze dwa ruchy białych są bez szacha (drugi z nich jest pobiciem figury przez piona), a w trzecim ruchu biały hetman bezpiecznie szachuje króla i w kolejnym pobija skoczka z szachem; warto zwrócić uwagę na czarnego skoczka - na końcowym diagramie już go nie ma, a więc gdzieś po drodze białe musiały go zjeść na kolację...]