sobota, 30 czerwca 2012

Przerabianie książek oraz materiałów szachowych i o tym co z tego wynika

Dzisiaj przyjrzymy się zagadnieniu przerabiania książek i materiałów szachowych i zobaczymy co z tego wynika.

Obecnie materiałów szachowych (mam na myśli jedynie książki, zbiory zadań i czasopisma - w postaci papierowej) jest tak dużo, że nie sposób wszystkiego przeczytać. Szacuję, że jedynie w języku angielskim i rosyjskim (dwa najbardziej popularne i dostępne jeśli chodzi o szachy) jest dostępnych co najmniej 8-10 tysięcy pozycji (poczynając od 32 stronicowego magazynu, kończąc na encyklopediach liczących po 500-600 stron).

Pojawia się zatem kilka istotnych pytań (taki mały dekalog):
  1. Czy kupować wszystko?
  2. Czy czytać wszystko?
  3. Czy studiować wszystko?
  4. Od czego zacząć?
  5. Jaki ma być tego wszystkiego cel?
  6. Jak zaplanować przerabianie tych materiałów?
  7. Ile czasu poświęcać na czytanie i studiowanie?
  8. Czy przerabiać najpierw materiał łatwy czy trudny?
  9. W jakiej kolejności przerabiać to wszystko?
  10. Czy wystarczy życia, aby wszystko przerobić?

Odpowiem po kolei na wszystkie powyższe problemy. Od razu zaznaczam, że jest to mój punkt widzenia – wcale nie jedyny czy też jedynie słuszny.

Wszystkiego kupować nie tylko nie mamy możliwości ile nawet nie ma takiej potrzeby. Co z tego, że w domu będziesz posiadał 10.000 książek (a jest to mniej więcej tyle ile mieści się w całym pokoju o wielkości 6x4 metry), skoro i tak naraz (w jednej chwili) możesz przerabiać tylko jedną pozycję. Następna sprawa powinna także być jasna: dopóki nie jesteś maniakiem szachowym, historykiem czy też dziennikarzem – wówczas nie ma sensu czytanie wszystkiego. Konieczny jest wybór tego czym się będziemy zajmować oraz odpowiednia selekcja (materiałów, które się nadają i będą nam przydatne lub niezbędne).

W przypadku szachistów, którzy stale chcą się rozwijać szachowo – grać coraz lepiej i uzyskiwać coraz lepsze wyniki – studiowanie wszystkiego jest najprostszym krokiem (oprócz nic nierobienia) ku temu, aby stać w miejscu. W końcu najważniejsza sprawa – pytanie o cel naszych działań. Zastanówmy się czy chcemy czytać, aby mieć większą wiedzę czy też studiować, aby nasza siła gry była coraz większa. Można także czytać dla przyjemności (wtedy jak leci – nie musimy specjalnie wybierać) oraz dla poprawienia zrozumienia gry (wówczas im lepiej dobierzemy materiał, tym więcej zyskamy).

Jak zaplanować przerabianie materiału? Otóż warto wyznaczyć sobie pewien okres czasu (poza celem) i podzielić go na mniejsze części. Przykładowo – przez rok przerabiam końcówki i w każdym miesiącu będę chciał poznać przynajmniej 30 przykładów oraz rozwiązać 10 zadań z tego zakresu. Wówczas monitoring odbywa się co miesiąc – na końcu każdego z nich sprawdzamy na ile udało się zrealizować zadanie. Jeśli nie udało się to szukamy powodu (przyczyny) i odpowiednio do tego nanosimy poprawki (albo zwiększamy ilość materiału w kolejnym miesiącu albo robimy nadal tym samym tempem – z uwagi na to, że powodu były od nas niezależne).

Dalej trzeba pomyśleć czy najpierw przerabiamy materiał łatwiejszy czy trudniejszy. Najczęściej zasada jest intuicyjna: od łatwego do trudnego i od ogółu do szczegółu. Warto ją stosować jeśli zależy nam na szybkim progresie (postępie). Jeśli materiał łatwy zrealizujemy szybciej, wówczas bierzemy następny poziom (czyli trudniejszy) i tak, aż będziemy się nieźle pocić i niewiele (na początku) z tego rozumieć.

Jaka powinna być kolejność przerabiania materiału? Oprócz powyższej zasady warto uwzględnić jeszcze własne predyspozycje i zamiłowania. Jeśli fascynuje nas dany zakres materiału, wówczas można poświęcić mu więcej czasu. Natomiast jeśli jest odwrotnie, wtedy można ograniczyć czas przerabiania do minimum. Wyjątek stanowi sytuacja, w której zależy nam na coraz lepszej grze i przerobienie określonego materiału jest niezbędne, aby nasz poziom polepszył się (nawet jeśli nie lubimy tego co przerabiamy).

I ostatnie pytanie: Czy wystarczy życia, aby wszystko przerobić? Nie, absolutnie nie starczy. Pierwszym powodem jest to, że materiałów obecnie jest ogromnie dużo, zaś kolejnym to, że stale powstają nowe i skala trudności także czasem może nas przerażać. Bez wybrania tego co dla nas najważniejsza i czerpania z tego radości połączonej z wysiłkiem… nasza praca za jakiś czas okaże się stratą czasu. Dlatego lepiej będzie wcześniej zaplanować, to co chcemy przerobić, zastanowić się w jakim celu to robimy i trzymać się realizacji naszego planu.

Jestem przekonany, że dzięki takiemu podejściu nasza wiedza będzie lepiej trzymała się całości. Jest nawet takie powiedzenie: osoba, która umie wszystko – tak naprawdę nie umie nic. Można je sparafrazować: Osoba, która czyta wszystko – tak naprawdę (solidnie) nie wie nic.

Warto jeszcze zaznaczyć, że osoby grające sportowo w szachy muszą bardzo uważać na to, aby zajmować się niemal wyłącznie tym co praktyczne oraz tym, co poprawi ich grę. Czytanie książek (zwłaszcza nie takich jakie są konieczne na danym etapie lub w niewłaściwy sposób) wcale nie musi prowadzić do postępu szachowego wyrażającego się lepszą grą. Posiadanie wiedzy nie jest bowiem równoznaczne z praktyczną umiejętnością gry w szachy.

piątek, 29 czerwca 2012

Szachy jako narzędzie integracji: szansa dla dzieci oraz młodzieży na rozwój logicznego myślenia i branie odpowiedzialności

Dlaczego szachy mogą być ciekawą i ważną alternatywą dla rozwoju dzieci i młodzieży? Otóż dzięki nim dzieci mogą się integrować, kształtować logiczne myślenie, przewidywanie, ocenę pozycji.
Najważniejszym elementem może być branie ODPOWIEDZIALNOŚCI za własne decyzje: jeśli zrobię dobry ruch - wygram, jeśli zły - przegram.

Zobaczmy zatem jak dzieci i młodzież wspólnie się integrują, ćwiczą logiczne myślenie, przewidywanie i ocenę pozycji... a zarazem przekonajmy się o to czym jest odpowiedzialność za własne decyzje. Pozornie wydaje się to nic nie znaczące, ale jeśli wiele razy powtarzamy daną czynność stopniowo przekształca się ona w nawyk. A charakter to ponoć nic innego jak suma różnych nawyków.

A co z wychowaniem dzieci i młodzieży? Wiadomo, że to zadanie należy przede wszystkim do rodziców (tudzież opiekunów), następnie do szkoły, ale warto moim zdaniem także przemycać takie wartości jak: szacunek, postawa fair play, współpraca i integracja. Rywalizować w bezpiecznej atmosferze i po walce podać sobie rękę oraz wspólnie pójść na pogawędkę - o! taaak!, to właśnie cenię i na ile mam okazję również promuję :).

Serdeczne podziękowania dla TVK Stella za (niejednokrotną) realizację materiału na temat szachów. Po wielu latach w końcu szachy stały się widoczne (medialnie) przynajmniej dla lokalnych mieszkańców. Wielkie brawa i szacunek za pomoc!



@ - zdjęcia pochodzą z materiału filmowego TVK Stella: wyrażam serdeczne podziękowanie za zgodę na ich wykorzystanie: http://www.tvkstella.pl/video.php?id=is_260612

środa, 13 czerwca 2012

Wszystkie cuda w jednej partii: czyli o rozgrywce która nie ma końca

Czasami zdarza się, że rozegramy partię, którą można określić jedynie w ten sposób: SZALONA. Czemu? Otóż powiedzenie, że była ciekawa, dobra czy długa... na pewno nie odda jej istoty. Zobaczmy zatem w jaki sposób może się niekiedy potoczyć rozgrywka szachowa, gdy obaj zawodnicy nie bardzo wiedzą co robić, by się nie nudzić. Dodam jeszcze, że ta szalona partia trwała 4 godziny i 36 minut, wynik mógł być każdy z możliwych (wygrana czarnych, białych lub remis), a podkreślenie, iż zakończyła się dopiero po 117 ruchach powinno wystarczyć, by emocje sięgały szczytu...

Wydawało mi się, że partia nie może trwać więcej niż 3,5 godziny, a wykonanie powyżej 100 ruchów to raczej teoria niż praktyka.... i trafiła kosa na kamień!

środa, 6 czerwca 2012

Obrona jako niedoceniane narzędzie - czyli jak można nauczyć się praktycznej obrony

Tym razem drobna niespodzianka. Otóż jeśli wszystko dobrze pójdzie to w połowie (lub pod koniec) lipca zaprezentujemy (wraz z kolegą Brelo, chyba że się rozmyśli, ale w to nie wierzę) dość obszerny artykuł, który będzie pokazywał sposoby praktycznej obrony. Nie będzie to przełom lub rewolucja w obronie dla mistrzów, ale na pewno ważny materiał dla wszystkich amatorów, którzy nie przekroczyli poziomu 1800-1900 (a takich jest ogromna grupa - zwłaszcza jeśli czytują różne materiały, chcąc grać coraz lepiej).

Jak będzie wyglądał ten artykuł? Otóż na podstawie kilkudziesięciu przykładów zostanie dokonana analiza i na tej podstawie wnioski, które zostaną przedstawione w postaci tematycznej. Będą także pozycje, które są lepsze, gorsze lub równe... i ujęta ocena pozycji wraz planem i przykładowymi wariantami (tego jak należy się bronić). W zależności od naszych możliwości - będzie to 32 lub 50 (a może 64?!) pozycje wraz z krótkim komentarzem i przykładową kontynuacją.

Liczymy na to, że dzięki temu artykułowi w końcu spojrzycie na temat obrony z zupełnie innej strony: na świeżo i nie jak na "zło konieczne", lecz szalenie istotne narzędzie dzięki któremu można ratować trudne czy bardzo trudne pozycje. Nie będzie tylko jednego - podkreślania znaczenia słowa "fart", "fuks" czy "szczęście" (w osiągnięciu remisu przez jedną ze stron). W innym wypadku bowiem szachy należałoby sprowadzić wyłącznie do czysto matematycznej postaci - a pamiętajmy, że to także gra blefów, nadziei, sprytu, prowokacji czy też twardej, wytrwałej obrony.

Wierzymy, że będzie to ciekawe źródło inspiracji dla osób, które na dźwięk słowa "obrona" dostają gęsiej skórki lub też nawet nie chcą myśleć o czymś innym niż tylko ataku.

Jedno jest pewne: jeśli chcesz lepiej zrozumieć obronę najlepszych na świecie zawodników, wówczas dobrze było najpierw wyjść od zrozumienia podstaw. A te właśnie dla was niebawem opracujemy. Jestem przekonany, że kolega Brelo na pewno pokaże klasę, tak aby każdy mógł zobaczyć, że temat obrony to nie tylko "trzymanie równej pozycji".

Oczywiście nie trzeba dodawać, że poniżsi zawodnicy: GM Anand, GM Carlsen, GM  Gelfand - także już czekają na ten materiał, prawda? W tajemnicy zdradzili mi, iż są szalenie ciekawi czy oni również stosują podobne pomysły w swoich rozgrywkach.


Powyżej na zdjęciu: GM Borys Gelfand broni się przed atakiem gracza z najwyższym rankingiem na świecie: przed samym "Mozartem szachów" - GM Magnusem Carlsenem. Mistrz świata - Vishy Anand też twardo trzyma pozycję i czeka na przełamanie...


Tutaj natomiast widać, że GM Borys Gelfand pokazał bardzo wysoką klasę gry - grając w meczu o Mistrzostwo Świata przeciwko GM Vishiemu Anandowi - wytrzymując (remisując) prawie wszystkie partie aż do tych, w których trzeba było grać naprawdę szybko... i to Anand w końcu przełamał opór.

niedziela, 3 czerwca 2012

Jak oceniasz pozycję w końcowej fazie gry - remis czy wygrana: czyli o tym na czym polega trudność oceny

Poniżej prezentuję partię i końcówkę z której oceną mogą mieć problem nie tylko słabi gracze. Mianowicie: czy strona silniejsza po wymianie wież (pozycja po 32.Kxf2) ma wygraną pozycję czy tylko remisową? Odpowiedź należy uzasadnić. Jak będę miał nieco czasu to spróbuję napisać co o niej myślę.
 

Partia wraz z komentarzami jest dostępna tutaj: http://mekk.waw.pl/mk/watchbot/game/3583010